-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2015-04-07
2015-04-03
Momentami wydaje się niedorzeczna, wręcz śmieszna. Momentami przykuwa uwagę głosząc niemal prawdy objawione. Zawsze jednak mówi o sytuacjach z życia wziętych - takich, jakich sami doświadczamy - i podsuwa oczywiste rozwiązania, oczywiste wskazówki i ćwiczenia. Tak oczywiste, że nie jesteśmy w stanie ich dostrzec, dopóki ktoś nie zwróci nam na nie uwagi. I chyba w tym tkwi potęga tego typu książek. Czytając czy to "Potęgę teraźniejszości" czy "Potęgę podświadomości" zawsze miałem wrażenie, że ktoś chce mnie wciągnąć do sekty. Może to poprzez bezpośrednie zwroty do czytelnika, może przez specyficzny język czy wszechobecny patos. Nie wiem. Gdy jednak zwalczy się to niemiłe uczucie, gdy pogodzimy się z tym, że banał goni banał, to książki te mimo wszystko zmuszają do myślenia. Konstruktywnego myślenia. I dobrze.
Momentami wydaje się niedorzeczna, wręcz śmieszna. Momentami przykuwa uwagę głosząc niemal prawdy objawione. Zawsze jednak mówi o sytuacjach z życia wziętych - takich, jakich sami doświadczamy - i podsuwa oczywiste rozwiązania, oczywiste wskazówki i ćwiczenia. Tak oczywiste, że nie jesteśmy w stanie ich dostrzec, dopóki ktoś nie zwróci nam na nie uwagi. I chyba w tym tkwi...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-23
To zadziwiające jak wiele wspólnych cech łączy mnie z podstarzałym, łysiejącym melancholikiem o nieco zaokrąglonych kształtach! Terapia, której poddał się główny bohater tej opowiastki i mnie pozwoliła zajrzeć wgłąb siebie. Inaczej spojrzałem na moje dotychczasowe związki, na moje dotychczasowe problemy i plany na przyszłość. Stwierdziłem, że nie chcę aby moje życie po 50tce wyglądało tak jak życie Tubby'ego.
Ktoś może pomyśleć, że "Terapia" musi być bardzo głęboką i trudną książką, skoro wywiera taki wpływ na światopogląd czytelnika. Otóż nie. To historia opisana w sposób łatwy, lekki i przyjemny. Mimo, że nie dostarcza dreszczy emocji i nie powala intrygą, czyta się ją z przejęciem, a na twarzy często gości uśmiech. Jej bohaterowie to zwykli, poczciwi (w mniejszym lub większym stopniu;)) ludzie, którzy przeżywają swoje wzloty i upadki - jak w życiu. Być może właśnie dlatego każdy znajdzie tu coś dla siebie. Może dla kogoś jeszcze "Terapia" okaże się w jakimś stopniu kojąca. Być może ktoś - tak jak ja - zacznie samodzielnie pisać swój własny dziennik, co okazuje się być całkiem interesującym i wciągającym zajęciem.
To zadziwiające jak wiele wspólnych cech łączy mnie z podstarzałym, łysiejącym melancholikiem o nieco zaokrąglonych kształtach! Terapia, której poddał się główny bohater tej opowiastki i mnie pozwoliła zajrzeć wgłąb siebie. Inaczej spojrzałem na moje dotychczasowe związki, na moje dotychczasowe problemy i plany na przyszłość. Stwierdziłem, że nie chcę aby moje życie po...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-20
Przyznaję się. Moja znajomość z trylogią ograniczała się dotychczas do filmów oraz bryków, które w szkolnych czasach namiętnie czytałem zamiast lektur. Teraz dopiero dochodzi do mnie ile ciekawych książek mogło mnie przez takie podejście do szkolnych obowiązków ominąć. Postanowiłem stopniowo nadrabiać braki.
Sięgając po "Ogniem i mieczem" nie sądziłem, że powieść aż tak mnie pochłonie! Wartka akcja, barwni bohaterowie (Zagłoba rządzi), przepięknie opisane krajobrazy - aż chciałoby się samodzielnie uczestniczyć w przygodach dzielnych rycerzy. Ktoś może narzekać na bijący z kart książki patos. Ale w dzisiejszych czasach tak rzadko możemy być dumni z naszego narodu, z naszych poczynań, z naszego patriotyzmu, odwagi czy honoru, że słowa Sienkiewicza są jak miód na skołatane serce. Patos nie raził mnie więc, a wręcz przeciwnie - krzepił. Autor spełnił więc swoje zadanie, bo przecież pisał - jak to mawiał - "ku pokrzepieniu serc":) A tego mi akurat teraz potrzeba:) Polecam!
Przyznaję się. Moja znajomość z trylogią ograniczała się dotychczas do filmów oraz bryków, które w szkolnych czasach namiętnie czytałem zamiast lektur. Teraz dopiero dochodzi do mnie ile ciekawych książek mogło mnie przez takie podejście do szkolnych obowiązków ominąć. Postanowiłem stopniowo nadrabiać braki.
Sięgając po "Ogniem i mieczem" nie sądziłem, że powieść aż tak...
2015-03-10
O ile autor dalej zachwyca mnie swoim stylem i umiejętnością bardzo sugestywnego opisywania akcji, o tyle - w porównaniu do "Cienia wiatru" - zawodzi fabułą. Początek powieści zapowiada się niezwykle interesująco, obiecując mroczną intrygę spowitą mistyczną tajemnicą. Im dalej, tym jednak ton historii zmienia się, brnąc moim zdaniem w ślepe zaułki i zbędne, niepowiązane ze sobą wątki. Pod koniec można pogubić się w ich gąszczu, zadając sobie pytanie o co tak naprawdę w tym wszystkim chodziło?
Nie zmienia to jednak faktu, że raczej sięgnę po kolejny tom z tego cyklu. Chociażby po to, aby jeszcze raz "zwiedzić" Barcelonę:-)
O ile autor dalej zachwyca mnie swoim stylem i umiejętnością bardzo sugestywnego opisywania akcji, o tyle - w porównaniu do "Cienia wiatru" - zawodzi fabułą. Początek powieści zapowiada się niezwykle interesująco, obiecując mroczną intrygę spowitą mistyczną tajemnicą. Im dalej, tym jednak ton historii zmienia się, brnąc moim zdaniem w ślepe zaułki i zbędne, niepowiązane ze...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-01
Wciągająca. Intrygująca. Przepięknie napisana. Magiczna. Czego chcieć więcej od dobrej książki?
Wciągająca. Intrygująca. Przepięknie napisana. Magiczna. Czego chcieć więcej od dobrej książki?
Pokaż mimo to2014-10-11
2014-10-01
O ile narzekałem na pierwszy tom cyklu ("Kolor magii"), o tyle teraz zwracam honor. "Blask fantastyczny" to zdecydowanie bardziej dojrzała, przemyślana i humorystyczna powieść. Konkretna, jasna fabuła, która w znacznym stopniu rozbudowuje Świat Dysku. Wątki, które trzymają w napięciu i układają się w logiczną całość. Nowi, barwni bohaterowie z bezzębnym barbarzyńcą na czele. I jako wisienka na torcie starzy, dobrzy znajomi z pierwszej części - Rincewind, Dwukwiat i mój ulubiony Bagaż (który w tej części zyskał głębię psychologiczną;)).
Bawiłem się przy tej lekturze świetnie. Wciąga. I cieszę się, że wcześniej przebrnąłem przez "Kolor magii", bo bez niej czułbym chyba, że gdzieś coś mi umknęło...
O ile narzekałem na pierwszy tom cyklu ("Kolor magii"), o tyle teraz zwracam honor. "Blask fantastyczny" to zdecydowanie bardziej dojrzała, przemyślana i humorystyczna powieść. Konkretna, jasna fabuła, która w znacznym stopniu rozbudowuje Świat Dysku. Wątki, które trzymają w napięciu i układają się w logiczną całość. Nowi, barwni bohaterowie z bezzębnym barbarzyńcą na...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-09-21
Wystawiam tej książce dosyć wysoką ocenę - mimo, że nie jest to literatura łatwa i momentami zastanawiałem się czy dobrnę do końca. Jednak jej wartości merytorycznej oraz poetyckiego stylu nie da się przecenić. Dawno nie doświadczyłem takiej sprawności językowej w obrazowaniu świata, wojny, myśli i emocji.
Autor przedstawia nam historię wielkiego Chana niejako dwutorowo. Spotykamy go u schyłku jego dni, ale też równolegle obserwujemy jego czasy młodzieńcze i poznajemy wyboistą drogę na szczyt. Dzięki takiemu sposobowi narracji wyraźniej dostrzegamy zmiany jakie zaszły w tym człowieku - od nieco narwanego pacholęcia w wielkiego wodza i myśliciela. W historii Europy przedstawiany jako bezwzględny barbarzyńca, dzięki tej książce mnie wydał się kimś zupełnie innym - to władca miłujący tradycję swojego ludu, tolerancyjny wobec innych religii i przekonań, ceniący sobie prawo i porządek, a przede wszystkim pragnący pogłębiać swoją wiedzę i na niej budować dobrobyt swojego państwa.
Polecam. To nie tylko biografia wielkiego Chana. To także cenna rozprawa filozoficzna i niemal poetycka wyprawa na daleki Wschód.
Wystawiam tej książce dosyć wysoką ocenę - mimo, że nie jest to literatura łatwa i momentami zastanawiałem się czy dobrnę do końca. Jednak jej wartości merytorycznej oraz poetyckiego stylu nie da się przecenić. Dawno nie doświadczyłem takiej sprawności językowej w obrazowaniu świata, wojny, myśli i emocji.
Autor przedstawia nam historię wielkiego Chana niejako dwutorowo....
2014-09-06
Dużo dobrego słyszałem o Świecie Dysku. Nic więc dziwnego, że miałem co do tego cyklu spore oczekiwania. I choć odradzano mi rozpoczynanie znajomości z nim od "Koloru magii", to nie posłuchałem. Chciałem trzymać się chronologii.
I być może popełniłem błąd. Książka nie jest porywająca, nie kipi humorem (choć przyznam, parę razy nieźle się uśmiałem), ale też nie odrzuca. Z przyjemnością przeczytałem ją do końca, bo polubiłem jej dziwacznych bohaterów i urzekła mnie oryginalność świata w jakim przyszło im mierzyć się z Losem;) Każdy, kto zna twórczość Pratchett'a mówi, że kolejne części cyklu są lepsze, mniej ugrzecznione i więcej w nich "typowego dla autora" humoru. Cóż, niedługo się przekonam czy ma rację:-)
Dużo dobrego słyszałem o Świecie Dysku. Nic więc dziwnego, że miałem co do tego cyklu spore oczekiwania. I choć odradzano mi rozpoczynanie znajomości z nim od "Koloru magii", to nie posłuchałem. Chciałem trzymać się chronologii.
I być może popełniłem błąd. Książka nie jest porywająca, nie kipi humorem (choć przyznam, parę razy nieźle się uśmiałem), ale też nie odrzuca. Z...
2014-09-01
Nieco się tą lekturą zawiodłem. Spodziewałem się porywającej akcji i barwnych bohaterów w żywo i soczyście opisanej scenerii XVIII wiecznego Londynu. A co otrzymałem?
Historyczną pogadankę o tym jak przebiegały wybory parlamentarne w Anglii, w którą autor - moim zdaniem na siłę - wplótł wątek spisku. Spisku - dodam - który od samego początku wydaje się być mocno wydumany i mało porywający.
Powieści brakuje polotu. Kończąc kolejne rozdziały nie oczekiwałem z zapartym tchem na to co będzie dalej. Fabuła rozwija się bardzo powoli i jest niezwykle schematyczna. Sprowadza się właściwie do następujących po sobie spotkań głównego bohatera z jego oponentami lub przyjaciółmi. Podczas nich rozgrywa się istny spektakl. Spektakl "gadających głów" - bohaterowie gadają i gadają, o polityce, o korupcji, o tym co myślą i czują. Czasem ktoś pogrozi komuś pistoletem lub szablą. Czasem nie. I tyle. W zasadzie wszystkiego w tej powieści dowiadujemy się z dialogów. A chyba nie tak powinno posuwać się akcję do przodu.
Większość bohaterów jakich tu spotkamy to w moim odczuciu jednowymiarowe, wycięte z papieru marionetki służące temu aby uosobić poszczególne postawy wobec polityki i korupcji. Brakuje im głębi, tożsamości. Dla mnie najbarwniejszą postacią tej powieści okazała się postać przyjaciela głównego bohatera - lekarza, którego zamiłowaniem jest literatura i aktorstwo. Natomiast sam Benjamin Weaver nie wzbudził we mnie żadnych emocji. Nie potrafiłem mu współczuć, utożsamić się z nim. Jego dążenie do odkrycia prawdy wydawało mi się nieszczere i mało naglące. Jego miłość do Miriam wydawała mi się sztuczna, niczym nie umotywowana, wyzuta z emocji.
Mógłbym narzekać jeszcze długo. Na styl, na powtarzalność i schematyczność opisów, i tak dalej... ale nie będę:)
Zwrócę uwagę tylko na jeden mankament, który mocno mnie irytował, a który absolutnie nie jest związany z samą treścią powieści. Polskie wydanie. A właściwie redakcja. Nagromadzenia tylu literówek i powtórzeń wyrazów dawno już w książce nie doświadczyłem. Redaktorzy, błagam, czytajcie uważnie to co puszczacie do druku...
Nieco się tą lekturą zawiodłem. Spodziewałem się porywającej akcji i barwnych bohaterów w żywo i soczyście opisanej scenerii XVIII wiecznego Londynu. A co otrzymałem?
Historyczną pogadankę o tym jak przebiegały wybory parlamentarne w Anglii, w którą autor - moim zdaniem na siłę - wplótł wątek spisku. Spisku - dodam - który od samego początku wydaje się być mocno wydumany i...
Nawet nie wiem od czego zacząć wychwalanie tej pozycji. Czy od genialnie skonstruowanego głównego bohatera, który - w przeciwieństwie do chociażby Jana Skrzetuskiego - cały czas działa, dąży do zmiany swojego losu, przechodzi przemianę (a nie jest jedynie ideałem bez skazy); czy od niesamowicie żywo opisanych bitew, pomniejszych starć i pojedynków; czy w końcu od wciągającej fabuły, która intryguje, zaskakuje i nie pozwala się oderwać od lektury. Słowem - idealna książka dla tych, którzy kochają przygodę, a ponadto cenią czasy, w których honor był najwyższą wartością. Mistrzostwo.
PS. Zagłoba rozwija skrzydła i jest jeszcze bardziej barwny niż w poprzedniej części. Mistrzostwo do kwadratu.
Nawet nie wiem od czego zacząć wychwalanie tej pozycji. Czy od genialnie skonstruowanego głównego bohatera, który - w przeciwieństwie do chociażby Jana Skrzetuskiego - cały czas działa, dąży do zmiany swojego losu, przechodzi przemianę (a nie jest jedynie ideałem bez skazy); czy od niesamowicie żywo opisanych bitew, pomniejszych starć i pojedynków; czy w końcu od...
więcej Pokaż mimo to