-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2015-05-29
2015-11-28
2015-08-23
2015-02-19
2015-02-18
2014-04-27
2014-05-06
2015
2015-06-20
2013-07-12
2016-01-01
2015-08-04
2015-01-04
Historia Layken i Willa zaczyna się jak wiele innych love story. Ona osiemnastoletnia, bezpośrednia i urocza właśnie przeprowadziła się z Teksasu do Michigan. On młody, przystojny i intrygujący mieszka w domu naprzeciwko i jak na prawdziwego dżentelmena przystało proponuje nowej sąsiadce pomoc przy wnoszeniu pudeł z dobytkiem do mieszkania.Oczywiście zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, gotowi są być razem, ale... coś staje na przeszkodzie ich związku. Schemat pomyślicie. I banał do tego, biorąc pod uwagę, że uczucie między bohaterami wzięło się dosłownie z niczego. Pamiętajcie jednak, że pozory mylą.
"Nie da się uciec do innego miasta, do innego miejsca, innego stanu. Przed czymkolwiek byśmy uciekali, to coś jedzie razem z nami. Zostaje z nami, dopóki nie znajdziemy sposobu, żeby się z tym zmierzyć."
Wydawać, by się mogło, że "Slammed" to historia miłości o tylko jednym odcieniu-że główną rolę w spektaklu reżyserowanym przez Hoover odgrywać będzie jedynie romans pomiędzy uczennicą a nauczycielem. Tymczasem autorka maluje czytelnikom wiele barw tegoż potężnego uczucia- przedstawia miłość rodzicielską, braterską, tę czysto platoniczną łączącą dwójkę dobrych przyjaciół. Amerykańska pisarka osią swej powieści nie czyni, więc romansu, ale po prostu życie jako takie. Ze wszystkimi jego mniej lub bardziej istotnymi częściami takimi jak szkoła, praca, rodzina, śmierć. Ze wszystkimi jego blaskami i cieniami. Wzlotami i upadkami. Stratami i zwycięstwami. Pod taflą niegrzeszącej oryginalnością książki dla młodzieży ukrywa drugie dno- głęboką, pełną zarówno bólu jak i nadziei historię dwojga ludzi, którzy w młodym wieku zostali przez to życie doświadczeni. Poranieni. Ona sześć miesięcy temu straciła tatę, z którym łączyła ją naprawdę silna więź. On zdecydowanie za wcześnie musiał dorosnąć i stać się rodzicem dla młodszego brata. A przecież życie wciąż pisze swój scenariusz. I może rzucić im jeszcze niejedną kłodę pod nogi...
"On nauczył mnie rzeczy najważniejszej ze wszystkich… Żeby kłaść nacisk na życie."
"Slammed" to książka wypełniona po brzegi emocjami- bólem, tęsknotą, gniewem, strachem przed utratą bliskiej osoby, złością na bezradność w obliczu tego, co nieuniknione. Bohaterowie w ciekawy sposób dają upust rozsadzającym ich od środka uczuciom- wyrażają je w napisanych przez siebie wierszach, prezentowanych następnie na wieczorkach slamu poetyckiego. Poezja została, więc naturalnie wpleciona do tej słodko-gorzkiej historii, tym samym czyniąc z niej pozycję jeszcze bardziej poruszającą, nietuzinkową i zapadającą w pamięć. Tak przynajmniej odebrałam "Slammed" ja. Książka Hoover zrobiła na mnie zdumiewająco wielkie wrażenie- jestem pewna, że nieprędko zapomnę o tej przepięknej opowieści. Opowieści o Życiu niepozbawionym zarówno cholernej niesprawiedliwości jak i cholernego piękna.
Historia Layken i Willa zaczyna się jak wiele innych love story. Ona osiemnastoletnia, bezpośrednia i urocza właśnie przeprowadziła się z Teksasu do Michigan. On młody, przystojny i intrygujący mieszka w domu naprzeciwko i jak na prawdziwego dżentelmena przystało proponuje nowej sąsiadce pomoc przy wnoszeniu pudeł z dobytkiem do mieszkania.Oczywiście zakochują się w sobie...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-28
2015-02-13
2015-01-30
2015-04-30
2015-07-06
2015-06-26
2015-11-02
"W życiu nic nie dzieje się tak jak to sobie wyobrażaliśmy, ale ważne, że w ogóle się dzieje."
Desire to olbrzymia korporacja oferująca swym klientom szereg różnorakich usług w sieci. Wirtualne sklepy z żywnością, kosmetykami, filmami, grami komputerowymi, oraz zabawkami dla dzieci, czy też internetowe platformy, gdzie można posłuchać muzyki, zarezerwować podróż w dowolny zakątek świata, znaleźć przepis kulinarny, którym zadziwi się gości, zagrać w wojenną symulację, samemu wybierając lokalizację z dostępnego Bliskiego Wschodu, Czarnej Afryki, Bałkanów i wielu innych miejsc, a nawet kupić organ do przeszczepu, to tylko część jej bogatego asortymentu. I w tym właśnie miejscu, tuż po maturze zatrudnienie znalazła Sabrina. Dziewiętnastolatka jest odpowiedzialna za pisanie cotygodniowych bajek w odcinkach na stronie Fairy Corner przeznaczonej dla najmłodszych użytkowników sieci. Ta praca ją zadowala i satysfakcjonuje- jest dumna z posady w Desire, a bycie częścią personelu tak gigantycznej i świetnie prosperującej firmy, która efektywnie zaspokaja pragnienia swych klientów, uważa za wielki zaszczyt. Jednak spotkanie tajemniczego i niepasującego do świata M. oraz pewne zdarzenie w murach siedziby Desire z czasem zmieniają jej sposób widzenia korporacji- Sabrina zaczyna dostrzegać rysę na z pozoru idealnym wizerunku firmy i poznaje jej prawdziwe oblicze. Desire, owszem, zapewnia ludziom rozrywkę, ale wyrządza im też wiele niedostrzegalnego gołym okiem zła...
"-Jeśli chodzi o mnie, to naprawdę nie ma o czym mówić. Moje życie jest nudne i bez znaczenia. - Bzdury, żadne życie nie jest bez znaczenia- odparła Sabrina.- A może każde takie jest?- zapytał M., odwracając się do niej- Zastanawiasz się nad tym czasem?- Że życie jest bez znaczenia?- Że należałoby coś zrobić, żeby nadać mu znaczenie."
Czytając "Porządek rzeczy" miałam wrażenie, jakbym oglądała któryś ze swoich zdrowo pokręconych snów- wszystko było takie odrealnione, wyolbrzymione i przejaskrawione. Paola Caprioli stosuje, bowiem w swej powieści groteskę i absurd, czyniąc z niej pozycję naprawdę dziwną i specyficzną. Wydaje mi się, że książki tej włoskiej pisarki nie można odczytywać dosłownie, bo wówczas odebralibyśmy ją jako historię pozbawioną klarownej i określonej fabuły, która nie rozpoczyna się ani nie kończy w żadnym sensownym momencie. "Porządek rzeczy" postrzegany byłby przez nas, jako, ot, taka sobie opowieść bez większego ładu i składu. Tymczasem pozycja ta odbierana jako gigantyczna metafora rzeczywistości, w której żyjemy nabiera sensu i znaczenia. Jest ona tak naprawdę skargą autorki na współczesny, konsumpcyjny świat- świat, w jakim ludźmi rządzą mass media i gigantyczne korporacje, próbujące na każdym kroku coś nam narzucić oraz ich własne pragnienia i wygórowane potrzeby, rozbudzane przez zalewające nas z każdej strony kolorowe reklamy. Przyszło nam żyć w czasach, w których do egzystencji niezbędne i absolutnie konieczne wydają się przedmioty, bez jakich naprawdę moglibyśmy się obyć- nie miały ich w końcu pokolenia przed nami i jakoś sobie radziły. Ale, my ludzie XXI wieku, ustawicznie atakowani przez hasła i spoty reklamowe, czy to w telewizji, czy w Internecie, na ulicy, a nawet w kinie nie potrafimy im się oprzeć, stając się ich niewolnikami. Bo, jak próbuje przekazać nam włoska autorka, te olbrzymie koncerny i sieci sklepów wcale nie zaspokajają naszych pragnień i potrzeb- one je kontrolują.
"Śmierć nie robi na mnie wrażenia. Nie wydaje mi się absurdalna. -Zazdroszczę ci. Max się uśmiechnął. -Nie powinnaś, ja uważam życie za absurd."
Paola Capriolo pisze o świecie, w którym wszystko jest na sprzedaż, o rzeczywistości, gdzie ze Świąt Bożego Narodzenia zrobiono zwykły cyrk, w jakim ludzie, skupiając się na przygotowaniu najlepiej ubranej choinki bądź najwykwintniejszego przyjęcia świątecznego w miasteczku, zapomnieli o tym co najważniejsze- obdarowaniu bliskich swoją obecnością, wsparciem, miłością i wiarą- z ludzkiej tragedii rozrywkę oraz widowisko, a ze zbrodniarza celebrytę. I najbardziej przerażający w tym wszystkim jest fakt, że kwestie poruszane przez autorkę nie są tylko i wyłącznie fikcją- są czymś realnym, jeśli uważnie się przyjrzeć. Tym właśnie przerażającym światem, na wskroś przesiąknięta jest Sabrina- ona nie widzi tego, że Desire pierze ludziom mózgi. Ba! Dziewczyna zamyka nawet oczy na to, że sama tak czyni, w pisanych przez siebie bajkach dla najmłodszych przemycając niezliczone ilości reklam i linków do różnorakich produktów. Jedynym głosem rozsądku w powieści, prócz sędziwego i zmęczonego życiem oraz jak się okazuje zbędnego dla Desire maestro, jest M., który z dnia na dzień pojawia się w życiu bohaterki. Sądy wygłaszane przez tego chłopaka dają do myślenia- nie tylko Sabrinie, ale też samemu czytelnikowi. Jednocześnie postać M. jest ilustracją bardzo smutnego stanu rzeczy- pokazuje, że jednostki, które myślą i mówią inaczej, które nie chcą być takie same jak wszyscy, nie mogą się w tym konsumpcyjnym świecie odnaleźć. Nikt nie rozumie ich bezsilnego krzyku pośród nocy i nikt na niego nie odpowiada.
"Świat to dżungla, nawet dzieci o tym wiedzą. A w dżungli trzeba walczyć o przetrwanie."
"Porządek rzeczy" to powieść z bardzo ważnym przesłaniem, ale niestety ze słabym wykonaniem. Mimo niewielkiej objętości jest ciężka w odbiorze- i to bynajmniej nie z powodu skomplikowanego słownictwa. Capriolo używa powszednich, niespecjalnie wyszukanych zwrotów, operuje prostymi, z reguły pojedynczymi zdaniami, przez co książkę czyta się szybko, ale jednocześnie dość topornie. Bo momentami sprawiają one wrażenie takich wypychaczy, dodanych przypadkowo i nieprzemyślanie. Dialogi i narracja są siermiężne i nieskładne- chwilami nie trzymają się przysłowiowej kupy lub brzmią bardzo sztucznie- zaś kreacja bohaterów należy do niezwykle osobliwych, bo ciężko o postaciach powiedzieć coś więcej. Autorka postawiła na anonimowość- jej protagoniści nie mają nazwisk i zamieszkują nieznane bliżej miasto. I o ile jeszcze ten zabieg pisarki potrafię zrozumieć i potraktować jako celowy, gdyż w ten sposób chciała ona zaznaczyć, że historia przez nią snuta może dotyczyć dowolnego miejsca na ziemi i jakichkolwiek ludzi, a tym samym każdego z nas, o tyle pozbawienie postaci charakterów i cech wyróżniających je spośród innych fikcyjnych person do mnie nie przemawia. Nie odpowiadały mi też relacje między protagonistami- były wymuszone, nienaturalne, takie mechaniczne, a przez to i sztuczne. Dlatego mam z "Porządkiem rzeczy" nie lada zagwozdkę i sama nie wiem co o nim myśleć. Szczerze doceniam przesłanie książki- naprawdę dało mi ono wiele do myślenia i zastanowienia- ale jednocześnie, pod względem literackim powieść Capriolo wypada średnio. W kwestii przeczytania niesłychanie trudno mówić o niej warto/ nie warto, dlatego też tę niełatwą decyzję pozostawię chyba Wam.
"W życiu nic nie dzieje się tak jak to sobie wyobrażaliśmy, ale ważne, że w ogóle się dzieje."
więcej Pokaż mimo toDesire to olbrzymia korporacja oferująca swym klientom szereg różnorakich usług w sieci. Wirtualne sklepy z żywnością, kosmetykami, filmami, grami komputerowymi, oraz zabawkami dla dzieci, czy też internetowe platformy, gdzie można posłuchać muzyki, zarezerwować podróż w dowolny...