-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant22
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2020-03-22
2014-07-11
2015-09-01
Kiedy Kto jak nie ja? Katarzyny Kołczewskiej wpadła mi w ręce, po przeczytaniu skrótu na tylnej okładce, wiedziałam, że to będzie dobre. Spotykamy się z pięćdziesięcioletnią doktor Anną Słabkowską, ginekologiem na bezpłatnym urlopie. Pozbawiona zajęcia kobieta traci sens życia i mówiąc kolokwialnie zaczyna się „staczać”. Nagle jej świat staje na głowie za przyczyną trzyletniej Oli. Jak zareaguje na ten obrót wydarzeń? Nigdy nie chciała mieć dzieci, a jedyne czego pragnęła to wysuszanie kolejnych butelek wódki. Tymczasem los szykował dla niej pakiet niespodzianek.
Katarzyna Kołczewska opisała główną bohaterkę tak, że czytelnikowi wydaje się namacalna i niesamowicie prawdziwa. Emocje targające Anną są autentyczne i jednocześnie możemy ją podziwiać za odwagę i upartość, ale i nienawidzić za nieodpowiedzialność. Po wypadku rodziców małej Oli, dziadkowie dziewczynki nie podejmują się opieki nad nią i spychają odpowiedzialność na Annę pod pretekstem, że jest to „na jakiś czas”. Anna nie ma zbyt wielu trafnych argumentów, by zapewnić dziewczynce prawną opiekę, a na jej niekorzyść działają chociażby takie okoliczności jak pobyt na odwyku, leczenie psychiatryczne. Rozpoczyna się zacięta walka o to, by Ola mogła wychowywać się w lepszych warunkach niż te, które zapewniają placówki dla osieroconych dzieci.
Szczególne uznanie budzi charakterystyka postaci. Anna jest typem samotniczki chodzącej swoimi ścieżkami. Uparta, sarkastyczna i niekiedy wręcz wredna, odrzuca pomoc ze strony innych, życzliwych jej osób. Ponieważ powieść pisana jest w formie pierwszoosobowej, charakter Anny uwypuklony jest w jej dialogach z innymi postaciami i w monologach. Wywnioskować można, że jest to osoba, która „nie da sobie w kaszę dmuchać”. Przede wszystkim Anna jest uparta, a dzięki temu nie waha się używać różnych metod, by tylko Ola mogła z nią zostać. Dzięki temu, że dziewczynka pojawia się w życiu Anny, kobieta uczy się nie tylko dbania o drugiego, zupełnie bezbronnego człowieka, ale także tego, że proszenie o pomoc nie jest niczym wstydliwym.
Równie wiele czasu autorka poświęca Oli, która pozbawiona rodziców musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Ola jest początkowo wystraszona i samotna, bo zostaje na świecie bez osób potrafiących się nią zająć. Charakterystyka postaci Oli, choć jest to jeszcze dziecko, jest bogata, bo porusza codzienne zachowania dziecka, takie jak głód, strach, próby porozumiewania się w dziecięcym języku, nierozumienie gdzie podziali się rodzice.
Debiutancka powieść Katarzyny Kołczewskiej jest napisana w tak boleśnie prawdziwy i przejmujący sposób, że nie można oderwać się od lektury. Przeżywamy radości, smutki i troski, złościmy się razem z Anną i możemy odczuć jej bezsilność.
Kto jak nie ja? jest pełna świetnego humoru, ciętych ripost, a przy tym poucza, że nigdy nie można się poddawać. Polecam z całego serca :)
Więcej na: http://myikultura.pl/kto-jak-nie-ja/
Kiedy Kto jak nie ja? Katarzyny Kołczewskiej wpadła mi w ręce, po przeczytaniu skrótu na tylnej okładce, wiedziałam, że to będzie dobre. Spotykamy się z pięćdziesięcioletnią doktor Anną Słabkowską, ginekologiem na bezpłatnym urlopie. Pozbawiona zajęcia kobieta traci sens życia i mówiąc kolokwialnie zaczyna się „staczać”. Nagle jej świat staje na głowie za przyczyną...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-09-14
Luke Delaney zadebiutował powieścią „Nieuchwytny” robiąc wręczpiorunujące wrażenie na czytelnikach i krytykach. Autor pracujący w policji z pewnością napisał jeden z najbardziej autentycznych kryminałów, jakie kiedykolwiek powstały. Uwierzcie, nie są to czcze słowa, na kartkach wydanych nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka znajdziecie niepowtarzalne, pełne niespodzianek zwroty akcji i nienagannie stworzonych bohaterów.
Delaney tworząc postać komisarza Seana Corrigana nadał mu wiele cech, które sprawiają, że jest on policjantem nietuzinkowym. Ogromna trauma, jaką w dzieciństwie przeżył Corrigan sprawia, że w przeciwieństwie do swoich współpracowników potrafi wczuć się w naturę przestępcy, którego ściga. Wielokrotnie próbuje ujrzeć świat oczami seryjnego mordercy i nieustępliwie dostrzega powiązania między zbrodniami, które diametralnie różnią się od siebie. Przy tym Sean narażony jest na działanie własnych demonów przeszłości. Na szczęście wszelkie bolączki policyjnego życia neutralizuje żona, która z anielską cierpliwością oczekuje powrotów męża i choć czasem irytuje ją zachowanie Seana, nie pozwala mu spaść się we własny mrok. Ponadto Sean jest człowiekiem jak każdy z nas - jest przemęczony, sfrustrowany, momentami bywa zbyt emocjonalny czy spięty. Te cechy sprawiają, że nie wydaje się być superbohaterem, ale policjantem z powołaniem, który nie posiada nadnaturalnych mocy, lecz potrafi wykorzystać własne zalety i słabości do tego, by uporać się z przestępczością w Londynie.
Nie tylko konstrukcja postaci komisarza zasługuje na oklaski. Stworzenie seryjnego mordercy wywołuje w czytelniku szok. Dotykają nas zupełnie skrajne emocje. Z jednej strony jest czymś niepojętym, jak w sposób bestialski, wywołujący obrzydzenie można pozbawić kogoś życia. Z drugiej jednak strony uzasadnienia przytaczane przez tytułowego „Nieuchwytnego” są logiczne i spójne. Uważa się on za kogoś w rodzaju nadczłowieka, choć nie można tego jednoznacznie stwierdzić. Działa instynktownie, ale potrafi też swoje instynkty okiełznać, każdą zbrodnię planuje z największą dokładnością. Dokładnie wie, kiedy powinien się ukryć, kiedy powstrzymać. Wydawałoby się, że jest mordercą doskonałym. Zadziwiającym jest to, jak autor powieści manipuluje czytelnikiem, sprawiając, że przez całą powieść nie można ani na chwilę odpocząć od główkowania o tym, kto jest mordercą.
Sean Corrigan i tytułowy „Nieuchwytny” to główne postaci, ale pojawiają się również inne osoby, które wywierają ogromny wpływ na jakość powieści. Przede wszystkim dużą uwagę autor skupia na postaci Sally, współpracownicy Seana przyczyniającej się w dużym stopniu do postępów w śledztwie. Od podszewki widzimy także niewielkie „przekręty”, by tylko sprawa mogła ruszyć do przodu. Ponadto Delaney obdarowuje czytelników opisem Londynu, który nie jest nadmiernie deszczowy czy zamglony. Tworzy w naszych głowach scenerię miasta będącego pięknym dla zwyczajnego człowieka i stanowiącym dla mordercy „plac zabaw”, w którym tylko on wie, jak bawić się na swoją korzyść.
Powieść „Nieuchwytny” stanowi pierwszą część przygód komisarza Corrigana, a więc czytelnikom pozostaje czekać na kolejne tomy. Przyznać trzeba, że jest to kryminał godny uwagi, a wiele wątków poruszonych przed Delaney’a chciałoby się poznać dogłębniej. Autor pisze z dużą dozą autentyczności, przybliża nam świat, który na co dzień jest nam znany jedynie z wieczornych wiadomości. Ja jestem zachwycona i serdecznie polecam do poczytania.
Więcej na: http://zyjlepiej.com/nieuchwytny-luke-delaney-2014/
Luke Delaney zadebiutował powieścią „Nieuchwytny” robiąc wręczpiorunujące wrażenie na czytelnikach i krytykach. Autor pracujący w policji z pewnością napisał jeden z najbardziej autentycznych kryminałów, jakie kiedykolwiek powstały. Uwierzcie, nie są to czcze słowa, na kartkach wydanych nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka znajdziecie niepowtarzalne, pełne niespodzianek...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-27
Jakie to było dobre! Pierwsze spojrzenie na okładkę i już wiedziałam, że muszę, po prostu muszę ją przeczytać. Mroczna, nietuzinkowa okładka zrobiła robotę, a dalej było tylko lepiej.
Wielowątkowa fabuła, wciągała coraz głębiej w intrygi, których ofiarą został główny bohater. Igor Brudny to typowy introwertyk, zamiast gadać woli pracować i łapać przestępców. Co jednak wtedy, gdy w jego rodzinnej miejscowości, którą wolałby wymazać z pamięci, ktoś bardzo do niego podobny popełnia morderstwo? Niełatwo udowodnić swoją niewinność.
Mroczna i krwista opowieść o przeszłości i jej konsekwencjach, których nigdy nie możemy przewidzieć w 100%. Znakomita pod względem merytorycznym, a ponadto napisana lekkim piórem, gdzie kartki dosłownie same się przewracały. Książka naładowana emocjami. Trzyma w napięciu od początku do końca, nie dając się odłożyć nawet na chwilę. Nawet jeśli ją odłożysz drogi czytelniku. wiedz, że będziesz rozmyślać o wydarzeniach, póki znów nie weźmiesz jej w ręce :)
Mam nadzieję, że kontynuacja będzie tak samo fenomenalna jak "Piętno".
Jakie to było dobre! Pierwsze spojrzenie na okładkę i już wiedziałam, że muszę, po prostu muszę ją przeczytać. Mroczna, nietuzinkowa okładka zrobiła robotę, a dalej było tylko lepiej.
Wielowątkowa fabuła, wciągała coraz głębiej w intrygi, których ofiarą został główny bohater. Igor Brudny to typowy introwertyk, zamiast gadać woli pracować i łapać przestępców. Co jednak...
2021-12-09
2018-05-03
Dwie Mirabelki, drzewa rosnące na skwerze, odwiedzane przez mieszkańców osiedla przyglądają się zmianom zachodzącym w społeczeństwie. Bywają dni ciepłe, bywają bardziej wietrzne, ale wszystko wokół Mirabelek wydaje się stałe pomimo swej zmienności. Miłość, przyjaźń, poczucie bezpieczeństwa i troska towarzyszą im każdego dnia. Widzą, jak ludzie dookoła dorastają, zmieniają się. Te zmiany wydają się takie... piękne. Do czasu. Zaczyna im towarzyszyć strach, niepokój. Zmiany nie zawsze są takie, jakich się oczekuje. Mogą tylko im się przyglądać, a nieuchronność czasu zrobi swoje.
Książka napisana pięknym, a jednocześnie lekkim językiem. Idealna dla dzieci, ale wzruszy też dorosłych. Opowieść o tym jak wpływają na nas zmiany, a także przystępnym językiem opisane zło, które może człowieka spotkać dość niespodziewanie. Serdecznie polecam :)
Dwie Mirabelki, drzewa rosnące na skwerze, odwiedzane przez mieszkańców osiedla przyglądają się zmianom zachodzącym w społeczeństwie. Bywają dni ciepłe, bywają bardziej wietrzne, ale wszystko wokół Mirabelek wydaje się stałe pomimo swej zmienności. Miłość, przyjaźń, poczucie bezpieczeństwa i troska towarzyszą im każdego dnia. Widzą, jak ludzie dookoła dorastają, zmieniają...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-25
Przypadki Callie i Kaydena to przykład o tym jak krzywda, której doznaje dziecko, odbija się na całym późniejszym życiu. Nie da się zapomnieć.
Przypadki Callie i Kaydena mimo niezbyt intrygującego tytułu przyciągnęły moją uwagę, z czego się bardzo cieszę. Okładka mogłaby świadczyć o tym, że będzie to opowieść o miłości, jakich wiele na tym świecie i to, podobnie jak tytuł mogło zmylić wielu czytelników. Na szczęście ci, którzy przeczytali powieść autorstwa Sorensen, nie są zawiedzeni.
Zarówno Callie jak i Kayden przeżyli w swoim życiu horror, który odcisnął piętno na ich życiu. Dzieciństwo powinno być szczęśliwe i beztroskie, ale nie zawsze tak jest. Powierzchownie można zakwalifikować ich do dwóch różnych grup nastolatków. Callie wydaje się wiecznie przestraszona, wyobcowana, unika ludzi i ubiera się w workowate ubrania, by ukryć swoje szczupłe ciało. Kayden jest typem imprezowicza, sportowca i chłopaka, w którym podkochują się wszystkie dziewczęta w szkole. Tych dwoje nie łączy praktycznie nic, aż do chwili, gdy Callie nieumyślnie zaszczepia w nim iskierkę nadziei ratując chłopaka od sadystycznego ojca.
Mija kilka miesięcy, podczas których Callie i Kayden wyprowadzają się z rodzinnego miasta i zaczynają studenckie życie. Ich poszarpana psychika pozwoli im na zbliżenie się do siebie. Wyraźnie ich do siebie ciągnie, ale każdy akt zaufania kończy się ucieczką, rozpaczą i szarpaniem z własnymi emocjami. Czy zdołają pokonać złe wspomnienia?
Jessica Sorensen zadbała o to, by przeżycia targające bohaterami były autentyczne. Callie ukrywa swoją tajemnicę i choć domyślamy się co się stało. Kayden sam przed sobą często przyznaje się do tego, że jest słaby, że nie chce walczyć. Jest mu wszystko jedno. Ta dwójka, w towarzystwie nieodstępujących ich przyjaciół Setha i Luka, choć z bagażem doświadczeń i wątpliwości skazana jest na siebie. To jak różne, a zarazem podobne są ich tragiczne przeżycia przyciąga ich do siebie.
Przypadki Callie i Kaydena to powieść z gatunku New Adult, która swoim lekkim piórem potrafi wstrząsnąć czytelnikiem. Niepojęte, że ludziom zdarzają się takie tragedie. Jak bardzo jesteśmy daleko od zaufania swoim najbliższym, na których pomoc moglibyśmy liczyć. Wolimy jak Callie chować się za zasłoną wstydu, lub jak Kayden, ogrodzić się psychicznym murem, który ciężko rozbroić.
Zakończenie powieści jest otwarte i wręcz zmusza do sięgnięcia po kolejną część Ocalenie Callie i Kaydena. Nie można przejść obok obojętnie.
Przypadki Callie i Kaydena to przykład o tym jak krzywda, której doznaje dziecko, odbija się na całym późniejszym życiu. Nie da się zapomnieć.
Przypadki Callie i Kaydena mimo niezbyt intrygującego tytułu przyciągnęły moją uwagę, z czego się bardzo cieszę. Okładka mogłaby świadczyć o tym, że będzie to opowieść o miłości, jakich wiele na tym świecie i to, podobnie jak tytuł...
2020-09-23
2016-01-31
Kiedy pierwsza część serii The Lone City wpadła w moje ręce, pochłonęłam ją ekspresowo. Klejnot wywarł na mnie ogromne wrażenie, bo poruszał tematykę, z którą dotychczas się nie spotkałam. Amy Ewing lawiruje intrygując zarówno młodzież jak i dorosłych. Biała Róża podobnie jak pierwsza część, jest nieprzewidywalna i wciągająca.
Sam temat bycia surogatką jest dla mnie dziwny. Nie wyobrażam sobie noszenia pod sercem dziecka, które potem miałabym oddać komuś innemu. Jest to dla mnie nie do przyjęcia, ale szlachta w Samotnym Mieście robi co chce. Odbiera rodzinom małe dziewczynki, u których wykrywają augurie, odbierają przystojnych chłopców każąc im zabawiać szlachcianki albo uczyć się władania bronią. Równie chore jest sprzeczne z naturą modyfikowanie cech przyszłych dzieci, a nawet, co możliwe jest dzięki auguriom, szprycowanie poczętych dzieci nadzwyczajnymi mocami, by w ciągu kilku zabiegów przyspieszyć ich wzrost i narodziny kosztem życia surogatek. O zgrozo!
Amy Ewing prowadzi prozę w taki sposób, by utrzymać czytelnika w napięciu, przekazuje mnóstwo emocji i nie pozwala oderwać się od czytania. Zakończenie Klejnotu było zaskakujące, ale to co stało się teraz po prostu sprawiło, że moja szczęka znalazła się na ziemi.
Więcej na: http://zyjlepiej.com/biala-roza/
Kiedy pierwsza część serii The Lone City wpadła w moje ręce, pochłonęłam ją ekspresowo. Klejnot wywarł na mnie ogromne wrażenie, bo poruszał tematykę, z którą dotychczas się nie spotkałam. Amy Ewing lawiruje intrygując zarówno młodzież jak i dorosłych. Biała Róża podobnie jak pierwsza część, jest nieprzewidywalna i wciągająca.
Sam temat bycia surogatką jest dla mnie...
2020-03-16
O książce autorstwa Evy Garcii Saenz de Urturi słyszałam już jakiś czas temu. Do lektury przekonałam się gdy na instagramie zobaczyłam posty zachęcające do zapoznania się z serią. Sporo bookstagramerów czyta, ponieważ na Netflixie ukazała się ekranizacja pierwszej części trylogii. Przyciągnęła mnie okładka, choć nie po niej powinno się oceniać książkę. Tajemnicza, ciemna, z pszczołami, których się boję. Wiedziałam, że to musi być to. Po prostu to czułam. Zwróciłam też uwagę na opis i stwierdziłam, że w kwestii kryminałów to coś w moim guście.
W hiszpańskim mieście Vitoria powraca seria podwójnych morderstw. Są identyczne jak te sprzed dwudziestu lat. Mieszkańcy boją się tym bardziej, że na wolność ma wyjść skazany za zbrodnie Tasio Ortiz de Zarate. Śledczy Unai López de Ayala stara się stworzyć profil tego, kto tym razem stoi za serią zabójstw. Pomaga mu w tym Esti, równie zaangażowana w śledztwo. Jedynie przełożona Krakena wydaje się być niezadowolona z jego metod pracy. Niezwykła symetria, dbałość o najmniejsze szczegóły i nawiązanie do kultury i okultyzmu to coś czym powieść zdecydowanie się wyróżnia.
Jestem totalnie zachwycona twórczością Evy Garcii Saenz de Urturi. Podziwiam nie tylko lekkie pióro w tak wymagającym gatunku jakim jest kryminał. Wielki ukłon dla autorki za tak głęboką lekcję historii, mitologii, okultyzmu, symboliki. Ogrom pracy, by rozeznać się w temacie, który chce się poruszyć zapunktował powieścią porywającą wielu fanów gatunku. Nie jestem wielką poszukiwaczką znaczeń symboli, ale kiedy gdzieś pojawia się zalążek takich ciekawostek, chętnie za nimi podążam. Wspaniale jest móc zgłębiać to, co było kiedyś. Dla mnie to cudowne uczucie, kiedy mogę poznać coś takiego. Urturi uczyniła zbrodnię ciekawą, intrygującą, a studium przypadku mordercy było zaskakujące.
Cisza białego miasta rozpoczyna cykl, którego bohaterem jest Unai López de Ayala. Śledczy jest pogruchotany przez los. Dzięki temu jego zmysł wykrywania przestępców jest bardziej wyczulony. Oczywiście nie jest nieomylny, popełnia błędy, ale potrafi też wyciągać z nich wnioski. To czyni go bardzo niebezpiecznym wrogiem przestępców. Trochę nie pasowało mi, że jego postać skupia się też na innych aspektach, nie tylko na śledztwie. Niemniej to nadało mu wielu ludzkich cech i sprawiło, że stał się autentyczny. Szkoda tylko, że uczucia skierował w tak oczywistą stronę. Dodam też, że znakomicie czytało się narrację poprowadzoną przez autorkę, która była poniekąd wspomnieniem śledczego.
Genialny wątek dwóch braci Ortiz de Zarate. Bliźniacy, a jednak nie zawsze tacy sami. Okoliczności, które ich poróżniły stanowiły podstawę powieści. I to jaką! Tasio to świetna postać, potrafił nieźle namieszać, a do tego miał w sobie pewnego rodzaju magnetyzm! Bardzo dobrze, że spora część akcji została poświęcona relacji między Tasiem i jego bliźniakiem Ignasiem. Pytanie brzmi - czy to Tasio kogoś podżega? Może jednak jest to naśladowca w ogóle niezwiązany z Tasiem?
Utkana przez autorkę intryga, odkrywanie jej, retrospekcje pozwalające zrozumieć co się wydarzyło to jest geniusz w czystej postaci. Do tego Eva Garcia Saenz de Urturi tak dobrze operowała symboliką dodającą grozy całej sprawie – wow! Przez całą powieść czytelnik prowadzony jest krok po kroku. Wodzony za nos tak jak sam Kraken. W połowie powieści można być niemal pewnym kto i dlaczego to zrobił, a tu nagle pojawia się gwałtowna zmiana kierunku. Tego nie można się spodziewać. Byłam totalnie zaskoczona rozwiązaniem zagadki. Bardzo lubię takie zwroty akcji. Właśnie one nie pozwalają oderwać się od lektury. Symbole, których znaczenia śledczy nie znali również zrobiły robotę, bo miały pewnego rodzaju wymiar edukacyjny.
Wspomnę jeszcze o jednej, absolutnie wspaniałej powieści - dziadku Krakena. Zazwyczaj przedstawia się starsze osoby w książkach jako zdywociałe albo wścibskie. Urturi nadała dziadkowi Krakena takich cech, które sprawiły, że nie mogłam się doczekać kiedy jego postać znów się pojawi. Mimo swojego wieku wspierał swoich wnuków. Nie potrzebował wielu słów. Nie wtrącał się, nie moralizował, a jednak był jak chodząca encyklopedia życia. Mam nadzieję, że jeszcze go spotkam w kolejnych częściach.
Cisza białego miasta dzieje się dosłownie w kilkanaście dni. Wszystko dzieje się w przeciągu kilku dni. Dynamiczne przejścia od faktu do faktu sprawiają, że czytelnik się nie nudzi. Nie można się od niej oderwać, a w przerwach od lektury czytelnik podda się dywagacjom o tym, kto w powieści gra główne skrzypce. Cisza białego miasta potrafi niepostrzeżenie wkraść się w życie, do momentu aż nie rozwiążesz zagadki.
O książce autorstwa Evy Garcii Saenz de Urturi słyszałam już jakiś czas temu. Do lektury przekonałam się gdy na instagramie zobaczyłam posty zachęcające do zapoznania się z serią. Sporo bookstagramerów czyta, ponieważ na Netflixie ukazała się ekranizacja pierwszej części trylogii. Przyciągnęła mnie okładka, choć nie po niej powinno się oceniać książkę. Tajemnicza, ciemna, z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-10-02
2018-05-01
2020-06-30
Szukałam książki, która będzie przede wszystkim przygodowa. Chciałam by wątek romantyczny nie zdominował lektury. "Gołąb i wąż" to świetna opowieść gdzie nadprzyrodzone moce czarownic ścierają się z łowcami chcącymi spalić je na stosie. Louise uciekając przed najpotężniejszą z czarownic (i swoją matką jednocześnie), wpada wprost w sidła swych wrogów. Zadziorna, pyskata, zabawna dziewczyna, która dotychczas radziła sobie sama i chodziła własnymi ścieżkami, musi trzymać swój charakter na wodzy. Reid Diggory jest zmuszony do ślubu ze złodziejką, co jest ujmą na jego honorze, lecz z czasem odkrywa że ten wulkan energii również jego pobudza do życia.
Do powieści świetnie wpleciono wątki religijne. W związku z tym nie trzeba było wymyślać własnego świata i krążyć po nieznanym. Wystarczyło nieco pofantazjować o tym co już było i wykorzystać historyczny potencjał. Na szczęście wątek wiary nie był dominujący i niczyje uczucia nie powinny być tu urażone 🙂
Debiutancka powieść Shelby Mahurin trzyma w napięciu, a przygoda goni przygodę. Przede wszystkim ujął mnie charakter Lou. Nie pamiętam kiedy tak śmiałam się czytając książkę 😊 Jej sarkazm, podejście do życia, granie na nosie wszystkim wokół to strzał w 10kę. Magia słów mnie porwała i niecierpliwie czekam na kontynuację 🙂
Szukałam książki, która będzie przede wszystkim przygodowa. Chciałam by wątek romantyczny nie zdominował lektury. "Gołąb i wąż" to świetna opowieść gdzie nadprzyrodzone moce czarownic ścierają się z łowcami chcącymi spalić je na stosie. Louise uciekając przed najpotężniejszą z czarownic (i swoją matką jednocześnie), wpada wprost w sidła swych wrogów. Zadziorna, pyskata,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2004-05-20
Harry Potter jest podrzutkiem. Mieszka u swojego wujostwa, ale nie jest tam mile widziany. Wciąż niedojedzony, nosił ubrania po swoim kuzynie Dudleyu, który był znacznie większy od mizernie wyglądającego chłopca, mieszkał w komórce pod schodami. Życie Harry’ego zmienia się diametralnie, kiedy dowiaduje się, że jest czarodziejem i został przyjęty do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Trzeba przyznać, że autorka serii większość pierwszej części poświęciła wprowadzaniu czytelników w magiczny świat aniżeli samej akcji. Każdy czarodziej zna Harry’ego, chłopiec jest sławny, a nie ma pojęcia o tym, dlaczego. Otóż, jako niemowlę zdołał pokonać największego czarnoksiężnika Lorda Voldemorta. Jak tego dokonał nie jest wiadome, ale za to skutek jest taki, że wówczas zginęli jego rodzice. Harry musi poznać swoją tożsamość, dowiedzieć się, czym jest bank Gringotta, do czego służy magiczna różdżka, czym jest bezoar, musi stawić czoło nauczycielowi, który go nienawidzi. Otoczka magicznego świata pochłania, oczami wyobraźni można przenieść się na Ulicę Pokątną.
Przede wszystkim jednak Harry wreszcie ma przyjaciela, Rona. Jest to dla niego zupełnie nowy stan rzeczy, ponieważ w mugolskim świecie jego kuzyn skutecznie straszył wszystkie dzieci. Z czasem łączy go równie silna przyjaźń z Hermioną. Przyjaciele odkrywają, że zakazanego korytarza na trzecim piętrze strzeże ogromny, trójgłowy pies. Puszek pilnuje wejścia do komnat gdzie ukryty jest Kamień Filozoficzny. Legendarna substancja może zamieniać metale w złoto, a także służy, jako eliksir życia dający nieśmiertelność temu, kto go zażyje. Harry, Ron i Hermiona podejrzewają, że Kamień chce wykraść znienawidzony profesor Snape. Tymczasem pod spiskiem ukrywa się nie do końca cielesna forma Lorda Voldemorta, który powrócił zza światów i chce odzyskać swoją moc.
Wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak kobieta będąca w emocjonalnym dołku, dręczona przez rozwód i problemy finansowe, była w stanie napisać historię, która poruszyła cały świat. Magiczny świat, który wprowadziła przeplatając go z naszym światem, pozwalając mu egzystować tuż za rogiem to dla mnie coś fenomenalnego. Jestem pod ogromnym wrażeniem! Zachowanie Dursleyów można podciągnąć pod znęcanie fizyczne i psychiczne. Urzekł mnie za to Hagrid. Chociaż wielki i może czasem nieco nieporadny, to jednak człowiek o wielkim i gołębim sercu, lojalny do końca. Niewiele można powiedzieć o nauczycielach Hogwartu, choć na pewno nie da się wykluczyć, że najbardziej wyrozumiały okazywał się Dumbledore, zasadnicza była profesor McGonagall, a złośliwy był Snape.
Harry to dobrze wymyślona postać. Chłopiec nie wie o sobie nic. W magiczny świat wkracza zasadniczo tak samo jak dziecko mugoli, ponieważ całe życie jego ciotka i wuj ukrywali przed nim prawdę. Wzruszającym jest moment, gdy Harry widzi swoją rodzinę w Zwierciadle Ain Eingarp. Dopiero wówczas czytelnik zdaje sobie sprawę z uczuć osieroconego dziecka. Harry jak na chłopca faktycznie wykazuje odwagę. Żaden uczeń nie przeciwstawił się mistrzowi eliksirów, ani nie kwapił się do tego, by odzyskać przypominajkę Neville’a. Harry zrobił to narażając siebie na wyrzucenie ze szkoły. Wreszcie to Harry stawił czoła Lordowi Voldemortowi, zupełnie nie wiedząc, czego się spodziewać.
Ron za to był uroczy. Chłopiec ukrywający się wciąż w cieniu starszych braci, szkolnych prymusów i dumy rodziny, wcale nie miał tak lekko. Mimo wszystko okazuje się wiernym przyjacielem i dzięki niemu Harry poznaje wiele tajników magii, o których nie ma pojęcia. Ron jednak okazuje się mało delikatny i to w sumie przez jego docinki trójka przeżywa niebezpieczną przygodę z górskim trollem.
Hermiona jest dla mnie wzorem do naśladowania. Może czasem jest nieco zasadnicza i surowa, ale wszystko to robi z dobrego serca i troski o swoich bliskich oraz w obawie o dobre imię domu Godryka Gryffindora. Przede wszystkim czytelnikom powinna imponować jej ogromna wiedza i zapał do nauki. Hermiona kocha książki, a dzięki temu nie raz już w pierwszej części wyratowała przyjaciół z opresji.
Harry Potter i Kamień Filozoficzny nie jest moją ulubioną częścią przygód małego czarodzieja, ale mam do niej ogromny sentyment, ponieważ dostałam ją od brata i zaraziłam się potteromanią.
Całość na: http://zyjlepiej.com/harry-potter-i-kamien-filozoficzny/
Harry Potter jest podrzutkiem. Mieszka u swojego wujostwa, ale nie jest tam mile widziany. Wciąż niedojedzony, nosił ubrania po swoim kuzynie Dudleyu, który był znacznie większy od mizernie wyglądającego chłopca, mieszkał w komórce pod schodami. Życie Harry’ego zmienia się diametralnie, kiedy dowiaduje się, że jest czarodziejem i został przyjęty do Szkoły Magii i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2004-05-03
2022-03-08
2022-08-02
2022-04-09
„Hopeless” to powieść, która rozkruszy Twoje serce, nie pozwoli w nocy zasnąć. Wiele napisano historii miłosnych, i mogłoby się wydawać, że nikt nie wniesie już niczego nowego. Okazuje się, że wcale tak nie jest, a najlepszym tego dowodem jest najnowsze dzieło Colleen Hoover.
Autorka powieści postarała się o to, by czytelnikom nie zabrakło emocji już na samym początku. Po lekturze pierwszego rozdziału można tylko zadać sobie pytanie „ale o co tu chodzi?”. Dopiero kolejne strony przedstawiają wyjaśnienie nagłej reakcji emocjonalnej głównej bohaterki. Sky jest nastolatką mieszkającą ze swą adopcyjną matką. Jej życie pozornie jest sielanką. Nie jest ograniczana praktycznie niczym, a jedyne, czego się jej zabrania to zdobycze techniki takie jak telewizja, komputer czy telefon. Aż dziwne, że matka Sky nie jest ekscentryczną staruszką. Kiedy Sky decyduje się iść do liceum, okazuje się, że jej najlepsza przyjaciółka wyjeżdża na wymianę zagraniczną i będzie ją wspierać zza oceanu. Tymczasem na nastolatkę czeka wiele wyzwań.
Hoover porusza temat plotek dotyczących nie tylko głównej bohaterki, ale również otaczających ją ludzi. Jak wiadomo plotki i zawiść mają silny wydźwięk i mogą w bardzo przykry sposób odbić się na ludzkiej psychice. Podobnie jest z resztą z akceptacją odmienności takiej jak inna orientacja seksualna. Coraz częściej mówi się o homoseksualizmie, lecz wciąż jest to głęboko nieakceptowane, a wręcz dyskryminowane. Główny problem powieści dotyczy jednak bohaterki. W jej życiu dość nieoczekiwanie pojawia się Dean Holder, oskarżony o zachowanie, którego przyczyn ludzie nie rozumieją. Wzbudza on w Sky szereg uczuć, od fascynacji aż po strach. Kim jest Holder i jaki wpływ wywrze na życie dziewczyny? Wspaniałe wątki o podłożu psychologicznym człowieka nie pozwalają oderwać się od tej historii. Największym plusem w powieści Colleen Hoover jest zachowana w fikcji literackiej prawda. Nie ma w niej przesadzonej rozpaczy, nie ma przesłodzonej miłości, nie ma fałszywej agresji. Wszystkie uczucia bohaterów są w wyczerpujący sposób uzasadnione.
Kolejny plus to narracja zachowana w pierwszej osobie. Zazwyczaj mam dość mieszane uczucia odnośnie takiej formy, ale w tym przypadku współgrała idealnie z treścią. Dzięki temu autorka oddała wszystkie emocje targające główną bohaterką. Wspaniałe retrospekcje, uczuciowość. Piękno płynące mimo wszystko z tej „Beznadziejnej” powieści daje do myślenia i sprawia, że jeszcze można uwierzyć w dobro. Niektórzy upatrują się dziwnej relacji między Sky i Holderem. Chyba jednak nie wiedzą, że im większa tajemniczość, tym większe przyciąganie :)
Hoover pod koniec powieści daje czytelnikom do zrozumienia, że ta historia doczeka się kontynuacji, a więc oczekuję dalszego ciągu z wielkim zniecierpliwieniem. Nie mogę się doczekać i jestem dumna, że ta piękna okładka teraz stoi sobie na mojej półce. Wam również gorąco polecam!
Całość na: http://zyjlepiej.com/hopeless/
„Hopeless” to powieść, która rozkruszy Twoje serce, nie pozwoli w nocy zasnąć. Wiele napisano historii miłosnych, i mogłoby się wydawać, że nikt nie wniesie już niczego nowego. Okazuje się, że wcale tak nie jest, a najlepszym tego dowodem jest najnowsze dzieło Colleen Hoover.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutorka powieści postarała się o to, by czytelnikom nie zabrakło emocji już na samym początku. Po...