-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
To była tak słaba książka, jakiej w życiu nie czytałam. Nic głupszego w swoim życiu nie miałam w rękach. Nic tam się nie trzymało kupy. Był to romans kobiety z amnezją oraz ... medium! No, kurde nie :( Cała rodzina medium była zwariowana z jakimiś dziwnymi predyspozycjami: widzący duchy, detektyw, żurnalistka, feministka walcząca o prawa kobiet, badacz sekt i budowniczy makiet :D no ludzie :( I wszyscy w tej rodzinie zakochiwali się od pierwszego spojrzenia.
Z opisu książka zapowiadała się dobrze! Lubię wątki, w których bohater traci pamięć i stopniowo dowiaduje się swojej historii. Tutaj było wszystko: jakieś nieudane pościgi, przebieranki, porwania, udawane śluby i inne cuda na kiju.
Ani główny bohater, ani główna bohaterka, ani członkowie rodzin nie byli ciekawi.
Porażka na całego i strata czasu.
To była tak słaba książka, jakiej w życiu nie czytałam. Nic głupszego w swoim życiu nie miałam w rękach. Nic tam się nie trzymało kupy. Był to romans kobiety z amnezją oraz ... medium! No, kurde nie :( Cała rodzina medium była zwariowana z jakimiś dziwnymi predyspozycjami: widzący duchy, detektyw, żurnalistka, feministka walcząca o prawa kobiet, badacz sekt i budowniczy...
więcej mniej Pokaż mimo to
To była bardzo dobra książka, ale bez większej akcji i przygód. Nie było pościgów, porwań, walk. Powiedziałabym nawet, że to historyczna powieść psychologiczna.
Po przeczytaniu nasuwa się jeden wniosek - rozmowa. Dialog jest najważniejszy, bo bez tego nie da rozwiązać się niczego.
Romans opowiada historię miłości hrabiego Morgana i jego młodej żony Claire, którzy jeszcze w dzieciństwie zostali zaręczeni. Claire idąc do ślubu była bardzo niedoświadczona i przestraszona wizją nocy poślubnej. Dlatego po alkoholu wpada ze swoim szwagrem (a przyjacielem z dzieciństwa) na głupi pomysł (Stephen wchodzi do sypialni nowożeńców), który ma pomóc odsunąć w czasie zbliżenie z mężem. Morgan, który ich "przyłapuje" odsyła żonę na wieś a sam oddaje się dzikim zabawom w Londynie. Gdyby oni wtedy porozmawiali, to wszystko ułożyłoby się inaczej.
Spotykają się po kilku latach, gdy Claire przyjeżdża do Londynu ze swoją nastoletnią siostrą na bal debiutantek. Zatrzymują się w domu męża Claire. Morgan wtedy dostrzega, że Beth jest dokładnie w wieku jego żony, kiedy brali ślub, że to właściwie jeszcze dziecko i ma głupkowate pomysły. Zaczyna rozumieć żonę, poznawać ją teraz jako starszą kobietę i zakochiwać się.
W książce jest dużo dialogów, rozmyślań, konkluzji. Mądrych wniosków i jej i jego o małżeństwie, dojrzałości, ślubie.
To nie jest głupi harlekin, płytkie przemyślenia i wzdychania do siebie nawzajem. Nie ma tu wartkiej akcji ani wątku kryminalnego. Mimo tego czytało się to bardzo dobrze.
Odejmuję jednak gwiazdki, ponieważ pod koniec było tak dramatycznie a ja nie tego szukam w romansach ;) Potrzebuję lekkich historii, dramatów nie aż tak ciężkich i opisanych nie tak przejmująco.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą mądrzejszego harlekina niż porwana księżniczka przez szkockiego górala, którzy uciekają przez las i ogrzewają się przy ognisku ;)
To była bardzo dobra książka, ale bez większej akcji i przygód. Nie było pościgów, porwań, walk. Powiedziałabym nawet, że to historyczna powieść psychologiczna.
Po przeczytaniu nasuwa się jeden wniosek - rozmowa. Dialog jest najważniejszy, bo bez tego nie da rozwiązać się niczego.
Romans opowiada historię miłości hrabiego Morgana i jego młodej żony Claire, którzy jeszcze...
O wow, o wow, o wow! Ale to było wciągające! Jako honorowa obywatelka Szkocji, państwa w którym nigdy nie byłam i się nie wybieram, a znam tylko z romansów historycznych, jestem zachwycona klimatem książki, historią, bohaterami, wszystkim! Kocham i uwielbiam romanse, w których akcja toczy się w Szkocji lub bohaterowie są Szkotami.
Historia opowiada o wieszczce, która posiada dar przewidywania w wodzie tragicznych wydarzeń. Jest nieślubną córką sir Comyna, z którą nikt nie chce się ożenić. W jednej swojej wizji widzi szkockiego walecznego górala, który ginie podczas bitwy. Wysłana do wuja trafia na tę bitwę i w ostatniej chwili ostrzega wojownika. Tak się poznają i zakochują w sobie. Alana nie przyznaje się kim jest, ponieważ Ian walczy przeciwko jej ojcu. Oczywiście gdy się dowiaduje kim jest jego wybawicielka czuje się oszukany i zdradzony.
W książce ciągle coś się dzieje! Jest akcja, bitwy, podpalanie zamków, kłótnie kochanków i godzenie się ;)
Bohaterowie są świetni! Ci źli - źli do szpiku kości, ci dobrzy - kryształowi. Ale mnie to nie przeszkadza, bo pasowało to do tej historii. To romans - ma wygrać miłość a zło zostać pokonane.
Nic bym w tej książce nie dodała. Wszystkiego było tyle, ile trzeba.
O wow, o wow, o wow! Ale to było wciągające! Jako honorowa obywatelka Szkocji, państwa w którym nigdy nie byłam i się nie wybieram, a znam tylko z romansów historycznych, jestem zachwycona klimatem książki, historią, bohaterami, wszystkim! Kocham i uwielbiam romanse, w których akcja toczy się w Szkocji lub bohaterowie są Szkotami.
Historia opowiada o wieszczce, która...
Mnie się ta książka kompletnie nie podobała. Wiele porządnych kryminałów już przeczytałam właśnie z tej serii Harlequin. Czyli można w niewielkiej objętościowo książce zmieścić sensowną historię sensacyjną. Niby były strzelania, gangsterzy i rosyjska mafia, ale to wszystko tak opisane nijako i bez emocji :( i jeszcze moment jak Luke idzie do ruskiego mafiozo i tłumaczy mu, że Karina jest niewinna. I co to miało dać? Gangster mu odpowie: "aha, panie Luke. Dzięki za info. Już przestajemy ją ścigać". No ludzie :( Temu romansowi z serii Harlequin mówię nie.
Mnie się ta książka kompletnie nie podobała. Wiele porządnych kryminałów już przeczytałam właśnie z tej serii Harlequin. Czyli można w niewielkiej objętościowo książce zmieścić sensowną historię sensacyjną. Niby były strzelania, gangsterzy i rosyjska mafia, ale to wszystko tak opisane nijako i bez emocji :( i jeszcze moment jak Luke idzie do ruskiego mafiozo i tłumaczy mu,...
więcej mniej Pokaż mimo toTo na pewno Nora? Czy może jakiś marny autor widmo? Książka strasznie słaba. Historia nieprawdopodobna. Bohaterowie beznadziejni, wszyscy. Nikogo nie polubiłam. Te ich uczucia takie nieprawdopodobne. Od razu miłość życia i dzikie seksy. Jakaś pseudo historia kryminalna opisana nudno i nieciekawie. We włamaniu brały udział osoby, które nigdy wcześniej tego nie robiły i wszystko wyszło idealnie, otwierali sejfy jak pudełko czekoladek, podmieniali walizki, kradli markowe ubrania i nikt się nie zorientował. Geniusze zbrodni. Tyle książek Nory przeczytałam i jeszcze nigdy się tak nie zawiodłam :( np. książka "Świadek". Przecież to jakby inny autor napisał? "Trzy boginie" to taki gniot, że głowa mała :(
To na pewno Nora? Czy może jakiś marny autor widmo? Książka strasznie słaba. Historia nieprawdopodobna. Bohaterowie beznadziejni, wszyscy. Nikogo nie polubiłam. Te ich uczucia takie nieprawdopodobne. Od razu miłość życia i dzikie seksy. Jakaś pseudo historia kryminalna opisana nudno i nieciekawie. We włamaniu brały udział osoby, które nigdy wcześniej tego nie robiły i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niestety nie :( Po raz pierwszy przeczytałam książkę, w której nie było żadnej akcji :/ Serio. Miałam wrażenie, że czytam jakiś dokument z psychologii. Zero akcji, przygód, punktu kulminacyjnego i zakończenia. Non stop opisywane uczucia jej i jego. Pomiędzy jakaś kłótnia, niedopowiedzenia. Kupiłam z myślą, że skoro rycerze, zamki i te sprawy, to będą pościgi, jakiś wątek kryminalny, ucieczki, bitwy. Nie było dosłownie nic. Bohater był zły i zazdrosny, ale w sumie szybko mu to minęło. Jej tak samo.
Historia miała potencjał - z wojny wraca rycerz, wkur.... na swoich przyjaciół i narzeczoną, ponieważ zostawił im zamek pod opieką a w międzyczasie kolega odbił mu narzeczoną, zrobił jej dziecko i żyli sobie szczęśliwie. Więc w sumie, nie dziwię się - mógł mieć powód. Ale on też zawalił - przestał pisać do niej listy, a pisał w dalszym ciągu do swojego zarządy.
Matilda też miała swoje za uszami - narzeczony przestał pisywać, więc uznała, że zerwał zaręczyny, wyszła za jego kolegę i zaszła z nim w ciążę.
On był zły na nią, ona na niego i tak się złościli na siebie przez całą książkę :(
Ostatnio jakieś słabe trafiają mi się te romanse - albo bohater do niczego, albo historia głupkowata :( Ale nic. Czytam następne a stosik rośnie ....
Niestety nie :( Po raz pierwszy przeczytałam książkę, w której nie było żadnej akcji :/ Serio. Miałam wrażenie, że czytam jakiś dokument z psychologii. Zero akcji, przygód, punktu kulminacyjnego i zakończenia. Non stop opisywane uczucia jej i jego. Pomiędzy jakaś kłótnia, niedopowiedzenia. Kupiłam z myślą, że skoro rycerze, zamki i te sprawy, to będą pościgi, jakiś wątek...
więcej mniej Pokaż mimo to
O wow! To była wspaniała historia - od początku do końca. Nic bym nie zmieniła. Tyle się tam działo! Mnóstwo pościgów, przygód, miłości, namiętności. Jedna z lepszych książek, jakie czytałam.
Historia od początku miała ręce i nogi - Jess uznana za zdrajczynię, ma wrócić do Anglii aby stanąć przed sądem. Przywieźć ma ją tytułowy Lord Flint, który oczywiście zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Dziewczyna jest odważna, waleczna, ucieka mu, ale lord ją zawsze łapie i coraz bardziej się zakochuje. Coraz bardziej także wierzy, że do zdrady była zmuszona.
Ich miłość jest piękna, romantyczna, pełna dramatu i łez.
Och, jak jak kocham takie historie. Ze łzami w oczach czytałam, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło ;)
O wow! To była wspaniała historia - od początku do końca. Nic bym nie zmieniła. Tyle się tam działo! Mnóstwo pościgów, przygód, miłości, namiętności. Jedna z lepszych książek, jakie czytałam.
Historia od początku miała ręce i nogi - Jess uznana za zdrajczynię, ma wrócić do Anglii aby stanąć przed sądem. Przywieźć ma ją tytułowy Lord Flint, który oczywiście zakochuje się w...
Zwyciężyło kłamstwo :( A intuicja milady to woła o pomstę do nieba ;/
Historia tak głupio pokierowana i zakończona, że aż nie mogłam uwierzyć.
Lady Avaline była bardzo młoda i niedoświadczona wychodząc za mąż. Małżonek również młody z fiu bździu w głowie, więc spełnił małżeński obowiązek, popsioczył, ponarzekał i pojechał na wojnę. Po paru latach rodzina dostała informację, że Fortis zaginął na froncie, ale szczęśliwie się odnalazł, niestety ma amnezję. Z wojny wrócił inny chłop - kochający, czuły, troskliwy, robotny i w ogóle wzór cnót. Pożycie małżeńskie zaczęło im się wspaniale układać. Książę miał zaniki pamięci, nie wszystko pamiętał i cierpiał na Zespół Stresu Pourazowego.
I tu możnaby jakoś sensownie to poprowadzić, że Fortisa zmieniła wojna, że dojrzał, że zrozumiał co jest najważniejsze, że dostał szansę od losu, bo przeżył.
Tymczasem rodzona matka nie poznaje, że z wojny wrócił inny mężczyzna :( Prawdziwy Fortis przed śmiercią kazał mu przejąć swoją tożsamość. Za niego pojechał do domu drobny złodziej biżuterii - syn prostytutki, który cierpiał przed wojną biedę, tyle że łudząco podobno do księcia Cowdena!
O całej sprawie dowiaduje się absztyfikant Avaline, który już wcześniej czaił się na jej rękę i majątek, miał nadzieję, że owdowiała, a tu nagle jej mażłonek wraca z wojny.
Niestety cała rodzina ugadała się na wspólne kłamstwo i przed sądem przyrzekając na biblię zapierali się, że to Fortis jako żywo :(
No nie podobało mi się takie życie w kłamstwie. Żadne argumenty za tkwieniem w kłamstwie mnie nie przekonują: ani trudne dzieciństwo, ani bieda, ani złodziejstwo :( Życie jako książę miało być nagrodą, za opiekę nad prawdziwym Fortisem i bezdomność?
Prawda wygląda tak - kolega z wojny przyjechał do żony swojego kompana i wybzykał ją za te wszystkie lata oraz przejął jego majątek :(
Na pewno zapamiętam tę historię na długo, bo tak głupiego zakończenia się nie spodziewałam.
Zwyciężyło kłamstwo :( A intuicja milady to woła o pomstę do nieba ;/
Historia tak głupio pokierowana i zakończona, że aż nie mogłam uwierzyć.
Lady Avaline była bardzo młoda i niedoświadczona wychodząc za mąż. Małżonek również młody z fiu bździu w głowie, więc spełnił małżeński obowiązek, popsioczył, ponarzekał i pojechał na wojnę. Po paru latach rodzina dostała...
2022-06-12
No nie :( przeczytałam w jeden dzień, ale nie był to dobry romans historyczny :( Stephen to był taki ciumra (nie wiem czy to słowo istnieje, ale u mnie na wsi tak się mówi ;) ), że tak beznadziejnego bohatera to długo nie widziałam. Juliana miała jaja, była odważna, wygadana, zakochana i tak nie pasowała do Stephana :( Nic mi się w nim nie podobało. Każdy problem rozwiązywał ch.... Gdyby nie Juliana, to on zginąłby jak ciotka w Czechach! No i super był Pawlo - pies księżnej. Sama historia arcyciekawa, ale ten bohater wszystko zniszczył.
No nie :( przeczytałam w jeden dzień, ale nie był to dobry romans historyczny :( Stephen to był taki ciumra (nie wiem czy to słowo istnieje, ale u mnie na wsi tak się mówi ;) ), że tak beznadziejnego bohatera to długo nie widziałam. Juliana miała jaja, była odważna, wygadana, zakochana i tak nie pasowała do Stephana :( Nic mi się w nim nie podobało. Każdy problem...
więcej mniej Pokaż mimo toO wow!! Niesamowicie spędziłam czas przy tej książce! Kocham romanse, których akcja toczy się w Szkocji! Nigdy nie byłam w Szkocji i nawet tam się nie wybieram, ale rycerskie szkockie klimaty to moje ulubione tło dla romansów historycznych. Uwielbiam także, jak akcja toczy się na statkach a tego też trochę tu było. A jeszcze jak bohater jest duży, groźny, chwilami przerażający i tak kocha do szaleństwa ... to poprostu mogłabym czytać i czytać! Historia niby oklepana - ona ucieka przed niechcianym małżeństwem, on wyrusza na jej poszukiwanie i oczywiście zakochują się w sobie do szaleństwa. Tyle i aż tyle. Ale jak to podane - wszystkiego tyle ile trzeba. Ani przez moment się nie nudziłam.
O wow!! Niesamowicie spędziłam czas przy tej książce! Kocham romanse, których akcja toczy się w Szkocji! Nigdy nie byłam w Szkocji i nawet tam się nie wybieram, ale rycerskie szkockie klimaty to moje ulubione tło dla romansów historycznych. Uwielbiam także, jak akcja toczy się na statkach a tego też trochę tu było. A jeszcze jak bohater jest duży, groźny, chwilami...
więcej mniej Pokaż mimo toTa książka wymaga recenzji. Niby zwykłe romansidło, ale naprawdę przeżywałam historię kurtyzany. Książka do końca trzymała w napięciu. Było kilka sztampowych momentów - kurtyzana oczywiście była mądra, dobra i z bagażem doświadczeń a sir Jackowi zupełnie to nie przeszkadzało. W książce były "momenty", ale nie zachwiały równowagi i było ich tyle, ile trzeba. Historia wzruszająca, poruszająca jak na taki romans....
Ta książka wymaga recenzji. Niby zwykłe romansidło, ale naprawdę przeżywałam historię kurtyzany. Książka do końca trzymała w napięciu. Było kilka sztampowych momentów - kurtyzana oczywiście była mądra, dobra i z bagażem doświadczeń a sir Jackowi zupełnie to nie przeszkadzało. W książce były "momenty", ale nie zachwiały równowagi i było ich tyle, ile trzeba. Historia...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-19
To zupełnie nietypowy romans! Przez tyle harlekinów, których w życiu przeczytałam, to tak idealnego i kryształowego bohatera jeszcze nie spotkałam! Brakowało przy nim tylko anielskich śpiewów i poświaty gdy pojawiał się na horyzoncie. Był dosłownie bez grzechu i we wszystkim najlepszy - od wyglądu, po charakter, zachowanie, decyzje. Nie byłam pewna, czy na pewno dobrze się skończy, ale uff SPOJLER, zostali razem i żyli długo i szczęśliwie ;)
Jest to historia ciężarnej samotnej dziewczyny, która została wygnana z domu i spotyka na swej drodze lorda Huntera, któremu potrzebna jest akurat żona i dziedzic, aby przejąć po nim włości a sam nie planuje własnego ożenku i własnych dzieci.
Cudem trafia mu się dobra i nieszczęśliwa ciężarna w odpowiednim czasie i miejscu.
W książce jest mnóstwo wzruszenia, tragedii, rozpaczy, miłości - jak dla mnie totalny wyciskacz łez.
Opisów seksu jest tyle ile trzeba, nie przytłaczają fabuły - są miłym dodatkiem.
Jak dla mnie nie jest to typowy harlekin, właśnie przez głównego bohatera i jego działania. Jeśli ktoś chce się zaskoczyć i zmienić hulaków, playboi, szpiegów na kogoś zupełnie innego to bardzo polecam.
To zupełnie nietypowy romans! Przez tyle harlekinów, których w życiu przeczytałam, to tak idealnego i kryształowego bohatera jeszcze nie spotkałam! Brakowało przy nim tylko anielskich śpiewów i poświaty gdy pojawiał się na horyzoncie. Był dosłownie bez grzechu i we wszystkim najlepszy - od wyglądu, po charakter, zachowanie, decyzje. Nie byłam pewna, czy na pewno dobrze się...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-19
Książka na pewno nie nudzi, jest dobrze napisana, ale szału przy niej nie było. To jeden z bardziej "czerwonych" harlekinów. Są w niej opisy seksu a ja lubię ten rodzaj atrakcji w romansach. Nie są wulgarne i obsceniczne.
Jednak brakło mi w książce jakiejkolwiek akcji! Tzn. działo się tam głównie na płaszczyźnie uwodzenia Juliet przez Sebastiana a nie było żadnego wątku kryminalnego, czegoś co będzie trzymać choć trochę w napięciu :( Szukanie dowodów na niewinność bohaterki, przez uwiedzenie jej i czekanie aż się zwierzy to taki średni detektywistyczny motyw :(
Akurat przemiana głównego bohatera w z hulaki w porządnego dżentelmena wyszła autorce na plus. We wcześniej recenzji inna Czytelniczka napisała,że ona w to nie uwierzyła. Moim zdaniem było to dobrze poprowadzone - Sebastian liczył na szybki numerek bez zobowiązań z piękną wdówką, ale gdy dowiedział się, że jest oskarżona o zdradę kraju, autentycznie się przestraszył i zrozumiał, że jest mu droga. Bał się, że może ją stracić i drżał o jej życie. Więc gdy usłyszał od niej, że uważa go za rozpustnika i uwodziciela, który nie ma uczuć wyższych, zrozumiał, że właśnie tak wyglądało dotychczas jego życie.
Książkę można opisać właściwie jednym zdaniem - uwodzenie wdowy przez młodego playboya, która odkrywa przy nim nieznane pokłady namiętności, gdyż jej ś.p. mąż był bardzo brutalnym kochankiem.
Jeśli ktoś lubi gorące romanse, których akcja dotyczy głównie seksu, to na pewno będzie zadowolony. Ja jednak wolę takie, gdzie seks jest dodatkiem do wątku kryminalnego i miłości bohaterów.
Książka na pewno nie nudzi, jest dobrze napisana, ale szału przy niej nie było. To jeden z bardziej "czerwonych" harlekinów. Są w niej opisy seksu a ja lubię ten rodzaj atrakcji w romansach. Nie są wulgarne i obsceniczne.
Jednak brakło mi w książce jakiejkolwiek akcji! Tzn. działo się tam głównie na płaszczyźnie uwodzenia Juliet przez Sebastiana a nie było żadnego wątku...
2019-10-16
Jestem tak pozytywnie zaskoczona tym romansem, że aż ciężko uwierzyć, że to taki starodawny kioskowy harlekin, od którego nie wymaga się wiele. Podziwiam autorkę, że w tak niewielkiej objętości, można było zmieścić bardzo dobry wątek kryminalny (ja autentycznie do końca nie wiedziałam kto stał za zamachem na króla), i sensowny wątek miłosny.
Ale od początku - jest to historia księcia, który jest tajnym agentem i od kilku lat nie układa mu się z żoną (żyją obok siebie). Gdy żonę nachodzi na drugie dziecko, postanawia zbliżyć się do odrzuconego męża.
W książce jest wszystkiego dokładnie tyle, ile trzeba. Nie ma nudy, ciągle coś się dzieje, bohaterowie nie wkurzają i nie denerwują. Akcja trzyma w napięciu a kiedy ma wzruszać to wzrusza autentycznie. Zakończenie jest wtedy kiedy trzeba, a nie pisane na szybko, "bo już trzeba kończyć".
Doskonale się to czytało i pochłonęłam książeczkę w jeden dzień. Miło jest się zaskoczyć takim tanim romansikiem kupionym podczas weekendu w kiosku w Polanicy Zdroju ;) Och oby więcej takich!
Jestem tak pozytywnie zaskoczona tym romansem, że aż ciężko uwierzyć, że to taki starodawny kioskowy harlekin, od którego nie wymaga się wiele. Podziwiam autorkę, że w tak niewielkiej objętości, można było zmieścić bardzo dobry wątek kryminalny (ja autentycznie do końca nie wiedziałam kto stał za zamachem na króla), i sensowny wątek miłosny.
Ale od początku - jest to...
2019-10-16
O wow! Ale się zrelaksowałam przy tym harlekinie. Jakbym była Simem, to poziom mojej rozrywki byłby szybko zielony jak ogórek. Jest to jeden z romansów, które naprawdę zapamiętam, a nie tak jak inne, które po przeczytaniu zapomina się już następnego dnia.
Było kilka momentów, które były bardzo głupie, ale ogólnie romansik na plus. Przykładowo np. próba gwałtu na bohaterce, która nie zrobiła na niej większego wrażenia i ot tak przeszła nad tym do porządku dziennego.
Bohaterowie na plus - ona wdowa o kiepskiej opinii w towarzystwie, po nieudanym małżeństwie, on przystojny książę hulaka, również z nadszarpniętą reputacją. Jemu zupełnie nie przeszkadzają plotki, więc podrywa księżną i próbuje ją zdobyć a przede wszystkim ratuje ją z wielu opresji.
Wokół są bardzo sympatyczne postaci - jego przyjaciele i jej przyjaciółki. Bardzo ciekawy wątek małżeństwa księżnej Pandory. Wątek kryminalny nie był zły biorąc pod uwagę jak to jest cienka książeczka. O dziwo miał ręce i nogi i bardzo wciągnął.
Zakończenie takie szybkie, trochę na kolanie, wszystkie wątki wyjaśniły się raz dwa.
Lubię klimat Londynu, bali, plotki, powozy, ach:) W książce były "momenty" ;)
O wow! Ale się zrelaksowałam przy tym harlekinie. Jakbym była Simem, to poziom mojej rozrywki byłby szybko zielony jak ogórek. Jest to jeden z romansów, które naprawdę zapamiętam, a nie tak jak inne, które po przeczytaniu zapomina się już następnego dnia.
Było kilka momentów, które były bardzo głupie, ale ogólnie romansik na plus. Przykładowo np. próba gwałtu na...
2019-03-13
Powiem szczerze, że nie wciągnęła mnie ta historia. Przeczytać - przeczytałam, ale żeby jakoś zapadła mi w pamięć to nie :( Miło spędziłam czas, ale szału nie było.
Bohaterką jest dziewczyna - świadek zabójstwa, która musi się ukrywać i zmienić tożsamość, ponieważ szef mafii chce ją zabić. Pomaga jej nieznajomy mężczyzna, które na początku nie ufa, ale oczywiście rozwija się między nimi uczucie. Są skorumpowani gliniarze, oszustwa itp.
Zarys fabuły jest ok, ale wykonanie takie średnie :( Może gdyby za to wziął się ktoś inny to wyszedłby fajny romans z wątkiem kryminalnym. Bo tak jak już pisałam, wielokrotnie czytałam takie cieniutkie malutkie romansiki a udało się autorkom zmieścić tam sensowną fabułę, akcję i romans.
Powiem szczerze, że nie wciągnęła mnie ta historia. Przeczytać - przeczytałam, ale żeby jakoś zapadła mi w pamięć to nie :( Miło spędziłam czas, ale szału nie było.
Bohaterką jest dziewczyna - świadek zabójstwa, która musi się ukrywać i zmienić tożsamość, ponieważ szef mafii chce ją zabić. Pomaga jej nieznajomy mężczyzna, które na początku nie ufa, ale oczywiście rozwija...
2019-03-01
Naprawdę, to jedna z tych książek, które zapamiętam do końca życia. Jak możecie poznać po moich recenzjach, moje czytelnictwo zaczyna się i kończy na romansach, więc w mojej prywatnej opinii romansów, jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam.
Norę Roberts lubię i szanuję, ale czegoś takiego po niej się nie spodziewałam. Co ja ludzie przeżyłam przy tej książce?!?!? Ile stresu, łez, radości, nadziei, strachu, depresji.
Historia niesamowita, wciągająca, wzruszająca.
Bohaterowie świetni, sympatyczni, wszystkich polubiłam. A powiem szczerze, że nie zanosiło się na to po przyniesieniu książki z biblioteki.
Po pierwsze nie znoszę koni, cowbojów, country (nawet nie wiem jak takie rzeczy się pisze) i współczesnego dzikiego zachodu (za to lubię dziki zachód w romansach historycznych wiecie "Doktor Quinn" i te sprawy ;) ). A w tej książce wszystko to było! :) Mimo tego jak zaczęłam czytać (a byłam na zwolnieniu lekarskim) tak nie wychodziłam z łóżka przez 3 dni. Tak mnie wciągnęła historia, że nawet mi to counrty nie przeszkadzało i jeżdżenie do pracy na koniu?!? ;/
Jak na książki z tej serii, to była i scena kulminacyjna na koniec (bo w poprzednich mi brakowało) i bohaterowie sensowni i całą rodzinę i znajomych polubiłam. Wszystko było na tip top.
Naprawdę, to jedna z tych książek, które zapamiętam do końca życia. Jak możecie poznać po moich recenzjach, moje czytelnictwo zaczyna się i kończy na romansach, więc w mojej prywatnej opinii romansów, jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam.
Norę Roberts lubię i szanuję, ale czegoś takiego po niej się nie spodziewałam. Co ja ludzie przeżyłam przy tej...
2018-05-07
Nie wiem czemu nie ma mojej opinii, tylko same gwiazdki?
Harlequin super! Naprawdę :) Stara, dobra wersja Harlequin Scarlet. Ah, to były czasy.
Historia niesamowita, zaskakująca i świetnie napisana (naprawdę, są romanse, które jeszcze mogą zaskoczyć) , trzymająca w napięciu i wzruszająca. Nie chcę zdradzać fabuły, ale do końca nie wiedziała jak się wszystko zakończy. Tzn. że będą żyli długo i szczęśliwie to tak, ale finał naprawdę ciekawy.
Bardzo polubiłam Marian i podziwiałam ją jako kobietę i matkę.
Romansik przeczytałam w jeden dzień, ale podziwiam, że taką długą historię z sensownym środkiem akcji i dobrym zakończeniem (niepisanym na kolanie) udało się zmieścić w takiej cieniutkiej objętościowo książeczce. Brawo!
Dodam, że uwielbiam romanse, których akcja dzieje się w Szkocji, bohaterowie są Szkotami itp. :) Nie wiem skąd się to wzięło, bo nigdy w Szkocji nie byłam ani się tam nie wybieram a film Braveheart widziałam 1000 lat temu i nie wzbudził we mnie większych emocji ;)
Nie wiem czemu nie ma mojej opinii, tylko same gwiazdki?
Harlequin super! Naprawdę :) Stara, dobra wersja Harlequin Scarlet. Ah, to były czasy.
Historia niesamowita, zaskakująca i świetnie napisana (naprawdę, są romanse, które jeszcze mogą zaskoczyć) , trzymająca w napięciu i wzruszająca. Nie chcę zdradzać fabuły, ale do końca nie wiedziała jak się wszystko zakończy. Tzn....
2018-04-23
To moje pierwsze spotkanie z Catherine Coulter. Podchodziłam do niej jak do jeża, bo wśród opinii na LC przeczytałam, że albo się ją kocha, albo nienawidzi a jej powieści to nie takie tam romantyczne opowiastki a znajdują się w nich opisy przemocy, gwałtów na kobietach a faceci mają sadystyczne zapędy. I że w książce jest dużo opisów seksu.
Ja to na tych tradycyjnych harlekinach wychowana, więc trochę się obawiałam takich dramatów. Raz czytałam romans Lisy Kleypas, gdzie facet zaczął brać kobietę siłą (nawet opisałam to w swojej opinii), ona się broniła i nie chciała, ale jakoś jej zachciało w międzyczasie i bardzo mnie to oburzyło, obudziło we mnie nawet gen feministki i miałam ochotę krzyczeć "precz z dyktaturą kobiet!" ;)
"Gwiazda z nefrytu" bardzo mnie wciągnęła! Chociaż czytałam z duszą na ramieniu to nie mogłam się oderwać. Moment porwania Juliany i jej koleżanki był wstrząsający, ale dałam radę. Cały jej pobyt na statku był przerażający i wszystko to czytałam schowana pod kołdrą mając palce na oczach (mniej więcej tak jak oglądam horrory :D )
Nie będę streszczać historii, bo jak ktoś jej zainteresowany, to sobie przeczyta opis lub sięgnie po książkę. Bardzo podobał mi się doktor, który opiekował się Julianą. Ach, jaki był troskliwy i czuły.
To ich "chcę, ale się boję, nie chcę, bo boję się jej skrzywdzić" - 10000 % romansidła w romansidle :) To musiało być po prostu i mi to nie przeszkadza. Ciągnęło się to dłuuugo, tak samo jak w końcu udane pożycie małżeńskie ;) Opisy seksu są, ale moim zdaniem normalne i takie akurat. Nie, że przesadzone,że za dużo, że wszędzie.
Wątek kryminalny dość sensownie poprowadzony. Bałam się czarnego charakteru a także o pozostałych bohaterów książki, których polubiłam a byli zamieszani w aferę. Nastraszyły mnie inne czytelniczki, że książki te źle się kończą i jest sporo dramatu, stąd te moje obawy o ciężarną przyjaciółkę, o brata Juliany, służącą itd.
Podsumowując- nie taki diabeł straszny ;) Są momenty dramatyczne, przejmujące, ale jest to nadal romans. Jestem bardzo ciekawa innych tytułów tej autorki.
I jeszcze jedno - to moja pierwsza książka przeczytana w formie ebook :D Brawo ja :)
To moje pierwsze spotkanie z Catherine Coulter. Podchodziłam do niej jak do jeża, bo wśród opinii na LC przeczytałam, że albo się ją kocha, albo nienawidzi a jej powieści to nie takie tam romantyczne opowiastki a znajdują się w nich opisy przemocy, gwałtów na kobietach a faceci mają sadystyczne zapędy. I że w książce jest dużo opisów seksu.
Ja to na tych tradycyjnych...
Niby było wszystko co uwielbiam w romansach historycznych: rycerze, pościgi, podróż statkiem, zazdrosna kochanka. Ale czegoś zabrakło. Szczególnie zakończenie, które mimo, (że powtarza się w wielu harlekinach) zdenerwowało mnie. Ona chciała go poślubić, ale nie przyjęła oświadczyn, bo nie wiedziała czy on ją szczerze kocha, on ją szczerze kochał, ale nie powiedział na głos.
Historia miała ogromny potencjał! Nieszczęśliwa bezpłodna wdowa po brutalnym mężu musi pojechać z eskortą do zamku króla, który wygrał w bitwie z jej okrutnym mężem. Margot trafia pod opiekę rycerza Thomasa i oboje zakochują się w sobie.
Do Anglii podróżują statkiem, na którym przeżywają sztorm.
Jest emocjonujący pościg i porwanie.
Tylko to zakończenie :(
Niby było wszystko co uwielbiam w romansach historycznych: rycerze, pościgi, podróż statkiem, zazdrosna kochanka. Ale czegoś zabrakło. Szczególnie zakończenie, które mimo, (że powtarza się w wielu harlekinach) zdenerwowało mnie. Ona chciała go poślubić, ale nie przyjęła oświadczyn, bo nie wiedziała czy on ją szczerze kocha, on ją szczerze kochał, ale nie powiedział na głos....
więcej Pokaż mimo to