-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant15
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać419
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2018-12-29
2018-08-05
Uwielbiałam Sarah Lark odkąd przeczytałam "W krainie białych obłoków"; historia zachwyciła mnie i wciągnęła bez reszty. Później przeczytałam z zapartym tchem kilka kolejnych części. Z niecierpliwością czekałam, aż dotrze do mnie "Nadzieja na końcu świata". I dotarła w kartonie z kilkoma innymi tomami tej samej autorki.
Zamysł powieści jest porywający, byłam niesamowicie ciekawa tym, co tym razem Lark wymyśliła. No i okazało się, że niestety osiadła na laurach. Wcześniejsze powieści były chwytliwe, pomysł się przyjął i napisała kalkę. Zawiodłam się, że znow czytałam opowieść podobną do losów wcześniejszych bohaterów.
Z jednej strony czytałam z przyjemnością, bo to naprawdę fajnie pisana prosta proza, ale jednak brakowało mi powiewu świeżości...
Uwielbiałam Sarah Lark odkąd przeczytałam "W krainie białych obłoków"; historia zachwyciła mnie i wciągnęła bez reszty. Później przeczytałam z zapartym tchem kilka kolejnych części. Z niecierpliwością czekałam, aż dotrze do mnie "Nadzieja na końcu świata". I dotarła w kartonie z kilkoma innymi tomami tej samej autorki.
Zamysł powieści jest porywający, byłam niesamowicie...
2018-08-19
Tutaj Sarah Lark postarała się dużo bardziej i stworzyła interesującą, wręcz porywającą powieść.
Nadal widać pewne prawidłowości w budowaniu bohaterów (np. proszę porównać postać Kury maro tini i Juliett) lub wydarzeń (autorka nie mogła chyba powstrzymać się od tego, by Joe Fence stał się niemalże dokładną kopią Coltrane'a). Musze jednak przyznać, że Lark doskonale bawi się wyjaśnianiem koligacji rodzinnych swoich bohaterów, co bywa przekomiczne. Oczywiście wszystkie niemożliwie sztuczne i nieprawdopodobne powiązania do czegoś prowadzą i nie są przypadkowe, ale widać, że ją nawet bawi wprowadzanie w to czytelników.
Ciekawie poprowadzony został wątek nieszczęśliwie zakochanych nastolatek, które gonią za ideałami zatracając rzeczywisty ogląd sytuacji. Czasami potrzeba nam konkretnego szoku lub zawodu, by uwolnić się od fałszywych marzeń.
Jedyne, co tak naprawdę mnie bolało w tej powieści (i tak dużo nie wymagam od zwykłego romansu, czy mówiąc inaczej, czytadła), że postaci dzielone są na czarne i białe, a ich burzliwe losy prowadzą do równie przewidywalnego zakończenia.
Tutaj Sarah Lark postarała się dużo bardziej i stworzyła interesującą, wręcz porywającą powieść.
Nadal widać pewne prawidłowości w budowaniu bohaterów (np. proszę porównać postać Kury maro tini i Juliett) lub wydarzeń (autorka nie mogła chyba powstrzymać się od tego, by Joe Fence stał się niemalże dokładną kopią Coltrane'a). Musze jednak przyznać, że Lark doskonale bawi...
2018-11-09
Kolejne podejście do lektury.
Czytania podjęłam się w dość szczególnym terminie, co też w pewnym sensie pomogło mi w odczytaniu tekstu.
Nie lubię twórczości Mickiewicza, do czego czasem trudno się przyznać głośno. Trzecia część "Dziadów" była dla mnie szkolnym koszmarkiem, do dziś to pamiętam. Są przecież teksty naszego najwiekszego wieszcza, które czytam z przyjemnością i niemalże wzruszeniem.
Oczywiście rozumiem wszystkie motywacje Mickiewicza prowadzące go do napisania dramatu, ale nadal jest to dla mnie utwór, który traktuję w nieprzyjemnych kategoriach "lektury szkolnej".
Kolejne podejście do lektury.
Czytania podjęłam się w dość szczególnym terminie, co też w pewnym sensie pomogło mi w odczytaniu tekstu.
Nie lubię twórczości Mickiewicza, do czego czasem trudno się przyznać głośno. Trzecia część "Dziadów" była dla mnie szkolnym koszmarkiem, do dziś to pamiętam. Są przecież teksty naszego najwiekszego wieszcza, które czytam z przyjemnością...
2018-12-09
Baudelaire mnie męczy. Na początku jest fascynujący, intrygujący, szokuje mnie, a później... nudzi mnie i nuży. I mam wrażenie, że jeden wiersz miesza się z drugim i nie robią już na mnie wrażenia. I mam tak za każdym razem, gdy czytam ten tomik. No cóż poradzić...?
Baudelaire mnie męczy. Na początku jest fascynujący, intrygujący, szokuje mnie, a później... nudzi mnie i nuży. I mam wrażenie, że jeden wiersz miesza się z drugim i nie robią już na mnie wrażenia. I mam tak za każdym razem, gdy czytam ten tomik. No cóż poradzić...?
Pokaż mimo to2018-10-03
Raczej z dystansem podchodzę do komedii tego pokroju, ponieważ obawiam się, że humor w nich zawarty może mi zupełnie nie odpowiadać i zamiast wybuchów śmiechu mogę wybuchać zażenowaniem.
Tutaj jednak bawiłam się przednio, mimo że z Don Juana niezły był hultaj i - za przeproszeniem - zwykły dupek.
Raczej z dystansem podchodzę do komedii tego pokroju, ponieważ obawiam się, że humor w nich zawarty może mi zupełnie nie odpowiadać i zamiast wybuchów śmiechu mogę wybuchać zażenowaniem.
Tutaj jednak bawiłam się przednio, mimo że z Don Juana niezły był hultaj i - za przeproszeniem - zwykły dupek.
2018-10-09
Rewelka!
Dygasiński - jak pisał jeden z badaczy - w swoim czasie nadał baśni rangę dzieła sztuki. Zgadzam się w stu procentach. Baśń nie jest u niego "bajką dla dzieci", a świetnym kawałkiem literatury. Oczywiście autor, z zamiłowania pedagog, moralizuje. Jako pisarz-naturalista - nie stroni od drastycznych scen i wyczerpujących opisów flory i fauny oraz codziennego życia chłopstwa. A jak przystało na autora zbioru baśni - umieszcza tu sporą dawkę fantastyki i niezwykłości.
W zamierzeniu tom miał być przeznaczony dla dzieci 8-11-letnich, jednak zdecydowanie uważam, że drastyczne sceny mogą być dla nich nieodpowiednie. Dojrzalszy czytelnik na pewno jednak odnajdzie tu wiele interesujących i wciągających treści.
Rewelka!
Dygasiński - jak pisał jeden z badaczy - w swoim czasie nadał baśni rangę dzieła sztuki. Zgadzam się w stu procentach. Baśń nie jest u niego "bajką dla dzieci", a świetnym kawałkiem literatury. Oczywiście autor, z zamiłowania pedagog, moralizuje. Jako pisarz-naturalista - nie stroni od drastycznych scen i wyczerpujących opisów flory i fauny oraz codziennego życia...
2018-08-30
Spodziewałam się słabej książki. A właściwie takiej lekkiej, bez głębi, bez złożonych wątków, czegoś takiego "byle jakiego" do poczytania na wakacjach. Szybko jednak zauważyłam, ze z tą powieścią nie będzie tak, jak sądziłam. Okazała się ciekawą opowieścią o rodzinie, która mierzy się z przeciwnościami losu i własnymi ograniczeniami. Autorzy zwracają uwagę na to, jak wpływa na nas nasza przeszłość, a także jak tworzyć swoją przyszłość. Czytamy o tym, co może ludźmi kierować, kiedy podejmują różne życiowe decyzje - czasami są motywowani namiętnością, czasem rozsądkiem, niekiedy uporem czy słabością.
Tutaj na podstawie zawiłych relacji rodzinnych poznajemy ludzkie, czasami zaskakujące wybory. W tle pojawia się wydarzenie historyczne - powódź w angielskim miasteczku w połowie ubiegłego wieku, która niewątpliwie zmieniła życie wielu osób. Bezpowrotnie. A co więcej wpływała na ich późniejsze życie.
Spodziewałam się słabej książki. A właściwie takiej lekkiej, bez głębi, bez złożonych wątków, czegoś takiego "byle jakiego" do poczytania na wakacjach. Szybko jednak zauważyłam, ze z tą powieścią nie będzie tak, jak sądziłam. Okazała się ciekawą opowieścią o rodzinie, która mierzy się z przeciwnościami losu i własnymi ograniczeniami. Autorzy zwracają uwagę na to, jak wpływa...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-19
Zaglądamy do cudzych głów, grzebiemy w ich umysłach i podsłuchujemy myśli. A to wszystko podczas jednego czerwcowego dnia jakieś sto lat temu. Woolf pozwala nam poznać pragnienia, uczucia i tęsknoty swoich bohaterów. To niezwykle intrygujące.
"Pani Dalloway" to wg mnie książka do wielokrotnego czytania i odkrywania.
Zaglądamy do cudzych głów, grzebiemy w ich umysłach i podsłuchujemy myśli. A to wszystko podczas jednego czerwcowego dnia jakieś sto lat temu. Woolf pozwala nam poznać pragnienia, uczucia i tęsknoty swoich bohaterów. To niezwykle intrygujące.
"Pani Dalloway" to wg mnie książka do wielokrotnego czytania i odkrywania.
2018-08-25
Sporo prywaty (czasami nieuzasadnionej, ponieważ opowiadanie o swojej karierze zawodowej w zupełnym oderwaniu od relacji z mężczyznami po to, by pod koniec wywodu powiedzieć, że dobrze jej się wiodło, bo bez faceta jest wiele warta, to troche bezsens), sporo chaosu i powtórzeń (jakby autorka na siłę próbowała napisać tyle, by zapełnić konieczne do zapełnienia strony książki). Oprocz tego Preambuła zajmująca dobrych kilkadziesiąt(?) stron, niekoniecznie podparta wcześniejszymi treściami. Znaczy można to połączyć, ale wg mnie zostało to wszystko słabo skonstruowane, tak jakby była to książka pisana na szybko, byle wydać, byle zarobić na gorącym temacie.
Żeby nie było, że potrafię tylko narzekać, przyznaję, że znalazłam w tym chaotycznym wydawnictwie wiele ważnych kwestii, Młynarska zwraca uwagę na to, jak wiele jest do zrobienia w aspekcie praw kobiet i poszanowania naszej godności. Za to wielkie brawa.
Sporo prywaty (czasami nieuzasadnionej, ponieważ opowiadanie o swojej karierze zawodowej w zupełnym oderwaniu od relacji z mężczyznami po to, by pod koniec wywodu powiedzieć, że dobrze jej się wiodło, bo bez faceta jest wiele warta, to troche bezsens), sporo chaosu i powtórzeń (jakby autorka na siłę próbowała napisać tyle, by zapełnić konieczne do zapełnienia strony...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-14
Mam alergię na Josepha Conrada. Początek tej niechęci sięga czasów technikum i pierwszego czytania "Jądra ciemności". Niesmak pozostał.
Teraz znam już dwie jego powieści, ponieważ duet uzupełnia "Korsarz" - jak twierdzą niektórzy krytycy, jego najwybitniejsze dzieło. I rzeczywiście, coś ten Peyrol ma w sobie. Coś intrygującego i nostalgicznego. Coś o tęsknocie, o miłości i śmierci. I nie tylko.
Mimo ewidentnego i silnego stylu Conradowskiego, przeczytałam i czułam coś na kształt niewinnej i delikatnej ekscytacji wynikającej z ciekawości co do dalszych wypadków. Czyżbym właśnie wyraziła komplement wobec Conrada? Niebywałe.
Mam alergię na Josepha Conrada. Początek tej niechęci sięga czasów technikum i pierwszego czytania "Jądra ciemności". Niesmak pozostał.
Teraz znam już dwie jego powieści, ponieważ duet uzupełnia "Korsarz" - jak twierdzą niektórzy krytycy, jego najwybitniejsze dzieło. I rzeczywiście, coś ten Peyrol ma w sobie. Coś intrygującego i nostalgicznego. Coś o tęsknocie, o miłości i...
2018-09-11
"Lalka" zyskuje z każdym kolejnym czytaniem.
Przyznaję jednak, że bieg wypadkow w drugim tomie nieco mnie przytłacza. Tworzy to w każdym razie efekt tajemnicy, niepokoju i wątpliwości. A sprzyja to podjęciu trudu analizy i interpretacji.
"Lalka" zyskuje z każdym kolejnym czytaniem.
Przyznaję jednak, że bieg wypadkow w drugim tomie nieco mnie przytłacza. Tworzy to w każdym razie efekt tajemnicy, niepokoju i wątpliwości. A sprzyja to podjęciu trudu analizy i interpretacji.
2016-01-12
Przeczytałam dwujęzyczne wydanie i.... zakochałam się w angielskim oryginale, choć przekład Miłosza również jest całkiem niezły.
To dzieło krótkie, z pozoru proste, ale bardzo treściwe, na pewno zasługuje na jak największą liczbę czytelników.
***
Edit po dwóch latach:
Jak piszą krytycy, zaskakujące jest to, że ta książka zyskała miano kultowej, mimo że jest tak trudna w odbiorze. Jak to się stało, że w swoim czasie każdy to czytał i każdy uznawał bezsprzeczną wielkość tego dzieła? Przecież większość czytelników zapewne tego nie zrozumiała!
Zgadzam się z tym, że najprawdopodobniej wszyscy poszli za tłumem, bo "Ziemia jałowa" bez porządnej literatury kontekstowej jest tylko książką pełną mądrych słów, których większość nie potrafi zanalizować. Ale gdy już dotrzemy do sedna, wówczas widzimy, co tak naprawdę w środku siedzi.
Przeczytałam dwujęzyczne wydanie i.... zakochałam się w angielskim oryginale, choć przekład Miłosza również jest całkiem niezły.
To dzieło krótkie, z pozoru proste, ale bardzo treściwe, na pewno zasługuje na jak największą liczbę czytelników.
***
Edit po dwóch latach:
Jak piszą krytycy, zaskakujące jest to, że ta książka zyskała miano kultowej, mimo że jest tak trudna w...
2018-12-02
2018-12-26
Zawsze powtarzałam, że Herberta nie cierpię. Że nie rozumiem go, jestem zbyt głupia, on jest zbyt enigmatyczny, nie, nie i nie. Po niedawnym przeczytaniu "Elegii na odejście" i "Rovigo" nadal twierdziłam to samo.
A na temat "Epilogu burzy" uważam coś innego. Bo stopiłam się z tym dziełem w jedno. Na kilka godzin, ale jednak. Stopiłam się i wczułam w nie. I czytałam niektóre wiersze po dwa razy nie dlatego, że były kolejnymi wierszami-zagadkami, których nie zrozumiałam za pierwszym przeczytaniem, tylko dlatego, że wydały mi się piękne.
Ta opinia jest zaskakująca nawet dla mnie samej.
Zawsze powtarzałam, że Herberta nie cierpię. Że nie rozumiem go, jestem zbyt głupia, on jest zbyt enigmatyczny, nie, nie i nie. Po niedawnym przeczytaniu "Elegii na odejście" i "Rovigo" nadal twierdziłam to samo.
A na temat "Epilogu burzy" uważam coś innego. Bo stopiłam się z tym dziełem w jedno. Na kilka godzin, ale jednak. Stopiłam się i wczułam w nie. I czytałam...
2018-12-25
Możnaby powiedzieć, że z Harrym zaczęłam rok, ale też z nim kończę. Hogwartowski, czarodziejskie uniwersum to coś... magicznego. ☺
Baśnie są świetne, mądre i ciekawe. Podoba mi sie w nich to, ze badają ludzką naturę, dają uniwersalne rady - nie tylko dla czarodziejów, także dla mugoli!
To krótka, ale bardzo treściwa i przyjemna książeczka.
Możnaby powiedzieć, że z Harrym zaczęłam rok, ale też z nim kończę. Hogwartowski, czarodziejskie uniwersum to coś... magicznego. ☺
Baśnie są świetne, mądre i ciekawe. Podoba mi sie w nich to, ze badają ludzką naturę, dają uniwersalne rady - nie tylko dla czarodziejów, także dla mugoli!
To krótka, ale bardzo treściwa i przyjemna książeczka.
2018-10-26
Tomik jest smutny. Bije z niego ból i niepewność, mimo niekiedy mocnych słów. Rozwiązania szukane są w gwiazdach, w niebie, w kosmosie, bo rzeczywistość wydaje się niewystarczająca.
Autor inspirował się podróżami, zatem inspiracje mitologiczne akcentowane są w wierszach greckich, a klimat Paryża w tych powstałych w stolicy Francji.
No i miasto - miasto jako pułapka i więzienie, ucieczka jest daremna. Gdzieś tam między wersami czai się śmierć, świadomość nieuchronnego przemijania i kilka nut pesymizmu.
Tomik czytałam w chwilach w tak zwanym międzyczasie, który nie istnieje. Czyli na przystanku, czasem w autobusie, gdy akurat żaden pan w brudnej kurtce nie kaszlał z flegmą, gdy żadne dziecko nie dawało głosu i żaden nastolatek nie słuchał muzyki na głośniku. Czyli czytałam w pośpiechu, lekko nerwowo. Może niesprawiedliwie.
Tomik jest smutny. Bije z niego ból i niepewność, mimo niekiedy mocnych słów. Rozwiązania szukane są w gwiazdach, w niebie, w kosmosie, bo rzeczywistość wydaje się niewystarczająca.
Autor inspirował się podróżami, zatem inspiracje mitologiczne akcentowane są w wierszach greckich, a klimat Paryża w tych powstałych w stolicy Francji.
No i miasto - miasto jako pułapka i...
2018-09-23
Kupiłam podczas jednodniowego wypadu do Tucholi. Książka stała w gablotce, a tytuł wołał do mnie: "Kup mnie, kup mnie!". I kupiłam.
Historie są oparte na faktach, ale fabularyzowane. Wszystko byłoby piekne, gdyby nie to, że praca jest wyjatkowo nierówna. Skoro fabularyzujemy i siłą rzeczy i tak oplatamy opowieści elementami fikcji, to dlaczego część biografii dopieszczamy do granic możliwości, a inne po macoszemu zostawiamy bez efektu? Jeśli to bezpodstawny zarzut, można mi zwrócić uwagę, ale takie są moje odczucia po lekturze.
Kupiłam podczas jednodniowego wypadu do Tucholi. Książka stała w gablotce, a tytuł wołał do mnie: "Kup mnie, kup mnie!". I kupiłam.
Historie są oparte na faktach, ale fabularyzowane. Wszystko byłoby piekne, gdyby nie to, że praca jest wyjatkowo nierówna. Skoro fabularyzujemy i siłą rzeczy i tak oplatamy opowieści elementami fikcji, to dlaczego część biografii dopieszczamy...
2018-09-04
Porywająca.
Czytam "Lalkę" trzeci raz w życiu i dopiero teraz mi się podoba. ;) Może dlatego, że czytam ją bardziej dla siebie, a nie do szkoły lub na studia i mogę czerpać z niej więcej przyjemności.
Nie chcę pisać o konkretnym odbiorze powieści, ponieważ uważam, że nie opłaca się tego robić po pierwszym tomie, ale ogólnie rzecz ujmując Prus stworzył doskonałe kreacje bohaterów. Warto podkreślić, że jest tu mnóstwo postaci, mniej lub bardziej znaczących, a każdy ma swoją niepowtarzalną osobowość. Świetny jest też zabieg polegający na stopniowym wprowadzaniu nas w psychikę poszczególnych postaci - poznajemy ich powoli, co kilka, kilkanaście stron odkrywamy coraz to nowe dna ich charakteru i postrzegania.
Lecę czytać drugi tom!
Porywająca.
Czytam "Lalkę" trzeci raz w życiu i dopiero teraz mi się podoba. ;) Może dlatego, że czytam ją bardziej dla siebie, a nie do szkoły lub na studia i mogę czerpać z niej więcej przyjemności.
Nie chcę pisać o konkretnym odbiorze powieści, ponieważ uważam, że nie opłaca się tego robić po pierwszym tomie, ale ogólnie rzecz ujmując Prus stworzył doskonałe kreacje...
2018-08-31
Nigdy nie sądziłam, że kiedyś to napiszę, ale jestem pod wielkim wrażeniem "Jądra ciemności". Nie sądziłam, że napiszę, ponieważ ta książka to mój koszmar z kanonu lektur dla szkoły średniej. Pamiętam, jak straszliwie męczyłam się, czytając, nie rozumiejąc z niej niczego. Pamiętam, że nie podobała mi się forma, ukryte w tekście dialogi, lekki (do dziś tak uważam) bałagan w wypowiadanych kwestiach, pewien zamęt narracyjny... W pewnym sensie nadal to podtrzymuję, chociaż dzisiaj, świeżo po ponownym przeczytaniu czuję, że podkreślało to ogólną atmosferę tego dzieła. Wszystko jest w "Jądrze ciemności" niepewne, niepełne i tajemnicze. Wiele jest niedopowiedzeń, wiele jest zagadek, a jeszcze więcej milczenia. A wszystko wypełnione głuchym krzykiem.
To dość niesamowite. Podziwiam także mnogość ponadczasowych prawd zawartych w tak krótkim tekście. To opowieść brutalna, wypełniona po brzegi tajemnicą i sentencjonalnością. Dodatkową petardą jest postać wykreowanego geniusza - geniusza zła. Człowieka, który nie posiadając skrupułów i empatii, ale mając ogromne ilości dumy i miłości własnej oraz inteligencji, stał się wzorem i bogiem. To dla mnie wręcz niepojęte, ale tak działają nasze umysły, czasami ludzkość zaczyna ufać tym osobom, którym w żadnym wypadku ufać się nie powinno. Ale ufamy. I brniemy w to jak zahipnotyzowani. Niszczymy samych siebie.
I giniemy w ciemności.
Nigdy nie sądziłam, że kiedyś to napiszę, ale jestem pod wielkim wrażeniem "Jądra ciemności". Nie sądziłam, że napiszę, ponieważ ta książka to mój koszmar z kanonu lektur dla szkoły średniej. Pamiętam, jak straszliwie męczyłam się, czytając, nie rozumiejąc z niej niczego. Pamiętam, że nie podobała mi się forma, ukryte w tekście dialogi, lekki (do dziś tak uważam) bałagan w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie chciałam tego czytać. Przeszło mi przez myśl, o zgrozo! - aby napisac pracę semestralną o tym zbiorze na podstawie samych opracowań. Kłóci się to jednak z moimi zasadami, dlatego uznalam, ze powinnam przez to przebrnąć.
Było wspaniale. To wielka uczta literacka i nie tylko. Herbert jako poeta jest dla mnie niestrawny, ale Herbert-eseista stał się mistrzem. Na całe dwa dni utonęłam w morzu tulipanów i dzieł malarskich.
Szkice napisane są genialnym, poetyckim, ale wyważonym językiem, mają w sobie magię i piękno. Polecam serdecznie!
Nie chciałam tego czytać. Przeszło mi przez myśl, o zgrozo! - aby napisac pracę semestralną o tym zbiorze na podstawie samych opracowań. Kłóci się to jednak z moimi zasadami, dlatego uznalam, ze powinnam przez to przebrnąć.
więcej Pokaż mimo toByło wspaniale. To wielka uczta literacka i nie tylko. Herbert jako poeta jest dla mnie niestrawny, ale Herbert-eseista stał się mistrzem. Na całe dwa...