-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać61
Biblioteczka
Magia starego królestwa potrafi wciągnąć. I to nie tylko w przenośni.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Nix. Oficjalnie, ja i Clariel spotkałyśmy się po raz pierwszy na sławetnych targach książki w Warszawie. Było to przy stoisku lubimy czytać, do którego udałam się z zamiarem zakupu torby na książki. Gdy sympatyczna sprzedawczyni ( jeśli czyta to pani, to serdecznie pozdrawiam!) dowiedziała się, że jestem użytkowniczką naszego portalu zaproponowała mi jedną z darmowych książek. Wiem, że zabrzmi to nieprawdopodobnie, ale miałam do tej oferty mieszane uczucia, gdyż wracałam właśnie z wymiany w sali Amsterdam i byłam obładowana papierowym dobrem jak wielbłąd wędrownego bibliotekarza, a książki jakie oferował nasz zacny portal, były prawdziwymi cegłami. Mimo to pokusa darmowego czytanka była zdecydowanie zbyt silna. Wybrałam pierwszą, która trafiała w moje zainteresowania i prawie nie czując barków udałam się do wyjścia.
Czytać Clariel zaczęłam więc dopiero po powrocie do domu.
I muszę przyznać, że warto było nabawić się zakwasów.
Główna bohaterka to taka typowa buntowniczka- urodzony do życia w drewnianej chacie leśnik, skazany na dom wielkości średniego pałacu i bogatych rodziców, którzy przez większość życia, mieli córkę w głębokim poważaniu, aż tu nagle, ni z tego, ni z owego, chcą żeby została ( DRAMATYCZNA PAUZA, DRAMATYCZNA PAUZA) księżniczką! Co jak się domyślacie, naszej zmuszonej do życia w mieście Buszmence, się nieszczególnie podoba. Ale nie lękajcie się! Clariel ma plan jak temu zapobiec. Życie w Wielkim Lesie to jej marzenie i ona pragnie je spełnić za wszelką cenę. Pomysł ucieczki jest sprytny, przemyślany i dobry, ale bez jednego drobnego szczegółu niestety a-wykonalny. Tym drobnym szczegółem jest Wolna Magia, groźna, choć i tak nie bardziej niebezpieczna, niż zmora, która naszej bohaterce będzie ze wszystkich sił przeszkadzała w objęciu celu. Tą zmorą jest POLITYKA!
To był opis, a teraz rozważmy za i przeciw.
Za: główna bohaterka jest fantastyczna. Odważna, zdecydowana i mądra, żadne tam pitu-pitu w stylu zmierzchowej Belli, czy Kelsey ze znienawidzonej przeze mnie ,,Klątwy Tygrysa". Klimat opowieści też niczego sobie, a strażników Kodeksu i istoty wolnej magii uważam za fantastyczne. Same czary też są przyjemne. Nie wpychają się na siłę, wydają się nawet swojskie, do pewnego momentu. Nie ma tam całego tego bałaganu z różdżkami i kociołkami, wszystko wydaje się funkcjonować logicznie.
To są plusy...
... A teraz ich przeciwwaga:
Ta książka była momentami nudna. Aż chciało się przeskoczyć parę stron, żeby w końcu coś się zaczęło dziać. Wydaje mi się, że ponosi za to odpowiedzialność język pana Nix. Niektórym może się podobać, dla mnie jednak był monotonny i bez krzty życia.
Argument ,,przeciw'' jest w prawdzie tylko jeden, ale ciągnie się on przez całą opowieść zatruwając i przyćmiewając jej walory. Wniosek: to nie jest książka dla leniwych! Trzeba się skupić by wyłowić jej zalety.
To nie jest czytanko, które postawiłabym w pozycji ULUBIONE, i raczej nie postawię mu wesołej dziesiątki. Ale potraktuję je jako bardzo przyjemne, doświadczenie. I kto wie? Może jeszcze sięgnę po inne wyroby literackie pana Nixa? Lecz to, przy innej sposobności.
Magia starego królestwa potrafi wciągnąć. I to nie tylko w przenośni.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Nix. Oficjalnie, ja i Clariel spotkałyśmy się po raz pierwszy na sławetnych targach książki w Warszawie. Było to przy stoisku lubimy czytać, do którego udałam się z zamiarem zakupu torby na książki. Gdy sympatyczna sprzedawczyni ( jeśli czyta to pani, to...
,,W głębokich, zimnych jaskiniach,
Gdzie cienie łączą się z cieniami,
Stare księgi stłoczone w marzeniach
Śnią o czasach, gdy były drzewami.
Tam, gdzie węgiel rodzi diament,
Światło ni litość nie są znane,
Panuje na owej ziemi
Duch zwany Królem Cieni."
Prościej: to nie jest książka dla wygodnickich, pantoflarzy, ani trzęsiportków. jeśli macie odwagę sprawdźcie sami. Ja jestem twarda, przeżyłam tę podróż. A wy?
,,W głębokich, zimnych jaskiniach,
Gdzie cienie łączą się z cieniami,
Stare księgi stłoczone w marzeniach
Śnią o czasach, gdy były drzewami.
Tam, gdzie węgiel rodzi diament,
Światło ni litość nie są znane,
Panuje na owej ziemi
Duch zwany Królem...
Zawsze chciałam zostać pisarką, ale będę szczera- moje pomysły zdychały już po najwyżej paru tygodniach. Teraz, dzięki tym miłym paniom, wiem jak je rozbudowywać, pielęgnować i sprawiać, że pewnego dnia zakwitną, a moje nazwisko znajdzie się w rubryce ,,autorów"
(trzeba mieć marzenia, nie?)
W przeciwieństwie do większości literatury fachowej, ,,Chlapanie", przyjemnie się czyta i miejscami naprawdę trudno przerwać, choć nie nazwałabym tej lektury emocjonującą ponad wszelką miarę. Miewa też naprawdę zabawne fragmenty, które pozwalają zrozumieć te trudniejsze reguły pisarskiego kunsztu. Ostatecznie to w końcu poradnik. Ale dzięki temu co zawiera mogę śmielej patrzeć w przyszłość i mieć nadzieję, że może pewnego dnia moje marzenie się spełni.
Co nie znaczy jednakże, iż zgadzam się ze wszystkimi zasadami autorek i będę się ich ściśle trzymać! Każdy ma prawo do swojego zdania i mój styl pisania nie musi być taki sam jak uważają panie Mazer i Potter (ta to w fantastyce miałaby od razu start zapewniony), ale rzecz jasna, jeśli droga publiczność będzie mieć inne zdanie przystosuję się tak jak każą autorki. Jak to mówią: ,,Klient nasz pan"
Pozdrawiam i polecam wszystkim młodym pisarzom. Powodzenia!
Zawsze chciałam zostać pisarką, ale będę szczera- moje pomysły zdychały już po najwyżej paru tygodniach. Teraz, dzięki tym miłym paniom, wiem jak je rozbudowywać, pielęgnować i sprawiać, że pewnego dnia zakwitną, a moje nazwisko znajdzie się w rubryce ,,autorów"
(trzeba mieć marzenia, nie?)
W przeciwieństwie do większości literatury fachowej, ,,Chlapanie", przyjemnie się...
Księgogród powraca! Powraca w towarzystwie nowego i grubego ponad miarę Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów, starszego o dwieście lat (dla nas, ludzi, o jakieś dwadzieścia). Mamy tu także mądrą, ale niebywale brzydką przeraźnicę, zasuszonego erudytę i tajemniczych librinatów. Na światło dzienne wychodzą tajemnice jutra i demony przeszłości. A przede wszystkim: książki. Książki w antykwariatach, jako cegły, tanie, drogie, niezdatne do czytania, bestsellery, kicz i perły literackie. Słowem: księgi tu, księgi tam, księgi wszędzie tutaj mam!
Niech nie zmyli was tytuł! W tej części camońskich opowieści nie zejdziemy w mroczne ciemności katakumb. Możecie sobie wyobrazić co czułam, kiedy po bitych trzystu stronach przewodnika dla turystów
napotkałam na niecałe cztery kartki, których akcja rozgrywała się w podziemiach. Moje emocje można było opisać najłatwiej jako: CO?! PRZEPRASZAM BARDZO, CO?!
Przez 120 minut przetrawiałam ochy i achy nad miastem/historią/architekturą/teatrem i Bóg jeden wie czym jeszcze, w międzyczasie olałam przygotowania na sprawdzian z fizyki (chwała Bogu za przeziębienie), żeby dotrzeć do zapierającej dech w piersiach przygody pełnej Pająxów, łowców książek i buchlingów, a dostałam zapowiedź drugiej części.
Nie mówię, że te wszystkie opisy nie były ciekawe. Rzadko kiedy udaje się opisać miasto i panujące w nim zwyczaje w tak przyjemny i wciągający sposób. Jednakże kiedy w autor cały przez cały prolog trąbił jakaż to niebezpieczna przygoda, można było spodziewać się czegoś więcej niż kukiełek w teatrzyku. Niezwykłych kukiełek, przyznaję, w pięknym teatrzyku, ale jednak tylko kukiełek.
Nie wiem czy mogę polecić tę książkę. Jest ciekawa i naprawdę przyjemnie się ją czyta i gdyby autor nie narobił mi w prologu takiego smaku na przygodę nie wahałabym się dodać jej do listy ulubionych, ale obawiam się, że najpierw wydawnictwo musi wprowadzić parę zmian. Przede wszystkim zmienić opis z tyłu książki oraz tytuł. Może ,,Powrót Miasta Śniących Książek"? Brzmi nieźle i o wiele lepiej oddaje charakter opowieści. Póki te zmiany jednak nie nastąpią ktoś może się gorzko rozczarować.
Księgogród powraca! Powraca w towarzystwie nowego i grubego ponad miarę Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów, starszego o dwieście lat (dla nas, ludzi, o jakieś dwadzieścia). Mamy tu także mądrą, ale niebywale brzydką przeraźnicę, zasuszonego erudytę i tajemniczych librinatów. Na światło dzienne wychodzą tajemnice jutra i demony przeszłości. A przede wszystkim: książki. Książki w...
więcej Pokaż mimo to