Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta książka jest jedną z lepszych z gatunku "historyczno-przygodowych". Mimo, że akcja toczy się w samym środku średniowiecza, które nie jest moją ulubioną epoką, naprawdę mi się podobała. Ciekawe, nie czarno-białe postacie (aczykolwiek od razu wiadomo, kto jest ten dobry, a kto ten zły), które zostają w pamięci i wartka akcja to główne plusy tej książki. Wciąga, ale nie aż tak, by nie przerywać czytania. Polecam!

Ta książka jest jedną z lepszych z gatunku "historyczno-przygodowych". Mimo, że akcja toczy się w samym środku średniowiecza, które nie jest moją ulubioną epoką, naprawdę mi się podobała. Ciekawe, nie czarno-białe postacie (aczykolwiek od razu wiadomo, kto jest ten dobry, a kto ten zły), które zostają w pamięci i wartka akcja to główne plusy tej książki. Wciąga, ale nie aż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najdziwniejsze książka Schmidt i dla mnie chyba najlepsza. Dużo ładnych zdań, niecodzienny pomysł, wciągająca jak na ten typ książek akcja, trochę rzeczy do przemyśleń. Nie zgadzam się na porównywanie Schmitta z Coelho ponieważ dla mnie Coelho jest dużo bardziej nachalny z wciskaniem czytelnikowi swoich przemyśleń niż autor "Kiedy byłe,m dziełem sztuki". Niektóre opinie zarzucają tej pozycji słabe zakończenie, małoplastyczną wizję głównego bohatera i nie wytłumaczył decyzję oddania się szalonemu artyście. O ile z tym pierwszym się zgadzam, to drugi i trzeci zarzut postaram się odeprzeć. Nie każdemu autorowi zależy na przekazaniu konkretnej wizji świata. Woli on, by napracowała się wyobraźnia czytelnika lub kładzie nacisk na inną wartość niż plastyczne obrazy. Tak tłumaczę sobie słaby opis Adama. Co do niezrozumienia decyzji będą potrzebowała dłuższego wywodu. Jeśli ktoś, jak w książce główny bohater jest w tak głębokiej depresji wywołanej przecietnością, że chce się zabić, to perspektywa nowego, popularnego życia wydaje mu się być korzystna za każdą cenę. Nikt w sytuacji bohatera nie myślałby długofalowo nad konsekwencjami czynu i tego, że może mu się odwidzieć. A jak do propozycji życia w sławie i błogostanie dochodzi jeszcze zaufanie wybawicielowi i chęć zemsty, to zaprzedanie życia nie jest wygórowane... Jako, że piszę z telefonu i nie da się zrobić porządnego akapitu, w ciągu polecam przeczytanie, chociażby żeby wyrobić sobie opinię.

Najdziwniejsze książka Schmidt i dla mnie chyba najlepsza. Dużo ładnych zdań, niecodzienny pomysł, wciągająca jak na ten typ książek akcja, trochę rzeczy do przemyśleń. Nie zgadzam się na porównywanie Schmitta z Coelho ponieważ dla mnie Coelho jest dużo bardziej nachalny z wciskaniem czytelnikowi swoich przemyśleń niż autor "Kiedy byłe,m dziełem sztuki". Niektóre opinie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Uciekinierka z San Benito" jest opasłym tomiszczem opisującym losy młodej Cataliny. Dziewczyna jako niemowlę została przyniesiona do klasztoru Świętego Benedyktyna, by później, wskutek drwiącego uśmiechu losu, który jej rozpieszczal nie będzie (bo skąd taka gruba książka), z niego ucieka. To tyle jeśli chodzi o jakże rozbudowany zarys fabuły, a jeśli chodzi o moje odczucia: niektóre wątki były nudne i niepotrzebne, inne czytało się z zainteresowaniem. Postacie były czarno-białe, jak to się zdarza w przypadku tego typu powieści. Pomimo ich zatrważającej ilości (4 strony samych nazwisk) nietrudno było zapamiętać relacje między nimi. Dla mnie duźym zaskoczeniem i plusem było zakończenie książki. I za to poszła gwazda w górę.

"Uciekinierka z San Benito" jest opasłym tomiszczem opisującym losy młodej Cataliny. Dziewczyna jako niemowlę została przyniesiona do klasztoru Świętego Benedyktyna, by później, wskutek drwiącego uśmiechu losu, który jej rozpieszczal nie będzie (bo skąd taka gruba książka), z niego ucieka. To tyle jeśli chodzi o jakże rozbudowany zarys fabuły, a jeśli chodzi o moje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ambitny plam przeczytania wszystkich książek Erica-Emmanuela Schmitta trwa. Tym razem sięgnęłam z radością po "Ewangelię według Piłata".

Pod osłoną nocy, zasłonięty gęstą mgłą strachu pewien przerażony człowiek imieniem Jeszua snuje opowieść o swoim z początku normalnym życiu, które odwróciło się do góry nogami, gdy uwierzył jak uwierzyli inni, że jest Synem Boga. Doprowadziło go ono aż tu, do Ogrodu Oliwnego, gdzie czeka na aresztowanie i niechybną śmierć. Ale przecież po trzech dniach zmartwychwstanie. Prawda?

Tak się szkicuje prolog książki, który równie dobrze może stać się osobną całością. Dalej bieg historii, przeradzającej się w zbrodnię, aż w końcu stającej się tajemnicą opisuje bratu Piłat. Pozornie łatwa zagadka zakończy się nieoczekiwanie-oczekiwanym finałem.

Więcej o samym Piłacie nie chcę mówić, ponieważ mimo, że na początku jego sylwetka wydaje się schematyczna, to z czasem staje się coraz bardziej skomplikowana, a cały proces jest wspaniale, płynnie zobrazowany. To niewątpliwy plus, jednak największym atutem jest klimat tworzony plastycznym językiem. To właśnie sposób opisywania Jerozolimy w drugiej części, wplecione w prolog pięknie ułożone mądrości, niekonwencjonalne łączenie słów nadają smaku tej książce. Tak, ta książkę się smakuje, nie połyka. Przeżuwa długo pojedyncze frazy, by wycisnąć z nich całe piękno.

Literacki język - to coś, co uwielbiam w Schmitcie. Jego dorobek najlepiej opisują dwa słowa: smakować i piękno.

Ambitny plam przeczytania wszystkich książek Erica-Emmanuela Schmitta trwa. Tym razem sięgnęłam z radością po "Ewangelię według Piłata".

Pod osłoną nocy, zasłonięty gęstą mgłą strachu pewien przerażony człowiek imieniem Jeszua snuje opowieść o swoim z początku normalnym życiu, które odwróciło się do góry nogami, gdy uwierzył jak uwierzyli inni, że jest Synem Boga....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

E. E Schmitt jest głównie znany z nieśmiertelnego (co za ironia) "Oskara i Pani Róży", a szkoda. Znacznie piękniejszymi utworami są "Kiki van Beethoven" czy właśnie "Dziecko Noego".

1943, Belgia. Katolicki ksiądz ukrywa w Żółtej Willi żydowskich chłopców wymieszanych z normalnymi, chrześcijańskimi pensjonariuszami. Wśród nich jest Joseph, siedmiolatek, w którym nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że dzieli wraz z ojcem Ponsem pewien niezwykły sekret.

To kolejna wspaniała książka Schmitta, napisana ujmująco plastycznym, literackim językiem, a przy tym łatwa do czytania. Tym razem, przy scenerii Zagłady, opowiada o poszukiwaniu własnej tożsamości, skłania do refleksji nad innością i pokazuje, że mamy do wykonania przypisaną misję i powinniśmy ją zaakceptować. "Dziecko Noego" mówi o odwadze i dobroci i to mówi bardzo prosto, po ludzku, bez cukierkowej słodyczy i wynoszenia bohaterów na piedestały. Traktuje o ludzkich zachowaniach w codzienności, w tym wypadku wyjątkowo trudnej, ale jednak.

Jedyny mankament, do którego mogą się przyczepić jest akurat bardzo subiektywny. Jak dla mnie główny bohater, Josephele, jest zbyt mądry jak na swoje siedem, osiem i dziewięć lat. W trakcie czytania wyobrażałam sobie bardziej dziewięcio-, dziesięcio- i jedenastolatka niż małego, sześcioletniego szkraba. Poza tym wspaniała, piękna i wzruszająca książka!

E. E Schmitt jest głównie znany z nieśmiertelnego (co za ironia) "Oskara i Pani Róży", a szkoda. Znacznie piękniejszymi utworami są "Kiki van Beethoven" czy właśnie "Dziecko Noego".

1943, Belgia. Katolicki ksiądz ukrywa w Żółtej Willi żydowskich chłopców wymieszanych z normalnymi, chrześcijańskimi pensjonariuszami. Wśród nich jest Joseph, siedmiolatek, w którym nie byłoby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Proza Matthew Quicka ma w sobie taką szczególną cechę, której w literaturze jeszcze nie dostrzegłam. Ta książka uspokaja. Jest idealnym balsamem to trzymającym w napięciu thrillerze czy kryminale. Pomimo wszystkich wzruszających momentów jej lektura jest jak balsam dla rozchwianego emocjami serca. Opowieść, którą niesie książka nazwałabym... delikatną, a nawet eteryczną. To całkiem dziwne, biorąc pod uwagę jej fabułę, a zarazem normalne ze względu na klimat powieści. Przepraszam, że się tyle nad tym rozwodzę, ale muszę przyznać, że to było zdumiewające spotkanie z lekką jak piórko, ale nie infantylą prozą XXI wieku. Warta zapamiętania. Czekam na następne.

Proza Matthew Quicka ma w sobie taką szczególną cechę, której w literaturze jeszcze nie dostrzegłam. Ta książka uspokaja. Jest idealnym balsamem to trzymającym w napięciu thrillerze czy kryminale. Pomimo wszystkich wzruszających momentów jej lektura jest jak balsam dla rozchwianego emocjami serca. Opowieść, którą niesie książka nazwałabym... delikatną, a nawet eteryczną. To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam co do książek Dana Browna mieszane uczucia. Z jednej strony jego książki są fascynjujące, nie da się od nich oderwać, a poza tym muszę niestety przyznać, że pociągają mnie teorie spiskowe, z drugiej strony jest coś niepokojącego w jego pisaniu. Może chodzi o zbyt zlewające się połączenie fikcji i prawdy, w dzieleniu których nie jestem najlepsza? Innym mankamentem jest fakt, że to książka jednorazowa jak wszystkie inne, ale znacznie ciekawsza niz "Kod" czy "Inferno". Konkludując, po przeczynianiu jakiejś jego prozy przez jakiś czuję niepokój, co mi się nie podoba, ale równocześnie nie mogę zarzucić, że "Anioły" to świetna pozycja.

Mam co do książek Dana Browna mieszane uczucia. Z jednej strony jego książki są fascynjujące, nie da się od nich oderwać, a poza tym muszę niestety przyznać, że pociągają mnie teorie spiskowe, z drugiej strony jest coś niepokojącego w jego pisaniu. Może chodzi o zbyt zlewające się połączenie fikcji i prawdy, w dzieleniu których nie jestem najlepsza? Innym mankamentem jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przytłacza mądrością.

Przytłacza mądrością.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Moja ulubiona książka o miłości.

Moja ulubiona książka o miłości.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy kryminał, który przeczytałam. Poziom wciągnięcia doprowadził do kłótni o północy. Kto chciałby kłaść się spać mając taką dobrą książkę w ręku?

Pierwszy kryminał, który przeczytałam. Poziom wciągnięcia doprowadził do kłótni o północy. Kto chciałby kłaść się spać mając taką dobrą książkę w ręku?

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie wiem, co jest w niej niezwykłego naprawdę, ale po raz pierwszy po przeczytaniu książki gapiłam się dobre 10 minut w ścianę płacząc i nie chciałam zacząć kolejnej pozycji z szacunku do "Złodziejki książek".

Nie wiem, co jest w niej niezwykłego naprawdę, ale po raz pierwszy po przeczytaniu książki gapiłam się dobre 10 minut w ścianę płacząc i nie chciałam zacząć kolejnej pozycji z szacunku do "Złodziejki książek".

Pokaż mimo to