-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
Po przeczytaniu pierwszej części nie spodziewałam się, że druga będzie książką wysokich lotów. No i nie jest. Jedynym plusem jest to, że "Czy wspomniałem, że cię potrzebuję" czyta się szybko i... to by bylo na tyle. Durni bohaterowie (tego nie da się nazwać inaczej), prostackie dialogi i beznadziejna fabuła. Ble...
Po przeczytaniu pierwszej części nie spodziewałam się, że druga będzie książką wysokich lotów. No i nie jest. Jedynym plusem jest to, że "Czy wspomniałem, że cię potrzebuję" czyta się szybko i... to by bylo na tyle. Durni bohaterowie (tego nie da się nazwać inaczej), prostackie dialogi i beznadziejna fabuła. Ble...
Pokaż mimo toUrzekł mnie sposób prowadzenia narracji przez Suttera. W trakcie czytania nie raz szczerzyłam się do tej książki. Z boku musiało to wyglądać co najmniej dziwnie. Ale kto by się tym przejmował? Książka lekka, przy ktorej można się pośmiać? Czy ja wiem? Zabawne opisy i dialogi sprawiają, że dopiero pod sam koniec dociera do nas to, o czym tak naprawdę jest "Cudowne tu i teraz".
Urzekł mnie sposób prowadzenia narracji przez Suttera. W trakcie czytania nie raz szczerzyłam się do tej książki. Z boku musiało to wyglądać co najmniej dziwnie. Ale kto by się tym przejmował? Książka lekka, przy ktorej można się pośmiać? Czy ja wiem? Zabawne opisy i dialogi sprawiają, że dopiero pod sam koniec dociera do nas to, o czym tak naprawdę jest "Cudowne tu i teraz".
Pokaż mimo toLubię, gdy na potrzebę książki autor pisze teksty piosenek. W "Maybe Someday" mamy ich całe mnóstwo! Książki Colleen Hoover są oryginalne i wyróżniają się na tle pozostałych młodzieżowych powieści. Każda z nich porusza inny znaczący problem. Autorka nigdy nie sypie swoim bohaterom kwiatów pod nogi ani nie daje im idealnego życia. To właśnie cenię. W "Maybe Someday" w cudowny sposób przedstawiony został świat z punktu widzenia osoby głuchoniemej. Nie sposób się nie wzruszyć. Oprócz tego świetnie wykreowani bohaterowie drugoplanowi dodają książce uroku i potrafią rozbawić do łez. Nic tylko czytać!
Lubię, gdy na potrzebę książki autor pisze teksty piosenek. W "Maybe Someday" mamy ich całe mnóstwo! Książki Colleen Hoover są oryginalne i wyróżniają się na tle pozostałych młodzieżowych powieści. Każda z nich porusza inny znaczący problem. Autorka nigdy nie sypie swoim bohaterom kwiatów pod nogi ani nie daje im idealnego życia. To właśnie cenię. W "Maybe Someday" w...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-14
Mam mieszane uczucia co do tej książki. "Ugly Love" na początku było przeciętne i miejscami żenowało płytkimi dialogami. Jednak Colleen Hoover to mistrzyni pisania zakończeń. To właśnie ostatnie rodziały sprawiły, że moje nastawienie całkowicie się zmienilo i mogę przyznać, że nawet polubiłam tę powieść... Może nie jest tak dobra jak "Hopeless" czy też "Maybe Someday", ale na pewno warto ją przeczytać.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. "Ugly Love" na początku było przeciętne i miejscami żenowało płytkimi dialogami. Jednak Colleen Hoover to mistrzyni pisania zakończeń. To właśnie ostatnie rodziały sprawiły, że moje nastawienie całkowicie się zmienilo i mogę przyznać, że nawet polubiłam tę powieść... Może nie jest tak dobra jak "Hopeless" czy też "Maybe Someday", ale...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążki New Adult są do siebie zazwyczaj bardzo podobne, no i za arcydzieła uchodzić nie mogą. "Czy wspomniałam, że Cię kocham?" to kolejna powieść tego typu. Jest całkiem nieźle napisana, jednak nie znajdziemy w niej niczego oryginalnego. Na pewno miło spędziłam czas czytając i bardzo prawdopodobne ze sięgnę po następny tom. Muszę jeszcze wspomieć o okładce, która baaardzo mi się podoba. Jest taka letnia. W sam raz na wakacje!
Książki New Adult są do siebie zazwyczaj bardzo podobne, no i za arcydzieła uchodzić nie mogą. "Czy wspomniałam, że Cię kocham?" to kolejna powieść tego typu. Jest całkiem nieźle napisana, jednak nie znajdziemy w niej niczego oryginalnego. Na pewno miło spędziłam czas czytając i bardzo prawdopodobne ze sięgnę po następny tom. Muszę jeszcze wspomieć o okładce, która baaardzo...
więcej mniej Pokaż mimo toMimo że książka porusza bardzo poważny temat, jakim jest nosicielstwo wirusa HIV i chorowanie na AIDS, czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Ciekawa historia, która moim zdaniem jest całkiem wiarygodna i może przytrafić się każdemu. Całość oceniam jak najbardziej na plus. Jedynie opis książki to jakieś nieporozumienie. Nic z niego nie wynika i jest po prostu bez sensu. No cóż... Muszę to przeboleć.
Mimo że książka porusza bardzo poważny temat, jakim jest nosicielstwo wirusa HIV i chorowanie na AIDS, czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Ciekawa historia, która moim zdaniem jest całkiem wiarygodna i może przytrafić się każdemu. Całość oceniam jak najbardziej na plus. Jedynie opis książki to jakieś nieporozumienie. Nic z niego nie wynika i jest po prostu bez sensu....
więcej mniej Pokaż mimo toPrzez całą serię jeden ciąg rozstań, zchadzek, wybryków Harrego (oj przepraszam, Hardina! :D) i naiwności Tessy. Męczące. Po dwudziestym rozstaniu i powrocie do siebie robi się nudno. Tak więc, gdyby nie moja sympatia do Harrego Stylesa (autorka właśnie jego miała na myśli pisząc książkę, jednak oczywiscie konieczna była zmiana nazwiska i imienia) nie wiem czy dałabym radę dotrwać do końca. Ostatecznie poddalam się pod koniec trzeciej części. :") Było kilka niespodziewanych i zaskakujących zwrotów akcji, dzięki którym kopara opadła mi do samej ziemi. Jeśli ktoś ma dużo czasu i lubi gdy wątek miłosny jest na pierwszym miejscu, to polecam.
Przez całą serię jeden ciąg rozstań, zchadzek, wybryków Harrego (oj przepraszam, Hardina! :D) i naiwności Tessy. Męczące. Po dwudziestym rozstaniu i powrocie do siebie robi się nudno. Tak więc, gdyby nie moja sympatia do Harrego Stylesa (autorka właśnie jego miała na myśli pisząc książkę, jednak oczywiscie konieczna była zmiana nazwiska i imienia) nie wiem czy dałabym radę...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzez całą serię jeden ciąg rozstań, zchadzek, wybryków Harrego (oj przepraszam, Hardina! :D) i naiwności Tessy. Męczące. Po dwudziestym rozstaniu i powrocie do siebie robi się nudno. Tak więc, gdyby nie moja sympatia do Harrego Stylesa (autorka właśnie jego miała na myśli pisząc książkę, jednak oczywiscie konieczna była zmiana nazwiska i imienia) nie wiem czy dałabym radę dotrwać do końca. Ostatecznie poddalam się pod koniec trzeciej części. :") Było kilka niespodziewanych i zaskakujących zwrotów akcji, dzięki którym kopara opadła mi do samej ziemi. Jeśli ktoś ma dużo czasu i lubi jak wątek miłosny jest na pierwszym miejscu, to polecam.
Przez całą serię jeden ciąg rozstań, zchadzek, wybryków Harrego (oj przepraszam, Hardina! :D) i naiwności Tessy. Męczące. Po dwudziestym rozstaniu i powrocie do siebie robi się nudno. Tak więc, gdyby nie moja sympatia do Harrego Stylesa (autorka właśnie jego miała na myśli pisząc książkę, jednak oczywiscie konieczna była zmiana nazwiska i imienia) nie wiem czy dałabym radę...
więcej mniej Pokaż mimo toSięgnęłam po "co, jeśli" ponieważ chciałam odpocząć trochę od fantastyki i dla odmiany znów zacząć twardo stąpać po ziemi. Zastanawiałam się co najpierw przeczytać. Ostatecznie "powód by oddychac" chwilę poczeka na swoją kolej i mam nadzieję, że bardziej mi się spodoba. Mimo, iż "co, jesli" uważam za książkę udaną, miejscami można było trochę przysnąć z nudów. Nie będę nikomu spojlerować, przeczytajcie sami. Naaawet warto, chociażby dla tego cudownego zakończenia. :")
Sięgnęłam po "co, jeśli" ponieważ chciałam odpocząć trochę od fantastyki i dla odmiany znów zacząć twardo stąpać po ziemi. Zastanawiałam się co najpierw przeczytać. Ostatecznie "powód by oddychac" chwilę poczeka na swoją kolej i mam nadzieję, że bardziej mi się spodoba. Mimo, iż "co, jesli" uważam za książkę udaną, miejscami można było trochę przysnąć z nudów. Nie będę...
więcej mniej Pokaż mimo to"Przypadki Callie i Kaydena" to zdecydowanie jedna z moich ukochanych książek. Nie wiem nawet jaką opinię napisać. Zakończenie nie daje mi spokoju i nie wyobrażam sobie nieprzeczytania kolejnej części. Przekonajcie się sami. Warto.
"Przypadki Callie i Kaydena" to zdecydowanie jedna z moich ukochanych książek. Nie wiem nawet jaką opinię napisać. Zakończenie nie daje mi spokoju i nie wyobrażam sobie nieprzeczytania kolejnej części. Przekonajcie się sami. Warto.
Pokaż mimo toEmma jest żeńskim odpowiednikiem Harrego Pottera. Z jedną różnicą, na list z Hogwartu niestety nie ma co liczyć. Po śmierci ojca zmuszona była zamieszkać z jego bratem, żoną i dwójką ich dzieci. Ciotka jest dla niej okrutna i obwinia ją o całe zło w swoim życiu. Czy dla tej skrzywdzonej, samotnej dziewczyny znajdzie sie jakis ratunek?
Emma jest żeńskim odpowiednikiem Harrego Pottera. Z jedną różnicą, na list z Hogwartu niestety nie ma co liczyć. Po śmierci ojca zmuszona była zamieszkać z jego bratem, żoną i dwójką ich dzieci. Ciotka jest dla niej okrutna i obwinia ją o całe zło w swoim życiu. Czy dla tej skrzywdzonej, samotnej dziewczyny znajdzie sie jakis ratunek?
Pokaż mimo toDno. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to NAJGORSZA książka, jaką w życiu czytałam. Nie rozumiem dlaczego ma tak dużo pozytywnych opinii. Autorka poświęciła na początku parę stron żeby główni bohaterowie "przypadkowo" na siebie wpadli i zakochali od pierwszego wejrzenia. A potem już tylko jeden wątek. Cała książka napisana według popularnego szablonu. Zakończenie przewidzialam już po 100 stronach. Takiej tandety jeszcze nie widziałam. I te wymuszone metafory, które miały chyba nadać głębszy sens. Śmiech na sali. Nie wiem jak dobrnęłam do końca. BŁAGAM nie czytajcie tego. Takie badziewie, że aż zęby bolą... Jakim cudem to coś zostało wydane, ma kilka części i dobre opinie? W głowie się nie mieści.
Dno. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to NAJGORSZA książka, jaką w życiu czytałam. Nie rozumiem dlaczego ma tak dużo pozytywnych opinii. Autorka poświęciła na początku parę stron żeby główni bohaterowie "przypadkowo" na siebie wpadli i zakochali od pierwszego wejrzenia. A potem już tylko jeden wątek. Cała książka napisana według popularnego szablonu. Zakończenie...
więcej mniej Pokaż mimo to"Oddychając z trudem" podobało mi się najbardziej ze wszystkich części trylogii. Na brak akcji nie można narzekać i mimo tego, że książka jest gruba, czyta się ją dość szybko. Zakończenie oczywiście zaskakuje, co jest już typowe dla książek tej autorki. W końcu najlepsze zakończenie, to takie "z przytupem". :)
"Oddychając z trudem" podobało mi się najbardziej ze wszystkich części trylogii. Na brak akcji nie można narzekać i mimo tego, że książka jest gruba, czyta się ją dość szybko. Zakończenie oczywiście zaskakuje, co jest już typowe dla książek tej autorki. W końcu najlepsze zakończenie, to takie "z przytupem". :)
Pokaż mimo toAJ... Czy naprawdę nie można było napisać dwóch książek i na tym skończyć? Pisanie kolejnej części tylko dlatego, aby seria była TRYLOGIĄ (ładnie brzmi, prawda?) jest bez sensu. Szczególnie jeśli nie ma się na nią pomysłu. Szkoda... Pierwsze dwa tomy bardzo mi się podobały...
AJ... Czy naprawdę nie można było napisać dwóch książek i na tym skończyć? Pisanie kolejnej części tylko dlatego, aby seria była TRYLOGIĄ (ładnie brzmi, prawda?) jest bez sensu. Szczególnie jeśli nie ma się na nią pomysłu. Szkoda... Pierwsze dwa tomy bardzo mi się podobały...
Pokaż mimo to
Główna bohaterka co stronę przypomina, że zrobiła coś złego. I tyle. Na tym się opiera cała "fabuła". Nie wiemy nic. 300 stron czekania az w końcu dowiemy się o czym jest książka. Bez sensu.
Główna bohaterka co stronę przypomina, że zrobiła coś złego. I tyle. Na tym się opiera cała "fabuła". Nie wiemy nic. 300 stron czekania az w końcu dowiemy się o czym jest książka. Bez sensu.
Pokaż mimo to