-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2018-11
2018-12
2018-11
2018-10-03
2018-08-27
2018-08-10
2018-07-23
2018-06-20
2018-05-05
2018-05-29
2018-05
2018-04-26
2018-04-21
2018-04-15
2018-04-08
2018-04-02
2018-02-19
2018-01-31
2018-01-19
Kupiłam tę książkę z myślą, że znajdę tam tylko popularne mnemotechniki, z których korzystam, bo są łatwo dostępne w Internecie, ale raz kozia śmierć! Ryzyko się opłaciło.
Wiele stron zostało poświęconych błędnemu uczeniu się i nie do końca dobremu systemowi edukacji, o czym ciągle mówi mój matematyk, który na szczęście nie jest klasycznym nauczycielem. Ale mimo że o tym wiedziałam, to miło było pogłębić wiedzę, że coś jest nie tak. Poza tym wiele, wiele stron dla właściwych metod uczenia się. I nie są to byle jakie mnemotechniki, ale lepsze sposoby, co zresztą pokazują różne badania rzetelnie przytoczone przez autora. Całość czyta się przyjemnie - książka zawiera wiele anegdot, więc nie jest to "suche".
W żadnym razie nie żałuję zakupu i poświęcenia kilku godzin na czytanie. Przecież dzięki temu wiem, jakie błędy popełniałam i co najważniejsze - jak to naprawić.
Kupiłam tę książkę z myślą, że znajdę tam tylko popularne mnemotechniki, z których korzystam, bo są łatwo dostępne w Internecie, ale raz kozia śmierć! Ryzyko się opłaciło.
Wiele stron zostało poświęconych błędnemu uczeniu się i nie do końca dobremu systemowi edukacji, o czym ciągle mówi mój matematyk, który na szczęście nie jest klasycznym nauczycielem. Ale mimo że o tym...
Zaczynając czytać książkę, myślałam, że dostanie wyższą opinię, mimo że teraz i tak jest wysoka. Wysoka, ale w moim rankingu jak na Kinga średnia. Ubolewam nad tym, bo zapowiadała się lepiej, myślałam, że będzie moim ulubieńcem obok "To".
Pierwsze strony rewelacja: odpowiedni, tajemniczy klimat, ciekawie zapowiadająca się akcja. Jednak im dalej, tym niestety gorzej. Brnąc przez środek, miałam wrażenie, że autor pisze, bo pisze, oby przedłużyć. O ile w innych książkach Kinga akcję rozwijającą się powoli lubię, tak tutaj czegoś mi zabrakło. Może to zbyt małe zbliżenie do bohaterów (dla przykładu w "To" też było mnogo bohaterów, ale poznałam ich bardzo dobrze, nawet tych drugoplanowych), może było zbyt nudno.
Kolejny minus to powierzchowne potraktowanie licznych wynalazków . Dla mnie, osoby uczącej się fizyki, jakieś tam baterie w wytłaczance po jajkach zostawiły niedosyt. Ale to jest subiektywne, nie każdy przecież lubi zbyt fachowe podejście w tego typu książkach.
Chyba gorzko brzmi ta opinia, bo nie skupiłam się na zaletach, a te oczywiście też są. Atmosfera była, ciekawa fabuła też. I to coś zupełnie różnego od klasycznego Kinga! Myślę, że warto poznać go od tej kosmicznej strony.
Zaczynając czytać książkę, myślałam, że dostanie wyższą opinię, mimo że teraz i tak jest wysoka. Wysoka, ale w moim rankingu jak na Kinga średnia. Ubolewam nad tym, bo zapowiadała się lepiej, myślałam, że będzie moim ulubieńcem obok "To".
więcej Pokaż mimo toPierwsze strony rewelacja: odpowiedni, tajemniczy klimat, ciekawie zapowiadająca się akcja. Jednak im dalej, tym niestety gorzej. Brnąc...