-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2022-12-23
2022-12-24
2022-12-26
2022-12-20
„Zespoły napięć” to zbiór sześciu różnych opowiadań, których cechą wspólną są emocje, wrażliwość, sposób reagowania na traumatyczne doświadczenia, sposób doświadczania bólu i rozczarowań. Janusz Leon Wiśniewski z sobie tylko znaną znajomością ludzkiej natury opisuje postaci kobiece, ich wpływ na męskie decyzje oraz ich wzajemne relacje, które podlegają tytułowemu zespołowi napięć.
Sześć opowiadań i sześć różnych dramatycznych zdarzeń, we wszystkich znajdziemy emocje, uczucia, miłość, tęsknotę za kimś lub za czymś, bardzo prawdziwe w odbiorze. Najbardziej podobały mi się dwa: „Anorexia nervosa” i „Cykle zamknięte”.
Janusz L. Wiśniewski jest autorem, który mnie nie zawodzi.
„Zespoły napięć” to zbiór sześciu różnych opowiadań, których cechą wspólną są emocje, wrażliwość, sposób reagowania na traumatyczne doświadczenia, sposób doświadczania bólu i rozczarowań. Janusz Leon Wiśniewski z sobie tylko znaną znajomością ludzkiej natury opisuje postaci kobiece, ich wpływ na męskie decyzje oraz ich wzajemne relacje, które podlegają tytułowemu...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-17
2022-12-13
„Gdzie jest napisane, że tylko zło może być konsekwencją złych uczynków? Może czasem złe oznacza dobre? Można źle skręcić, a i tak trafi się ostatecznie do celu? Albo jeszcze inaczej, czasem robisz wszystko źle, a to i tak wychodzi na dobre.”
Powieść, która otrzymała uznanie krytyków i czytelników. Piękna, mądra, napisana z literackim rozmachem. Opowieść o Theo Deckerze, który w zamachu terrorystycznym na muzeum, traci matkę i o tytułowym obrazie pt. Szczygieł, który towarzyszy Theo przez całą toczącą się historię.
Jest to powieść filozoficzno - psychologiczna, o tym jak pewne zdarzenia wpływają na całe życie, jak wspomnienia wpływają na życiowe wybory, na tworzone przyjaźnie i miłość. Mamy w niej motyw człowieka w drodze, dorastanie z traumatyczną przeszłością w tęsknocie za matką, motyw życia w teraźniejszości i szukania sensu życia na przyszłość. Klamrą spinającą całą powieść jest historia zaginionego obrazu.
Akcja książki rozwija się powoli, choć od samego początku jest bardzo interesująca, kiedy przyśpiesza ok 200 strony, to trudno się oderwać od lektury. Końcowe kilkanaście stron, to kwintesencja całej książki. Bardzo dobry styl pisania i plastyczny język autorki, pozwala na niemal osobiste uczestniczenie w opisywanych zdarzeniach. Autorka stworzyła również cały szereg świetnych bohaterów.
Genialna książka, która na długo zostanie w mojej pamięci. Czas spędzony z tą powieścią to literacka uczta.
„Gdzie jest napisane, że tylko zło może być konsekwencją złych uczynków? Może czasem złe oznacza dobre? Można źle skręcić, a i tak trafi się ostatecznie do celu? Albo jeszcze inaczej, czasem robisz wszystko źle, a to i tak wychodzi na dobre.”
Powieść, która otrzymała uznanie krytyków i czytelników. Piękna, mądra, napisana z literackim rozmachem. Opowieść o Theo...
2022-12-12
2022-12-09
2022-12-08
„444” Macieja Siembiedy to kryminał, który łączy w ciekawy sposób historię z wątkiem kryminalnym. Prokurator IPN, Jakub Kania angażuje się w odzyskanie zaginionego obrazu Jana Matejki, który w scenie chrztu Władysława Warneńczyka ma zawierać przesłanie dotyczące pojednania chrześcijaństwa i islamu.
Autor stworzył porządną, szaloną fabułę, dużo akcji i intryg. Z prawdy historycznej zabiera nas w świat fikcji kryminalnej. Doceniam postać głównego bohatera, Jakuba Kanii, szlachetnego i inteligentnego prawnika. Cenię w kryminałach dedukcję.
To moje pierwsze spotkanie z Maciejem Siembiedą, z pewnością nie ostatnie. Podobała mi się fabuła, stworzone postaci, język – kunszt literacki.
„444” Macieja Siembiedy to kryminał, który łączy w ciekawy sposób historię z wątkiem kryminalnym. Prokurator IPN, Jakub Kania angażuje się w odzyskanie zaginionego obrazu Jana Matejki, który w scenie chrztu Władysława Warneńczyka ma zawierać przesłanie dotyczące pojednania chrześcijaństwa i islamu.
Autor stworzył porządną, szaloną fabułę, dużo akcji i intryg. ...
2022-12-01
„Nie wiesz, jak szybko biegłaś, jak ciężko pracowałaś, jaka jesteś zmęczona, dopóki ktoś nie stanie za tobą i nie powie: „W porządku, możesz upaść. Złapię Cię”.
Nie jest to opowieść o mężach tytułowej bohaterki, Evelyn Hugo, gwiazdy kina, której świetność w Hollywood przypada na lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte XX wieku. Mężowie są tłem dla historii jej życia, którą postanawia opowiedzieć wybranej dziennikarce. W wieku 80 lat dzieli się prawdą o sobie, o swoich małżeństwach, o swoich wyborach, tych dobrych i złych, o tym dlaczego unikała prasy i nie udzielała wywiadów, dlaczego narosło wokół niej wiele niedomówień, sensacji, dlaczego była źródłem skandali, kogo krzywdziła i dlaczego. Dość szybko dowiadujemy się, jaką tajemnicę skrywa życie gwiazdy. Jak wiele była zdolna zrobić, aby o niej mówiono, ale też o tym, że nie wszystko mogła zrobić mimo sławy i pieniędzy, bo za dużo miała do stracenia.
W tle obserwujemy również życie wybranej dziennikarki Monique Grant, która ma spisać biografię gwiazdy, ale opublikować może dopiero po śmierci artystki. W czasie lektury do końca zastanawiamy się dlaczego to właśnie Monique Grant została wybrana ? Co ją łączy z Evelyn Hugo? Odpowiedź mnie zaskoczyła.
„Siedmiu mężów Evelyn Hugo”, to nie tylko powieść o życiu gwiazdy filmowej i błyskach fleszy Hollywood, ale też o miłości i życiu marzeniami. Autorka poruszyła również wiele problemów społecznych, takich jak przemoc, tolerancja i emancypacja.
„Nie wiesz, jak szybko biegłaś, jak ciężko pracowałaś, jaka jesteś zmęczona, dopóki ktoś nie stanie za tobą i nie powie: „W porządku, możesz upaść. Złapię Cię”.
Nie jest to opowieść o mężach tytułowej bohaterki, Evelyn Hugo, gwiazdy kina, której świetność w Hollywood przypada na lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte XX wieku. Mężowie są tłem dla historii jej życia, którą...
2022-12-01
2022-11-28
2022-11-28
2022-11-22
„A może tak jest, że lepiej nam w czyimś życiu, najbezpieczniej, najspokojniej, zacisznie, ani martwić się o nic dla siebie nie musimy, ani pragnąć ani żałować niczego, jak u Pana Boga za piecem, tyle tylko, że przybrani jesteśmy. Bo ze swojego coś wiecznie wypędza, w swoim tylko pustki i niespełnienia, w swoim strach ciągły, niezgoda, troski, w swoim nawet świadomość dokucza”.
Główny bohater i narrator „Nagiego sadu” Wiesława Myśliwskiego, to mężczyzna w podeszłym wieku, który opowiada historię własnego dorastania i relacji z ojcem. Jest to pełna refleksyjnych i wrażliwych myśli opowieść o miłości ojca do syna i syna do ojca. Opowieść niezwykle powolna, pełna marzeń, nadziei, oczekiwań, nie dająca możliwości przyśpieszenia. W czasie lektury wielokrotnie musiałam powtórnie czytać zdanie, albo nawet akapit, aby znaleźć sens i myśl, co autor chciał czytelnikowi przekazać. Nie zrażało mnie to jednak, a tylko pobudzało do dalszego podążania za myślą narratora. Język jakim posługuje się autor jest bardzo malowniczy, pełen porównań, przenośni i metafor, język charakterystyczny również dla późniejszych dzieł pisarza. Jest to moje czwarte spotkanie z dziełami już ulubionego mojego autora, z pewnością będą dalsze.
„A może tak jest, że lepiej nam w czyimś życiu, najbezpieczniej, najspokojniej, zacisznie, ani martwić się o nic dla siebie nie musimy, ani pragnąć ani żałować niczego, jak u Pana Boga za piecem, tyle tylko, że przybrani jesteśmy. Bo ze swojego coś wiecznie wypędza, w swoim tylko pustki i niespełnienia, w swoim strach ciągły, niezgoda, troski, w swoim nawet świadomość...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-18
2022-06-10
2022-11-17
W przedmowie do książki Lech Trzeciakowski napisał między innymi „Książka (…) dotyka spraw wielkich, ale jest przede wszystkim obrazem codzienności. Dzięki niej przekraczamy próg dworu szlacheckiego, aby uczestniczyć w radościach, troskach, a niekiedy i tragediach, które są udziałem wszystkich. W posiadłości wiejskiej czas odmierzany jest porami roku, orką, siejbą ,żniwami.”
„Marianna i róże” zostały w całości oparte na dzienniku napisanym przez Mariannę Jasiecką w latach 1892-1914 oraz pojedynczy wpis z roku 1926.
Książkę czytałam z dużym zainteresowaniem, angażując się i uczestnicząc w każdym wydarzeniu rodzinnym. Kibicowałam dorastającym dzieciom, dzieliłam zmartwienia i zadowolenia z główną bohaterką Marianną. Podziwiałam zaangażowanie w codzienne obowiązki całej rodziny Jasieckich, w to, aby żyło im się rodzinnie i dostatnio w bardzo trudnym okresie, pod zaborem pruskim.
Z zapisów w formie dziennika (choć nie były pisane codziennie, a raczej dotyczyły ważnych obserwacji bohaterki czy istotnych wydarzeń w rodzinie) Marianny Jasieckiej, wynika jak ważne dla niej były tradycja rodzinna, polskość i patriotyzm.
Książkę czyta się tym bardziej z większym zainteresowaniem, że pisana jest z perspektywy kobiety, żony i matki myślącej i postępującej w realiach przełomu XIX i XX wieku. Obserwujemy reakcje tradycyjnych kobiet na rodzącą się niezależność młodych kobiet i ich chęć nauki na uniwersytetach i uczestniczenia w życiu społecznym i zawodowym.
Bardzo podobały mi się też opisy postaw Wielkopolan w walce o polskość i niepodległość. Walka o te wartości z perspektywy zwykłej, ziemiańskiej rodziny. Wartością dodaną są liczne zdjęcia rodziny oraz zamieszczony katalog członków rodziny.
W przedmowie do książki Lech Trzeciakowski napisał między innymi „Książka (…) dotyka spraw wielkich, ale jest przede wszystkim obrazem codzienności. Dzięki niej przekraczamy próg dworu szlacheckiego, aby uczestniczyć w radościach, troskach, a niekiedy i tragediach, które są udziałem wszystkich. W posiadłości wiejskiej czas odmierzany jest porami roku, orką, siejbą...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-16
2022-11-14
2022-11-12
„Była to najlepsza i najgorsza z epok, wiek rozumu i wiek szaleństwa, czas wiary i czas zwątpienia, okres światła i okres mroków, wiosna pięknych nadziei i zima rozpaczy. Wszystko było przed nami i nic nie mieliśmy przed sobą. Dążyliśmy prosto w stronę nieba i kroczyliśmy prosto w kierunku odwrotnym.”
„Opowieść o dwóch miastach” - Charlesa Dickensa to klasyka literatury w najlepszej odsłonie. Jest to powieść historyczna, której akcja rozgrywa się w dwóch miastach, Paryżu i Londynie, w czasie rewolucji francuskiej. Akcja początkowo rozwija się powoli, aby przyśpieszyć w drugiej połowie książki.
Główni bohaterowie to angielski lekarz Aleksander Manette, jego córka Lucie, prawnik Sydney Carton i francuski arystokrata Karol Darnay. Autor wykreował również bardzo wiele drugoplanowych postaci, z których każda jest świetnie stworzona i ma swoje miejsce w fabule książki.
Wzruszające zakończenie.
Styl pisania Dickensa mimo objętości powieści niemal 600 stron, pozwala na dużą przyjemność czytania.
Jestem w posiadaniu pięknego wydania, z tłumaczeniem Tadeusza J. Dehnela i wieloma rycinami H.K. Browna, co jeszcze bardziej uprzyjemniało czytanie.
Polecam wszystkim miłośnikom literatury klasycznej i nie tylko.
„Była to najlepsza i najgorsza z epok, wiek rozumu i wiek szaleństwa, czas wiary i czas zwątpienia, okres światła i okres mroków, wiosna pięknych nadziei i zima rozpaczy. Wszystko było przed nami i nic nie mieliśmy przed sobą. Dążyliśmy prosto w stronę nieba i kroczyliśmy prosto w kierunku odwrotnym.”
„Opowieść o dwóch miastach” - Charlesa Dickensa to klasyka literatury...
„ … czymkolwiek jest życie z jego wszystkimi przeszłościami, teraźniejszościami i przyszłościami, odczuwamy je najsilniej w chwili, gdy wyłaniamy się z głębin otępienia lub zapomnienia, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy, i przebijamy powierzchnię – gdy następuje coś takiego, można to porównać z … z czym?”
Bohaterami „Zimy” są dwie skonfliktowane siostry, Sophia i Iris, obecnie już starsze kobiety, syn Sophi – Art i nieznajoma dziewczyna Lux, której Art płaci by udawała jego życiową partnerkę podczas świąt Bożego Narodzenia. Sophia to kobieta, która żyje według reguł, podporządkowuje się systemowi, nie przyjmuje złych informacji ze świata, prowadzi biznes i bogaci się. Iris jest przeciwnością siostry – jest niepokorna, buntuje się, walczy o lepszy świat, krytykuje władzę i jej mechanizmy, aktywnie angażuje się w akcje społeczne i ekologiczne.
Ali Smith to jedna z najlepszych żyjących pisarek anglojęzycznych, doceniana przez krytyków i czytelników. W inteligentny sposób komentuje rzeczywistość społeczno-polityczną poprzez świat swoich postaci. W „Zimie” kontynuuje wątek Brexitu oraz porusza nowy, trudny problem kryzysu uchodźczego i napływu imigrantów do Europy.
Znakomita lektura, choć na początku czytało się ją bardzo trudno. Jej wielowątkowość, oniryzm, poetyckość i retrospekcje z jednej strony wciągają, z drugiej – spowalniają odbiór przekazu. Napotkamy tu dużo odwołań do literatury (Dickens i Szekspir), sztuki, rzeźby.
Każdy musi spróbować sam. Nie każdemu się spodoba.
„ … czymkolwiek jest życie z jego wszystkimi przeszłościami, teraźniejszościami i przyszłościami, odczuwamy je najsilniej w chwili, gdy wyłaniamy się z głębin otępienia lub zapomnienia, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy, i przebijamy powierzchnię – gdy następuje coś takiego, można to porównać z … z czym?”
więcej Pokaż mimo toBohaterami „Zimy” są dwie skonfliktowane siostry, Sophia i...