rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Czytając Wellness wielokrotnie miałem to olśniewające uczucie przebłysków geniuszu, którym karmi nas tu autor. Genialne idee połączone ze sobą jak naczynia krwionośne w systemie zwanym małżeństwem. Łapałem się na tym, że dosłownie wzrok mi wariuje z szybkości czytania i jej gabaryt 500 stron nie zrobił na mnie wrażenia. Zrobiła na mnie wrażenie całość, wspaniałe pióro. Uważam, że Hill stworzył już drugiego klasyka współczesnej literatury i będziemy do niego wracać przez kolejne dekady. Bierzcie i czytajcie, bo warto.

Czytając Wellness wielokrotnie miałem to olśniewające uczucie przebłysków geniuszu, którym karmi nas tu autor. Genialne idee połączone ze sobą jak naczynia krwionośne w systemie zwanym małżeństwem. Łapałem się na tym, że dosłownie wzrok mi wariuje z szybkości czytania i jej gabaryt 500 stron nie zrobił na mnie wrażenia. Zrobiła na mnie wrażenie całość, wspaniałe pióro....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto mamy książkę roku - Łakome. Doskonała na poziomie literackości, poetyckości, wrażliwości, emocji, czułości. Małgorzata Lebda jakby zamknęła w niej rzeczywistość. Czytałem dwa razy, a przeczytam jeszcze ze dwadzieścia. Miód dla konesera doskonałej literatury. Dlaczego tak sądzę ? Otóż dlatego, że w każdym krótkim i zwięzłym rozdziale tej niepozornej, bo ledwie 300 stronicowej książki autorce udaje się uchwycić nieuchwytne, opisać nieopisywalne, porazić prądem czytelnika, zmartwić, a przy tym zachwycić naprawdę niezwykłym językiem i talentem do jego używania.
Treść tworzą drobne gesty, momenty zawahania, przystanki, pauzy na czas dla siebie, czas na głęboką zadumę. Nie zalecam czytać w pośpiechu, może fajnie byłoby w pociągu. Jeden rozdział i 10 kilometrów przesuwającego się przed oczami krajobrazu.
Wstrząsnęła mną, ustawiła do pionu. Rozkochała w sobie. Dotknęła do żywego. Coś pięknego.

Oto mamy książkę roku - Łakome. Doskonała na poziomie literackości, poetyckości, wrażliwości, emocji, czułości. Małgorzata Lebda jakby zamknęła w niej rzeczywistość. Czytałem dwa razy, a przeczytam jeszcze ze dwadzieścia. Miód dla konesera doskonałej literatury. Dlaczego tak sądzę ? Otóż dlatego, że w każdym krótkim i zwięzłym rozdziale tej niepozornej, bo ledwie 300...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Postanowiłem przeczytać po tym jak zerknąłem tu na opinie jakby z dwóch różnych biegunów. Jedni zachwalają, dla innych flaki z olejem, a że już od jakiegoś czasu chciałem zapoznać się z literaturą ukraińską i lubię mieć zdanie na literackie tematy sporne poparte lekturą, oto co myślę o ,,Nim dojrzeją maliny''.

Przede wszystkim zaskoczyła mnie w tej książce ,,swojskość''. Jakbym czytał o polskiej wsi, polskiej babci, polskich dziewczynach - te same wiejskie zarośnięte domy, sady, gorące lato. Tylko imiona bohaterek inne, a poza tym ta powieść mogłaby wyjść spod pióra Polki - debiutantki i z pewnością zostałaby tutaj doceniona. Styl Kuzniecowej jest osobliwy, taki - zalotny, co chwilę puszcza oczko, a to jakimś żartem sytuacyjnym, a to anegdotą typową dla stylu życia millenialsów, a to sceną na górze - jakby ze snu, którą z przyjemnością przeczytałem kilka razy.

Sama historia, rzeczywiście - niby nic się tu nie dzieje, a jednak chciałem wiedzieć kogo do życia wybierze Mia i kto do jasnej anielki jest ojcem dzieci Marty, co się stanie z Lusią i czy to aby na pewno nie jest córka Lilki?

I tak to niepostrzeżenie dobrnąłem do końca i przyznaję 8 gwiazdek, bo ma w sobie coś przyciągającego, niewyrażalnego. Dziękuję za uwagę.

Postanowiłem przeczytać po tym jak zerknąłem tu na opinie jakby z dwóch różnych biegunów. Jedni zachwalają, dla innych flaki z olejem, a że już od jakiegoś czasu chciałem zapoznać się z literaturą ukraińską i lubię mieć zdanie na literackie tematy sporne poparte lekturą, oto co myślę o ,,Nim dojrzeją maliny''.

Przede wszystkim zaskoczyła mnie w tej książce ,,swojskość''....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fascynująca opowieść o lapońskiej wojnie, o której chyba nikt dotąd w Polsce nie słyszał. Wspaniale się czyta. Uwielbiam tę serię Poznańskiego.

Fascynująca opowieść o lapońskiej wojnie, o której chyba nikt dotąd w Polsce nie słyszał. Wspaniale się czyta. Uwielbiam tę serię Poznańskiego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Noo kawał reportażu, strach się bać.

Noo kawał reportażu, strach się bać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sam się zdziwiłem jak niezła z tego wyszła książka. O toksycznej relacji matki z córką, o matczynych ambicjach, które mogą się bardzo źle dla tej drugiej skończyć i o tym, jak literatura może być szczera. Zrobiła na mnie duże wrażenie.

Sam się zdziwiłem jak niezła z tego wyszła książka. O toksycznej relacji matki z córką, o matczynych ambicjach, które mogą się bardzo źle dla tej drugiej skończyć i o tym, jak literatura może być szczera. Zrobiła na mnie duże wrażenie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozwólcie, że przedstawię wam kryminał, od którego nie sposób się oderwać. Powieść szpiegowską, dla której zarwałem nockę i dzieło gatunku najwyższej próby - to ,,Półmistrz" - najnowsza książka Mariusza Czubaja.

Dla jednych Czubaj to niedoceniony (pół)mistrz, dla innych wykładowca, a być może dla kogoś innego saksofonista jazzowy. Dla mnie to pisarz, który każdą historię przemienia w złoto.

Jak sam pisze w posłowiu: ,,zawsze chciał pisać książki, jakie sam lubi czytać" i ta powieść właśnie taką jest. Gęsta, wilgotna jak powietrze na pełnym morzu, to powieść, której sceny dosłownie wyrastają nam przed oczami, powieść która wciąga w treść jak topielców wciągają głębiny.

Wyruszamy więc na rejs trans-atlantykiem. Będziemy płynąć z Gdyni do boskiego Buenos węzeł po węźle, ale nie będą to długie tygodnie wypełnione gapieniem się w morską toń, o nie, autor zadbał, żeby na pokładzie nie nudziło nam się ani przez chwilę. W tym celu wprowadził na statek wiele ciekawych charakterów oraz postać główną - Abramowskiego, eleganckiego jegomościa, który obserwuje, dyskretnie węszy i docieka, bo takie ma zadanie, choć o szczegółach jego misji dowiemy się dużo, dużo później. Oprócz Abramowskiego kolacje, śniadania i dancingi odbywają się w towarzystwie wybornych szachistów - Tartakowera i Najdorfa, nacjonalistycznego dziennikarzyny Zaremby i psychoanalityka - Maroczego. Są też oczywiście piękne kobiety, małżeństwa, podejrzany producent filmowy oraz Witold Gombrowicz ze swoją charyzmą i nieokiełznanym szaleństwem.

Klimat choć wakacyjny, to od pierwszego dnia rejsu wyczuwa się na statku napięcie i tylko czekać, aż coś w ludziach pęknie, wyścielą się trupy i wybuchnie wojna…

Nie chcąc już dłużej państwa zanudzać powiem tylko, że ten wyrafinowany literacki rejs mógłby trwać w nieskończoność, a tak pozostaje mi tylko przeczytać ,,Półmistrza” jeszcze raz i jeszcze raz przeżyć tę niewątpliwą przygodę.

Pozwólcie, że przedstawię wam kryminał, od którego nie sposób się oderwać. Powieść szpiegowską, dla której zarwałem nockę i dzieło gatunku najwyższej próby - to ,,Półmistrz" - najnowsza książka Mariusza Czubaja.

Dla jednych Czubaj to niedoceniony (pół)mistrz, dla innych wykładowca, a być może dla kogoś innego saksofonista jazzowy. Dla mnie to pisarz, który każdą historię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Porwała mnie, Wspaniała atmosfera, klimat, do wciągnięcia w kilka wieczorów. Niepowtarzalny styl !

Porwała mnie, Wspaniała atmosfera, klimat, do wciągnięcia w kilka wieczorów. Niepowtarzalny styl !

Pokaż mimo to


Na półkach:

Najlepszy i najtańszy kurs kreatywnego pisania z absolutnym mistrzem narracji na jaki kiedykolwiek natraficie i ukończycie w domowych pieleszach, ale oprócz merytorycznej wiedzy literackiej na naprawdę wysokim poziomie, George Saunders uraczy was tekstami największych rosyjskich pisarzy, którzy zbudowali wszech wieczne podwaliny fikcji - opowieści, które czytamy do dziś, tych które powstały w przeszłości i powstają do dziś. Ta książka to moje najlepiej wydane pieniądze ostatnich miesięcy, a jak wiemy - nie ma lekko i trzeba zaciskać pasa. Dla wszystkich prawdziwych zapaleńców sztuki słowa pisanego, lektura obowiązkowa.

Najlepszy i najtańszy kurs kreatywnego pisania z absolutnym mistrzem narracji na jaki kiedykolwiek natraficie i ukończycie w domowych pieleszach, ale oprócz merytorycznej wiedzy literackiej na naprawdę wysokim poziomie, George Saunders uraczy was tekstami największych rosyjskich pisarzy, którzy zbudowali wszech wieczne podwaliny fikcji - opowieści, które czytamy do dziś,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytuł, który przeszedł jakoś bez echa, a szkoda, bo to prawdziwy powieściowy samograj. Mamy tu pełen przekrój postaci, ich historie trzymają w napięciu, jest tu pełno zwrotów akcji, na naszych oczach odmalowuje przeszłą wielokulturowość, to jak Polacy, Żydzi i Ukraińcy odnajdywali się w niej na wołyńskich ziemiach, a wychodziło im to raz lepiej raz gorzej.
Autorka zaprasza nas do barwnego, ale jakże okrutnego świata tego czasu, pokazuje jak i gdzie ludzie wtedy żyli, czym się zajmowali, jak myśleli i jak mówili. Dobry materiał na serial o czasach pozaborowych, tuż przed wybuchem II Wojny Światowej. Czyta się jak złoto.

Tytuł, który przeszedł jakoś bez echa, a szkoda, bo to prawdziwy powieściowy samograj. Mamy tu pełen przekrój postaci, ich historie trzymają w napięciu, jest tu pełno zwrotów akcji, na naszych oczach odmalowuje przeszłą wielokulturowość, to jak Polacy, Żydzi i Ukraińcy odnajdywali się w niej na wołyńskich ziemiach, a wychodziło im to raz lepiej raz gorzej.
Autorka zaprasza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetnie napisana, wartka, ma niebanalny, niezwykły klimat. Czytałem już jedną książkę autorki - Normę i nawet w połowie nie była tak dobra jak ,,Psi park", choć może też nie byłem wtedy wystarczająco dojrzały, by zrozumieć Normę? Chętnie powrócę do innych książek autorki, jej wyobraźnia jest nieprzeciętna.

Świetnie napisana, wartka, ma niebanalny, niezwykły klimat. Czytałem już jedną książkę autorki - Normę i nawet w połowie nie była tak dobra jak ,,Psi park", choć może też nie byłem wtedy wystarczająco dojrzały, by zrozumieć Normę? Chętnie powrócę do innych książek autorki, jej wyobraźnia jest nieprzeciętna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wrażenie, że przy ocenie tej książki fabuła nie ma tak wielkiego znaczenia jak przebłyski geniuszu literackiego, na który raz po raz natykałem sie w tekście. Uwielbiam takie momenty olśnienia, kiedy treść trafia prosto do jakiejś podskórnej sfery umysłu, do podświadomości osnutej doświadczeniem. Emocje Any przypominały mi moje własne,kiedy nie chciałem zgodzić się na zastaną rzeczywistość, kiedy raz po raz na nowo odtwarzałem przebieg zdarzeń, których nie dało się już cofnąć i naprawić.
To powieść wyróżniająca się spośród innych, dla lubiących eksperymentować i nie boją się czytać o ludzkich przeżyciach. Warto zajrzeć.

Mam wrażenie, że przy ocenie tej książki fabuła nie ma tak wielkiego znaczenia jak przebłyski geniuszu literackiego, na który raz po raz natykałem sie w tekście. Uwielbiam takie momenty olśnienia, kiedy treść trafia prosto do jakiejś podskórnej sfery umysłu, do podświadomości osnutej doświadczeniem. Emocje Any przypominały mi moje własne,kiedy nie chciałem zgodzić się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Idąc za ciosem, po lekturze ,,Kota w Tokio" zapragnąłem przeczytać inne powieści okołojapońskie i najpierw padło właśnie na ,,Zanim wystygnie kawa". Zaintrygował mnie tytuł sugerujący, że będzie spieszno, ale też relaksująco. Okazało się, że to trudna w odbiorze, ale jakoś przyciągająca opowieść, inna od innych i choć dziwi mnie fakt, że jest bestsellerem, to kiedy o niej myślę okazuje się, że wzbudziła wiele przemyśleń. Co z tą przeszłością, czy ma na nas tak istotny wpływ? Czy warto gdybać? Czy warto tracić czas na takie oto przemyślenia, które już teraz, w chwili kiedy to piszę stają się przeszłością... No właśnie.

Idąc za ciosem, po lekturze ,,Kota w Tokio" zapragnąłem przeczytać inne powieści okołojapońskie i najpierw padło właśnie na ,,Zanim wystygnie kawa". Zaintrygował mnie tytuł sugerujący, że będzie spieszno, ale też relaksująco. Okazało się, że to trudna w odbiorze, ale jakoś przyciągająca opowieść, inna od innych i choć dziwi mnie fakt, że jest bestsellerem, to kiedy o niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słabizna

Słabizna

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podszedłem do tej powieści z pewną rezerwą, ale po 50 stronach naprawdę się wkręciłem i doceniłem sprawne oko obserwatorki Sally Rooney. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ostatnio czytałem wiele, o wiele lepszych powieści niż ,,Normalni ludzie" i dziwi mnie skąd tyle międzynarodowych zachwytów, ale trzeba oddać honor, że Rooney umie pisać, pisze bardzo filmowo - obrazowo, czyli tak jak obecnie ludzie najbardziej lubią czytać.

Podszedłem do tej powieści z pewną rezerwą, ale po 50 stronach naprawdę się wkręciłem i doceniłem sprawne oko obserwatorki Sally Rooney. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ostatnio czytałem wiele, o wiele lepszych powieści niż ,,Normalni ludzie" i dziwi mnie skąd tyle międzynarodowych zachwytów, ale trzeba oddać honor, że Rooney umie pisać, pisze bardzo filmowo -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjnie się to czyta, zwłaszcza końcówkę która zamyka całość zgrabną kompozycyjną klamrą. Wszystkie przesłanki, szczegóły i niuanse, które z dużą frajdą wychwytywałem, pod koniec łączą się w jedną spójną opowieść. Nick Bradley popełnił świetny debiut - z kilkunastu opowiadań o ludziach Tokio stworzył o nich powieść - rzadko spotykany, tutaj mistrzowsko wykonany zabieg.
W książce jest też bardzo miły polski akcent, na który warto zwrócić uwagę!
Na wyróżnienie zasługuje również przekład Marii Makuch, bo to dzięki niej ,,Kot w Tokio" jest nie tylko przystępny i zrozumiały, ale też pełen przypisów i ciekawostek nt. kanji (japońskich ideogramów zaadaptowanych z pisma chińskiego), zwrotów grzecznościowych stosowanych w Japonii, wyposażenia domu, kulinariów i wielu innych.
Perełka wśród opowiadań, nie tylko dla tych lubujących się we wszystkim co japońskie.

Rewelacyjnie się to czyta, zwłaszcza końcówkę która zamyka całość zgrabną kompozycyjną klamrą. Wszystkie przesłanki, szczegóły i niuanse, które z dużą frajdą wychwytywałem, pod koniec łączą się w jedną spójną opowieść. Nick Bradley popełnił świetny debiut - z kilkunastu opowiadań o ludziach Tokio stworzył o nich powieść - rzadko spotykany, tutaj mistrzowsko wykonany zabieg....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjmuję książkowy prezent - wszystkie książki Nowickiego i już wiem dlaczego ktoś postanowił się ich pozbyć. Któż w ogóle zechciał to wydać, infantylne, nudne eseje o fotografii, grafomańskie wynurzenia o szaleństwie - szanujmy się - wokół jest tyle wartościowej literatury. Szkoda czasu na tego ,,autora''.

Przyjmuję książkowy prezent - wszystkie książki Nowickiego i już wiem dlaczego ktoś postanowił się ich pozbyć. Któż w ogóle zechciał to wydać, infantylne, nudne eseje o fotografii, grafomańskie wynurzenia o szaleństwie - szanujmy się - wokół jest tyle wartościowej literatury. Szkoda czasu na tego ,,autora''.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonałe eseje Kundery. Szczerość i kondensacja myśli nt. jego odczuć i wrażliwości literackiej tak bystra, że chciałoby się je pochłaniać bez końca.

Doskonałe eseje Kundery. Szczerość i kondensacja myśli nt. jego odczuć i wrażliwości literackiej tak bystra, że chciałoby się je pochłaniać bez końca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Intuicyjna proza, którą chłonie się wrażeniami.

Intuicyjna proza, którą chłonie się wrażeniami.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ma nic gorszego niż grafomania snobująca się na lit. piękną. Nazywajmy rzeczy po imieniu - nudne to jak flaki z olejem, nie trzyma się kupy, o ile w ogóle ktoś chciałby poświęcić swój czas na tę właśnie ekhm... literacką kupę i brnąć przez meandry wydumanych, męczących, nic nie wnoszących wynurzeń. Nie polecam.

Nie ma nic gorszego niż grafomania snobująca się na lit. piękną. Nazywajmy rzeczy po imieniu - nudne to jak flaki z olejem, nie trzyma się kupy, o ile w ogóle ktoś chciałby poświęcić swój czas na tę właśnie ekhm... literacką kupę i brnąć przez meandry wydumanych, męczących, nic nie wnoszących wynurzeń. Nie polecam.

Pokaż mimo to