rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Chirurga" czytałam z zapartym tchem, ciekawa co będzie dalej. Rozdziały kończyły się w kulminacyjnych momentach, ciągle chciałam czytać i czytać. Ani przez chwilę się nie nudziłam. Historia rozwijała się dynamicznie, pojawiały się nowe, zaskakujące szczegóły i tak po nitce do kłębka docieramy do emocjonującego finału. Wartka akcja to niewątpliwy plus tej powieści- thillera medycznego. Chociaż mamy tu do czynienia ze ściganiem seryjnego mordercy, to moim zdaniem nie jest to typowy kryminał, gdyż nie ma tu możliwości aby czytelnik brał udział w polowaniu na mordercę, nie ma tu zabawy w typowanie "kto zabija", a jeśli ktoś tego oczekuje to może się gorzko rozczarować. Dla mnie to mały minus "Chirurga", bo lubię czytając takie historie móc mieć chociaż szansę zgadnąć kto jest czarnym charakterem.

Bohaterowie tej książki są w porządku, nie irytują, dają się lubić, jednak w moim odczuciu są mało realistyczni, są tylko postaciami z książki. Czytając nie odnosiłam wrażenia, że tacy: Moore, Rizzoli, Cordell i inni istnieją, lub mogliby istnieć. Jak dla mnie byli zbyt jednoznaczni, mieli jakąś rolę i byli do niej ograniczeni. Przynajmniej takie jest moje wrażenie. Tragiczni też nie byli, tacy ok i nic więcej.

Opisy procedur medycznych początkowo nieco mnie obrzydzały, ale z czasem się do nich przyzwyczaiłam i traktowałam jak opis czegoś normalnego. Nawet byłam zadowolona, że za pośrednictwem pisarstwa Gerritsen mam okazję zapoznać się odrobinę z dotąd nieznanym mi światem medycyny, zabiegów chirurgicznych itd.

Thiller mi się podobał, był niesamowicie wciągający.

"Chirurga" czytałam z zapartym tchem, ciekawa co będzie dalej. Rozdziały kończyły się w kulminacyjnych momentach, ciągle chciałam czytać i czytać. Ani przez chwilę się nie nudziłam. Historia rozwijała się dynamicznie, pojawiały się nowe, zaskakujące szczegóły i tak po nitce do kłębka docieramy do emocjonującego finału. Wartka akcja to niewątpliwy plus tej powieści- thillera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z najzabawniejszych książek jaką czytałam. Niemal przez cały czas miałam uśmiech na twarzy, raz po raz wybuchałam głośnym śmiechem. A to za sprawą dialogów (głównie między Mitrofaniuszem a Pelagią, albo staruszką Tatiszczewą), oraz masy zabawnych sytuacji (zaloty Krasnowa pod łaźnią, tańce Murada).

Intryga kryminalna też była na wysokim poziomie, przemyślana, dobrze skonstruowana. Kilka z pozoru niezwiązanych ze sobą zbrodni. Bo co wspólnego może mieć uśmiercenie piesków z bezgłowymi trupami wyłowionymi z Zawołżskiej rzeki? Siostra Pelagia się dowie^^. Sympatyczna młoda mniszka z żyłką detektywistyczną.

Polecam wszystkim!!

To jedna z najzabawniejszych książek jaką czytałam. Niemal przez cały czas miałam uśmiech na twarzy, raz po raz wybuchałam głośnym śmiechem. A to za sprawą dialogów (głównie między Mitrofaniuszem a Pelagią, albo staruszką Tatiszczewą), oraz masy zabawnych sytuacji (zaloty Krasnowa pod łaźnią, tańce Murada).

Intryga kryminalna też była na wysokim poziomie, przemyślana,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Aleksandra Marinina to nazwisko warte zapamiętania, w szczególności przez fanów kryminału. A dla żeńskiego grona fanek tego gatunku mam dobrą wiadomość: dziewczyny nareszcie mamy bohaterkę z której możemy być dumne, którą możemy podziwiać. Major Nastia zyskała nie tylko moją sympatię, ale przede wszystkim szacunek. To kobieta, która może rywalizować z każdą postacią męską o tytuł najlepszego powieściowego detektywa. Kamieńska jest 100% profesjonalistką, inteligentna, odważna. Liczą się z nią wszyscy, respektem darzą ją nie tylko współpracownicy, ale także przedstawiciele świata przestępczego, którzy marzą, aby ta przeszła na ich stronę. Próbują prośbą i groźbą przekonać Nastię do współpracy, ale ona nie jest z tych, które łatwo ulegają czyimkolwiek naciskom.

Fabuła Za wszystko trzeba płacić jest dość pogmatwana, mnóstwo wątków i postaci w których nieuważny czytelnik może się zakręcić. Spróbuje po krótce opowiedzieć o co w tym całym galimatiasie chodzi. Profesor Lebiediew pracował nad recepturą cudownego preparatu, dzięki któremu osoba, która go użyje będzie mogła osiągnąć maksimum swoich zdolności intelektualnych. Postępy nad pracami spisywał. Po jego śmierci archiwum z zapiskami miała jego młoda i głupiutka żona Weronika. Pewni ludzie postanawiają odkupić za milion dolarów archiwum od wdowy, jednak w ostatniej chwili zmieniają zdanie. Weronika zostaje zamordowana, a wraz z nią jej koleżanka Liliana, która podwoziła ją na spotkanie z ludźmi którym Weronika miała sprzedać archiwum, oraz synek Liliany. Liliana była ex kochanką mafioza Denisowa. Ten postanawia dowiedzieć się kto stoi za tym morderstwem. O pomoc prosi major Anastazję Kamieńską.

Świetny kryminał, trzymająca w napięciu akcja, z każdym rozdziałem coraz bardziej się komplikowała. Cała plejada barwnych postaci z krwi i kości, wymienię wspominaną już Kamieńską, Denisowa, Arsena, Tamarę, Saprina, Katję, Pączka, złą, ale równocześnie niezwykle intrygującą Olgę. Tak Olga zasługuje na słów kilka. Doskonała planistka, swoje cele realizuje cierpliwie, krok po kroku. Wykorzystuje w pełni swoje możliwości. Imponowała mi ta dziewczyna, bo osiąganie celów nie przychodziło jej szybko i łatwo. Wielokrotnie musiała nieźle się nagimnastykować, wykazać wyobraźnią, cierpliwością. Zimna, bezwzględna, szaleńczo ambitna i przede wszystkim konsekwentna. Za postacie kobiece ma u mnie Marinina ogromnego plusa.

Za wszystko trzeba płacić to nie tylko kryminał, oprócz wątku morderstwa w książce można znaleźć masę innych interesujących wątków: romantyczny (np. miłość Saprina i Katji), psychologiczny (np. zależność Katji od Misiaczka, manipulacje Olgi, trudne relacje Saprina z rodziną), obyczajowy (np. opis pracy milicji, życia w Rosji ), sensacyjny (pogoń za Tamarą), mafijny(rywalizacja między grupami przestępczymi, rozgrywki wewnątrz mafijne). Wymieniłam tylko kilka, a jest ich o wiele więcej.

Jedna rzecz budzi moje zastrzeżenia- zakończenie. Odniosłam wrażenie, że wydarzenia zostały nagle urwane, historia nie została zapięta na ostatni guzik. Brakowało mi wyczerpującego wyjaśnienia co dalej z winowajcami, jaką karę poniosą i czy w ogóle to nastąpi.

To pierwsza powieść tej autorki jaką czytałam, ale już mam zakupioną kolejną „Gra na cudzym boisku”, nie mogę się doczekać następnego spotkania z jej twórczością, a tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z nią serdecznie do tego namawiam!

Aleksandra Marinina to nazwisko warte zapamiętania, w szczególności przez fanów kryminału. A dla żeńskiego grona fanek tego gatunku mam dobrą wiadomość: dziewczyny nareszcie mamy bohaterkę z której możemy być dumne, którą możemy podziwiać. Major Nastia zyskała nie tylko moją sympatię, ale przede wszystkim szacunek. To kobieta, która może rywalizować z każdą postacią męską o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zrządzeniem losu wpadła mi w ręce na wakacjach bardzo przyjemna książka. Normalnie bym jej nie wybrała, ale ponieważ rozładował mi się czytnik a bez czytania wytrzymać nie mogę ruszyłam na poszukiwania czegoś do czytania. Warunek był jeden: byle to nie był romans. W Biedronce trafiłam na Przepowiednię Szeherezady.

Główną bohaterką jest 85-letnia Fatima. Pewnej nocy staruszkę odwiedza nieśmiertelny duch Szeherezady. Prosi ją, aby przez 1001 nocy opowiadała jej historie ze swojego życia. Szeherezada mówi również, że: „gdy kończą się nasze opowieści, kończy się też życie”. Fatima pragnie wykorzystać ten czas nie tylko na wspominanie minionego czasu, ale przede wszystkim na uporządkowanie ziemskich spraw. Pragnie znaleźć żonę dla wnuka Amira, zdecydować któremu członkowi dużej familii przekazać dom w Libanie, układa instrukcje pogrzebowe, dzieli pamiątki rodzinne. Czy zdąży?

Lekka, słodko-gorzka saga rodzinna. Poznajemy poszczególnych członków rodziny Abdullahów, Amerykanów arabskiego pochodzenia. Każdy dobrze, realistycznie opisany, mający swoje radości, smutki i przede wszystkim tajemnice. Świetnie przedstawione skomplikowane relacje rodzinne. Ciekawa, niebanalna opowieść. Jedyna w swoim rodzaju. Dodatkową zaletą książki są liczne informacje na temat kultury arabskiej. To co najbardziej przypadło mi do gustu to to, że religia nie jest w tej historii najważniejsza. W dużej części książek, której bohaterowie są muzułmanami akcja krąży wokół surowych zasad islamu i tego jak one wpływają na ich losy. Tu religia jest ważna, ale nie w centrum. Najważniejsza jest rodzina: relacje jakie panują pomiędzy poszczególnymi członkami.

Na wakacje ( i nie tylko) w sam raz :)

Zrządzeniem losu wpadła mi w ręce na wakacjach bardzo przyjemna książka. Normalnie bym jej nie wybrała, ale ponieważ rozładował mi się czytnik a bez czytania wytrzymać nie mogę ruszyłam na poszukiwania czegoś do czytania. Warunek był jeden: byle to nie był romans. W Biedronce trafiłam na Przepowiednię Szeherezady.

Główną bohaterką jest 85-letnia Fatima. Pewnej nocy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia czwórki rodzeństwa, które przez ponad 3 lata były zamknięte na poddaszu, całkowicie odcięte od ludzi, słońca, świata zewnętrznego.

Po śmierci ojca rodzeństwo wraz z matką przenosi się do domu jej bardzo bogatych rodziców, ojciec ich matki nie akceptował jej małżeństwa, zerwał całkowicie stosunki z córką, nie ma pojęcia o tym, że ta ma czwórkę dzieci. Po śmierci męża kobieta wraca do domu rodzinnego i próbuje się pogodzić ze schorowanym ojcem, ponownie wkraść w jego łaski, aby po jego śmierci odziedziczyć fortunę. Aby zrealizować ten cel nie może dopuścić do tego, aby ojciec dowiedział się o istnieniu dzieci.

Pomysł ciekawy, akcja zręcznie prowadzona, muszę przyznać, że zakończenie trochę zmroziło mi krew w żyłach, nie spodziewałam się tego, o czym czytelnik się dowiaduje na finiszu. Ale ogólne wrażenie po lekturze jest słabe, przez cały czas przeszkadzało mi w czytaniu ubogie słownictwo i BARDZO sztuczne dialogi. Zachowanie postaci było moim zdaniem nienaturalne.

To są jedyne minusy, ale dla mnie duże. Tragedii nie było, bo zamierzam przeczytać kolejne
części. Powiem tak: ani nie polecam, ani nie odradzam :)

Historia czwórki rodzeństwa, które przez ponad 3 lata były zamknięte na poddaszu, całkowicie odcięte od ludzi, słońca, świata zewnętrznego.

Po śmierci ojca rodzeństwo wraz z matką przenosi się do domu jej bardzo bogatych rodziców, ojciec ich matki nie akceptował jej małżeństwa, zerwał całkowicie stosunki z córką, nie ma pojęcia o tym, że ta ma czwórkę dzieci. Po śmierci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta dała mi dużo wytchnienia, mogłam się przy niej zrelaksować i na chwilę zapomnieć o nauce. Za to plus^^. Co do ogólnego odbioru, to porównałabym czytanie tej książki do oglądania programu typu Ukryta prawda, niby dramatycznie, ale nie traktuje się tego poważnie, miły przerywnik i tyle. To tylko moje subiektywne zdanie, ale za dużo tu dramy, a co za dużo to niezdrowo. Większość bohaterów prowadzi bardzo przygnębiającą, a nawet nie dającą nadziei egzystencję, nieustające pasmo nieszczęść. Powiem więcej, odniosłam wrażenie, że ktoś tu próbuje grać na emocjach czytelników.

Teraz pozytywy. Podobał mi się wątek Lisy i Mildred, historia wilczycy, ciekawe pod względem psychologicznym postaci, pełen tajemniczości klimat. Miłe czytadło.

Książka ta dała mi dużo wytchnienia, mogłam się przy niej zrelaksować i na chwilę zapomnieć o nauce. Za to plus^^. Co do ogólnego odbioru, to porównałabym czytanie tej książki do oglądania programu typu Ukryta prawda, niby dramatycznie, ale nie traktuje się tego poważnie, miły przerywnik i tyle. To tylko moje subiektywne zdanie, ale za dużo tu dramy, a co za dużo to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta powieść to istna sodoma i gomora, znajdziecie w niej każde zepsucie tego świata, każdą patologię. Prostytucja, gangi, usiłowanie morderstwa, gwałty, molestowanie seksualne, narkotyki, alkoholizm, samobójstwo. To tylko kilka z poruszanych tematów.

Dla mnie to książka o bandzie egzaltowanych obiboków. Bohaterowie co chwila wygłaszają jakieś złote myśli. Zastanawiają się czym jest miłość, prawda, jaki sens ma życie. Nieustannie prowadzą tego typu filozoficzne dysputy. Ani Hong ani Saining nie pracują. Utrzymują ich rodzice. A oni piją, ćpają, bzykają się i rozmawiają. Wiecznie nieszczęśliwi, znudzeni, poszukują wrażeń, uważają się za takich wrażliwych, widzących więcej, czujących głębiej.

Strata czasu. Nie polecam.

Ta powieść to istna sodoma i gomora, znajdziecie w niej każde zepsucie tego świata, każdą patologię. Prostytucja, gangi, usiłowanie morderstwa, gwałty, molestowanie seksualne, narkotyki, alkoholizm, samobójstwo. To tylko kilka z poruszanych tematów.

Dla mnie to książka o bandzie egzaltowanych obiboków. Bohaterowie co chwila wygłaszają jakieś złote myśli. Zastanawiają się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubiewo zaskoczyło mnie. Przede wszystkim spodziewałam się ugrzecznionej, ugłaskanej gejowskiej powieści o miłości, a co dostałam- coś dokładnie odwrotnego. Język ulicy, bohaterowie w lwiej części z marginesu and it’s all about sex. Niemal cała fabuła Lubiewa kręci się wokół tematyki seksu, kto, z kim, gdzie, co. Opowieści o podbojach i porażkach łownych mają charakter plotki, dwie kumpelki spotykają się na pogaduchy i zaczyna się jazda :)

Powieść ta to taki Atlas Ciot Polskich, od PRL-u do czasów współczesnych, poznajemy życie, oraz zwyczaje homoseksualistów, jak się zmieniały przez lata. Wśród rodzajów ciot można wymienić: Ciotki Elegantki, Cioty Gotyckie, Konsumpcyjne, Cioty z Operetki, Ciotkę Reprezentantkę Gejostwa Wobec Mediów, Cioty Szatniary, Cioty Intelektualistki, Stare Cioty, Półcioty, Cioty Wiecznej Akwizytorki Kosmetycznej, Ciotka Działaczka, Artystka, Ciota Fryzjerska, Galerniczka i wiele innych.

Co robiły cioty jak nie było gej barów i portali gejowskich, gdzie i jak szukały kogoś na seks, na miłość? Chodziły nocą do parku, na pikietę, bzykały się w krzakach, lub obskurnych kiblach, chodziły do koszar podrywać lujów. Bo Luj był największym obiektem pożądania. Luj, czyli heteroseksualny macho men, prosty, nieokrzesany chłop.

Lubiewo bardzo mi się podobało, dla mnie to książka z kategorii MUST HAVE. Gorąco polecam!!!

Lubiewo zaskoczyło mnie. Przede wszystkim spodziewałam się ugrzecznionej, ugłaskanej gejowskiej powieści o miłości, a co dostałam- coś dokładnie odwrotnego. Język ulicy, bohaterowie w lwiej części z marginesu and it’s all about sex. Niemal cała fabuła Lubiewa kręci się wokół tematyki seksu, kto, z kim, gdzie, co. Opowieści o podbojach i porażkach łownych mają charakter...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka rozpoczyna się legendą o ptaku, którego jakaś tajemnicza siła skłania do poszukiwania ciernistego drzewa, nic nie jest w stanie go od tego odwieść. Gdy już je znajdzie nadziewa się na cierń równocześnie jeden, jedyny raz śpiewając piękniej niż jakiekolwiek inne stworzenie. Konając śpiewa. Bo to co najcenniejsze, trzeba okupić ogromnym cierpieniem. I właśnie o tym opowiada ta książka. Takimi ptakami są bohaterowie powieści Colleen McCullough.
Meggie całe swoje życie kochała jednego mężczyznę, tak się jednak złożyło, że Ralf był księdzem. Wiedziała, że nigdy nie będzie jej, chciała jednak zatrzymać dla siebie chociażby jego cząstkę. Zapłaciła za to wysoką cenę, ale sądzę, że było warto. Zastanawiam się co było najcenniejsze dla Ralfa. W gruncie rzeczy chyba pieniądze, kariera, zaszczyty.
Dla mnie powieść ta jest również o tym, że każdy musi sam uczyć się na własnych błędach. Meggie popełnia niemal te same błędy co jej matka. Zwłaszcza, jeśli chodzi o stosunek do dzieci. Meggie zarzekała się, że nigdy nie będzie tak jak Fiona kochać jedno dziecko bardziej niż pozostałe. Tymczasem Justynę od niemowlęctwa darzyła mniejszym uczuciem niż Dane’a. Nie podobało mi się to, że kobiety były traktowane w tej powieści jako istoty gorsze, mniej wartościowe. Meggie nie kochała Luke’a, więc oczywiście dziecko z nim poczęte to dziewczynka, w dodatku niezbyt urodziwa, o trudnym charakterze. Z kolei dziecko Ralfa to chłopiec, istny aniołek, piękny, dobry, pogodny, dosłownie bez wad, święty. To mi trochę zepsuło przyjemność czytania.
Uważam, że Justyna to bardzo ciekawa postać. Z pozoru pewna siebie, wręcz zarozumiała, tak naprawdę niepewna siebie, bardzo wrażliwa. Boi się miłości, gdyż panicznie lęka się odrzucenia. Nie wierzy w to, że ktoś pokocha ją taką jaka jest.
Bohaterowi bardzo się udali Colleen McCullough. Na przestrzeni lat przechodzą zmianę. Meggie z głupiej gąski w rozsądną kobietę. Fee z zimnej, obojętnej i niedostępnej w dojrzałą i pogodzoną z życiem. W końcu doceniła córkę i zaczęła traktować ją jak sprzymierzeńca, a nie wroga. Ralf na początku nie co cyniczny i bezwzględny, pod koniec otwiera oczy i prosi Meggie o wybaczenie.
Autorka ma talent do niezwykle plastycznych opisów, dzięki niej czytelnik może choć trochę poczuć klimat tamtych czasów i australijskiego buszu. Z zaciekawieniem czytałam opisy przyrody, życia na farmie, o hodowli owiec, walce z żywiołami. Książka jest bardzo dobrze napisana, wciągająca i mądra. Polecam gorąco, zwłaszcza kobietom. Pozwolę sobie nawet na stwierdzenie, że według mnie to wręcz lektura obowiązkowa!

Książka rozpoczyna się legendą o ptaku, którego jakaś tajemnicza siła skłania do poszukiwania ciernistego drzewa, nic nie jest w stanie go od tego odwieść. Gdy już je znajdzie nadziewa się na cierń równocześnie jeden, jedyny raz śpiewając piękniej niż jakiekolwiek inne stworzenie. Konając śpiewa. Bo to co najcenniejsze, trzeba okupić ogromnym cierpieniem. I właśnie o tym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pan Sommer to tajemniczy mężczyzna w średnim wieku. Nikt nic o nim nie wie, poza nazwiskiem. Znany jest ludziom z tego, że jest w ciągłym ruchu, nieustannie dokądś zmierza szybkim krokiem. Bez względu na porę dnia, roku, czy jest słonecznie, czy deszczowo, on wędruje, zmierza do tylko sobie wiadomego celu. Nikt z nim nigdy nie rozmawiał, gdyż zagadnięty pan Sommer wykręca się mówiąc, że się spieszy. Historię pana Sommera widzimy oczami małego chłopca, który wspomina momenty w których przypadkowo spotkał, bądź podejrzał Sommera. Książka kończy się samobójstwem pana Sommera. Idzie na środek jeziora, nawet śmierć zadaje sobie idąc. Jego ciągły ruch jest ucieczką: przed ludźmi, przed sobą. Ważna jest moim zdaniem scena w której młody chłopiec siedzi na drzewie i postanawia się zabić. Jego powody są błahe: awantura z nauczycielką, pokrzyżowanie planów randki, wmawiał się, że cały świat jest przeciwko niemu. Scena jego pogrzebu ( w wyobraźni) jest groteskowa, jego smutek jest śmieszny i absurdalny w zetknięciu z niemą rozpaczą pana Sommera. Pan Sommer się nie skarży, tym większy jest jego tragizm, cichy, prawdziwy.

Pan Sommer to tajemniczy mężczyzna w średnim wieku. Nikt nic o nim nie wie, poza nazwiskiem. Znany jest ludziom z tego, że jest w ciągłym ruchu, nieustannie dokądś zmierza szybkim krokiem. Bez względu na porę dnia, roku, czy jest słonecznie, czy deszczowo, on wędruje, zmierza do tylko sobie wiadomego celu. Nikt z nim nigdy nie rozmawiał, gdyż zagadnięty pan Sommer wykręca...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Aby przeczytać tę książkę skusiły mnie liczne pochlebne opinie, które o niej usłyszałam. Romans wszechczasów, znakomity film nagrodzony wieloma Oskarami. Postanowiłam najpierw przeczytać książkę, a dopiero potem obejrzeć film (świetny, nie zawiodłam się). Rozpoczynając czytanie spodziewałam się łzawej historii o miłości, jednak kończąc tę 3-tomową książkę doszłam do wniosku, że miłość nie jest najważniejszym wątkiem. Przeminęło z wiatrem jest dla mnie książką o ludziach, którzy musieli się zmierzyć z nową, brutalną rzeczywistością. Ich świat- piękny, spokojny i bezpieczny zburzyła nagle wojna. Jedni zacisnęli zęby i stawili czoła światu, drudzy okazali się zbyt słabi. Scarlett egoistka do szpiku kości, jednak czy jest ktoś, kto przeczytając tę książkę jej nie podziwia? Zaradna, odważna, silna i sprytna. Ona z pozoru delikatna kobieta dzięki swojemu uporowi zdołała dorobić się majątku w czasie tak trudnym, w którym większość mężczyzn nie potrafiła chociażby wyżywić rodziny. Na uwagę zasługuje również Melania- na pierwszy rzut oka krucha i wątła, ale tak naprawdę jest równie silna jak Scarlett, jest prawdziwą podporą dla Ashleya, który sobie zupełnie nie radzi. Mężczyźni w tej powieści (poza Rhettem) są słabi, nie potrafią sobie poradzić w nowych warunkach. Gdyby Scarlett zdała się na swoich mężów, to niechybnie żyłaby w nędzy i chorobie. Ona nie pozwoliła, aby jej życie zależało od kogokolwiek. Była przedsiębiorcza, wzięła los w swoje ręce i pokierowała nim tak jak chciała. Niestety żądza pieniądza nie pozwoliła jej dostrzec miłości, straciła ją. Książka kończy się postanowieniem Scarlett, że odzyska Rhetta. Wierzę, że jej się uda. To konsekwentna osoba, na pewno osiągnie swój cel.

Aby przeczytać tę książkę skusiły mnie liczne pochlebne opinie, które o niej usłyszałam. Romans wszechczasów, znakomity film nagrodzony wieloma Oskarami. Postanowiłam najpierw przeczytać książkę, a dopiero potem obejrzeć film (świetny, nie zawiodłam się). Rozpoczynając czytanie spodziewałam się łzawej historii o miłości, jednak kończąc tę 3-tomową książkę doszłam do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia pewnego mordercy dla mnie jest historią pewnego nieszczęśliwego człowieka. Odrzucony od chwilii poczęcia, nigdy nie zaznał miłości, ciepła, troski. Zawsze poniewierany i poniżany zaznał tylko nienawiść. Grenouille obdarzony niezwykle czułym węchem mógł być wielkim sługą ludzkości, tak się jednak nie stało. Nie dlatego, że Jan Baptysta był zły, a z winy ludzi, którzy w sercu samotnej sieroty potrafili wzbudzić jedynie uczucie nienawiści. Grenouille miał w życiu jeden cel- stworzenie doskonałego pod każdym względem zapachu, jednak w istocie pragnął tylko miłości. Kiedy zorientował się, że to co uzyskał nie cieszy go, jego cudowne perfumy przestały mieć dla niego jakąkolwiek wartość. Osiągnął swój cel i życie stało się dla niego puste. Jego droga dobiegła końca, ujrzał ślepą uliczkę. Cóż z tego, że każdy go kochał, skoro to tylko chwilowe złudzenie? Cóż z tego, że każdy go kochał, skoro on nie był w stanie pokochać?

Historia pewnego mordercy dla mnie jest historią pewnego nieszczęśliwego człowieka. Odrzucony od chwilii poczęcia, nigdy nie zaznał miłości, ciepła, troski. Zawsze poniewierany i poniżany zaznał tylko nienawiść. Grenouille obdarzony niezwykle czułym węchem mógł być wielkim sługą ludzkości, tak się jednak nie stało. Nie dlatego, że Jan Baptysta był zły, a z winy ludzi,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielka Czwórka czyli międzynarodowa grupa przestępcza pragnąca zdobyć władzę nad światem… No to Agatha poszalała. Motyw jak z kreskówki.
Poirot niby ten sam, a jednak inny, przyzwyczaiłam się do Herculesa siedzącego w fotelu, wytężającego swoje szare komórki i w ten sposób rozwiązującego zagadki, a tutaj biedny staruszek ciągle w ruchu, wiecznie gdzieś się spieszy, skacze z kontynentu na kontynent. To nie jest styl działania Poirota.
Numer czwarty bardzo kojarzył mi się z Arsene Lupinem, mistrzem charakteryzacji.
Akcja wartka, pełna nieoczekiwanych zwrotów, miejscami zaskakująca, generalnie jest dobrze, ale po A. Christie spodziewam się dużo więcej. Wielką Czwórkę zaliczam do jej mniej udanych pozycji.

Wielka Czwórka czyli międzynarodowa grupa przestępcza pragnąca zdobyć władzę nad światem… No to Agatha poszalała. Motyw jak z kreskówki.
Poirot niby ten sam, a jednak inny, przyzwyczaiłam się do Herculesa siedzącego w fotelu, wytężającego swoje szare komórki i w ten sposób rozwiązującego zagadki, a tutaj biedny staruszek ciągle w ruchu, wiecznie gdzieś się spieszy, skacze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana tak jakby autor dosłownie siedział w głowie 17-letniego chłopaka. Zachowanie Jarlego nie zawsze jest dla mnie w pełni zrozumiałe, ale to mi się podoba. Bo czy człowiek zakochany zachowuje się racjonalnie? Zabawne było obserwować jak Jarle sam się pogrąża, kombinuje, wije się jak piskorz, hehe po prostu nastoletnia głupota. Ani odrobiny sztuczności, fałszu. Doskonała znajomość natury ludzkiej. Poza tym świetny opis zakochania. Miłość spada na Jarlego jak grom z jasnego nieba, początkowo nie wie co się właściwie z nim dzieje, nie analizuje tego, spontanicznie działa. Jego myśli opętał Yngve. Bardzo podoba mi się to, że Jarle wymyka się prostej klasyfikacji: hetero, homo, bi. Ważny jest drugi człowiek, a nie jego płeć.
Mamy również bardzo dobry opis lat 80 i 90, zmieniające się społeczeństwo, świat polityki, kryzys na rynku pracy i oczywiście dużo dobrej muzyki.

Książka napisana tak jakby autor dosłownie siedział w głowie 17-letniego chłopaka. Zachowanie Jarlego nie zawsze jest dla mnie w pełni zrozumiałe, ale to mi się podoba. Bo czy człowiek zakochany zachowuje się racjonalnie? Zabawne było obserwować jak Jarle sam się pogrąża, kombinuje, wije się jak piskorz, hehe po prostu nastoletnia głupota. Ani odrobiny sztuczności, fałszu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mocna rzecz!- tak brzmiały moje pierwsze myśli po przeczytaniu kilkunastu stronic Możliwości wyspy. Książka jest brutalna, szczera, bezkompromisowa. Autor rozlicza społeczeństwo z jego upadku moralnego bez litości, bez ceregieli. Mówi bardzo dosadnie. Taki styl pisania bardzo przypadł mi do gustu, gdyż sama mam zwyczaj mówić wprost, bez owijania w bawełnę, nie lubię bawić się w uprzejmości i gładkie słówka. Dla Houellebecq’a nie istnieje coś takiego jak tabu. Często jest wręcz okrutny w ukazywaniu ludzkich słabości, małości. Wśród głównych problemów poruszanych w powieści są kult młodości, dyskryminacja ludzi starych, postępująca izolacja ludzkości, zanik więzi, miłości.
Wizja przyszłości stworzona przez Houellebecq’a nie napawa optymizmem. Co prawda spełniło się odwieczne marzenie ludzkości o nieśmiertelności, nie trapią ich żadne problemy, zero stresu, żyją bezpiecznie, są w pełni samowystarczalni. Ale mimo to nie są szczęśliwi, gdyż wraz z eliminacją źródła największych ludzkich cierpień wyeliminowano źródło największych radości.
Lektura jest ciężka i przygnębiająca. Możliwość wyspy działa na czytelnika jak lodowaty prysznic, zdecydowanie otrzeźwia.

Mocna rzecz!- tak brzmiały moje pierwsze myśli po przeczytaniu kilkunastu stronic Możliwości wyspy. Książka jest brutalna, szczera, bezkompromisowa. Autor rozlicza społeczeństwo z jego upadku moralnego bez litości, bez ceregieli. Mówi bardzo dosadnie. Taki styl pisania bardzo przypadł mi do gustu, gdyż sama mam zwyczaj mówić wprost, bez owijania w bawełnę, nie lubię bawić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem osobą dla której co było a nie jest nie liczy się w rejestr. Nie lubię historii, przeszłość ma dla mnie bardzo niewielkie wrażenie. Czerpie naukę z błędów popełnionych w przeszłości, jednak nie rozpamiętuje tego co było.
„Kotka Brygidy” pozwoliła mi zrozumieć postawy ludzi, którzy pielęgnują wspomnienia o przeszłości. Nawet te złe. Zrozumiałam dlaczego to dla nich tak ważne, żeby nie zapomnieć.
„Kotka Brygidy” to opis II wojny światowej widzianej oczami dziecka- Helenki z warszawskiej Pragi. Miała 6 lat, kiedy wybuchła wojna. Nie rozumiała tego co się dzieje. Nagle jej sąsiadów- państwa Istmanów, zaprzyjaźnionego pracownika jej ojca- pana Kamila, przyjaciółkę mamy- Różę, jej kolegę z podwórka Tomka i wielu innych zabrali do getta. Helena nie rozumiała tego co się wokół niej dzieje, jej oczami widzimy relacje z tego co się działo, bez wartościowania i wielkich emocji. Widzimy od początku do końca, od przymusu noszenia gwiazdy Dawida na ramieniu przez Żydów po wyzwolenie i dorosłość Heleny.
Wielkim plusem tej książki jest to, że porusza i zmusza do refleksji o Holocauście, historii takich sceptyków i cóż ignorantów historycznych jak ja. Gorąco polecam!

Jestem osobą dla której co było a nie jest nie liczy się w rejestr. Nie lubię historii, przeszłość ma dla mnie bardzo niewielkie wrażenie. Czerpie naukę z błędów popełnionych w przeszłości, jednak nie rozpamiętuje tego co było.
„Kotka Brygidy” pozwoliła mi zrozumieć postawy ludzi, którzy pielęgnują wspomnienia o przeszłości. Nawet te złe. Zrozumiałam dlaczego to dla nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza i druga część Millenium nie powaliła mnie na kolana. Zarzekałam się, że nie przeczytam trzeciej, jednak ciekawość wzięła górę. Cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać Zamek z piasku, który runął. Moim zdaniem to najlepsza część trylogii.
Pierwsza część mnie nie wciągnęła, początek tak bardzo się dłużył, że poleciałam od razu do ostatnich rozdziałów, a potem czytałam środkowe fragmenty. Druga część była moim zdaniem nie do końca przemyślana, za dużo w niej było nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności. Co prawda już tak mam, że niemal zawsze muszę się do czegoś przyczepić, w trzeciej części też znalazłam rzeczy, które mi się nie podobały. A mianowicie proces Lisbeth. Wszystko poszło zbyt szybko i zbyt łatwo. Raz, dwa i po wszystkim.
Z pozytywów: książka Larssona trzyma w napięciu od początku do końca, mnóstwo zwrotów akcji, nie ma szans, żeby czytelnik czytając ją zasnął znużony. To kawał bardzo dobrej sensacyjnej lektury. Dla mnie sprawa bardzo ważną są zawsze bohaterowie. U Larssona nie mogę się przyczepić do żadnej. Wprowadził do literatury wiele znakomitych postaci. Po pierwsze Lisbeth. To dla niej czytałam te książki. Jest fenomenalna. Niby nie nadaje się na wzór do naśladowania: jest totalnie aspołeczna. Ale podziwiam ją za to, że nie nagina się do reguł. Zawsze jest sobą, czy to się komuś podoba, czy nie.
Bardzo podoba mi się to, że bohaterowie nie są święci. Niby można się dopatrzeć podziału na obóz dobrych i złych. Ale nawet ci dobrzy nie są święci, mają swoje grzeszki, są po prostu ludzcy. Chodzi mi dokładnie o relacje między poszczególnymi bohaterami. Tragedią byłoby moim zdaniem gdyby Mikael i Lisbeth się w sobie zakochali i w trylogii tworzyli parę. To byłoby słabe. Cieszę się, że to był tylko romans. Bardzo dobrze, że Larsson stworzył takie postaci jak Mikael Blomkvist i Erika Berger. Ludzie mają różne style życia, nie wszyscy pragną związku, a jak ktoś preferuje luźne związki nie znaczy to, że ma słaby kręgosłup moralny.
Czytając trzecią i ostatnia część trylogii obawiałam się, że być może akcja nagle się urwie, coś nie zostanie wyjaśnione. Obawy moje brały się stąd, że jak wiadomo autor nagle zmarł a w przygotowaniu były kolejne części. Na szczęście powieść została dobrze zakończona, wszystko wyjaśnione, zero niedosytu.

Pierwsza i druga część Millenium nie powaliła mnie na kolana. Zarzekałam się, że nie przeczytam trzeciej, jednak ciekawość wzięła górę. Cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać Zamek z piasku, który runął. Moim zdaniem to najlepsza część trylogii.
Pierwsza część mnie nie wciągnęła, początek tak bardzo się dłużył, że poleciałam od razu do ostatnich rozdziałów, a potem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta skłoniła mnie do zadania sobie kilku pytań: czy życie jednych istot jest ważniejsze od drugich, a konkretnie czy ludzkie życie jest ważniejsze od życia zwierząt? Czy coś i co usprawiedliwia zabijanie zwierząt? Czy można mówić o morderstwie popełnionym na zwierzęciu?
Jem mięso, popieram zabijanie zwierząt w celach konsumpcyjnych, jednak osobiście nie uśmierciłabym zwierzęcia... i już pisząc to, myśląc o tym uświadamiam sobie moją własną hipokryzje. Przypomina mi się bowiem ile razy bez skrupułów, bez najmniejszych wyrzutów sumienia pozbawiłam kiedyś życia jakiegoś owada, pająka itd. Przecież to też zwierzęta, tak więc jestem pośrednio i bezpośrednio odpowiedzialna za śmierć wielu zwierząt. I tutaj muszę przyznać całkowitą rację pani Duszejko: "...ludzka psychika powstała po to, żeby nas bronić przed zobaczeniem prawdy". O pewnych sprawach lepiej nie myśleć, nie zagłębiać się, bo moglibyśmy dojść do nieprzyjemnych wniosków, które zaburzyłyby nam pozytywny obraz własnej osoby. Myśleć o sobie jako o hipokrycie, osobie odpowiedzialnej za cierpienie drugiej istoty nie jest przyjemnie.
Moje podejście do zbrodni, morderstwa określiłabym jako elastyczne. Uważam, że są sytuacje, które usprawiedliwiają morderstwo. Np. sytuacja w której ktoś w bestialski i bezmyślny sposób morduje komuś kogoś bliskiego. A jeśli tym kimś bliskim, najbliższym na świecie są psy? Czy to usprawiedliwia zemstę? Nie wiem, ani nie potępiam, ani nie popieram...

Książka ta skłoniła mnie do zadania sobie kilku pytań: czy życie jednych istot jest ważniejsze od drugich, a konkretnie czy ludzkie życie jest ważniejsze od życia zwierząt? Czy coś i co usprawiedliwia zabijanie zwierząt? Czy można mówić o morderstwie popełnionym na zwierzęciu?
Jem mięso, popieram zabijanie zwierząt w celach konsumpcyjnych, jednak osobiście nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Najciekawszym elementem Znaku czterech jest postać Holmesa. Dla niego i tylko dla niego warto przeczytać tę książkę. Dowiadujemy się kolejnych rzeczy o detektywie, o jego charakterze, zachowaniu, zwyczajach. Między innymi o tym, że bierze kokainę. Był to dla mnie szok, bo jak to główny bohater, jakby nie było stróż prawa- narkomanem?! Jednak mimo, że jestem przeciwniczką narkotyków twardych, Holmes raczej zyskał, a nie stracił w moich oczach. Nie lubię czarno białych postaci, podziału na dobrych i złych. Holmes nie jest doskonały, ma swoje słabości. Jest genialnym detektywem, ale i zwykłym człowiekiem. Przez co jego postać staje się bliższa, bardziej realna. Ideałów nie ma, a Holmes w takiej postaci możliwe, że gdzieś rzeczywiście żył 
Historia skarbu z Agry, dochodzenie, morderca i reszta postaci to tylko średnio istotne tło. Fabuła mnie nie wciągnęła, od początku niemal wszystko jest jasne, kto i dlaczego. Na końcu nie ma elementu zaskoczenia. Z resztą moim zdaniem historia szyta jest grubymi nićmi. Nie wierzę w to, że cztery obce osoby zawierają pakt, ufają sobie na słowo, chociaż w ogóle się nie znają, a w grę wchodzi ogromny skarb. Nie wierzę w to, że Jonathan Small zostałby w ogóle dopuszczony do paktu, był obcy, biały. Kolejna sprawa to przekazanie informacji o położeniu skarbu Shalto i Morstanowi. Znowu uwierzyli na słowo. Nie wierzę w taką naiwność i głupotę. Nie kupuję tej historii.
Znak czterech to bardzo słaba powieść, jednak ze względu na Holmesa sięgnę po raz kolejny po książkę o jego przygodach. Liczę na to, że Sir Arthur Conan Doyle mnie jeszcze pozytywnie zaskoczy.

Najciekawszym elementem Znaku czterech jest postać Holmesa. Dla niego i tylko dla niego warto przeczytać tę książkę. Dowiadujemy się kolejnych rzeczy o detektywie, o jego charakterze, zachowaniu, zwyczajach. Między innymi o tym, że bierze kokainę. Był to dla mnie szok, bo jak to główny bohater, jakby nie było stróż prawa- narkomanem?! Jednak mimo, że jestem przeciwniczką...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia mega wciągająca, intrygująca, daje sporo do myślenia. Co prawda domyślałam się rozwiązania, nie przeżyłam żadnego szoku w związku z finałem, ale w trakcie czytania wielokrotnie zmieniałam zdanie, typowałam coraz to inne osoby, motywów wymyśliłam z tuzin. To była naprawdę dobra zabawa, a autorka tak pokierowała fabułą, że do końca nie miało się pewności. Jest jednak jedna rzecz, która zarówno w 1 jak i w 2 książce mi się nie podobała- mianowicie postać Eriki. Moim zdaniem jest zupełnie nie potrzebna, wycięłabym ją. W pierwszej książce miałam wrażenie, że jej postać jest nieumiejętnie, na silę pchana w wir wydarzeń, w drugiej książce Erika jest w zaawansowanej ciąży, męczy ją upał i nieproszeni goście, to wszystko, cała jej rola w Kaznodzieii. Szkoda słów. Wolałabym, żeby pani Lackberg darowała sobie obyczajówkę i po prostu pisała dobre kryminały.

Historia mega wciągająca, intrygująca, daje sporo do myślenia. Co prawda domyślałam się rozwiązania, nie przeżyłam żadnego szoku w związku z finałem, ale w trakcie czytania wielokrotnie zmieniałam zdanie, typowałam coraz to inne osoby, motywów wymyśliłam z tuzin. To była naprawdę dobra zabawa, a autorka tak pokierowała fabułą, że do końca nie miało się pewności. Jest jednak...

więcej Pokaż mimo to