rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Mojej przygody z "Malazańską..." ciąg dalszy. I, szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatnio jakakolwiek powieść aż tak mnie wciągnęła.
"Bramy Domu Umarłych" to opowieść o wojnie, często posępna, brutalna, okrutna. O postaciach porwanych przez wir wydarzeń i szukających swoich ścieżek w świecie ogarniętym chaosem, czy to właśnie wojny, czy zburzonego świata, jak historia szlachcianki oddanej do niewolniczej kopalni. Przewinęło się przez te strony wiele godnych odnotowania refleksji, pojawiły się postacie, które zapisują się w pamięci i - czego nie mogę pominąć - jedna scena, która mnie poruszyła mocniej niż chyba jakakolwiek lektura w ciągu ostatnich plus minus dziesięciu lat (nie będę spojlerować, jaka, jednak ci, którzy przeczytali "Bramy...", zapewne bez trudu się domyślą, o którą scenę chodzi) i o której nie mogłam przestać myśleć długo po zakończeniu czytania.
Co do "Ogrodów Księżyca" - "Bramy..." są od pierwszego tomu "Malazańskiej..." mroczniejsze, posępniejsze, bardziej okrutne, w pewien sposób poważniejsze. Moim zdaniem dzięki temu lepsze, głębsze i ciekawsze, chociaż pierwsza część również mnie urzekła.
Świetna książka. Ląduje u mnie w ulubionych, tak jak wylądowała na półce. Dawno żadna pozycja fantasy mnie tak nie zafascynowała, jak cykl Eriksona, a naprawdę lubię ten gatunek.

Mojej przygody z "Malazańską..." ciąg dalszy. I, szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatnio jakakolwiek powieść aż tak mnie wciągnęła.
"Bramy Domu Umarłych" to opowieść o wojnie, często posępna, brutalna, okrutna. O postaciach porwanych przez wir wydarzeń i szukających swoich ścieżek w świecie ogarniętym chaosem, czy to właśnie wojny, czy zburzonego świata, jak historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O, dawno żadna książka fantasy mnie tak nie popchłonęła, a naprawdę lubię ten gatunek.
Kreacja świata, ras, polityka, niejednoznaczne postacie, wielowątkość, wciągająca fabuła. Jest w pozycji Eriksona wszystko, czego od dawna szukałam. Ostatni raz byłam tak zachwycona chyba "Diuną" za pierwszym czytaniem. I "Tiganą" za pierwszym czytaniem. Co nie znaczy, że "Ogrody..." przypominają te powieści. Nie przypominają, są inne. Są świetne.
Bardzo, bardzo polecam.

O, dawno żadna książka fantasy mnie tak nie popchłonęła, a naprawdę lubię ten gatunek.
Kreacja świata, ras, polityka, niejednoznaczne postacie, wielowątkość, wciągająca fabuła. Jest w pozycji Eriksona wszystko, czego od dawna szukałam. Ostatni raz byłam tak zachwycona chyba "Diuną" za pierwszym czytaniem. I "Tiganą" za pierwszym czytaniem. Co nie znaczy, że "Ogrody..."...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ostatnio zdarza mi się powracać do niektórych książek czytanych w dzieciństwie czy w wieku wczesnonastoletnim, i porównywać wrażenia. Czasami zaskakują mnie różnice w odbiorze różnych scen, postaci, refleksji; czasami, choć rzadko, odkrywam niektóre książki zupełnie na nowo.
Taką pozycją był dla mnie "Hrabia Monte Christo".
Pamiętałam ją jako przygodową, wciągającą opowieść o zemście - tyle, nic ponadto. Teraz, po mniej więcej piętnastu latach, miałam wrażenie, że odkrywam ją na nowo, w zupełnie innej formie. Czytałam ją inaczej, jako opowieść o człowieku, który postawił się w pozycji Boga, przyznawając sobie prawa do decydowania o losach ludzkich, podyktowane skądinąd zrozumiałym pragnieniem odwetu i poszukiwaniem, na własną rękę, sprawiedliwości; jako rozważania o tym, gdzie leżą granice wpływania na cudze życie; jako, w końcu, często świadomie przerysowane i smutne przedstawienie słabości i przywar ludzkiego charakteru. Siłą rzeczy nasuwają się pewne skojarzenia z nadczłowiekiem Nietzschego czy Dostojewskiego (swoją drogą, "Zbrodnia i kara" jest kolejną pozycją, do której planuję powrócić).
Bardzo ciekawa książka, zwłaszcza w warstwie, powiedzmy, pozasensacyjnej. Sama fabuła, rzecz jasna, też wciąga - ale to akurat mnie nie zaskoczyło, bo to, że przedstawiona historia jest ciekawa, wielowątkowa i barwna, pamiętałam z dzieciństwa.
Podobała mi się. Myślę, że będę do niej wracać.
Przyjemnie jest odkrywać książki na powrót, po latach, zupełnie inaczej.

Na marginesie: zazwyczaj nie poświęcam większej uwagi wydaniom, ale okładki wydawnictwa "Iskry" z 1988 r. są naprawdę godne odnotowania. Trzy czarno-białe portrety Dantesa w trzech różnych momentach życia. Piękne.

Ostatnio zdarza mi się powracać do niektórych książek czytanych w dzieciństwie czy w wieku wczesnonastoletnim, i porównywać wrażenia. Czasami zaskakują mnie różnice w odbiorze różnych scen, postaci, refleksji; czasami, choć rzadko, odkrywam niektóre książki zupełnie na nowo.
Taką pozycją był dla mnie "Hrabia Monte Christo".
Pamiętałam ją jako przygodową, wciągającą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mam prawdziwy kłopot z oceną tej pozycji.

Były w "Morzu" momenty i koncepty, które punktowałam bardzo wysoko. Portrety psychologiczne postaci, nie wszystkich, ale sporej części. Zagadnienie warunkowania człowieka przez brutalne okoliczności, w których przychodzi mu egzystować. Realistyczna bezwzględność wielu scen, która dla mnie zawsze jest atutem, o ile jest uzasadniona. Niektóre, zapadające w pamięć sceny, jak pytanie Szerina o sufit (kto przeczyta książkę, skojarzy scenę) i rozmowa, która wywiązuje się po tych słowach.

Pojawiły się również aspekty, które mnie zupełnie nie przekonały. Mężczyźni (i niekiedy kobiety, jak sobie teraz uświadamiam) wywodzący się z wielu środowisk, nie wahający się prosić o wybaczenie przy błahostkach i wręcz upokarzać samych siebie przed drugą osobą - o ile przy postaciach, w których jest to uzasadnione ich rozwojem psychologicznym zgadzam się z takim rozwiązaniem, to w przypadkach takich, jak np. podporucznika, który przeprasza, bądź co bądź, twardego żołnierza, kajając się, za niezamierzony żart z podtekstem (lub innych osób egzystujących w środowisku żołnierskim), wydawało mi się to niekoniecznie wiarygodne i nieszczególnie pasujące do postaci. Nie zdobyły mnie portrety kobiet, dość podobnych do siebie i rzadko pojawiających się na kartach książki. Czasem przeszkadzał mi też język, zwłaszcza postaci - brakowało mi większego zróżnicowania pomiędzy wypowiedziami osób z różnych środowisk, o różnych temperamentach.

Dawno nie miałam podobnych kłopotów z oceną. Dawno nie spotkałam książki, której poszczególne elementy mnie albo z miejsca zdobywały, albo równie szybko odrzucały.

Czy sięgnę po kolejne części cyklu? Na pewno. Choćby po to, by się przekonać, jaka będzie moja ocena kolejnych części.

Mam prawdziwy kłopot z oceną tej pozycji.

Były w "Morzu" momenty i koncepty, które punktowałam bardzo wysoko. Portrety psychologiczne postaci, nie wszystkich, ale sporej części. Zagadnienie warunkowania człowieka przez brutalne okoliczności, w których przychodzi mu egzystować. Realistyczna bezwzględność wielu scen, która dla mnie zawsze jest atutem, o ile jest uzasadniona....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem, czy to wina tłumaczenia, czy samej powieści. Podchodziłam do "Pieśni łuków" kilkukrotnie i za każdym razem rezygnowałam, głównie z uwagi na moim zdaniem słabo zarysowane postacie i sztuczne dialogi. Co ciekawe, z innymi pozycjami Cornwella (cyklem "Wojny Wikingów") nie miałam takiego problemu, przeciwnie, czytałam je szybko i z przyjemnością, a tutaj - nic, nie dałam rady. Nie doczytałam, nie wrócę, a samą książkę puściłam w świat.

Dopisek: Uściślając na koniec - ja naprawdę lubię realizm w książkach, zwłaszcza historycznych. Moja ocena nie ma nic wspólnego z obecną w książce brutalnością. Dobrze opisane średniowiecze, wraz z jego wojnami i związanym z nimi okrucieństwem, przemocą, gwałtami, odmienną mentalnością i moralnością wypaczoną przez okoliczności to świat, któremu chętnie podczas czytania dałabym się pochłonąć. Tyle, że w powieści Cornwella tego nie znalazłam. Pewnie przy innym języku, stylu, pogłębieniu portretów postaci (albo lepiej, stworzeniu ich od nowa), to mogłaby być naprawdę wciągająca pozycja. A tak - pomysł na opowieść jest świetny, ale na pomyśle niestety się kończy.

Nie wiem, czy to wina tłumaczenia, czy samej powieści. Podchodziłam do "Pieśni łuków" kilkukrotnie i za każdym razem rezygnowałam, głównie z uwagi na moim zdaniem słabo zarysowane postacie i sztuczne dialogi. Co ciekawe, z innymi pozycjami Cornwella (cyklem "Wojny Wikingów") nie miałam takiego problemu, przeciwnie, czytałam je szybko i z przyjemnością, a tutaj - nic, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wciągająca, barwna, dobrze skonstruowana opowieść łącząca fantasy z klasyką gatunku "płaszcza i szpady". Światłocieniowa koncepcja oryginalna i interesująco skonstruowana. Klimat, który chwilami przywodził mi na myśl czasy dzieciństwa i zaczytywania się w powieściach Dumasa.

Minusem jest to, że świat przedstawiony mógłby zostać opisany dokładniej - w tym zarówno świat cienia, przenikanie obu światów, sylwetki niektórych postaci, jak np. Hebanowej Pani.

Niemniej jednak, podsumowując całość - czyta się świetnie, lekko i przyjemnie, a sam "Cienioryt" wyróżnia się pozytywnie na rynku polskiej fantasty ostatnich lat. Polecam.

Wciągająca, barwna, dobrze skonstruowana opowieść łącząca fantasy z klasyką gatunku "płaszcza i szpady". Światłocieniowa koncepcja oryginalna i interesująco skonstruowana. Klimat, który chwilami przywodził mi na myśl czasy dzieciństwa i zaczytywania się w powieściach Dumasa.

Minusem jest to, że świat przedstawiony mógłby zostać opisany dokładniej - w tym zarówno świat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do "Igrzysk śmierci" (pierwszego tomu, nie całego cyklu) podchodziłam kilka razy i za każdym razem po niedługim czasie odkładałam książkę na bok, niedoczytaną. Być może podeszłam do "Igrzysk..." ze zbyt wysokimi oczekiwaniami, może zawiniło to, że nie sięgam po literaturę młodzieżową i nie potrafię dobrze ocenić, jaką postawić jej poprzeczkę - w każdym razie pierwszą częścią cyklu zawiodłam się mocno.

Między innymi dlatego nie liczyłam na wiele, kiedy w moje ręce wpadł "Kosogłos". I tym razem również spotkało mnie zaskoczenie. Tym razem bardzo miłe zaskoczenie.

Ostatnia część trylogii Collins jest naprawdę interesującą pozycją. Katniss - symbol rewolucji, w "Kosogłosie" staje się jednocześnie jedynie pionkiem w rozgrywce. Początkowo jasne granice pomiędzy oboma stronami konfliktu w miarę postępowania akcji zacierają się coraz bardziej, arsenał metod staje się coraz bardziej zbliżony. Na kartach książki autorka pochyla się nad mechanizmem działania rewolucji, stawia pytanie, w którym miejscu należy postawić granice, co może zostać usprawiedliwione i jak przyjdzie za to zapłacić. W zgrabny sposób zarysowany zostaje również problem medialnych, propagandowych manipulacji. Plusem jest postać samej Katniss, usiłującej niejako po omacku odnaleźć w obecnej rzeczywistości, nie zawsze oceniając trafnie to, co dzieje się dookoła niej.

Minusy? Są, jak choćby fakt, że psychologię postaci, zwłaszcza drugoplanowych, można byłoby zarysować głębiej, czy też bardziej pochylić się nad opisami samej wojny i jej ekonomiczno-politycznych aspektów.

Niemniej jednak, oceniając "Kosogłosa" jako całokształt - tak, jest to naprawdę dobra pozycja w swojej kategorii.

Do "Igrzysk śmierci" (pierwszego tomu, nie całego cyklu) podchodziłam kilka razy i za każdym razem po niedługim czasie odkładałam książkę na bok, niedoczytaną. Być może podeszłam do "Igrzysk..." ze zbyt wysokimi oczekiwaniami, może zawiniło to, że nie sięgam po literaturę młodzieżową i nie potrafię dobrze ocenić, jaką postawić jej poprzeczkę - w każdym razie pierwszą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krwawa, napisana z rozmachem opowieść o jednej z bardziej kontrowersyjnych postaci w literaturze. Historia Włada zwanego Palownikiem, przedstawiona w sposób w przeważającej mierze pozbawiony ocen; historia okrutnego władcy, ale i człowieka, którego charakter powoli kształtowały okoliczności, w których przyszło mu żyć - nie tylko ówczesne realia, ale też drogę, jaką w młodości potoczyły się jego losy i ludzi, których na tej drodze spotkał.
Powieść Humphreysa bywa bardzo krwawa, w sposób brawurowy, nierzadko balansujący na granicy szaleństwa - i piszę to jako osoba, na której okrucieństwo w literaturze zazwyczaj nie robi większego wrażenia (jestem zwolenniczką poglądu, że opisywane zło powinno być raczej przedstawiane realistycznie, niż nadmiernie "ugrzecznione"). Postacie, które tworzy autor, są wyraźnie zarysowane, pełne charakteru, zapadające w pamięć. Klimat czasów oddany w barwny, obrazowy sposób.
Historia Draculi, Syna Smoka wciągnęła mnie w swój świat, przykuła na kilka wieczorów do książki. Fascynująca.

Krwawa, napisana z rozmachem opowieść o jednej z bardziej kontrowersyjnych postaci w literaturze. Historia Włada zwanego Palownikiem, przedstawiona w sposób w przeważającej mierze pozbawiony ocen; historia okrutnego władcy, ale i człowieka, którego charakter powoli kształtowały okoliczności, w których przyszło mu żyć - nie tylko ówczesne realia, ale też drogę, jaką w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść o wyrachowaniu, o igraniu z cudzym losem, o pułapkach libertynizmu i, rzecz jasna, o manipulacji. W tym również, zwłaszcza, manipulacji słowem. Nie tyle opowieść z przesłaniem, co raczej zwierciadło, odbijające ludzkie słabości w sposób czasem nieco karykaturalnie przerysowany, ale też brutalnie szczery.
Mówiąc szczerze, pierwsza połowa książki momentami mnie nużyła. O ile listy markizy czy Valmonta czytałam wówczas z zainteresowaniem, bo wyłaniały się z nich śmiało nakreślone postacie o szczególnych poglądach, o tyle pierwsze listy Cecylii, Danceny'ego czy pani de Tourvel mnie nużyły. Wiem, że to zróżnicowanie stylów i samych postaci jest świadomym zabiegiem de Laclosa, niemniej jednak chwilami trudno było mi skupić uwagę na śledzeniu losów postaci.
A jednak po tych pierwszych wrażeniach, od pewnego momentu "Niebezpieczne związki" wciągnęły mnie zupełnie. W miarę rozwoju akcji, gdy nagle to, co od początku było nie do końca niewinnym, ale jednak - w planie swych twórców - żartem i zemstą, wymyka się spod kontroli nawet im samym, zmierzając ku ponuremu żniwu. Poszczególne postacie poszukują się nawzajem i raz po raz mijają; nie ma już możliwości zatrzymania raz wprawionego w ruch, bezlitosnego mechanizmu. I dzięki tej części opowieści, jak również dzięki dopracowanemu, doskonałemu stylowi de Laclosa, który nawet samym sposobem budowania zdań i doboru słownictwa przekazuje wiadomości o poszczególnych postaciach, "Niebezpieczne związki" mnie ujęły i pochłonęły.
Warto.

Powieść o wyrachowaniu, o igraniu z cudzym losem, o pułapkach libertynizmu i, rzecz jasna, o manipulacji. W tym również, zwłaszcza, manipulacji słowem. Nie tyle opowieść z przesłaniem, co raczej zwierciadło, odbijające ludzkie słabości w sposób czasem nieco karykaturalnie przerysowany, ale też brutalnie szczery.
Mówiąc szczerze, pierwsza połowa książki momentami mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna powieść. Jedna z moich ulubionych - za interesujące postacie, za niejednoznaczność podejmowanych decyzji i ich konsekwencji, za wiele wątków politycznych, za ciekawie poprowadzony motyw konfliktu dobrych w zamierzeniu idei z bezlitosnymi konsekwencjami naiwnego ich wdrażania (i nie chodzi mi tutaj wyłącznie o Echnatona, ale również o inne postacie - choćby i samego Sinuhe). W tle barwnie zarysowane państwa starożytne, wraz z ich odmiennościami i urokami. Moim zdaniem zdecydowanie warto.

Świetna powieść. Jedna z moich ulubionych - za interesujące postacie, za niejednoznaczność podejmowanych decyzji i ich konsekwencji, za wiele wątków politycznych, za ciekawie poprowadzony motyw konfliktu dobrych w zamierzeniu idei z bezlitosnymi konsekwencjami naiwnego ich wdrażania (i nie chodzi mi tutaj wyłącznie o Echnatona, ale również o inne postacie - choćby i samego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po obejrzeniu filmu, zaciekawiona, sięgnęłam po książkę. Spodziewałam się rozwinięcia wątków, które oglądałam na ekranie, pogłębionej psychologii postaci, bardziej szczegółowego opisania świata - bo jakoś nigdy dotąd nie trafiłam na ekranizację, która dorównywałaby bądź przewyższała książkowy pierwowzór.

Zawiodłam się. Postacie w większości sztuczne i płytkie. Sporo białych plam w przedstawieniu świata - liczyłam na poszerzenie informacji o Panem, o stłumionym powstaniu, o obecnej sytuacji politycznej. Sama Katniss zbyt idealna, zbyt dobra, zbyt poświęcająca się, a w konsekwencji, niestety, nudna. Podsumowując, świetny potencjał, ale wykonanie moim zdaniem zawiodło.

Starałam się wziąć poprawkę na to, że to powieść dla młodzieży, więc być może postawiłam "Igrzyskom..." poprzeczkę zbyt wysoko. I za to dodałam jedną gwiazdkę.

Według mnie spokojnie można sobie odpuścić tę książkę.

Po obejrzeniu filmu, zaciekawiona, sięgnęłam po książkę. Spodziewałam się rozwinięcia wątków, które oglądałam na ekranie, pogłębionej psychologii postaci, bardziej szczegółowego opisania świata - bo jakoś nigdy dotąd nie trafiłam na ekranizację, która dorównywałaby bądź przewyższała książkowy pierwowzór.

Zawiodłam się. Postacie w większości sztuczne i płytkie. Sporo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O erotyce można pisać na wiele sposobów. Jednak akurat ten jest po prostu, bezapelacyjnie zły. Infantylizm, zero fabuły, płytkie postacie i dialogi, a sama erotyka opisana w sposób, który bardziej przyprawia o rumieniec zażenowania, niż kojarzy się z jakąkolwiek zmysłowością.

Ja wiem, że to miała być książka erotyczna i to specyficzna, bo oparta głównie na dominacji i uległości. I niechby nawet taka była, gdyby to zostało zrealizowane dobrze, albo chociaż poprawnie. A zostało, niestety, fatalnie. Nie. Zdecydowanie nie polecam.

O erotyce można pisać na wiele sposobów. Jednak akurat ten jest po prostu, bezapelacyjnie zły. Infantylizm, zero fabuły, płytkie postacie i dialogi, a sama erotyka opisana w sposób, który bardziej przyprawia o rumieniec zażenowania, niż kojarzy się z jakąkolwiek zmysłowością.

Ja wiem, że to miała być książka erotyczna i to specyficzna, bo oparta głównie na dominacji i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Warto.

Dla wartkiej akcji, dla ciekawych, nieschematycznych i nie postaci, które wzbudzają sympatię (lub w przypadku których szala sympatii czytelnika potrafi przechylić się w inną stronę w trakcie czytania), które w większości nie są ani jednoznacznie dobre, ani złe. Przygodowa fantasy.

Mnie "Samo ostrze" wciągnęło, przeczytałam je szybko i najprawdopodobniej sięgnę po kolejne części. Dlatego polecam.

Warto.

Dla wartkiej akcji, dla ciekawych, nieschematycznych i nie postaci, które wzbudzają sympatię (lub w przypadku których szala sympatii czytelnika potrafi przechylić się w inną stronę w trakcie czytania), które w większości nie są ani jednoznacznie dobre, ani złe. Przygodowa fantasy.

Mnie "Samo ostrze" wciągnęło, przeczytałam je szybko i najprawdopodobniej sięgnę po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Druga część osadzonej w IX wieku sagi o saskim wojowniku, Uthredzie, wychowanym częściowo przez Duńczyków - o jego życiu, walkach, kobietach, nierzadko trudnych wyborach. W mojej ocenie, jeszcze lepsza od pierwszej.

Rewelacyjnie przedstawiony świat, wraz z odmienną obyczajowością, realiami dnia codziennego, militariami, filozofią życia. Zderzenie chrześcijańskiego i pogańskiego systemu wartości widziane oczyma Uthreda, który sam w sobie jest interesującą, barwnie nakreśloną postacią.

Pozycja zdecydowanie warta przeczytania.

Druga część osadzonej w IX wieku sagi o saskim wojowniku, Uthredzie, wychowanym częściowo przez Duńczyków - o jego życiu, walkach, kobietach, nierzadko trudnych wyborach. W mojej ocenie, jeszcze lepsza od pierwszej.

Rewelacyjnie przedstawiony świat, wraz z odmienną obyczajowością, realiami dnia codziennego, militariami, filozofią życia. Zderzenie chrześcijańskiego i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część osadzonej w IX wieku sagi o saskim wojowniku, Uthredzie, wychowanym częściowo przez Duńczyków - o jego życiu, walkach, kobietach, nierzadko trudnych wyborach.

Rewelacyjnie przedstawiony świat, wraz z odmienną obyczajowością, realiami dnia codziennego, militariami, filozofią życia. Zderzenie chrześcijańskiego i pogańskiego systemu wartości widziane oczyma Uthreda, który sam w sobie jest interesującą, barwnie nakreśloną postacią.

Pozycja zdecydowanie warta przeczytania.

Pierwsza część osadzonej w IX wieku sagi o saskim wojowniku, Uthredzie, wychowanym częściowo przez Duńczyków - o jego życiu, walkach, kobietach, nierzadko trudnych wyborach.

Rewelacyjnie przedstawiony świat, wraz z odmienną obyczajowością, realiami dnia codziennego, militariami, filozofią życia. Zderzenie chrześcijańskiego i pogańskiego systemu wartości widziane oczyma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza książka Murakamiego, po którą sięgnęłam i raczej nie ostatnia.

Skłaniająca do refleksji, przepełniona specyficznym klimatem, wpółpoetyckim, wpółniepokojącym. Książka o odkrywaniu prawdy o sobie, odnajdywaniu swojego miejsca i tożsamości, zmaganiu się z lękiem i z przeszłością. Świetna psychologia postaci.

Zdecydowanie warta przeczytania.

Pierwsza książka Murakamiego, po którą sięgnęłam i raczej nie ostatnia.

Skłaniająca do refleksji, przepełniona specyficznym klimatem, wpółpoetyckim, wpółniepokojącym. Książka o odkrywaniu prawdy o sobie, odnajdywaniu swojego miejsca i tożsamości, zmaganiu się z lękiem i z przeszłością. Świetna psychologia postaci.

Zdecydowanie warta przeczytania.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na plus może ewentualnie pomysł. Wykonanie za to zawiodło - postacie są papierowe aż do bólu, schematyczne i nudne, fabuła przewidywalna. Nie polecam.

Na plus może ewentualnie pomysł. Wykonanie za to zawiodło - postacie są papierowe aż do bólu, schematyczne i nudne, fabuła przewidywalna. Nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trafiłam kilka razy na recenzje mówiące, że "Sezon burz" może rozczarowywać z powodu upływu lat od czytania cyklu wiedźmińskiego. Że kiedyś, w nastoletnim wieku, oceniało się inaczej, łatwiej było wywrzeć wrażenie, a teraz, po latach, zmieniła się tylko percepcja.

Otóż nie. Moim zdaniem, to zupełnie nie tak.

Cykl wiedźmiński przeczytałam dopiero w ostatnim roku, zaraz później sięgnęłam po "Sezon burz". I, niestety, jak pięcioksięgiem byłam zachwycona (złożonością postaci, wątkami społecznymi, politycznymi, wykreowanym światem, licznymi aluzjami literackimi, inteligentnym humorem), to "Sezon..." mnie niespodziewanie rozczarował.

Wiedźmin z "Sezonu burz" nie przypomina nieco rozgoryczonego, mądrego samotnego wilka z sagi. Brakuje mi w nowej powieści Sapkowskiego tamtego Geralta, brakuje specyficznego klimatu, brakuje przemycanych tu i ówdzie głębszych myśli, brakuje wyrazistych postaci i ciętego, błyskotliwego humoru. "Sezon..." to już nie to, przypomina raczej nakręcony trochę na siłę sequel. Szkoda, bo Sapkowski nie raz już udowodnił, że potrafi mistrzowsko władać piórem. Niestety, w "Sezonie burz" czegoś jednak zabrakło.

Trafiłam kilka razy na recenzje mówiące, że "Sezon burz" może rozczarowywać z powodu upływu lat od czytania cyklu wiedźmińskiego. Że kiedyś, w nastoletnim wieku, oceniało się inaczej, łatwiej było wywrzeć wrażenie, a teraz, po latach, zmieniła się tylko percepcja.

Otóż nie. Moim zdaniem, to zupełnie nie tak.

Cykl wiedźmiński przeczytałam dopiero w ostatnim roku, zaraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Główny bohater przemierza świat zarabiając na zabijaniu potworów, walcząc, pijąc i chędożąc. Barwny język, niestroniący się od przekleństw, wartka akcja. Nie jest to ta sama półka, co Wiedźmin, ale czy aby na pewno celem miała być ta sama półka? Wydaje mi się raczej, że Foryś świadomie nawiązuje i nieco kpi z pewnego stereotypu bohatera, tworząc powieść nie do końca na serio, której zadaniem jest po prostu dostarczenie prostej, lekkiej rozrywki. Tylko tyle, aż tyle.

Jednym słowem, przyjemna przygodówka do przeczytania na jeden raz. I w swojej kategorii (kobiety, wino, walka i przekleństwa) całkiem niezła.

Główny bohater przemierza świat zarabiając na zabijaniu potworów, walcząc, pijąc i chędożąc. Barwny język, niestroniący się od przekleństw, wartka akcja. Nie jest to ta sama półka, co Wiedźmin, ale czy aby na pewno celem miała być ta sama półka? Wydaje mi się raczej, że Foryś świadomie nawiązuje i nieco kpi z pewnego stereotypu bohatera, tworząc powieść nie do końca na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moim zdaniem książka przeciętna - ciekawy pomysł, historyczne otoczenie i całkiem interesującą postać samego kata równoważą z drugiej strony liczne papierowe, schematyczne postacie oraz fakt, że rozwiązanie zagadki zbrodni świta czytelnikowi o wiele wcześniej, niż wyjaśnia to sam autor. Sporo niewykorzystanego potencjału, a szkoda.
Można przeczytać, ale raczej jako jednorazowe wieczorne "czytadło" niż pozycję, która na dłużej zostanie w myślach.

Moim zdaniem książka przeciętna - ciekawy pomysł, historyczne otoczenie i całkiem interesującą postać samego kata równoważą z drugiej strony liczne papierowe, schematyczne postacie oraz fakt, że rozwiązanie zagadki zbrodni świta czytelnikowi o wiele wcześniej, niż wyjaśnia to sam autor. Sporo niewykorzystanego potencjału, a szkoda.
Można przeczytać, ale raczej jako...

więcej Pokaż mimo to