-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1179
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać421
Biblioteczka
Skądinąd całkiem sprawne i lekkie pióro autorki kładzie tani sentymentalizm. Wszyscy tylko bezustannie płaczą i ocierają łzy. ;O
Skądinąd całkiem sprawne i lekkie pióro autorki kładzie tani sentymentalizm. Wszyscy tylko bezustannie płaczą i ocierają łzy. ;O
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zostało mi jeszcze 150 stron do końca, ale moja ocena już się raczej nie zmieni, a mam potrzebę wylania gdzieś mojej frustracji. Książka ma w tej chwili na LC ponad 8 gwiazdek, a na Goodreads na prawie 250 tys. ocen ponad 4.5 gwiazdki, a na tych portalach to już bardzo dużo, mało tego, na drugim z tych portali w plebiscycie czytelników została wybrana książką roku w kategorii "historical fiction". A ja bardzo lubię powieści historyczne, a już najbardziej takie rozgrywające się podczas wojny, nastawiłam się więc na książkę wybitną i niezapomnianą. Niestety! Powinien był mi dać do myślenia fakt, iż dwa lata wcześniej ten sam plebiscyt, w tej samej kategorii wygrało "Światło między oceanami", któremu zarzucam większość wad, które zaraz wytknę "Słowikowi". Mianowicie: książka jest pisana w bardzo "filmowy", sposób (jak to u Amerykanów), ale koszmarnym językiem, bardzo prostym, wręcz szkolnym, kompletnie pozbawionym autorskiego indywidualizmu. Wiele osób to pewnie ucieszy, bo dzięki temu "szybko się czyta", ale ja od książki z akcją w tamtych czasach oczekuję, że będzie trochę "retro", pełną sformułowań, które dziś już wyszły z użycia, ale wtedy się tak mówiło. Najgorsze są opisy uczuć, tu już autorka popada w kompletny banał, jeśli nie w harlequinowość, jest nawet "rozpadanie się na tysiące kawałeczków", czy jakoś bardzo podobnie. Druga sprawa, główne bohaterki. Są nieciekawe, jednowymiarowe. Jedna to zahukana kura domowa, która czuje się bardzo nieszczęśliwa, jeśli akurat nie może oprzeć się na silnym ramieniu mężczyzny, druga najpierw działa, potem myśli, a że akurat jest wojna i przydałoby się powalczyć z Niemcami, to idzie to robić. Ja się nastawiłam na pełną emocji opowieść o silnych kobietach o niejednoznacznej - jak to podczas wojny - moralności, z których jedna wda się w romans z przymusowo zakwaterowanym w jej domu Niemcem, (oczywiście pełen wyrzutów sumienia, bo mąż siedzi w obozie jenieckim, ale czy można walczyć z prawdziwą miłością?), a druga zaangażuje się w ruch oporu, gdzie od czasu do czasu w imię słusznej sprawy będzie zmuszona zrobić coś paskudnego. Chciałam książki pełnej dylematów i ciągłej walki o wybranie mniejszego zła, bo właśnie taka jest prawda o wojnie. Niedoczekanie. Jedyna emocja jaka towarzyszy mi podczas lektury to pragnienie, by jak najszybciej skończyć tę nieszczęsną książkę i wziąć się wreszcie za coś porządnego. Losy bohaterek zupełnie mnie nie obchodzą. Dla mnie są papierowe, nie istnieją. Autorka narzeka, że wojnę przedstawia się ciągle z perspektywy mężczyzn, kompletnie zapominając o kobietach, tymczasem na przykładzie jej bohaterki Vianne doskonale widać, dlaczego tak jest. Bitwy i potyczki są dużo ciekawsze niż stanie w kolejkach, cerowanie po raz enty tych samych rajstop czy opisywanie, co tam akurat bohaterka ugotowała (z opisami, jakie dodaje składniki, jak je przygotowała i w jakiej kolejności). Na mojej ocenie zaważa też pewnie fakt, że naczytałam się dużo wojennych historii (prawdziwych!) z naszego podwórka, o tym, jak warszawianki, by wyżywić rodzinę, musiały zaangażować się w czarny rynek, nocami tłuc na wieś po produkty spożywcze, w każdej chwili narażone na schwytanie przez Niemców i w najlepszych razie odebranie z trudem zdobytego jedzienia, w najgorszym aresztowanie i Pawiak, jeśli nie rozwałkę na miejscu. Tymczasem Vianne wiecznie kwitnie w kolejkach rodem z komuny i jedyne, na co jest narażona, to że nic dla niej już nie zostanie. Ale w sumie ma jeszcze dający obfite plony ogródek, kury, gołębie, więc tak czy siak zdoła przeżyć, to gdzie tu emocje? :) Nie mam wiedzy o tym, jak wyglądała okupacja we Francji, ale podczas lektury nieustannie towarzyszyło mi uczucie, że autorka bardziej niż researchu opiera się na własnej wyobraźni (i może jeszcze obejrzeniu "Francuskiej suity", bo takie ta książka sprawia wrażenie, jakby obejrzenie tego filmu było jedynym researchem) i w konsekwencji zamiast prawdy o życiu podczas wojny dostaję bajeczkę. Czuć, że pisała to przedstawicielka narodu, który okupacji nie doświadczył. Mam również za złe autorce powielanie mitu "rycerskiego" Wehrmachtu, "źli Niemcy" to w tej książce wyłącznie gestapowcy i esesmani, zaś kapitan Wehrmachtu to przystojny, zadbany, szlachetny mężczyzna... hahaha, akurat ;) Ta książka to żadne arcydzieło tylko średnie czytadło, może nawet poniżej średniej. Zmęczę je dzisiaj, ale jestem strasznie rozgoryczona, że zmarnowałam na nie tyle czasu i że takie nędzne powieścidła sprzedają się w milionach egzemplarzy, a o wielu naszych, wybitnych mało kto słyszał, dlatego, że rynek anglosaski jest ogromny i znają tam potęgę marketingu (tak, mimo że od dawna wiem, jak działa świat, wciąż nie przestaje mnie to wściekać). Zmęczę dzisiaj do końca tę książkę, a innych uczciwie przed nią przestrzegam, a kto nie posłuchał ostrzeżenia, ten sam sobie winny. :)
[Edit: 10.03.2017]
W związku z wygraniem przez tę kupę plebiscytu na "najlepszą" [hłe, hłe, hłe...] książkę 2017 na LC, w proteście obniżam ocenę z 3 gwiazdek do 1. Nie może być tak, żeby takie szmiry pokonywały "Króla" czy "Ósme życie" i nazywało się to wyborem "najlepszej książki roku". :/
Zostało mi jeszcze 150 stron do końca, ale moja ocena już się raczej nie zmieni, a mam potrzebę wylania gdzieś mojej frustracji. Książka ma w tej chwili na LC ponad 8 gwiazdek, a na Goodreads na prawie 250 tys. ocen ponad 4.5 gwiazdki, a na tych portalach to już bardzo dużo, mało tego, na drugim z tych portali w plebiscycie czytelników została wybrana książką roku w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka raczej dla młodszego czytelnika, szkoda tylko, że wydawca nie ostrzegł mnie przed tym na okładce. :/
Książka raczej dla młodszego czytelnika, szkoda tylko, że wydawca nie ostrzegł mnie przed tym na okładce. :/
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to