-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać1
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
-
Artykuły10 gorących książkowych premier tego tygodnia. Co warto przeczytać?LubimyCzytać3
-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
Biblioteczka
2023-11-06
„Mimo twoich łez” jest historią opowiedzianą z perspektywy Leah i muszę przyznać, że ze względu na to, do jej czytania nie podeszłam zbyt ochoczo.
Jest ona żoną, matką, przyjaciółką i siostrą i generalnie wszystkie te role wychodzą jej bardzo słabo. Jedyne na czym jej zależy to zatrzymać jej męża, Caleba, dla siebie. A do tego jest zdolna zrobić wszystko.
Nie było łatwym zadaniem spróbować zrozumieć, dlaczego Leah robiła to co robiła, ale dzięki sposobie, w jaki autorka to opisuje, byłam w stanie odstawić swoje uczucia na bok i po jakimś czasie zostałam zauroczona tą historią pomimo mojej początkowej nienawiści do głównej bohaterki. W tej książce poznajemy również nowego bohatera, Sama – męską nianię. Jego szczerość i prostolinijność była czymś czego ta historia potrzebowała, była czymś świeżym. Bardzo podobało mi się to, że nie bał się mówić to co myśli odnosząc się do Leah.
Historia przeplatała z teraźniejszością i przeszłością, a większość wewnętrznych monologów Leah składały się z wspomnień ze wszystkich wydarzeń, które miały miejsce w pierwszej części. Niektóre z nich naprawdę pokazały jej egoistyczną i niedojrzałą stronę, i które sprawiały, że jedyne co mogłam sobie o niej pomyśleć „czy ty kobieto masz 5 lat?”. Pod koniec historii jakimś dziwnym sposobem zaczęło mi się robić żal Leah, w końcu zrezygnowała z wszystkiego, co musiała, i starała się zatrzymać mężczyznę, dla którego wiedziała, że zawsze będzie drugim wyborem. Ale to współczucie nie trwało za długo…
Ogólnie rzecz biorąc, bardzo mi się podobało czytanie drugiej części tej kuszącej serii. Dostarczyło nam bardzo interesujących informacji na temat tego, jak rozwinął się związek Caleba i Leah, ale poza tym książka nie nauczyła nas wielu nowych rzeczy, dotyczyła głównie uczuć Leah. Myślę, że autorka zasługuje na uznanie za to, że zdecydował się napisać książkę opartą na tak łatwej do nienawiści postaci, ale wciąż czyniąc czytelników zdolnych do tego, by tak bardzo tą serię uwielbiać!
Po więcej recenzji, zapraszam na mojego bloga :)
https://samosiaczyta.blogspot.com
„Mimo twoich łez” jest historią opowiedzianą z perspektywy Leah i muszę przyznać, że ze względu na to, do jej czytania nie podeszłam zbyt ochoczo.
Jest ona żoną, matką, przyjaciółką i siostrą i generalnie wszystkie te role wychodzą jej bardzo słabo. Jedyne na czym jej zależy to zatrzymać jej męża, Caleba, dla siebie. A do tego jest zdolna zrobić wszystko.
Nie było łatwym...
„Mimo naszych kłamstw” jest zwieńczeniem trylogii, tym razem historia oparta jest na odczuciach Caleba. W końcu możemy zobaczyć, co dzieje się w jego umyśle. Dlaczego zakochał się w Olivii? Dlaczego tak mocno naciskał? Dlaczego odszedł? Dlaczego zmarnował te 5 lat? Co go skrzywdziło? Co go uwielbiło? Co nim kierowało? A co najważniejsze, widzimy prawdziwą głębię tego, jak całkowicie i pochłaniająco kochał Olivię.
Historia Caleb i Olivia jest jedną z najbardziej rozpaczliwie dysfunkcyjnych, a jednocześnie boleśnie pięknych historii miłosnych, jakie kiedykolwiek czytałem.
Ich niezastąpiona miłość okazała się niezniszczalna nawet przez całe życie przepełnione błędami. Byli destrukcyjni, dokonywali złych wyborów i płacili za nie bolesną cenę. Ich podróż była intensywną, rozdzierającą serce, nieprzerwaną kolejką górską wypełnioną po brzegi każdą możliwą emocją, jaką można sobie wyobrazić.
Prawda jest taka, że jest to historia miłosna drugiej szansy. Różnica między tym a zwykłym polega na tym, że w tej historii przeżywacie lata rozłąki i błędów wraz z postaciami i przechodzicie z nimi przez całą splątaną historię miłosną - od początku do końca. Bardzo mi się podobało, że Caleb naprawdę kochał Olivię za to, kim była. Nie był jakimś romantykiem, który widział ją w innym świetle, tylko dlatego, że był w niej zakochany. Nie, widział ją wprost.
I właśnie, kiedy myślałem, że rzeczy nie mogą być smutniejsze, spadły nowe bomby bólu. Były momenty tak silnie emocjonalne, że nie mogłem zrobić nic innego, jak tylko usiąść i płakać. Caleb i Olivia byli po prostu tak rozpaczliwie dysfunkcjonalnym bałaganem - rozpaczliwie zakochiwali się w sobie, a jednak na zawsze zrujnowali swoje szanse na szczęście.
Uważam za ciekawe zjawisko to, że uwielbiam tę historię, pomimo tego, że zawierała prawie wszystko, co zwykle przeszkadza mi w książkach, wciąż kochałam i byłem urzeczony każdym słowem tej trylogii. Koniec był słodko-gorzki. Idealny w swoich niedoskonałościach ... tak jak oni.
Styl pisania Tarryn Fisher jest fantastyczny. Jest to doskonale przemyślana książka. Przebieg opowieści było po prostu całkowicie absorbujący. Pod koniec pierwszej strony moje serce zostało w 100% zauroczone tą historią. Wciągnęła mnie, chwyciła i nie puszczała. Tarryn Fisher udowadnia, że książka nie polega na tym, aby ją kochać lub jej nienawidzić. Chodzi o emocjonalną podróż, którą książka może cię zainteresować. Potencjał, który sprawia, że czujesz. Ze względu na sposób, w jaki ta historia powstała od pierwszej książki, naprawdę czułam się tak, jakbym żyła tymi postaciami. Ich wspomnienia były moimi wspomnieniami.
Po więcej recenzji, zapraszam na mojego bloga :)
https://samosiaczyta.blogspot.com
„Mimo naszych kłamstw” jest zwieńczeniem trylogii, tym razem historia oparta jest na odczuciach Caleba. W końcu możemy zobaczyć, co dzieje się w jego umyśle. Dlaczego zakochał się w Olivii? Dlaczego tak mocno naciskał? Dlaczego odszedł? Dlaczego zmarnował te 5 lat? Co go skrzywdziło? Co go uwielbiło? Co nim kierowało? A co najważniejsze, widzimy prawdziwą głębię tego, jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-07
Wiem, że mówię to po przeczytaniu każdej książki B Cherry, ale poważnie myślę, że ta książka jest moją ulubioną.
"Siła, która ich przyciąga" rozpoczyna się od Lucille Palmer. Bohaterka z dużą siłą, miłością i ogromnym sercem. Nie przeprasza za to, kim jest. Dba o wszystkich i wszystko z całego serca. Potem poznajemy Grahama. Graham, który jest kompletnie złamany. Tam, gdzie Lucy czuje wszystko, Graham w ogóle nie czuje niczego. Brak mu empatii i uprzejmości. Trudno go kochać. Trudno mu wybaczać. Jest po prostu okrutny i podły, ale pod tym wszystkim jest błagającą o odnalezienie i uzdrowienie postacią.
Lucy i Graham spotykają się w interesujących okolicznościach. Można bezpiecznie powiedzieć, że są swoimi przeciwieństwami. Lucy jest zabawna, wolna i szczęśliwa, gdzie Graham jest małomówny, uziemiony i zrzędliwy. To opowieść o przeciwieństwach, które się wzajemnie przyciągają, uzupełniają. Na początku Lucy doprowadza Grahama do szaleństwa, w rzeczywistości jednak jest jedną z niewielu osób na tym świecie, z którymi Graham może wytrzymać. Sposób, w jaki Graham zmieniał się i ewoluował po spędzaniu czasu z Lucy, sprawił, że Graham stał się moją ulubioną postacią. Uwielbiam, jak jedna osoba może wpłynąć na twoje życie i zmienić siebie i wszystko dookoła dla ciebie.
Kochałam wszystkie chwile, które sprawiały, że wstrzymywałem oddech i patrzyłem, jak wszystko się ze sobą układa. Po prostu wiem, że ta historia jest wyjątkowa. To zakazana historia miłosna, ale to także podróż. Te postacie przeżywają wiele, ale wszystko, co się dzieje, dzieje się z jakiegoś powodu. Nie tylko uwielbiałem Lucy i Grahama, ale były też wyjątkowe postacie drugoplanowe. Ollie był zdecydowanie moim ulubionym.
Sposób pisania Brittainy jest fantastyczny, epicki i genialny. Jej historie nie przypominają żadnych autorów. Każda książka, którą pisze, jest wyjątkowa i emocjonalna, a ona wie, jak mnie wciągnąć. Każda książka, którą pisze Brittainy, trafia na moją listę ulubionych. Ona jest tego rodzaju autorką. Jej książki są naprawdę wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.
„Siła, która ich przyciąga” wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie puściła. Poruszała mną. Śmiałam się, a jeszcze więcej płakałam, ale kiedy skończyłam czytać, pozostało mi pełne serce i wielki uśmiech na mojej twarzy. Ta historia opowiada o miłości, stracie, rodzinie, przyjaźni i ostatecznie znalezieniu tej wyjątkowej osoby, która ma moc bycia światłem w twoim ciemnym świecie. Książka była zdecydowanie niezapomnianą historią, która poruszyła mnie nie do poznania i polecam tę historię każdemu, kto ma apetyt na pięknie napisane słowa, które pozostaną z wami na zawsze.
Po więcej recenzji, zapraszam na mojego bloga :)
https://samosiaczyta.blogspot.com
Wiem, że mówię to po przeczytaniu każdej książki B Cherry, ale poważnie myślę, że ta książka jest moją ulubioną.
"Siła, która ich przyciąga" rozpoczyna się od Lucille Palmer. Bohaterka z dużą siłą, miłością i ogromnym sercem. Nie przeprasza za to, kim jest. Dba o wszystkich i wszystko z całego serca. Potem poznajemy Grahama. Graham, który jest kompletnie złamany. Tam,...
Kim Holden wie, jak trafić w samo serce czytelnika. Czytając Gusa, znajdowałam się na rollercoasterze emocjonalnym. Jednak na tak wielkim jak przy Promyczku. Aczkolwiek muszę przyznać, że na końcu tej historii miałam ogromny uśmiech na twarzy, a moje serce było przepełnione szczęściem. Poza Promyczkiem, Gus był moją ulubioną postacią. Był jej najlepszym przyjacielem i cudowną osobą. Ale Gus bez Kate nie jest już tą samą osobą.
Gus na początku był skorupą człowieka, którego znaliśmy i pokochaliśmy. Miał zastój twórczy, nie mógł pisać, grać. Po prostu egzystował. Czułam jego ból, jego emocje. Gus miał ogromny problem ze znalezieniem siebie. Promyczek była jego drugą połówką, jego bratnią duszą. Jak ktoś może iść dalej ze swoim życiem po stracie połowy siebie? Muszę przyznać, że obawiałam się tego jak z tym wszystkim poradzi sobie Gus.
Scout pojawiła się w życiu chłopaka niespodziewanie. Zajmowała się jego zespołem podczas trasy koncertowej. Od momentu, gdy Gus nazwał ją „Niecierpliwą”, wiedziałam, że ich historia będzie epicka. On myślał o niej jak o zimne, pozbawionej serca kobiecie, a ona uważała go za zarozumiałego, bogatego gwiazdkę rocka. Po trasie, Scout dostała pracę jako asystentka Audrey – matki Gusa. Z dobroci serce, Audrey pozwoliła dziewczynie zatrzymać się u niej na jakiś czas. Gus i Scout mieszkający pod jednym dachem – to było nie do uniknienięcia, że między nimi zrodzi się uczucie. Jednak ich uczucie nie rozpaliło się od razu. Wręcz przeciwnie, trochę im to zajęło by pojąć co tak naprawdę do siebie czują.
Ich przygoda była szczera i prawdziwa, zero nagłej miłości, a nawet przyjaźni. Sposób, w jaki Kim Holden rozwija ich relacje jest zdecydowanie zaletą tej historii. Te relacje uczą nas by oceniać książki po okładce.
Uwielbiam wątki bohaterów z poprzedniej części. To było jak witanie starych znajomych po długiej podróży. Zwłaszcza Kellera i małej Stelli. Musiałam wiedzieć jak oni sobie radzą i jak się z tym czuli.
Kim Holden piszę jedne z najpiękniejszych, najbardziej emocjonujących i łamiących serca książki. Jej postaci są pełne miłości. Sprawiają, że wylewa się wodospad łez, ale również dzięki nim pojawia się uśmiech na twarzy. Sprawiają, że chcę chwytać dzień. Maksymalnie wykorzystywać mój czas. Jeżeli jeszcze jej nie czytaliście – to zdecydowanie polecam
Po więcej recenzji, zapraszam na mojego bloga :)
https://samosiaczyta.blogspot.com
Kim Holden wie, jak trafić w samo serce czytelnika. Czytając Gusa, znajdowałam się na rollercoasterze emocjonalnym. Jednak na tak wielkim jak przy Promyczku. Aczkolwiek muszę przyznać, że na końcu tej historii miałam ogromny uśmiech na twarzy, a moje serce było przepełnione szczęściem. Poza Promyczkiem, Gus był moją ulubioną postacią. Był jej najlepszym przyjacielem i...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Mimo moich win” to pierwsza część serii "Love me with Lies". Opowiedziana jest oczami Olivii. Ta dziewczyna jest po prostu pełna najbardziej intensywnej plątaniny zwątpienia i braku własnej wartości. W college'u zakochała się w chłopaku. Ale siła, którą miał nad jej sercem tak bardzo ją przeraziła, że, na przekór tego co chciała w głębi serce, odeszła. 3 lata później, dowiaduje się, że Caleb, chłopak, którego wciąż kochała, i do którego wciąż należało jej serce, stracił pamięć w wypadku. Olivia zauważa doskonałą okazję by zacząć wszystko od początku. Szansa na wymazanie wszystkich błędów przeszłości. Ale nic nigdy nie jest tak proste jakby się mogło wydawać. On ma życie, które zbudował od kiedy ona odeszła. Ma również dziewczynę, Leah, która jest zdeterminowana by nie stracić mężczyznę, którego kocha.
Historia jest opowiedziana niemal w całości oczami Olivii. Książka zawiera w sobie rozdziały z teraźniejszości oraz z przeszłości, od momentu, gdy się poznali, gdzie mamy szansę poznać powód, dlaczego ich relacje były takie poplątane przed jego wypadkiem. Nie mogłam zrobić nic jak tylko im kibicować. Chciałam by im się w końcu ułożyło. Niestety sprawy między nimi rozpadły się w przeszłości i to sprawiło, że było to o wiele trudniejsze.
Ta książka doskonale oddaje uczucie pierwszej miłości - i nie mam na myśli słodko pierdzącej, pełna tęczy, jednorożców i motyli. Mam na myśli głęboko zakorzenioną w sercu pierwszą miłość. Ten rodzaj miłości którego nie można zmniejszyć nawet po wielu latach bólu i dewastacji. Tego rodzaju, którego nie zapomnisz i którego nigdy nie zastąpisz.
Pod wieloma względami było mi żal głównej bohaterki. Olivia była swoim najgorszym wrogiem i przysporzyła sobie więcej bólu niż ktokolwiek inny. To było tragiczne i łamiące serce, widzieć, jak mało ma własnej wartości. To było tak, jakby miała przycisk samozniszczenia, który był ciągle naciskany. Ale nie uważałam jej za osobę tak złowrogą, jak o sobie myślała. Była po prostu wadliwą, zniszczoną kobietą, która pragnęła mężczyzny, w którym była zakochana, każdym włóknem serca i duszy, ale po prostu nie rozumiała, jak radzić sobie z własnymi uczuciami.
Po więcej recenzji, zapraszam na mojego bloga :)
https://samosiaczyta.blogspot.com
„Mimo moich win” to pierwsza część serii "Love me with Lies". Opowiedziana jest oczami Olivii. Ta dziewczyna jest po prostu pełna najbardziej intensywnej plątaniny zwątpienia i braku własnej wartości. W college'u zakochała się w chłopaku. Ale siła, którą miał nad jej sercem tak bardzo ją przeraziła, że, na przekór tego co chciała w głębi serce, odeszła. 3 lata później,...
więcej Pokaż mimo to