-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-01-07
2017-02-09
2016-03-04
2015-09-11
2013-11-03
2015-06-28
2013-06-23
Treść:
Trudno mi cokolwiek tu napisać, żeby nie brzmiało patetycznie ani śmiesznie. Ona nie pisała tak o swojej chorobie. Przeciwnie, pisała z wielką radością i ciekawością o życiu. Które zmieniło się, ale przez to że jest inne nie stało się gorsze.O Niemężu, o Synku - dla którego zaczęła pisać bloga. Na czas, kiedy jej już nie będzie.
Choroba jest obecna w tej książce. Musi być, bo stała się powodem powstania bloga, a więc i książki. Jest pretekstem do afirmacji codzienności. Tak, dobrze słyszycie. Jeśli na coś przydaje się Chustka, to właśnie po to, by zrozumieć, że życie jest piękne. Codziennie i od święta.
To jest jedna z tych książek, przy których łzy same płyną po policzkach. Łzy, których nie wolno się wstydzić. I to nie tak, że nie ma tu chwil zwątpienia. Są, ale widzicie - cały sens w tym, że najważniejsze to zawsze powstawać :)
Język:
Prosty, piękny. Dodatkowo liczne wiersze, cytaty - tak adekwatne do sytuacji. Dużo elementów humorystycznych, szczególnie w rozmowach z Synem.
Wydanie:
Biały, matowy papier. Okładka pomarańczowa z zdjęciem Chustki. Dobrze wykonana, idealnie pasująca do formy książki.
Dla kogo?
Dla każdego, oczywiście wyłączając dzieci. Tak jak Joanna chciała chronić synka, pisała bloga na później, na czas kiedy jej nie będzie, tak one nie muszą czytać takich historii.
Paradoksalnie, idealna na czas, gdy wydaje się jak to ciężko i pod górkę jest w naszym życiu. Skoro ona potrafiła ŻYĆ, to pomyśl za ile rzeczy ty możesz dziękować.
--------------
Recenzja w tej samej formie ukazała się także na moim blogu www.kulturkamaialis.blogspot.com
Treść:
Trudno mi cokolwiek tu napisać, żeby nie brzmiało patetycznie ani śmiesznie. Ona nie pisała tak o swojej chorobie. Przeciwnie, pisała z wielką radością i ciekawością o życiu. Które zmieniło się, ale przez to że jest inne nie stało się gorsze.O Niemężu, o Synku - dla którego zaczęła pisać bloga. Na czas, kiedy jej już nie będzie.
Choroba jest obecna w tej książce....
2013-06-24
2015-06-16
2015-09-17
2015-02-25
2014-01-06
2017-02-08
2013-08-17
W Zachodnich Krainach historia ciągle się powtarza. Lata i zimy następują po sobie tak, jak wojny i okresy pokoju. Teraz, gdy po rekordowym lecie, zbliża się zima, nikt nie może czuć się spokojny. Choć udało się obalić Szalonego Króla, pozostało jego potomstwo, równie szalone jak on. Na Żelaznym Tronie zasiada Robert, jednak jego rola w państwie słabnie. Zaczyna się Gra o Tron, która wystawi na próbę wszystkich, wszystkie uczucia i wszystkie wielkie rody.
Jestem przeciwniczką wszelkich sag z prostego powodu: nie lubię wiązać się z bohaterami na długi okres czasu. Nie lubię fantastyki, bo wolę świat realny, a smoki i inne bajery w ogóle do mnie nie przemawiają. Miałam (i mam) tysiące powodów, żeby nie czytać tej sagi. Ale po lekturze pierwszego tomu już wiem: Byłam debilką.
Sam pomysł na książkę jakiś oszałamiający nie jest i to przyzna mi chyba każdy fan tego gatunku. Diabeł, przepraszam – geniusz, tkwi jednak w szczególe. Tym razem w roli szczegółu występuje wykonanie. Rozmach, barwne postacie, piękne opisy… To wszystko sprawia, że choć książka jest naprawdę, ale naprawdę gruba (a każda kolejna część jest coraz grubsza, oh my God!), to czyta się ją… Nie no, nie czyta się krótko, bo mi to zajęło sporo czasu. Czyta się po prostu rewelacyjnie, niezależnie od tego, jakie macie tempo. Książkowy świat jest różnorodny, dopracowany w każdym calu... Choć bardzo inspirowany średniowieczem, to jednak niepowtarzalny z całą swoją otoczką magii i jakiejś niespotykanej tajemniczości...
Bohaterowie. Tak, są prawdziwą perełką tej książki i już po pierwszym tomie wiem, że żaden z nich nie jest do końca czarno-biały, do końca zły lub do końca szlachetny. (Inna sprawa, że będąc w połowie drugiego sezonu serialu, wiem też, że niektórych z tych, których polubiłam od razu, najchętniej wykąpałabym teraz w smole – ale dalej oglądać nie zamierzam, póki książka nie padnie). Nie wiem, jak autorowi udało się stworzyć tyle odrębnych postaci, tak innych od siebie i już boję się myśleć, ile takich ideałów jeszcze spotkam w czasie mojej przygody z tą książką. Wiem, że póki co mam swoich ulubieńców i mam nadzieję, że oni dożyją do końca tej książki (choć podobno zginą wszyscy, jak to można wyczytać od „znawców”, ale to wie tylko autor, bo końca sagi jeszcze nie ma…).
Moja opinia jest lekko skażona tym, że książkę zaczęłam czytać po pierwszym sezonie serialu, nie intrygowała mnie już tak bardzo akcja, jak wykonanie. Nie żałuję, że od serialu zaczęłam, bo gdyby nie on, książki w ogóle bym nie przeczytała, ale… Liczne intrygi nie były już dla mnie takim zaskoczeniem, tym bardziej, że serial jest adaptacją naprawdę zgodną i naprawdę oszałamiającą. Wiedziałam, co będzie dalej, więc czytałam trochę po łebkach… Mimo to, nie widzę w tej książce żadnego minusu. Dobra, może jeden, maleńki…
Na początku można się nieźle pogubić w tych wszystkich rodach, postaciach itd. Dobrze, że choć narracja jest prowadzona z punktu widzenia kilku bohaterów (znowu mistrzowsko, każdy ma swój indywidualny idiolekt!), bo komuś tak odzwyczajonemu od fantastyki jak ja umożliwia to jako takie ułożenie sobie tego wszystkiego w głowie.
Książkę musicie przeczytać, choć zajmie Wam więcej czasu, niż przeciętna lekturka. Mimo że to fantasy, wiele w niej odniesień do naszego świata, naszych rządów i naszego porządku, który uważamy za jedyny słuszny. Na pewno przeczytam kolejne części, nie wiem tylko kiedy znajdę czas żeby na tak długo związać się z jedną książką. A panu, panie Martin, przyrzekam, że jeśli będzie się pan ociągał z kolejnymi częściami (jak dotychczas) i nie zdąży pan (z dowolnych przyczyn) skończyć sagi, to pójdę za panem do nieba. Choć nie, za taką zbrodnię idzie się do piekła… Nieważne, pójdę za panem, gdziekolwiek się pan wybierze. I skopię panu tyłek.
W Zachodnich Krainach historia ciągle się powtarza. Lata i zimy następują po sobie tak, jak wojny i okresy pokoju. Teraz, gdy po rekordowym lecie, zbliża się zima, nikt nie może czuć się spokojny. Choć udało się obalić Szalonego Króla, pozostało jego potomstwo, równie szalone jak on. Na Żelaznym Tronie zasiada Robert, jednak jego rola w państwie słabnie. Zaczyna się Gra o...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-10-08
Hektor nie jest hipopotamem jak inne. Zamiast szarego ubarwienia, nosi na sobie bowiem czarno-białe paski. Ponieważ inni członkowie stada naśmiewają się z niego, decyduje się odejść. Dzięki nowo poznanym przyjaciołom odkryje swoją wartość i odnajdzie zagubioną odwagę...
Bycie innym nie jest łatwe, szczególnie w gronie dzieci. Wytykanie palcami, wyśmiewanie - zna to chyba każdy przedszkolak, który choć trochę odbiega od reszty grupy z powodu choroby, nadwagi, a czasem nawet z powodu okularów...
Podobnie było z Hektorem, dlatego tę bajeczkę szczególnie mocno poleciłabym rodzicom właśnie takich trochę odrzuconych dzieci. Niech podsuną ją swoim pociechom, żeby pokazać im, że inność nigdy nie jest powodem do wstydu. Niewątpliwie lektura przyda się też drugiej stronie... Głęboko wierzę, że wiele dzieci wytyka inne nie z powodu złego charakteru, ale dlatego, że nikt nigdy nie nauczył je, że nie powinno się tego robić.
Jeśli chodzi o samo wykonanie książki, to oczywiście nie ma się do czego przyczepić. Ilustracje są przepiękne, więc z pewnością przypadną do gustu najmłodszym, ale też ich rodzicom. Dość duża czcionka i mała ilość tekstu będzie zachętą do pierwszych prób samodzielnego czytania.
"Hektor" to idealna propozycja dla wszystkich dzieci. Mądra, pouczająca, ale nie natrętnie moralizatorska. Właśnie takie powinny być bajki...
Hektor nie jest hipopotamem jak inne. Zamiast szarego ubarwienia, nosi na sobie bowiem czarno-białe paski. Ponieważ inni członkowie stada naśmiewają się z niego, decyduje się odejść. Dzięki nowo poznanym przyjaciołom odkryje swoją wartość i odnajdzie zagubioną odwagę...
Bycie innym nie jest łatwe, szczególnie w gronie dzieci. Wytykanie palcami, wyśmiewanie - zna to chyba...
Bohaterką książki jest Niemka, Anna. Cała historia zaczyna się w 1945r. w Dreźnie. Kiedy fotografuje otaczającą ją rzeczywistość, nie ma pojęcia, że te kilka fotografii zmieni jej przyszłość i da jej nadzieję na lepsze jutro. Bohaterem książki jest Stanley, dziennikarz „New York Times’a”. Gdy jego wydawca wysyła go do kapitulujących Niemiec, nie przypuszcza/, że jedno spotkanie na wieży kolońskiej katedry zmieni jego życie.
Nie chodzi o to, że lubię literaturę wojenną… Książka Wiśniewskiego ma po prostu w sobie coś, co przyciągnęło mnie do niej i nie chciało puścić nawet na kilka minut. Każda wolna chwilka poświęcona na to, żeby choć zajrzeć do książki… Nie zdarzyło mi się to od bardzo dawna.
Bohaterowie tej książki zabiorą Was w podróż z bombardowanego Drezna przez tętniący życiem i radością Nowy Jork aż do egzotycznego atolu Bikini. Pokażą Wam, że miejsca, które jawią się rajem na ziemi, w kilka sekund mogą stać się piekłem. Zrozumiecie, że niektóre uczucia, jak miłość, przyjaźń, poświęcenie, ale też złość, zazdrość są uniwersalne dla każdego czasu i miejsca na Ziemi.
Jest jeszcze jedna cicha bohaterka tej książki. Fotografia. Jedyna rzecz, która potrafi na zawsze utrwalić świat, takim jakim jest w momencie jej wykonania. Jedyna rzecz, która nie pozwala zapomnieć. Która każe pamiętać i która – niezależnie od tego, ile to już lat minęło – wywołuje uczucia. Na kartach tej książki znajdziecie przedruki fotografii, ale też opisy znanych zdjęć, które z pewnością kojarzycie… I historię ich powstania. Czy naprawdę były autorstwa tej konkretnej kobiety? Nie sprawdziłam, ale nawet jeśli to tylko literacka fikcja…
Dla mnie w tej książce nie ma słabych stron. To jest książka, która w czytelniku zostaje na bardzo długo. Książka, o której trudno mi pisać, choć dałam sobie już kilka dni na ochłonięcie… Wiśniewski pokazał klasę. Aha, i niczyje wyznanie nienawiści do faszyzmu nie brzmi tak doniośle i wyraźnie, jak wyznanie Anny.
Bohaterką książki jest Niemka, Anna. Cała historia zaczyna się w 1945r. w Dreźnie. Kiedy fotografuje otaczającą ją rzeczywistość, nie ma pojęcia, że te kilka fotografii zmieni jej przyszłość i da jej nadzieję na lepsze jutro. Bohaterem książki jest Stanley, dziennikarz „New York Times’a”. Gdy jego wydawca wysyła go do kapitulujących Niemiec, nie przypuszcza/, że jedno...
więcej Pokaż mimo to