-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
2014-07-09
2014-06-30
na świeżo...nie wiem od czego zacząć... Zanim sięgnęłam po Greya minęło pół roku od otrzymania książki. Potrzebowałam czasu.
Przeczytanie zajęlo mi aż trzy popołudnia, ponieważ były chwile, kiedy potrzebowałam wytchnienia. Zanim przeczytałam choćby jedną linijkę słyszałam wiele róznych opinii od wielu totalnie róznych osób. Jaka jest moja?
według moich prywatnych kryteriów "Pięćdziesiąt twarzy Greya" to po prostu romans. erotyczny oczywiście, ale romans. a ja romansów nie czytuję, bo są nudne.
Ten nudny nie jest chyba tylko i wyłącznie ze wględu na erotyczne upodobania pana Szarego. Bo poza tym wszystko jest raczej mdłe. Taka historia kopciuszka, który znalazł swego księcia z mrocznym obliczem. nie mogę powiedzieć, że źle się czyta, ale czegoś brakuje. tak na prawdę to lekka książka o zabarwieniu erotycznym. I dla róznych ludzi może wywierać rózny wpływ. ja trkatuję ją chyba z lekkim przymrużeniam oka. Absolutnie nie jestem w stanie utożsamić się z bohaterką, jej odczuciami, potrzebami i poglądem na proponowaną relację. Na pytanie jak ja zareagowałabym na taką propozycję nie potrafię odpowiedzieć, a musze przyznać, że budzi to niejaką fascynację- i takie stwierdzenie usłyszalam od każdego kto czytał. Odnoszę wrażenie, że głownym celem autorki było pobudzenie seksualności u czytalnika, odkrycie jakichś drzemiących w każdym z nas pierwotnych instynktów. Chyba każda kobieta chciałaby czuć się przy swoim mężczyxnia tak jak Ana przy Christianie, a wiadomo że w życiu to jak w bajce nie jest. Jak to określiła jedna z moich koleżanek- zachowanie Anastazji typowe jest chyba tylko dla zakompleksionej dziewicy lub zmęczonej życiem czterdziestolatki z nadwagą. nie ubliżając nikomu oczywiście.
JAk wspomnialam, mnie ksiązka nie wyniosła w kosmos, mistrzostwo literatury to nie jest, ale mimo wszystko polecam. Miło jest czasem odpłynąc w świecie, gdzie wszystko przychodzi łatwo,kobieta ma zawsze orgazm a mężczyzna jest niczym grecki bóg. I choć momentami miałam wrażenie że czytam "Zmierzch" ani razu nie rzuciłam ksiązki krzycząc "co za szit"
zamierzam oczywiscie przeczytac kolejne tomy, ale potrzebuję chwili wytchnienia od totalnie nierzeczywistych erotycznych uniesień
ps. wspominając o Zmierzchu nie mialam na mysli że to szit, tylko uczucia jakim Ana obdaża Greya oraz sama konstrukcja bohaterów skojarzyły mi się z Bella i Edwardem
na świeżo...nie wiem od czego zacząć... Zanim sięgnęłam po Greya minęło pół roku od otrzymania książki. Potrzebowałam czasu.
Przeczytanie zajęlo mi aż trzy popołudnia, ponieważ były chwile, kiedy potrzebowałam wytchnienia. Zanim przeczytałam choćby jedną linijkę słyszałam wiele róznych opinii od wielu totalnie róznych osób. Jaka jest moja?
według moich prywatnych kryteriów...
2014-06-25
Strasznie dużo czasu zajęło mi przebrnięcie przez Inferno, ale nie dlatego że nudne tylko z braku czasu.
PIerwsze wrażenie, już po kilku stronach, było takie: "spodziewałam się czegoś innego". Tzn, myślałam o tej książce jako bezpośredniej kontynuacji "Aniołów..."(a może "Kodu" ?), bo jakby nie było kończy się to planami wylotu do Florencji. A tu taka niespodzianka :)
Od początku zastanawiało mnie co/kogo tym razem Dan Brown przyjął za głownego wroga świata. POmysłów było kilka, jednak na taki obrót sprawy nie wpadłam. Oczywiście jak na przygody Roberta Langdona przystało jest duzo historii, sztuki, pięknych miejsc, jest kobieta, sa oprawcy i stróże prawa. Po przeczytaniu kolejnej książki z serii o wspomnianym profesorze zauważyłam pewien schemat wokół którego budowana jest fabuła. Schemat ten przypomina mi nieco dziecięcą zabawę w policjantów i złodziei ;) Mamy tych dobrych i tych złych, bohater ma do rozwikłania jakąs zagadkę, która staje się dla niego priorytetem i podejmuje wszelkie dostepne środki, aby poznać odpowiedź. W sprawie oczywiście zawsze jako sojusznika ma piekną, mądrą kobietę i zawsze za plecami, a nieraz krok przed nim jest "jakiś KTOŚ zły". Po drodze sprawa komplikuje się nie raz, ale koniec końców nareszcie znamy odpowiedź na pytanie: "ale o co chodzi?" i jest happy end. Czy aby na pewno jest happy end?
POwtarzający się schemat może albo czytelnika znudzić albo wręcz zachęcić do signięcia po następną częśc przygód pana profesora Langdona. Mnie po tej czwartej książce juz nieco znudził, ale różnorodność poruszanych tematów przemawia o wiele bardziej na plus.
Na świecie jest jeszcze tyle pięknych miejsc i tajemnic do odkrycia, że mam nadzieję iż pan Brown zaskoczy nas kolejną zapierającą dech w piersi powieścią.
znów nie napisałam słowa o właściwej fabule, ale jak ktoś chce wiedizeć o czym jest ksiązka to niech przeczyta :)
Strasznie dużo czasu zajęło mi przebrnięcie przez Inferno, ale nie dlatego że nudne tylko z braku czasu.
PIerwsze wrażenie, już po kilku stronach, było takie: "spodziewałam się czegoś innego". Tzn, myślałam o tej książce jako bezpośredniej kontynuacji "Aniołów..."(a może "Kodu" ?), bo jakby nie było kończy się to planami wylotu do Florencji. A tu taka niespodzianka :)
Od...
2014-05-09
Zawsze kiedy zasiadam do pisania opinii kilka dni po przeczytaniu nie wiem od czego zacząć.
Może zacznę od tego że na "Zagininy Symbol" czekałam bardzo długo w bibliotece, więc kiedy w końcu dostałam ją w swoje łapki rzuciłam wszystko i zasiadłam z kubeczkiem herbaty/kawy i odpłynęłam...
Tym razem Robert Langdon vs. tajemnice Waszyngtonu. Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale najbardziej u Browna lubię miejsca akcji. Sposób w jaki przedstawia tło wydarzeń sprawia, że chcę się spakować i lecieć właśnei Tam. Właściwie miejsce akcji jest tu czymś więcej niż tłem rozwoju akcji- jest jej motorem napędowym, wręcz bohaterem, nawet rzeklabym że pierwszoplanowym.
Dan Brown w swoim zamiłowaniu do teorii spiskowych tym razem bierze pod lupę masonów. Nie wiem na ile wszelkie sprawy związane z tm stowarzyszeniem są fikcją literacką a na ile prawdą, ale nie można zaprzeczyć że to wszystko o czym czytamy moglo by się wydarzyć. W końcu faktem jest to, iż istnieja oni od XVII wieku, a przez ten czas wiele się wydarzyło na świecie. POnadto po raz kolejny Brown wplata w swoją historię nowinki naukowe, daje do myślenia, przypomina o tym, że na świat i cżłowieka w nim można spojrzeć od innej strony.
Dla ludzi z klapkami na oczach wszystko o czym mowa w książce to czysta bujda, ale mnie skłanai do refleksji nad możliwościami ludzkiego umysłu... serio ;)
Zawsze kiedy zasiadam do pisania opinii kilka dni po przeczytaniu nie wiem od czego zacząć.
Może zacznę od tego że na "Zagininy Symbol" czekałam bardzo długo w bibliotece, więc kiedy w końcu dostałam ją w swoje łapki rzuciłam wszystko i zasiadłam z kubeczkiem herbaty/kawy i odpłynęłam...
Tym razem Robert Langdon vs. tajemnice Waszyngtonu. Nie wiem czy już o tym wspominałam,...
2014-04-22
zaznaczyłam że przeczytane żeby napisać parę słów...
nie przebrnęłam zbyt daleko w tej książce i sama nie wiem czemu bo wzięłam ją z półki bez przymusu i z własnej woli... może jakoś nei mam nastroju na szwedów...
póki co nie oceniam nie polecam itp bo nie wiem czy warto
warto na pewno do tego wrócić- później jak mnie natchnie
a może ktoś mi to szczerze poleci?
zaznaczyłam że przeczytane żeby napisać parę słów...
nie przebrnęłam zbyt daleko w tej książce i sama nie wiem czemu bo wzięłam ją z półki bez przymusu i z własnej woli... może jakoś nei mam nastroju na szwedów...
póki co nie oceniam nie polecam itp bo nie wiem czy warto
warto na pewno do tego wrócić- później jak mnie natchnie
a może ktoś mi to szczerze poleci?
2014-04-04
"Diabeł na wieży" to zbiór kilku opowiadań o dość dziwnym jegomościu, prawie lekarzu zafascynowanym wszystkim co nietypowe. Dlatego własnie sięgnęlam po te ksiązkę. Bo lubię wszystko co nietypowe :)
Piszę to parę książek po przeczytaniu tej ww i mam nieco zatarte wspomnienia z nią związane. I jest to trochę przykre, bo wydawało mi sie, że to na prawdę fajna książeczka do szybkiego czytania w podróży. Niestety tylk ow podróży, bo na zatopienie się w czasie, przestrzeni i polubienie bohatera zwyczajnie brakuje stron. Szkoda, bo o wiele przyjemniej by mi się czytało przygody Domenica gdyby stanowiły jakąs jedną całość.
Mimo wszystko polecam bo fajnie i troche śmiesznie się dzieje
"Diabeł na wieży" to zbiór kilku opowiadań o dość dziwnym jegomościu, prawie lekarzu zafascynowanym wszystkim co nietypowe. Dlatego własnie sięgnęlam po te ksiązkę. Bo lubię wszystko co nietypowe :)
Piszę to parę książek po przeczytaniu tej ww i mam nieco zatarte wspomnienia z nią związane. I jest to trochę przykre, bo wydawało mi sie, że to na prawdę fajna książeczka do...
2014-04-10
Po dosyć długiej przerwie siegnełam ponownie po ksiązkę tej autorki. Pamietalam że poprzednie świetnie mi się cyztało i tym razem sie nie zawiodlam.
Fajnie skonstruowana historia. Ogólnikowo mowiąc. Dla mnie ta książka ma szczególne znaczenie ze względu na temat tam poruszany. Myślę że sięgnęłam po nią w odpowiednim momencie swojego życia i byla to dla mnie swego rodzaju terapia.
Ale do rzeczy... Bohaterowie "zupy..." to totalny mix charakter(k)ów, galeria osobowości. Z każdą stroną zagłębiamy się w totalnie zakręconą historię podatnej na sugestie pani architekt. Mnóstwo humoru, rozpaczy, intryg, milości, zawiści i innych intensywnych uczuć.
Jakoś nie potrafię dziś dobrze ubrać w słowa tego co chce przeklazać ale na prawdę polecam wszystkim, którzy lubią sie rozerwać przy lekkiej ale mimo wszystko dającej troche do myślenia książce.
Po dosyć długiej przerwie siegnełam ponownie po ksiązkę tej autorki. Pamietalam że poprzednie świetnie mi się cyztało i tym razem sie nie zawiodlam.
Fajnie skonstruowana historia. Ogólnikowo mowiąc. Dla mnie ta książka ma szczególne znaczenie ze względu na temat tam poruszany. Myślę że sięgnęłam po nią w odpowiednim momencie swojego życia i byla to dla mnie swego rodzaju...
2009-01-01
autor nie zawiódł moich oczekiwań- pochlonęłam ją praktycznie na jeden raz! po przeczytaniu miałam ochote wsiąśc w pierwszy samolot do rzymu i z ksiązką w reku podążać szlakiem bohatera ;)
A po drugim przeczytaniu jestem gotowa napisać coś więcej...
Oczywiście znów miałam ochotę szukać jakiegoś taniego lotu do Rzymu :)
Świadomość otaczającej nas rzeczywistośći sprawia że czytając "Anioły..." pewne treści odbiera się inaczej. Wystarczy wpisać w google hasła iluminaci, masoni czy cern by potwierdzić że ich istnienie nie jest fokcją literacką. Ale to jak Brown wplata fakty w ową literacką fikcję jest mistrzostwem. Oczywiśćie treści związane z kościołem są chyba najbardizej szokujące. Nie jestem jakąś szczególnie wierząca osoba wiec nie budzi to we mnie jakichś negatywnych uczuć, ale myślę że niektórzy czytając takie "herezje" mogą plonąc ze złości. "Anioły i Demony" to według mnie świetna książka która otwiera nam oczy nie tylko na sztukę (dzieła Berniniego są tu niewątpliwie ważnym bohaterem) ale przede wszystkim skłania do refleksji nad swoją własną wiarą i stosunkiem do Boga. Tak to odbieram. Przeslanie jakie niesie w sobie osoba kamerlinga i jego słowa wypowiadane do zgromadzonych ludzi mają niesmowita moc. Na tyle dużą, że tydzień po przeczytaniu książki nie chce mi sie pisać o niczym innym jak tylko o tym, że Brown 'przemycił" w treści tej powieści bardzo głęboką refleksje, ktora powinna poruszyć czytelnika na troszkę dłużej i skłonić do refleksji...
autor nie zawiódł moich oczekiwań- pochlonęłam ją praktycznie na jeden raz! po przeczytaniu miałam ochote wsiąśc w pierwszy samolot do rzymu i z ksiązką w reku podążać szlakiem bohatera ;)
A po drugim przeczytaniu jestem gotowa napisać coś więcej...
Oczywiście znów miałam ochotę szukać jakiegoś taniego lotu do Rzymu :)
Świadomość otaczającej nas rzeczywistośći sprawia że...
2005-01-01
pochłanełam ją chyba w 3 wieczory, tak mnie wciągneła akcja :) nie obeszło się bez czytania z reprodukcjami obrazów pod reka ;) polecam wszystkim którzy lubią tajemnice, spiski i dobrą literature :)
w ramach przypomnienia przed przeczytaniem nejnoweszej części przygód Roberta (Inferno) postanowiłam sięgnąc ponownie po "Kod..." więc na świeżo...
Brown jest dla mnie mistrzem konspiracji, spisków, tajemnic, niesamowitych konstrukcji fabuły.
Książka szokuje. Myślę, że nie jest to pozycja dla gorliwych katolików ani dla osób, które nie potrafią patrzeć na świat szeroko otwartymi oczami. W :Kodzie..." mamy do czynienia z tak nieprawdopodobnymi tezami, że niektórzy moga mieć ochotę rytualnie spalić książkę na stosie z innymi herezjami ;)
Jak już wspomniałam w trakcie czytania niemal nie można obejśc się bez zaglądania do reprodukcji dzieł o których mowa(fajne sa wydania z dobrymi ilustracjami), bo mimo że mowa jest o bardzo znanych pbrazach człowiek nagle odkrywa że faktycznie nic nie jest takie jak sie wydaje. Ale przecież nie jest to powieść o malarstwie.
Dan Brown wciąga nas w zapierającą dech pogoń za prawdą. Robert Langdon tym razem zostaje uwikłany w morderstwo kustosza Luwru. Wraz z jego wnuczką próbują jednocześnie oczyścić go z zarzutów i odgadnąć co dziadek chciał jej przekazać w ostatnich minutach życia. Z każdym rozdziałem historia nabiera tempa i niejednokrotnie komplikuje się. Nie chcę opisywać fabuły bo to trzeba samemu przeczytać- a warto. wartka akcja, odpowiednio budowane napięcie i różnorodnośc bohaterów sprawia że czyta się to na prawdę jednym tchem.
A po wszystkim człowiek zastanawia się jak autor wymyślił tak zakręconą historię ;)
Nie jestem jakąś wielką fanką światowych spisków itp ale mam świadomośc istnienia pewnych organizacji. A ksiązki Browna na prawdę dają do myślenia inaczej o otaczającej nas rzeczywistośći...
pochłanełam ją chyba w 3 wieczory, tak mnie wciągneła akcja :) nie obeszło się bez czytania z reprodukcjami obrazów pod reka ;) polecam wszystkim którzy lubią tajemnice, spiski i dobrą literature :)
w ramach przypomnienia przed przeczytaniem nejnoweszej części przygód Roberta (Inferno) postanowiłam sięgnąc ponownie po "Kod..." więc na świeżo...
Brown jest dla mnie...
2014-01-16
2014-01-03
2013-12-13
zapierającej dech w piersi historii ciąg dalszy...
Jak w opisie na okładce: bohaterowie wracają do Nowego Jorku, niby wszystko fajnie, Valentine został pokonany, Jace i Clary w końcu moga być razem, Alec nareszcie nie boi się pokazać swojego prawdziwego JA, Simon flirtuje na maxa... Sielanka jednak nie trwa długo bo przecież czytelnik umarłby z nudów, lub co gorsza wrzucił ksiązkę do pieca czy w inne mało przyjazne miejsce.
Coś złego zaczyna się dziać w otoczeniu naszych bohaterów... nie tylko sprawa dotyczy mnożących się zwłok na terenach Podziemnych, ale zarówno Jace, jak i Simon nie mówią wszystkiego swoim najbliższym...
i tak na prawdę wokół tych dwóch postaci rozwija sie cała akcja.
Muszę przyznać, że poruszona zakończeniem "Miasta szkła" byłam pełna nadziei, a może nawet potrzeby, czytania o wspaniałej, namiętnej miłości Clary i Jace. A tu sie wyrabia... Strasznie się męczyłam przez parę dni i nie mogłam się przemóc, żeby przebrnąc przez choćby jeden rozdział. Ale kiedy sięgnęłam po ksiązkę po wyczerpującym maratonie w pracy poszło jak po maśle i na raz połknęlam chyba 1/3 ksiązki :)
Jak zwykle autorka częstuje nas scenariuszem, który trzyma w napięciu i zaskakuje. Choć, jak wspomniałam, poczatkowo drażniło mnie zachowanie Jace'a, to w odpowiednim momencie wszystko nabrało sensu. Mimo ze można było się spodziewać, że sprawa Sebastiana-Johnatana nie jest zamknięta, sposób ponownego wprowadzenia tej postaci i towarzyszące mu okoliczności na prawdę mi się spodobał. I choć sprawia to że w kolejnym tomie zapewne znow będę się wściekać z niecierpliwością czekam aż dostane w swoje łapki "Miasto zaginionych dusz"
w opini do chyba pierwszego tomu wspomniałam o tym, że pojawia się okreslenie NEFILIM, które jest mi znane z innych książek. POdobnie jest z Lilith. Postać ta jako demon o takim charakterze nie jest dla mnie nowością (-> serial SUPERNATURAL), co punktuje dodatkowo w mojej ocenie.
podsumowując-> jak wszystkie poprzednie polecam serdecznie
zapierającej dech w piersi historii ciąg dalszy...
Jak w opisie na okładce: bohaterowie wracają do Nowego Jorku, niby wszystko fajnie, Valentine został pokonany, Jace i Clary w końcu moga być razem, Alec nareszcie nie boi się pokazać swojego prawdziwego JA, Simon flirtuje na maxa... Sielanka jednak nie trwa długo bo przecież czytelnik umarłby z nudów, lub co gorsza wrzucił...
2013-12-02
własnie skończyłam czytać i pisze na świeżo
jak dotad najlepsza część :) jak dla mnie
\
Akcja toczy się szybko i nie dotyczy tylko jednego bohetera czy wątku. w końcu dowiadujemy się wielu ważnych i niesamowitych rzeczy związanych z Claru, Jacem a także Simonem, Lukiem i Valentainem. Historia nabiera niesamowitego tempa i wciąga. I to bardzo :)
Na półce czeka już kolejny tom, jednak trochę boje się po niego sięgnąc bo chcę żeby to była historia z cylku: "i żyli długo i szczęsliwie" ale chyba nie będzie tak kolorowo.
Jeszcze nie...
w kwestii ksiązki jako literatury w ogóle to autorka na prawdę "daje rade" W tym tomie popisała się umiejętnością tworzenia nastroju, bohaterowie sa świetnie rozwinięci i choć pewnych faktów można było się domyślic wcześniej czyta się z zapratym tchem.
Jako że nie mam 15 lat, więc moja opinia nie jest tworem napalonej nastolatki na prawdę polecam sięgnąc po tę serię także tym "starszym nastolatkom" Milo jest oderwać się od rzeczywistości i choć na chwilę zamieszkać w "Mieście SZKLA" :)
własnie skończyłam czytać i pisze na świeżo
jak dotad najlepsza część :) jak dla mnie
\
Akcja toczy się szybko i nie dotyczy tylko jednego bohetera czy wątku. w końcu dowiadujemy się wielu ważnych i niesamowitych rzeczy związanych z Claru, Jacem a także Simonem, Lukiem i Valentainem. Historia nabiera niesamowitego tempa i wciąga. I to bardzo :)
Na półce czeka już kolejny...
2013-11-29
przeczytanie ksiązki zajęlo mi dwa wieczory...
od pierwszej częsci miałm jakiś tydzień przerwy, film i inna książkę do skończenia, ale kiedy w końcu dorwałam Miasto Pipiołów szybko okazało się że trzeba sięgnąc po nastepna ( która na szczęscie czekała już na półce)
"Miasto popiołów" to bezpośrednia kontuluacja "Miasta Kości" Mija parę dni od wydarzeń finałowych pierwszego tomu. Rozwijają się właściwie wszystkie wątki.
nie mam za bardzo weny twórczej żeby pisać o swoich wrażeniach czy samej treści- czego zwykle nie robie, więc napisze jedynie tyle- na stoliku obok lezy trzeci tom i nic innego się nie liczy poza tym, że mam wolne popoludnie i moge czytać :)
potrzeba większej zachęty do sięgnięcie po te serię??
na prawdę polecam wszystkim fanom nie tylko nastoletnich bohaterów :)
przeczytanie ksiązki zajęlo mi dwa wieczory...
od pierwszej częsci miałm jakiś tydzień przerwy, film i inna książkę do skończenia, ale kiedy w końcu dorwałam Miasto Pipiołów szybko okazało się że trzeba sięgnąc po nastepna ( która na szczęscie czekała już na półce)
"Miasto popiołów" to bezpośrednia kontuluacja "Miasta Kości" Mija parę dni od wydarzeń finałowych pierwszego...
2013-11-18
Miasto Kości wciągnęlo mnie od pierwszych rozdziałów i gdybym miała więcje czasy pochlonełabym ją w jeden dzień.
Dla mnie to historia z jaką jeszcze nie miałam do czynienia. Totalnie świeże spojrzenie na świat nadnaturalnych istot. Choć powtarza się tu znany z literatury termin Nefilim, tu oznacza zupełnie inną istotę niż do tej pory.
Nieco mroczna opowieśc o pozornie zwykłej nastolatce, której świat wywraca się do góry nogami w ciągu zaledwie jednego wieczoru. Powoli odkrywa że rzeczywistośc w której zyje jest zupełnie inna niż do tej pory myślała.
Jak się domyślam Miasto Kości to dopiero początek niezwykłej historii Clary i jej rodziny.
Nie chcę tu spoilerować więc nie napiszę nic poza tym, że na prawdę warto dać się porwać :)
Miasto Kości wciągnęlo mnie od pierwszych rozdziałów i gdybym miała więcje czasy pochlonełabym ją w jeden dzień.
Dla mnie to historia z jaką jeszcze nie miałam do czynienia. Totalnie świeże spojrzenie na świat nadnaturalnych istot. Choć powtarza się tu znany z literatury termin Nefilim, tu oznacza zupełnie inną istotę niż do tej pory.
Nieco mroczna opowieśc o pozornie...
2013-10-20
w nocy skończylam czytać...
Seria "Szeptem" wciągnęła mnie od pierwszej części. Mimo że to typowa literatura dla nastolatek (prawda?) to utrzymana jest na przyzwoimtym poziomie. To nie tak że "ona sie zakochała a on jej nie chce i cierpi ale robi wszystko by go zdobyc" Nie. To dosyc zawiła historia miłości nie z tej ziemi, walki o własne istnienie, wyborów między własną korzyścią a dobrem ogółu.
Nie będe rozpisywac sie na temat akcji (jak zwykle) bo to trzeba przeczytac- a warto.
:Finale: to świetne dokończenie i podsumowanie historii Nory I Patcha. Jak to w życiu bywa oni także nie mieli kolorowo. Zawsze pod górkę. Piękne w tej książce jest to że miłośc na prawdę tu wygrywa. Miłośc ponad wszystko- bo w końcu upadły anioł i Nefilka to nie powinno sie wydarzyć.
Samo zakończenie i moment przełomowy bardzo mi sie podoba :) Walka na cmentarzu nie ma w sobie nic cukierkowego, tragiczna sytuacja Nory jest świetnie przedstawiona. W epilogu w pierwszym momencie myślałam że autorka zdecydowała się na banalny ruch ale miło mnie zaskoczyła. Zakończenie godne szalonej historii która towarzyszyła mi przez parę dni (chyba łącznie tydzien zajęło mi przeczytanie serii ;) )
w nocy skończylam czytać...
Seria "Szeptem" wciągnęła mnie od pierwszej części. Mimo że to typowa literatura dla nastolatek (prawda?) to utrzymana jest na przyzwoimtym poziomie. To nie tak że "ona sie zakochała a on jej nie chce i cierpi ale robi wszystko by go zdobyc" Nie. To dosyc zawiła historia miłości nie z tej ziemi, walki o własne istnienie, wyborów między własną...
2013-10-07
Odrzucić to, o co się walczyło i o czym się marzyło dla miłości to niezwykle romantycznt czyn. Ptch wybrał mniej dogodną dla siebie droge, ale lepsze to niż stracić Norę. Teraz jego zadaniam jest jej strzec, ale nie jest to łatwe zadanie, kiedy Archaniołowie nie ufają mu. Szybko koazuje się że miłośc wcale nie ułatwia tego zadania.
I w tym momencie, zarówno przy pierwszym jak i przy drugim czytaniu szlag mnie jasny trafił ;p wściekałam się na to jak Patch traktuje Nore, jak on sięna nim odgrywa i jak robi wszystko wbrewsobie i wselkiej logice. Na szczęscie to nie tylko historia trudnej milości ;) Po pokonaniu Julesa/Chaunceya Norze znów coś zagraża. w jej życiu pojawia się kolega z dziecięcych lat- Scott, który od razu wydaje się dziwny, a także w jakiś sposób do jej świadomości wdziera się postać jej ojca. jakby tego było mało musi użerać się ze swoim szkolnym wrogiem nr 1 czyli Marcie. To wszystko sprawia, że wakacje wcale nie są beztroskim czasem słodkiego lenistwa tylko codzienną walką ze zmieniającymi się jak w kalejdoskopie ucziciami do wszystkich wokół. Gwoździem do trumny jest tu rozwikłanie tajemniczej smierci ojca. A najgorsze jest to, że z nikmim nei mozna o tym pogadać odkąd wyrzuciła Patcha ze swojego życia.
Crescendo ma znacznie bardziej złozoną fabułę. mamy tu kilka wątków które równolegle toczą się i dopiero na koniec wszystko się razem wyjaśnia. Wprowadzenie postaci Scotta dodaje wszystkiemu jeszcze wiekszej zawiłości i możliwości rozwiązania tajemnic. Jednak prawda okazuje się być inna niż początkowo się wydaje. Podoba mi się jak to wszystko jest skonstruowane. Plusme jest, że nie jest wsyzstk otakie oczywiste, kto jest dobry a kto zły, i kto za czym stoi. Crescendo wydaje mi się być o level wyej niż poprzednia częśc. W miarę zagłebiania sięw tę historię wszystko zamiast klarowac się nabiera więcej niejasności.
Z niecierpliwością czekam na dostęp do Ciszy, którą muszę sobie przypomniec przed wielkim finałem :)
Odrzucić to, o co się walczyło i o czym się marzyło dla miłości to niezwykle romantycznt czyn. Ptch wybrał mniej dogodną dla siebie droge, ale lepsze to niż stracić Norę. Teraz jego zadaniam jest jej strzec, ale nie jest to łatwe zadanie, kiedy Archaniołowie nie ufają mu. Szybko koazuje się że miłośc wcale nie ułatwia tego zadania.
I w tym momencie, zarówno przy pierwszym...
2013-10-05
Przeczytałam ksiązkę po raz drugi, żeby przypomnieć sobie wsszystko przed sięgnięciem po ostatnią częśc sagi.
"Szeptem" to początek niezwykłej i pełnej trudnych chwil historii milości pomiędzy prawie zwykła nastolatką a upadłym aniołem. Pierwszy raz czytałam to w okresie fascynacji wszystkim co można wrzucić do szufladki NADNATURALNE/NIEMOŻLIWE ;)
Po drugim czytaniu utwierdzam się w przekonaniu, że to na prwdę fajna historia :) nie tylko dla nastolatek
Prawie każda kobieta, nawet jak nei zawsze potrafi się przed soba przyznac, po cichu wzdycha do mężczyzny w typie Patcha. Taki Bad Boy w pełnej krasie. Smukły, przystojny o głębokim spojrxeniu i kpiącym usmieszku. Kiedy na niego patrzysz wiesz że możesz spodziewać się tylko kłopotów, ale i tak idziesz tam, gdzie on.
I tak tez postepuje bohaterka- Nora. Dobrze wie, że Patch to kłopoty. Tak na prawdę to przecież go nie lubi, wkurza ją strasznie. Ale... ale coś ją ku niemu ciągnie. Szybko okazuje się że niezwyklośc chłopaka to nie tylko jego mega sexowny wygląd. bardziej neisamowita jest jego przeszłość. czy raczje problem z tym, by ją poznać. Szybko kazuje się, ze świat w jakim dotąd funkcjonowała Nora nie jest tak prosty jak myślala. a przede wszystkim jej życie nie jest tak bezpieczne jakby chciała.
fabuła, ogólnie, nie jest oczywiście niczeym nowym-małe miasteczko a w nim nastolatka po przejściach, tajemniczy chłopak, szalona przyjaciółka i matka, której więcej nie ma niz jest. Taki schemat powtarza się w praktycznie każdej ksiązce dla nastolatek. Jednak kiedy conajmniej jedna z postaci nie jest czlowiekiem rozwój wydarzeń może być bardzo rózny. Dlatego pierwszy duży plus jest tu odemnie za Patcha upadłego anioła. Jak w większości litarackich dzieł mamy tu do czynienia z walką dobra ze złem. I tu nie jest to takie klasyczne, bo walka nie jest tu tylko na jednej płaszczyźnie pomiędzy dwoma bohaterami. Ale oczywiście jak w każdje dobrej bajce ciemna strona przegrywa i mamy happy end, choć oczywiście na krótko... ale to już można przeczytać w moim komentarzu do Crescendo ;)
Przeczytałam ksiązkę po raz drugi, żeby przypomnieć sobie wsszystko przed sięgnięciem po ostatnią częśc sagi.
"Szeptem" to początek niezwykłej i pełnej trudnych chwil historii milości pomiędzy prawie zwykła nastolatką a upadłym aniołem. Pierwszy raz czytałam to w okresie fascynacji wszystkim co można wrzucić do szufladki NADNATURALNE/NIEMOŻLIWE ;)
Po drugim czytaniu...
2013-09-19
Sięgnęlam po tę serię z powosu okładki... Akurat miałam w tym dniu humor na coś mrocznego.
Muszę przyznac, że strasznie ciągnęło mi się czytanie, mimo że fabula spodobał mi się. Nareszcie coś innego. Wampiry w końcu nie są błyszczącymi modelowymi wegetarianami, ani rozdartymi uczuciowo potworkami na odwyku, czy też edukowanymi w specjalnej szkole wytatuowanymi dziećmi nocy. W końcu wampiry są złe. zabijają, są bezwzględne, silne i władcze. Oczywiście nie może zabraknąc jakiegos elementu love story, ale to tylko leciutkie podteksty. Bohaterka serii to silna dosyc wiekowa, choć wizualni dwudzestoparoletnia wampirzyca, która żyje wg własnych zasad i robi wszystko by nie podpaśc mimo tego Starszyźnie. Jednak kiedy odkrywa, że po jej terenie grasuje łowca wszystko się zmienia. Okazuje się, że nieunikniony jest powrót do duchów przeszłości i ponowna walka z wydawałoby się pokonanym już wrogiem.
Akcja osadzona jest we współcczesnym świecie ale kilkuset letni wampir czy długowieczny łowca nadają temu specyficzny charakter. Jesem ciekawa dalszych przygód Miry ale trochę obawaim się że znow będize się to ciągnąc jak flaki...
Polecam jako odskocznię od tego, co powszechnie znane
Sięgnęlam po tę serię z powosu okładki... Akurat miałam w tym dniu humor na coś mrocznego.
Muszę przyznac, że strasznie ciągnęło mi się czytanie, mimo że fabula spodobał mi się. Nareszcie coś innego. Wampiry w końcu nie są błyszczącymi modelowymi wegetarianami, ani rozdartymi uczuciowo potworkami na odwyku, czy też edukowanymi w specjalnej szkole wytatuowanymi dziećmi nocy....
zaznaczyłam że przeczytane ale to nie prawda... chcialam bardoz ale jakoś za dużo informacji, postaci i wszystkiwgo... lektura na inny nastrój
wrócę do niej na pewno, bo opinie innych cztelników pochlebne
zaznaczyłam że przeczytane ale to nie prawda... chcialam bardoz ale jakoś za dużo informacji, postaci i wszystkiwgo... lektura na inny nastrój
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo towrócę do niej na pewno, bo opinie innych cztelników pochlebne