-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-12-07
2017-08-27
Jak wielokrotnie już wspominałam, jestem olbrzymią fanką Danki Braun dlatego też niebywałą radość sprawiło mi wydawnictwo proponując zamieszczenie mojej rekomendacji na odwrocie książki, jednak przed rozpoczęciem lektury naszła mnie dziwna refleksja: Miałam już tak wysokie oczekiwania względem autorki, że zaczęłam obawiać się rozczarowania i zastanawiać się czy jest jeszcze w stanie mnie czymś zaskoczyć i wiecie co? Udało się! Po zakończeniu lektury przecierałam oczy ze zdumienia: Danka Braun po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i mam wrażenie, że każda jej książka jest jeszcze lepsza od poprzedniej, a kiedy czytelnikowi zaczyna się wydawać, że autorka wdrapała się już na szczyt literackiego kunsztu ona wyciąga kolejnego asa z rękawa i wbija czytelnika w fotel.
Ale może kilka słów o fabule:
"Historia pewnej zazdrości" podobnie jak pozostałe części serii opowiada o perypetiach rodziny Orłowskich. Kiedy zaczynamy lekturę życie Orłowskich przypomina istną sielankę: Wszyscy świętują powrót do zdrowia wybudzonego ze śpiączki Eryka, Krzysiek i Wiki sprawiają wrażenie szczęśliwej rodziny a i po kryzysie u Roberta i Renaty nie widać już śladu. Jednak jak to w życiu bywa rodzinna sielanka nie trwa długo: Eryk nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości i odrzuca zarówno Wiki- nową partnerkę swojego ojca jak i Kamila-przyrodniego brata. Wiki z dnia na dzień wydaje się być coraz bardziej nieszczęśliwa, przytłacza ją nowa sytuacja a dodatkowo stale czuje na plecach oddech konkurencji w postaci Agi- matki Eryka i byłej żony Krzyśka. Krzysiek natomiast znajduje się między młotem a kowadłem- lawiruje między ukochaną, synem oraz ojcem starając się zadowolić wszystkich jednocześnie co niestety szybko okaże się być misją niewykonalną.
Sporo tego? A to zaledwie część tego co czeka na was w książce. Wszak nie zapominajmy, że Robert ma jeszcze dorastającą właśnie córkę- Izę, która to właśnie wkracza w dorosłe życie i zaczyna je od nieszczęśliwej miłości, ale jako nieodrodna córeczka swojego tatusia dziewczyna będzie walczyć o swoje z uporem maniaka, z jakim skutkiem? O tym musicie przekonać się sami. Dodam tylko, że kiedy na scenę wkracza jeszcze bardziej apodyktyczny niż zwykle Robert i postanawia na własną rękę ułożyć życie swoim dorosłym dzieciom- robi się naprawdę ciekawie, ale więcej Wam nie zdradzę;)
Kilka słów należy się również samym bohaterom, bo mam wrażenie, że w tej części najbardziej widać jak olbrzymią przeszli przemianę.
Renata jest chyba najbardziej stabilną, niezmienną postacią w całej rodzinie, swego rodzaju ostoją, którą uwielbiam od zawsze.
Co do Roberta mam natomiast mieszane uczucia: To taki typ człowieka, który ma w sobie to "coś", co sprawia, że mimo wszystkich jego irytujących cech, nie da się go nie lubić jako bohatera, ale jednocześnie, gdybym spotkała kogoś takiego w swoim życiu, mogłoby to się skończyć potężną awanturą, jednak bez względu na jego despotyczne podejście do życia potrafi oczarować każdego.
Krzysiek z kolei, który we wcześniejszych częściach nieco mnie irytował, w końcu dojrzał do roli ojca rodziny a nie jedynie- jak było dotychczas- syna słynnego ojca, co jest dla niego olbrzymim plusem, gdyż w końcu widać w nim świadomego, odpowiedzialnego mężczyznę.
Jednak absolutnie największą przemianę przeszła Iza- dotychczas nie zwracałam większej uwagi na tę postać, ot zwykła nastolatka ze swoimi fanaberiami, córeczka tatusia i właściwie to byłoby tyle. A tutaj niespodzianka. Nadszedł czas kiedy Iza dojrzewa i z elokwentnej choć nieco rozpieszczonej nastolatki przeistacza się w piękną, mądrą, świadomą swojej wartości kobietę i zapewniam Was, że ta metamorfoza robi naprawdę olbrzymie wrażenie.
Duży plus dla autorki za jej styl. Nie od dziś wiadomo, że piękno tkwi w prostocie, a jeżeli tę prostotę połączymy ze sporą dawką poczucia humoru- otrzymamy kombinację idealną i taki właśnie jest styl Danki Braun- nie zanudza czytelnika dziesiątkami nic nie wnoszących opisów, na każdej stronie toczy się wartka akcja, a poczucie humoru autorki jest jedyne w swoim rodzaju...
"Niestety przeciętnej kobiecie bardziej przydaje się uroda niż intelekt, ponieważ przeciętny mężczyzna ma przeważnie lepiej rozwinięty wzrok niż mózg"
"Czy rzeczywiście droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek? Czy po to żonaty facet idzie do kochanki, żeby najeść się pierogów?"
Mam wrażenie, że w każdej książce autorka skupia się na innym problemie w relacjach międzyludzkich i tym razem, jak sam tytuł wskazuje wszystko skupia się wokół zazdrości i nie chodzi tu jedynie o tę najpopularniejszą formę tj. zazdrość w związkach, ale również w relacjach rodzinnych i po zakończeniu lektury nasunął mi się jeden wniosek- prawda stara jak świat: Dwoje to para, troje to tłum...
Danka Braun po raz kolejny wzniosła się na wyżyny literackiego kunsztu i wyzwala w czytelniku pełen wachlarz emocji: bawi, wzrusza, chwilami złości i skłania do refleksji- jedno jest pewne- po lekturze "Historii pewnej zazdrości" nie będziecie żałować ani jednej minuty poświęconej tej książce i tylko żal, że taka krótka, bo te 400 stron dosłownie pożera się jednym tchem a na dalsze przygody rodziny Orłowskich musimy czekać kolejne kilka miesięcy, co niewątpliwie jest największym minusem tej serii, bo nie od dziś uważam, że na okładkach książek Danki Braun powinno pojawiać się ostrzeżenie: "UWAGA! SILNIE UZALEŻNIAJĄCE"
ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Jak wielokrotnie już wspominałam, jestem olbrzymią fanką Danki Braun dlatego też niebywałą radość sprawiło mi wydawnictwo proponując zamieszczenie mojej rekomendacji na odwrocie książki, jednak przed rozpoczęciem lektury naszła mnie dziwna refleksja: Miałam już tak wysokie oczekiwania względem autorki, że zaczęłam obawiać się rozczarowania i zastanawiać się czy jest jeszcze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-10-09
2013-06-09
Cudowna książna, zakochałam się w niej...
Cudowna książna, zakochałam się w niej...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-02
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Mimo że od wydarzeń opisanych w "Ciszy białego miasta" minęło już kilka miesięcy, ciągle mają one wpływ na życie naszych bohaterów, zwłaszcza na Unaia, który został postrzelony w głowę i od tego czasu nadal nie odzyskał mowy. Profiler nie wrócił również do służby, jednak policja o nim nie zapomina, a Estibalitz próbuje wszelkimi sposobami namówić go do powrotu.
Tymczasem w górach znaleziono ciało ciężarnej kobiety- Anny Belen Liano- pierwszej dziewczyny Unaia, co stanowi na Krakena impuls do zaangażowania się w śledztwo. Szybko okazuje się, że nie było to zwykłe zabójstwo, a morderca odtwarza celtycki rytuał potrójnej śmierci. Aby rozwiązać sprawę, Unai będzie musiał zmierzyć się z demonami przeszłości, o których starał się zapomnieć od blisko ćwierć wieku...
To, co niezwykle podoba mi się w książkach Evy Garcia Saenz de Urturi, to fakt, że u niej nie ma "zwyczajnych" morderstw. Wszystkie zbrodnie mają podłoże historyczne, inspirowane są rytuałami, wokół których zbudowana jest opowieść, co sprawia, że całość nabiera jeszcze bardziej tajemniczego, mrocznego charakteru. Dodatkowo opisy miejsc tworzą niesamowity klimat urokliwej Hiszpanii, którą aż chciałoby się odwiedzić (mimo że nigdy nie była to moja ulubiona destynacja).
Autorka ma bardzo zrównoważony styl: akcja rozwija się od pierwszej strony i trzyma w napięciu aż do samego końca bez żadnych dłuższych luk w fabule, opisy są idealnie wyważone- pięknie obrazują baskijski klimat, ale jednocześnie nie przytłaczają zbędnymi szczegółami, a bohaterowie niezwykle charyzmatyczni. Całość jest perfekcyjnie zaplanowana- nie ma tu miejsca na przypadkowe, nic niewnoszące postacie czy nieistotne dla fabuły miejsca i wydarzenia. Dodatkowo duży plus dla autorki za to, że nie zostawia miejsca na niedomówienia. Po zamknięciu książki znamy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania i nie musimy zastanawiać się co i dlaczego stało się z danymi bohaterami.
"Rytuały wody" to powieść, jakich chciałoby się więcej i więcej: wciągająca, mroczna, klimatyczna, trzymająca w napięciu, pełna zwrotów akcji i z niespodziewanym zakończeniem- czego chcieć więcej? Zapewniam Was, to powieść, obok której nie sposób przejść obojętnie, a kiedy już po nią sięgniecie- przepadniecie i nie będziecie mogli oderwać się od niej aż do samego końca. Autorka przez całą lekturę zwodzi czytelników, bawi się z nimi w kotka i myszkę, by ostatecznie zszokować ich niespodziewanym zakończeniem. Dla mnie, to zdecydowanie najlepsza kryminalna seria, jaką czytałam w tym roku i zdecydowanie polecam ją każdemu!
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Mimo że od wydarzeń opisanych w "Ciszy białego miasta" minęło już kilka miesięcy, ciągle mają one wpływ na życie naszych bohaterów, zwłaszcza na Unaia, który został postrzelony w głowę i od tego czasu nadal nie odzyskał mowy. Profiler nie wrócił również do służby, jednak policja o nim nie zapomina, a Estibalitz próbuje wszelkimi...
2015-11-02
Czytaliście kiedyś książkę, która zrewolucjonizowała Wasze podejście do świata i przy okazji zmieniła Was samych? Ja dotychczas na takową nie trafiłam, dopóki nie sięgnęłam po "Szczęście do wzięcia".
"Szczęście do wzięcia" to coś więcej niż zwyczajna historyjka jakich wiele, to książka, która w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła jedną z najpiękniejszych świątecznych tradycji- Christmas Jars. Amerykanie zbierają drobne pieniądze do słoiczków, które przed Bożym Narodzeniem przekazują potrzebującym. Szczerze mówiąc, sama zastanawiałam się co takiego musi mieć w sobie książka, by poruszyć tylu ludzi i pojęłam to dopiero po jej przeczytaniu...
Główną bohaterką powieści jest Hope- dziewczyna, która w swoim życiu przeszła wiele i jest idealnym przykładem na to, że nigdy nie wolno tracić nadziei. Zaraz po urodzeniu została porzucona przez matkę pod stolikiem w jednej z restauracji, los sprawił, że znalazła ją Louise- poczciwa kobieta w średnim wieku. Przez lata ich więź przybiera na sile by po dwudziestu trzech przejść prawdziwą próbę- chorobę adopcyjnej mamy. Mimo długiej i męczącej walki, kobieta odeszła, a Hope, w wieku dwudziestu czterech lat, została sama. Dziewczyna nie zostawiła sobie czasu na żałobę i od razu rzuciła się w wir pracy, jako młoda, ambitna dziennikarka marzyła o tym, by jest artykuły trafiały na pierwszą stronę, jednak szybko okazało się, że przed nią jeszcze długa droga. Na domiar złego, w Boże Narodzenie ktoś włamał się do jej mieszkania. Załamana Hope wyszła by zaczerpnąć powietrza, a po powrocie znalazła słoik wypełniony pieniędzmi. Od razu postanowiła odkryć, kto stoi za tajemniczymi słoiczkami, a później... napisać o tym reportaż.
Czy dla materiału na pierwszą stronę zdecyduje się zdekonspirować dobroczyńców?
Tego Wam nie zdradzę, ale mogę Was zapewnić, że rozwiązując tę zagadkę Hope przeżyje wspaniałą przygodę, pozna cudownych ludzi i nauczy się, że dla osiągnięcia własnych celów, nigdy nie można wykorzystać zaufania drugiej osoby.
Ciężko opisać słowami uczucia towarzyszące tej lekturze. Zawsze wierzyłam w moc słowa pisanego, ale nie sądziłam, że może mieć aż tak wielką siłę oddziaływania. Ta książka naprawdę budzi najgłębsze uczucia i wraca wiarę w drugiego człowieka. To niesamowicie ciepła powieść, wprowadzająca czytelnika w klimat Bożego Narodzenia, chwilami podnosząc głowę sama byłam zdziwiona, że nie ma w pokoju choinki i dopiero kilku sekundach uzmysławiałam sobie, że przecież do Świąt mamy jeszcze prawie dwa miesiące.
"Szczęście do wzięcia" to nadzwyczaj wzruszająca historia, która sprawiła, że wielokrotnie miałam zaszklone oczy, ale przede wszystkim uczy Nas jednej z najważniejszych życiowych lekcji, a mianowicie, że dobro zawsze wraca i trzeba w to wierzyć.
Książka jest absolutnie magiczna i polecam ją każdemu, jest to również wspaniały prezent, więc jeśli zastanawiacie się czym obdarować bliskich z okazji Mikołajek czy Bożego Narodzenia, to już wiecie;)
Aby książka mogła dotrzeć do jak największej ilości czytelników postanowiłam zorganizować BOOK TOUR!
Szczegóły znajdziecie w tym poście: http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/10/akcja-charytatywna-christmas-jars-book.html
Czytaliście kiedyś książkę, która zrewolucjonizowała Wasze podejście do świata i przy okazji zmieniła Was samych? Ja dotychczas na takową nie trafiłam, dopóki nie sięgnęłam po "Szczęście do wzięcia".
"Szczęście do wzięcia" to coś więcej niż zwyczajna historyjka jakich wiele, to książka, która w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła jedną z najpiękniejszych...
2021-10-24
Po wydarzeniach z "Klatki dla niewinnych" Hubert postanawia zaszyć się w leśnej chacie swojego przyjaciela-Domana na Podlasiu, by odzyskać wewnętrzną równowagę i zastanowić się, co dalej zrobić z sytuacją, w której się znalazł. Jednak nie dane mu jest cieszyć się spokojem- kiedy tylko dociera na miejsce, okazuje się, że w tej małej, niepozornej mieścinie doszło do krwawych zbrodni: od strzału snajpera ginie ksiądz Donat Giza- zapalony myśliwy i prominentny członek koła łowieckiego. W tym samym czasie znalezione zostaje ciało kilkuletniego Tymka- syna miejscowej fame fatale, z którego spuszczono krew i złożono niczym ofiarę w leśnej kapliczce.
Hubert na prośbę przyjaciół, decyduje się pomóc miejscowym śledczym w dochodzeniu, jednak szybko okazuje się, że nie będzie to wcale tak proste, jak początkowo przypuszczał- mieszkańcy Narwi stanowią bardzo hermetyczne środowisko, są pełni sekretów, których nikt z nich nie chce zdradzić i jasno dają do zrozumienia, że pewne tajemnice, nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Meyer, przy wsparciu prokurator Weroniki Rudy, robi wszystko, by wejść w kręgi lokalnej społeczności, jednak z biegiem czasu odkrywa, że niemal cała wieś jest w mniejszym bądź większym stopniu powiązana ze sprawą. Na domiar złego pojawiają się kolejne ofiary, a nasz profiler stanie przed niezwykle ciężkim wyzwaniem i będzie musiał zweryfikować, komu tak naprawdę może zaufać...
Katarzyna Bonda dość szybko wróciła z kolejną częścią serii z cyklu z psychologiem śledczym-Hubertem Mayerem i wydaje mi się, że nie było to przypadkowe, gdyż fabuła "Balwierza" jest bezpośrednio powiązana z wydarzeniami z "Klatki dla niewinnych", a znany nam temat Kołomyjskiego, przeplata się między nowymi wątkami, powodując konsternację bohaterów i budząc jeszcze większą ciekawość czytelników, ponieważ sprawy prywatne Meyera w dalszym ciągu pozostają nierozwiązane. Mimo usilnych starań prokurator Rudy, by wyciągnąć profilera z tarapatów, ciężko jest wywnioskować, jak zakończy się ta sprawa. Dodatkowo Hubert wchodzi w konflikt z miejscowym komendantem, co również nie poprawia jego sytuacji...
"Balwierz" to kolejna w dorobku autorki, świetna, wielowątkowa, klimatyczna powieść kryminalna, która wciąga czytelnika od samego początku i nie pozwala oderwać się aż do wielkiego finału. Bonda udowadnia, że nadal jest w świetnej formie: do końca trzyma czytelników w napięciu, podrzuca sprzeczne tropy i zwodzi, by ostatecznie obrócić wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak zakończenie, jakie tym razem zafundowała nam autorka, absolutnie złamało mi serce i już nie mogę się doczekać, jak potoczą się dalsze losy Mayera, bo jestem pewna, że profiler nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Po wydarzeniach z "Klatki dla niewinnych" Hubert postanawia zaszyć się w leśnej chacie swojego przyjaciela-Domana na Podlasiu, by odzyskać wewnętrzną równowagę i zastanowić się, co dalej zrobić z sytuacją, w której się znalazł. Jednak nie dane mu jest cieszyć się spokojem- kiedy tylko dociera na miejsce, okazuje się, że w tej małej, niepozornej mieścinie doszło do krwawych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-06
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
"Cena nieśmiertelności..." to debiutancka powieść Darka W. Tokarskiego i każdemu życzę takiego debiutu. Autor stworzył niesamowitą historię, w której wydarzenia i postacie historyczne wplatają się w fikcję literacką tworząc mieszkankę wybuchową!
Autor nie ułatwił sobie pracy, tworząc naprawdę obszerne tomiszcze liczące sobie prawie 700 stron! Osobiście lubię tak rozbudowane historię, jednak mam świadomość, że ciężko zachęcić czytelnika do sięgnięcia po tak imponujących rozmiarów powieść i to autora, z którego twórczością nie mieli wcześniej styczności, dlatego był to poniekąd skok na głęboką wodę, całe szczęście okazało się, że Darek W. Tokarski radzi sobie w tej wodzie całkiem nieźle. Jedynym elementem, do którego mam zastrzeżenia jest prolog. Był nieco nużący i zbyt drobiazgowy. Uważam, że pięćdziesiąt stron wstępu to zdecydowanie za wiele. Jest on co prawda zbudowany w specyficzny sposób, jednak według mnie skrócenie go do dwudziestu-trzydziestu stron, dobrze by mu zrobiło, a tak siedziałam nad książką i miałam w głowie jedną myśl: "Do sedna!".
Na szczęście, kiedy już przebrniecie przez prolog, akcja nabiera rozpędu już od pierwszego rozdziału i utrzymuje naprawdę wysokie tempo aż do ostatniej strony.
Autor wykorzystał powszechnie znanie legendy i teorie spiskowe bo stworzyć wielowątkową historię osadzoną konwencji powieści sensacyjnej. Każdy kolejny rozdział to nowa teoria, nowe tropy, wątki i bohaterowie i aż do samego końca nie wiadomo, kto tak naprawdę jest tym dobrym, a kto złym...
"Cena nieśmiertelności..." to powieść, obok której nie sposób przejść obojętnie: charyzmatyczni bohaterowie, wartka akcja i zwiła intryga w połączeniu z lekkim piórem autora sprawiają, że kolejne rozdziały pochłania się w ekspresowym tempie i chce się jedynie więcej i więcej. Do tej pory zawsze podkreślałam, że dla mnie polskim mistrzem gatunku jest Leszek Herman, ale szczerze, muszę się poważnie zastanowić czy przypadkiem Darek W. Tokarski nie zepchnął go z piedestału. Osobiście mam nadzieję, że autor będzie kontynuował swoją przygodę z literaturą i doczekamy się dalszych przychód Henryka i jego bliskich, a Was gorąco zachęcam byście udali się do najbliższej księgarni, po własny egzemplarz "Ceny nieśmiertelności..." bo naprawdę warto!
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
"Cena nieśmiertelności..." to debiutancka powieść Darka W. Tokarskiego i każdemu życzę takiego debiutu. Autor stworzył niesamowitą historię, w której wydarzenia i postacie historyczne wplatają się w fikcję literacką tworząc mieszkankę wybuchową!
Autor nie ułatwił sobie pracy, tworząc naprawdę obszerne tomiszcze liczące sobie prawie...
2020-02-27
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Kiedy w dworku swojego narzeczonego zostaje zamordowana córka znanego w Krakowie, właściciela sieci aptek podejrzenia padają na Igora Trzeciaka- ogrodnika zatrudnionego m.in. w "Złotej Jesieni", u którego znaleziono narzędzie zbrodni. Mimo nieciekawej przeszłości podejrzanego nikt z jego otoczenia, nie wierzy w winę mężczyzny. Mirek Filer po raz kolejny wkracza do akcji, by oczyścić pracownika ze stawianych mu zarzutów. Szybko okazuje się, że ofiara miała znacznie więcej wrogów i wcale nie była ta krystaliczna, jak początkowo się wydawało. Pytanie tylko, komu aż tak zaszła za skórę, że postanowił pozbyć się jej na dobre? Cóż, żeby się dowiedzieć- musicie sami przeczytać;)
"Ciemna strona Sary" to kolejna powieść w dorobku Danki Braun łącząca w sobie powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym. Autorka z wielką wprawą lawiruje między toczącym się śledztwem a zawirowaniami w życiu prywatnym bohaterów, przy czym potrafi zachować idealny balans między wątkami, dzięki czemu żaden element tej układanki nie jest marginalizowany, dodatkowo lekki przyjemny język, jakim operuje Danka Braun, sprawia, że od książki wręcz nie można się oderwać.
Szczerze mówiąc, coraz trudniej pisze mi się recenzje kolejnych książek Danki Braun, bo mam wrażenie, że ciągle się powtarzam, ale prawda jest taka, że ciężko wymyślić coś oryginalnego w momencie, gdy każda kolejna powieść jest równie dobra (o ile nie jeszcze lepsza) od poprzedniej.
I naprawdę bardzo chciałabym się czasami do czegoś przyczepić- ale nie mogę, bo naprawdę nie ma do czego. Danka Braun pisze fenomenalnie. Operuje prostym, ale ładnym językiem, wplata w dialogi sporą dawkę mojego ukochanego sarkazmu, kreuje prawdziwych bohaterów- z krwi i kości, z ich zaletami i wadami, pełnych siły, ale mających również swoje słabości i chyba właśnie dlatego z taką łatwością zaskarbiają sobie sympatię czytelników- po są zwyczajnie ludzcy.
Na pierwszy rzut oka wszystkie powieści autorki są do siebie dość podobne: mają zbliżoną budowę i ogólny zamysł, jednak co najbardziej zadziwiające, mimo tego utartego- zdawałoby się- schematu, autorka zaskakuje nas na każdym kroku i naprawdę ciężko jest domyślić się, jakie zakończenie przygotowała dla czytelników tym razem;)
"Ciemna strona Sary" to niezwykle wciągająca, historia o zawiłości międzyludzkich relacji i walce o samego siebie, w której każdy znajdzie coś dla siebie: wątek obyczajowy, kryminalny, a może chwila refleksji?- Proszę bardzo. Autorka zadbała o to, by czytelnik nie miał szans na nudę. I w zasadzie, wszystkie powieści Danki Braun mają jedną podstawową wadę: są zdecydowanie za krótkie i zbyt długo trzeba na nie czekać! Wszystkie pozostałe kwestie są absolutnie na plus;)
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Kiedy w dworku swojego narzeczonego zostaje zamordowana córka znanego w Krakowie, właściciela sieci aptek podejrzenia padają na Igora Trzeciaka- ogrodnika zatrudnionego m.in. w "Złotej Jesieni", u którego znaleziono narzędzie zbrodni. Mimo nieciekawej przeszłości podejrzanego nikt z jego otoczenia, nie wierzy w winę mężczyzny. Mirek...
2019-02-04
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Niewiele jest książek, które potrafią wciągnąć czytelnika już od pierwszej strony i utrzymać to napięcie do samego końca, jednak niewątpliwie do takich właśnie książek zalicza się "Cisza białego miasta". Autorka bardzo sprawnie operuje piórem, potrafi zaciekawić czytelnika już na początku i utrzymać jego zainteresowanie na najwyższym poziomie do samego końca. Jej lekki styl sprawia, że książkę pochłania się w błyskawicznym tempie a opisy miejscowych uroczystości i klimat urokliwej Vitorii dają czytelnikowi chwilę wytchnienia od opisu makabrycznych zbrodni, które przerażają nie tyle swoją brutalnością, co precyzją i absolutną bezdusznością.
"Cisza białego miasta" to pierwszy tom "Trylogii białego miasta" i szczerze mówiąc najchętniej od razu wzięłabym się za lekturę kolejnej części gdyby tylko była już wydana. Autorka nie tylko stara się zaciekawić czytelnika, ale wręcz rzuca nas wyzwanie, a kiedy już podniesiemy rękawice- bawi się z nami w kotka i myszkę, prowadzi zawiłym labiryntem poszlak i intryg i kiedy już wydaje nam się, że wszystko jest dla nas jasne, okazuje się, że trafiliśmy na ślepą uliczkę. Sama odkryłam tożsamość mordercy mniej więcej w okolicach 450-tej strony, tak przynajmniej mi się wydawało. Jednak to, co wydarzyło się później przeszło moje najśmielsze oczekiwania i tylko upewniło mnie w przekonaniu, że w tej powieści nic nie jest takie, jakie się wydaje...
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Niewiele jest książek, które potrafią wciągnąć czytelnika już od pierwszej strony i utrzymać to napięcie do samego końca, jednak niewątpliwie do takich właśnie książek zalicza się "Cisza białego miasta". Autorka bardzo sprawnie operuje piórem, potrafi zaciekawić czytelnika już na początku i utrzymać jego zainteresowanie na najwyższym...
2015-06-27
Cóż... co ja Wam mogę powiedzieć... Larsson. Stieg Larsson. To jest klasa sama w sobie i myślę, że każdy, kto zetknął się z serią "Millenium" wie o czym mówię. Fenomen tej książki polega na tym, że mimo, że akcja nie rozwija się w zawrotnym tempie, to nie można się od tej książki oderwać. Larsson prowadzi fabułę powoli, systematycznie, zaskakuje zwrotami akcji w najmniej spodziewanym momencie, a zakończenie, jakie wymyślił, po prostu zwala z nóg. Mistrz szwedzkiego kryminału w pełniej krasie.
Jak dla mnie, "Millenium" to absolutny "must read" każdego miłośnika kryminałów. Ciekawa fabuła, głębokie postacie, każdy element, każda strona jest dokładnie zaplanowana. Autor przez całą powieść stopniuje napięcie tak, by na koniec wystrzelić fajerwerki.
Na kilka słów zasługują również bohaterowie: Mikael Blomkvist, Lisbeth Salander, Erika Berger- znani z pierwszej części serii, dalej pozostają wierni swoim ideałom, zachowują niepowtarzalny charakter i cechy, dzięki którym czytelnicy pokochali ich czytając "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet".
Jedyny minus, to początek książki: treść zawarta w początkowych rozdziałach nieco odstaje od całości. Po cichu liczyłam, że gdzieś w tekście znajdę nawiązanie do początku powieści, jednak wątek ten nie pojawił się już w książce.
Cóż... co ja Wam mogę powiedzieć... Larsson. Stieg Larsson. To jest klasa sama w sobie i myślę, że każdy, kto zetknął się z serią "Millenium" wie o czym mówię. Fenomen tej książki polega na tym, że mimo, że akcja nie rozwija się w zawrotnym tempie, to nie można się od tej książki oderwać. Larsson prowadzi fabułę powoli, systematycznie, zaskakuje zwrotami akcji w najmniej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-20
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Kiedy w tajemniczych okolicznościach zostaje zamordowany Roman Głowacki- przyjaciel rodziny Fillerów, podejrzenie niemal natychmiast pada na żonę denata- Olgę, tym bardziej, że kobieta zniknęła i nie daje znaku życia. W związku z tym syn małżeństwa prosi Mirka, o pomoc w odnalezieniu jego matki. Szybko okazuje się, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać, a lista zadowolonych ze śmierci Głowackiego rośnie z każdym dniem.
Jednak śledztwo nie jest jedyną rzeczą, jaka zaprząta głowę naszego detektywa, dużo trudniejszym dla niego wyzwaniem wydaje się być opieka nad rezolutną pięciolatką, która co rusz stawia przed swoim ojcem nowe wyzwania...
Styl Danki Braun jest bardzo charakterystyczny, mam wrażenie, że nawet gdybym nie miała informacji, kto ową książkę napisał, to sam styl i budowa powieści od razu sugerowałyby Dankę Braun. Przede wszystkim nie jest to typowy kryminał, nazwałabym to raczej powieścią obyczajową z szeroko rozwiniętym wątkiem kryminalnym, bo tak naprawdę toczące się śledztwo jest dodatkiem, to codziennych zmagań z rzeczywistością głównego bohatera.
Kolejnym charakterystycznym dla autorki elementem są rozdziały będące wspomnieniami danego bohatera: czy to w formie wpisów z pamiętnika, czy opowieści- występują w większości książek Danki Braun i "Gdzie jest Olga" nie stanowi tutaj wyjątku.
Kolejnym, charakterystycznym elementem książek Danki Braun jest jej poczucie humoru, które szczerze uwielbiam- bardzo kobiece i szalenie inteligentne. Płakałam ze śmiechu czytając o kolejnych zmaganiach Filera z meandrami jakże tajemnej sztuki kulinarnej lub odpowiedziami na błyskotliwe pytania małej Neli.
"Gdzie jest Olga" to książka, w której każdy znajdzie coś dla siebie: Intrygująca, wciągająca akcja, świetny styl i zabawne dialogi, a do tego cała masa interesujących bohaterów i skomplikowanych relacji międzyludzkich. Danka Braun po raz kolejny zaserwowała swoim czytelnikom emocjonalny rollercoaster i kilka nieprzespanych nocy- czy można chcieć czegoś więcej? Chyba tylko tego, by podobne książki ukazywały się jak najczęściej!
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Kiedy w tajemniczych okolicznościach zostaje zamordowany Roman Głowacki- przyjaciel rodziny Fillerów, podejrzenie niemal natychmiast pada na żonę denata- Olgę, tym bardziej, że kobieta zniknęła i nie daje znaku życia. W związku z tym syn małżeństwa prosi Mirka, o pomoc w odnalezieniu jego matki. Szybko okazuje się, że sprawa jest dużo...
2019-04-01
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Artur Urbanowicz znany jest z tzn. litertury grozy. "Inkub" jest tego trzecią po "Gałęzistych" i "Grzeszniku" książką, jednak dla mnie było to pierwsze spotkanie z twórczością autora i zdecydowanie było warto.
Akcja powieści toczy się dwutorowo: Z jednej strony poznajemy Vytautasa, Mateusza, Sylwię i całą rzeszę współczesnych postaci, które w jakiś sposób powiązane są z toczącym się śledztwem. Jednocześnie cofamy się do początku lat 70-tych i poznajemy losy mieszkańców Jodozior w czasie kiedy podobno mieszkała tam czarownica. Z biegiem czasu i postępami śledztwa obie rzeczywistości zaczynają się zacieśniać tworząc jedną, spójną historię.
Na uwagę zasługuje również kreacja bohaterów. Przy tak dużej liczbie postaci łatwo się pogubić i trzeba bardzo uważać, by kolejni bohaterowie nie zlewali się w jedną bezimienną masę, jednak tutaj autor stanął na wysokości zadania i udało mu się wykreować postacie w taki sposób, by każdy z nich miał swój niepowtarzalny charakter, tak, że nawet teraz, po zakończeniu lektury jestem w stanie bez problemu przywołać konkretnych bohaterów (również tych drugoplanowych) i dotyczące ich wydarzenia.
Styl autora jest ciekawy, zrozumiały, ale nie jest to książka do przeczytania w dwa wieczory (i nie mówię tu tylko o jej objętości), gdyż akcja rozwija się dość wolno, konkretnego tempa nabiera dopiero około dwusetnej strony, a i wtedy ilość wątków i postaci jest tak duża, że żeby spokojnie wszystkie je sobie poukładać polecam rozłożyć czytanie książki na kilka, a nawet kilkanaście dni, bo mam wrażenie, że jest to taka pozycja, z którą absolutnie nie należy się spieszyć.
"Inkub" to bardzo nieoczywiste, wciągające połączenie kryminału i horroru. Autor potrafi porządnie nastraszyć czytelnika, bez żadnych krwawych scen, bazując jedynie na legendarnych czarownicach i inkubach, a prowadzi akcję w taki sposób, że przez sporą część książki miałam gęsią skórkę. Zdecydowanie warto poświęcić tej lekturze absolutnie każdą ilość wolnego czasu. Polecam wszystkim tym, którzy szukają inteligentnego, mrocznego horroru, pozbawionego ciągłego rozlewu krwi. Tylko pamiętajcie... nie czytajcie go po zmroku! Wiem co mówię- sama zawsze czytam wieczorami i... nie był to najlepiej przespany tydzień w moim życiu:D
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Artur Urbanowicz znany jest z tzn. litertury grozy. "Inkub" jest tego trzecią po "Gałęzistych" i "Grzeszniku" książką, jednak dla mnie było to pierwsze spotkanie z twórczością autora i zdecydowanie było warto.
Akcja powieści toczy się dwutorowo: Z jednej strony poznajemy Vytautasa, Mateusza, Sylwię i całą rzeszę współczesnych...
2018-07-17
Dziś przychodzę do was z recenzją książki, o której pierwszy raz usłyszałam kilka lat temu od pewnej blogerki (nie-recenzentki) i już wtedy mnie zaciekawiła, ale wówczas nie mogłam nigdzie na nią trafić, ale minęło kilka lat, a ja zobaczyłam ją w jednej z facebookowej wymienialni i wiedziałam, że muszę ją mieć.
"Julia" to powieść głęboko osadzona w szekspirowskim klimacie "Romea i Julii". Julie Jacobs- tytułowa bohaterka otrzymuje po śmierci ciotki list, który odsyła ją do włoskiej Sieny, w poszukiwaniu spadku po matce dziewczyny. Amerykanka wyrusza w podróż na stary kontynent w poszukiwaniu przeznaczenia. Ku swojemu ogromnemu zdziwieniu w skrytce pocztowej, do której klucz zostawiła jej ciotka, nie znajduje żadnych kosztowności, a plik listów z XV wieku wraz z dziennikiem matki Julie i egzemplarzem "Romea i Julii". Po przeanalizowaniu całej zawartości dziewczyna postanawia iść tropem pozostawionych jej przez matkę wskazówek i rozwikłać tajemnicę, którą jej matka przepłaciła życiem. Wkrótce dziewczyna odkrywa, że wydarzenia opisane w sztuce Williama Shakespeare'a miały miejsce w rzeczywistości jednak znacznie wcześniej i nie w Weronie, a w Siennie, dodatkowo dziewczyna odkrywa, że jest potomkinią Julii, a jak wiadomo, jeśli jest Julia, to musi być również Romeo... i jest, choć to akurat postać bardzo nieoczywista, więc miejcie się na baczności.
Jednocześnie poznajemy historię przodków Romea i Julii czyli Giulietty Tolomei i Romea Marescotti, która splata się z losami naszych współczesnych bohaterów i pokazuje historię tropów, na które trafiają. Okazuje się, że nad oboma rodami wisi klątwa, którą odczynić mogą jedynie potomkowie Romea i Giulietty.
Julie postanawia zrobić wszystko, by rozwikłać tajemnicę, którą skrywa w sobie Sienna, jednak to miasto ciągle żyje historią i bardzo ciężko odróżnić, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, a zaufanie niewłaściwej osobie może mieć niewyobrażalną cenę...
Mimo tego, że cenię Shakespeare'a, to chyba nigdy do końca nie byłam przekonana do "Romea i Julii" może dlatego, że zawsze wydawało się to nieco zbyt naiwne, a może po prostu ze względu na to, że kocham happy endy, (a skoro na ogół brakuje ich w życiu, to chociaż poczytajmy o nich w książkach:D) jednak współczesna wersja to powiew świeżości, autorka odarła bohaterów z tego naiwnego, młodzieńczego podejścia do tematu, dając całości nieco bardziej dojrzały zarys, jednocześnie zachowując wpisany w historię romantyzm.
"Julia" to niesamowicie wciągająca powieść o miłości i przeznaczeniu, ale również pełna kłamstw, zawiłych intryg i nikczemnych zbrodni i zapewniam Was, że takiej wersji historii Romea i Julii jeszcze nie widzieliście, dlatego zachęcam Was do lektury, bo to książka w której każdy znajcie coś dla siebie: zarówno romantyczne dusze, jak i poszukiwacze przygód. Autorka zaprezentowała bardzo ciekawe, świeże spojrzenie, jednocześnie szanując średniowieczne tradycje i kulturę. To powieść wobec której ciężko zachować obojętność i mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu.
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Dziś przychodzę do was z recenzją książki, o której pierwszy raz usłyszałam kilka lat temu od pewnej blogerki (nie-recenzentki) i już wtedy mnie zaciekawiła, ale wówczas nie mogłam nigdzie na nią trafić, ale minęło kilka lat, a ja zobaczyłam ją w jednej z facebookowej wymienialni i wiedziałam, że muszę ją mieć.
"Julia" to powieść głęboko osadzona w szekspirowskim...
2014-10-18
Książka niewątpliwie wciąga, wątki są tak dobrane, aby nie zanudziły czytelnika, ale jednocześnie, aby się w nich nie pogubić. Porównując "Kaznodzieję" z pierwszą częścią serii widać ciągłość sagi i pewien szablon, w który wpisują się bohaterowie, jednak na próżno można próbować zgadywać rozwiązanie zagadki, na każdej stronie czai się nowy, mroczny wątek, który jeszcze bardziej komplikuję tę i tak zagmatwaną historię.
Książka niewątpliwie wciąga, wątki są tak dobrane, aby nie zanudziły czytelnika, ale jednocześnie, aby się w nich nie pogubić. Porównując "Kaznodzieję" z pierwszą częścią serii widać ciągłość sagi i pewien szablon, w który wpisują się bohaterowie, jednak na próżno można próbować zgadywać rozwiązanie zagadki, na każdej stronie czai się nowy, mroczny wątek, który jeszcze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-01-31
I oto jest, po kilku miesiącach oczekiwania, które ciągnęły mi się niemiłosiernie, pojawiła się nowa książka Danki Braun!
Tym razem przed rozpoczęciem lektury obiecałam sobie, że będę się przyglądać tej książce znacznie dokładniej niż poprzednim powieściom autorki. Bo przecież nie może być ciągle tak idealnie, prawda? Ile można w kółko chwalić i chwalić? I z takim nastawieniem zabrałam się za lekturę i w tym miejscu powinnam zamieścić całą listę rzeczy, które w książce mi się nie podobały: że fabuła słaba, że bohaterowie jacyś tacy „papierowi”, że humor nie ten i styl jakby stracił, ale w sumie to każdemu zdarza się gorszy moment. I przy wydawaniu średnio 2 książek w roku od kilku lat byłoby to w pełni usprawiedliwione. Ale cóż niestety nic takiego napisać Wam nie mogę, bo już po pierwszych pięćdziesięciu stronach przepadłam absolutnie wciągnięta w wir wydarzeń zaserwowanych nam przez Dankę Braun.
Tym razem zostawiamy nieco z boku rodzinę Orłowskich, by rozwiązać pewną kryminalną zagadkę i poznać historię tajemniczej Beaty Tomczyk.
Mark Biegler na prośbę znajomej Roberta Orłowskiego postanawia użyć swoich detektywistycznych zdolności by znaleźć mordercę prowincjała Edwarda Nasiadki- przełożonego Zgromadzenia Księży Katechetów.
Szybko wychodzi na jaw, że powszechnie szanowanym prowincjał, wcale nie miał tak krystalicznego życiorysu, jak powszechnie sądzono, a z każdym kolejnym dniem śledztwa wydłuża się lista wrogów Nasiadki, a co za tym idzie, potencjalnych morderców. Tylko kto ostatecznie zabił? Aby dojść do prawdy Mark postanawia połączyć siły z komisarzem Biedą, jednak Zgromadzenie Księży Katechetów to dość zamknięty krąg niechętnie współpracujący nawet z Markiem, którego sami wynajęli.
W międzyczasie poznajemy historię życia Beaty Tomczyk. Kobieta, która sama prosiła Marka o pomoc w odnalezieniu mordercy okazuje się mieć ze Zgromadzeniem znacznie więcej wspólnego, niż początkowo twierdziła. Na jaw wychodzą nowe fakty z życia Beaty, i jej powiązania z księżmi. Jaką naprawdę tajemnicę skrywa kobieta i czy ma coś wspólnego ze śmiercią prowincjała Nasiadki? Cóż, pewne jest jedno: w tej powieści nic nie jest takie, jakie się wydaje, a pierwsze wrażenia bywają bardzo mylne.
Nie chcę zdradzać Wam zbyt wiele o bohaterach, by nie zepsuć Wam zabawy podczas czytania, ale zapewniam Was, że mimo iż są to postacie odbiegające swoim zachowaniem i charakterem od Orłowskich to, są to niesamowicie barwne, charyzmatyczne postacie, o których, nawet po zakończeniu lektury ciężko zapomnieć.
Pomimo tego, że książka jest absolutnie spójna z poprzednimi powieściami autorki, to tym razem autorka pokusiła się o coś, czego wcześniej nie było: nawiązania do obecnej sytuacji społecznej i aktualnie panujących realiów a ponadto uderzyła w moim zdaniem, bardzo trudny w Polsce temat jakim jest kler. Nie oszukujmy się, w takim kraju, jakim jest Polska, gdzie Kościół ma ogromny wpływ na praktycznie każdą dziedzinę ludzkiego życia (i niestety nie ma znaczenia, czy i w co, człowiek wierzy, Kościół po prostu jest obecny w życiu każdego, czy ktoś tego chce, czy nie) uderzenie, nawet w fikcyjnej historii, w kler jest swojego rodzaju wsadzeniem kija w mrowisko i osobiście Danka Braun bardzo mi tym zaimponowała, bo mimo że historia jest wymyślona, to zawiera wiele prawd, które mają swoje odzwierciedlenie w realnym świecie: Bo idealizujemy księży, że wierzący często traktują ich jako kogoś lepszego, swojego rodzaju „nadludzi”, a prawda jest taka, że ksiądz to taki sam śmiertelnik jak każdy z nas i niejedno ma na swoim sumieniu i najwyższa pora abyśmy my-jako społeczeństwo w końcu to zauważyli.
Jednak nie myślcie sobie, że nagle, po serii książek o charakterze stricte rozrywkowym autorka postanowiła wziąć się za literaturę misyjną, nie, nie, nie- to nadal jest ta sama niezastąpiona Danka Braun, która swoim poczuciem humoru potrafi doprowadzić do śmiechu największego ponuraka;)
„Ostatnio mordercy rozmnażają się jak muchomory sromotnikowe po deszczu. Kurwa mać, urządzili sobie casting na mordercę! Prokurator wściekły, bo miał taką fajną morderczynię, a tu nagle ksiądz też chce być mordercą.”
Ale żeby nie było, że jest tak całkiem idealnie to znalazłam pewien szczegół, który lekko irytował mnie podczas lektury, a mianowicie zaburzona chronologia. Co prawda „Krew na sutannie” nie jest bezpośrednią kontynuacją „Historii pewnej zazdrości” a raczej książką odrębną, jednak biorąc pod uwagę, że występują w niej również Orłowscy, byłoby dobrze, gdyby chronologia książek została zachowana, tymczasem akcja najnowszej powieści toczy się przed wydarzeniami z „Historii pewnej zazdrości” to nieco zaburza odbiór fragmentów poświęconych Orłowskim.
Cóż ja Wam mogę powiedzieć? Nie od dziś wiadomo, że jestem absolutnie zakochana w powieściach tej autorki i nic się w tym temacie nie zmieniło. Danka Braun wykreowała niesamowicie wciągającą historię pełną barwnych postaci, zawiłych intryg, i duchów przeszłości ale również przedstawiającą pełen wachlarz ludzkich uczuć ale i ułomności. Bo świat nie jest romantyczną idyllą, jest również pełen wad: intryg, zazdrości i ludzkich słabości i autorka doskonale zdaje sobie sprawę o czym przekonuję się za każdym razem sięgając po jej powieści.
„Krew na sutannie” to historia absolutnie nietuzinkowa i polecam ją Wam z całego serca bo warta jest każdej minuty poświęconej lekturze, a mi nie zostało nic innego, jak tylko czekać na kolejną książkę autorki.
I oto jest, po kilku miesiącach oczekiwania, które ciągnęły mi się niemiłosiernie, pojawiła się nowa książka Danki Braun!
Tym razem przed rozpoczęciem lektury obiecałam sobie, że będę się przyglądać tej książce znacznie dokładniej niż poprzednim powieściom autorki. Bo przecież nie może być ciągle tak idealnie, prawda? Ile można w kółko chwalić i chwalić? I z takim...
2016-10-29
Od kiedy w moje ręce wpadła książka „Zabójczy urok blondynki”(>recenzja<) Danki Braun absolutnie zakochałam się w powieściach autorki i z niecierpliwością wyczekuję każdej kolejnej części przygód rodziny Orłowskich dlatego bardzo się cieszę, że dziś mam okazję przedstawić Wam najnowszą książkę autorki o niezwykle intrygującym tytule „Krwawy medalion”.
„Krwawy medialion” to kolejna powieść z rodziną Orłowskich, jednak tym razem, to nie oni są na pierwszym miejscu, ale zacznijmy od początku:
Cała historia rozpoczyna się w momencie, gdy Robert Orłowski wraz ze swoją teściową otrzymują spadek po zmarłej Zofii Florek. Oprócz domku w lesie otrzymują również tajemniczy medalion, który mimo że nie przedstawia wielkiej wartości materialnej, był dla zmarłej niezwykle ważny. Wkrótce okazuje się, że niewinna błyskotka jest znacznie cenniejsza niż przypuszczali Orłowscy, a znajdą się i tacy, którzy gotowi są zabić by tylko dostać medalion we własne ręce.
Mark zaczyna interesować się sprawą i ze zdziwieniem odkrywa, że „Świętą Zośkę” wiele łączy z jego ukochaną ciotką- Gretchen. Co łączy nieco dziwaczną staruszkę z polskiej wsi z jedną z najbogatszych żydowskich rodzin z Wiednia? I czy warto budzić demony przeszłości, czy może bezpieczniej zostawić je w spokoju?
Sięgając po kolejną już książkę Danki Braun myślałam, że wiem czego mogę się spodziewać jednak tym razem autorka kompletnie mnie zaskoczyła sięgając do czasów II Wojny Światowej.
Historia, którą poznajemy z opowieści Gretchen zwaliła mnie z nóg. Kiedy wydawało mi się, że w końcu zaczyeć całą historię, po chwili pojawiała się kolejna rewelacja, która burzyła całą moją wizję, dzięki czemu z wypiekami na twarzy przerzucałam kolejne strony, by jak najszybciej rozwikłać zagadkę tajemniczego medalionu świętej Zośki.
Cóż mogę Wam powiedzieć? Jestem absolutnie oczarowana zarówno stylem jak i pomysłami autorki, która potrafi zaciekawić czytelnika i wciągnąć go w wykreowany przez siebie świat już od pierwszych stron i sprawia, że nie można oderwać się od lektury aż do samego końca.
Ponadto lekkie pióro jakim operuje Danka Braun powoduje, że wszystkie jej książki pochłania się w ekspresowym tempie.
Kilka słów należy się również bohaterom, których po prostu nie da się nie lubić. Zaczynając kolejną książkę o losach Orłowskich czułam się, jakbym wchodziła do domu dobrych znajomych. Nie chcę przedstawiać Wam każdego z nich osobno, bo myślę, że każdy z Was powinien san ich poznać, bo naprawdę warto, ale dodam tylko, że bardzo się cieszę, że tym razem autorka poświęciła więcej uwagi Marcie i Markowi, bo to para, która od początku skradła moje serce.
„Krwawy medalion” to niezwykle wciągająca, nieoczywista historia z barwnymi bohaterami, których pokochacie od pierwszych stron, a Danka Braun to moim zdaniem jedna z najlepszych polskich autorek, dlatego zapamiętajcie do nazwisko i biegnijcie do księgarni czy biblioteki bo warto!
Od kiedy w moje ręce wpadła książka „Zabójczy urok blondynki”(>recenzja<) Danki Braun absolutnie zakochałam się w powieściach autorki i z niecierpliwością wyczekuję każdej kolejnej części przygód rodziny Orłowskich dlatego bardzo się cieszę, że dziś mam okazję przedstawić Wam najnowszą książkę autorki o niezwykle intrygującym tytule „Krwawy medalion”.
„Krwawy medialion”...
2020-10-13
2019-03-16
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Kiedy ponownie spotykamy głównych bohaterów, znajdują się oni w miejscu, w którym nikt, kto czytał pierwszą część serii nie chciałby ich zobaczyć: Bethany, po wszystkich burzach jakie musiała przeżyć w ciągu ostatnich miesięcy, postanawia przemyśleć kwestię swojego rozwodu i dać mężowi drugą szansę. Matt natomiast przygotowuje się do ślubu z córką telewizyjnego magnata i próbuje przyzwyczaić się do faktu, że wkrótce zostanie ojcem. I wydawałoby się, że sytuacja między głównymi bohaterami jest tak zawikłana, że nie da się już bardziej namieszać w ich życiorysach, ale nic bardziej mylnego... Za sprawą zrządzenia losu (i przy pomocy kilku "życzliwych" duszyczek) dwoje byłych kochanków, którzy unikają się jak ognia, będą zmuszeni pracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej. Czy w tak trudnych okolicznościach będą potrafili zachować chłodny profesjonalizm czy też dadzą upust swoim emocjom? I kto wyjdzie z całej sytuacji bez szwanku, a kto poniesie największe straty? Tego Wam nie zdradzę. Musicie przekonać się sami...
Dużym zaskoczeniem może być ewolucja postaci Matthew, który w pierwszej części był nieco tajemniczy i bardzo opanowany, za to w drugim tomie poznajemy jego przeszłość, ale też on sam bardzo się zmienia. Perfekcyjna maska coraz bardziej zaczyna go uwierać i coraz częściej pokazuje prawdziwe emocje.
Zawsze przy czytaniu serii książek pojawia się niepewność, czy w kolejnych tomach autor udźwignie temat i kontynuacja dorówna pierwszej części i w przypadku "Love line" również towarzyszyły mi takie obawy, jednak bardzo szybko zostały rozwiane, bo mam wrażenie, że (jeżeli to w ogóle możliwe), Nina Reichter przeszła samą sobie i przebiła pierwszą część, co naprawdę nie było prostym zadaniem, bo mając książkę z takim potencjałem bardzo łatwo można dać się ponieść i "przedobrzyć". Na szczęścia autorka wykazała się pewną wstrzemięźliwością i ograniczyła się do tego co sprawdzone: znani bohaterowie, konkretne wątki, inteligentne dialogi, a to wszystko okraszone psychologiczną otoczką, cóż mogę powiedzieć... nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba;)
"Love line II" to niesamowicie udana kontynuacja, która sprawi, że (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście) absolutnie zakochacie się w historii Bethany i Matthew. Autorka czaruje słowem, uzależnia od stworzonej przez siebie historii i sprawia, że chce się tylko więcej i więcej. To nie kolejna łzawa historyjka, to bardzo dojrzała, inteligentna opowieść o niewyidealizowanych bohaterach z krwi i kości, którzy popełniają błędy i gubią się w otaczającym ich świecie, ale też o odwiecznej walce serca i rozumu, tego czego się pragnie, z tym co powinno się zrobić i chyba właśnie dlatego tak celnie trafia w czytelnicze serce, bo jest prawdziwa. Do bólu prawdziwa. Polecam z całego serca, bo warta jest każdej, poświęconej na jej lekturę minuty.
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Kiedy ponownie spotykamy głównych bohaterów, znajdują się oni w miejscu, w którym nikt, kto czytał pierwszą część serii nie chciałby ich zobaczyć: Bethany, po wszystkich burzach jakie musiała przeżyć w ciągu ostatnich miesięcy, postanawia przemyśleć kwestię swojego rozwodu i dać mężowi drugą szansę. Matt natomiast przygotowuje się do...
2019-10-03
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Natalia, Nina i Remigiusz- troje współlokatorów mieszkających wspólnie od lat, a mimo tego praktycznie się nieznających. Każde z nich żyje w swoim świecie, do którego pozostali domownicy nie mają wstępu. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy do mieszkania wprowadza się nowy lokator- Bartek, który swoim pojawieniem się burzy poukładane dotąd życie mieszkańców, wprowadzając w nie chaos i budząc uśpione dawno temu uczucia i pragnienia.
"Między pragnieniami" jest moim trzecim spotkaniem z twórczością Anny Bednarskiej i ciągle nie mogę pojąć, na czym polega fenomen jej twórczości. Teoretycznie to kolejne powieści obyczajowe, których na polskim rynku przecież nie brakuje, jednak w praktyce wygląda to tak, że, jak tylko biorę do ręki książki autorki- automatycznie przepadam, nie ma mnie dla nikogo i nie mogę się od nich oderwać.
Anna Bednarska ma niesamowicie lekkie pióro, dzięki czemu książkę pochłania się w ekspresowym tempie, jednak w porównaniu do wcześniejszych powieści autorka zmieniła nieco styl pisania i zrezygnowała z posługiwania się czasem teraźniejszym (który wiem, że drażni wielu czytelników), na rzecz czasu przeszłego, co moim zdaniem jest zmianą zdecydowane na plus.
To, co najbardziej zwraca na siebie uwagę to ogrom emocji, jakie kłębią się w głowach bohaterów. To powieść naszpikowana sprzecznymi uczuciami, pełna niewypowiedzianych pragnień i pożądania, które często bierze górę nad rozsądkiem i kieruje życiem bohaterów. To również opowieść o zwyczajnych ludziach, wchodzących w dorosłe życie, którzy muszą zmierzyć się z szarą rzeczywistością, której niestety daleko do ideału: niesatysfakcjonująca praca, problemy finansowe, kłopoty z nawiązaniem bliższych relacji i nieumiejętność uporania się z demonami przeszłości- to codzienność naszych bohaterów, którzy ciągle nie potrafią znaleźć swojego miejsca na ziemi i każdego dnia starają się znaleźć sposób, by w końcu ułożyć sobie życie.
"Między pragnieniami" to niesamowicie wciągająca, elektryzująca historia pełna emocji, sprzecznych uczuć i pożądania, które wręcz wylewa się z kolejnych stron powieści. Autorka zafundowała swoim czytelnikom prawdziwy emocjonalny rollercoaster, wciągając nas w świat, w którym nie ma rzeczy oczywistych i nic nie jest takim, jakie się wydaje. Zdecydowanie polecam :)
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Natalia, Nina i Remigiusz- troje współlokatorów mieszkających wspólnie od lat, a mimo tego praktycznie się nieznających. Każde z nich żyje w swoim świecie, do którego pozostali domownicy nie mają wstępu. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy do mieszkania wprowadza się nowy lokator- Bartek, który swoim pojawieniem się burzy poukładane...
Cóż może być lepszym wstępem niż sam tytuł krzyczący do nas z okładki? Tu raczej nie ma miejsca na delikatne, subtelne wprowadzenie w temat, gdyż główny wątek mamy podany na tacy.
Tak właśnie. Lexi- bo tak nazywa się główna bohaterka powieści- jest córką pedofila. Ojciec znęcał się nad nią i molestował od najmłodszych lat. Matka odeszła lata wcześniej, a nikogo więcej Lexi nie miała i mieć nie chciała, bo i po co? Ludzie zawsze byli dla niej tylko i wyłącznie źródłem wszelkiego cierpienia. Pytanie tylko czy skrzywdzona nastolatka da się przekonać, że życie wcale nie musi być takie złe?
Już na samym początku, kiedy poznajemy Lexi, uderza nas ogrom nienawiści jaką otoczona jest dziewczyna. Oprócz sadystycznego ojca, musi zmagać się z szyderstwami rówieśników i ogólną niechęciom społeczeństwa.
Kiedy wydaje się, że to już koniec i Lexi decyduje się na ostateczny krok niespodziewanie powstrzymuje ją obecność nieznajomego chłopaka, który jak się wkrótce okaże, porządnie namiesza w życiu nastolatki.
Nieoczekiwane wydarzenia sprawiają, że nasza bohaterka w krótkim czasie zyskuje dwóch przyjaciół, równie skrzywdzonych przez los jak ona sama. Niestety równie szybko i niespodziewanie jak zyskała przyjaciół, tak również może ich stracić i to niezależnie od własnych chęci.
Ile wrogości i cierpienia jest w stanie znieść jedna niewinna nastolatka i czy po tak traumatycznych przeżyciach uda jej się jeszcze chociaż polubić życie? O tym musicie przekonać się sami.
Kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania "Córki pedofila" bałam się, że nie udźwignę tego tematu, że ciężko będzie mi przebrnąć przez lekturę, jednak obawy te były absolutnie nieuzasadnione. Autorka przedstawia nam całą historię z punkt widzenia głównej bohaterki co bardzo pomaga wczuć się w opowieść, choć muszę przyznać, że nie jest to łatwe doświadczenie, gdyż Ewa Pirce stworzyła tak realistyczny świat, że niemal czujemy cały ból głównej bohaterki i razem z nią zaczynamy się zastanawiać się nad istotą życia a także nad śmiercią, której w tej lekturze nie brakuje.
"Córka pedofila" nie niezwykle emocjonująca historia, która wciąga już od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się od niej aż do epilogu. Autorka wykreowała niesamowicie realistyczny świat, a świadomość, że historia inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami dodatkowo potęguje emocjonalne reakcje, towarzyszące lekturze. Mimo tak ciężkiego tematu książkę pochłania się niemalże błyskawicznie, choć wrażliwym duszom polecam przed rozpoczęciem lektury zaopatrzyć się w paczkę chusteczek, bo tematyka książki nie jest ani lekka, ani przyjemna i niewątpliwie ma to odzwierciedlenie w emocjach jakie towarzyszom czytelnikowi.
"Córka pedofila" to nie lekka powieść na poprawę humoru, wręcz przeciwnie, to bardzo obciążająca emocjonalnie historia, którą nawet po jej zakończeniu ciężko wyrzucić z głowy, ale mimo tego, a może zwłaszcza dlatego jest zdecydowanie warta polecenia, bo czasami warto wyjść z własnej strefy komfortu i zobaczyć że świat, nie zawsze jest kolorowy.
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Cóż może być lepszym wstępem niż sam tytuł krzyczący do nas z okładki? Tu raczej nie ma miejsca na delikatne, subtelne wprowadzenie w temat, gdyż główny wątek mamy podany na tacy.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTak właśnie. Lexi- bo tak nazywa się główna bohaterka powieści- jest córką pedofila. Ojciec znęcał się nad nią i molestował od najmłodszych lat. Matka odeszła lata wcześniej, a nikogo więcej Lexi...