-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
👉”W końcu nawet przepychanki między braćmi mają jakieś granice. W tym przypadku granicę wyznaczałyby słowa, po których jakaś zaniepokojona osoba wezwałaby do nas policję.”
Trzeci tom serii o braciach Winslow jak pozostałe to świetna komedia romantyczna pełna śmiechu i miłości. Tym razem odnajdą się w niej fani motywów takich jak age gap, romans studentka-profesor czy hate/love. Jak dobrze wiecie to moje ukochane motywy, więc ten tom to była dla mnie prawdziwa gratka. Zwłaszcza, że Ty jest nie byle jakim profesorem, a wykładowcą literatury, co dla mnie jako książkary sprawiło, że z miejsca się w nim zakochałam 😍
👉”Miłość to ostra s**a, nie? Nawet najbardziej upartego faceta potrafi rzucić na kolana.”
Historię czyta się szybko przez lekki język autorek i choć były momenty, które mnie nużyły, to myślę, że to po prostu przez okres mojego własnego przemęczenia, a nie samej książki.
Liczyłam co prawda na jakiś poważniejszy płot twist, ponieważ historia była wręcz do bólu przewidywalna i pod tym kątem trochę się rozczarowałam, jednak nie oznacza to, że ją skreślam. Wręcz przeciwnie. Czasem dobrze przeczytać książkę bez większych dramatów, przy której da się psychicznie odpocząć, bo wiadomo czego się spodziewać.
👉”Czasami to przerażające, jak bliska życiu jest literatura - zwłaszcza, gdy mówimy o literaturze klasycznej i życiu we współczesnych realiach.”
Z niecierpliwością czekam na ostatni tom, czyli historię najstarszego z braci, a Was zachęcam do sięgnięcia po te przyjemne w doznaniach trzy tomy serie o braciach Winslow ❤️
👉”W końcu nawet przepychanki między braćmi mają jakieś granice. W tym przypadku granicę wyznaczałyby słowa, po których jakaś zaniepokojona osoba wezwałaby do nas policję.”
Trzeci tom serii o braciach Winslow jak pozostałe to świetna komedia romantyczna pełna śmiechu i miłości. Tym razem odnajdą się w niej fani motywów takich jak age gap, romans studentka-profesor czy...
👉”To, że ktoś nie wierzy, że jest zdolny do miłości, wcale nie oznacza, że nigdy nie kochał. On jest po prostu… złamany przez życie.”
I kończy się kolejna z serii o studentce wdającej się w romans ze swoim wykładowcą. Ale zanim dobiegniemy do końca, kilka razy przejdziemy zawał serca. Mogę Wam to zagwarantować.
Nie da się ukryć, że “Poświęcenie” to najbardziej emocjonująca z części tetralogii “The Hunted”. Choć przez pierwszą połowę można pomyśleć, że nic się nie dzieje, tak w drugiej połowie nie zdążymy ochłonąć po jednym plot twiście i dostajemy od razu drugi. W pewnym momencie jesteśmy tak samo zagubieni jak Penny i nie wiemy komu ufać. Zrobił nam się z romansu naprawdę niezły thriller. I o dziwo to był też tom, w którym było najmniej zbliżeń, a i wyszedł może i dzięki temu naprawdę dobrze.
👉”Małżeństwo polega na partnerstwie.”
Choć sam epilog jak na zakończenie całej serii bardzo mnie rozczarował, a główny wątek fabularny był wbrew pozorom przewidywalny, to całość jest całkiem przyjemna. Miło spędziłam czas z książkami autorki i chętnie do niej jeszcze kiedyś wrócę. I Wam też je polecam ❤️
👉”To, że ktoś nie wierzy, że jest zdolny do miłości, wcale nie oznacza, że nigdy nie kochał. On jest po prostu… złamany przez życie.”
I kończy się kolejna z serii o studentce wdającej się w romans ze swoim wykładowcą. Ale zanim dobiegniemy do końca, kilka razy przejdziemy zawał serca. Mogę Wam to zagwarantować.
Nie da się ukryć, że “Poświęcenie” to najbardziej...
👉”Jesteś moim życiem, moim sercem, moją duszą, moim wszystkim.”
Cóż… nie da się ukryć że ta część zafundowała mi kilka skoków ciśnienia. Gdy tylko zaczynało się coś układać, zaraz autorka tak poprowadziła akcję, że wszystko się sypało. Choć jedną rzecz była niezmienna: miłość głównych bohaterów.
Podziwiałam to, jak Penny walczyła z przeciwnościami losu i jak próbowała się odnaleźć w nowej dla siebie rzeczywistości. A to, jak troskliwie opiekował się nią James sprawiało, że robiło mi się ciepło na serduszku.
👉”Chcę tylko powiedzieć, że… łatwiej walczyć ogniem z ogniem.”
I choć końcówka strasznie przypominała mi Greya i w ogóle w mojej ocenie była przekombinowana, to ucieszyłam się, że mogę od razu sięgnąć po kolejny tom, ponieważ byłam ogromnie ciekawa, jak bohaterowie pozbierają się po tej bombie, ktorą autorka na nich na końcu zrzuciła. W końcu tytuł tej części to “Wybuch”, więc musiał być jakiś poważny.
👉”Jesteś moim życiem, moim sercem, moją duszą, moim wszystkim.”
Cóż… nie da się ukryć że ta część zafundowała mi kilka skoków ciśnienia. Gdy tylko zaczynało się coś układać, zaraz autorka tak poprowadziła akcję, że wszystko się sypało. Choć jedną rzecz była niezmienna: miłość głównych bohaterów.
Podziwiałam to, jak Penny walczyła z przeciwnościami losu i jak próbowała...
👉"Być może określiłem cię jako wir... jakkolwiek tandetnie to brzmi. (...) Mógłbym się opierać, próbować odpłynąć, unikać cię, ale łatwiej dać się porwać. I po raz pierwszy się tego nie boję."
Och, jak mi była potrzebna taka #comfortbook ❤️
Po tych wszystkich historiach, które wręcz w siebie wmuszałam, ta była jak powiew młodego wiosennego wiatru. Zrelaksowała mnie i pozwoliła złapać wdech nadziei. Była po prostu cudowna i chciałabym móc o niej zapomnieć, aby przeczytać ją jeszcze raz po raz pierwszy.
👉"Nikomu nie jesteś winna swojej historii, ale dzielenie się z nią to oznaka zaufania"
Bohaterowie nie mieli łatwego życia, a mimo to mają w sobie ogrom determinacji. Gdy zostają zmuszeni, by sobie pomagać, zaczynają rozumieć, że tak naprawdę tego im brakowało w życiu... kogoś, z kim będą mogli dzielić swoje troski i marzenia. To jest naprawdę piękna historia.
W dodatku styl autorki jest tak przyjemny, że przez tę historię się płynie. Ledwo usiadłam do czytania, a za chwilę był już koniec. I byłam tym trochę rozczarowana...
👉"Gołąb jest symbolem pokoju. (...) Tym właśnie dla mnie jesteś... pokojem."
Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autorki, którą wydawnictwo już zapowiedziało. Mam nadzieję, że spędzę z nią równie przyjemnie czas, jak z tą.
👉"Być może określiłem cię jako wir... jakkolwiek tandetnie to brzmi. (...) Mógłbym się opierać, próbować odpłynąć, unikać cię, ale łatwiej dać się porwać. I po raz pierwszy się tego nie boję."
Och, jak mi była potrzebna taka #comfortbook ❤️
Po tych wszystkich historiach, które wręcz w siebie wmuszałam, ta była jak powiew młodego wiosennego wiatru. Zrelaksowała mnie i...
Pierwszą rzeczą, do jakiej się muszę doczepić, to dlaczego w treści książki nazwa grupy, którą założyli Dani, Gage, Micah i Conner przetłumaczona jest jako "Wyrzutki z West Emerald" a nazwa serii to: "Odmieńcy z West Emerald". Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie "Wyrzutki" brzmi znacznie lepiej po przeczytaniu książki i zrozumieniu skąd ta nazwa.
Akcja książki rozgrywa się w dwóch czasach. Najpierw główny bohaterowie chodzą do liceum, poznają się i doprowadzają do sytuacji, która ma znaczący wpływ na ich przyszłość. Niestety odniosłam wrażenie że wszystko to, co w tej część było napisane, było typową licealną dramą bogatych dzieciaków. Główni bohaterowie jakoś ominęli moment zakochiwania się i z nabijania się z siebie przeszli od razu do miłości. A już końcówka i pewien pożar, to w ogóle było tak chaotycznie opisane, że nie bardzo mogłam się połapać co i jak. Zwłaszcza sytuacja jednej z drugoplanowych bohaterek była dla mnie totalną niewiadomą.
Niezaprzeczalnie jednak wielki plus autorka dostaje ode mnie za zaburzenia Gage'a, które są nawet dobrze opisane i wyraźnie widać, jak utrudniają chłopakowi życie ❤️
Druga część, osiem lat później, już bardziej mi się podobała, choć wciąż wszystko było chaotycznie opisane.
Jak na książkę z pogranicza romansu mafijnego, z wątkiem zlecenia morderstwa, miała stanowczo za mało akcji. Ogólnie całość była strasznie infantylna. W ogóle to ja ostatecznie już nawet nie wiem, kto to wszystko zlecił, bo wyszło na to, że było dwóch czarnych charakterów 🙈 Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie sięgnę po kolejne dla tom, zwłaszcza drugi, bo Micah wydaje mi się być najbardziej interesującym bohaterem ze wszystkich Wyrzutków ❤️
Pierwszą rzeczą, do jakiej się muszę doczepić, to dlaczego w treści książki nazwa grupy, którą założyli Dani, Gage, Micah i Conner przetłumaczona jest jako "Wyrzutki z West Emerald" a nazwa serii to: "Odmieńcy z West Emerald". Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie "Wyrzutki" brzmi znacznie lepiej po przeczytaniu książki i zrozumieniu skąd ta nazwa.
Akcja książki rozgrywa się...
👉"Nie ma co marudzić, Netka. Rusz dupę i na Olimp. Do Zeusa."
Tak naprawdę nie wiem, od czego zacząć, ponieważ dawno nie czytałam książki, podczas której tyle razy zrobiłam facepalm... Serio, boli mnie twarz.
I jakkolwiek jako komedia romantyczna jest naprawdę fenomenalna, śmiałam się tak, że mąż musiał mnie reanimować, bo się zakrztusiłam (uroki czytania podczas jedzenia, w dodatku z kaszlem). A jak już jawiają się jednocześnie Zeus i Pos i zaczynałam czytać ich przekomarzania się... Cudeńko po prostu. Ta dwójka stworzyła genialny, rozrywkowy klimat. Naprawdę jak ktoś poszukuje lekkiej komedii, którą się szybciutko czyta (zajęło mi trzy godziny przeczytanie całości), to ogromnie Wam ją polecam ❤️
👉"Czasami, kochanie, nie trzeba nawet kilku dni, żeby wiedzieć o kimś wszystko, co ważne (...). Czasami wystarczy chwila, spojrzenie, dotknięcie... pocałunek. Wiesz o mnie wszystko, czego potrzebujesz, żeby mi zaufać. Pytanie, czy zechcesz."
Jednak byłabym chora, gdybym nie doczepiła się do wątku mitologicznego. Pełen szacun dla autorki za źródła na końcu i to takie konkretne. Graves i Stabryła ❤️
Jednakże w mojej opinii warto było bardziej właśnie odnieść się do mitologii w tej książce. Historia była zbyt współczesna i jest to ogromnie zmarnowany potencjał. Poza tym sporo wątków mogło być bardziej wyjaśnionych: Dlaczego Zeus nie mógł stanąć na ziemi helleńskiej? Dlaczego akurat Hera wpadła na pomysł z posągiem?
Kolejna kwestia, jak na kobietę, w której płynęła helleńska krew, która rozumiała język Homera, i która miała przodków w Grecji, Aneta strasznie mało wiedziała na temat kultury i tradycji Greckich.
👉"Brawo! Po dziesiątkach tysiącleci osiągnąłeś to, co przeciętny facet po dwudziestce."
Tak więc ogólnie jestem rozdarta. Bo jako komedia romantyczna, jestem w pełni na TAK! Ale jako specjalistka od retellingów i książek na podstawie mitów greckich widzę tu ogromnie zmarnowały potencjał. Ale oczywiście zachęcam Was, abyście sami przeczytali i przekonali się ❤️
👉"Nie ma co marudzić, Netka. Rusz dupę i na Olimp. Do Zeusa."
Tak naprawdę nie wiem, od czego zacząć, ponieważ dawno nie czytałam książki, podczas której tyle razy zrobiłam facepalm... Serio, boli mnie twarz.
I jakkolwiek jako komedia romantyczna jest naprawdę fenomenalna, śmiałam się tak, że mąż musiał mnie reanimować, bo się zakrztusiłam (uroki czytania podczas...
👉"Siły nie można zdefiniować. Ale wszyscy ją mamy. Może tylko nie wszyscy tak myślimy, ponieważ jest pogrzebana pod warstwami bólu, depresji i niepokoju. Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, jak bardzo jest się silnym, dopóki bycie silnym nie staje się jedynym wyborem."
Na okładce widnieje napis: "najsmutniejsza powieść booktoka". Do paczki recenzenckiej dołączone było pudełko chusteczek. Miałam wypłakać całe łzy czytając tę powieść... Miałam... A mam ogromny problem z tą książką 🙈
👉"Nie możemy zmienić tego, co zostało wypowiedziane lub ci się stało. Jeśli przez cały czas będziemy nastawieni negatywnie będziemy źli przez resztę życia.
Męczyłam ją cztery dni, bo po 50 stronach musiałam zrobić drzemkę. Tak mnie nużyła pierwsza połowa. Prawdę mówiąc nie bardzo polubiłam Emery. Pseudonim jaki nadał jej Kaiden, był bardzo adekwatny do jej charakteru. I tu nawet nie chodzi o to, że nie podobało mi się jej zachowanie. Nawet nie mam pojęcia dlaczego nie przypadła mi jej postać do gustu, ale tak było. Może dlatego, że wydaje mi się, że tylko wykorzystała Kaidena?
Za to Kaiden... Zakochałam się w tym chłopaku ❤️ To jak troszczył się o Emery, walczył o nią, kochał ją... To głównie w jego powodu w ostatnich rozdziałach, pojawiły się łzy w moich oczach.
👉"Ludzie boją się prawdy. Nie chcą się pogodzić z faktem, że złe rzeczy przydarzają się dobrym ludziom codziennie. Ludzie walczą. Umierają. To życie."
Ogólnie na końcu brakło mi jakiegoś podsumowania, co z innymi. Tyle bohaterów drugoplanowych przewinęło się przez książkę, a w ostatnich rozdziałach nagle zniknęli. W ogóle końcówka trochę mnie rozczarowała.
Mimo to zachęcam do przeczytania, bo wiem, że naprawdę wielu osobom ta książka się bardzo podobała ❤️ Ja może przez problematyczny nastrój inaczej ją odbiorem. Ale największym jej plusem było naprawdę wiele pięknych cytatów, które zobaczyłam i do których mam zamiar wracać ❤️
👉"Siły nie można zdefiniować. Ale wszyscy ją mamy. Może tylko nie wszyscy tak myślimy, ponieważ jest pogrzebana pod warstwami bólu, depresji i niepokoju. Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, jak bardzo jest się silnym, dopóki bycie silnym nie staje się jedynym wyborem."
Na okładce widnieje napis: "najsmutniejsza powieść booktoka". Do paczki recenzenckiej dołączone było pudełko...
👉"Człowiek nie żałuje tego, co zrobił, wiedziony miłością i dobrymi intencjami. Trudniej jest żyć z tym, czego się nie zrobiło."
Na tylnej okładce książce jest napis "Rozdzierający serde romans autorki Archer's Voice".
Chciałabym powiedzieć, że trochę to wyolbrzymione... Nie da się ukryć, że Archer nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak miałam nadzieję, że zrobi.
Ale "Most of all you" po prostu złamało mi serce... I posklejało je na nowo... I znowu złamało...
Więc zgadzam się ze stwierdzeniem, że to rozdzierający serce romans.
👉"Życie potrafiło być niezwykłe, pełne zadziwiającego piękna i zarazem łamiącej serce rozpaczy, tak często ze sobą przemieszanych, że trudno byłoby je od siebie oddzielić."
Zacznijmy od tego, że sami bohaterowie są stworzeni tak, że czytelnik czuje ich ból. A przeszli naprawdę wiele. Doświadczeni przez los, z własnymi traumami... Do tego dochodzi jeszcze fabuła, która wcale nie jest różowa. W pewnym momencie nie wiedziałam, czy płakać nad historią bohaterów czy krzyczeć z tego bólu, który odczuwałam.
To jest historia, która funduje rollercoaster emocji. Jak zaczniesz czytać, to nie jesteś w stanie się oderwać, ponieważ musisz wiedzieć, co będzie dalej.
Historia Gabriela i Ellie łamie serce i pokazuje, że prawdziwa miłość mimo wszystko potrafi pokonać nawet największą traumę. I jest cierpliwa... Bardzo cierpliwa...
👉"Człowiek nie żałuje tego, co zrobił, wiedziony miłością i dobrymi intencjami. Trudniej jest żyć z tym, czego się nie zrobiło."
Na tylnej okładce książce jest napis "Rozdzierający serde romans autorki Archer's Voice".
Chciałabym powiedzieć, że trochę to wyolbrzymione... Nie da się ukryć, że Archer nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak miałam nadzieję, że zrobi.
Ale...
👉"Niech ci się nigdy nie zdaje, że mnie znasz. Bo to może być twój ostatni błąd w życiu."
O mój Boże... Jakie to było 🔥
Runyx po raz kolejny pokazała, jak potrafi żonglować mrokiem i emocjami, aby stworzyć naprawdę swietną książkę ❤️ I choć przez pierwsze 100 stron miałam mieszane uczucia... Bałam się, że jednak nie wciągnę się w tę historię, to z każdą kolejną stronę wpadałam w nią głębiej i głębiej aż nie mogłam się już wydostać w jej wnętrza.
👉"Odwagę od lekkomyślności dzieli cienka granica (...)"
W pierwszym tomie serii Dark Verse mamy naprawdę mroczne a jednocześnie w pełni emocjonujące motywy, jakie można znaleźć w książkach: dark mafia... lekki vibe Romea i Julii... mroczny i zakazany romans... A gdy padło "Kto Ci to zrobił?!"... No odleciałam 😍
👉"Właśnie wtedy ten, który rościł sobie prawa do jej śmierci, nieświadomie pokazał jej skrawek życia."
Choć jak wspomniałam, pierwsze 30% książki jest trochę chaotyczne, to później jak już poznajemy więcej historii bohaterów, zaczynamy płynąć przez tę książkę.
Największy minus jaki widzę, to Morana, jak na super geniusza, wydaje się momentami strasznie głupia. Tak naprawdę znalazłam chyba tylko jeden fragment, gdzie błysnęła inteligencją. Ale Tristan... Ło Matko! Gorąco mi na samą myśl 🔥Bardzo żałuje, że nie było jego perspektywy opisanej, no ale nie można mieć wszystkiego 😥
Uważam, że ta książka to must read każde fanki romansów mafijnych ❤️ Jeśli jeszcze nie jesteście pewnie, to mówię Wam, że nie ma się nad czym zastanawiać. Czytajcie, a ja czekam na drugim tom 😍
👉"Niech ci się nigdy nie zdaje, że mnie znasz. Bo to może być twój ostatni błąd w życiu."
O mój Boże... Jakie to było 🔥
Runyx po raz kolejny pokazała, jak potrafi żonglować mrokiem i emocjami, aby stworzyć naprawdę swietną książkę ❤️ I choć przez pierwsze 100 stron miałam mieszane uczucia... Bałam się, że jednak nie wciągnę się w tę historię, to z każdą kolejną stronę...
Naprawdę rzadko się zdarza, że nie znajdę jakiegoś fajnego cytatu w książce, która jest naprawdę dobra.
Ale to wszystko dlatego, że książkę dosłownie połknęłam. Akcja tak wciąga, że nawet nie zastanawiałam się nad zaznaczaniem cytatów, tylko po prostu czytałam i czytałam, aż przeczytałam całość 🙈
I choć fabuła jest naprawdę przewidywalna, to historia jest tak świetnie napisana, że czyta się ją z wielką przyjemnością. Wszystko jest proste, sympatyczne i bez żadnej wielkiej draki. Lekka lektura na poprawę humoru. Mamy tu motyw małżeństwa dla zielonej karty i przymusowe wspólne mieszkanie. Wszystko okraszone genialnym poczuciem humoru jaki daje motyw grumpy&sunshine. Zestawienie inżyniera mruka z rozgadaną projektantką wnętrz... No majstersztyk ❤️
Ale największym plusem tej książki, tak samo jak w przypadku pierwszego tomu, jest relacja rodzinna Winslowów. Och, jak ja im tego zazdroszczę 😍 Autorki w genialny sposób opisały niedowierzanie i zaskoczenie związane ze ślubem brata, który twierdził, że nigdy się nie ożeni. I to, w jaki sposób przyjęły jego żonę do rodziny ❤️
Ogromnie polecam Wam tę serię, ponieważ można się przy niej naprawdę świetnie bawić. I z niecierpliwością czekam na kolejny tom o trzecim bracie ❤️
Naprawdę rzadko się zdarza, że nie znajdę jakiegoś fajnego cytatu w książce, która jest naprawdę dobra.
Ale to wszystko dlatego, że książkę dosłownie połknęłam. Akcja tak wciąga, że nawet nie zastanawiałam się nad zaznaczaniem cytatów, tylko po prostu czytałam i czytałam, aż przeczytałam całość 🙈
I choć fabuła jest naprawdę przewidywalna, to historia jest tak świetnie...
👉"Problem z martwymi ludźmi polega na tym, że żywi mają tendencję do tworzenia ich romantycznego wizerunku."
Trzeci tom przygód zakręconego duetu: jasnowidzki Riley i detektywa Nicka odpowiedział na pytanie, które ciągnęło się za nami od pierwszego tomu. Co się stało z Beth? Ale w jaki sposób odpowiedział...
Oczywiście musicie się przygotować na rollercoaster akcji i śmiechu. Autorka po raz kolejny pokazuje nam jak wielkim wsparciem dla głównej bohaterki jest jej rodzina. W uczucie Riley do Nicka wkradają się wątpliwości i jest to opisane w naprawdę rewelacyjny sposób. Pokazuje nam, że związek to nie tylko romantyczne chwile pełne poświęceń (co we wcześniejszych tomach pokazywał Nick), ale też gorsze momenty, gdy nie wiemy na czym stoimy.
Jeśli więc szukacie komedii z wątkiem kryminalnym i romantycznym, to koniecznie sięgnijcie po serię z Riley Thorn. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, które mam nadzieję, że powstaną jak najszybciej ❤️
👉"Problem z martwymi ludźmi polega na tym, że żywi mają tendencję do tworzenia ich romantycznego wizerunku."
Trzeci tom przygód zakręconego duetu: jasnowidzki Riley i detektywa Nicka odpowiedział na pytanie, które ciągnęło się za nami od pierwszego tomu. Co się stało z Beth? Ale w jaki sposób odpowiedział...
Oczywiście musicie się przygotować na rollercoaster akcji i...
👉”Nadchodzi moment prawdy - jesteśmy tylko my dwoje przeciw reszcie świata. Poobijani, posinaczeni, ale silniejsi od tych, którzy nas biją. Razem możemy być niepowstrzymani.”
O mój Boże…
Ta część była tak emocjonalna, że nie sposób było się od niej oderwać. Nie mówiąc już o tym, że w pewnym momencie dosłownie rzuciłam książką o ścianę i zaczęłam krzyczeć, a kilkaset stron dalej zalałam się łzami.
Tyle tam się dzieje, taki ogień się pali, że nie mamy nawet chwili spokoju.
Jedna rzecz jest jednak niezachwiana. Miłość Pucka i Cami.
👉”Ta miłość jest skomplikowana, męcząca i pozbawia nas tchu. Nie myśmy ją wybrali, lecz ona nas.”
No właśnie… Cami… Ta bohaterka jest dla mnie cudownie wykreowana. Bałam się, że po prawdzie, przez którą rzuciłam książką, zrobi wyjątkową dramę, ale ona przyjęła to wszystko na klatę i nie zwątpiła w Pucka. Byłam niesamowicie dumna i szczęśliwa, że chociaż w tym aspekcie niż mnie nie rozwali.
I oczywiście Punky, dla którego też Laleczka była najważniejsza. Przeżywa ból, który go trawi z powodu popełnionych czynów, ale nie zawahałby się zrobić tego ponownie, byle tylko jego ukochana była bezpieczna.
Całkowicie zostałam kupiona tą serią. Ja, która nie lubi romansów mafijnych, straciłam serce dla tego irlandzkiego mafiosa. Przyznaję bez bicia i wcale się tego nie wstydzę.
Jeśli jeszcze nie czytaliście tej serii, to koniecznie po nią sięgnijcie <3
👉”Nadchodzi moment prawdy - jesteśmy tylko my dwoje przeciw reszcie świata. Poobijani, posinaczeni, ale silniejsi od tych, którzy nas biją. Razem możemy być niepowstrzymani.”
O mój Boże…
Ta część była tak emocjonalna, że nie sposób było się od niej oderwać. Nie mówiąc już o tym, że w pewnym momencie dosłownie rzuciłam książką o ścianę i zaczęłam krzyczeć, a kilkaset stron...
👉”(...) to wszystko, nawet te niedoskonałości, składało się na przepiękny, intymny, cholernie pociągający obraz kobiety sukcesu. Kobiety, która zawalczyła o siebie i wygrała.”
Natalia odeszła od przemocowego męża i wreszcie dostała rozwód. W pubie, do którego trafiła, spotyka Mateusza. Mężczyzna jest dziesięć lat od niej młodszy, ale coś sprawiło, że kobieta mu zaufała i postanowiła spędzić nim noc na włóczeniu się po mieście. Jednak noc… bez prawdziwych imiona… bez żadnych zobowiązań… Czy po niej będą mogli wrócić do swojego codziennego życia?
👉”Poczucie bezpieczeństwa, czyjaś obecność, zwykła rozmowa po męczącym dniu… To coś, czego nie da się wycenić i kupić za pieniądze.”
To było moje pierwsze spotkanie z autorką. Czytałam kilka recenzji tej książki i w ogóle zachwytów nad piórem autorki. Ja niestety mam bardzo mieszane uczucia. Dawno nie czytałam historii, podczas której aż tak często przewracałam oczami.
Nie da się ukryć, że książkę czytało mi się naprawdę bardzo szybko. Było w niej sporo dialogów i smsów. Poza tym styl autorki jest lekki i przyjemny, więc do tego nie mogę się doczepić. I jakkolwiek sam początek, część z tej nocy, kiedy Natalia i Mateusz się poznali, naprawdę bardzo mi się podobały i miałam nadzieję na naprawdę super książkę, tak już ich ponowne spotkanie po czternastu miesiącach ogromnie mnie rozczarowało.
Mamy tu wątek age gap, z tym, że to ona jest starsza. Bardzo lubię ten motyw, jednak w tej historii kompletnie nie czułam chemii między bohaterami. W ogóle, szczerze mówiąc, żadnego z nich nie polubiłam. Mateusz był niedojrzałym facetem, który uważał, że skoro rodzice się od niego odwrócili, to może innych traktować z góry. Natalia natomiast była egoistką, której zachciało się mieć Mateusza. Mogłabym napisać litanię zarzutów wobec nich, ale to nie ma najmniejszego sensu.
A ten końcówkowy plot twist, którego w sumie można było się spodziewać, sprawił, że tylko ciężko westchnęłam.
Ogólnie brakło mi czegoś w tej historii. Fabuła była strasznie spłaszczona, ot skupiona tylko na mało emocjonującej relacji Natalii i Mateusza. Nie odradzam wam jednak. Może ja po prostu muszę sobie zrobić przerwę od romansów, a komu innemu ta książka się bardzo spodoba. Musicie sprawdzić sami.
👉”Piekło, z którego się wyrwałam, być może było mi potrzebne… po coś.”
👉”(...) to wszystko, nawet te niedoskonałości, składało się na przepiękny, intymny, cholernie pociągający obraz kobiety sukcesu. Kobiety, która zawalczyła o siebie i wygrała.”
Natalia odeszła od przemocowego męża i wreszcie dostała rozwód. W pubie, do którego trafiła, spotyka Mateusza. Mężczyzna jest dziesięć lat od niej młodszy, ale coś sprawiło, że kobieta mu zaufała i...
👉”Mamy skłonność do lekceważenia rzeczy, których nie rozumiemy (...). Do przypinania im łatki staroświeckich albo nienaturalnych.”
Ann to specjalistka od renesansu. Jest przekonana, że wakacje po ukończeniu studiów spędzi na stażu w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Niestety zostaje oddelegowana do The Cloisters, zespołu klasztorów i ogrodów. Tam zostaje wplątana w dziwne teorie związane z zaginioną, pierwszą talią kart Tarota. Czy ludzie, którzy otaczają kobietę, na pewno są wobec niej szczerzy? I czy to, że Ann trafiła do The Cloister to przypadek czy zrządzenie losu?
👉”Ciekawość to najpotężniejsza siła, jaką znam. Może nawet potężniejsza od pożądania.”
Wierzycie w Tarota?
Karty te towarzyszą mi od dwudziestu lat. Moja przyjaciółka czytała, w zeszłym roku ja znalazłam idealną dla siebie talię, więc i ja zaczęłam czytać. Dlatego, gdy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, musiałam ją przeczytać. A później zobaczyłam, jak wygląda i po prostu przepadłam. Zarówno okładka, jak i barwione brzegi ukazujące cykl księżyca sprawiły, że zakochałam się w wyglądzie tej książki. Czy środek jest równie zachwycający?
👉”Wszyscy mamy obsesję na punkcie swojego losu (...). Bo tylko nad nim nie mamy kontroli. Tylko na niego pozostajemy ślepi.”
Duszny, ciężki, gotycki klimat treści sprawił, że momentami czytanie mnie męczyło. Jednak napięcie, jakie ten klimat wywoływał, sprawiało, że mimo zmęczenia, po prostu musiałam przeczytać całą książkę do końca. Autorka zrzucała nam jakiś ślad, po którym mogliśmy sam wysnuwać teorię, jak się historia zakończy. Swoją drogą gratuluję, bo naprawdę dałam się nabrać na uczciwość pewnego bohatera. Aż mi się płakać chciało, gdy się okazało, że byłam równie naiwna jak bohaterka.
Całość fabuły jednak urozmaicają ciekawostki dotyczące samego tarota, jego historia czy znaczenie poszczególnych Arkan. Uważam, że jest to lektura idealna dla wielbicieli thrillerów oraz książek historycznych, bo właśnie takie połączenie tu mamy. Polecam.
👉”Wszyscy chcemy wierzyć, że istnieje coś potężniejszego od nas samych.”
👉”Mamy skłonność do lekceważenia rzeczy, których nie rozumiemy (...). Do przypinania im łatki staroświeckich albo nienaturalnych.”
Ann to specjalistka od renesansu. Jest przekonana, że wakacje po ukończeniu studiów spędzi na stażu w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Niestety zostaje oddelegowana do The Cloisters, zespołu klasztorów i ogrodów. Tam zostaje wplątana w...
👉"Ojciec zawsze mnie ostrzegał, że jestem za bardzo Pollyanną. I nie mam co liczyć na pana Darcy."
Ally ma naprawdę ciężki czas. W dodatku przez pewnego aroganckiego du*ka straciła pracę, której naprawdę potrzebowała. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności dostaje nową pracę. Nie spodziewa się tylko, że będzie musiała pracować w firmie, w której dyrektorem kreatywnym jest właśnie mężczyzna odpowiedzialny za jej wcześniejsze zwolnienie - Dominic Russo.
Rodzica Russo nie rozmawia o swoich problemach. Dominic został ściągnięty na stanowisko ojca, aby posprzątać bałagan. Zamknięty w sobie mężczyzna o ponurym spojrzeniu, nagle uświadamia sobie, że do jego życia wkradają się promyki słońca. A tym słońcem jest pewna bezczelna Czarownica - Ally.
👉"Wszystkie jesteśmy wyjątkowe (...). O to chodzi. Moja wyjątkowość nie umniejsza twojej."
Połączenie "Dumy i uprzedzenia" i "Kopciuszka" z "Diabeł ubiera się u Prady"...
To był po prostu sztos 🔥
Chemię między Ally i Dominikiem czuć od samego początku, ale autorka, którą ja znam z dość szybkiego rozgrywania akcji, tym razem trzymała nas dość długo zanim doszło do pierwszego zbliżenia tej dwójki. Oj, a iskry leciały 🤭
Ale niech nie zmyli was otoczka lekkiego romansu.
W tym tytule poruszane są ogromnie ważne i trudne tematy, takie jak: molestowanie seksualne w pracy oraz choroba Alzheimera, a także to, jak te problemy odbijają się na wszystkich dookoła.
I co mnie ogromnie zaskoczyło: wesołe podejście do seksu po czterdziestce ❤️ W końcu mamy tu całkiem dojrzałych bohaterów i to uczyniło tę historię jeszcze lepszą 😍
👉"Słuchaj, istotą związku nie jest ukrywanie głupich ran i was. Chodzi o umiejętność ich odkrycia przed kimś i pozwolenia, żeby ta osoba nadal nas, pomimo tego, kochała."
Jeśli więc szukacie książki, która was rozśmieszy, za chwilę wzruszy do łez, a jeszcze do tego poruszy poważny temat, koniecznie sięgnijcie po "By a Thred. Komedia (nie) romantyczna" ❤️❤️❤️
👉"Ojciec zawsze mnie ostrzegał, że jestem za bardzo Pollyanną. I nie mam co liczyć na pana Darcy."
Ally ma naprawdę ciężki czas. W dodatku przez pewnego aroganckiego du*ka straciła pracę, której naprawdę potrzebowała. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności dostaje nową pracę. Nie spodziewa się tylko, że będzie musiała pracować w firmie, w której dyrektorem kreatywnym jest...
👉”Ktoś w końcu musiał nauczyć Władcę Piekieł, że nie powinien zadzierać z kobietami, jeśli nie jest gotów na wojnę. Najwyraźniej padło na mnie i mimo że nie miała w sobie choćby najmniejszego pierwiastka, który zmuszałby mnie do wpływania na charakter innych ludzi, to jednoznacznie nie zamierzała pozwolić sobie wejść na głowę.”
Erin jest architektem i wreszcie ma dostać swój pierwszy poważny projekt. Z tym, że musi współpracować z mężczyzną, który kilka lat wcześniej zmienił jej życie w koszmar. Hudson jest właścicielem firmy architektonicznej, w której kobieta odbywała staż. Zachowywał się wobec niej jak skończony du**k, więc ona nie zostawała mu dłużna. Czy ta dwójka będzie w stanie zakopać nieporozumienia i współpracować?
👉”W końcu musiałem przyznać, oczywiście wyłącznie przed sobą, że nie umiałem sobie poradzić z tą kobietą. Była jak piep***ny granat. Odpalała się nagle, a gdy już to zrobiła, siała spustoszenie.”
Już dawno się aż tak nie śmiałam, czytając książkę xD
Relacja Erin i Hudsona to po prostu majstersztyk, ale nie da się ukryć, że całość uwagi zgarnęła tym razem… kaczka xD
Starałam się być poważna (jak Hudson), bo naprawdę rozumiem, z czym zmagała się kobieta, no ale… Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie zaczął się w tym momencie śmiać xD
Ta książka jest świetnym przykładem na to, że autorka potrafi w komedie. I choć mamy tu zabarwienie romantyczne, to jednak relacja hate przewyższa tą love. Naprawdę fabuła zwaliła mnie z nóg, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
I choć brakowało mi jakiegoś poważniejszego plot twistu (nastawiałam się na jakieś poważniejsze problemy ze strony dwóch bohaterów), to jednak spędziłam z tą książką naprawdę bardzo pozytywnie i przyjemnie czas.
👉”Jeśli ja jestem diabłem, to w takim razie, kim jesteś ty?”
Jeśli więc szukacie jakiejś lekkie, przezabawnej komedii, to koniecznie sięgnijcie po “I kto tu jest diabłem?”. Po jej przeczytaniu naprawdę poważnie zaczniecie się zastanawiać, kto tym diabłem był. Bo ja nie jestem tego taka pewna xD
👉”Ktoś w końcu musiał nauczyć Władcę Piekieł, że nie powinien zadzierać z kobietami, jeśli nie jest gotów na wojnę. Najwyraźniej padło na mnie i mimo że nie miała w sobie choćby najmniejszego pierwiastka, który zmuszałby mnie do wpływania na charakter innych ludzi, to jednoznacznie nie zamierzała pozwolić sobie wejść na głowę.”
Erin jest architektem i wreszcie ma dostać...
👉Są rzeczy ważne, ważniejsze i takie, które wiążą cię z własnym domem.”
Zabójstwo naczelnika wydziału kryminalnego stawia na nogi wszystkie psy. Zabójcę trzeba znaleźć jak najszybciej. Dla Marka Barczyńskiego sprawa jest bardzo osobista. Jednak nie jest w stanie poświęcić jej wszystkich myśli, bo w życiu prywatnym ponownie rozpoczął rozgrywkę o życie córki. Z pomocą finansową Markowi przychodzi tajemniczy Alfa. Tylko ile kryminalny jest w stanie poświęcić dla swojej córki?
👉”Bądź pewny, że ludzie kłamią. Czasami ze strachu, a czasami z głupoty. Jednak najbardziej boli, gdy najbliższa osoba kłamie z miłości.”
Są takie książki, które po prostu bolą…
I to była właśnie jedna z nich.
Mocny, brutalny i przede wszystkim rzeczywisty oraz oparty o realia współczesnego świata kryminalny debiut obnażający całą prawdę o pracy w policji. Momentami było wesoło, momentami ciarki przechodziły po plecach, momentami łza zakręciła się w oku.
Świetnie wykreowani bohaterowie, nieprzerysowani, tylko tacy, których każdy z nas może spotkać na ulicy. Oraz problemy, które mogą dopaść każdego.
I choć książka podobała mi się ogromnie, w głębi serca mam wrażenie, że jednak odsłoniła trochę za dużo. Chyba ubodło mnie trochę przedstawienie głównego bohatera w aż tak negatywnym świetle. Jako matka dziecka z niepełnosprawnością, który przeżył walkę o życie i zdrowie dziecka, mogę się z nim nawet bardzo utożsamić. Nie ma rzeczy, której normalny rodzic nie zrobiłby dla dziecka. I jakkolwiek podobało mi się przedstawienie psychiki Marka w tej kwestii oraz w kwestii zabójca naczelnika, tak po dwóch wydarzeniach (które nie mogą zostać wytłumaczone dobrem dziecka, czy szukaniem sprawcy) zabrakło mi jego głębszych myśli. A szkoda, bo były to wydarzenia, które niestety bardzo odbiły się na mojej sympatii do bohatera.
Nie da się jednak ukryć, że zakończenie mnie zaskoczyło. Wręcz mną wstrząsnęło. Dlatego z niecierpliwością będę czekała na kolejny tom, bo zapowiada się naprawdę gorąco.
👉Są rzeczy ważne, ważniejsze i takie, które wiążą cię z własnym domem.”
Zabójstwo naczelnika wydziału kryminalnego stawia na nogi wszystkie psy. Zabójcę trzeba znaleźć jak najszybciej. Dla Marka Barczyńskiego sprawa jest bardzo osobista. Jednak nie jest w stanie poświęcić jej wszystkich myśli, bo w życiu prywatnym ponownie rozpoczął rozgrywkę o życie córki. Z pomocą...
👉Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a ludzie wciąż są na wskroś źli i chcą cię zranić albo wykorzystać, by skrzywdzić twoich bliskich.
Hallie Thorne jest zbuntowaną córką byłego prezydenta USA. Gdy po raz kolejny wybucha skandal związany z tą dwudziestojednolatką, jej ojciec wynajmuje Ramsona Lockwooda, najlepszego agenta ochrony osobistej w Stanach, aby ogarnął dziewczynę. Tylko, żaden z nich nie spodziewa się tego, iż Hallie nie da się ot tak “ogarnąć”. Jednak z każdym kolejnym tygodniem współpracy między między młodą kobietą a jej “ochroniarzem” zaczyna pojawiać się nić zrozumienia. Czy to na pewno Hallion jest złym charakterem w tej bajce? I czy Ramson, którego wszyscy zwą Robotem ma w sobie coś z rycerza w lśniącej zbroi?
👉Zemsta jest przyznaniem się do cierpienia. Ukryj uczucia. Jeśli wszyscy je zobaczą, będą mogli je wykorzystać.
Jeśli mam być szczera, to po tylu zachwycających się tą książką recenzjach, spodziewałam się czegoś więcej. Nie narzekam, bo naprawdę cudownie spędziłam czas z lekturą. Wielokrotnie wybuchałam śmiechem podczas przekomarzania się ze sobą Hallie i Ramsona. Dawno nie czytałam tak świetnie opisanego motywu hate/love. Relacja Smarkuli i jej ochroniarza jest po prostu cudowna. To jak Ramson zaczyna rozumieć, co tak naprawdę dzieje się z Hallie i to jak ona później zaczyna otwierać jego. No po prostu majstersztyk.
👉Łatwo nazwać kogoś potworem. Trudniej jest zrozumieć, dlaczego taki jest, bo to wymaga odwagi.
Jednak liczyłam na to głębsze dno tej historii. W tej kwestii czuję się trochę rozczarowana. Muszę doczepić się do spłaszczenia problemu dysleksji, bo można było pociągnąć bardzo fajnie ten wątek, a został ograniczony do problemów z czytaniem (a to wcale tak nie działa). Moja zawodowa natura po prostu krzyczała w tym momencie.
Nie da się jednak ukryć, że gdy dodamy do tego drugi problem społeczny, całość zostaje w jakimś stopniu zrehabilitowana.
👉Czasami złe rzeczy po prostu się dzieją i to nie jest niczyja wina.
Podsumowując: “Thorne Princess” to nie głupiutki romans. To książka o szukaniu pomysłu na życie i pokonywaniu własnych ograniczeń. Ogromnie polecam ją każdemu.
👉Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a ludzie wciąż są na wskroś źli i chcą cię zranić albo wykorzystać, by skrzywdzić twoich bliskich.
Hallie Thorne jest zbuntowaną córką byłego prezydenta USA. Gdy po raz kolejny wybucha skandal związany z tą dwudziestojednolatką, jej ojciec wynajmuje Ramsona Lockwooda, najlepszego agenta ochrony osobistej w Stanach, aby ogarnął dziewczynę....
👉“Kiedy ma się dwadzieścia trzy lata, wierzy się w to całe romantyczne gówno. Gdy jednak patrzyłem, jak idzie do ołtarza, nie czułem się tak dobrze, jak powinienem.”
Chłopak Lucy wyjeżdża zostawiając ją samą z kończącą się umową najmu na mieszkanie. Dziewczyna przeprowadza się do przyjaciółki i jej męża, sławnego aktora. W tym samym czasie małżeństwo Adama, innego aktora, kończy się. Zostawiwszy żonę we wspólnym mieszkaniu, kupuje dom w sąsiedztwie Jasona Thorne’a. Ponoć podglądanie nie jest dobre, ale cóż innego może robić młoda kobieta ze złamanym sercem, gdy tuż za murem mieszka przystojny aktor? Nie spodziewa się tylko, że ten aktor wsadzi ją za stalking do więzienie. A to jedno przewinienie wywoła wojnę między tą dwójką.
👉“Coś mi mówiło, że jeśli będziemy stać tak blisko siebie dłużej niż kilka minut, oboje zajmiemy się ogniem.”
Takie książki na początku roku podnoszą bardzo wysoko poprzeczkę innym.
Ale dzięki temu wierzę, że to będzie naprawdę świetny rok czytelniczy.
Choć nie przepadam za slow burn, to napięcie, jakie budowała autorka w tej historii, udzieliło mi się na tyle, że jak w końcu doszło między bohaterami do zbliżenia, normalnie skakałam z radości. Warto było na to czekać, ponieważ cała akcja opisana była epicko.
Poza tym znajdziemy w tej historii inne wątki, które wprost uwielbiam, jak np.: enemies to lovers oraz he fell first. Tyle razy chciałam wejść do książki i trząsnąć bohaterką, aby otworzyła oczy, że nawet tego nie zliczę.
👉“Mamy tylko jedno życie, więc nie zamierzam tracić czasu na gierki z kimkolwiek.”
Wielki plus dla autorki jednak za to, że nie wprowadziła gigantycznej dramy, gdy już wszystko zaczynało się układać. Są książki, gdzie coś takiego jest potrzebne, ale tu by zaszkodziło. Dlatego, gdy w pewnej chwili zaczęłam prawie płakać, bo akcja zaczynała zmierzać w paskudną stronę, odetchnęłam z wielką ulgą, że autorka jednak w ten sposób jej nie poprowadziła.
Kochanie, ze spokojnym sumieniem mogę wam powiedzieć, że “To hate Adam Connor” to comfort book dla każdej książkary i romansiary. Bo tak serio… Która nie chciałaby mieć za sąsiada seksownego samotnego tatusia, w dodatku aktorka hollywoodzkiego? I tak Wam nie wierzę :P
👉“Wolę, żebyś ty kłamała, że mnie nienawidzisz, niż żeby jakaś inna dziewczyna kłamała, że mnie kocha.”
👉“Kiedy ma się dwadzieścia trzy lata, wierzy się w to całe romantyczne gówno. Gdy jednak patrzyłem, jak idzie do ołtarza, nie czułem się tak dobrze, jak powinienem.”
Chłopak Lucy wyjeżdża zostawiając ją samą z kończącą się umową najmu na mieszkanie. Dziewczyna przeprowadza się do przyjaciółki i jej męża, sławnego aktora. W tym samym czasie małżeństwo Adama, innego aktora,...
👉"Ale miłość to dzika bestia. Nie da się nad nią zapanować ani jej kontrolować. Nie da się jej ujarzmić ani jej odmówić. To szarżujacy zwierz, którego trzeba przyjąć jako swoje przeznaczenie."
Romans z mechanikiem?
Och, tak, poproszę 😍
Jako żona mechanika stanowczo uważam, że jest to zawód świetnie nadający się do romansów.
Tym razem najpierw obejrzałam film, a dopiero teraz na naszym rynku pojawiła się książka, więc konieczne musiałam ją przeczytać. To jeden z nielicznych przypadków, gdy książka i film są równie dobre ❤️
👉"Byliśmy błyskawica i grzmotem, a stworzyliśmy najpiękniejszy huragan namiętności, jakiego zdarzyło mi się kiedykolwiek doświadczyć z mężczyzną."
Świetnie skonstruowana fabuła, motyw friends with benefit, autorka erotyków i dziki testosteron prosto ze Składu Opon 😍 Do tego prosty, lekki język, dzięki któremu się płynie przez fabułę.
Dosłownie zakochałam się w Milesie. Jest idealnym przykładem książkowego chłopaka i kompletnie nie dziwię się Kate, że tak zwariowała na jego punkcie. Co prawda na jej niektóre decyzję przewracałam oczami, ale w końcu coś musiało być fabułą książki. Coś musiało się zepsuć, aby bohaterowie w spektakularny sposób do siebie wrócili. A nie da się ukryć, że ten "wielki gest" był naprawdę niezły 🤭
Jeśli szukacie lekkiej komedii romantycznej z nutą erotyki, bardzo polecam Wam tę książkę. Gwarantuje Wam dużo śmiechu i momenty, w których się wzruszycie ❤️
👉"Ale miłość to dzika bestia. Nie da się nad nią zapanować ani jej kontrolować. Nie da się jej ujarzmić ani jej odmówić. To szarżujacy zwierz, którego trzeba przyjąć jako swoje przeznaczenie."
więcej Pokaż mimo toRomans z mechanikiem?
Och, tak, poproszę 😍
Jako żona mechanika stanowczo uważam, że jest to zawód świetnie nadający się do romansów.
Tym razem najpierw obejrzałam film, a dopiero...