Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo dobrze poprowadzony kryminał, a w zasadzie coś pomiędzy kryminałem a literaturą obyczajową, z domieszką psychologii i astrologii. Ujął mnie przede wszystkim tym, że nie ma brutalnych opisów. Swojego czasu przestałam czytać kryminały, bo aż mi się włosy na skórze jeżyły od okrucieństwa, krwi, krzywdy. Po co się tym karmić (no chyba, że ktoś potrzebuje tego typu wrażeń).

Tutaj, pomimo że mamy morderstwo i kilka innych niezbyt miłych zdarzeń, nie ma grania na emocjach. Są inteligentne zagadki, kluczenie, mylenie tropów. Kilkakrotnie poległam typując sprawcę zbrodni! To naprawdę dobrze skomponowany kryminał. Do tego błyskotliwy i dowcipny. Ma dobra energię (jeśli tak można pisać o tego typu literaturze) i jest ciężko odkładalny. Przeczytałam go w dwa dni i aż żal, że się skończył!

Bardzo dobrze poprowadzony kryminał, a w zasadzie coś pomiędzy kryminałem a literaturą obyczajową, z domieszką psychologii i astrologii. Ujął mnie przede wszystkim tym, że nie ma brutalnych opisów. Swojego czasu przestałam czytać kryminały, bo aż mi się włosy na skórze jeżyły od okrucieństwa, krwi, krzywdy. Po co się tym karmić (no chyba, że ktoś potrzebuje tego typu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po tę książkę z dużą ciekawością, ponieważ autor był prokuratorem zaangażowanym w śledztwo w sprawie zniknięcia Emanueli Orlandi. Zaintrygowało mnie, czy chciał skorzystać z okazji, jaką stwarza fikcja, do rozpowszechnienia prawdopodobnych faktów dotyczących tej po dziś dzień owianej wielką tajemnicą sprawy. Czy zawarł w książce swoje podejrzenia, które nie poparte dowodami nie mogły stać się prawdą sądową. I nie zawiodłam się. Nie znajdziemy tu prawdziwych nazwisk, ale osoby orientujące się w polityce Watykanu z lat 70-80-tych bez problemu je skojarzą z odpowiednikami w realu.

Główny bohater książki, książę-detektyw, Gian Maria del Monte di Tarquinia, przypadkiem dowiaduje się o losach młodej kobiety, która tutaj przybiera imię Eloisy Odenisi. Kierowany ciekawością, ale i innymi pobudkami, postanawia dojść prawdy, do czego zabiera się nader ostrożnie, używając swoich koneksji i dyplomacji. Sprawa jest nader delikatna, gdyż na jaw wychodzą bardzo znane nazwiska bezpośrednio powiązane z Watykanem. Jak się okazuje, Eloisa stała się ofiarą niezwykle ostrej walki pomiędzy dwoma kardynałami, o strategiczne kierunki polityki Watykanu pod koniec lat 70.

Były prokurator Capaldo, przebrany za powieściopisarza, stara się dostarczyć wystarczające poszlaki, aby można było zorientować się, kto jest kim w tej układance. Pisze lekko, momentami nawet banalnie, ale pięknym językiem, więc przez książkę płynie się z przyjemnością.
Nawet osoby, które w ogóle o tej sprawie nie słyszały będą zadowolone, bo książkę (krótka pozycja), czyta się naprawdę dobrze.
--------------
Ho preso questo libro con grande curiosità perché l'autore era un pubblico ministero coinvolto nelle indagini sulla scomparsa di Emanuela Orlandi. Mi incuriosiva se volesse approfittare dell'occasione offerta dalla fiction per divulgare i probabili fatti riguardanti questo caso, che è ancora avvolto in un grande mistero. Ha inserito nel libro i suoi sospetti che, se non supportati da prove, non potrebbero diventare verità giudiziaria? E non sono rimasta delusa. Qui non troverai nessun nome reale, ma le persone che hanno familiarità con la politica vaticana degli anni '70 e '80 li assoceranno facilmente alle loro controparti nella vita reale.

Il protagonista del libro, il principe detective Gian Maria del Monte di Tarquinia, viene a conoscenza casualmente della sorte di una giovane donna che qui prende il nome di Eloisa Odenisi. Spinto dalla curiosità, ma anche da altri motivi, decide di trovare la verità, cosa che fa con molta attenzione, sfruttando le sue conoscenze e la diplomazia. La questione è estremamente delicata perché vengono alla luce nomi molto famosi legati direttamente al Vaticano. A quanto pare, Eloisa divenne vittima di una lotta estremamente feroce tra due cardinali sugli orientamenti strategici della politica del Vaticano alla fine degli anni '70.

L'ex procuratore Capaldo, travestito da romanziere, cerca di fornire indizi sufficienti per capire chi è chi in questo puzzle. Scrive con leggerezza, a volte anche banalmente, ma con un linguaggio bellissimo, quindi il libro è un piacere da leggere.
Anche chi non ha mai sentito parlare di questo caso sarà soddisfatto, perché il libro (è breve) è davvero una bella lettura.

Sięgnęłam po tę książkę z dużą ciekawością, ponieważ autor był prokuratorem zaangażowanym w śledztwo w sprawie zniknięcia Emanueli Orlandi. Zaintrygowało mnie, czy chciał skorzystać z okazji, jaką stwarza fikcja, do rozpowszechnienia prawdopodobnych faktów dotyczących tej po dziś dzień owianej wielką tajemnicą sprawy. Czy zawarł w książce swoje podejrzenia, które nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to pozycja krótka, aczkolwiek bardzo emocjonująca. Lubię Nowy Jork lat dwudziestych, z jego bogactwem, przepychem, jazzem i radością życia. Piękne lata prosperity, okres pomiędzy pierwszą wojną światową a wielkim kryzysem. Okres zabawy i szybkich karier. Po wojnie ludzie czerpali z życia ile się dało, jakby spieszyli się, zanim wydarzy się znowu coś złego. Mieli poczucie kruchości rzeczywistości, żyli intensywnie, mocno, nie oglądając się na nic. Jakby jutra miało nie być. Jakby musieli odbić sobie lata wojny i strachu. Jakby karmieni wciąż tym lękiem pędzili przed siebie nie znając celu. Imprezy, zbytki, rzeki alkoholu, zabawy do białego rana. A potem pustka, wewnętrzna pustka, która domaga się odpowiedzi. Więc szybko na kolejną imprezę, w objęcia towarzyszy zabawy, aby głośnym śmiechem i muzyką zagłuszyć rodzący się niepokój.
Na tym tle miłość Gatsby’ego do Daisy. Nierealna, niemożliwa, nierzeczywista. Zbyt naiwna, zbyt żarliwa, nie licząca się z realiami. Historia Jay’a jest wzruszająca, choć naiwna, a jej barwność służy do ukazania młodego pokolenia tamtego okresu z wszystkimi bolączkami i trapiącą ich egzystencjalną pustką.
Książka skłania do refleksji nad ludzką naturą, dążeniami, ambicjami, moralnością. Bohaterowie, zblazowani, cyniczni i żyjący ponad stan, posiadający duże pieniądze, jakże zupełnie inaczej postrzegają kwestie dobra i zła. Są tak skupieni na sobie, że wszystko co przysparza im korzyści jest moralnie uzasadnione. Fascynująca to pozycja, ale jakże smutna zarazem. Autor operuje błyskotliwym językiem, gwarantując dużą przyjemność z czytania.

Jest to pozycja krótka, aczkolwiek bardzo emocjonująca. Lubię Nowy Jork lat dwudziestych, z jego bogactwem, przepychem, jazzem i radością życia. Piękne lata prosperity, okres pomiędzy pierwszą wojną światową a wielkim kryzysem. Okres zabawy i szybkich karier. Po wojnie ludzie czerpali z życia ile się dało, jakby spieszyli się, zanim wydarzy się znowu coś złego. Mieli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze określenie, które nasuwa mi się po przeczytaniu tej książki to: niespotykana wrażliwość. To nie jest książka do połknięcia w dwa dni. Tam nie ma prawie akcji. To spostrzeżenia, zamyślenia, miniaturki z codzienności, opisane tak pięknie, że aż decha zapiera. Początkowe opowiadania trochę oniryczne, jak u Tokarczuk. Potem zaczyna się część opowiadająca o miłości, o czułości, o pięknym dojrzałym związku. Jest trochę refleksji na temat starzenia się i przemijania. A wszystko to z czułością, ironią, dużym zdystansowaniem. Niewiele osób potrafi tak pisać. Jest wreszcie ciepłe podejście do wszelkiej inności, odrębności, indywidualności. To lubię szczególnie w książkach tej autorki, wielobarwność jej bohaterów, przyzwolenie na ich małe i duże dziwactwa, pisanie o nich w sposób delikatny, łagodny, intymny.
I jak zawsze u Tove, jedną z bohaterek jest natura. Surowa, piękna, zaskakująca, czasem okrutna lub melancholijna. Ten nastrój przewija się przez całą książkę, towarzyszy nam zarówno w smutnych, jak i radosnych momentach. Delikatna melancholia i zamyślenie nad sensem, nad drogą, nad przeznaczeniem. Nad codziennymi wyborami, jakich bardziej lub mniej świadomie dokonujemy.
Tove z niezwykłą wnikliwością opisuje ludzką kruchość i siłę, dążenie do wolności, a teatrem jej opowieści jest codzienność. Ta autorka zdecydowanie wyprzedziła swoje czasy. Aż dziwię się, że znana jest głównie z Muminków (które oczywiście uwielbiam).

Pierwsze określenie, które nasuwa mi się po przeczytaniu tej książki to: niespotykana wrażliwość. To nie jest książka do połknięcia w dwa dni. Tam nie ma prawie akcji. To spostrzeżenia, zamyślenia, miniaturki z codzienności, opisane tak pięknie, że aż decha zapiera. Początkowe opowiadania trochę oniryczne, jak u Tokarczuk. Potem zaczyna się część opowiadająca o miłości, o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przesympatyczna pozycja, uważam, że Muminki w komiksie dla dorosłych to świetna odmiana. Jak zawsze, nie brak tu filozoficznych przemyśleń autorki, ubranych w pozornie zabawne scenki. U Tove zawsze jest drugie dno, a pozornie miłe i beztroskie tematy przykrywają to, co niespokojne, mroczne, niepokojące.. W drugim tomie poczytamy o fantastycznych przygodach Muminków na morzu; o tym, jak Tatuś ze znajomymi tworzą związek Buntowniczych Tatusiów, o ciężarze sławy oraz o tym, że bycie miłym i gościnnym nie zawsze wychodzi na zdrowie. Oczywiście bezkonkurencyjny jest Ryjek robiący biznes na sławie Muminka, a nawet na zbliżającym się końcu świata. Szkoda, że jest go w tym tomie tak mało!
Jak zawsze mądrze, dowcipnie i z dużym szacunkiem dla wszelkiej inności. Miło spędzony czas!

Przesympatyczna pozycja, uważam, że Muminki w komiksie dla dorosłych to świetna odmiana. Jak zawsze, nie brak tu filozoficznych przemyśleń autorki, ubranych w pozornie zabawne scenki. U Tove zawsze jest drugie dno, a pozornie miłe i beztroskie tematy przykrywają to, co niespokojne, mroczne, niepokojące.. W drugim tomie poczytamy o fantastycznych przygodach Muminków na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię czytać o latach dwudziestych i splendorze pławiącego się w boomie ekonomicznym Nowego Jorku, więc z zaciekawieniem sięgnęłam po tę książkę.

Jest pisana niestandardowo, ponieważ dostajemy cztery opowiadania, z których każde wnosi coś do kolejnego. Pierwsze, jest napisane w oszczędnym stylu narracyjnym Edith Wharton (jak go określił sam autor) i to ono spodobało mi się najbardziej. Powiedzmy, że najbardziej wyrafinowane. Drugie trochę banalne, wręcz irytujące, ale trzecie tłumaczy dlaczego. Czwarte to puenta, przewidywalna zresztą już w połowie trzeciego.

To co czyni tę książkę ciekawą to interesujący sposób przedstawienia manipulowania rzeczywistością. Tworzenia rzeczywistości. Przerabiania, nadpisywania, naprostowywania tejże. Bo to ludzie na szczycie, zwycięzcy, piszą historię. Inni są przetwarzani i wypluwani, dopisywani lub wymazywani. Więc mamy tu do czynienia z takim twórcą właśnie i jego tajemniczą żoną, wokół której wszystko się kręci. Cynicznie, z pazurem, intrygująco.

Autor, w sposób bardzo przystępny, opisuje kawał historii amerykańskiej giełdy papierów wartościowych oraz prezentuje genialny, pouczający wykład na temat pieniądza, dochodzenia do sukcesu finansowego, budowania fortun, okraszony szczyptą sztuki i feminizmu. Jest i tajemnica oraz smakowite zakończenie, może lekko przewidywalne, ale jakże wdzięcznie podane. Pozycja warta przeczytania.

Lubię czytać o latach dwudziestych i splendorze pławiącego się w boomie ekonomicznym Nowego Jorku, więc z zaciekawieniem sięgnęłam po tę książkę.

Jest pisana niestandardowo, ponieważ dostajemy cztery opowiadania, z których każde wnosi coś do kolejnego. Pierwsze, jest napisane w oszczędnym stylu narracyjnym Edith Wharton (jak go określił sam autor) i to ono spodobało mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie obserwuj zbyt długo kosmosu, bo on także cię obserwuje..
Co dzieje się na tajemniczej planetoidzie, czym naprawdę jest Katedra..?
Obejrzałam najpierw wyśmienitą animację Tomasza Bagińskiego (nominowaną do Oscara), a to trochę szkoda, bo poznałam zakończenie i nie było już dla mnie zaskoczeniem!
Pomimo to czytałam z zapartym tchem. Tak pisze tylko Dukaj!

Nie obserwuj zbyt długo kosmosu, bo on także cię obserwuje..
Co dzieje się na tajemniczej planetoidzie, czym naprawdę jest Katedra..?
Obejrzałam najpierw wyśmienitą animację Tomasza Bagińskiego (nominowaną do Oscara), a to trochę szkoda, bo poznałam zakończenie i nie było już dla mnie zaskoczeniem!
Pomimo to czytałam z zapartym tchem. Tak pisze tylko Dukaj!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż..mam problem z tą książką. Ambiwalentne uczucia.

Pomysł jest naprawdę dobry i z ciekawością śledziłam rozwiązanie zagadki. Nie brak tu inwencji i zwrotów akcji. I tutaj książka trzyma poziom, ale dalej jest już tylko gorzej..
Miało być o Krakowie, ale tego Krakowa jakby tutaj mało.. bardziej to o peryferiach, zakamarkach jakichś mało ciekawych. Polemizowałabym, czy Kraków tutaj występuje.. Może jakiś zarys we mgle.

Dużo czytelniczych smaczków dla miłośników książek, ale podanych wyjątkowo drętwo. W ogóle książka pisana na początku zdecydowanie drętwo, bez polotu, bez uroku. Dopiero później się rozkręca. Niemile zaskoczył mnie język powieści, zdecydowanie za niski. Poczucie humoru to też nie moje klimaty.. Zacytuję: " to jak podgrzewanie cipy grzałką", "Wpuść mnie. - Znowu chcesz sobie zamoczyć?". Kto tak rozmawia..?

Podsumowując: historia na tak, językowo - żenada.

Cóż..mam problem z tą książką. Ambiwalentne uczucia.

Pomysł jest naprawdę dobry i z ciekawością śledziłam rozwiązanie zagadki. Nie brak tu inwencji i zwrotów akcji. I tutaj książka trzyma poziom, ale dalej jest już tylko gorzej..
Miało być o Krakowie, ale tego Krakowa jakby tutaj mało.. bardziej to o peryferiach, zakamarkach jakichś mało ciekawych. Polemizowałabym, czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z radością wróciłam do sagi o Fjällbace. Stęskniłam się za bohaterami i lekką, przyjemną atmosferą. Bo nie czarujmy się, to bardzo lekkie kryminały. Nie ma makabrycznych opisów, ani scen mrożących krew w żyłach. Nie ma też skomplikowanej zagadki (zwłaszcza tym razem prawie od początku przeczuwa się, kto zabija). Jest jak zawsze mocno rozwinięte tło obyczajowe i za to chyba lubi się tę sagę.
Pomysł tym razem ciekawy, osadzony w interesującym środowisku (literacko - artystycznym), tylko jakby trochę przekombinowany, mało wiarygodny. Ponadto nie wiem, czy autorka teraz zrobiła się tak populistyczna, czy zawsze taka taka była, a ja dopiero teraz zwróciłam na to bardziej uwagę? Zbyt duże spolaryzowanie środowisk, nie ma odcieni szarości, wszystko czarno - białe.
Ale za to czyta się z wypiekami na twarzy, bo kto jak kto, ale Läckberg jest mistrzynią stopniowania napięcia i rozplanowania rytmu akcji. Pojawia się też parę tendencyjnych, "modnych" tematów (ale gdzie ich dzisiaj nie ma). Mimo tych paru "ale", przeczytałam z przyjemnością.

Z radością wróciłam do sagi o Fjällbace. Stęskniłam się za bohaterami i lekką, przyjemną atmosferą. Bo nie czarujmy się, to bardzo lekkie kryminały. Nie ma makabrycznych opisów, ani scen mrożących krew w żyłach. Nie ma też skomplikowanej zagadki (zwłaszcza tym razem prawie od początku przeczuwa się, kto zabija). Jest jak zawsze mocno rozwinięte tło obyczajowe i za to chyba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muminki w wydaniu dla dorosłych! Jestem nieobiektywna, ponieważ kocham Muminki od dzieciństwa, ale ta pozycja jest świetna i bardzo relaksująca! Miałam obiekcje, bo nie czytam komiksów od wielu już lat. A poza tym.. Muminki bałaganiarze, Ryjek myślący tylko o kasie i jej pomnażaniu, Panna Migotka dosyć niestała w uczuciach, Muminek fajtłapa, czy kasyno i szalone przygody na Riwierze.. brzmi dziwnie? Ale jest wspaniałe! Nakreślone z taką lekkością i poczuciem humoru, że aż się mlaszcze z zadowolenia. Ja przepadłam!

Muminki w wydaniu dla dorosłych! Jestem nieobiektywna, ponieważ kocham Muminki od dzieciństwa, ale ta pozycja jest świetna i bardzo relaksująca! Miałam obiekcje, bo nie czytam komiksów od wielu już lat. A poza tym.. Muminki bałaganiarze, Ryjek myślący tylko o kasie i jej pomnażaniu, Panna Migotka dosyć niestała w uczuciach, Muminek fajtłapa, czy kasyno i szalone przygody na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ileż tu jest smaczków! Profesorowa Szczupaczyńska pokazuje nam "krakówek" od podszewki, z niepisanymi zasadami i społecznym kodem. Jej przemyślenia - bezcenne! Skrzą się inteligentną złośliwością w sposób zachwycający i bawiący czytelnika. Tym razem akcja przenosi się na ul Retoryka, gdzie profesorostwo się przeprowadzają ( i gdzie ostatnio często przebywam oraz bardzo chciałabym zamieszkać, jako że okolica jest bliską memu sercu). Z wypiekami na twarzy sprawdzam w internecie opisywane kamienice (Pod Śpiewającą Żabą, Pod Osłem, itd) i odnajduję zmiany, jakim opisywana okolica została poddana na przestrzeni lat. Ten cykl zawsze ukazuje mi liczne ciekawostki z topografii miasta, niezmiennie wzbogaca moją o nim wiedzę. A przecież wydawało mi się, że wiem o nim tak wiele. No tak, są oczywiście też zbrodnie i nastrój grozy, ale ja zachwycam się niezmiennie warstwą obyczajowo - społeczną. Mało kto potrafi pisać z tak inteligentnym humorem. Brawo!

Ileż tu jest smaczków! Profesorowa Szczupaczyńska pokazuje nam "krakówek" od podszewki, z niepisanymi zasadami i społecznym kodem. Jej przemyślenia - bezcenne! Skrzą się inteligentną złośliwością w sposób zachwycający i bawiący czytelnika. Tym razem akcja przenosi się na ul Retoryka, gdzie profesorostwo się przeprowadzają ( i gdzie ostatnio często przebywam oraz bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę mi wstyd. bo czuję, że powinnam się zachwycić. Rysunki są naprawdę piękne, pokazują kunszt i zdolności autorki. Tyle, że do mnie forma picturebook jednak mało przemawia. Chciałam spróbować i chyba na tej jednej poprzestanę.

Trochę mi wstyd. bo czuję, że powinnam się zachwycić. Rysunki są naprawdę piękne, pokazują kunszt i zdolności autorki. Tyle, że do mnie forma picturebook jednak mało przemawia. Chciałam spróbować i chyba na tej jednej poprzestanę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Na mój ogon, jaki ten Tatuś potrafi być męczący! I żeby było jasne, ja Muminki uwielbiam! Ale to chyba najsłabsza część ze wszystkich. Napuszone moralizatorstwo tatusia irytuje i nudzi. Może to celowy zabieg i miało być śmiesznie, ale tak jak zakochałam się w wyspie z części "Tatuś Muminka i morze", tak tutaj zasypiałam ze znużenia. Całość ratuje końcówka, gdzie bohaterów przybywa i robi się znowu żywiej. Nic mnie do Muminków nie zniechęci, ale tą część następnym razem ominę. Szkoda czasu na czcze przechwałki, gdy w innych częściach tyle się dzieje!

Na mój ogon, jaki ten Tatuś potrafi być męczący! I żeby było jasne, ja Muminki uwielbiam! Ale to chyba najsłabsza część ze wszystkich. Napuszone moralizatorstwo tatusia irytuje i nudzi. Może to celowy zabieg i miało być śmiesznie, ale tak jak zakochałam się w wyspie z części "Tatuś Muminka i morze", tak tutaj zasypiałam ze znużenia. Całość ratuje końcówka, gdzie bohaterów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tove jest mistrzynią od ludzkich słabości i małostek. U niej postaci muszą być zróżnicowane, bogate, każda ze swoim zbiorem dziwactw. Nawet w przypadku tak banalnym, jak dom spokojnej starości, nie ma miejsca na nudę czy sielankę. Charakterni bohaterowie ścierają się w codziennych potyczkach, ulegają kaprysom i niezrozumiałym ciągotom, wygrywają swoje małe bitwy, odnoszą zwycięstwa lub porażki. W tym sielankowym miasteczku, wydawałoby się, uśpionym słońcem i upałem oraz dosyć wysoką średnią wieku, co rusz wybuchają scysje i afery, słowem dzieje się. Autorka z wielką czułością ukazuje samotność, odmienność, lęki i zagubienie. Maski, których nie umiemy zrzucić nawet na koniec życia, gdy już wypadło się z gry, gdy już nic się nie musi, a mało może.. Nawet wtedy.. a może właśnie tym bardziej wtedy człowiek chce coś znaczyć, pragnie być zauważony, jeszcze komuś potrzebny. I nie zawsze potrafi zapanować nad zgryzotą i złością, że został odstawiony na boczny tor. Trochę smutne to opowiadanie. Pokazuje jak trudno jest oswoić własną starość, pogodzić się z ubytkiem sił, zdrowia, pamięci, czy zmysłów (wzrok, słuch). Jak irytujący potrafi być fakt, że to co do niedawna uznawaliśmy za oczywistość (sprawność w różnych dziedzinach) nagle umyka i zostawia nas na pastwę losu, wystawia na ostrzał spojrzeń, naraża na śmieszność.

Również drugie opowiadanie jest swoistą refleksją nad starzeniem się i samotnością. Jonasz, główny bohater, przechodzi na emeryturę i odkrywa nagle, że życie mu uciekło. Był tak skupiony na pracy i karierze, że zaniedbał zupełnie żonę i córki, zabiegany za poklaskiem zapomniał żyć.. Bardziej podoba mi się tutaj sposób prowadzenia narracji, ciekawe zabiegi stylistyczne i delikatność z jaką autorka podeszła do bohaterów. Cały proces dochodzenia do prawdy pokazany jest niezwykle subtelnie, w zarysach, w niedopowiedzeniach. Mistrzowsko.

W pierwsze opowiadanie dłużej się wchodzi. Drugie porywa od razu. Oba właściwie nie posiadają zdecydowanie zarysowanej puenty. Bo tu nie chodzi o zamknięte zakończenia. Tutaj wartość mają niuanse, same migawki z życia kilku osób, z ich lękiem, niedopasowaniem, próbami nadążenia za światem, który zostawił ich w tyle. Tęsknocie za bliskością przeciwstawiona jest chęć samotności i odpoczynku, za udawaną życzliwością kryje się strach i zgryźliwość, za pozorną zrzędliwością przemożna potrzeba bycia akceptowanym.

"Niemal wszystko, co do siebie mówimy, naznaczone jest pośpiechem i bezmyślnością, przyzwyczajeniem, przestrachem i potrzebą robienia wrażenia. Tyle niepotrzebnej banalności (…).”

Lektura melancholijna.. nostalgiczna. Jak to zawsze u Tove.

Tove jest mistrzynią od ludzkich słabości i małostek. U niej postaci muszą być zróżnicowane, bogate, każda ze swoim zbiorem dziwactw. Nawet w przypadku tak banalnym, jak dom spokojnej starości, nie ma miejsca na nudę czy sielankę. Charakterni bohaterowie ścierają się w codziennych potyczkach, ulegają kaprysom i niezrozumiałym ciągotom, wygrywają swoje małe bitwy, odnoszą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowicie dobra pozycja. Nie tylko dostarcza bardzo rzetelną wiedzę (i jak potrzebną w czasach, gdy tak wiele osób choruje), ale też podaje ją w taki sposób, że trudno się oderwać. Autor zdecydowanie powinien pisać książki motywacyjne, bo przedstawia cały proces terapii tak żywo, obrazowo i pozytywnie, że aż chciałoby się trafić na takiego lekarza! Bardzo dużo czasu poświęca na proste i dokładne wytłumaczenie, skąd bierze się ta choroba oraz jak ją najskuteczniej pokonać. Tak: pokonać, ponieważ - jak sam pisze - w leczeniu onkologicznym jest jak na wojnie: niektórzy przeżywają, niektórzy giną. A on chce, żeby jego pacjentki przeżyły. I przygotowuje je tak, aby oboje, zarówno lekarz jak i pacjentka odnieśli sukces, czyli pokonali przeciwnika. Bo jest to groźny przeciwnik, ale da się go pokonać, jeśli odpowiednio się do tego podejdzie. I to podejście właśnie robi różnicę. Ponieważ umysł człowieka jest przygotowany na sytuacje stresu, na sytuacje ekstremalne. Większość ludzi, po pierwszym szoku na wieść o chorobie, potrafi się błyskawicznie przestawić na tryb walki o siebie. Bierze się w garść i zaczyna działać. Bo gdy raz zacznie się leczenie, trzeba ściśle przestrzegać terminów, stanu własnego zdrowia (traci się odporność) i nie ma czasu na dywagacje, przemyślenia, czy krok w tył. Gdy raz zapadnie decyzja, należy z determinacją przeć do przodu. Z optymizmem i mocną wiarą, że się podoła. To daje szansę na wyleczenie, na życie bez choroby. I bez traumy. Na tej drodze nie można upaść ( a nawet jeśli się zdarzy, trzeba szybko się pozbierać), nie można się wahać. Trzeba pracować nad pozytywnym podejściem i nie dawać się kryzysom (bo te będą się zdarzać). Człowiek odpowiednio przygotowany, z odpowiednią motywacją, ma dużo większe szanse. Żeby skutecznie przejść leczenie, należy maksymalnie skoncentrować się na celu i dać z siebie wszystko. Gdy ktoś przyjmie rolę ofiary, nie podoła. Gdy zacznie się nad sobą użalać, polegnie. To jak w maratonie, nawet jeśli dystans wydaje się nie do pokonania, należy zacisnąć zęby i wycisnąć z siebie maksimum możliwości. Nie myśleć o słabości, myśleć o zwycięstwie.

Bardzo dogłębnie poruszona jest też tematyka rekonstrukcji piersi, która dla dużej części kobiet jest tematem esencjalnym. Chcą wrócić do normalnego życia i nadal czuć się kobieco. Autor przedstawia wszystkie rodzaje operacji, każdą z jej plusami i minusami (zagrożeniami, możliwymi komplikacjami). Nie ma na rynku drugiej takiej książki. Która tak lekko i gruntownie zarazem i z dużą dozą entuzjazmu przeprowadziłaby czytelnika przez temat przecież obiektywnie trudny! Znajdują się tam informacje, których często nie usłyszy się w szpitalu, bo w pośpiechu i nadmiarze pacjentów po prostu umykają lekarzom.

Uważam, że jest to książka prawdziwie godna polecenia, dla wszystkich chorujących lub opiekunów tychże. Bo czasem pacjent nie ma siły czytać lub książka dotrze do niego za późno. Wtedy rolę motywatora musi przejąć bliska osoba, na której pacjent będzie mógł się oprzeć.
I najważniejsze: rak piersi jest już dzisiaj w pełni wyleczalny. Chemia już nie jest traumatycznym przeżyciem. Czasy i leki się zmieniły. A na oddziale onkologicznym bywa nawet życzliwie i wesoło. Diagnoza już nie jest wyrokiem, a im wcześniej postawiona, tym lżejsze i szybsze leczenie. Czas odczarować ten lęk przed diagnozą.

Badajcie się, proszę, przy najmniejszej wątpliwości!

Niesamowicie dobra pozycja. Nie tylko dostarcza bardzo rzetelną wiedzę (i jak potrzebną w czasach, gdy tak wiele osób choruje), ale też podaje ją w taki sposób, że trudno się oderwać. Autor zdecydowanie powinien pisać książki motywacyjne, bo przedstawia cały proces terapii tak żywo, obrazowo i pozytywnie, że aż chciałoby się trafić na takiego lekarza! Bardzo dużo czasu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzecz o niesprawiedliwości społecznej i politycznej. O kondycji kobiet na początku dwudziestego wieku. O przemocy w kraju owładniętym faszyzmem. O beznadziei wynikającej z niskiego urodzenia. O strachu, który towarzyszy wszystkim myślącym inaczej. O małości ludzkiej. O odwadze dwóch nastolatek, które postanawiają pokazać, że król jest nagi. O buncie, który rodzi się gdzieś w zakamarkach duszy, potem jest długo ugniatany przez strach, poczucie nieadekwatności i zwyczajny lęk przed konsekwencjami. O kiełkującym poczuciu godności i niezgody na zastaną rzeczywistość. I wreszcie o buncie. A wszystko to bardzo dobrze napisane. Brawo! Świetny debiut!

Rzecz o niesprawiedliwości społecznej i politycznej. O kondycji kobiet na początku dwudziestego wieku. O przemocy w kraju owładniętym faszyzmem. O beznadziei wynikającej z niskiego urodzenia. O strachu, który towarzyszy wszystkim myślącym inaczej. O małości ludzkiej. O odwadze dwóch nastolatek, które postanawiają pokazać, że król jest nagi. O buncie, który rodzi się gdzieś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spodziewałam się, że będzie trochę bardziej poetycko, a jest trochę przyziemnie. Co oczywiście książki nie przekreśla, ale sprawia, że treści ulotne, opisujące zachwyt nad drobnymi, cennymi momentami codzienności, mieszają się ze zbyt skrupulatnymi (wręcz encyklopedycznymi) opisami aspektów fizycznych człowieka, o wątpliwym walorze estetycznym. Czy autor zrobił to celowo? Zestawił piękno z opisami odrzucającymi? Skłaniam się ku temu, że tak. Bo mógł. Bo lubi poruszać, bulwersować, wzbudzać emocje. Jednak nawet celowość tego zabiegu nie potrafi mnie do niego przekonać. Gdyby pozostawić tylko nostalgiczne, ulotne momenty, to byłoby coś magicznego.

Lubię pióro Knausgarda, jego filozofię, przemyślenia. „Gwiazdę poranną” czytało mi się świetnie! Ale chyba nie sięgnę po kolejne części cyklu „pory roku”.

A może zatęsknię, gdy skończą mi się koło lutego książki spod choinki.. Czas pokaże!

Spodziewałam się, że będzie trochę bardziej poetycko, a jest trochę przyziemnie. Co oczywiście książki nie przekreśla, ale sprawia, że treści ulotne, opisujące zachwyt nad drobnymi, cennymi momentami codzienności, mieszają się ze zbyt skrupulatnymi (wręcz encyklopedycznymi) opisami aspektów fizycznych człowieka, o wątpliwym walorze estetycznym. Czy autor zrobił to celowo?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z lepszych książek tego autora. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę, ponieważ seria z komisarzem Montalbano była moją ulubioną. Ale tutaj mamy historię bardziej złożoną, ciekawszą, lepiej dopracowaną, głębszą. Nie brakuje oczywiście błyskotliwego poczucia humoru, jest więcej zwrotów akcji niż w spokojnym i sielankowym Montalbanie. Pozytywne zaskoczenie. Lektura lekka i przyjemna w przerwie między poważniejszymi pozycjami. Odprężająca.

To jedna z lepszych książek tego autora. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę, ponieważ seria z komisarzem Montalbano była moją ulubioną. Ale tutaj mamy historię bardziej złożoną, ciekawszą, lepiej dopracowaną, głębszą. Nie brakuje oczywiście błyskotliwego poczucia humoru, jest więcej zwrotów akcji niż w spokojnym i sielankowym Montalbanie. Pozytywne zaskoczenie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podziwiam autorkę za dobre, pozytywne, mocne podejście do walki z chorobą. Potrafiła to opisać żywo, z humorem, w zasadzie z całych wachlarzem emocji, które - co zrozumiałe - w takiej sytuacji się pojawić muszą. Książkę się pochłania, kartki same się przewracają, bo koniecznie chce się poznać, co dalej.
Trochę pesymistyczna końcówka, spodziewałam się bardziej optymistycznego akcentu. Czy powinnam? Chyba zbyt dobrze się czytało i oczekiwałam większego happy endu. Głupia ja. Chociaż są osoby, które po prostu się wyleczą i nie myślą już o tym, nie żyją tym. Te które mogą oczywiście. Wierzyłam więc, że można wrócić do stanu sprzed choroby. Ta książka otwiera oczy. Leczenie, chemia, to dopiero początek drogi.
Myślę, że powinno powstawać więcej takich pozycji. Ukazujących, że można się wyleczyć, że nie należy unikać diagnozy, nie należy zwlekać. Że to leczenie ma dzisiaj zupełnie inne oblicze niż jeszcze dziesięć lat wcześniej.
Kiedyś rak oznaczał wyrok. Dziś oznacza po prostu leczenie. Jak wiele innych chorób.

Podziwiam autorkę za dobre, pozytywne, mocne podejście do walki z chorobą. Potrafiła to opisać żywo, z humorem, w zasadzie z całych wachlarzem emocji, które - co zrozumiałe - w takiej sytuacji się pojawić muszą. Książkę się pochłania, kartki same się przewracają, bo koniecznie chce się poznać, co dalej.
Trochę pesymistyczna końcówka, spodziewałam się bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyrafinowana, magiczna i dziwna.. Wpadła mi w ręce przypadkiem i wciągnęła niesamowicie czarownym początkiem i tajemniczym klimatem. Islandia ukazana w kontrastach. Surowe piękno natury i brutalność ludzi. Subtelność i piękno jednostek zagubionych, odstających od ogółu.. Na szczególną uwagę zasługuje warstwa językowa i sposób prowadzenia powieści. Zdecydowanie artystyczna proza, nie każdemu się spodoba. Stylizowana na archaiczny język, mroczna i intrygująca. Króciutka, oryginalna, interesująca. Ciekawe doświadczenie.

Wyrafinowana, magiczna i dziwna.. Wpadła mi w ręce przypadkiem i wciągnęła niesamowicie czarownym początkiem i tajemniczym klimatem. Islandia ukazana w kontrastach. Surowe piękno natury i brutalność ludzi. Subtelność i piękno jednostek zagubionych, odstających od ogółu.. Na szczególną uwagę zasługuje warstwa językowa i sposób prowadzenia powieści. Zdecydowanie artystyczna...

więcej Pokaż mimo to