-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać55
Biblioteczka
Darwin. Jedyna taka podróż jest pełnoprawnym dziełem, a nie jedynie „ukomiksioną” wersją zachowanych dokumentów. Dla mnie w ostatecznym rozrachunku zachowuje potrzebną dla tego rozróżnienia samodzielność, choć na nieco mniejszym poziomie niż Audubon, a to z uwagi na emocjonalne zróżnicowanie i dramaturgiczne domknięcie historii.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-darwin-jedyna-taka-podroz/
Darwin. Jedyna taka podróż jest pełnoprawnym dziełem, a nie jedynie „ukomiksioną” wersją zachowanych dokumentów. Dla mnie w ostatecznym rozrachunku zachowuje potrzebną dla tego rozróżnienia samodzielność, choć na nieco mniejszym poziomie niż Audubon, a to z uwagi na emocjonalne zróżnicowanie i dramaturgiczne domknięcie historii.
Więcej:...
Największym problemem trzeciego tomu, a w sumie i całej serii, jest rozbicie jej na trzy segmenty. Wątek traumy jest wcześniej lekko zarysowany, a zamykająca historię konfrontacja z lękami tylko pobieżnie wynika z wcześniejszych wydarzeń. Z tego powodu całość wydaje się zbyt pośpieszna i rozwarstwiona, brakuje poczucia logicznej ciągłości i możliwości zaangażowania się w jakąś dłuższą, spójną fabułę. Powrót Purple Mana, jak i poprzedni tom, radzą sobie całkiem nieźle jako osobne komiksy, ale przez rozbicie sporo brakuje im do genialnego Alias. Co więcej – osoby wrażliwe i dotknięte przemocą mogą poczuć się podczas lektury naprawdę niekomfortowo. Dla kogo więc jest ten komiks? Głównie dla miłośników trochę poważniejszego superhero, którzy posiedli wyjątkową zdolność olewania dialogowego szaleństwa Bendisa. Gdzieś za nim skrywają się jeszcze jakieś objawy wyczucia i szacunku do postaci, a przede wszystkim niepowtarzalna okazja do znienawidzenia jednego z najrealniej potwornych superzłoczyńców Marvela.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-jessica-jones-tom-3/
Największym problemem trzeciego tomu, a w sumie i całej serii, jest rozbicie jej na trzy segmenty. Wątek traumy jest wcześniej lekko zarysowany, a zamykająca historię konfrontacja z lękami tylko pobieżnie wynika z wcześniejszych wydarzeń. Z tego powodu całość wydaje się zbyt pośpieszna i rozwarstwiona, brakuje poczucia logicznej ciągłości i możliwości zaangażowania się w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Instytut oparty jest na wytartych schematach, ozdobiony garścią najprostszych pomysłów i porusza się po przewidywalnej historii. Autorka odtwarza popkulturowe motywy z tak małym zaangażowaniem, że ma się ochotę jej przerwać, postawić dwóję i kazać wrócić do ławki. Instytut nie wnosi nic nowego – jest nieciekawy, niedopracowany i porywający niczym wypracowanie na temat ostatnich wakacji. Do udanego debiutu zdecydowanie mu daleko. Znacznie bliżej natomiast do niezgłoszonego nieprzygotowania.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-instytut-yaiez/
Instytut oparty jest na wytartych schematach, ozdobiony garścią najprostszych pomysłów i porusza się po przewidywalnej historii. Autorka odtwarza popkulturowe motywy z tak małym zaangażowaniem, że ma się ochotę jej przerwać, postawić dwóję i kazać wrócić do ławki. Instytut nie wnosi nic nowego – jest nieciekawy, niedopracowany i porywający niczym wypracowanie na temat...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ten album to ponad 200 stron dobrej zabawy, który po prostu wciąga tak, że nie oderwiemy się od niego ani na chwilę. Gdyby jakiś twórca z USA szukał dobrego scenariusza na kolejny film postapo, wystarczy sięgnąć po Negalyod. Wy też się nie zastanawiajcie, dla fanów postapokaliptycznych klimatów i dinozaurów pozycja obowiązkowa.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-negalyod/
Ten album to ponad 200 stron dobrej zabawy, który po prostu wciąga tak, że nie oderwiemy się od niego ani na chwilę. Gdyby jakiś twórca z USA szukał dobrego scenariusza na kolejny film postapo, wystarczy sięgnąć po Negalyod. Wy też się nie zastanawiajcie, dla fanów postapokaliptycznych klimatów i dinozaurów pozycja obowiązkowa.
Więcej:...
Choć zakończenie Czasu nienawiści wiele rzeczy robi naprawdę dobrze, to ostatecznie pozostawia lekki niedosyt. W pogoni za drobiazgowym przedstawieniem najistotniejszych elementów składowych rzeczywiście namacalnej zagrożenia płynącego z nietolerancji scenarzysta trochę zapomniał o rozpisaniu wyraźnego „co?” dla swojego „dlaczego?”. Na fali małej burzy ideologicznej ten komiks zebrał trochę nietrafiony rozgłos – opinię dzieła przesyconego propagandą. Jednych to zniechęciło, innym skierowało oczekiwania w kierunku, który chyba nigdy nie był celem tej historii. Jeśli nie należycie do żadnej z tych grup i interesuje was skupienie na cieniach człowieczeństwa rzucanym przez wybuchy realistycznego konfliktu, to możecie śmiało zaryzykować. Jeśli jednak szukacie akcji i intrygi albo oburzeń z powodu poglądów powodujących u was niestrawność po tradycyjnym, niedzielnym rosole – tu ich nie znajdziecie.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-czas-nienawisci-tom-2/
Choć zakończenie Czasu nienawiści wiele rzeczy robi naprawdę dobrze, to ostatecznie pozostawia lekki niedosyt. W pogoni za drobiazgowym przedstawieniem najistotniejszych elementów składowych rzeczywiście namacalnej zagrożenia płynącego z nietolerancji scenarzysta trochę zapomniał o rozpisaniu wyraźnego „co?” dla swojego „dlaczego?”. Na fali małej burzy ideologicznej ten...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ptaki Nocy: Tajemnice i Morderstwa to bardzo dobry tytuł, z wyraźną rysą w postaci warstwy graficznej. Historia stoi na wysokim poziomie, jest wciągająca, wodzi czytelnika za nos, aby potem zaskoczyć w widowiskowym finale. Scenariusz eksploruje interesujące rejony ze świata zabójców DC, a w ramach komiksu pojawia się sporo znanych i przedstawionych ciekawie postaci drugoplanowych.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-ptaki-nocy-tajemnice-i-morderstwa/
Ptaki Nocy: Tajemnice i Morderstwa to bardzo dobry tytuł, z wyraźną rysą w postaci warstwy graficznej. Historia stoi na wysokim poziomie, jest wciągająca, wodzi czytelnika za nos, aby potem zaskoczyć w widowiskowym finale. Scenariusz eksploruje interesujące rejony ze świata zabójców DC, a w ramach komiksu pojawia się sporo znanych i przedstawionych ciekawie postaci...
więcej mniej Pokaż mimo to
Po sporym niedosycie, jaki pozostał po lekturze pierwszego tomu, moje oczekiwania względem kolejnej części były spore. Na szczęście kontynuacja przygód Constantine’a jest o pół ligi lepsza od poprzedniczki. Dzięki wyjaśnieniom otrzymujemy kompletny i pełen logicznych rozwiązań run spod znaku Briana Azzarello. Mroczny klimat, nieczyste zagrywki oraz wszędobylska nienawiść połączona z zaspokajaniem najdzikszych żądz są tym, czego oczekiwałem po tomie drugim. Nie zawiodłem się aż tak, jak miało to miejsce przy wcześniejszej części. Żeby nie było jednak zbyt kolorowo, nadal odczuwam pewien głód związany z wątkami magicznymi. Jest ich jak na lekarstwo, a przecież John to nie taki zwykły detektyw.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-hellblazer-tom-2/
Po sporym niedosycie, jaki pozostał po lekturze pierwszego tomu, moje oczekiwania względem kolejnej części były spore. Na szczęście kontynuacja przygód Constantine’a jest o pół ligi lepsza od poprzedniczki. Dzięki wyjaśnieniom otrzymujemy kompletny i pełen logicznych rozwiązań run spod znaku Briana Azzarello. Mroczny klimat, nieczyste zagrywki oraz wszędobylska nienawiść...
więcej mniej Pokaż mimo to
W recenzji Nemezis, podzieliłem komiksy Millara na trzy kategorie: wybitne, fatalnie pretensjonalne i przyjemne, zachowawcze średniaki. Jupiter’s Circle to jeden z lepszych przedstawicieli tej ostatniej kategorii – względnie wciągająca, łatwa w odbiorze czytanka z zachowawczo zaimplementowanym pierwiastkiem komentarza społecznego. Trochę zbędne tło dla Dziedzictwa Jowisza, które jednak nie zawodzi jako samodzielna opowieść i ze względu na fabułę powinno spodobać się miłośnikom pierwowzoru. Nie brakuje tu lekkich przytyków w stronę superbohaterskiej sztampy, ale scenariusz skupia się bardziej na wykorzystaniu pelerynowych schematów w ramach obyczajówki o życiu wymuskanych elit lat 50. Inwazje z innych wymiarów i typowi wielkogłowi kosmici to tylko charakterny dodatek. Można przeczytać, raczej nie trzeba, ja w sumie polecam.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-jupiters-circle-orbita-jowisza/
W recenzji Nemezis, podzieliłem komiksy Millara na trzy kategorie: wybitne, fatalnie pretensjonalne i przyjemne, zachowawcze średniaki. Jupiter’s Circle to jeden z lepszych przedstawicieli tej ostatniej kategorii – względnie wciągająca, łatwa w odbiorze czytanka z zachowawczo zaimplementowanym pierwiastkiem komentarza społecznego. Trochę zbędne tło dla Dziedzictwa Jowisza,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika celtyckich klimatów, fana baśni braci Grimm oraz wszelkich wariacji na ich temat. Na kartach powieści znajdziecie wszystko – przygodę, opowieść o miłości (nie tylko rodzicielskiej), poświęceniu i oddaniu, a także magię, która wpływa na losy głównych bohaterów, odciskając na nich swoje piętno. Nie zabraknie też wzruszeń i emocji, a – kto wie – może nawet pocących się oczu. Jak potoczy się historia Sorchy i jej braci? To musicie już sprawdzić sami.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-corka-lasu/
Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika celtyckich klimatów, fana baśni braci Grimm oraz wszelkich wariacji na ich temat. Na kartach powieści znajdziecie wszystko – przygodę, opowieść o miłości (nie tylko rodzicielskiej), poświęceniu i oddaniu, a także magię, która wpływa na losy głównych bohaterów, odciskając na nich swoje piętno. Nie zabraknie też wzruszeń i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kupiliście pierwszy, to kupcie i drugi. Nie kupiliście pierwszego? To kupcie oba w pakiecie, bo Gideon Falls naprawdę warto odwiedzić. To opowieść pełna tajemnic, uciekająca z wąskich ram logiki i naturalnego kształtu rzeczywistości w celu skonstruowania wciągającej narracji. Nadal przyjemnie łaskocze okolice nostalgicznych wspomnień o dziełach prawdziwych tuzów opowieści grozy. Z rozwagą sięga do lekko epickiego, kosmicznego horroru, nie tracąc przy tym kontaktu z osobistą wnikliwością małomiasteczkowych dramatów. Wygląda doskonale, czyta się jeszcze lepiej, a odstraszyć od lektury może was jedynie wrażliwość na potworności większe i starsze od naszego wszechświata. Kogo by to zniechęciło, prawda?
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-gideon-falls-tom-2/
Kupiliście pierwszy, to kupcie i drugi. Nie kupiliście pierwszego? To kupcie oba w pakiecie, bo Gideon Falls naprawdę warto odwiedzić. To opowieść pełna tajemnic, uciekająca z wąskich ram logiki i naturalnego kształtu rzeczywistości w celu skonstruowania wciągającej narracji. Nadal przyjemnie łaskocze okolice nostalgicznych wspomnień o dziełach prawdziwych tuzów opowieści...
więcej mniej Pokaż mimo to
Spotkanie z debiutującym autorem fantasy kończy się najczęściej na dwa sposoby – albo mamy do czynienia z beztroską zabawą opartą na miłości do gatunku, albo nerwowym odhaczaniem wszelkich klisz oraz prostą podróżą wzdłuż przewidywalnego szablonu. Ed McDonald w swoim Czarnoskrzydłym siada okrakiem na płocie i nie do końca wiadomo, co tak właściwie o nim myśleć.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-czarnoskrzydly/
Spotkanie z debiutującym autorem fantasy kończy się najczęściej na dwa sposoby – albo mamy do czynienia z beztroską zabawą opartą na miłości do gatunku, albo nerwowym odhaczaniem wszelkich klisz oraz prostą podróżą wzdłuż przewidywalnego szablonu. Ed McDonald w swoim Czarnoskrzydłym siada okrakiem na płocie i nie do końca wiadomo, co tak właściwie o nim myśleć.
Więcej:...
Autor próbował dotrzymać kroku swojej rozpędzonej akcji, dodając kilka przykrych i wstrząsających obrazków. Żaden jednak nie był w stanie odpowiednio zadziałać. Nie chwytały one za serce i nie miały szans odpowiednio wybrzmieć. Wszystko dlatego, że współgrać musiały z płaskim tłem. Dotykały drugoplanowych postaci pozbawionych twarzy, osobowości, historii czy emocji. Nawet najmocniejszy cios wymierzony w samej końcówce spływa po czytelniku, bo oberwało się postaciom, które w książce były zaledwie imionami. Całkiem fajny ten pościg, ale sceneria i bohaterowie całkowicie z tektury.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-uciekinier/
Autor próbował dotrzymać kroku swojej rozpędzonej akcji, dodając kilka przykrych i wstrząsających obrazków. Żaden jednak nie był w stanie odpowiednio zadziałać. Nie chwytały one za serce i nie miały szans odpowiednio wybrzmieć. Wszystko dlatego, że współgrać musiały z płaskim tłem. Dotykały drugoplanowych postaci pozbawionych twarzy, osobowości, historii czy emocji. Nawet...
więcej mniej Pokaż mimo to
Hearne popuścił wodze fantazji i znacznie wyrobił sobie poczucie humoru, co pozwala wypełnić serce nadzieją przed sięgnięciem po kolejne tomy. Chociaż jego Kroniki nie są zbyt wymagające, stanowią ciekawe, lekkie i beztroskie podejście do urban fantasy – gwarantując przy tym całkiem dobrą zabawę.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-raz-wiedzmie-smierc/
Hearne popuścił wodze fantazji i znacznie wyrobił sobie poczucie humoru, co pozwala wypełnić serce nadzieją przed sięgnięciem po kolejne tomy. Chociaż jego Kroniki nie są zbyt wymagające, stanowią ciekawe, lekkie i beztroskie podejście do urban fantasy – gwarantując przy tym całkiem dobrą zabawę.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-raz-wiedzmie-smierc/
Miasto Wyrzutków okazało się dla mnie niemałym zaskoczeniem i – odpowiadając na pytanie ze wstępu – było jak najbardziej pozytywne. Dodatkowo całe to dobro zamknięte jest w twardej okładce z grubymi, przyjemnymi w dotyku kartkami. Ta krótka podróż przez melancholię, brud i tajemnicę jest warta swojej ceny, szczególnie że to tylko dwa tomy. Ja już przebieram nogami na zakończenie tej historii, a was odsyłam do czytania.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-miasto-wyrzutkow-tom-1/
Miasto Wyrzutków okazało się dla mnie niemałym zaskoczeniem i – odpowiadając na pytanie ze wstępu – było jak najbardziej pozytywne. Dodatkowo całe to dobro zamknięte jest w twardej okładce z grubymi, przyjemnymi w dotyku kartkami. Ta krótka podróż przez melancholię, brud i tajemnicę jest warta swojej ceny, szczególnie że to tylko dwa tomy. Ja już przebieram nogami na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wiele z pozostałych elementów pozostawia ledwo zarysowane, sprawiając, że otrzymujemy dość monotematyczne fantasy w ładnym opakowaniu. Czarny charakter jest zły, bo tak i już, intryga jest niezwykle prosta i nie robi żadnego szczególnego wrażenia, po drodze nie czeka na nas zbyt dużo zaskoczeń, a wszystkie wątki rozwiązują się za łatwo i w pośpiechu. Ozdobnikami historii są natomiast religijne cytaty i mądrości na początkach poszczególnych rozdziałów oraz interludia przedstawiające zarys mitologii – dowodzące, że Jemisin do tworzenia swoich światów naprawdę się przykłada, a nas sprawnie i przekonująco w nie wciąga.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-zabojczy-ksiezyc/
Wiele z pozostałych elementów pozostawia ledwo zarysowane, sprawiając, że otrzymujemy dość monotematyczne fantasy w ładnym opakowaniu. Czarny charakter jest zły, bo tak i już, intryga jest niezwykle prosta i nie robi żadnego szczególnego wrażenia, po drodze nie czeka na nas zbyt dużo zaskoczeń, a wszystkie wątki rozwiązują się za łatwo i w pośpiechu. Ozdobnikami historii są...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jak mówi wydawczyni Legionu, komiksy Nury’ego wymagają trochę myślenia. Ja dodałabym jeszcze wczucie się – nie ma sensu czytać ich na szybko, lepiej dać sobie tę spokojną godzinę. Pisałam już o Tylerze Crossie, który jest dobrym i świetnie narysowanym komiksem. Także dla niego trzeba mieć czas, ale dzięki kadrom Brüna to komiks znacznie łatwiejszy w odbiorze niż Jam jest. Z drugiej strony dla fanów szpiegowskich klimatów, Davida Hutchinsona albo Petera Wattsa Legion to bardzo przejrzysta, spójna fabuła.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-komiksu-jam-jest-legion/
Jak mówi wydawczyni Legionu, komiksy Nury’ego wymagają trochę myślenia. Ja dodałabym jeszcze wczucie się – nie ma sensu czytać ich na szybko, lepiej dać sobie tę spokojną godzinę. Pisałam już o Tylerze Crossie, który jest dobrym i świetnie narysowanym komiksem. Także dla niego trzeba mieć czas, ale dzięki kadrom Brüna to komiks znacznie łatwiejszy w odbiorze niż Jam jest. Z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Regulatorzy to książka odświeżająca, zaskakująca, nietypowa i surrealistyczna. Odbiega od tego, do czego przyzwyczaił nas Mistrz Grozy, dlatego nic dziwnego, że zdania na jej temat są mocno podzielone. Ja jestem w drużynie, która ten pomysł uwielbia, jednak siadam na ławce, gdzie ubolewa się trochę nad jego wykonaniem.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-regulatorzy/
Regulatorzy to książka odświeżająca, zaskakująca, nietypowa i surrealistyczna. Odbiega od tego, do czego przyzwyczaił nas Mistrz Grozy, dlatego nic dziwnego, że zdania na jej temat są mocno podzielone. Ja jestem w drużynie, która ten pomysł uwielbia, jednak siadam na ławce, gdzie ubolewa się trochę nad jego wykonaniem.
Więcej:...
Dżinn jest prostym, całkiem przyzwoicie napisanym i klimatycznym horrorem klasy B – body horror miesza się z klimatami rape and revenge, retelling baśni przesiąknięty jest mitologicznymi elementami, finał kipi surową obrzydliwością Lovecrafta, potwór jest brzydki jak noc listopadowa, a wszystko skąpane jest w okultyzmie. Na dodatek klimatyczne sceny wpadają tu z gościnnymi występami znacznie częściej niż w Manitou… Więcej do bezstresowej zabawy z horrorem chyba nie potrzeba.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-dzinn/
Dżinn jest prostym, całkiem przyzwoicie napisanym i klimatycznym horrorem klasy B – body horror miesza się z klimatami rape and revenge, retelling baśni przesiąknięty jest mitologicznymi elementami, finał kipi surową obrzydliwością Lovecrafta, potwór jest brzydki jak noc listopadowa, a wszystko skąpane jest w okultyzmie. Na dodatek klimatyczne sceny wpadają tu z gościnnymi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Manitou stanowi mieszankę wielu nietypowych i dość dziwnych pomysłów oraz niezbyt sprawnie poprowadzonych wątków – Masterton wykorzystuje postać zapożyczoną z notatek Lovecrafta i niezbyt udanie próbuje naśladować jego klimaty w końcówce. Zagłębia się w mitologie Indian, doprowadza do zmagań starożytnych demonów z duchami technologii, a nawet próbuję wpleść w akcję potrzebę międzykulturowego dialogu – kwestia poczucia odpowiedzialności za krzywdy wyrządzone rdzennym mieszkańcom Ameryki nie wybrzmiewa jednak zbyt wdzięcznie otoczona nieco groteskowym horrorem. Autor swoją pokręconą historię ozdabia klimatycznymi fragmentami, odrobiną brutalności, a nawet elementami nieco komicznymi – tworząc tym samym specyficzny i nieco niedomagający twór, mający jednak w sobie sporo uroku horroru klasy B… który sprawdza się jako lekka i niewymagająca rozrywka.
Więcej: https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-manitou/
Manitou stanowi mieszankę wielu nietypowych i dość dziwnych pomysłów oraz niezbyt sprawnie poprowadzonych wątków – Masterton wykorzystuje postać zapożyczoną z notatek Lovecrafta i niezbyt udanie próbuje naśladować jego klimaty w końcówce. Zagłębia się w mitologie Indian, doprowadza do zmagań starożytnych demonów z duchami technologii, a nawet próbuję wpleść w akcję potrzebę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zapraszamy do recenzji! https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-mroczny-rycerz-gotham-szkice-z-kultury-popularnej/
Zapraszamy do recenzji! https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-mroczny-rycerz-gotham-szkice-z-kultury-popularnej/
Pokaż mimo to