-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
,, następca Harrrego Pottera"
Czytamy na co 3 książce w księgarni. No tak. Kolejna pozycja, która bierze udział w konkursie na koronę po Hogwarcie. Prawda jest taka, że Potter od przeszło piętnastu lat jest niezastąpiony i zastąpić się go nie da. W dalszym ciągu króluje na półkach jako bestseller. Zamiast szukać następcy, przeczytajmy ,,Igrzyska Śmierci" ,które nie będą startowały po koronę po Harrym, a ukarzą nam odmienną, fascynującą rzeczywistość do odkrycia. Pozbawioną magii, w świecie groźnie utożsamiającym się w przyszłości. Suzanne Collins pokazuje nam ludzkie okrucieństwo poprzez Igrzyska Śmierci. Koncepcja jest porażająca i skłania nas do rozmyślań. Czy właśnie do tego dąży ludzkość? Książka z drugim dnem. Fenomen wśród cyklów. Był czas smoków Paoliniego, czarodziei Rowling, a teraz nadchodzi era Głodowych Igrzysk. Na stronach powieści odnajdziemy miłość, poświęcenie i walkę o przetrwanie. Tyranię i ludzi ,którzy pragną z nią walczyć. Powracamy do czasów w ,których śmierć zdobywała miliony obserwatorów. Ludzie pragną widoku krwi. „Szczęśliwych Głodowych Igrzysk i niech los zawsze wam sprzyja!”
,, następca Harrrego Pottera"
Czytamy na co 3 książce w księgarni. No tak. Kolejna pozycja, która bierze udział w konkursie na koronę po Hogwarcie. Prawda jest taka, że Potter od przeszło piętnastu lat jest niezastąpiony i zastąpić się go nie da. W dalszym ciągu króluje na półkach jako bestseller. Zamiast szukać następcy, przeczytajmy ,,Igrzyska Śmierci" ,które nie będą...
,, Nazywam się Katniss Everdeen. (...) Jestem Kosoglosem i to ja doprowadziłam do upadku Kapitolu.Prezydent Snow mnie nienawidzi.(...) Teraz ja zabiję jego. Dopiero wtedy Głodowe Igrzyska dobiegną końca..."
Kosoglos jest krwawy i brutalny. Bohaterowie są obcymi ludźmi, z plakietkami, takimi jak Peeta Mellark czy Katniss Everdeen. Wypalili się. Zniszczyła ich arena i wojna. Połowę z nich zabija Susan Collins, co w innym wypadku uznałabym za okropne, teraz jednak nie jestem już tego taka pewna. Bo jak się okazuje, śmierć nie jest najgorszą rzeczą, jaka może spotkać człowieka.
Krew leje się nieustannie, w sercu jest pustka. Kartki jakby nasiąkają czerwienią, a litery pachną różami.
Z każdą stroną napięcie wzrasta, ale nigdy nie jest zbyt duże, żeby nie mogło być jeszcze gorzej.
74 Głodowe igrzyska prowadzą nas do końca. Straszliwej, chłodnej perfekcji.
Zero Litości. Zero strachu. Zero zastanowień.
Zwycięzcy zamieniają się we wraki osób, którymi kiedyś byli. Samą karą okazuje się ich życie, a nie pozostanie na arenie. Żadna z walczących ze sobą stron nie jest szlachetna. Żadna nie hamuje się przed zbrodniami.
Autorka jest zdolna do wszelkich posunięć, a asa w rękawie zostawia na finał .
Zakończenie okazuje się spektakularne, odpowiadające całej trylogii. Ostatnimi decyzjami bohaterów nie kierują już cieple, ludzkie uczucia, ani też rozsądek. Działają instynktownie , a kieruje nimi rządzą zemsty i nienawiść.
Wszystko to zapiera dech w piersiach, bo na pewno nie ma drugiej takiej książki w ,której dosłownie wszystko byłoby możliwe.
Niedawno wyschnięte łzy, rzewnie skrapiające W pierścieniu ognia odnajdują nową drogę, żeby wydobyć się z oczu i boleśnie oblewać policzki.
Osobiście uważam ,ze Kosoglos jest drobnym przegięciem, przynajmniej w stosunku do czytelników i ich przywiązania do bohaterów.
Sam Epilog jednak upewnia nas w przekonaniu, że teraz może być już tylko lepiej…
Książka została jak ptak uwięziona w moim sercu i wątpię ,żeby kiedykolwiek z niego wyfrunęła.
,, Stopniowo zostaje zmuszona do zaakceptowania tego kim jestem: poważnie poparzoną dziewczyną bez skrzydeł,bez ognia(...)"
,, Nazywam się Katniss Everdeen. (...) Jestem Kosoglosem i to ja doprowadziłam do upadku Kapitolu.Prezydent Snow mnie nienawidzi.(...) Teraz ja zabiję jego. Dopiero wtedy Głodowe Igrzyska dobiegną końca..."
Kosoglos jest krwawy i brutalny. Bohaterowie są obcymi ludźmi, z plakietkami, takimi jak Peeta Mellark czy Katniss Everdeen. Wypalili się. Zniszczyła ich arena i...
Maggie Stefvater zaczarowała moje serce Wyścigiem Śmierci, Królem Kruków najprawdziwiej je porwała.
Nad tą książką nie należy się zastanawiać tylko od razu zabrać się do czytania! Niesamowity klimat wyczarowany słowami przez autorkę będzie towarzyszył nam od początku do końca opowieści. Zaskoczą nas niespodziewane zwroty akcji, zauroczą nietuzinkowi bohaterowie. Ta historia nie tylko chce nas oderwać od świata na kilka godzin, ona chce nas czegoś nauczyć.
Główna bohaterka pochodzi z rodziny wróżek, nic więc dziwnego, żę czeka nas wiele spojrzeń w przyszłość, niepewną i niebezpieczną. Ale autorka chce zwrócić naszą uwagą również na rolę przeszłości i to często niełatwej, która potrafi więzić ludzi całymi latami. Przyszłość i przeszłość, która jest bardziej niebezpieczna? A może odpowiedniejsza jest teraźniejszość, czas w którym nie należy obracać się za siebie i nie wypatrywać tak bardzo do przodu.
Maggie Stefvater zaczarowała moje serce Wyścigiem Śmierci, Królem Kruków najprawdziwiej je porwała.
Nad tą książką nie należy się zastanawiać tylko od razu zabrać się do czytania! Niesamowity klimat wyczarowany słowami przez autorkę będzie towarzyszył nam od początku do końca opowieści. Zaskoczą nas niespodziewane zwroty akcji, zauroczą nietuzinkowi bohaterowie. Ta...
Jest mało książek,które kiedy czytamy- płaczemy. Szczerze płaczemy.
Ale my nie płaczemy t y l k o z powodu książki.
Mechaniczna Księżniczka jest doskonałym zakończeniem trylogii, choć w głębi serca, odczuwam pewną niesprawiedliwość, albo zdziwienie. Ale może to niewłaściwe uczucie, może zrozumienie przyjdzie z upływem lat. Cassadra Clare wykonała kawał dobrej roboty( zwłaszcza jeśli chodzi o ,,Diabelskie Maszyny") i zaimponowała mi swoim stylem jak również wielkim sercem, które włożyła w swoich bohaterów.
Mechaniczna Księżniczka to dobra lekcja miłości, ale również złożoności ludzkich uczuć. Może miłość przedstawiona w powieści nie jest prawdziwa, a ja przynajmniej w taką miłość nie wierzę,ale podnosi na duchu i daje nadzieję. Teraz jedyne co czuje po emocjach ,które mną targały,to rozdarte serce kiedy się okazuje ,że to już koniec.
Część swojej duszy pozostawiam w XIX-wiecznym Londynie. Pośród mgły, metalicznego nieba i wśród zakamarków Instytutu.
A więc, Will będę starać się być takim człowiekiem jakim ty byłeś. Z całą ofiarnością serca, poświęceniem . I Jem... pokonałeś mnie.
Jeśli o was zapomnę... nie, nie zapomnę.
Jest mało książek,które kiedy czytamy- płaczemy. Szczerze płaczemy.
Ale my nie płaczemy t y l k o z powodu książki.
Mechaniczna Księżniczka jest doskonałym zakończeniem trylogii, choć w głębi serca, odczuwam pewną niesprawiedliwość, albo zdziwienie. Ale może to niewłaściwe uczucie, może zrozumienie przyjdzie z upływem lat. Cassadra Clare wykonała kawał dobrej roboty(...
,, Czuję ,że się rozpuszczam i znikam, bo jeśli na świecie nie ma nikogo, kto cię kocha, czy w ogóle istniejesz?”
Będzie to historia o miłości
Ale nie kolejne Love Story
Miłość. W znaczeniu szerszym. Wychodzącym ponad to, co oznacza słowo.
Miłość. Do przyjaciela. Do brata. Do rodziny. Do męża. Do ukochanego. Do rzeczy i miejsc.
Do czasu, który minął. Do dotyku rąk. Do ust. Do oczu.
Będzie to historia o miłości.
I tym co ze sobą niesie.
Miłość. To musi być również opowieść o nienawiści i zazdrości, które są przed miłością. I o cierpieniu, które jest jej nieodłączną, wieczną częścią.
To będzie nauka o poświęceniu względem tych, na którym zależy nam najbardziej.
O sile woli, o słabościach.
O tym, kim jesteśmy naprawdę.
O tym, co oznacza wygląd, przeciw temu co jest wewnątrz nas.
Jeśli się pogubiłeś, sięgnij bo Mechanicznego Księcia.
Nie obiecuję ,że zmieni twoje życie, ale obiecuję ,że zostanie głęboko w twoim sercu.
Tak samo, jak zostają ludzie.
A każda strona, będzie piekła i spalała cię na popiół.
Możesz twierdzić, że to tylko litery, które w końcu ulecą jak kruki, pokryte kurzem pamięci.
Ale ich skrzekliwy wrzask nigdy nie opuści twojego umysłu
Wszyscy ludzie na coś chorują. Są swoją nieodłączną, wieczną chorobą. Sami dla siebie. Jedno dla drugiego.
Już od pierwszych stron, autorka nie oszczędza swoich bohaterów. Każdy z nich, przeżywa własną, osobną tragedię, chorobę duszy.
Wszyscy walczą, i myślę ,że kończąc drugą odsłonę Diabelskich Maszyn, jestem tego pewna, każdy z nich wygrał choć mogłoby się wydawać przeciwnie.
Z goryczą i złością odkładam na półkę grube tomisko.
Tak to już niestety jest.
Że chciałoby się uchronić swoich ukochanych bohaterów od cierpień. Nawet tych fikcyjnych.
,, Czuję ,że się rozpuszczam i znikam, bo jeśli na świecie nie ma nikogo, kto cię kocha, czy w ogóle istniejesz?”
Będzie to historia o miłości
Ale nie kolejne Love Story
Miłość. W znaczeniu szerszym. Wychodzącym ponad to, co oznacza słowo.
Miłość. Do przyjaciela. Do brata. Do rodziny. Do męża. Do ukochanego. Do rzeczy i miejsc.
Do czasu, który minął. Do dotyku rąk. Do...
Opowieść o odchodzeniu, spękanych ludziach , powierzchownym ocenianiu innych.
John Green po raz kolejny wykonał kawał dobrej roboty. Mimo ,że porusza poważne tematy i kwestie, ocieka humorem. Czy właśnie w tym tkwi tajemnica fenomenu Greena? Nie jestem w stanie tego stwierdzić, ale wiem jedno. Na Papierowych Miastach moja przygoda z tym autorem bynajmniej się nie zakończy. Green zmusił mnie do przemyśleń nad moim własnym życiem. Nauczył mnie patrzenia na ludzi w zupełnie inny sposób. Papierowe miasta zostają oficjalnie przyjęte jako jedno z miejsc, do których będę często wracać. Myślę ,że powieść jest prawdą o każdym z nas. O sposobie, w jaki traktujemy się nawzajem. To historia o wszystkich i co ważne dla wszystkich papierowych dzieci...
Opowieść o odchodzeniu, spękanych ludziach , powierzchownym ocenianiu innych.
John Green po raz kolejny wykonał kawał dobrej roboty. Mimo ,że porusza poważne tematy i kwestie, ocieka humorem. Czy właśnie w tym tkwi tajemnica fenomenu Greena? Nie jestem w stanie tego stwierdzić, ale wiem jedno. Na Papierowych Miastach moja przygoda z tym autorem bynajmniej się nie...
,,Wszyscy zostaliśmy okaleczeni w twojej bitwie."
Kiedy umieramy, czy coś pozostaje z naszego życia? Czy coś pozostaje z tego kim byliśmy? Wszystkie beznadziejne dni roku ,które spędziliśmy na smętnym oglądaniu telewizji, wpatrywaniu się w ekran komputera. Wszystkie te dni, które przepłakaliśmy, które uważaliśmy za najgorsze. Czy ktoś będzie o nich pamiętał? Umieranie to nie jest osobista sprawa. Umieranie jest drażliwym tematem, śmierć przeżywa się tygodniami, miesiącami, latami. Ale samo umieranie trwa sekundę. Nie więcej. Skaleczenie się to chwila. Blizna pozostaje na całe życie.
Śmierć sama w sobie wydaje się być okrutna. Co dopiero śmierć młodej osoby.
Gwiazd naszych wina to historia o miłości, sensie życia w cieniu śmierci, nieplanowanej przyszłości i losie, na który zostaliśmy skazani. Nasze życie, osób zdrowych wydaje się nagle banalne, nasze problemy minimalistyczne, a codzienność o jeden odcień mniej szara.
Myślę ,że każdy po przeczytaniu tej książki powinien starać się być choć odrobinę lepszym człowiekiem od osoby, którą był jeszcze wczoraj.
Wzruszająca, niebanalna opowieść, która prowadza nas w stan odrętwienia. I pozostawia blizny. Musi pozostawiać.
,,Wszyscy zostaliśmy okaleczeni w twojej bitwie."
więcej Pokaż mimo toKiedy umieramy, czy coś pozostaje z naszego życia? Czy coś pozostaje z tego kim byliśmy? Wszystkie beznadziejne dni roku ,które spędziliśmy na smętnym oglądaniu telewizji, wpatrywaniu się w ekran komputera. Wszystkie te dni, które przepłakaliśmy, które uważaliśmy za najgorsze. Czy ktoś będzie o nich pamiętał? Umieranie to...