rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Senna, 33-letnia pisarka, budzi się w nieznanym jej domu. Została porwana, ale porywacz zniknął.
Tajemniczy dom położony jest na kompletnym odludziu, wszędzie wokół jest tylko śnieg, a samo wyjście na zewnątrz jest niemożliwe.
Senna nie jest jednak zupełnie sama. W innym pokoju znajduje się jeszcze ktoś - mężczyzna z jej przeszłości.

Lektura książki jest wciągająca już od pierwszych stron. Niełatwo się od niej oderwać, a trudno też nie zadawać sobie pytania, jak skończy się ta dziwna gra.

A zakończenie, niestety, jest pełne niedomówień. Wcześniej wplecione wątki pozostają niewyjaśnione. Całe napięcie i wyrafinowana intryga rozczarowująco rozpływają się na ostatnich kartach.

Książka dotyka ważnych tematów, obnaża ludzką psychikę i ukazuje ciemne strony umysłu. Atmosfera powieści jest nieco niepokojąca, ale nie na tyle, by poczuć na skórze dreszcz. Jednocześnie powieść jest zbiorem pięknych myśli, mój egzemplarz jest pełen znaczników.

„Ciemna strona” to nieco nierzeczywisty dramat psychologiczny, pisany lekkim piórem z ciekawym klimatem, lecz z niespójną fabułą i słabym zakończeniem.

To intrygująca opowieść, która może dać do myślenia, ale po której nie można też oczekiwać zbyt wiele.

„...wszyscy jesteśmy czymś spętani, bo potrzebujemy czegoś, co będzie nas podtrzymywać. To, czym opleciesz swoją duszę, determinuje to, czym się staniesz...”

Senna, 33-letnia pisarka, budzi się w nieznanym jej domu. Została porwana, ale porywacz zniknął.
Tajemniczy dom położony jest na kompletnym odludziu, wszędzie wokół jest tylko śnieg, a samo wyjście na zewnątrz jest niemożliwe.
Senna nie jest jednak zupełnie sama. W innym pokoju znajduje się jeszcze ktoś - mężczyzna z jej przeszłości.

Lektura książki jest wciągająca już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznaję, że trochę bałam się tej książki. Bałam się rozczarowania fabułą, niepotrzebnymi opisami, a wreszcie zakończeniem całej serii.

Zupełnie niepotrzebnie.

W opuszczonym szpitalu zostało odnalezione zmumifikowane ciało młodej kobiety. Po dokładnym obejrzeniu zwłok oczom policji ukazał się szokujący widok. A jednak to nie jedyne makabryczne odkrycie, które zaskoczyło przedstawicieli prawa. Zagadek coraz więcej, na barkach można odczuć nieprzyjemne napięcie, odkrycie tajemnicy ciąży coraz bardziej.

David Hunter po raz ostatni ukazuje kunszt swojego wyjątkowego zawodu. Znów dzieli się wiedzą, tym razem dotyczącą zapachu śmierci. Przyznaję, nie zawsze rozumiałam motywacje bohatera, zwłaszcza niesienie pomocy tam, gdzie druga osoba sobie tego bardzo wyraźnie nie życzy, natomiast mimo to podziwiam postać za wyjątkową intuicję i konsekwencję przy podejmowaniu decyzji.

Simon Beckett w najlepszym stylu zakończył serię, serwując wiele odpowiedzi, na które tak bardzo czekałam i zamykając dokładnie każdy wątek. Do ostatniego zdania nie mogłam się oderwać od książki.
Simon Beckett wreszcie odżył i pokazał na co go stać. Mistrzowskie poprowadzenie fabuły, wplecenie różnorodnych wątków i postaci - wszędzie tam, gdzie powinny się znajdować.

"Zapisane w kościach" oraz "Zapach śmierci" zdecydowanie pozostaną moimi ulubionymi w tej serii. Co ciekawe, gdy pierwsza z nich otwiera wątek prześladowcy, to druga go zamyka dając wiele odpowiedzi.

Całą serię polubiłam za ogromną dawkę wiedzy odnośnie ciała i procesu jego rozkładu. To rzetelna praca autora, którą można by przenieść do rzeczywistości. Książkom nie brakuje realizmu i szczegółowości, tak że całość przeraża.

W końcu każda historia niesie za sobą ziarenko prawdy.

Przyznaję, że trochę bałam się tej książki. Bałam się rozczarowania fabułą, niepotrzebnymi opisami, a wreszcie zakończeniem całej serii.

Zupełnie niepotrzebnie.

W opuszczonym szpitalu zostało odnalezione zmumifikowane ciało młodej kobiety. Po dokładnym obejrzeniu zwłok oczom policji ukazał się szokujący widok. A jednak to nie jedyne makabryczne odkrycie, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przedostatnie spotkanie z doktorem Davidem Hunterem. Specjalista w dziedzinie zmienności biologicznych cech człowieka, ze zszarganą reputacją oddaje się pracy na uczelni, gdy otrzymuje telefon o wyłowieniu zwłok w stanie głębokiego rozkładu. Gdy przyjeżdża na miejsce, okazuje się, że jego przybycie to tylko przykrywka.

Miejscowy bogacz, Stephen Villiers, rozpoznaje swojego syna Leo po jego ubraniu, więc sprawa wydaje się być dość prosta. Jak się jednak okazuje, czas zgonu różni się od czasu zaginięcia chłopaka, a dodatkowo zbiega się z zaginięciem jego kochanki.
Doktor Hunter po raz kolejny zostaje wplątany w kryminalną zagadkę, by przed czytelnikiem, po raz kolejny, odkryć tajemnice, które skrywa ludzkie ciało.

Książka jest nieco przegadana, rozciągnięta do granic, przez co momentami nudna. Bohaterów trudno polubić, większość jest irytująca, ciągle wściekła z bliżej nieokreślonej przyczyny. Opisy drobiazgowe, lecz bardzo dobrze nakreślające otoczenie czy też następujące wydarzenia, co może być i plusem, i minusem.
Sama fabuła jest logiczna i dopracowana, a główna zagadka niezwykle trudna do rozszyfrowania.

Ostatecznie "Niespokojni zmarli" to dobra książka, chociaż najsłabsza z całej serii. Zakończenie domknęło wszystkie napoczęte wątki, co bardzo lubię u autora, a dodatkowo pojawiła się nadzieja na zakończenie największej zagadki w ostatnim tomie serii.

Przedostatnie spotkanie z doktorem Davidem Hunterem. Specjalista w dziedzinie zmienności biologicznych cech człowieka, ze zszarganą reputacją oddaje się pracy na uczelni, gdy otrzymuje telefon o wyłowieniu zwłok w stanie głębokiego rozkładu. Gdy przyjeżdża na miejsce, okazuje się, że jego przybycie to tylko przykrywka.

Miejscowy bogacz, Stephen Villiers, rozpoznaje swojego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie każdy wie, kim był ks. Jan Kaczkowski. A szkoda. Bo to był wielki człowiek. Z ogromną dobrocią i pokorą wobec życia. Mówił szczerze i z serca, bez wzniosłości czy pychy.
Ofiarował wiele dobra nie tylko w słowach, ale i czynach. Mógłby być wzorem do naśladowania dla wielu duchownych.

Książka „Grunt pod nogami” to zbiór kazań, w których ks. Kaczkowski mówi o miłości do siebie, Boga i bliźniego. O tym, by przyjrzeć się swojemu sumieniu. By nie bać się śmierci swojej i bliskich, przyjąć że choroby się zdarzają. Mówi o odpowiedzialności wobec Boga i siebie samego. I odwadze, by żyć na pełnej petardzie.

Ta książka mogłaby być jednym ogromnym cytatem. Z każdej strony, z każdego zdania płynie niesamowite przesłanie. Ks. Kaczkowski trafia w najczulsze struny serca. Skłania do refleksji nad wieloma aspektami życia; tak doczesnego, jak i wiecznego. To dobra książka. Jak lekarstwo dla duszy.

„Błąd polega na tym, że zła szukamy w innych, nie w sobie. Musimy odważnie spojrzeć w siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie, co w nas sprzeciwia się godności bycia chrześcijaninem.”

Nie każdy wie, kim był ks. Jan Kaczkowski. A szkoda. Bo to był wielki człowiek. Z ogromną dobrocią i pokorą wobec życia. Mówił szczerze i z serca, bez wzniosłości czy pychy.
Ofiarował wiele dobra nie tylko w słowach, ale i czynach. Mógłby być wzorem do naśladowania dla wielu duchownych.

Książka „Grunt pod nogami” to zbiór kazań, w których ks. Kaczkowski mówi o miłości do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sonea rozpoczyna naukę jako nowicjuszka. Musi zmierzyć się nie tylko ze swoją mocą, ale też z niezbyt przychylnym nastawieniem pozostałych uczniów. Bycie dziewczyną ze slumsów odbija swoje piętno.
Muszę przyznać jednak, że Sonea zdumiewa swoją determinacją, siłą i wolą walki o przetrwanie wśród magów, którzy nie życzą jej dobrze. Nie poddaje się, mimo stawianych wyzwań, a dodatkowo wkłada ogrom pracy, by być jeszcze lepszą.

W tej części postaci są bardziej wyraziste, dzieje się więcej, ale nadal trochę za długo. Nie przeszkadza mi, jeśli książka ma pół tysiąca stron, ale tu zdecydowanie tyle nie było potrzebne.
Akcja nadal toczy się w ślimaczym tempie, relacje są spłycone, brakuje bardziej dogłębnej charakterystyki postaci, a niektórych bohaterów w ogóle nie ma, choć w pierwszej części byli obecni niemal na każdej stronie.

Mimo to książkę czyta się naprawdę dobrze, bardzo przyjemnie spędziłam przy niej czas i z zainteresowaniem sięgam po ostatni, mam nadzieję, że jeszcze ciekawszy, tom serii.

Sonea rozpoczyna naukę jako nowicjuszka. Musi zmierzyć się nie tylko ze swoją mocą, ale też z niezbyt przychylnym nastawieniem pozostałych uczniów. Bycie dziewczyną ze slumsów odbija swoje piętno.
Muszę przyznać jednak, że Sonea zdumiewa swoją determinacją, siłą i wolą walki o przetrwanie wśród magów, którzy nie życzą jej dobrze. Nie poddaje się, mimo stawianych wyzwań, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Almond" to książka z dobrze napisanym wstępem i zakończeniem, które nie daje o sobie zapomnieć. Opowieść o chłopcu, który nie czuł. To historia, która mocno łapie za serce. Nieświadomie ukazuje meandry ludzkich uczuć.

Tą opowieść czyta się między niewypowiedzianymi zdaniami. Niespiesznie. Smakując zapisane słowa, odkrywając ich sens wyraz po wyrazie. Wpadając w zadumę po każdym zakończonym rozdziale.

Piękna w swej prostocie. Ważna i uświadamiająca. Zmusza do przemyśleń, których wcześniej w głowie nie było. Niesamowicie przejmująca, wzruszająca i szokująca.

"Almond" to książka z dobrze napisanym wstępem i zakończeniem, które nie daje o sobie zapomnieć. Opowieść o chłopcu, który nie czuł. To historia, która mocno łapie za serce. Nieświadomie ukazuje meandry ludzkich uczuć.

Tą opowieść czyta się między niewypowiedzianymi zdaniami. Niespiesznie. Smakując zapisane słowa, odkrywając ich sens wyraz po wyrazie. Wpadając w zadumę po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, po którą sięga się z sentymentu do całej serii. Moim zdaniem lepsza niż "Jaga", która odrobinkę mnie rozczarowała. Tutaj Jaga jest bardziej charakterna, zadziorna i uparta. Tu Jaga jest Jagą, a nie kopią Gosi.
Historia niezwykle wciągająca, jednocześnie dająca poczucie, że Bieliny to nasza mała kolebka słowiańskości. Warto tu zawędrować.

Książka, po którą sięga się z sentymentu do całej serii. Moim zdaniem lepsza niż "Jaga", która odrobinkę mnie rozczarowała. Tutaj Jaga jest bardziej charakterna, zadziorna i uparta. Tu Jaga jest Jagą, a nie kopią Gosi.
Historia niezwykle wciągająca, jednocześnie dająca poczucie, że Bieliny to nasza mała kolebka słowiańskości. Warto tu zawędrować.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bieliny, ach, Bieliny!

Niezwykle miło było mi wrócić do historii, którą (nieco za późno) pokochałam.
Kwiat paproci jako seria mnie zachwyciły, żałowałam że aż tak długo zwlekałam z przeczytaniem tych książek, dlatego do kolejnej serii, właściwie prequela, postanowiłam sięgnąć nieco szybciej, tym bardziej że na horyzoncie majaczyła premiera drugiego tomu.

Jest tu więcej o wierzeniach i słowiańskich tradycjach, klimat jest nieco bardziej sielski i przez to naprawdę trudno oderwać się od powieści.
Upiry wyskakują niemal z każdej strony; jak na początkującą szeptuchę Jagę czekało sporo wyzwań.

Prequel jest miłym uzupełnieniem serii, nie zrobił natomiast na mnie tak dobrego wrażenia, jak historia Gosławy i Mieszka.
Jaga zbyt mocno przypominała mi Gosię, mimo że była bardziej charakterna. Nie wszystkie wydarzenia zgadzają się z tym, o czym mówiła później szeptucha, pojawiło się nieco nieścisłości, ale mimo to, przyznaję, Jaga zauroczyła mnie totalnie.

Bieliny, ach, Bieliny!

Niezwykle miło było mi wrócić do historii, którą (nieco za późno) pokochałam.
Kwiat paproci jako seria mnie zachwyciły, żałowałam że aż tak długo zwlekałam z przeczytaniem tych książek, dlatego do kolejnej serii, właściwie prequela, postanowiłam sięgnąć nieco szybciej, tym bardziej że na horyzoncie majaczyła premiera drugiego tomu.

Jest tu więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Anna traci męża i pasierbicę w wyniku nieszczęśliwego wypadku, oboje giną na przejeździe kolejowym potrąceni przez pociąg. W wyniku tego zdarzenia dziedziczy spory majątek i firmę męża. Jednocześnie na jaw wychodzą tajemnice z przeszłości, które nie miały nigdy ujrzeć światła dziennego.

Autor zaczyna przeplatać teraźniejszość z przeszłością, wszystko zaczyna się komplikować. Anna musi poradzić sobie z ciężarem pustki po śmierci męża i sekretami, które zaczynają ją prześladować.

Jako tło powieści Toruń, gdzieś tam wspomnienia mojej Bydgoszczy ❤️ i książka od razu zyskała w moich oczach dodatkową wartość. No cóż... chyba łatwo mnie przekupić, ale bardzo lubię moje miasto, a raczej mało się o nim dobrze mówi.

Ale... Nie spodobała mi się narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym. O ile zazwyczaj nie mam zastrzeżeń co do typu narracji, tak tutaj źle mi się to czytało i brakowało mi opowiadającego niewidzialnego obserwatora.

Zakończenie jak dla mnie ambiwalentne, z jednej strony zaskakujące, lecz z drugiej mnie rozczarowało. Pewnych rzeczy nie zrozumiałam, innych mi zabrakło, ale jednocześnie ten niedosyt podsycił wyobraźnię.

Moja ostateczna opinia o książce jest zatem pełna sprzeczności. Powieść czytało mi się dobrze, historia mnie zaciekawiła, współczułam bohaterce, że tak smutno potoczyło jej się życie, natomiast nie polubiłam jej.
Historia z jednej strony bardzo ciekawa, lecz z drugiej opisy potrafiły wynudzić, nie wnosząc nic do fabuły.

Anna traci męża i pasierbicę w wyniku nieszczęśliwego wypadku, oboje giną na przejeździe kolejowym potrąceni przez pociąg. W wyniku tego zdarzenia dziedziczy spory majątek i firmę męża. Jednocześnie na jaw wychodzą tajemnice z przeszłości, które nie miały nigdy ujrzeć światła dziennego.

Autor zaczyna przeplatać teraźniejszość z przeszłością, wszystko zaczyna się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wystarczy tylko kilka chwil, kilka źle podjętych decyzji, by życie stało się koszmarem.

W dniu 16-tych urodzin Hannah, dochodzi do tragedii - Ronnie, jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, pod wpływem alkoholu upada na szklany stół i bardzo niefortunnie rani się w oko. Wyjątkowy, wspaniały dzień nastolatki wkraczającej w dorosłość staje się tym, o którym nikt nie chce mówić.

Książka pochłonęła mnie na kilka wieczorów, z zainteresowaniem śledziłam historię, nie do końca wiedząc komu kibicować. Właściwie trudno polubić jakiegokolwiek bohatera, lecz jednocześnie można wczuć się w życiorys każdej z postaci.

Lektura sama w sobie nie jest przerażająca, nie trzyma w napięciu i nie zaskakuje nagłymi zwrotami akcji, natomiast historia w niej przedstawiona już nieco przerażająca jest. Nie potrafię sobie wyobrazić rzeczywistego ogromu tragedii, która może spotkać każdego z nas, konsekwencji i wyrzutów sumienia, z którymi trzeba będzie się mierzyć każdego dnia.

Wystarczy tylko kilka chwil, kilka źle podjętych decyzji, by życie stało się koszmarem.

W dniu 16-tych urodzin Hannah, dochodzi do tragedii - Ronnie, jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, pod wpływem alkoholu upada na szklany stół i bardzo niefortunnie rani się w oko. Wyjątkowy, wspaniały dzień nastolatki wkraczającej w dorosłość staje się tym, o którym nikt nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie jest to arcydzieło literatury światowej, przepięknie stworzona historia, gdzie trudno uwierzyć, iż w całości nie wydarzyła się naprawdę.
Choć historia Ameryki, Stanów Zjednoczonych, a w szczególności wojny secesyjnej mało mnie obchodzi, tu dałam się ponieść słowu pisanemu, pochłaniałam każdą przewróconą kartkę.

Jestem pełna podziwu dla autorki, która stworzyła tak żywy świat, do którego za sprawą niesamowitych opisów, tak łatwo mogłam się przenieść. Niemal czułam klimat XIX-wiecznej Atlanty i wzrok dystyngowanych dam skupiony na sobie.

Kreacja bohaterów zaś jest wprost fenomenalna. To osoby pełne zalet i wad, nie ma tu nikogo, kto byłby w swej naturze wskroś dobry lub zły.
Zaś Scarlett... to postać tak barwna, a jednocześnie piękna, że brakuje mi słów - sama autorka potrzebowała aż 1000 stron, by przekazać złożoność charakteru stworzonej przez siebie bohaterki.

Nie mogę zgodzić się jednak ze stwierdzeniem, że to romans wszechczasów. To portret społeczeństwa, na tle którego czytelnik poznaje dzieje niezłomnej Scarlett O`Hary.

Zdecydowanie jest to arcydzieło literatury światowej, przepięknie stworzona historia, gdzie trudno uwierzyć, iż w całości nie wydarzyła się naprawdę.
Choć historia Ameryki, Stanów Zjednoczonych, a w szczególności wojny secesyjnej mało mnie obchodzi, tu dałam się ponieść słowu pisanemu, pochłaniałam każdą przewróconą kartkę.

Jestem pełna podziwu dla autorki, która stworzyła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakończenie serii niestety mnie mocno rozczarowało, nie wspominając o tym, że dłużyło mi się niemiłosiernie. Odniosłam wrażenie, że autorka rozciągnęła nieuniknione zakończenie serii, co niestety nie wpłynęło na jakość przedstawionej treści.
Zabrakło mi więcej Gabriela i Gideona, oczywiście również Sophie i Cecily, a dalej Charlotte i Henry'ego, którzy wiele wnieśli do przedstawionej historii, a o których w rezultacie wiemy nie aż tak dużo.
W zamian otrzymałam irytującą Tessę i bardzo dziwny miłosny trójkącik.
Choć już wcześniej nie potrafiłam bohaterki polubić, to decyzje, które podejmowała, następnie zmienność tych decyzji i obdarzanie miłością tego, który się napatoczy spowodowały, że z każdą stroną czułam się coraz bardziej zniesmaczona.

Moja ocena jest nieco zawyżona z sentymentu do Nocnych Łowców, mimo wszystko miło było wrócić do wykreowanego przez autorkę świata i jeszcze raz zanurzyć się w magii Nefilim.

Zakończenie serii niestety mnie mocno rozczarowało, nie wspominając o tym, że dłużyło mi się niemiłosiernie. Odniosłam wrażenie, że autorka rozciągnęła nieuniknione zakończenie serii, co niestety nie wpłynęło na jakość przedstawionej treści.
Zabrakło mi więcej Gabriela i Gideona, oczywiście również Sophie i Cecily, a dalej Charlotte i Henry'ego, którzy wiele wnieśli do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytało się dobrze, ale kontynuacja nie zachwyca. Tessa sama nie wie czego chce, Will zrobił się nijaki, a historia zamiast nabrać rozpędu, niemal się zatrzymała w miejscu. Niewiele się działo, oprócz tego, że główna bohaterka raz wzdychała do Jema, a raz do Willa.
Mam nadzieję, że zakończenie serii trzyma lepszy poziom.

Czytało się dobrze, ale kontynuacja nie zachwyca. Tessa sama nie wie czego chce, Will zrobił się nijaki, a historia zamiast nabrać rozpędu, niemal się zatrzymała w miejscu. Niewiele się działo, oprócz tego, że główna bohaterka raz wzdychała do Jema, a raz do Willa.
Mam nadzieję, że zakończenie serii trzyma lepszy poziom.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo lubię wykreowany przez autorkę świat Nocnych Łowców, dlatego też z przyjemnością sięgnęłam po pierwszą książkę z serii Diabelskich maszyn - Mechanicznego anioła.

Tessa, główna bohaterka, posiada bardzo nietypowe zdolności, które niestety przysporzyły jej kłopotów. Dziewczyna, chcąc ratować brata, trafiła w pułapkę, z jakiej ciężko się wydostać. Tessa wydaje się jednak znieść wiele dla ukochanego brata, jedynego członka rodziny, jaki jej pozostał.

Na skutek pewnych okoliczności trafia później do domu Nocnych Łowców, gdzie będzie musiała przekonać Nefilim o swoich dobrych zamiarach. Tessa walczy nie tylko z nieufnością, ale też własną naturą, która wciąż pozostaje dla niej nieodkryta.

Z jednej strony to nowa historia w świecie Nocnych Łowców, ale z drugiej odniosłam wrażenie, że autorka bardzo mocno wzorowała się na serii Darów Anioła. Znów mamy nastolatkę, która poznaje ukryty świat Nefilim, dwóch (nie) adoratorów i walkę z Clave. Znów pojawia się bohater niegrzeczny i jednocześnie tak przystojny, że serce zaczyna bić szybciej.

Zdecydowanym minusem książki jest również brak klimatu XIX-wiecznej Anglii. Miałam wręcz wrażenie że akcja bardzo nie pasuje do przedstawionego świata. Oprócz kilku wzmianek autorki Londyn za panowania królowej Wiktorii jest niezauważalny.

Mimo wad, książka wciąga tak, że trudno się od niej oderwać. C. Clare ma pióro lekkie i przyjemne w odbiorze, więc potknięcia traktowałam z przymrużeniem oka.
Książka po prostu mi się podobała, z przyjemnością kontynuuję serię, ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów.

Tym bardziej że zakończenie było naprawdę zaskakujące i pozostawiające nutkę tajemniczości.

Bardzo lubię wykreowany przez autorkę świat Nocnych Łowców, dlatego też z przyjemnością sięgnęłam po pierwszą książkę z serii Diabelskich maszyn - Mechanicznego anioła.

Tessa, główna bohaterka, posiada bardzo nietypowe zdolności, które niestety przysporzyły jej kłopotów. Dziewczyna, chcąc ratować brata, trafiła w pułapkę, z jakiej ciężko się wydostać. Tessa wydaje się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciekawa jestem jak to jest u Was z sięganiem po książki starsze? Lubicie? Czytacie?

Macie może ulubionych autorów?
Ja przyznam, że mam kilka perełek w swojej kolekcji i lubię też do klasyki co jakiś czas wracać.

Czasami sięgam po to, co wydawałoby się warto znać. I potem żałuję, że dałam się sobie samej namówić. Ale tylko czasami.
Tak też było z arcydziełem literatury światowej, książką M. Kundery - "Nieznośna lekkość bytu".

Nie miałam co do książki żadnych oczekiwań, nie szukałam w niej niczego konkretnego… Choć jak tak teraz myślę, być może to był właśnie mój błąd? Może do tego rodzaju literatury powinno się przygotować?

Tytuł książki jest bardzo trafny i wiele uwag autora godnych zapisania. Autor zwraca przede wszystkim uwagę na sens istnienia, na podążanie za tym co koniecznie i tym co potrzebne. Pisze o sile miłości i mocy namiętności. A jednocześnie o ogromnym ciężarze, jaki nosi każdy z nas w codziennym życiu.

Te dywagacje są obecne na kartach całej przedstawionej historii. I to właśnie one w nadmiarze sprawiają, że książka staje się z każdą stroną coraz bardziej męcząca. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że krążę wokół tej samej teorii, która wydawała mi się po prostu ogromnie pesymistyczna. Zdecydowanie to nie jest uczucie, którego pragnę doświadczać z lekturą.
Główni bohaterowie w rzeczywistości byli dla książki naprawdę mało ważni, byli tylko po to, by łatwiej określić pewne przemyślenia - i to też, niestety, mocno można odczuć.

Czy jest to arcydzieło literatury światowej?
Moim zdaniem… niekoniecznie.
Przede wszystkim jest to książka dla osób interesujących się filozofią. Dla mnie, jako osoby, która lubi doświadczać emocji z bohaterami “Nieznośna lekkość bytu” była rozczarowaniem.

Ciekawa jestem jak to jest u Was z sięganiem po książki starsze? Lubicie? Czytacie?

Macie może ulubionych autorów?
Ja przyznam, że mam kilka perełek w swojej kolekcji i lubię też do klasyki co jakiś czas wracać.

Czasami sięgam po to, co wydawałoby się warto znać. I potem żałuję, że dałam się sobie samej namówić. Ale tylko czasami.
Tak też było z arcydziełem literatury...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po wielu latach sięgnęłam po książkę autora, którego poprzednia powieść rozbawiła mnie do łez (przede wszystkim za sprawą niesamowitego Artura Barcisia, który czytał audiobooka). Sięgnęłam po nią z pewną dozą nieufności, gdyż sporo czasu upłynęło od historii “Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął”.

Mimo dość średniego początku dałam sobie (i książce!) szansę.
Czekała na mnie historia niczym górska kolejka, pełna wszystkich emocji po trosze. Byłam zarazem znudzona i zaciekawiona, rozbawiona, ale też.. smutna.. Bo tak w gruncie rzeczy cała historia, choć fragmentami zabawnie opisana, sprawiła że odczuwałam smutek z powodu kolei życia Nombeko, czyli głównej (i zarazem tytułowej) bohaterki, czarnoskórej Południowoafrykanki, która doskonale potrafiła liczyć, nie potrafiąc czytać.
Mnogość nieszczęść, jakie spotkały bohaterkę wzbudziła we mnie przygnębienie i współczucie, nie zaś rozbawienie.

Książka jest pełna absurdów, często mało logicznych sytuacji, ale po “Stulatku…” można się było tego rodzaju powieści spodziewać. Nie oczekiwałam, że wszystko będzie realne czy możliwe w prawdziwym życiu, jednak upadek z helikoptera na dach budynku bez szwanku był zbyt absurdalny, nawet jak na powieść tego typu.

Na moją niezbyt pozytywną ocenę w dużej mierze wpłynęło też to, że polityka międzynarodowa to zwyczajnie nie moja dziedzina.

Podczas lektury wiele razy miałam ochotę książkę odłożyć. Jednak z jakiegoś powodu, trudnego do zrozumienia nawet dla mnie samej, książkę doczytałam do końca, mimo że już dawno zrozumiałam, że kontynuowanie średnich książek to zabieranie czasu tym lepszym, które jeszcze czekają na przeczytanie.

Nie jest to powieść, którą bym polecała, ale wierzę, że znajduje grono swoich odbiorców i wielbicieli. W końcu każda potwora znajdzie swojego adoratora, czyż nie?

Po wielu latach sięgnęłam po książkę autora, którego poprzednia powieść rozbawiła mnie do łez (przede wszystkim za sprawą niesamowitego Artura Barcisia, który czytał audiobooka). Sięgnęłam po nią z pewną dozą nieufności, gdyż sporo czasu upłynęło od historii “Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął”.

Mimo dość średniego początku dałam sobie (i książce!) szansę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobrze skonstruowany thriller, od którego trudno się oderwać.

Ellie to bohaterka, którą życie przeczołgało i nie pozwoliło na zbyt wiele radości. Utrata córeczki, zdrada męża i ojciec, dla którego pieniądze mają wartość większą niż uczucia.
I właśnie w momencie, gdy główna bohaterka staje na nogi i postanawia spróbować żyć pomimo żałoby, spotyka na swojej drodze uroczego i przystojnego Martina, bogatego przedsiębiorcę, który wydaje się być mężczyzną jej marzeń.

Pod piękną maską kryje się jednak mroczne oblicze i w jednej chwili bajka zmienia się w koszmar. Ellie musi zmierzyć się po raz kolejny z trudnościami, które los jej tak okropnie podsyła.

W tej powieści niczego nie możemy być pewni. Każdy z bohaterów skrywa maskę, jakiej nie sposób odkryć, każdy staje się oprawcą i naszym podejrzanym.
A każda strona tej historii to nieodkryta tajemnica i przewracając kartki wciąż szukałam odpowiedzi na pojawiające się pytania.

Akcja powieści z jednej strony płynie leniwie, lecz z drugiej zaskakuje zwrotami akcji. Momentami historia się dłuży, nie mogłam doczekać się, by poznać rozwiązanie sprawy, od której zaczyna się powieść. A momentami przyspiesza i przeskakuje do kolejnych wydarzeń.

Czy to "przerażający thriller gatunku" jak sugerują słowa zapisane na okładce książki? Niekoniecznie... Słowo "przerażający" jest tutaj nieodpowiednie, nie pasuje do treści książki, nie oddaje towarzyszących lekturze uczuć.

"Nasze idealne małżeństwo" to bardzo dobra powieść, z zaskakującym zakończeniem, którego złożoność zaskakuje, nawet jeśli przeczuwało się kto za to wszystko może odpowiadać.
Dla miłośników gatunku powieść jest godna polecenia. Niemal do samego końca autorka nie wyjawia prawdy, podaje strzępki informacji, które mogą, ale nie muszą naprowadzić na rozwiązanie sprawy Ellie. A czytelnik, niczym detektyw, błądzi wśród faktów i domysłów, by odnaleźć winnego.

Bardzo dobrze skonstruowany thriller, od którego trudno się oderwać.

Ellie to bohaterka, którą życie przeczołgało i nie pozwoliło na zbyt wiele radości. Utrata córeczki, zdrada męża i ojciec, dla którego pieniądze mają wartość większą niż uczucia.
I właśnie w momencie, gdy główna bohaterka staje na nogi i postanawia spróbować żyć pomimo żałoby, spotyka na swojej drodze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Są takie książki, które mimo wszystko, poruszają serce i duszę. I tak właśnie jest z "Charliem"...

Jedyna powieść amerykańskiego pisarza, która została wydana w Polsce, ma formę epistolarną, co nie każdemu może się podobać, jednak trzeba przyznać, że w przypadku tej książki, ma to ogromny sens.
Tytułowy Charlie pisze listy do nieznanego przyjaciela, opowiadając swoją historię, która przepełniona jest wrażliwością, wołaniem o akceptację i uwagę oraz uczuciem doświadczania życia po raz pierwszy, jak to tylko piętnastolatkowie potrafią.
Nastolatek opisuje to, co dla niego najważniejsze, to jak odczuwa pewne wydarzenia. Jako czytelnik widzimy jak powoli, acz wyraźnie dojrzewa, widzimy kiedy popełnia błędy i kiedy zdaje sobie sprawę z tego, jak właściwie można je naprawić.

Smutek i szczęście – te dwa słowa niemal w pełni opisują historię spisaną na kartach powieści. Z takimi odczuciami z resztą kojarzy się trudny etap dojrzewania. W mniejszym lub większym stopniu każdy z nas doświadczył tych ambiwalentnych uczuć. Dorzućmy do tego depresję i introwertyzm przy jednoczesnym pragnieniu przebywania z ludźmi – czy można, i w jaki sposób, poradzić sobie z tym wszystkim?

To niesamowicie ważna książka, wartościowa i autentyczna. Jest lekka, ale przez swoją wrażliwość również trudna. Pełna emocji i czegoś jeszcze, co trudno mi ubrać w słowa, choćbym nie wiem jak próbowała.
Przy okazji napomnę jedynie, iż jest kilka aspektów, które w książce nie do końca mi odpowiadały, jednak nie chcąc psuć sobie pamięci o "Charlie`m", podaruję tych kilka zdań w próżność.

Wiecie... Ta opowieść nie jest idealna. Świat jednak nie potrzebuje tylko perfekcyjnych historii.

Są takie książki, które mimo wszystko, poruszają serce i duszę. I tak właśnie jest z "Charliem"...

Jedyna powieść amerykańskiego pisarza, która została wydana w Polsce, ma formę epistolarną, co nie każdemu może się podobać, jednak trzeba przyznać, że w przypadku tej książki, ma to ogromny sens.
Tytułowy Charlie pisze listy do nieznanego przyjaciela, opowiadając swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka ma kilka dobrych fragmentów, jednak jako całość nie trafiła w mój gust. Co nieco udało mi się z niej wyciągnąć, jednak nie czuję wciąż, by miała mi znacząco pomóc.

Trochę szkoda, że tytułowej historii zmagania z nerwicą jest w rezultacie niewiele, zaledwie krótka i w dodatku ogólnikowa opowieść. Mam wrażenie, że sama historia autora mogłaby wiele pomóc, bez niepotrzebnego rozwlekania drugiej części i porównywania psychiki do samolotów, co było całkowicie zbyteczne.

Książka ma kilka dobrych fragmentów, jednak jako całość nie trafiła w mój gust. Co nieco udało mi się z niej wyciągnąć, jednak nie czuję wciąż, by miała mi znacząco pomóc.

Trochę szkoda, że tytułowej historii zmagania z nerwicą jest w rezultacie niewiele, zaledwie krótka i w dodatku ogólnikowa opowieść. Mam wrażenie, że sama historia autora mogłaby wiele pomóc, bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niesamowita opowieść pełna tajemniczej i też nieco przerażającej mgły.

Książka ta okala klimat horroru, a ja, jak już wspominałam wcześniej, nie czytam wcale takiego gatunku, dlatego też nie wiem dlaczego taką książkę na swojej półce umieściłam. :) Mimo to, to była bardzo dobra książka, którą naprawdę szybko pochłonęłam. Wciągnęła mnie historia Maxa, wprost nie mogłam oderwać się od książki, mimo widma strachów na kartach powieści (których, nota bene, aż tak dużo nie było, ale wyobraźnia za dużo mi podpowiadała).

Zakończenie odrobinkę mnie rozczarowało, zabrakło mi dosłownie "kropki nad i", by było idealnie.
Jednak, jako że to debiut autora, to z przyjemnością sięgnę jeszcze po pozostałe książki autora, bo pióro jest znakomite, a to co już kiedyś czytałam, już dawno uleciało z mej pamięci.

Kontynuację tej serii jednak sobie podaruję na rzecz tych lepszych dzieł.

Niesamowita opowieść pełna tajemniczej i też nieco przerażającej mgły.

Książka ta okala klimat horroru, a ja, jak już wspominałam wcześniej, nie czytam wcale takiego gatunku, dlatego też nie wiem dlaczego taką książkę na swojej półce umieściłam. :) Mimo to, to była bardzo dobra książka, którą naprawdę szybko pochłonęłam. Wciągnęła mnie historia Maxa, wprost nie mogłam...

więcej Pokaż mimo to