-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-03
2016-02
Zagorzałym miłośnikom literatury Erica-Emmanuela Schmitta nie muszę raczej przedstawiać. To poczytny francuski powieściopisarz. Do jego najbardziej znanych dzieł zaliczyć można pozycje takie jak: „Oskar i Pani Róża”, „Marzycielka z Ostendy” czy „Trucicielka”. Pod koniec lutego miała miejsce premiera najnowszej książki tego autora, zatytułowanej „Zazdrośnice”. Przedstawia ona historię czterech francuskich nastolatek- Julii, Raphaëlle, Anouchki i Colombe. Dziewczęta są najlepszymi przyjaciółkami, spędzają wspólnie każdą wolną chwilę, powierzają sobie sekrety, ale do czasu… Do czasu, kiedy Raphaëlle zakochochuje się w chłopaku, z którym Julia miała przelotny romans. Każda z dziewcząt zacznie mieć swoje małe tajemnice, problemy, o których niekoniecznie chce rozmawiać nawet z przyjaciółkami. Akcja książki rozgrywa się w tle przygotowań do wystawienia sztuki Williama Szekspira „Romeo i Julia”, która jak wiemy nie zakończyła się szczęśliwie… Czy nieszczęście wydarzy się również w życiu naszych bohaterek? Co stanie się, kiedy niedopowiedzenia, tajemnice wystawią przyjaźń na próbę? Wreszcie jak bardzo gubimy człowieczeństwo, kiedy przemawia przez nas zazdrość i urażona duma? Na te pytania możemy odpowiedzieć sobie sięgając po lekturę „Zazdrośnic”. Książka porusza tematykę trudną, nakłania do refleksji. Czyta się ją bardzo szybko, fabuła jest wciągająca. Rozczarowało mnie jednak zakończenie, ale o tym mówić nie wypada… Odniosłam wrażenie, że twórczość Schmitta zaczyna iść w kierunku nieco komercyjnym, niekoniecznie będącym „sztuką dla sztuki” Pozostawię to do jednak do Waszej oceny, kiedy sięgniecie do lektury, którą mimo wszystko rekomenduję.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova.
Zagorzałym miłośnikom literatury Erica-Emmanuela Schmitta nie muszę raczej przedstawiać. To poczytny francuski powieściopisarz. Do jego najbardziej znanych dzieł zaliczyć można pozycje takie jak: „Oskar i Pani Róża”, „Marzycielka z Ostendy” czy „Trucicielka”. Pod koniec lutego miała miejsce premiera najnowszej książki tego autora, zatytułowanej „Zazdrośnice”. Przedstawia...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-19
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova miałam okazję otrzymać egzemplarz najnowszej książki Katarzyny Michalak zatytułowanej „Sekretnik, czyli przepis na szczęście”. Muszę się przyznać, iż z bohaterami książek tejże autorki jestem za pan brat. Ich historie pochłonęły mnie bez reszty. Z tego powodu wieść o nowej książce Katarzyny Michalak Sekretnik… zapowiadanej jako „bardzo osobistej” niezwykle mnie ucieszyła. Na samym wstępie oczarowała mnie okładka. Kolory, faktura, ach… Przepięknie. Na pierwszej stronie widnieje taka oto sentencja:
„- Czego potrzeba, by spełnić swe marzenia? Pieniędzy? Szczęścia?
- Odwagi, moja kochana. Przede wszystkim odwagi.”
Muszę przyznać, iż ta myśl do mnie przemówiła. Chyba ze względu, iż należę do zakompleksionych osób, które nie wierzą w siebie, w siłę swoich marzeń, w dodatku na życiowym rozdrożu… Pomyślałam więc, że ten poradnik jest stworzony dla mnie. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że pokonując kolejne strony, czułam się coraz bardziej przytłoczona. Nie tyle radami, które autorka przekazuje, o ile ich „otoczką”- komentarzami, żartami… O ile taki styl odpowiada mi w powieściach, o tyle tutaj kompletnie do mnie nie przemówił. Za dużo lania wody. Wystarczyło skupić się na konkretach. Owszem, lektura skłoniła mnie do refleksji, uświadomiła mi, że rzeczywiście tak wiele zależy od nas samych. Możliwość spełniania marzeń jest w zasięgu ręki, wystarczy tylko otworzyć się na samego siebie, pozbyć kompleksów i do dzieła! Droga Autorko- strasznie Cię przepraszam. Mimo wszystko, moja ogólna ocena to 2,5/5.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova miałam okazję otrzymać egzemplarz najnowszej książki Katarzyny Michalak zatytułowanej „Sekretnik, czyli przepis na szczęście”. Muszę się przyznać, iż z bohaterami książek tejże autorki jestem za pan brat. Ich historie pochłonęły mnie bez reszty. Z tego powodu wieść o nowej książce Katarzyny Michalak Sekretnik… zapowiadanej jako...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11
Z czym kojarzy Ci się Chanel? Z perfumami „No. 5” ? Z małą czarną?
Z pikowanymi torebkami? Mnie również, jednakże odkąd przeczytałam powieść C.W. Gortnera pt.: „Mademoiselle Chanel”, kojarzy mi się przede wszystkim z historią kobiety, która ciężko pracowała na swój sukces, poświęcając tak wiele…
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova miałam możliwość przeczytania książki „Mademoiselle Chanel” autorstwa C.W. Gortnera. Jest to pierwsza powieść tego autora, z którą miałam do czynienia. Sięgając do lektury byłam pełna obaw, czy nie będzie to zbiór suchych faktów z życia Gabrielle Chanel. Jednakże po przeczytaniu zaledwie kilku stron zrozumiałam, że moje obawy były bezpodstawne. Historia przedstawia życie bohaterki od lat młodzieńczych, do roku 1954. Od śmierci Matki i porzucenia przez Ojca, poprzez dzieciństwo w klasztorze Aubazine, odkrycie talentu krawieckiego, pierwsze kapelusze, pierwszy sklep, pokaz. Poznajemy życie bohaterki- jej prawdziwą miłość, a także bolesną utratę, przyjaciół, sukcesy i porażki, wybory i decyzje, którymi musiała się kierować. Wyłania nam się obraz kobiety sukcesu- zdeterminowanej i pewnej siebie, która jednak nie dopuszcza nikogo do „prawdziwej siebie”, a mimo faktu, iż otacza się mnóstwem osób- głównie elitą, to w głębi serca pozostaje samotną. Powieść czyta się bardzo szybko, powieść jest interesująca. Może wiąże się to z faktem, iż w naturze każdego z nas leży dociekliwość? Lubimy zaglądać w życie innych osób, poznawać ich historie. W tym przypadku nie może być inaczej. Któż z nas nie chciałby poznać historii ikony mody Coco Chanel?
Na samym końcu muszę się przyznać, że nie do końca przepadam za powieściami historycznymi, w których autor się specjalizuje… Jednakże po przeczytaniu „Mademoiselle…” zamierzam to zmienić! Jeżeli każda z powieści jest napisana tak, iż odnosi się wrażenie, że bohaterka stoi obok i opowiada swoją historię, to niewątpliwie będzie to mój ulubiony gatunek literacki.
Z czym kojarzy Ci się Chanel? Z perfumami „No. 5” ? Z małą czarną?
Z pikowanymi torebkami? Mnie również, jednakże odkąd przeczytałam powieść C.W. Gortnera pt.: „Mademoiselle Chanel”, kojarzy mi się przede wszystkim z historią kobiety, która ciężko pracowała na swój sukces, poświęcając tak wiele…
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova miałam możliwość przeczytania...
2015-10
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova miałam przyjemność przeczytania książki autorstwa Ellis Henican i Naveed’a Jamali pt.: „Jak złapać rosyjskiego szpiega”. Patrząc na okładkę i tytuł od razu pomyślałam, że to historia na miarę Jamesa Bonda. Będą eleganckie garnitury, szybkie samochody, piękne kobiety i pościgi... Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, iż jest zupełnie odwrotnie! „Jak złapać rosyjskiego szpiega” to historia zwykłego człowieka, co ciekawe wspomnianego powyżej autora tejże książki Naveeda Jamali, który „szpiegował” dla Rosjan. Ten francusko-pakistański obywatel Ameryki w rzeczywistości był podwójnym agentem- cywilem, który współpracował zarówno z Rosją, jak i CIA. Po wydarzeniach z 11 września 2001r. postanowił zostać szpiegiem. Przygotowanie do tejże misji nabył poprzez UWAGA! UWAGA! czytanie książek i oglądanie filmów akcji. Mimo tego, iż nie był profesjonalnie wyszkolonym agentem, udawało mu się przez blisko 3 lata sprzedawać pilnie strzeżone sekrety Stanów Zjednoczonych Rosjanom. Nie zdradzę Wam jednak, czy misja Naveeda odniesie sukces, czy klęskę. Aby się tego dowiedzieć, musicie sięgnąć do lektury, do czego gorąco Was zachęcam! Książka napisana jest językiem łatwym i przyjemnym, kolejne strony pochłania się z prędkością światła, albo przynajmniej pędzącego Pendolino… ;) Chwilami żartobliwa, momentami ironiczna- mnie ujęła tym, iż sposób bycia bohatera przypominał mi Myrona Bolitaira z powieści mojego ukochanego Harlana Cobena. Oprócz tego, czytając tę historię uświadomiłam sobie, że nasze marzenia naprawdę są na wyciągnięcie ręki. Trzeba jednak w nie wierzyć i do nich dążyć. Zawsze wydawało mi się, iż historie na miarę Jamesa Bonda to czysta abstrakcja. Naveed Jamali udowadnia jednak, iż mogą się one przydarzyć zwykłym ludziom- takim jak ja, czy Ty drogi czytelniku.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova miałam przyjemność przeczytania książki autorstwa Ellis Henican i Naveed’a Jamali pt.: „Jak złapać rosyjskiego szpiega”. Patrząc na okładkę i tytuł od razu pomyślałam, że to historia na miarę Jamesa Bonda. Będą eleganckie garnitury, szybkie samochody, piękne kobiety i pościgi... Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-25
Poznajcie Ogiego, Nadię i Aleksandra, Andrieja i Olega, Swietłanę, Igora, Sapika i Ninoczkę- głównych bohaterów reportażu Anny Wojtachy, zawodowej dziennikarki, byłej korespondentki wojennej, ale przede wszystkim miłośniczki ludzkich historii oraz Rosji. Z racji tego, iż również uwielbiam poznawać ludzkie losy oraz historie, które napisało samo życie, bez wahania sięgnęłam po „Zabijemy albo pokochamy.” I nie pożałowałam. Dzięki autorce miałam okazję poznać opowieści wprost z krainy Putina. Książka porwała mnie od pierwszych wersów. Powodem tego jest fakt, iż przedstawiona relacja jest także po części jej historią. Pani Anna Wojtacha z rozbrajającą szczerością opowiada losy wymienionych powyżej bohaterów, łącząc je ze swoimi. Te historie nie zawsze kończą się „happy endem” , często są wręcz słodko-gorzkie. Prawdziwe. Nie znajdziemy tam literackiej fikcji. Pomimo, iż niektóre z opisanych historii przyprawiły mnie o dreszcze, albo wydały się rodem z powieści science-fiction, wydarzyły się naprawdę. Styl, w którym napisano książkę jest bardzo prosty, niekiedy wręcz dosadny. Autorka nie boi się zakląć, nie stosuje przesadnie „kwiecistej” mowy. I może to również jeden z czynników, który sprawia, że nie można się od „Zabijemy albo pokochamy…” oderwać. Każda z opisanych historii jest niezwykle ciekawa, jednakże tą, która szczególnie przypadła mi do serca, była historia Igora. Bezdomnego człowieka napotkanego przez autorkę w Ułan Ude. Igor nie tylko opowiada swoją historię (która bez dwóch zdań mogłaby być przestrogą dla kreatywnych przedsiębiorców), ale także wprowadza dziennikarkę w „tajniki” życia bezdomnego. Bohater jest niezwykle zaradny, inteligentny, pomysłowy, na swój sposób uroczy. Zachęcam do zapoznania się z losami Igora, jak również pozostałych bohaterów. Muszę nadmienić, iż z pewną niechęcią podchodziłam do faktu, że akcja toczy się w Rosji. W związku z wydarzeniami politycznymi, a także samą postacią Władimira Putina Rosja kojarzy mi się niezbyt dobrze. Ale z drugiej strony byłam ciekawa, jak cała ta sytuacja postrzegana jest wewnątrz, jaki obraz cara XXI wieku mają Rosjanie. Reasumując, chciałabym podzielić się pewną refleksją. Zawsze zazdrościłam przebojowym ludziom, tego, że nie boją się wyzwań, że przeżywają przygody, o których inni mogą tylko pomarzyć. A opisanie tego w swojej własnej książce? To wisienka na torcie, zwieńczenie przygód. I tego pani Annie zazdroszczę, z całego serca gratulując tak udanej książki. I nie mogę doczekać się kolejnej!
Poznajcie Ogiego, Nadię i Aleksandra, Andrieja i Olega, Swietłanę, Igora, Sapika i Ninoczkę- głównych bohaterów reportażu Anny Wojtachy, zawodowej dziennikarki, byłej korespondentki wojennej, ale przede wszystkim miłośniczki ludzkich historii oraz Rosji. Z racji tego, iż również uwielbiam poznawać ludzkie losy oraz historie, które napisało samo życie, bez wahania sięgnęłam...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak, w moje ręce trafiła niedawno książka pt.: „Obietnica Łucji” Doroty Gąsiorowskiej. Z racji tego, iż w ostatnim czasie czytałam głównie kryminały i thrillery, z przyjemnością sięgnęłam po literaturę obyczajową. Mówią, że nie należy oceniać książki po okładce. Ja jednak przełamałam ten schemat- patrząc na tę przyciągającą, tak bardzo subtelną oprawę, intuicja podpowiadała mi, że ta książka jest godna uwagi. I wiecie co drogie Mole Książkowe? Nie zawiodłam się. Łucja to czterdziestoletnia kobieta, która ma z pozoru wszystko. Dobrze prosperującą firmę, piękny apartament, ustabilizowaną sytuację materialną. Nie jest jednak szczęśliwa. Nigdy nie było jej dane sprawdzić się w roli matki, a poprzez złe przeżycia z dzieciństwa zmaga się z emocjonalną blokadą. Po nieudanym małżeństwie postanawia opuścić Wrocław i całe swoje dotychczasowe życie, podejmując pracę w zawodzie nauczycielki w małej wiosce Różany Gaj. Kobieta szybko klimatyzuje się w nowym miejscu i zaprzyjaźnia się z Ewą- śmiertelnie chorą matką swojej uczennicy Ani, która w obliczu śmierci prosi nauczycielkę, aby odnalazła ojca dziewczynki, który nie wie o jej istnieniu. Czy Łucja wywiąże się z obietnicy złożonej Ewie? Czy sprawdzi się w roli matki? Wreszcie jaką rolę w życiu Łucji odegra genialny muzyk Tomasz i co łączy go z Różanym Gajem? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie sięgając po książkę ”Obietnica Łucji”. Powieść napisana jest prostym językiem, czyta się ją lekko i przyjemnie, „wciąga” bezgranicznie. Atutem jest, iż przestawioną historię owiewa nuta metafizyki, powiązanej z muzyką oraz starym Pałacem Kreiwetsów. Intryguje od pierwszych stron i z całą odpowiedzialnością pragnę uprzedzić wszystkich podróżujących komunikacją miejską, czy pociągami, że bardzo możliwe jest, iż przenosząc się do Różanego Gaju, możecie przegapić swój przystanek docelowy! Jeśli imię i nazwisko autorki nic Wam nie mówi- nie zrażajcie się. „Obietnica Łucji” to debiut Pani Doroty Gąsiorowskiej. I moim skromnym zdaniem debiut niezwykle udany- taki, którego chciałoby się życzyć każdemu nowemu autorowi. Może to zbytnia śmiałość z mojej strony, jednakże nasunęła mi się myśl, iż autorka pisze w sposób podobny do Pani Renaty Górskiej, której powieści uwielbiam i „pochłaniam” z prędkością światła. Mam nadzieję, że będzie mi dane poznać dalsze losy bohaterów Różanego Gaju. Raz jeszcze gratuluję autorce i cóż… czekam na więcej! :-)
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak, w moje ręce trafiła niedawno książka pt.: „Obietnica Łucji” Doroty Gąsiorowskiej. Z racji tego, iż w ostatnim czasie czytałam głównie kryminały i thrillery, z przyjemnością sięgnęłam po literaturę obyczajową. Mówią, że nie należy oceniać książki po okładce. Ja jednak przełamałam ten schemat- patrząc na tę przyciągającą, tak bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to
David Ebershoff to amerykański autor, który zadebiutował w roku 2000 powieścią „Dziewczyna z portretu”, zainspirowaną prawdziwą historią Einara Wegnera alias Lily Elbe- pierwszą transpłciową kobietą, która przeszła udokumentowaną operację zmiany płci (1930r.). Historia przedstawia nam małżeństwo Wegnerów. Nieśmiałego, zamkniętego w sobie Einara oraz pewną siebie, przebojową Gretę. Para zamieszkuje w Kopenhadze, gdzie na co dzień zajmują się malarstwem. Większe sukcesy w tej dziedzinie odnosi Einar, ale do czasu… Pewnego dnia Greta malująca portret przyjaciółki prosi małżonka, aby założył pończochy i damskie buty, aby mogła dokończyć swoje dzieło. Początkowo niechętny Einar przystaje na tę propozycję i… Uświadamia sobie powoli, że tak naprawdę w głębi duszy od zawsze pragnął być kobietą. Za przyzwoleniem Grety zaczyna przebierać się w damskie ubrania, malować, układać włosy i udawać swoją kuzynkę Lily. Oszołomiona pięknem Lily Greta postanawia namalować jej portret i dzięki niemu zaczyna odnosić sukcesy jako malarka. Lily coraz częściej gości w domu Wegnerów. Zarówno przyjaciele Wegnerów jak i Greta wspierają z całych sił „inność” Einara, ale czy ich miłość jest w stanie przezwyciężyć coś tak niesamowitego jak zmiana płci? Czy siła przyjaźni jest naprawdę tak wielka jak piszą o niej mędrcy? Historia dzieje się w latach 30. XX-wieku, więc to trudny czas na właściwe zdiagnozowanie tej przypadłości, nie mówiąc o lekarzach, którzy byliby w stanie podjąć się takiej operacji. Lily Elbe spotyka na swojej drodze doktora Krebsa z Drezna, który zamierza jej pomóc. Jak zakończy się ta historia? Sięgnijcie po tę książkę. Mnie poruszyła. Historia jest na tyle niesamowita, że wciąga od pierwszych stron. Bardzo szczegółowy opis pozwala nam utożsamić się z uczuciami bohaterów, ich zagubieniem, ale też próbą odnalezienia się w tej sytuacji. Wreszcie skłania do przemyśleń, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić aby osoba, którą kochamy odnalazła szczęście i spokój ducha.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova.
David Ebershoff to amerykański autor, który zadebiutował w roku 2000 powieścią „Dziewczyna z portretu”, zainspirowaną prawdziwą historią Einara Wegnera alias Lily Elbe- pierwszą transpłciową kobietą, która przeszła udokumentowaną operację zmiany płci (1930r.). Historia przedstawia nam małżeństwo Wegnerów. Nieśmiałego, zamkniętego w sobie Einara oraz pewną siebie,...
więcej Pokaż mimo to