-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-02-20
2022-02-08
Kolejne spotkanie z komisarzem Deryło. Po dość mocnym i niespodziewanym zakończeniu trzeciego tomu byłem ciekaw jak autor podejdzie do tego tematu. Okazało się, że zrobił to z rozmysłem i nie rzucił czytelnika w te wydarzenia. Tak jak miało to miejsce przy okazji poprzednich książek.
W czwartym tomie do komisarza Deryło dołącza podkomisarz Haler. Kobieta, która mogłaby być jego córką, dość szybko adaptuje się do nowych realiów swojego życia, po przeprowadzce do Lublina. Bez większych problemów udaje się jej także złapać kontakt z komisarzem. Jednak nie nastąpiło to oczywiście w spokojnych okolicznościach, ponieważ pojawił się Mistrz Gry. Nowy morderca, który wszystko sprowadza do szczęścia lub pecha. Zginąłeś? Ups, widocznie miałeś pecha. Pojawiły się momenty, gdy przy okazji dialogów, oczami wyobraźni wydawałoby się, że widzę Jokera w kreacji Heatha Ledgera. Wydaje mi się, że to dobra rekomendacja.
Książka jak zwykle napisana w sposób niepozwalający, aby tak po prostu ją odłożyć. Oprócz śledztwa, wyścigu z czasem, tym razem autor wplótł w historię współczesny, wszechobecny problem – niemożność odróżnienia świata wirtualnego od realnego, oraz wysoki poziom znieczulicy wśród młodych osób. Także pomimo kilku słabszych momentów, ten aspekt podniósł w moich oczach ocenę tej książki. Po trylogii o Cztery Iksie poczułem lekki niedosyt w przypadki tej historii, ponieważ wydaje mi się, że można było dodatkowo rozwinąć niektóre aspekty, co mogłoby mieć pozytywny wpływ na całokształt.
Moim zdaniem jest to najsłabszy z dotychczasowych tomów, choć tak jak wspomniałem wcześniej poruszył dość istotną kwestię. Pomimo słabszych momentów, oceniając całokształt zdecydowałem się przyznać 8/10, choć nie ukrywam, że taką „na szynach”.
Kolejne spotkanie z komisarzem Deryło. Po dość mocnym i niespodziewanym zakończeniu trzeciego tomu byłem ciekaw jak autor podejdzie do tego tematu. Okazało się, że zrobił to z rozmysłem i nie rzucił czytelnika w te wydarzenia. Tak jak miało to miejsce przy okazji poprzednich książek.
W czwartym tomie do komisarza Deryło dołącza podkomisarz Haler. Kobieta, która mogłaby...
2022-02-02
Ten kto myślał, że śledztwo zakończy się wraz z ostatnią stroną tomu drugiego, poczuł zapewne z jednej strony rozczarowanie, lecz z drugiej ulgę, że autor nie dokonał drastycznego cięcia. Historia toczy się dalej.
Należy oddać autorowi to, iż z każdym kolejnym rozdziałem, tomem, wyraźnie widać, że od samego początku miał pomysł na tę fabułę. Dlatego też, nie można odmówić mu utrzymania poziomu zarówno pod względem budowania historii, szczegółowości (czasami być może zbyt wielkiej) w przedstawianiu nawet pobocznych wątków innych bohaterów, jak i oczywiście niezwykłej drobiazgowości w opisach zwłok, tortur, morderstw. Wydaje mi się, że warto dodać także bardzo dobre oddanie sfery mentalnej bohaterów, ich rozterek, strachu, oraz przebiegłości.
Czy komisarz Deryło złapał Cztery Iksa? Czy to wystarczy aby zatrzymać falę morderstw? Czy na pewno szuka w dobrym miejscu i odpowiedniej osoby? Czy prawdą okazuje się przysłowie, że pod latarnią najciemniej? Czy śledztwo i cała historia doczeka się szczęśliwego zakończenia? Odpowiedź na choćby jedno z tych pytań można byłoby automatycznie zaliczyć jako spoiler, dlatego też zostawię to w takiej formie.
Przez książki tak dobrze skonstruowane po prostu się płynie i najgorsze co spotyka czytelnika to dotarcie do ostatniej strony. Lektura kolejnych tomów z cyklu o komisarzu Deryło to czysta przyjemność i z całą pewnością sięgnę po kolejne.
Ten kto myślał, że śledztwo zakończy się wraz z ostatnią stroną tomu drugiego, poczuł zapewne z jednej strony rozczarowanie, lecz z drugiej ulgę, że autor nie dokonał drastycznego cięcia. Historia toczy się dalej.
Należy oddać autorowi to, iż z każdym kolejnym rozdziałem, tomem, wyraźnie widać, że od samego początku miał pomysł na tę fabułę. Dlatego też, nie można odmówić...
Po pierwszym tomie i zakończeniu jakie zafundował czytelnikom Pan Czornyj, sięgnięcie po kolejny tom było oczywistością. W bardzo dużej mierze poziom został utrzymany.
Obława policyjna, zatrzymanie serii morderstw, ale czy na długo? Od pierwszych stron, historia zachowuje dynamikę zdarzeń z końcówki poprzedniego tomu. Forma i styl pisania nie pozwoliły mi oderwać się od tej książki, więc ten fakt może być pierwszą, małą formą rekomendacji.
Obława nie przyniosła zbyt wielu pozytywnych skutków, ucierpieli dobrzy, niewinni ludzie, współpracownicy komisarza Deryło. Sam Deryło poprzez swoje postępowanie i „determinację” wpada w problemu zawodowe. Powodem tego jest zarówno wspomniana determinacja, która nie była do końca dobrze odbiera przez zwierzchników, jak i brak większych efektów w śledztwie. Czy komisarz Deryło odpuści? Czy potulnie odda się do dyspozycji zwierzchników? Czy ta sprawa będzie w stanie zniszczyć relacje rodzinne w domu Państwa Deryło? Wiele pytań, jednak mało odpowiedzi.
W drugim tomie cyklu uwypukla się opis i znaczenie postaci drugoplanowych, choć czy na długo pozostaną w cieniu? To kolejne pytanie. Na pewno swoją obecność wyraźnie zaznaczył profiler kryminalny – Miłosz Tracz. Jego podejście, sposób w jaki wraz z komisarzem próbuje rozgryźć Cztery Iksa przykuwa uwagę i daje przesłanki, że Tracz, w przyszłości odegra większą rolę w całym śledztwie. Ową książkę serdecznie polecam dla fanów kryminałów. Po zakończeniu lektury nie mogę doczekać się sięgnięcia po kolejny tom.
Po pierwszym tomie i zakończeniu jakie zafundował czytelnikom Pan Czornyj, sięgnięcie po kolejny tom było oczywistością. W bardzo dużej mierze poziom został utrzymany.
Obława policyjna, zatrzymanie serii morderstw, ale czy na długo? Od pierwszych stron, historia zachowuje dynamikę zdarzeń z końcówki poprzedniego tomu. Forma i styl pisania nie pozwoliły mi oderwać się od...
Nie była to pierwsza książka Pana Czornyja, którą przeczytałem, ale moją uwagę zwrócił tytuł, który jest intrygujący i jednocześnie tajemniczy - „Bestia z Buchenwaldu”. Gdy tylko przeczytałem krótki opis książki, sprawa została przesądzona i niemalże od razu rozpocząłem lekturę.
Na pewno należy wspomnieć o przygotowaniu autora jeśli mówimy o materiałach źródłowych. Jednak kwestią, która nad wyraz wyróżnia tę książkę spośród innych publikacji o podobnej tematyce jest zastosowanie narracji pierwszoosobowej, a co za tym idzie przekształcenie materiałów źródłowych (m.in. zeznań sądowych Isle Koch) w spójną fabułę. Zapewne tego typu narracja nie jest dla wszystkich przyjemna podczas lektury, jednak moim zdaniem w tym konkretnym przykładzie znacząco przyczyniła się do tego, iż treści zawarte w książce odbijały się jeszcze większym echem w mojej głowie.
Jeśli ktoś nie miał przyjemności zapoznania się z innymi publikacjami Pana Czornyja musi przygotować się na to, że nie raz i nie dwa, może poczuć wstręt, obrzydzenie, czy też zwykły, mimowolny grymas będący skutkiem sposobu w jaki autor opisuje sceny egzekucji, tortur lub po prostu perspektywy Wiedźmy z Buchenwaldu jaką postrzegała więźniów. Autor wykazał się drobiazgowością opisu scen drastycznych, pokazującą jego znajomość anatomii. Ich dokładność dodatkowo potęgowała odbiór i wrażenie jakbyśmy byli uczestnikami tych wydarzeń, stojąc z boku, jednak ze świadomością bezradności.
Jest to pozycja na pewno bardzo ciekawa, wciągająca, ponieważ pochłonąłem ją bardzo szybko. Pomysł z jakim Pan Czornyj ją stworzył, wyróżnia go na tyle, że z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę. Można także uznać ją za obowiązkową dla kogoś, kto interesuje się tymi ciemnymi kartami historii ludzkości.
Nie była to pierwsza książka Pana Czornyja, którą przeczytałem, ale moją uwagę zwrócił tytuł, który jest intrygujący i jednocześnie tajemniczy - „Bestia z Buchenwaldu”. Gdy tylko przeczytałem krótki opis książki, sprawa została przesądzona i niemalże od razu rozpocząłem lekturę.
Na pewno należy wspomnieć o przygotowaniu autora jeśli mówimy o materiałach źródłowych....
Kolejna książka Maxa Czornyja. Tym razem jest to „Grzech” rozpoczynający trzymający w napięciu, niepozwalający przejść spokojnie do porządku dziennego, cykl o komisarzu Eryku Deryło.
Deryło jest bardzo charyzmatyczną, bezkompromisową osobą, o której można powiedzieć z całą pewnością, że jest oddana swojej pracy. Na pewno nie jest to osoba miła, dobry policjant, który wspina się na szczyty swojej elokwencji. U Deryło na pierwszym miejscu są rezultaty, dlatego zdarza mu się nie zwracać uwagi na uczucia swoich współpracowników czy też świadków, rodzin ofiar. Pan Czornyj wprowadza do historii stopniowo także innych bohaterów, niejako drugoplanowych, jednak na tyle różnorodnych, że w mojej opinii każde z Nas znajdzie ‘swojego faworyta(kę)”.
Co do samej historii, to uderza Nas od pierwszych stron. Nagłe zniknięcie młodej kobiety. Mąż, który ponad wszystko zapewnia, że nie jest to przypadek, bo żona na pewno nie zostawiła by go tak po prostu. Jednak pojawienie się listu, nie od ukochanej, powoduje, że sprawa zniknięcia, a właściwie porwania nabiera inny bieg. Zaczęła się walka z czasem i kimś, kto od początku daje do zrozumienia, że jest zdolny do wszystkiego. Policja nie może narzekać na brak tropów, wręcz przeciwnie, ich ilość stwarza coraz więcej problemów, a jednym z największych okazuje się wielkie poruszenie społeczności Lublina po odnalezieniu pierwszego, zmasakrowanego ciała. Obrażenia jednak nie były przypadkowe. Opisy scen, w których poznajemy tajemniczego porywacza z całą pewnością należy zaliczyć do brutalnych, wręcz sadystycznych, dla ludzi o mocnych nerwach. Nie jest to zwykła sprawa porwania. Deryło o tym wie. Jego irytacja i niecierpliwość potęgują się z każdym kolejnym rozdziałem , ponieważ porywacz jest ciągle jeden dwa kroki przed policją. Kolejne godziny, dni zapowiadają jedne z najgorszych świąt w historii Lublina.
Książka została napisana w bardzo dobrym stylu, z bardzo spójną fabułą. Daje o sobie znać znajomość przez Pana Czornyja kwestii prawnych, a stworzonych opisów scen drastycznych nie mogliby powstydzić się najlepsi pisarze tego gatunku. Po zakończeniu lektury, ogarnęła mnie pewność, że sięgnę po kolejne książki Pana Czornyja.
Kolejna książka Maxa Czornyja. Tym razem jest to „Grzech” rozpoczynający trzymający w napięciu, niepozwalający przejść spokojnie do porządku dziennego, cykl o komisarzu Eryku Deryło.
Deryło jest bardzo charyzmatyczną, bezkompromisową osobą, o której można powiedzieć z całą pewnością, że jest oddana swojej pracy. Na pewno nie jest to osoba miła, dobry policjant, który...
Tom piąty cyklu o charyzmatycznym komisarzu Eryku Deryło. Tym razem w wersji wyjazdowej. Deryło otrzymuje tajemnicze zaproszenie do hotelu w Tatrach Słowackich. Decyduje się z niego skorzystać ze względu na wszystko co do tej pory wydarzyło się w jego życiu i swoje ogólne zmęczenie.
Nie mógł być to spokojny wyjazd. Okazuje się, że pozostali goście hotelu także otrzymali takie zaproszenie, oprócz Haler, który wyruszyła do hotelu, bo martwiła się o komisarza. Przez warunki atmosferyczne, wszyscy zostali odcięci od świata, a na dodatek na terenie hotelu doszło do morderstwa.
No i tak naprawdę tyle wystarczy aby pojawiło się skojarzenie z książką Agathy Christie "I nie było już nikogo". Jednak nie było to jedyne moje skojarzenie, ponieważ w głowie pojawiła się seria filmowa Piła czy delikatne elementy Lśnienia. Niestety fabuła nie wprowadza w zachwyt, zdziwienie czy niepokój, jak to bywało w poprzednich tomach. Pojawiły się drastyczne opisy morderstw czy tortur, lecz tym razem niestety nie zawsze były to kwestie przemyślane, mające głębszy sens. To była bardziej jatka po omacku, co też osłabia samą książkę.
Podsumowując, była to do tej pory najgorsza książka cyklu w mojej ocenie. "Po słowie" od autora tylko potwierdziło moje obawy, że był on niejako zmęczony tą serią i sam nie wie czy wróci do niego. Jak wiemy wrócił i mam nadzieję, że kolejne tomy pokażą ponownie jego wysoką formę.
Tom piąty cyklu o charyzmatycznym komisarzu Eryku Deryło. Tym razem w wersji wyjazdowej. Deryło otrzymuje tajemnicze zaproszenie do hotelu w Tatrach Słowackich. Decyduje się z niego skorzystać ze względu na wszystko co do tej pory wydarzyło się w jego życiu i swoje ogólne zmęczenie.
więcej Pokaż mimo toNie mógł być to spokojny wyjazd. Okazuje się, że pozostali goście hotelu także otrzymali...