Jesteśmy społecznością, która kocha książki

To już moje piąte spotkanie z Tess Gerritsen i po raz kolejny jestem zachwycona! Już od pierwszego tomu cyklu Rizzoli&Isles autorka stała się jedną z moich ulubionych. Tym razem motywem przewodnim jest handel kobietami. Książka wciąga już od pierwszych stron, pochłonęłam ją w 2 dni, gdyby nie codzienne obowiązki to chyba w ogóle bym się od niej nie oderwała :) I za to właśnie kocham Tess Gerritsen. Niebawem zabiorę się za kolejną część cyklu i mam nadzieję, że będzie tak samo dobra jak poprzednie :)

To już moje piąte spotkanie z Tess Gerritsen i po raz kolejny jestem zachwycona! Już od pierwszego tomu cyklu Rizzoli&Isles autorka stała się jedną z moich ulubionych. Tym razem motywem przewodnim jest handel kobietami. Książka wciąga już od pierwszych stron, pochłonęłam ją w 2 dni, gdyby nie codzienne obowiązki to chyba w ogóle bym się od niej nie oderwała :) I za to...

Tym razem Tess Gerritsen nieco odbiegła od dotychczasowego stylu do jakiego zdążyłam się przyzwyczaić. W brutalny sposób ginie młoda kobieta, a morderca na miejscu zbrodni zostawia tajemnicze, satanistyczne symbole. Okazuje się, że to dopiero początek serii zbrodni.

Pierwszy raz miałam styczność z audiobookiem i mimo, że wcześniej dosyć sceptycznie podchodziłam do tego rodzaju "wynalazków", to ostatecznie jestem pozytywnie zaskoczona, Marian Opania jest genialny w tej roli! W czasie kiedy nie mogłam czytać, słuchałam audiobooka :)

Mam trochę problem z oceną. Z jednej strony uważam, że całość była ciut gorsza od innych części, a z drugiej koniec był bardzo zaskakujący i końcówkę czytałam/słuchałam z wypiekami na twarzy. Ostatecznie myślę, że książka zasługuje na mocne 7 :)

Tym razem Tess Gerritsen nieco odbiegła od dotychczasowego stylu do jakiego zdążyłam się przyzwyczaić. W brutalny sposób ginie młoda kobieta, a morderca na miejscu zbrodni zostawia tajemnicze, satanistyczne symbole. Okazuje się, że to dopiero początek serii zbrodni.

Pierwszy raz miałam styczność z audiobookiem i mimo, że wcześniej dosyć sceptycznie podchodziłam do tego...