-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel22
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel3
Biblioteczka
Historia spowodowała, że przeniosłam się myślami do mojego nastoletniego pobytu w szpitalu. Nie pamiętam już nawet, dlaczego się tam znalazłam. Nie pamiętam imion ekipy, dzięki której kilka zapowiadających się okropnie dni wypadło ostatecznie całkiem znośnie. Wszystkie wspomnienia i uczucia powróciły gdy czytałam ,,Nieloty".
Główny bohater miał w planach poimprezować, poderwać najpiękniejszą dziewczynę, a w wolnej chwili pograć w Heroesy, jednak z własnej głupoty ląduje w szpitalu. Zamknięty z grupą zupełnie obcych dzieciaków niespodziewanie odkrywa, na czym polega przyjaźń. Być może w innych okolicznościach nigdy nie porozmawiałby z Klarą, Olafem czy Majkelem, jednak w szpitalnych ścianach szybko zda sobie sprawę, że mają tylko siebie. Przecież kto inny pocieszy, podaruje nadzieję i zrozumie? Ich relacje były dla mnie ciężkie, a zarazem piękne.
Na kartkach powieści znajdziemy także historie miłości i chociaż zwykle nie znoszę wątków miłosnych, tu autor poprowadził wszystko tak, że z mojej głowy mimowolnie zaczęły wylatywać zakurzone już dawno wspomnienia. Chyba każdy pamięta pierwsze zauroczenia. Wszystkie obietnice, plany i naiwne myśli, że przecież utrzymywanie kontaktu i wszelkie przeszkody życiowe nie powalą tak silnego uczucia.
Choć zakończenie było łatwe do przewidzenia to i tak łamie serce. ,,Nieloty” właśnie na tym stoją. Nie pędzącą akcją, ale emocjami. Uruchamiają się nasze wspomnienia, postaci z przeszłości, o których prawie zapomnieliśmy i w ten sposób zatracamy się w niepozornej historii. A przynajmniej ja się zatraciłam.
Historia spowodowała, że przeniosłam się myślami do mojego nastoletniego pobytu w szpitalu. Nie pamiętam już nawet, dlaczego się tam znalazłam. Nie pamiętam imion ekipy, dzięki której kilka zapowiadających się okropnie dni wypadło ostatecznie całkiem znośnie. Wszystkie wspomnienia i uczucia powróciły gdy czytałam ,,Nieloty".
Główny bohater miał w planach poimprezować,...
Długo nie mogłam zabrać się za książkę, ale gdy tylko zaczęłam... przepadłam!
Bieda, głód, wieczna praca aby wyżywić dzieci. A potem zmieniający się świat, otwierający kobietom ze wsi nowe możliwości, chociaż nie zawsze w kolorowy, piękny sposób. Różnice pokoleń, bo nagle z dzieckiem zaczyna się rozmawiać i liczy się wiedza. Kościół, który w tym wszystkim zawsze wtrącał niepotrzebnie swoje trzy grosze, bojąc się nowości i nie potrafiąc iść z duchem czasu. Mogę tak wymieniać i wymieniać. ,,Chłopki" poruszają naprawdę wiele ciekawych tematów w sposób przystępny.
Książka pokazała mi też, skąd prawdopodobnie wzięły się niektóre słowa czy zachowania mojej wychowanej na wsi babci. Czytanie o tym było ciekawym doświadczeniem.
Długo nie mogłam zabrać się za książkę, ale gdy tylko zaczęłam... przepadłam!
Bieda, głód, wieczna praca aby wyżywić dzieci. A potem zmieniający się świat, otwierający kobietom ze wsi nowe możliwości, chociaż nie zawsze w kolorowy, piękny sposób. Różnice pokoleń, bo nagle z dzieckiem zaczyna się rozmawiać i liczy się wiedza. Kościół, który w tym wszystkim zawsze wtrącał...
Chcę trzeci tom na zaraz!
Nie mogłam się wgryźć. A kiedy już rozpoczęła się akcja, przeczytałam dobre 500 stron w ekspresowym tempie. Lubię dynamikę między bohaterami. Wcale nie ma tu stereotypowej ogromnej przyjaźni gdzie wszyscy super się dogadują i są pełni troski dla swoich towarzyszy. Zmuszeni współpracować, znoszą swoje towarzystwo i chociaż między niektórymi faktycznie kiełkuje przyjaźń, to - podobnie jak w normalnym życiu - zderzenia mocnych charakterów powodują, że bywają również irytacje oraz spięcia. Dobrze mi się o tym czytało.
Autor spowodował, że uderza we mnie mocno wyczuwalna różnica między wojennymi weteranami, a osobami, które poszły na wojnę dla zdobycia sławy, z myślą, że zabijanie to prostota. Strach w obliczu bitewnego zgiełku oraz odniesionych przez bohaterów lub ich znajomych ran utkwił mi w głowie.
Plot twist na końcu jest czymś zupełnie niespodziewanym.
Najgorsze, co tu przeczytałam? Scena erotyczna. Była okropnie opisana.
A teraz idę zamawiać 3 tom!
Chcę trzeci tom na zaraz!
Nie mogłam się wgryźć. A kiedy już rozpoczęła się akcja, przeczytałam dobre 500 stron w ekspresowym tempie. Lubię dynamikę między bohaterami. Wcale nie ma tu stereotypowej ogromnej przyjaźni gdzie wszyscy super się dogadują i są pełni troski dla swoich towarzyszy. Zmuszeni współpracować, znoszą swoje towarzystwo i chociaż między niektórymi...
Przyjemna niezobowiązująca lektura. Świetnie opisane pierwsze kroki Magdy jako samotnej matki. Powolne godzenie się z rzeczywistością i każda możliwa faza rozstania: od upokorzenia, po obwinianie się, robienie sobie nadziei, aż po brutalną prawdę. W tle potrącenie kobiety oraz porwanie dziecka.
Czy widzę bzdurki w fabule? Oczywiście, że tak. Pan policjant bez swojej koleżanki nie rozwiązałby absolutnie nic, bo nie wpada nawet na najprostsze rozwiązania, a bohaterka ukrywa sobie dowody i mówi o nich jak jej się przypomni. Czy mimo wszystko dobrze się bawię, a audiobook jest genialny? Jak najbardziej!
Chociaż muszę wspomnieć o jednej scenie, która mi się nie podobała. Zacznę od stwierdzenia, że główna bohaterka jest... głupia. Chciałabym użyć wobec niej innego określenia, ale to jest idealne. Z wielu powodów, ale tu omówię jeden. Masz psa i bierzesz do domu kocięta, chociaż wiesz, że pies może je zaatakować i chociaż chciał je wziąć ktoś inny, u kogo byłyby bezpieczne? Wiem, że scena spotkania psa z kotami miała być w założeniu humorystyczna, ale dla mnie tylko potwierdzała debilizm bohaterki. A we mnie obudziła złość. Jako dorosła odpowiedzialna osoba biorąc do siebie zwierzaka odpowiadasz za jego życie oraz zdrowie. Heheszki z niedopilnowania psa i jego rzucenia się na koty nie są dla mnie osobiście zabawne.
Oprócz tego jednego momentu - który może właściwie drażnić tylko mnie, a dla innych być jedynie humorystyczną wstawką - całość oceniam w porządku.
Przyjemna niezobowiązująca lektura. Świetnie opisane pierwsze kroki Magdy jako samotnej matki. Powolne godzenie się z rzeczywistością i każda możliwa faza rozstania: od upokorzenia, po obwinianie się, robienie sobie nadziei, aż po brutalną prawdę. W tle potrącenie kobiety oraz porwanie dziecka.
Czy widzę bzdurki w fabule? Oczywiście, że tak. Pan policjant bez swojej...
To było szalone.
Pierwsze rozdziały naprawdę wciągały. A potem autor opisał coś tak nieprawdopodobnego, odjechanego i jeszcze dodał do tego zakończenie, na które moją reakcją było: co za bzdura.
Główny bohater z jakiegoś powodu jest przekonany o swojej genialności. Myślałam, że Chyłka bywała irytująca, ale przy Gerardzie to jest nic. Jego wieczne poprawianie innych doprowadzało mnie do szaleństwa.
Odbiłam się od tej książki i podziękuję za resztę tomów.
To było szalone.
Pierwsze rozdziały naprawdę wciągały. A potem autor opisał coś tak nieprawdopodobnego, odjechanego i jeszcze dodał do tego zakończenie, na które moją reakcją było: co za bzdura.
Główny bohater z jakiegoś powodu jest przekonany o swojej genialności. Myślałam, że Chyłka bywała irytująca, ale przy Gerardzie to jest nic. Jego wieczne poprawianie innych...
Spodziewałam się rasowego kryminału z pościgiem za mordercą. Zamiast tego otrzymałam psychologiczny obraz ludzi biorących udział w zaginięciu dziecka. Muszę przyznać, że zostało to rozpracowane genialnie. Na koniec zamiast oprócz przerażenia zbrodnią mordercy, pomyślałam: doskonale rozumiem, dlaczego to zrobił.
Autor świetnie pokazał wiele spraw: upokorzenie, komentarze znajomych, zazdrość, rozpadające się małżeństwo, tęsknota za czasami młodości, próby dogadania się z nastoletnim dzieckiem. Każda scena i każdy dialog są po coś, nie ma tu miejsca na zapychacze fabularne. Naprawdę, jestem pod wrażeniem.
Jedyny wątek, za którym nie przepadam to ten związany z Sabiną. Wydawał mi się przekoloryzowany, mało wiarygodny, a pod koniec wręcz mnie irytował.
Spodziewałam się rasowego kryminału z pościgiem za mordercą. Zamiast tego otrzymałam psychologiczny obraz ludzi biorących udział w zaginięciu dziecka. Muszę przyznać, że zostało to rozpracowane genialnie. Na koniec zamiast oprócz przerażenia zbrodnią mordercy, pomyślałam: doskonale rozumiem, dlaczego to zrobił.
Autor świetnie pokazał wiele spraw: upokorzenie, komentarze...
Niestety, uważam ten tom za najgorszy. Z wielu powodów.
Dla mnie nie działo się w nim nic ciekawego. Sporą część książki przesłuchałam na przyspieszonym audiobooku, czekając na jakąkolwiek fascynującą akcję. Taka zawiązała się na ostatnich dwóch rozdziałach, a książka ma ich z dobre pięćdziesiąt.
Główna bohaterka doprowadzała mnie do szału. Nie potrafiła usiąść i porozmawiać z drugim człowiekiem, jak dorosła. Przecież lepiej kłamać i mieć tajemnice. To się doskonale sprawdziło w dwóch poprzednich tomach. A nie, chwila. Ona po prostu nie uczy się na błędach, a czytanie o tym nie jest łatwą sprawą.
,,Przyjaźń" ze Sławą to chyba jakiś dowcip. Kłamstwa, porzucanie koleżanki na pastwę mordercy, mnóstwo tajemnic i kłótni, ale jak przychodzi co do czego to Sława jest przyjaciółką więc trzeba ją ratować? O matko. Jak mi się to gryzło. Nie znoszę tego wątku. Zastanawiam się, co jeszcze musi zrobić albo powiedzieć jaśnie Sława aby bohaterka ocknęła się i zrozumiała, że to nie jest przyjaźń. Mogę zrozumieć kłotnię ludzką, ale tu zadziało się już tyle toksycznych i złych sytuacji, że czytanie o tym aż mnie bolało.
Zachowanie Mieszka i ich związek tutaj to dla mnie coś przedziwnego. Gościu znika na pół książki, bo przeżywa zdradę poprzedniej ukochanej i musi zorganizować jej godny pochówek. Samo to było dla mnie na tyle dziwne, że na miejscu Gosi wzięłabym mocno na wstrzymanie. Chyba, że lubi wchodzić w związek z kimś, kto nie potrafi od tylu lat zakończyć poprzedniego i przestać myśleć o byłej ukochanej. Dla mnie wygląda to po prostu źle. Ich rozmowy, a właściwie ich brak tutaj jest dla mnie przerażający. To jest tak okropnie niezdrowy związek, że po prostu ciężko mi się o tym czytało. Nie pomagają sceny kiedy on ją kolejny raz ratuje i jest bohaterem, bo kuleje między nimi dosłownie wszystko, oprócz seksu.
Bardzo mało było tu również Jagi, która jest moją ulubioną postacią i nie raz ratowała mi przeróżne książkowe sceny.
Mam nadzieję, że kolejny tom odbiorę lepiej.
Niestety, uważam ten tom za najgorszy. Z wielu powodów.
Dla mnie nie działo się w nim nic ciekawego. Sporą część książki przesłuchałam na przyspieszonym audiobooku, czekając na jakąkolwiek fascynującą akcję. Taka zawiązała się na ostatnich dwóch rozdziałach, a książka ma ich z dobre pięćdziesiąt.
Główna bohaterka doprowadzała mnie do szału. Nie potrafiła usiąść i...
Mam problem z zakończeniem. Przez dwa tomy budowano napięcie związane z wszelkimi bóstwami, które chcą zabrać kwiat i zamordować główną bohaterkę, a gdy podano rozwiązanie poczułam, że to wszystko wyszło za prosto, a z bogami można najwyraźniej ostro igrać, bo są zwyczajnie głupi.
Mam problem z zakończeniem. Przez dwa tomy budowano napięcie związane z wszelkimi bóstwami, które chcą zabrać kwiat i zamordować główną bohaterkę, a gdy podano rozwiązanie poczułam, że to wszystko wyszło za prosto, a z bogami można najwyraźniej ostro igrać, bo są zwyczajnie głupi.
Pokaż mimo to
Jak to było dobrze i ciekawie napisane!
Chociaż muszę przyznać szczerze, że ciężko czytało mi się fragmenty związane ze związkami. Rozumiem złamane serca, zawiedzione nadzieje i uczucie zagubienia, gdy musisz stawić czoło całemu światu i każdemu tłumaczyć, że mimo wszystko nie żałujesz swojej decyzji o wejściu w relację z danym człowiekiem, na przekór wszystkim. Tylko w pewnym momencie obie Mary wybrzmiały na naprawdę mocno zdesperowane i miałam ochotę nimi potrząsnąć. Być może mój mózg patrzy na to przez pryzmat dzisiejszych czasów gdy bez problemu uznaje się coś takiego za mało zdrową relację i po prostu odchodzi. Wiem, że przecież wtedy było inaczej. A może powinnam patrzeć na ich związki jako na coś pięknego, a ja na to źle spojrzałam? Nie wiem. Po prostu te fragmenty w pewnym momencie zaczęły mnie męczyć.
Jednak całość uważam za naprawdę świetną książkę. Czułam, że rozumiem te kobiety. Ich chęć wolności i życia po swojemu, niezależnie od przyjętych wtedy zasad. Podziwiałam gdy po raz kolejny coś się sypało, a one z upartością siedziały i pisały. Wręcz poczułam się zainspirowana do walki o swoje życie, aby było jak najlepsze dla mnie samej.
To jak obie kobiety wyprzedzały poglądami swoje czasy i jak zostały docenione dopiero wiele lat później jest niesamowite.
Jak to było dobrze i ciekawie napisane!
Chociaż muszę przyznać szczerze, że ciężko czytało mi się fragmenty związane ze związkami. Rozumiem złamane serca, zawiedzione nadzieje i uczucie zagubienia, gdy musisz stawić czoło całemu światu i każdemu tłumaczyć, że mimo wszystko nie żałujesz swojej decyzji o wejściu w relację z danym człowiekiem, na przekór wszystkim. Tylko w...
Chyba nawet nie wiem od czego tu zacząć.
Książka pokazuje okropne podejście do małżeństwa. Według głównej bohaterki facet ma prawo bić, zgwałcić kiedy chce, bo ona jest żoną i jej obowiązkiem jest to znosić, a do tego ma być uległa w stosunku do teściowej. Cała wieś stoi jej nad głową i wtrąca się w nie swoje sprawy, podczas gdy Justyna... no, właśnie. Nie robi nic. Bierna postawa irytowała mnie od samego początku. Mogłabym jeszcze pomyśleć, że była tak kreowana z jakiegoś konkretnego powodu. Liczyłam na wielką przemianę, zrozumienie sytuacji, bo przecież pokazywała koleżance siniaki nabite przez męża i przestrzegała przed byle jakim małżeństwem. Wtedy pomyślałam: kurde, wreszcie jakaś mądra refleksja! I co z tym zrobiła dalej autorka? Wplotla wątek zemsty. Mam uwierzyć, że Justyna odkryła rodzinną tajemnicę i znosiła te upokorzenia celowo. Tylko po poznaniu jej tajemnicy nadal nie czuję, że była ona na tyle kluczowa dla życia by musiała podjąć takie kroki.
Mam też problem z okrzyknięciem książki thrillerem. Nie ma ona dla mnie cech tego gatunku. Jeśli ktoś pomyśli o niej w ten sposób i siegnie z konkretnymi oczekiwaniami, może się bardzo rozczarować.
Moim zdaniem środek książki był nudny. Nie działo się tam wiele. Opisy wizji nie były dla mnie wciągające. Uważam za to, że opis małżeństwa, które z sielanki przechodzi w toksyczność wyszło autorce bardzo dobrze i było najmocniejszym punktem książki. Liczyłam, że może patrząc na wizję, w których Anna pozostała bierna i zastraszana przez męża, Justyna poczuje, że ona tak jednak nie chce i zwyczajnie ucieknie od Huberta. Zamiast tego wpleciono mi kolory aur, straszną historię rodową oraz bitwę o dom rodzinny. Wszystko to było dla mnie strasznie naciągane.
Z ciężkim sercem muszę przyznać, że nie polubiłam się z książką ,,Niebieski".
Chyba nawet nie wiem od czego tu zacząć.
Książka pokazuje okropne podejście do małżeństwa. Według głównej bohaterki facet ma prawo bić, zgwałcić kiedy chce, bo ona jest żoną i jej obowiązkiem jest to znosić, a do tego ma być uległa w stosunku do teściowej. Cała wieś stoi jej nad głową i wtrąca się w nie swoje sprawy, podczas gdy Justyna... no, właśnie. Nie robi nic. Bierna...
6,5.
Początek książki był fascynujący. Tajemnicze listy, dziewczyna, o której nikt nic nie wie, śmierć, niechęć i podziw ludzi. Sama nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć, a kartki przerzucały się same. Środek mnie nieco znużył.
Relacje głównego bohatera z Rachelą męczyły, jego naiwność irytowała i miałam ochotę nim potrząsnąć, choć jednocześnie czekałam czy może jednak nie podejmie przypadkiem walki o siebie, o ile prawda do niego wreszcie dojdzie.
Zakończenie? W pierwszej chwili mi się nie spodobało, jednak im dłużej mija od przeczytania książki tym bardziej je rozumiem i akceptuję.
A jednocześnie przez cały czas czytania asystowała mi duszna atmosfera, niepokój o bohatera oraz zmienne uczucia względem Racheli. Autorka potrafi kreować swoje światy tak by owiały niepokojem. Niesamowite uczucie. Za to lubię jej książki i właśnie dla takiego uczucia sięgnę po kolejną.
6,5.
Początek książki był fascynujący. Tajemnicze listy, dziewczyna, o której nikt nic nie wie, śmierć, niechęć i podziw ludzi. Sama nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć, a kartki przerzucały się same. Środek mnie nieco znużył.
Relacje głównego bohatera z Rachelą męczyły, jego naiwność irytowała i miałam ochotę nim potrząsnąć, choć jednocześnie czekałam czy może...
Podobało mi się bardziej niż pierwszy tom.
Życie Halderd jest dla mnie dużo ciekawsze. Przede wszystkim, jest tu więcej krwi, zdrad oraz cierpienia. Strach o dzieci, małżeństwo bez miłości oraz wszystko, co spotyka główną bohaterkę przeżywałam jako czytelnik razem z nią. Widziałam jak zżerana przez ambicję i napędzana pogmatwanymi przepowiedniami kombinuje by syn zaszedł jak najdalej. Obserwowałam również moment gdy najlepsze czasy skończyły się dla Halderd.
Po prostu wciągnęłam się i tyle.
Zarzuty mam podobne jak do pierwszego tomu i stanowczo są to sceny erotyczne. Na szczęście jest ich o wiele mniej niż w pierwszym tomie, ale są dla mnie opisane tak samo kiepsko.
O bitwach dowiadujemy się poprzez rozmowy, a muszę przyznać, że momentami chciałabym znaleźć się bliżej pola bitwy.
Nie rozumiem też, dlaczego ktoś uznał, że męska klata na okładce będzie idealna. Mamy opowieść o silnej kobiecej postaci, ale półnagie męskie ciało w futerku wychodzi na prowadzenie. O co chodzi i dlaczego, nie wiem.
Podobało mi się bardziej niż pierwszy tom.
Życie Halderd jest dla mnie dużo ciekawsze. Przede wszystkim, jest tu więcej krwi, zdrad oraz cierpienia. Strach o dzieci, małżeństwo bez miłości oraz wszystko, co spotyka główną bohaterkę przeżywałam jako czytelnik razem z nią. Widziałam jak zżerana przez ambicję i napędzana pogmatwanymi przepowiedniami kombinuje by syn zaszedł...
Autor obrał temat śmierci i muszę przyznać, że było to ciekawie poprowadzone. Perspektywa pełnego lęków Mateo, który przejmuje się opinią innych i nagle musi nadrobić stracony czas, była dla mnie o wiele bardziej interesująca. Natomiast Rufus stanowił idealne dopełnienie duetu. Nieustraszony, szalony, pełen planów w głowie i przywiązany do swojej paczki przyjaciół. Obserwowaliśmy ich zmagania z odchodzeniem, ale również wszystko to, co działo się wśród najbliższych im ludzi.
Książka ma prosty przekaz, o którym jednak dość często zapominamy. To przypomnienie o tym aby starać się żyć pełnią życia i nie przekładać niczego na wieczne później, bo nigdy nie wiemy, ile czasu nam zostało. Dla jednych najważniejsza będzie kariera, dla innych rodzina i przyjaciele, a może jednak podróże oraz szaleństwa. Niezależnie od tego, co osiągniesz w życiu na końcu nieuchronnie czeka śmierć, o której nie wiesz nic. Nikt nigdy nie da znać kiedy to wydarzenie przyjdzie, nie masz podanej dokładnej godziny, miejsca ani okoliczności. Musisz po prostu cieszyć się chwilą.
Autor obrał temat śmierci i muszę przyznać, że było to ciekawie poprowadzone. Perspektywa pełnego lęków Mateo, który przejmuje się opinią innych i nagle musi nadrobić stracony czas, była dla mnie o wiele bardziej interesująca. Natomiast Rufus stanowił idealne dopełnienie duetu. Nieustraszony, szalony, pełen planów w głowie i przywiązany do swojej paczki przyjaciół....
więcej mniej Pokaż mimo toZakończenie zupełnie przesłodzone, ale historia mnie ujęła. Pięknie pokazane zmiany życiowe i pasja, która zajmuje Twoje życie. A przyjaźń między dziewczynką, a spacerującym z książkami została pokazana bardzo realistycznie. Bez problemu widziałam postać rozgadanej, momentami irytującej Schaschy oraz poczciwego, kochającego książki Carla. Spacerowałam razem z nimi i za każdym razem nie mogłam doczekać się kolejnej przechadzki.
Zakończenie zupełnie przesłodzone, ale historia mnie ujęła. Pięknie pokazane zmiany życiowe i pasja, która zajmuje Twoje życie. A przyjaźń między dziewczynką, a spacerującym z książkami została pokazana bardzo realistycznie. Bez problemu widziałam postać rozgadanej, momentami irytującej Schaschy oraz poczciwego, kochającego książki Carla. Spacerowałam razem z nimi i za...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie spodziewałam się, że mi się spodoba. A jednak trafił do mnie humor autorki, lekkość z jaką została napisana powieść oraz masa ciekawostek na temat stworów oraz ziół. Uważam to za lekturę idealną na odskocznię od codzienności. Przeżyłam nawet wątek miłosny choć opierał się na niesamowicie stereotypowych romansowych sprawach.
Muszę przyznać, że nie rozumiem zachowania głównej bohaterki, szczególnie pod koniec. Rozważałam obniżenie za to oceny książki, ale ostatecznie daję kredyt zaufania i z chęcią zobaczę, jak sytuacja rozwinie się w dalszych tomach.
Nie spodziewałam się, że mi się spodoba. A jednak trafił do mnie humor autorki, lekkość z jaką została napisana powieść oraz masa ciekawostek na temat stworów oraz ziół. Uważam to za lekturę idealną na odskocznię od codzienności. Przeżyłam nawet wątek miłosny choć opierał się na niesamowicie stereotypowych romansowych sprawach.
Muszę przyznać, że nie rozumiem zachowania...
Bardzo ciekawie napisane. Czytałam z zafascynowaniem i po skończeniu lektury od razu mam ochotę złapać za inną książkę autorki. Dowiedziałam się wielu rzeczy zarówno o miejscach zbrodni, ofiarach jak i samej autorce. Wszystko podane bez owijania w bawełnę oraz upiększania. Mój problem polega jednak na tym, że wolałabym więcej szczegółów z pracy antropologa niż z życia prywatnego autorki. To znacznie obniżyło moją ocenę, bo choć rozdział o Kosowie uważam za wstrząsający i świetny to czytanie o zmarłym wujku oraz doświadczeniach związanych ze śmiercią rodziców Sue Black uważam za temat na inną książkę.
Bardzo ciekawie napisane. Czytałam z zafascynowaniem i po skończeniu lektury od razu mam ochotę złapać za inną książkę autorki. Dowiedziałam się wielu rzeczy zarówno o miejscach zbrodni, ofiarach jak i samej autorce. Wszystko podane bez owijania w bawełnę oraz upiększania. Mój problem polega jednak na tym, że wolałabym więcej szczegółów z pracy antropologa niż z życia...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lubię i nie lubię.
Były takie momenty kiedy mocno rozumiałam emocje głownej bohaterki i razem z nią płakałam. Niestety, jest tam też mnóstwo takich momentów, które były mi obojętne i nużyły. Szczególnie pierwsza część była dla mnie ciężka i omal jej nie porzuciłam. Właściwie cały czas czytałam o... jedzeniu autorki. Na szczęście dwie kolejne części są o niebo lepsze i bardziej dotykają moich strun.
Bardzo inspirująca. To chyba najlepsze słowo jakim mogę ją opisać. Pozwoliła mi spojrzeć na kilka rzeczy innym okiem oraz skłoniła do refleksji nad pewnymi elementami własnego życia. Czuję, że przeczytałam ją w idealnym momencie.
Muszę też wspomnieć, że nie podoba mi się podejście głównej bohaterki do leków, jakie brała podczas depresji czy napadów lękowych. Kiedy przeczytałam, że rozumie ich sens, ale równocześnie nie chce ich brać i jest przeciwna braniu leków coś mnie strzeliło. Fajnie, że w jej przypadku medytacja pomogła, ale mam takie wrażenie, że nie wszystkim jednak pomoże, a wiele osób może się tym zainspirować i zderzyć ze ścianą.
Lubię i nie lubię.
Były takie momenty kiedy mocno rozumiałam emocje głownej bohaterki i razem z nią płakałam. Niestety, jest tam też mnóstwo takich momentów, które były mi obojętne i nużyły. Szczególnie pierwsza część była dla mnie ciężka i omal jej nie porzuciłam. Właściwie cały czas czytałam o... jedzeniu autorki. Na szczęście dwie kolejne części są o niebo lepsze i...
Jak dla mnie braci jest za mało w książce o nich samych. Za to jest tam pełno niepotrzebnych wstawek o historii czy cytatów. Być może jestem niesprawiedliwa dla autora, bo chciał oddać panujące nastroje, pokazać z czym bracia musieli się mierzyć i dlaczego oraz wytłumaczyć niektóre ich decyzje. Natomiast dla mnie osobiście to zapychacze stron, które odciągały uwagę od tego, co mnie w tej książce interesowało najbardziej czyli nierozłącznego rodzeństwa. Być może nie potraktowałam dopisku ,,...i ich spotkania z amerykańską historią" aż tak dosłownie. Może wtedy byłabym bardziej przygotowana na mniej ciekawą dla mnie treść.
Jak dla mnie braci jest za mało w książce o nich samych. Za to jest tam pełno niepotrzebnych wstawek o historii czy cytatów. Być może jestem niesprawiedliwa dla autora, bo chciał oddać panujące nastroje, pokazać z czym bracia musieli się mierzyć i dlaczego oraz wytłumaczyć niektóre ich decyzje. Natomiast dla mnie osobiście to zapychacze stron, które odciągały uwagę od tego,...
więcej mniej Pokaż mimo to
6,5.
Początek książki od razu uderza z grubej rury. Morderstwo, które do złudzenia przypomina inne, sprzed wielu lat. Problem polega na tym, że sprawca od dawna siedzi w więzieniu, chociaż cały czas uparcie twierdzi, że to nie on mordował.
Niestety, szybko odgadłam, kto jest mordercą i nawet końcowy plot twist nie był trudny do odkrycia. Znacznie obniżyło to moją ocenę książki.
A książka jest naprawdę dobra! Trzeba się jednak naszykować, bo nie ma tu pędzącej akcji, raczej powolne wyszukiwanie pasujących elementów układanki. Dopiero ostatnie strony dodają powieści tempa. Uwielbiam pokazany przez autorkę klimat Hiszpanii, z jej mrocznymi sekretami, historią oraz świętami. Interakcje między bohaterami również bardzo lubię, chociaż nie rozumiem sensu wątku miłosnego w tej książce. Moim zdaniem wziął się absolutnie znikąd i niepotrzebnie wysunął się w pewnym momencie na pierwszy plan.
Będzie czytany drugi tom, to na pewno!
6,5.
więcej Pokaż mimo toPoczątek książki od razu uderza z grubej rury. Morderstwo, które do złudzenia przypomina inne, sprzed wielu lat. Problem polega na tym, że sprawca od dawna siedzi w więzieniu, chociaż cały czas uparcie twierdzi, że to nie on mordował.
Niestety, szybko odgadłam, kto jest mordercą i nawet końcowy plot twist nie był trudny do odkrycia. Znacznie obniżyło to moją ocenę...