-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać10
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
Frankie Elkin to kobieta po przejściach, która zajmuje się odnajdywaniem zaginionych osób. Bohaterka zadaje dużo pytań, a to może sprowadzić na nią sporo kłopotów.
Kiedy czytam książki od wydawnictwa Albatros, zawsze wiem, że dostanę historia, która mi się spodoba i całkowicie mnie pochłonie. I tutaj nie było inaczej, chociaż sama książka może nie była jakoś porywająca, to nie ukrywam, że dobrze się przy niej bawiłam.
Początkowo jednak fabuła trochę mi się ciągnęła i denerwowało mnie to ciągłe powtarzanie przez bohaterkę, że ma problemy z alkoholem. Zrozumiałam to po trzecim razie, więc wiedziałam, że alkohol to używka, która do tej pory determinowała całe jej życie.
Frankie Elkin jest tym typem bohaterki, która wzbudza sympatię, ale jednocześnie bardzo łatwo o niej zapomnieć. To taki szary człowiek, który w trakcie fabuły wtapia się w tłum i dzięki temu zdobywa potrzebne informacje i zbliża się do rozwiązania skomplikowanej zagadki. Nie bała się spacerować po niebezpiecznej dzielnicy Bostonu i drążyła temat zniknięcia nastolatki. Czułam dreszczyk niepokoju, kiedy uciekała przed napastnikami albo walczyła zaciekle o życie. Jednak pomiędzy tymi scenami wydawała się taka trochę nijaka.
Co do reszty postaci, to stanowili barwne, ciekawe tło działań głównej bohaterki; każdy miał swoją historię i chciał ją opowiedzieć, co uczyniło książkę interesującym zbiorem dialogów i mądrości.
Jeśli lubicie thrillery kryminalne, to myślę, że “Zanim zniknęła” idealnie nadaje się na długie wieczory. Akcja może nie od razu pędzi, ale rozkręca się powoli, nabiera tempa i pod koniec wciąga nas bez reszty, że trudno się oderwać i z zapartym tchem śledziłam kolejne poczynania bohaterów. Autorka świetnie oddała niebezpieczny klimat dzielnicy Mattapan, w której rządzą nie tylko bieda, ale broń i skomplikowane układy, które mogą kosztować życie człowieka zadającego dużo pytań. Polecam, jeśli lubicie zawiłe sprawy i cały wachlarz przeróżnych postaci.
Frankie Elkin to kobieta po przejściach, która zajmuje się odnajdywaniem zaginionych osób. Bohaterka zadaje dużo pytań, a to może sprowadzić na nią sporo kłopotów.
Kiedy czytam książki od wydawnictwa Albatros, zawsze wiem, że dostanę historia, która mi się spodoba i całkowicie mnie pochłonie. I tutaj nie było inaczej, chociaż sama książka może nie była jakoś porywająca, to...
„Wizjer” jest naprawdę bardzo udanym wejściem autorki w nowy gatunek literacki. Przyznam, że opis mnie bardzo mnie zaintrygował. Internet i aplikacje. Któż z nas tego nie zna. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, jak duże zagrożenie może kryć się w niepozornie wyglądającym programie. Laura jest samotną matką, pracującą w bankowości analityczką. Kiedy nadarza się kolejna okazja do wyjazdu na konferencję Argusa – firmy wykorzystującej najnowsze technologie do zbierania i przechowywania danych, nie zastanawia się długo. Poza konferencją organizowaną przez firmę w której marzy pracować, liczy na ponownie spotkanie mężczyzny, który odmienił jej życie. Niestety, na miejscu okazuje się, że jej ukochany i ojciec dziecka popełnił samobójstwo. Niedowierzając w to, że Juri, pełen życia i optymizmu mężczyzna u szczytu kariery, mógł odebrać sobie życie. Kiedy po śmierci ukochanego, odchodzi z pracy po kolejnej utarczce z szefową, postanawia aplikować o pracę w Argusie – nie tylko wymarzonej firmie, ale i miejscu w którym pracował Juri. Akcja się zagęszcza, gdy główna bohaterka zaczyna podejrzewać, że śmierć ukochanego to nie samobójstwo.
Książka napisana została w narracji trzecio osobowej. Poznajemy losy bohaterów z punktu widzenia oczywiście Laury – jako głównej bohaterki, ale również postaci drugoplanowych. Historia jest wciągająca i trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Bohaterowie bardzo zróżnicowani charakterologicznie są kolejnym plusem powieści. Do tego intryga na miarę dwudziestego pierwszego wieku. To wszystko w połączeniu daje nam naprawdę dobrą książkę od której nie sposób się oderwać do samego końca. Autorka idealnie pokazuje, jak bardzo nowe technologie w nieodpowiednich rękach, mogą stać się bronią. Jak na debiut w całkiem nowym gatunku, do tego niełatwym do napisania, gdyż skonstruować intrygę i utrzymać czytelnika w niepewności oraz zainteresowaniu jest niezwykle trudno. To się jednak Magdalenie Witkiewicz udało. Dawno nie czytałam tak dobrego thrillera. I ciekawi mnie, jaka będzie kolejna powieść autorki w tym gatunku.
„Wizjer” jest naprawdę bardzo udanym wejściem autorki w nowy gatunek literacki. Przyznam, że opis mnie bardzo mnie zaintrygował. Internet i aplikacje. Któż z nas tego nie zna. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, jak duże zagrożenie może kryć się w niepozornie wyglądającym programie. Laura jest samotną matką, pracującą w bankowości analityczką. Kiedy nadarza się kolejna okazja...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Alice, choć niechętnie, przeprowadza się ze swoim chłopakiem Leo do nowego domu. Zamknięte osiedle, na którym mieszkają, wydaje się spokojne i z przemiłymi sąsiadami. Wszystko jednak się zmienia, gdy Alice odkrywa, że w jej domu została zamordowana kobieta - Nina. Wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia rozwiązać jej sprawę, ale jak się okazuje, nie będzie to łatwe. Na swej drodze napotyka milczenie i kłamstwa, a to nie wszystko.
Początkowo podchodziłam do tej książki z lekką obawą, ponieważ miałam za sobą już jedną książkę tej autorki i bardzo mnie zawiodła, lecz po kilku stronach zmieniłam zdanie.
Nie mogłam się od niej oderwać, ponieważ B.A. Paris zabrała mnie do świata pełnego tajemnic, niedomówień i wrogości, z którymi musiała mierzyć się Alice.
Bohaterka skradła moje serce, mimo że bywały momenty, w których mnie irytowała, bardzo mocno jej kibicowałam, a przy ostatnich stronach drżałam z niepokoju. Alice to wspaniała postać, która pokazuje nam, że ludzie mają wady, ale również zalety, o których zawsze warto pamiętać. Doskonale byłam prowadzona przez wątpliwości, które ją otaczały. Alice miała twardy charakter, który kazał jej rozwikłać zagadkę śmierci poprzedniej właścicielki, z którą czuła niezwykłą więź. Nie bała się oceniania i krytykowania, a także niechęci ze strony niektórych sąsiadów.
Kolejną postacią godną uwagi jest Leo. To człowiek, który miał sporo tajemnic, o których jego ukochana dowiadywała się powoli i w dość niezwykłych okolicznościach. Jego przeszłość sporo namieszała w uczuciach Alice, ale wydał mi się jednocześnie bardzo uroczy, ludzki, z tym strachem przed utratą ukochanej i racjonalnością.
W tej książce było sporo ciekawych postaci i każdy miał coś do powiedzenia na temat tego, co się wydarzyło kilkanaście miesięcy wcześniej w domu Alice i Leo. Myślę, że wszyscy pięknie się uzupełniali, dodawali kolejnych smaczków do śledztwa, aż czytelnik sam nie wiedział, w co wierzyć i kogo oskarżyć o morderstwo.
Sama fabuła zaskakiwała mnie niemal za każdym razem, nie spodziewałam się również plot twistu, który niemal uderzył mnie prosto w twarz. Autorka świetnie wprowadziła napięcie, które odpuściło dopiero na ostatniej stronie i sprawiło, że miałam dreszcze jeszcze długo po tym. To jest coś, czego brakowało mi w ostatnich książkach, które czytałam, dlatego bardzo dobrze bawiłam się przy lekturze “Terapeutki” i na pewno zamierzam sięgnąć po inne książki autorki.
Zdecydowanie polecam! Ta książka pochłonęła mnie tak bardzo, że specjalnie zarwałam dla niej noc, mimo że musiałam wstać wcześniej. Takie książki uwielbiam i zdecydowanie sięgnę po inne historie tej autorki.
Alice, choć niechętnie, przeprowadza się ze swoim chłopakiem Leo do nowego domu. Zamknięte osiedle, na którym mieszkają, wydaje się spokojne i z przemiłymi sąsiadami. Wszystko jednak się zmienia, gdy Alice odkrywa, że w jej domu została zamordowana kobieta - Nina. Wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia rozwiązać jej sprawę, ale jak się okazuje, nie będzie to łatwe. Na swej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-26
Na odludnej farmie ktoś morduje całą rodzinę. Policja jednak szybko podejmuje trop i odnajduje mordercę. Na tym można byłoby zakończyć książkę, ale właśnie dopiero wtedy zaczyna się śledztwo, skomplikowana gra, w której bierze również udział była detektyw Mila Vasquez. Kto tak naprawdę stoi za tym makabrycznym morderstwem i co wspólnego ma z tym pani detektyw?
Rzadko sięgam po kryminały, ale kiedy to robię, zawsze trafia mi się niesamowita książka. “Gra zaklinacza” wciągnęła mnie bez reszty, sprawiła, że weszłam w świat, który pokazał swoje mroczne i przerażające oblicze.
W tej książce plusy przeważają nad minusami. Bohaterowie, zwłaszcza Mila Vasquez, są świetnie skonstruowani, ze swoimi wadami i zaletami, słabościami oraz tajemnicami, które pewnie przerażą niejedną osobę. Akcja jest wyważona; zwalnia tam, gdzie powinna i odpowiednio przyspiesza, by poprowadzić czytelnika na sam koniec książki, pozbawiając go przy okazji tchu.
Autor w bardzo łatwy i przystępny sposób pokazuje kulisy śledztwa, które początkowo wydało się proste, lecz z biegiem czasu zamienia się w grę, w której trudno się połapać.
Minusem jest to, że “Gra zaklinacza” to trzeci tom serii “Mila Vasquez”, dlatego zachęcam do sięgnięcia po pierwszą, chociaż mnie nie przeszkadzała nieznajomość całej serii.
Myślę, że to jeden z lepszych kryminałów, jakie udało mi się na razie przeczytać. Do tej pory mam ciarki, gdy pomyślę o tym, co działo się na stronach “Gry zaklinacza”.
Bardzo dziękuję wydawnictwu Albatros za udostępnienie książki. Z chęcią sięgnę po kolejne tomy z serii i również zachęcam do tego innych czytelników.
Na odludnej farmie ktoś morduje całą rodzinę. Policja jednak szybko podejmuje trop i odnajduje mordercę. Na tym można byłoby zakończyć książkę, ale właśnie dopiero wtedy zaczyna się śledztwo, skomplikowana gra, w której bierze również udział była detektyw Mila Vasquez. Kto tak naprawdę stoi za tym makabrycznym morderstwem i co wspólnego ma z tym pani detektyw?
Rzadko...
"Światem rządzi przypadek, ale raz na jakiś czas wszystko idzie zgodnie z planem.
Niestety, nie tym razem…
Reacher jak zwykle podróżuje autobusem – przemierza Stany Zjednoczone bez konkretnego celu, usiłując nie wpakować się w kłopoty. Przerywa jednak podróż, by pomóc starszemu mężczyźnie, który pozostawiony samemu sobie bez wątpienia padłby ofiarą przestępstwa. Wiecie, co mówią o dobrych uczynkach… Teraz Reacher musi doprowadzić sprawę nowego znajomego do końca i wszystko naprawić. A zdarzyło się całkiem dużo.
Para starszych ludzi popełniła kilka poważnych błędów – w ich wyniku jest dłużna spore pieniądze grupie niebezpiecznych ludzi. Reacher szybko orientuje się, że właśnie stał się wrogiem numer jeden dwóch walczących o terytorium gangów – ukraińskiego i albańskiego.
Będzie musiał stawić czoło bandzie lichwiarzy, złodziei i zabójców. Pomoże mu w tym znudzona kelnerka, która wie nieco więcej, niż chce ujawnić. To będzie długa droga, zwłaszcza że wszystko sprzysięgło się przeciwko niemu...
Ale Reacher wierzy, że raz na jakiś czas sprawiedliwości staje się zadość.
Na wstępie muszę przyznać, że jeszcze nic nie czytałam od Lee Child'a. "Zgodnie z planem" było moim pierwszym spotkaniem z piórem autora. Główny bohater, nie jaki Jack Reacher również jest mi zupełnie obcy. Nie znam jego wcześniejszych przygód, ale już teraz mogę śmiało stwierdzić, że po przeczytaniu tej jednej części poczułam sympatię do naszego bohatera. W sumie, kto by go nie lubił. Facet z krwi i kości. Męski, odważny a przede wszystkim... wrażliwy. Wrażliwy na krzywdę zupełnie sobie obcych ludzi. Facet, który nie potrafi przejść obojętnie obok starszego pana, który lada moment zostanie napadnięty. Jack działa bez zastanowienia i od razu rusza mu z pomocą. Jednak chyba nie mógł przewidzieć, czym się ta- pozornie- jednorazowa pomóc skończy.
Jack trafia do cichego miasteczka, które z pozoru wydaje się spokojnie. Jednak, kiedy wejrzymy głębiej, dowiemy się, że porządek miasteczka ustalony jest przez dwa gangi: Ukraiński i Albański, a pomaga im w tym zorganizowana sieć wywiadowcza, która włada nowoczesną technologią. W tym samym czasie, kiedy Jack zjawiła się w miasteczku, jeden z gangów próbuje zwiększyć swoje terytorium i zdobyć klientów konkurencji. Trzeba zaznaczyć, że ich plan z całą pewnością nie będzie czysty a ich poczynania będą bezlitosne i brutalne. Walka będzie ostra, a powiedzenie "oko za oko, ząb za ząb" ma tutaj decydujące znaczenie. Ponoć tam, gdzie znajdzie się Jack Reacher to wybucha zamieszenie. Nie wiem, jak to było wcześniejszych powieściach Lee Child'a, ale tutaj faktycznie to zamieszenie było. Poza tym, wszystko z czasem wymknęło się spod kontroli i tak naprawdę nie wiemy już, kto z kim walczy i po której stronie stoi.
Muszę przyznać, że ciężko było mi się wkręcić w książkę. Z początku nawet dość płynnie mi szło czytanie, ale później- jak dla mnie- coś poszło nie tak. Nie wiem, być może spodziewałam się czegoś innego? Nieco mniej zbędnych opisów, a więcej akcji i lepszych dialogów? Ciężko stwierdzić, ale niestety książkę musiałam odkładać i wracać do niej po jakimś czasie. Sama fabuła była dość ciekawa, bo mamy naprawdę bardzo barwną główną postać. Jack'a, jako byłego komandosa, doświadczonego i kierującego się własnymi zasadami mężczyznę. Do tego jeszcze, jak już wyżej wspominałam, dość wrażliwego, którego boli krzywda innych. I to chyba najbardziej mnie w nim urzekło. Bo jako komandos w swoim życiu za pewnie widział wiele i gorszych rzeczy, a tutaj bez chwili wahania postanawia pomóc starszemu mężczyźnie. Bardzo mi się to podobało, że nie potrafił odejść i zostawić starszego małżeństwa na pastwę tych dwóch gangów.
Nie mówię, że jest to zła książka. Po prostu sięgając po "Zgodnie z planem" nie wiedziałam za bardzo, czego mogę się spodziewać. Jakoś bardziej typowałam, że Lee Child będzie piórem bardziej zbliżony do Cobena, choć nie wiem, czemu uparłam się tego założenia. Może dlatego czytanie szło mi opornie. Mimo wszystko uważam, że fanom autora kolejna część o Jacku przypadnie do gustu i jego losy będą śledzić z zapartym tchem. Mnie niestety ta książka nie porwała, choć fabułę miała dobrą."
"Światem rządzi przypadek, ale raz na jakiś czas wszystko idzie zgodnie z planem.
Niestety, nie tym razem…
Reacher jak zwykle podróżuje autobusem – przemierza Stany Zjednoczone bez konkretnego celu, usiłując nie wpakować się w kłopoty. Przerywa jednak podróż, by pomóc starszemu mężczyźnie, który pozostawiony samemu sobie bez wątpienia padłby ofiarą przestępstwa. Wiecie, co...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Można by pomyśleć, że mężczyzna, który kiedyś był po drugiej stronie barykady i stawał przed sądem, jako podejrzany o oszustwa, nie ma żadnych zasad. Można. Lecz nie wtedy, gdy mowa o Eddiem Flynnie. On je ma, a najważniejsza brzmi „reprezentować tylko niewinnych”.
Flynn wiele słyszał o sprawie hollywoodzkiego aktora Roberta Solomona. Nie on jeden, bo historia nagłośniona jest przez media. Według opinii publicznej Robert jest winny śmierci swojej żony i jej kochanka. Dlatego, gdy Flynn dostaje propozycję zasilenia szeregów obrony, początkowo odmawia. Nie zamierza bronić winnego bez względu na to, jak bardzo jest sławny oraz jak wielką sumę może za to zgarnąć.
Czytając tę pozycję, już od pierwszych stron można odnieść wrażenie, że jest się naocznym świadkiem tkania misternej sieci. I mimo że wie się, kto jest pająkiem (autor nie ukrywa, że to Joshua Kane i czytelnik ma szansę zapoznać się z dokładnym opisem jego poczynań), to nie ma się pojęcia, dlaczego zastawił on sieć. Zagłębiając się w historię, czuje się, że nie tylko sieć jest misterna, ale i cały plan. Od początku do końca. A co ciekawe ma się wrażenie, że MORDERSTWO TO DOPIERO POCZĄTEK ZABAWY.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Można by pomyśleć, że mężczyzna, który kiedyś był po drugiej stronie barykady i stawał przed sądem, jako podejrzany o oszustwa, nie ma żadnych zasad. Można. Lecz nie wtedy, gdy mowa o Eddiem Flynnie. On je ma, a najważniejsza brzmi „reprezentować tylko niewinnych”.
Flynn wiele słyszał o sprawie hollywoodzkiego...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Omg, to była naprawdę bardzo dobra książka. Dawno nic już nie czytałam od Cobena, to też zdążyłam już zapomnieć, jakim on jest niesamowitym mistrzem w pisaniu historii kryminalnych.
Zastanówcie się choć przez chwilkę, co byście zrobili, jako ojciec, bądź matka, gdyby wasza pierworodna córka, która nigdy nie sprawia wam kłopotów, nagle zaczęła staczać się na same dno. Przestaje chodzić na zajęcia, sięga po narkotyki i zaczyna spotykać się z podejrzanym typem, który jest dużo od niej starszy, aż w końcu odcina się od was grubym murem i ucieka z nim.
Bardzo spodobał mi się tutaj sposób, w jaki Coben przedstawił rozterki mężczyzny, który jest ojcem. Było to tak autentyczne, że aż łzy w oczach mi stanęły, kiedy czytałam jak Simon chodził do parku z nadzieją, że spotka Paige. Za wszelką cenę chciał ściągnąć z powrotem córkę do domu i raz na zawsze uwolnić ją od Aarona, który okazał się być dealerem narkotykowym. Nie zaprzestał nawet wtedy, kiedy jego żona została postrzelona w jednej z melin narkotykowej, gdzie oboje się udali w celu zasięgnięcia informacji na temat pobytu córki. Zrozpaczony mąż i ojciec, staje przed wyborem: trwać przy ukochanej żonie, która zapadła w śpiączkę, czy dalej odkrywać mroczne sekrety córki. Za namową szwagierki- jak się domyślacie- wybiera to drugie.
Z początku nie bardzo wiedziałam, o co chodzi, bo w książce mamy dwa wątki. Pierwszy, to zniknięcie Paige po brutalnym zabójstwie Aarona i drugi, gdzie Ash i Dee Dee mordują mężczyzn na zlecenie. Do tego dochodzą wzmianki na temat tajemniczej sekty, do której należy Dee Dee. Wszytko to ze sobą tak genialnie się łączy, choć na pierwszy rzut oka wydaje nam się, że obie sprawy nie mają nic ze sobą wspólnego. Coben krok po kroku uchyla nam rąbka tajemnicy, a na ostatniej stronie przecieramy oczy ze zdumienia.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Omg, to była naprawdę bardzo dobra książka. Dawno nic już nie czytałam od Cobena, to też zdążyłam już zapomnieć, jakim on jest niesamowitym mistrzem w pisaniu historii kryminalnych.
Zastanówcie się choć przez chwilkę, co byście zrobili, jako ojciec, bądź matka, gdyby wasza pierworodna córka, która nigdy nie...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Nero” to pierwszy tom serii „Made Men” wyczekiwanej przez miłośniczki mafijnych klimatów.
Zaliczam się do tego grona, bo uwielbiam dobrze poprowadzone historie z mafią w tle i męskich bohaterów, którzy „nie dają sobie wejść na głowę”. W tym przypadku byłam ciekawa połączenia niebezpiecznego świata mafii i szkoły. Przyznam, że moje nastawienie początkowo było sceptyczne. Wyobraziłam sobie młodego mafioza, którego „siła” polegać będzie na wymuszaniu kanapek od słabszych kolegów lub ciągnięciu koleżanek za warkocz. Na szczęście to tylko moja wyobraźnia, niemająca pokrycia z tym, co rzeczywiście dzieje się w książce. A dzieje się dużo.
Nero to syn mafijnego bossa marzący o tym, żeby zasłużyć na wstąpienie w mafijne szeregi. Nie ma problemów z wykorzystywaniem swojego uroku oraz pozycji dla własnych korzyści. Roztacza wokół siebie aurę władzy, a jego intensywnie zielone oczy niemal hipnotyzują. Wystarczy spojrzeć na okładkę „Nero”, żeby przekonać się, że nie są to puste słowa i zatopić się w intensywnej zieleni jego spojrzenia. Jest królem Legacy Preep, a to, plus wymienione wyżej atuty sprawiają, że nie ma najmniejszych problemów z powodzeniem u dziewczyn. Znajomości te nie są jednak głębokie i na pewno ich filarem nie są uczucia.
Elle to dziewczyna, która musi łączyć naukę w szkole z pracą. W tej pierwszej najchętniej zlałaby się ze ścianą, ale ponieważ jest to fizycznie niemożliwe razem ze swoją przyjaciółką Chloe, opracowują autorski system unikania niebezpiecznych sytuacji i minimalizowania ryzyka ich wystąpienia. Nie zawsze z dobrym skutkiem. Elle nie odznacza się pewnością siebie, ale na pewno nie można odmówić jej odwagi. Stawia dobro najbliższych ponad swoje, czego potwierdzenie można dostrzec, zagłębiając się w relację przyjaciółek.
Dziewczyna pracuje w restauracji znajdującej się niedaleko kasyna. Lubi swoją pracę głównie z dwóch powodów. Pierwszym jest to, że dzięki niej może płacić czesne za szkołę, a drugim, że ma możliwość poznać ludzi, których w innej sytuacji nie miałaby okazji spotkać. Jedno z takich „spotkań” odmieni jej życie na zawsze. Znajdzie się w złym czasie i miejscu, a to z kolei będzie początkiem zmian w jej życiu. Najważniejsza z nich będzie mieć na imię NERO.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Nero” to pierwszy tom serii „Made Men” wyczekiwanej przez miłośniczki mafijnych klimatów.
Zaliczam się do tego grona, bo uwielbiam dobrze poprowadzone historie z mafią w tle i męskich bohaterów, którzy „nie dają sobie wejść na głowę”. W tym przypadku byłam ciekawa połączenia niebezpiecznego świata mafii i...
Lisa Gardner stworzyła powieść, która jest jednocześnie przerażająca, szokująca ale i fascynująca raz wciągająca. Naprawdę nie odłożycie jej do ostatniej strony, by dowiedzieć się jak skończy się historia Flory, która przeżyła piekło. Ono jednak się nie skończyło z chwilą uwolnienia z rąk porywacza... Ta historia pokazuje, jak wiele człowiek jest w stanie zrobić, by przetrwać, a jednocześnie jak bardzo i na jak wiele sposobów można zniszczyć osobowość. Polecam Wam tę powieść z całego zaczytanego serducha. ❤️
Lisa Gardner stworzyła powieść, która jest jednocześnie przerażająca, szokująca ale i fascynująca raz wciągająca. Naprawdę nie odłożycie jej do ostatniej strony, by dowiedzieć się jak skończy się historia Flory, która przeżyła piekło. Ono jednak się nie skończyło z chwilą uwolnienia z rąk porywacza... Ta historia pokazuje, jak wiele człowiek jest w stanie zrobić, by...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to