-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać30
Biblioteczka
2020-08-14
2020-07-11
Jedna kukułka drugiej kukułce wykukała, że "Cisza białego miasta" zapanuje na werandzie domu rodzinnego pewnego czytelnika. A ponieważ ów miłośnik książek o poranku, przy śniadaniu intensywnie nasłuchiwał tegoż kukania, pozwolił porwać się tej wizji, ba, nie tylko porwać, ale też ją urzeczywistnić. I tak oto świat, w którym żył - złożył się jak domek z kart, by ustąpić miejsca temu, co szerokim strumieniem wyobraźni napłynęło wprost z obszaru północnej Hiszpanii. Jak dla mnie - doskonała powieść na wakacje, które dla mnie właśnie się skończyły... .
Jedna kukułka drugiej kukułce wykukała, że "Cisza białego miasta" zapanuje na werandzie domu rodzinnego pewnego czytelnika. A ponieważ ów miłośnik książek o poranku, przy śniadaniu intensywnie nasłuchiwał tegoż kukania, pozwolił porwać się tej wizji, ba, nie tylko porwać, ale też ją urzeczywistnić. I tak oto świat, w którym żył - złożył się jak domek z kart, by ustąpić...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-16
Odrobinę słabsza niż część I, ale przeczytana z nie mniejszym zainteresowaniem. Dobrze jest rozpocząć przygodę czytelniczą z tą serią w porządku chronologicznym.
Odrobinę słabsza niż część I, ale przeczytana z nie mniejszym zainteresowaniem. Dobrze jest rozpocząć przygodę czytelniczą z tą serią w porządku chronologicznym.
Pokaż mimo to2020-08-17
- Przepraszam, lekarz?
- Tak, ale uwikłany w niezłą historię.
- Biorę w ciemno. Choć z taką postawą wcześniej bywało różnie.
- Czy była chemia?
- O tak, kiedyś w liceum. No i jeszcze jedna taka specyficzna chemia - między czytelnikiem a książką. Czasami się wytwarza.
- I co wtedy się dzieje?
- Trudno się oderwać.
- Aha.
- Przepraszam, lekarz?
- Tak, ale uwikłany w niezłą historię.
- Biorę w ciemno. Choć z taką postawą wcześniej bywało różnie.
- Czy była chemia?
- O tak, kiedyś w liceum. No i jeszcze jedna taka specyficzna chemia - między czytelnikiem a książką. Czasami się wytwarza.
- I co wtedy się dzieje?
- Trudno się oderwać.
- Aha.
2020-04-20
Powieść jest napisana bardzo poprawnie. Wyczuwa się już specyficzny sposób pisania Zafona, który - nie ukrywam - bardzo przypadł mi do gustu. W pełni rozwinie się on w jego późniejszych dziełach, takich jak „Cień wiatru” czy „Gra Anioła”. Niemniej jednak w „Pałacu Północy” czegoś mi zabrakło - może pogłębienia historii, może misternie utkanej intrygi z wieloma wątkami? Odniosłem bowiem wrażenie, że akcja zbyt wartko zmierza ku zakończeniu. A to trochę nie w stylu tego pisarza. Jeśli jednak ktoś oferuje mi historię osadzoną w Indiach i to jeszcze w Kalkucie w latach 30. XX w., to ja to kupuję z zamkniętymi oczyma. Oczywiście, w końcu musiałem je otworzyć, by przeczytać książkę...:-)
Powieść jest napisana bardzo poprawnie. Wyczuwa się już specyficzny sposób pisania Zafona, który - nie ukrywam - bardzo przypadł mi do gustu. W pełni rozwinie się on w jego późniejszych dziełach, takich jak „Cień wiatru” czy „Gra Anioła”. Niemniej jednak w „Pałacu Północy” czegoś mi zabrakło - może pogłębienia historii, może misternie utkanej intrygi z wieloma wątkami?...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-13
Już w trakcie czytania "Katedry w Barcelonie" zyskałem przeświadczenie, że to nie może być moje pierwsze i jednocześnie ostatnie spotkanie z twórczością tego Autora, zapewne dlatego, że mam słabość do powieści historycznych. Przeczytałem ją z dużym zainteresowaniem. Styl pisania i tym samym sposób wyrażania emocji, przedstawiania zależności między bohaterami, relacjonowania wydarzeń, a także kreowania krajobrazów przypadł mi szczególnie do gustu. Ramę powieści zaliczyłbym do tych najbardziej klasycznych, tzn. z natury dobry bohater w końcu zwycięża. W powieści zabrakło mi trochę opisów samej Barcelony, choć mam tę świadomość, że wiek XIV to przecież nie jest szczyt jej rozwoju.
Już w trakcie czytania "Katedry w Barcelonie" zyskałem przeświadczenie, że to nie może być moje pierwsze i jednocześnie ostatnie spotkanie z twórczością tego Autora, zapewne dlatego, że mam słabość do powieści historycznych. Przeczytałem ją z dużym zainteresowaniem. Styl pisania i tym samym sposób wyrażania emocji, przedstawiania zależności między bohaterami, relacjonowania...
więcej mniej Pokaż mimo toIntrygująca fabuła, która nie pozwala odłożyć książki na bok. Czasami miarą kunsztu danego dzieła może być także ilość rozlanej zupy na kuchence, jeśli nastawiło się ją na zbyt duży "ogień", a książka wciągnęła na całego. Ciekawe porównania, interesujące opisy otoczenia, które wydawałoby się, że wchodzą pod skórę; sceny są tak bardzo blisko czytelnika. Imponujące, jak wielkim zdrowiem i siłą obdarzony jest główny bohater, który przechodzi od potyczki do potyczki: napad na cmentarzu, spotkanie z szybą, zderzenie samochodów, szarpanina w kabinie kolejki i w końcu ostateczne rozprawienie się z Marlascą. A to wszystko zaprawione niewielką dawką snu.
Intrygująca fabuła, która nie pozwala odłożyć książki na bok. Czasami miarą kunsztu danego dzieła może być także ilość rozlanej zupy na kuchence, jeśli nastawiło się ją na zbyt duży "ogień", a książka wciągnęła na całego. Ciekawe porównania, interesujące opisy otoczenia, które wydawałoby się, że wchodzą pod skórę; sceny są tak bardzo blisko czytelnika. Imponujące, jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-03
Pozostał niedosyt. To dobrze. Z jednej strony sposób narracji jest odmienny od tego we wcześniejszych powieściach cyklu, jest mniej dynamiczny i mniej zagadkowy, z drugiej - mamy sporo odwołań do wydarzeń przeszłych, dzięki czemu powstaje mniej lub bardziej wyraźnie nakreślona całość. Całość, która - jak się wydaje - nie ma jeszcze finału.
Pozostał niedosyt. To dobrze. Z jednej strony sposób narracji jest odmienny od tego we wcześniejszych powieściach cyklu, jest mniej dynamiczny i mniej zagadkowy, z drugiej - mamy sporo odwołań do wydarzeń przeszłych, dzięki czemu powstaje mniej lub bardziej wyraźnie nakreślona całość. Całość, która - jak się wydaje - nie ma jeszcze finału.
Pokaż mimo to2020-08-20
Czy Szmaragdowa Tablica może posłużyć jako wytrych? Tak, jeśli chce się otworzyć drzwi, za którymi rozpościerają się wątki właściwej historii opowiedzianej w tej książce. W ten sposób postępuje Pani Montero. Rzecz tyczy się oczywiście relacji damsko-męskich, ale i nie tylko. Czasami bywa zabawnie, a czasami Czytelnika może uratować tylko zachowanie pełnej powagi.
Czy Szmaragdowa Tablica może posłużyć jako wytrych? Tak, jeśli chce się otworzyć drzwi, za którymi rozpościerają się wątki właściwej historii opowiedzianej w tej książce. W ten sposób postępuje Pani Montero. Rzecz tyczy się oczywiście relacji damsko-męskich, ale i nie tylko. Czasami bywa zabawnie, a czasami Czytelnika może uratować tylko zachowanie pełnej powagi.
Pokaż mimo to
I kropka. Koniec "Trylogii białego miasta". Chciałbym jednak, żeby to była kropka nad i, a jest raczej kropka, zgodnie z zasadami pisowni, na końcu zdania. A co to oznacza? Otóż nadal jestem zdania, że historia opowiedziana w pierwszej część okazała się - spośród wszystkich trzech - najbardziej wciągającą. Niemniej jednak nie żałuję czasu poświęconego tej hiszpańskiej Pisarce.
I kropka. Koniec "Trylogii białego miasta". Chciałbym jednak, żeby to była kropka nad i, a jest raczej kropka, zgodnie z zasadami pisowni, na końcu zdania. A co to oznacza? Otóż nadal jestem zdania, że historia opowiedziana w pierwszej część okazała się - spośród wszystkich trzech - najbardziej wciągającą. Niemniej jednak nie żałuję czasu poświęconego tej hiszpańskiej...
więcej Pokaż mimo to