-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
Ta książka przede wszystkim pokazała mi, że każdy człowiek może odnaleźć światło w swoim życiu, chociaż często się w nim gubimy. Jestem tej historii za to ogromnie wdzięczna. Pokazała mi także siłę miłości, bo dzięki niej Blanca Lavigne i Leonce DeRose odnaleźli się w brutalnym świecie. I nauczyła, że nie warto osądzać innych.
Nie lubię długich prologów, a tu był krótki i szybko się go czytało, co mi się podobało. On idealnie wprowadza w świat tej książki. Nie wiem jak was, ale mnie te długie prologi męczą, bo bardziej interesuję mnie fabuła.
Całe to szukanie winnych w sprawie śmierci Enza w tej historii uczy, że nawet jeśli coś wydaje się oczywiste, to wcale nie musi takie być. Bo przecież Leonce i jego koledzy wydawali się w tym tacy podejrzani. A jednak nasz Leo niekoniecznie musi być sprawcą.
Łatwo uwierzyć w głównych bohaterów, wydają się całkiem prawdziwi. Polubiłam także poboczne postacie-Anthoniego-brata Blanci czy Felixa-brata Leonca. Hah, w sumie polubiłam głównie braci ;) Aczkolwiek bardzo miłą osobą była także mama Blanci. Anthony był niezwykle uroczy jako siedmioletni chłopiec i kojarzył mi się z Anthony z filmu ,,Encanto", a Felix ujął mnie swoją braterską miłością do Leo.
Ogólnie ,,Lights Up" oraz Blanca i Leonce mnie urzekli.
Pełna recenzja tutaj:
https://ksiazkowesciezki.blogspot.com/2024/02/lights-up.html?m=1
Zapraszam :)
Ta książka przede wszystkim pokazała mi, że każdy człowiek może odnaleźć światło w swoim życiu, chociaż często się w nim gubimy. Jestem tej historii za to ogromnie wdzięczna. Pokazała mi także siłę miłości, bo dzięki niej Blanca Lavigne i Leonce DeRose odnaleźli się w brutalnym świecie. I nauczyła, że nie warto osądzać innych.
Nie lubię długich prologów, a tu był krótki i...
Książka zdecydowanie przedstawia kulturę mongołów. I oczywiście głównym tematem są pantery śnieżne, i misja Izy-czyli je uratować. Iza to główna bohaterka. Poznajemy takźe mongolską dziewczynkę Osval. Ona także kocha śnieżne pantery i chce je chronić.
Ciekawą częścią poza fabułą są ilustracje. Są naprawdę śliczne, niektóre są wręcz ciekawie narysowane.
Chwilami nudziło mnie poznawanie monglokskej kultury, bo tak mi się wydaje, że główne bohaterki mogłyby spotykać śnieżne pantery częściej,co byłoby ciekawsze. Chociaż fabuła trochę to tłumaczy. Może poprostu przydałoby się więcej akcji. Wynika to pewnie z tego, że ja lubię, jak w książce coś się dzieje.
Cała moja recenzja na blogu:
https://zakatekwolfii.blogspot.com/2023/12/na-ratunek-snieznym-panterom-zaopiekuj.html?m=1
Książka zdecydowanie przedstawia kulturę mongołów. I oczywiście głównym tematem są pantery śnieżne, i misja Izy-czyli je uratować. Iza to główna bohaterka. Poznajemy takźe mongolską dziewczynkę Osval. Ona także kocha śnieżne pantery i chce je chronić.
Ciekawą częścią poza fabułą są ilustracje. Są naprawdę śliczne, niektóre są wręcz ciekawie narysowane.
Chwilami nudziło...
Przede wszystkim czytając tę książkę widać, że autorka jest niezwykle kreatywna. Bo elementy książki potrafią zaskoczyć. Widać też, że zna się na psach, bo z niej można się nawet nauczyć czegoś pożytecznego o szczeniakach.
A ilustracje? Przepiękne i jest ich sporo. Wypełnia je słodycz, naprawdę można ,,dostać cukrzycy" xD
Więcej na blogu o książkach i kolekcjonerstwie:
https://zakatekwolfii.blogspot.com/2023/09/to-twoj-dom-tosiu-tom-1.html?m=1
Przede wszystkim czytając tę książkę widać, że autorka jest niezwykle kreatywna. Bo elementy książki potrafią zaskoczyć. Widać też, że zna się na psach, bo z niej można się nawet nauczyć czegoś pożytecznego o szczeniakach.
A ilustracje? Przepiękne i jest ich sporo. Wypełnia je słodycz, naprawdę można ,,dostać cukrzycy" xD
Więcej na blogu o książkach i...
2021-11-24
2021-11-24
To jest bardzo lekka książka, mimo że porusza ważne tematy. Narcystyczny rodzic, problemy z odżywianiem czy też to, że czasem mamy szczęście pod nosem, a tego nie widzimy.
Rozumowanie Baileya to złoto. Bo jest takie samo jak w pierwszej części i naprawdę pasuje dla psa. Właściwie to mam nawet wrażenie, że w drugiej części w pewien sposób się rozwinęło, a już szczególnie w finale.
Chwilami miałam też wrażenie, że akcja jest przeciągnięta i trochę mnie to męczyło. Możliwe, że poprostu książka mogłaby być krótsza.
Bailey z wcielenia na wcielenie robi się coraz mądrzejszym psem i zdobywa nowe umiejętności. To świetne, bo nowe wcielenie nie miałby sensu, gdyby ten pieseł się niczego nie uczył.
W finale zrobiło się dosyć filozoficznie, co mi się podobało. Okazało się, że wszystko było ze sobą połączone, a psy są naszymi aniołami. Ostatecznie stwierdzam, że ta książka jest idealnym uzupełnieniem pierwszej części i naprawdę była tej serii bardzo potrzebna. To cudowna opowieść.
Polecam każdemu miłośnikowi zwierząt i psów, szczególnie jeśli czytał pierwszą część, ale myślę że i bez tego można czytać. Ale jednak bardziej bym polecała zacząć od pierwszej części, bo te książki są cudowne. Są na tyle cudowne, że mam ochotę na więcej tego autora, mam już ,,O psie który dał słowo" i chciałabym tą serię o Baileyu jako szczeniaku. Także polecam ;)
To jest bardzo lekka książka, mimo że porusza ważne tematy. Narcystyczny rodzic, problemy z odżywianiem czy też to, że czasem mamy szczęście pod nosem, a tego nie widzimy.
więcej Pokaż mimo toRozumowanie Baileya to złoto. Bo jest takie samo jak w pierwszej części i naprawdę pasuje dla psa. Właściwie to mam nawet wrażenie, że w drugiej części w pewien sposób się rozwinęło, a już szczególnie w...