-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
,,Ośmioro kuzynów" w zeszłym roku naprawdę mnie zachwyciło. Historia małej Rose i jej kuzynów chwyciła i rozgrzała moje serce. Nie mogłam doczekać się kontynuacji!
Co się okazuje, autorka sama z początku zaznacza, że ,,Róża w rozkwicie" nie jest do końca drugim tomem, a bardziej dalszymi losami Rose dla tych, którzy poszukują zwyczajnie rozrywki i tęsknią za tą (już nie tak małą) dziewczynką 🌹
W tej części Louisa May Alcott ponownie stara się stworzyć powieść pełną wartości, ciepła i to jej się udaje! Rose to młoda kobieta, która poszukuje swojej drogi w życiu. To niesamowite widzieć jak się zmienia, dojrzewa, szuka swojej drogi, zwłaszcza po powrocie z podróży dookoła świata z wujem Alecem 💛
Naprawdę miło było wrócić do znajomej historii, jednak... Eh, coś mi nie podpasowało w niej do końca. To już nie było to samo, może dlatego że dzieciaki dorosły, właściwie Rose stała się moją rówieśniczką, jej kuzyni stali się mężczyznami. Pojawiała się nadal ta beztroska, ale już w innym stopniu, który mnie nie porwał jak wtenczas.
Odnosiłam wrażenie, jakby ta część była o wiele bardziej chaotyczna?? I chwilami już mi się zaczęło wydawać, że jedyne co oni tam robią to... piją 💀 Dosłownie. Czytało się szybko jak to u Louisy mam, ale czasami tekst tak po prostu przelatywał mi przed oczami i tyle z tego było...
,,Ośmioro kuzynów" w zeszłym roku naprawdę mnie zachwyciło. Historia małej Rose i jej kuzynów chwyciła i rozgrzała moje serce. Nie mogłam doczekać się kontynuacji!
Co się okazuje, autorka sama z początku zaznacza, że ,,Róża w rozkwicie" nie jest do końca drugim tomem, a bardziej dalszymi losami Rose dla tych, którzy poszukują zwyczajnie rozrywki i tęsknią za tą (już nie...
Pamiętacie ,,Małą księżniczkę"? Lubicie?
Tak?
W takim razie na pewno zakochacie się w ,,Małym lordzie", znów w pięknym, ilustrowanym wydaniu 💛 To książka, którą pokochałam natychmiast, całym sercem. Matko, jaki ten młodzieniec jest rewelacyjny.
Uwielbiam to, jak są przedstawiane dzieci w tych klasykach. Może czasami aż zbyt dojrzale jak na swój naprawdę młody wiek, ale mają w sobie taką iskrę, którą zawsze absolutnie podziwiam. Ta cała dobroć, która z nich się wylewa...
Cedryk niczym od tego nie odbiega. Jest mądry, grzeczny i niesamowicie zafascynowany wszystkim wokół. Rozkochuje w sobie każdego, kogo napotka na drodze. To piękny chłopiec, którego jeden uśmiech poprawia cały dzień, a jego dobre maniery zaskoczą niejednego dorosłego.
Jest dzieckiem, które naturalnie odczuwa obawy, zwłaszcza wynikające z nowej roli jaka go czeka, a która wprowadza małe zawirowania w życiach bohaterów, w obliczu nagłej ogromnej fortuny. Jednak w każdej sytuacji, jakby nie była, pozostaje mi podziwiać go w tym, jak radzi sobie pomimo skończonych dopiero co 7 lat 👑
To spokojna książka, z której płynie ogrom wartości. Mówiąca o przyjaźni, której nie chce się stracić za żadną cenę. O dobru i rodzinnej miłości. Urocza i ciepła.
Nie jest to historia, w której nagle zwiększy się tempo i pojawią się jakieś niesamowite fajerwerki. Za to was otuli, trochę rozbawi i pozwoli poczuć, jakby znów było się dzieckiem. Żałuję trochę, że nie miałam okazji poznać ,,Małego lorda" jeszcze w czasach dzieciństwa, ale nadrobiłam teraz i czuję spełnienie 💛
Pamiętacie ,,Małą księżniczkę"? Lubicie?
Tak?
W takim razie na pewno zakochacie się w ,,Małym lordzie", znów w pięknym, ilustrowanym wydaniu 💛 To książka, którą pokochałam natychmiast, całym sercem. Matko, jaki ten młodzieniec jest rewelacyjny.
Uwielbiam to, jak są przedstawiane dzieci w tych klasykach. Może czasami aż zbyt dojrzale jak na swój naprawdę młody wiek, ale...
Bolało. Wrzynało się, kłuło i paliło.
Każda najmniejsza myśl o kobietach, których życia można nazwać mianem zwykłego okrucieństwa. Piekłem, które zostaje zesłane przez ludzi, przy których powinno się czuć bezpiecznie.
,,Pamiętaj, że nie jesteś mężczyzną" to książka o Palestyńskich kobietach. Historia zapisana na jej kartach, nie była łatwa i nie żałuję, że robiłam do niej dwa podejścia. Potrzebny był czas, żeby objąć rozumem to co w niej spotkałam, a co dzieje się wciąż poza nią na świecie (co gorsza).
Wpajanie, że kobieta=gorsza. Nastawienie, że małżonka ma tylko rodzić dzieci, nie mówiąc już o samych chłopcach(!). Być posłuszna i podległa mężczyźnie. Mężowi wybranemu przez ,,rodzinę". Nie z miłości, czemu ma mieć takie przywileje? Czemu ma mieć jakiekolwiek? Powinna pamiętać o zakrywaniu swojego grzesznego ciała, nie wychodzeniu z domu bez pozwolenia i dawaniu tego, czego oczekuje mężczyzna. Ma czuć, że jest przy nim nikim.
Uczenie od najmłodszych lat, żeby czuła wstyd przez to, że w ogóle jest kobietą. Sama katowała się za to, że nie spełniła cudzych oczekiwań i znosiła ciosy od (teoretycznie) najbliższych, ale i również obcych - wszystkich tych, którzy czują władzę na samo słowo KOBIETA.
To książka, która przytłoczy. Zaboli. Spowoduje przykrość i wywoła refleksje.
TW❗przëmoc, wykorzystywanie sëksuālne, aranżowanie małżeństwa.
Bolało. Wrzynało się, kłuło i paliło.
Każda najmniejsza myśl o kobietach, których życia można nazwać mianem zwykłego okrucieństwa. Piekłem, które zostaje zesłane przez ludzi, przy których powinno się czuć bezpiecznie.
,,Pamiętaj, że nie jesteś mężczyzną" to książka o Palestyńskich kobietach. Historia zapisana na jej kartach, nie była łatwa i nie żałuję, że robiłam do...
,,The gravity of us" to urocza historia, którą można przeczytać w jeden wieczór. Najlepiej pod niebem migoczących się gwiazd...
🚀 lot w kosmos!
🤳 social media
🏳️🌈 reprezentacja lgbtq+ (mlm)
❤️ zdrowie psychiczne (❗TW zaburzenia lękowe, depresja)
Ach... Relacja Cal i Leona to była kwintesencja czegoś cudownego. Ich wzajemna komunikacja - kocham, serio!
Tylko mam uwagę do tego, że chwilami szło to zbyt szybko... Ledwo coś zaczęło iskrzeć, a już byliśmy na etapie, na który nawet sama nie byłam gotowa. Choć nie wiem jak kochałam ich rozmowy, wrażliwość to czasami działo się to zbyt prędko i przez to jakby mniej naturalnie.
Mimo to, towarzyszyło mi wiele emocji i uważam, że to naprawdę wartościowa młodzieżówka!
Zwłaszcza, że...
Ogromny plus jest za poruszenie tematów zdrowia psychicznego. Nie spodziewałam się ich i idealnie się to wpasowało w całość. Tak subtelnie, bardzo się cieszę.
,,The gravity of us" to urocza historia, którą można przeczytać w jeden wieczór. Najlepiej pod niebem migoczących się gwiazd...
🚀 lot w kosmos!
🤳 social media
🏳️🌈 reprezentacja lgbtq+ (mlm)
❤️ zdrowie psychiczne (❗TW zaburzenia lękowe, depresja)
Ach... Relacja Cal i Leona to była kwintesencja czegoś cudownego. Ich wzajemna komunikacja - kocham, serio!
Tylko mam uwagę do...
7,5/10 🌼
Nasze dane osobowe, adresy, numery telefonów - to codzienność i mamy świadomość tego, że bez nich nie jesteśmy w stanie załatwić bardziej czy mniej ważnych spraw. Czy to wizyta na poczcie, w banku czy zakupy przez internet. Wszędzie tak naprawdę są one nam potrzebne, choć na co dzień raczej nie rozmyślamy o tym w jakiś inny sposób niż że jest to po prostu norma.
Osobiście, nie przykładam też większej uwagi do nazw ulic, o których obszernie i ciekawie przy tym było opisywane w książce. Tak naprawdę, nadal większości z nich absolutnie nie potrafię wymienić choć mijam je tak często. Mam po prostu to zakodowane w głowie, gdzie co jest i trochę się czuję jak jedna z bohaterek historii właśnie z książki Deirdre Mask, opowiadająca komuś na okrętkę jak ma trafić w konkretne miejsce... Da się? Pewnie, że tak, ale nie zawsze się to udaje w 100%.
Co jeśli jednak są państwa/miasta/części świata, w których nazwa ulicy dla ludzi to coś więcej niż słowa, które musimy wpisać w wyznaczonych rubrykach? Co jeśli to właśnie adres daje im poczucie... istnienia? W jakiś sposób jest to temat, który naprawdę mnie ruszył i było to cięższe w czytaniu. Wyobrażenie sobie, co muszą czuć pewne grupy ludzi, jak mogą być odbierani przez innych. Przykre, ale temat został też fajnie rozwinięty tutaj (+ temat ,,odwrotny").
,,Adresy. Co mówią nam o tożsamości, statusie i władzy" to książka, w której zostało zawartych dużo wątków historycznych. Zdarzało się dlatego, że miejsca/nazwy ulic/adresy lub ich brak schodziły na drugi plan. Opisywana była znów przy tym gorzka, przykra rzeczywistość, a niekiedy coś co potrafi równocześnie lekko rozbawić i dać czytelnikowi do myślenia, co akurat było naprawdę super.
To był ogólnie szeroki przekrój ludzi, znaczeń, miejsc, historii. Rzadko sięgam po reportaże, ale tego nie mogłam sobie odpuścić rzecz jasna i z ciekawością czytałam jego kolejne rozdziały. Stwierdziłam, że dawno żaden nie rzucił mi się tak w oczy. No błagam, książka o ADRESACH? Must read totalnie.
Teraz wiem, że przez długi czas nie zapomnę szczególnie dwóch mega ciekawych anegdotek, które pojawiły się w tej książce, ale kilku fragmentów, które zaznaczyłam sobie z chęcią w trakcie 💛
Była to ciekawa i wręcz pouczająca lektura, polecam!
7,5/10 🌼
Nasze dane osobowe, adresy, numery telefonów - to codzienność i mamy świadomość tego, że bez nich nie jesteśmy w stanie załatwić bardziej czy mniej ważnych spraw. Czy to wizyta na poczcie, w banku czy zakupy przez internet. Wszędzie tak naprawdę są one nam potrzebne, choć na co dzień raczej nie rozmyślamy o tym w jakiś inny sposób niż że jest to po prostu...
W ,,Tajemniczym opiekunie" przyciągnęły mnie od razu dwie rzeczy: dziwne (wręcz niepokojące) rysunki i motyw sierocińca 😶
Jest to historia Agaty oraz pewnego mężczyzny, którego tak do końca nie znamy! W tym sęk... Nie wiemy jak wygląda, jak się nazywa, kim jest i dlaczego postanowił odmienić życie jednej z sierotek. Różne rzeczy można sobie przez to pomyśleć, no nie? Ale mi często towarzyszyła myśl - jak cudownie młoda! Właśnie wygrałaś los na loterii.
Najlepsze jest to, że mi się to naprawdę podobało i udzielało. Sama zaczynałam przeżywać razem z nią, czy mężczyzna może być łysy czy ma bujną czuprynę, jaką ma budowę, gdzie aktualnie żyje i dlaczego nie odpisuje do jasnej ciasnej, a sam wymaga o informowaniu o tylu rzeczach!
Jest to książka na tyle ciekawa, że prowadzona w formie listów. Uwielbiam coś takiego!! Wtedy wczuwam się w historię jeszcze bardziej, jakbym to ja siedziała przy biurku i wymyślała każde kolejne zdanie na kartce papieru zalanej herbatą.
Chwilami potrafiły one mnie serio rozbawić, więc i szczyptę humoru w książce Webstera znajdziecie!
Dodatkowo te ilustracje. Trochę wprowadzały mnie w niepokój, bo były przedziwne, zwłaszcza jakby sobie przypomnieć pewne słowa Agaty 😳 A zarazem sprawiło to, że forma tej książki już całkiem mnie jakoś kupiła.
Zawiodło mnie zakończenie, to znaczy hm... Jest to książka przewidywalna, w większości spokojna i bez większego obrotu spraw jak dla mnie, ale wydaje mi się, że było ono zbyt nagłe i za krótko rozwinięte. To chyba najlepsze określenia. Ale ja to wiecznie mam problem do zakończeń...
Ps. Na sam koniec dopiero przeczytałam tytuł w języku angielskim, jak brzmiał i absolutnie mnie to rozwaliło. Jakby został oryginalny to bym się zaczęła śmiać na sam widok okładki i od razu chciała poznać jej środek 😅
W ,,Tajemniczym opiekunie" przyciągnęły mnie od razu dwie rzeczy: dziwne (wręcz niepokojące) rysunki i motyw sierocińca 😶
Jest to historia Agaty oraz pewnego mężczyzny, którego tak do końca nie znamy! W tym sęk... Nie wiemy jak wygląda, jak się nazywa, kim jest i dlaczego postanowił odmienić życie jednej z sierotek. Różne rzeczy można sobie przez to pomyśleć, no nie? Ale...
Prawie zrobiłam DNF... Chciałam dać jeszcze jedną szansę autorowi, ale po tej książce już wiem, że to był na pewno ostatni raz z jego twórczością 💀
To było tak niesamowicie monotonne. W kółko to samo, w dodatku jedyne co udało mi się zapamiętać to teksty w stylu ,,możecie o tym przeczytać w innych źródłach", ,,mam ograniczoną objętość książki" (po czym są jego przemyślenia zazwyczaj dziwne dosyć, które absolutnie nic nie wnoszą). Albo w kółko dokładne opisy broni??
Może i tytuł się zgadza. Byli to masowi mordercy i szaleńcy, ale liczyłam na coś ZUPEŁNIE innego, a nie w kółko o jednym tylko zmiana miejsc i nazwisk, a i tak były to historie opisane w stylu ,,trzy zdania na krzyż", bo pamiętajcie, w innych źródłach możecie o tym poczytać. Moim zdaniem strata czasu, a u mnie to rzadkość, żebym żadnych pozytywów nie znalazła w książce:(
Prawie zrobiłam DNF... Chciałam dać jeszcze jedną szansę autorowi, ale po tej książce już wiem, że to był na pewno ostatni raz z jego twórczością 💀
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo było tak niesamowicie monotonne. W kółko to samo, w dodatku jedyne co udało mi się zapamiętać to teksty w stylu ,,możecie o tym przeczytać w innych źródłach", ,,mam ograniczoną objętość książki" (po czym są jego przemyślenia...