-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać42
Biblioteczka
Przyznam, że przystępowałem do lektury z niejaką obawą. Wszak to debiut literacki. Tym jednak większe było moje zdumienie, już po lekturze kilkunastu stron tej mini-powieści. Autor na niecałych 120 stronach zawarł świat niezwykle bogaty, sugestywny, dynamiczny oraz barwny, przepełniony mniejszymi lub większymi historiami i przygodami ludzi, którym dane było żyć w jakże burzliwych czasach Polski doby rozbicia dzielnicowego.
Czego tu nie ma? Są rycerze, bezbronne niewiasty, krzyżacy, templariusze, żydowscy kupcy, okrutni oprawcy, książęta i zdrajcy. Świat średniowiecza przedstawiony przez pisarza-historyka odarty jest z wszelkiej baśniowości. Zamiast tego uświadczymy okrucieństwo, wyuzdanie oraz intrygę godną George'a R.R. Martina, a przy tym nie da się oprzeć wrażeniu, że szczegóły historyczne zostały przedstawione z fanatyczną wręcz drobiazgowością, wiarygodnością i wiernością materiałom źródłowym. Warto czytać uważnie, ponieważ nagromadzenie postaci oraz ich wzajemne powiązania tworzę niezwykle skomplikowaną, ale też barwną szachownicę będącą pojedynkiem różnych sił na terenach Wielkopolski i Śląska, które w tamtych czasach sprawiają wrażenie prawdziwego Dzikiego Zachodu.
Oczywiście, jest pewien niedosyt z powodu niewielkiej objętości książki, choć może to ostatecznie wyszło jej na dobre. Debiut na pewno udany i warto, żeby autor kontynuował, jeśli nie przygody Przedpełka i jego kompanów, to by dalej rozwijał swój talent pisarski, tworząc lub rozwijając te światy, które najwidoczniej są mu bardzo bliskie, i w których czuje się jak sum albo szczupak w okalającym śremski gród wartkim nurcie Warty.
Przyznam, że przystępowałem do lektury z niejaką obawą. Wszak to debiut literacki. Tym jednak większe było moje zdumienie, już po lekturze kilkunastu stron tej mini-powieści. Autor na niecałych 120 stronach zawarł świat niezwykle bogaty, sugestywny, dynamiczny oraz barwny, przepełniony mniejszymi lub większymi historiami i przygodami ludzi, którym dane było żyć w jakże...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-01
Ogólnie książka słaba. W momentach, kiedy Peterson pisze jako psycholog jest bardzo dobra, problem tylko, że takich fragmentów jest może 5-10 %. W większości wciela się w rolę dziwacznego kaznodziei, wygłasza swoje poglądy z pogranicza religii i filozofii (bardziej religii), które ocierają się poziomem swojej ogólności i wzniosłości bardzo wyraźnie o twórczość Paulo Coelho, a miejscami są po prostu idiotyczne. W wielu miejscach książka jest ogromnie przegadana, gdyby była 3 razy krótsza, wyszłoby jej to na dobrze. Najbardziej kuriozalne jest to, że jego poglądy na temat wychowania dzieci wydawca uznał za tak dziwne, że konieczne było opatrzyć je w wielu miejscach przypisami. Jeszcze się nie spotkałem z czymś takim. No ale wydawcą jest niejakie wydawnictwo Fjorr Publishing, które tłumaczy różne dziwne amerykańskie książki.
Ogólnie książka słaba. W momentach, kiedy Peterson pisze jako psycholog jest bardzo dobra, problem tylko, że takich fragmentów jest może 5-10 %. W większości wciela się w rolę dziwacznego kaznodziei, wygłasza swoje poglądy z pogranicza religii i filozofii (bardziej religii), które ocierają się poziomem swojej ogólności i wzniosłości bardzo wyraźnie o twórczość Paulo Coelho,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Daję jedną gwiazdkę, żeby obniżyć ocenę tej książki tak niesłusznie reklamowanej jako coś innego niż jest w istocie. Normalnie oceniłbym ją na 3 gwiazdki. Nigdy już chyba nie kupię książki, która jest opisana jako "arcydzieło", "najlepsza powieść roku", "wybitne dzieło", "najważniejsza powieść roku". Po przeczytaniu tej książki tracę wiarę we współczesnych recenzentów, nie wierzę, że piszą oni recenzje bez "prowizji" od wydawnictw.
Naprawdę potrafię docenić wybitną literaturę. O dziwo, ona nie potrzebuje reklamy. A ta powieść nie jest w żadnym stopniu wybitna. Jest płaska, bezpostaciowa, miałka, do bólu przeciętna. Od wybitnej powieści oczekuję jakichś większych pokładów intelektualnych, jakiejś bystrości autora, która co jakiś czas pojawia się chociażby co piątą stronę, takiego przebłysku niecodziennej spostrzegawczości czy inteligencji. Tutaj coś takiego można znaleźć na siłę i od biedy, może co 100-ną stronę. Książka jest strasznie przegadana, za długa, o niczym, przewidywalna, opisy wielu sytuacji nic nie wnoszą, żeby one były jeszcze jakoś ciekawe ale te sytuacje, te dialogi są po prostu banalne! Jeszcze taki Jaume Cabre, którego ksiązka też była reklamowana jako "arcydzieło" silił się na jakąś aryginalność w narracji (choć tam też nie było za grosz polotu), a tu kompletne nic. No i stosowanie tanich sztuczek, że przez pół książki mówi się między wierszami, co 20-tą stronę, że główny bohater coś tam przeszedł w dzieciństwie, ale nie wiadomo co. Powiem tak, zanim doszedłem do wyjaśnienia, przestało mnie to w ogóle interesować. Przepraszam, ale takie tanie zabiegi to sobie może stosować Remigiusz Mróz, albo jakiś inny harlequin.
Najgorsze jest jednak to, że cały czas miałem wrażenie, że obcuję z czymś nieprawdziwym, zmyślonym. Autorka poszła w jakiś przesyt co do głównego bohatera. Jednocześnie buduje jego postać w sposób niewiarygodny. Nie wierzę w to, że w jednym człowieku może skryć się osoba, która uważa, że wszyscy mogą nią poniewierać, która wszystkich i wszystko przeprasza z uniżoną głową, ledwo chodzi, ledwo zipie, ale w równoległym świecie jest agresywnym, wytrawnym prawnikiem. Powiem wam tak: w realnym świecie byle sędzia by warknął na niego i powinien się schować pod stół. Psychologicznej wiarygodności nie ma tu żadnej. Jeśli chodzi o wiarygodność, to są też inne elementy, które ją niszczą, np. prawie wszyscy tu są gejami, mają partnerkę albo partnera. Rozumiem, że może się tak zdarzyć, ale to wygląda, jakby to było robione na siłę.
Podsumowując, nie ma w tym nic wybitnego. Ot, kolejna powieść, której zaletą ma być chyba to, że ma 800 stron, która perfidnie udaje wielką literaturę, może raczej powiedziałbym, że aspiruje do wielkiej literatury, ale przykro mi, pani Yanagihara, nie sądzę by wybitne dzieło było w Pani zasięgu.
Daję jedną gwiazdkę, żeby obniżyć ocenę tej książki tak niesłusznie reklamowanej jako coś innego niż jest w istocie. Normalnie oceniłbym ją na 3 gwiazdki. Nigdy już chyba nie kupię książki, która jest opisana jako "arcydzieło", "najlepsza powieść roku", "wybitne dzieło", "najważniejsza powieść roku". Po przeczytaniu tej książki tracę wiarę we współczesnych recenzentów, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Do pewnego miejsca nawet interesująca, ale później wydała mi się płytka i banalna, ponieważ narracja sprowadza się do powtarzania cały czas tej samej myśli, która ma być osią nihilizmu w jej rozumieniu: wszystko przeminie, więc nic nie ma sensu, więc cieszmy się chwilą i małymi rzeczami. Może dlatego jej nie polubiłem, gdyż autorka kreśli świat jako miejsce okrutne i wrogie, gdzie właśnie pogodny nihilizm ma być schronieniem przed tych całym złem. Ja mam inną wizję świata. Choć podobnie jak autrka myślę, że nie należy za bardzo się przejmować naszą rolą w tym świecie, to jednak uważam go za miejsce całkiem znośne i przyjemne, gdzie życie nie wymaga preprowadzenia proponowanych w tej książce ćwiczeń myślowych "wszystko przemienie, więc nic nie ma sensu, więc cieszę się chwilą". Niemniej, być może komuś to pomoże :)
Do pewnego miejsca nawet interesująca, ale później wydała mi się płytka i banalna, ponieważ narracja sprowadza się do powtarzania cały czas tej samej myśli, która ma być osią nihilizmu w jej rozumieniu: wszystko przeminie, więc nic nie ma sensu, więc cieszmy się chwilą i małymi rzeczami. Może dlatego jej nie polubiłem, gdyż autorka kreśli świat jako miejsce okrutne i...
więcej Pokaż mimo to