-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2013-11-16
2013-02-28
Moja opinia może zawrzeć się w powiedzonku "Spokojnie, będzie pani zadowolona...". Pierwszy tom "Pomnika..." wystawia nas na niezła próbę wiary w autora i jego zdolności, no bo jak to, łódź podwodna? Polacy? Bez jaj mości Ziemiański. Bez jaj... Aż tu nagle jak nie huknie, jak nie gruchnie! Przewraca człowiek te strony czyhając na to, jak bardzo autor spieprzył tak piękny cykl, aż tu nagle dochodzi do koca drugiego tomu i ma większy głód ciągu dalszego niż przy "Achai".
Drugi tom "Pomnika..." jest dla mnie najlepszym chyba tomem cyklu. Co mam na potwierdzenie swych słów? Otóż mamy tutaj opowieść wielowątkową i to w takim wymiarze, że chowa się Dan Brown. Artefakty, intrygi, polityka, wojny, rewolucje, knucie, szczucie i zagony. Wszystko bardzo logiczne i spójne, nawet Macierewicz by się nie miał do czego przyczepić!
Nic tylko czytać!
Moja opinia może zawrzeć się w powiedzonku "Spokojnie, będzie pani zadowolona...". Pierwszy tom "Pomnika..." wystawia nas na niezła próbę wiary w autora i jego zdolności, no bo jak to, łódź podwodna? Polacy? Bez jaj mości Ziemiański. Bez jaj... Aż tu nagle jak nie huknie, jak nie gruchnie! Przewraca człowiek te strony czyhając na to, jak bardzo autor spieprzył tak piękny...
więcej mniej Pokaż mimo to
W styczniu tego roku po raz kolejny sięgnąłem na półkę po moje kolekcjonerskie wydanie "Wiedźmina" i przeczytałem całość w tydzień. Tak, właśnie tak się czyta poprzednie części tej opowieści. Od razu, zapominając o jedzeniu, piciu, nawet pozwalając sobie na braki piwa w lodówce. Przeczytanie "Sezonu burz" też zajęło mi tydzień. Po porostu nie dało się siąść przy tej książce i czytać... czytać... czytać...
Gdyby to nie był Sapek, to bym książki nie skończył. Do strony około dwusetnej miałem wrażenie, że autor uczy się pisać od nowa. Nic nie idzie, wszystko mętne, leciutkie przebłyski niczym pioruny tytułowej burzy. Potem jest dobrze. Nagle wszystko jak u starego, poczciwego Sapkowskiego. Humor, leciutka narracja, a potem sru! Ostatnich rozdziałów mogło by równie dobrze nie być.
Fabuła: mierna. Nic nie zaskakuje, polityczne rozgrywki są na poziomie przewrotów pałacowych w Burkina Faso. To był jeden z tych niewielu momentów, gdy przewidziałem finał już po pierwszym zagajeniu o co będzie chodziło.
Dialogi: oj, aj waj. Wiedźmin używa czasem słownictwa takiego, że bez słownika wyrazów obcych ani rusz. Ja wiem, że autor lubuje się w takich zagrywkach, aby zmusić czytelnika do poszukiwań i poszerzania swej wiedzy. Ale te słowa w ustach Geralta brzmią tak obco, tak nie na miejscu, że aż człowiek kiwa głową w niemej trwodze "co się stało z tym prostym wiedźminem". W trylogii husyckiej takie zagrywki były bardziej niż na miejscu, tutaj tylko psują całość.
Podsumowując: tylko dla fanów. Gdyby taką książkę podesłał do redakcji początkujący autor, pewnie recenzent odpadł by już na pierwszej stronie.
W styczniu tego roku po raz kolejny sięgnąłem na półkę po moje kolekcjonerskie wydanie "Wiedźmina" i przeczytałem całość w tydzień. Tak, właśnie tak się czyta poprzednie części tej opowieści. Od razu, zapominając o jedzeniu, piciu, nawet pozwalając sobie na braki piwa w lodówce. Przeczytanie "Sezonu burz" też zajęło mi tydzień. Po porostu nie dało się siąść przy tej książce...
więcej Pokaż mimo to