-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Książka wciągnęła mnie do swego wnętrza i póki co nie zamierza wypuścić... Bardzo, bardzo dobrze skonstruowana fabuła, ciekawi bohaterowie, wartka akcja... CHCĘ WIĘCEJ!
Maass jest wybitna w konstruowaniu światów, czyta się ją najlepiej jak tylko mogę sobie wyobrazić. Długo, długo czekałam na taką lekturę. Teraz moje wymagania co do książek mocno wzrosły.
Polecam serdecznie, ale ostrzegam: może złamać serce i grozi kacem książkowym :)
Książka wciągnęła mnie do swego wnętrza i póki co nie zamierza wypuścić... Bardzo, bardzo dobrze skonstruowana fabuła, ciekawi bohaterowie, wartka akcja... CHCĘ WIĘCEJ!
Maass jest wybitna w konstruowaniu światów, czyta się ją najlepiej jak tylko mogę sobie wyobrazić. Długo, długo czekałam na taką lekturę. Teraz moje wymagania co do książek mocno wzrosły.
Polecam...
Cóż napisać... Po lekturze pierwszego tomu, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Czegoś w podobnym stylu, spokojniejszego, łagodniejszego... Ale TO... TO przeszło moje oczekiwania.
Jestem zakochana
Jestem zdezorientowana
Jestem oczarowana
Jestem pochłonięta
Jestem wstrząśnieta
Wciąż tkwię jedną nogą za murem w Dworze Nocy. Umarłam czytając tę książkę. Stałam się więc częścią tego świata.
Cóż napisać... Po lekturze pierwszego tomu, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Czegoś w podobnym stylu, spokojniejszego, łagodniejszego... Ale TO... TO przeszło moje oczekiwania.
Jestem zakochana
Jestem zdezorientowana
Jestem oczarowana
Jestem pochłonięta
Jestem wstrząśnieta
Wciąż tkwię jedną nogą za murem w Dworze Nocy. Umarłam czytając tę książkę. Stałam się więc...
"Jeśli on był słodką przerażającą ciemnością, ja byłam migoczącymi gwiazdami, które dobrze widać tylko w jego ciemnościach."
Tom trzeci Dwórów nie kończy wszystkich wydarzeń zapoczątkowanych w poprzednich tomach, ale podczas lektury możemy lepiej przyjrzeć się bohaterom - jak również pokochać ich bardziej lub znienawidzić. Czy autorka planuje nas zaskoczyć czymś więcej niż planowanymi nowelkami, czy czytelicy sami mają sobie dopowiedzieć rozwój niektórych wydarzeń?
"Odnajdę Cię znowu w następnym świecie... W następnym życiu. I wtedy będziemy mieli ten czas. Obiecuję."
Praktycznie od początku czytałam ze ściśnietym gardłem. Rozwój wydarzeń często zaskakiwał, jak również zachowanie samych bohaterów (Nessian <3 ). Nie chcę się rozpisywać, lepiej żeby każdy przekonał się sam, czytając osobiście i osobiście przeżywając te wspaniałe momenty, niejednokrotnie łamiące serce.
Finalna część Dworów była po prostu piękna w swojej formie. Mimo, iż drugi tom postawił poprzeczkę bardzo wysoko, "Dwór skrzydeł i zguby" również mnie mocno zachwycił. Każda z trzech części bardzo mocno trafiła w mój gust a co za tym idzie również w serce. Jedno jest pewne - przed użyciem skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż czytanie tej serii grozi poważnym kacem książkowym i niepochamowanymi uczuciami do bohaterów. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM! CAŁYM SERCEM <3
"Jeśli on był słodką przerażającą ciemnością, ja byłam migoczącymi gwiazdami, które dobrze widać tylko w jego ciemnościach."
Tom trzeci Dwórów nie kończy wszystkich wydarzeń zapoczątkowanych w poprzednich tomach, ale podczas lektury możemy lepiej przyjrzeć się bohaterom - jak również pokochać ich bardziej lub znienawidzić. Czy autorka planuje nas zaskoczyć czymś więcej niż...
Gdy brałam do rąk kolejną już książkę Colleen Hoover, domyślałam się, że będzie po prostu dobra. Doświadczenie nauczyło mnie, że jej książki z reguły takie są - lub nawet lepsze niż tylko dobre:)
W tym wypadku myliłam się, już po kilkudziesięciu stronach przyprawiła mnie o szybsze bicie serca. Bardzo, ale to bardzo wczułam się w lekturę. Już kilka dni temu skończyłam czytać, a nadal przepełniają mnie emocje związane z czytaniem tej pozycji. To po prostu magia - to magia pisać tak, jak robi to Colleen - by trafiać wprost do serca czytelnika. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam przeczytać tą książkę, takie pozycje doskonale potrafią skierować emocje na właściwe tory. A tych tu było niemało - podobnie w "Losing Hope" - te książki się doskonale uzupełniają i dopiero razem przekazują wszystko, co autorka chciała nam zafundować w tym emocjonalnym rollercoastarze.
Bardzo trafnie zaprojektowano okładkę - mi wydawała się tandetna - ale tylko do momentu, gdy zrozumiałam na czym polega jej "beznadziejność". A przekaz zawarty na skrzydełkach jest idealny - odkrywamy go w trakcie czytania i dzięki temu uderza w nas ze zdwojoną mocą.
Kocham tę książkę!
Gdy brałam do rąk kolejną już książkę Colleen Hoover, domyślałam się, że będzie po prostu dobra. Doświadczenie nauczyło mnie, że jej książki z reguły takie są - lub nawet lepsze niż tylko dobre:)
W tym wypadku myliłam się, już po kilkudziesięciu stronach przyprawiła mnie o szybsze bicie serca. Bardzo, ale to bardzo wczułam się w lekturę. Już kilka dni temu skończyłam...
Tak, kupiłam sobie prezent z okazji Dnia Matki. Ale nie sądziłam, że będzie on taki wyjątkowy...
Mama - jedno z pierwszych, najważniejszych słów. To wyjątkowy wyraz, wspólne imię tysięcy kobiet. "Mama" to wspaniała książka. Piękne, wzruszające teksty, dające do myślenia, przywołujące wspomnienia, pozwalające się utożsamić z opisywanymi kobietami. Ta książka zawiera w sobie kwintesencje macierzyństwa, pokazuję ogrom miłości, którą mieści matczyne serce. Ale nie tylko szczęśliwe historie znajdziecie w tej pozycji... Jest tutaj także ból, strata i cierpienie, niekończąca się troska, strach i tęsknota. Ale jest tu przede wszystkim siła (a siła jest kobietą). To właśnie wspólny mianownik wszystkich MAM. I zarazem piękny prezent, najpiękniejszy!
Ja się wzruszyłam co najmniej kilkakrotnie, i nie - to nie hormony - to jest to coś, co jest w nas, matkach.
To sztuka, by w tak krótkiej formie zawrzeć tak wiele.
P.O.L.E.C.A.M.
Tak, kupiłam sobie prezent z okazji Dnia Matki. Ale nie sądziłam, że będzie on taki wyjątkowy...
Mama - jedno z pierwszych, najważniejszych słów. To wyjątkowy wyraz, wspólne imię tysięcy kobiet. "Mama" to wspaniała książka. Piękne, wzruszające teksty, dające do myślenia, przywołujące wspomnienia, pozwalające się utożsamić z opisywanymi kobietami. Ta książka zawiera w sobie...
November 9 to moja trzecia pozycja Colleen Hoover.
Pierwszą była Confess
Drugą It Ends With Us
Każda bardzo dobra i każda następna lepsza od poprzedniej :)
November 9 przywraca wiarę w prawdziwą miłość, a w zasadzie w coś więcej niż miłość. Czytając można się zarówno pośmiać, jak i popłakać. Bardzo polecam ją przeczytać!
November 9 to moja trzecia pozycja Colleen Hoover.
Pierwszą była Confess
Drugą It Ends With Us
Każda bardzo dobra i każda następna lepsza od poprzedniej :)
November 9 przywraca wiarę w prawdziwą miłość, a w zasadzie w coś więcej niż miłość. Czytając można się zarówno pośmiać, jak i popłakać. Bardzo polecam ją przeczytać!
Powód, dla którego sięgnęłam po Szóstkę Wron, nie był zbyt oczywisty... Nie dotarła do mnie wówczas fala popularności tej ksiażki; nie widziałam (o jakże pięknych, swoją drogą) okładek na żywo, opis mnie również nie ujął... Jak więc ta książka trafiła w moje ręce? Zapewne za sprawą kobiecej intuicji ;)
Przechodząc do sedna... Kto jeszcze nie ma tej książki, a kocha piękne okładki i wydania to niech się dłużej nie zastanawia! Będąc sroką okładkową, nie wypuszczę tych ksiażek z rąk! Nawet jeśli ktoś nie zachwyci się treścią, książki te (równeż KK) można najzwyczajnej w świecie podziwiać i zachwycać się nimi, także warto je mieć na swojej półce :)
Żeby nie było, że jestem taka powierzchowna... :0
Wnętrze urzekło mnie w równym stopniu. Z wielką radością zaprzyjaźniłabym się z bohaterami. Każdy z charakterów, opisanych przez Bardugo dał się dobrze poznać i polubić. Ta szóstka złodziejaszków to na prawdę zgrana paczka. Ja ich pokochałam, i po zakończeniu Królestwa Kanciarzy wiem, że będzie mi ich baardzo brakować.
No i Kaz...
Dowcipny, prawdziwy, brutalny, inteligentny, pewny siebie. To, co w sobie skrywa, mnie przyciąga jak magnes. Jak to jest, że ci źli tak na mnie działają?
Szóstka Wron zawiera w sobie wszystko to, co sprawia, że jestem usatysfakcjonowana lekturą. Czyta się szybko, akcja jest ciekawa. Jest to zdecydowanie lektura na wysokim poziomie.
Powód, dla którego sięgnęłam po Szóstkę Wron, nie był zbyt oczywisty... Nie dotarła do mnie wówczas fala popularności tej ksiażki; nie widziałam (o jakże pięknych, swoją drogą) okładek na żywo, opis mnie również nie ujął... Jak więc ta książka trafiła w moje ręce? Zapewne za sprawą kobiecej intuicji ;)
Przechodząc do sedna... Kto jeszcze nie ma tej książki, a kocha piękne...
Moje pierwsze spotkanie z Ericem Carle to strzał w dziesiątkę.
Ilustaracje są genialne!
Czytając tą książeczkę poznamy cykl życia motyla, dni tygodnia, kolejne liczby. Nie wspomnę już o zwiększonym apetycie na niektóre pyszności :)
Strony o różnym formacie są stale i stale i bez przerwy przekładane :)
Okrągłe dziurki są uwielbiane przez małe paluszki i są hitem samym w sobie.
Pozycja godna polecenia!
Moje pierwsze spotkanie z Ericem Carle to strzał w dziesiątkę.
więcej Pokaż mimo toIlustaracje są genialne!
Czytając tą książeczkę poznamy cykl życia motyla, dni tygodnia, kolejne liczby. Nie wspomnę już o zwiększonym apetycie na niektóre pyszności :)
Strony o różnym formacie są stale i stale i bez przerwy przekładane :)
Okrągłe dziurki są uwielbiane przez małe paluszki i są hitem samym w...