-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Nazwiska Miodek , Bralczyk i Markowski zna prawie każdy. Zatem, nasi trzej najbardziej medialni językoznawcy siadają wspólnie do stołu i razem z Jerzym Sosnowskim (poproszonym o kontrolowanie chaosu dyskusji), zaczynają swoją luźną debatę na temat współczesnego języka polskiego. Forma zapisu to bardzo dynamiczny wywiad-rzeka, treściwy i przyjemny w odbiorze. Od razu od pierwszych stron daje się wyczuć chemię i serdeczność między rozmowcami, panowie żartują, przekomarzają się i czasem serdecznie spierają. Profesor Miodek konsekwentnie opowiada anegdotki ze swego dzieciństwa spędzonego na Śląsku, profesor Bralczyk musi mieć zawsze ostatnie zdanie a profesor Markowski pozostaje uprzejmie zdystansowany. Poza wieloma interesującymi informacjami na temat języka, dowiadujemy się również dużo na temat samych profesorów. Jednak przede wszystkim poznajemy mgliście przyszłość naszego języka, ścieżki zmian, którymi dążył do aktualnej formy i całą rzeszę lingwistycznych ciekawostek.
Nazwiska Miodek , Bralczyk i Markowski zna prawie każdy. Zatem, nasi trzej najbardziej medialni językoznawcy siadają wspólnie do stołu i razem z Jerzym Sosnowskim (poproszonym o kontrolowanie chaosu dyskusji), zaczynają swoją luźną debatę na temat współczesnego języka polskiego. Forma zapisu to bardzo dynamiczny wywiad-rzeka, treściwy i przyjemny w odbiorze. Od razu od...
więcej mniej Pokaż mimo to
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce się stawić na przesłuchanie, Jan Śpiewak wyciąga na światło dzienne najpaskudniejsze przekręty reprywatyzacyjne, Warszawa (i nie tylko) zostaje de facto rozkradziona przez deweloperów. I o tej rzeczywistości opowiada książka Sylwii Chutnik. Tyle tylko, ze pokazuje inicjatywę oddolną. Cztery przyjaciółki, reprezentantki różnych klas społecznych, rodowite Warszawianki, dokonują samosądu na chciwym deweloperze. Chcą pomscić chłopaka jednej z nich ale rowniez szerzej - wszystkich męczenników dzikiej, bezprawnej reprywatyzacji takich jak np. nieszczęsna pani Brzeska - spalona w lesie pod Warszawą ku przestrodze innym krzykaczom walczącym z bezprawiem. Myślę, że autorka jak zwykle nie przylożyła się do kreacji postaci, które chociaż miały potencjał wyszły dość płasko. Sama intryga też przedstawiona naiwnie i po łebkach. Ogólnie temat fajny, realizacja bardzo słaba.
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce się stawić na przesłuchanie, Jan Śpiewak wyciąga na światło dzienne najpaskudniejsze przekręty reprywatyzacyjne, Warszawa (i nie tylko) zostaje de facto rozkradziona przez deweloperów. I o tej rzeczywistości opowiada książka Sylwii Chutnik. Tyle tylko, ze pokazuje inicjatywę oddolną. Cztery przyjaciółki, reprezentantki różnych klas...
więcej Pokaż mimo to