-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-09-14
2019-12-02
Druga połowa grudnia - w większości domów trwają w najlepsze przygotowania do tych najwspanialszych Świąt. W większości - bo jednak nie wszyscy cieszą się na nadchodzący czas. Są tacy, którym Święta nie zapisały si dobrze w pamięci, samotni z wyboru lub wbrew sobie, chorzy - wszyscy oni marzą tylko o tym by mieć spokój, ale ... co ludzie powiedzą? najbliżsi? ci co powinni być najbliższymi? ...
Zagubiony pies stał się ogniwem, które połączyło trzy do tej pory zupełnie obce sobie kobiety. Ogarnięte współczuciem dla psa i dziecka, które czeka na jego powrót decydują się na czyn szalony - nie oddawać psa do schroniska na czas Świąt, tylko zawieźć go do domu! A przy okazji wymigać się od obecności przy wigilijnym stole....
Na "wycieczkę" jedzie również kot, którego właścicielka wprawdzie nie lubi, ale też nie ma sumienia zostawić go samego w domu ...
W drodze mają okazję lepiej się poznać i natychmiast okazuje się jak bardzo się różnią, jak mocno ich bagaż złych doświadczeń rzutuje na kontakty z innymi ludźmi, i bliskimi, i tymi zupełnie obcymi. Ale mimo sprzeczek i kłótni, kiepskiej pogody, problemów z samochodem, wciąż jadą dalej ...
Książkę przeczytałam jednym tchem, ciężko było się oderwać. I dla mnie jest rewelacyjna - bo taka powinna być książka na Święta - wzruszająca do łez, pięknie napisana, prawdziwa i żywa.
Druga połowa grudnia - w większości domów trwają w najlepsze przygotowania do tych najwspanialszych Świąt. W większości - bo jednak nie wszyscy cieszą się na nadchodzący czas. Są tacy, którym Święta nie zapisały si dobrze w pamięci, samotni z wyboru lub wbrew sobie, chorzy - wszyscy oni marzą tylko o tym by mieć spokój, ale ... co ludzie powiedzą? najbliżsi? ci co powinni...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-16
Dla mnie rewelacja, bo od pierwszych stron byłam zaciekawiona i zainteresowanie rosło w miarę czytania. Czytało się dobrze, akcja ładnie się rozwijała, sympatyczni i zróżnicowani bohaterowie, no i dość zaskakujące rozwiązanie zagadki.
Do tego dużo humoru, nieraz wybuchałam śmiechem - co lubię.
Bardzo dobra lektura gdy trzeba być w domu - bo wtedy nie ma przeszkód, żeby przeczytać za jednym podejściem.
Polecam! i na pewno sprawdzę inne książki autorki, bo sposób pisania ma taki jak lubię.
Dla mnie rewelacja, bo od pierwszych stron byłam zaciekawiona i zainteresowanie rosło w miarę czytania. Czytało się dobrze, akcja ładnie się rozwijała, sympatyczni i zróżnicowani bohaterowie, no i dość zaskakujące rozwiązanie zagadki.
Do tego dużo humoru, nieraz wybuchałam śmiechem - co lubię.
Bardzo dobra lektura gdy trzeba być w domu - bo wtedy nie ma przeszkód, żeby...
2020-09-28
Już po raz czwarty – a może dopiero? … - spotykamy Karolinę Morawiecką, wdowę po aptekarzu ze Skały, obecnie mieszkankę miejscowości Wielmoża. Detektywkę, uważającą się za polską pannę Marple…. Oczywiście są też obecni jej sąsiedzi - krakusi Karolina i jej mąż Jacek oraz, obowiązkowo!, siostra zakonna Tomasza, no i policjanci Adam Cegła i Rafał Batory. Wszystkich ich poznaliśmy w „Śledztwie od kuchni”, „Mordercy na plebanii” i w „Zabójstwie na cztery ręce”.
Od ostatniej sprawy jaką zajmowała się pani Karolina minęło 7 miesięcy. Wiadomo, że nudzą się tylko ludzie nieinteligentni – toteż pani Karolina spędziła ten czas bardzo pracowicie – zgłębiając tajniki kuchni izraelskiej i libańskiej…. Oprócz wzbogacenia swojej kuchni w mało znane, a przepyszne potrawy (falafele! latke! tajin!), powiększyła też swoją wagę i choć ona sama nie odczuwała w związku z tym żadnych dolegliwości, jej lekarka nie była zadowolona – ku osłupieniu pani Karoliny zaleciła dietę i ruch, duuuużo ruchu…..
Cóż było robić – z trudem, na zmianę złorzecząc i modląc się do wszystkich świętych, pani Karolina usiłuje zastosować się do lekarskich zaleceń …. W końcu, zrezygnowana, dzieli się swym kłopotem z siostrą Tomaszą, która namawia ją na treningi nordic walking. Gdzie będzie towarzyszyć im Trufla, suka rasy dog de Bordeaux, prezent od męża (Stanisława, świętej pamięci …) dla pani Karoliny.
Widać zbyt długo w Wielmoży i okolicach panował słodki spokój, bo w trakcie treningu Trufla doprowadza je do miejsca wyglądającego bardzo podejrzanie – pognieciona roślinność, krwawe plamy, które ewidentnie zaniepokoiły psicę, do tego samotny samochód na parkingu, z którego znika widziana w nim parę godzin wcześniej marynarka …
Dla pani Karoliny wszystko to jest wezwaniem do działania, do walki z nieporządkiem świata, tak jak dla kawalerzysty trąbka grająca sygnał „do boju!”.
Tylko tym razem będzie musiała obyć się bez swego Watsona, bo siostra Tomasza, zostaje oddelegowana do Krakowa, gdzie dzięki swym talentom detektywistycznym ma uchronić swój zakon przed wielka kompromitacją.
Jak sobie one poradzą, będąc sam na sam z zagadką, pozbawione realnego wsparcia tej drugiej? …
Tak, tak – przed czytelnikami swoiste „criminal tango”, kolejna literacka uczta, napisana pięknym językiem, pełna odniesień do dzieł literatury, humoru i sytuacyjnego, i w dialogach.
Chociażby opis zmagań ze strojem do ćwiczeń, ćwiczeniami pilastes i kijkami – toż to cała epopeja, przypuszczam że w znacznej części świetnie znana niejednej pani ….
Jestem naprawdę pełna uznania dla autorki za postać pani Karoliny. Pierwsze wrażenie, w pierwszym tomie: paskudne babsko, niech Bóg strzeże przed bliskim kontaktem!
Ale w miarę postępu akcjw, w kokejnych tomach, nie tylko w pierwszym, trudno nie zauważyć jej zalet - inteligencji tak dużej, że nie dała się zdusić przez konwenanse, bystrości umysłu (poza pistrzeganiem siebie samej), szybkim i właściwym reagowaniem w sytuacjach kryzysiwych, uczciwości i sporej odwagi. I nie chodzi tu tylko o odwagę "żołnierską" - ale o tę codzienną, gdy decyduje się na czytanie książek, korzystanie z komputera i internetu, no i nie chowa głowy w piasek gdy dzieje się coś niedobrego ....
Bardzo mi się ta postać podoba i bardzo ciekawa jestem jej dalszych losów!
Z czystym sumieniem tę książkę naprawdę serdecznie polecam!
I po raz kolejny informuję, że jeśli ktoś nie zna wcześniejszych tomów, to nic nie szkodzi, bo każdy z nich można spokojnie czytać bez znajomości treści pozostałych. Ale moim zdaniem, lepiej czytać te książki po kolei – znana jest chronologia wydarzeń, wiadomo, kto kim jest i bardziej zrozumiałe są różne wypowiedzi bohaterów.
No i uprzedzam „spragnionych krwi i mózgu na ścianie” że to nie ten adres; tu sednem rzeczy jest zagadka, a nie prześciganie się w zwyrodniałych pomysłach….
Co mnie bardzo cieszy i serdecznie za to autorce dziękuję!
I będzie nam, czytelnikom, bardzo miło jeśli ciąg dalszy nastąpi.
Już po raz czwarty – a może dopiero? … - spotykamy Karolinę Morawiecką, wdowę po aptekarzu ze Skały, obecnie mieszkankę miejscowości Wielmoża. Detektywkę, uważającą się za polską pannę Marple…. Oczywiście są też obecni jej sąsiedzi - krakusi Karolina i jej mąż Jacek oraz, obowiązkowo!, siostra zakonna Tomasza, no i policjanci Adam Cegła i Rafał Batory. Wszystkich ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-05
Przypadek sprawił, że zaczęłam czytać tę książkę – i absolutnie nie żałuję. Jest świetna, piękna i niełatwa, moim zdaniem lektura prawie obowiązkowa dla teściowych i synowych. Jest do przeczytania i przemyślenia.
Jest to opowieść snuta przez Lucy – synową Diany i Dianę – teściową Lucy i Patricka. I parę słów, pod sam koniec dorzuca Nettie, córka Diany i zona Patricka.
Opowieść chaotyczna na pierwszy rzut oka, bo tworzą ją 64 rozdziały, w których panie opowiadają nie tylko o tym co dzieje się tu i teraz, ale i sięgają bardzo daleko w przeszłość – i trudno tu mówić o chronologii.
Dzięki tej podwójnej relacji, czasem o dokładnie tych samych wydarzeniach czy faktach, czytelnik wie o nich prawie wszystko – ale Lucy i Diana nie, one znają tylko swoją wersję wydarzeń i swoje odczucia.
Myślę, że to z tej niewiedzy od samego początku zabrakło między nimi zrozumienia tej drugiej, jej pobudek, oczekiwań, priorytetów, zasad jakimi się kieruje, faktów i zdarzeń, które ją ukształtowały.
Za to było zderzenie wyobrażeń o życiu i oczekiwań jak ta druga ma postępować …
Lucy nie rozumiała zachowania Diany, jej powściągliwości, niechęci wręcz do zaprzyjaźniania się, jej zasad i postępowania wobec dzieci. A od dawna miała nadzieję, że teściowa będzie jej drugą matką, że zastąpi tę rodzoną, która zmarła gdy Lucy miała trzynaście lat.
Diana nie zapałała od razu sympatią do przyszłej synowej, zbyt się różniły, ale też nie miała nic przeciwko niej; dla niej istotne było, że to jej syn kocha Lucy i jest z nią szczęśliwy, ona nie musiała, dla nie wystarczało, że Lucy jako synowa „może być”.
Od razu na początku obie nie tylko nie znalazły wspólnego języka, ale też żadna z nich nie pochyliła się nad drugą, nie próbowała spojrzeć na świat jej oczami, nie zastanawiała się czemu ona jest taka, a nie inna. Może gdyby choć jedna potrafiła przemóc się i opowiedzieć o sobie, o tym co ją ukształtowało, byłoby lepiej – sądzę, że tak, i uważam, że to Diana jako starsza, bardziej doświadczona, znająca różne złe strony życia powinna była podjąć próbę porozumienia, spróbować wytłumaczyć siebie i powiedzieć synowej parę ciepłych słów.
Czytając, rozumiałam ich motywy, nie tylko dlatego, że opowiedziały czytelnikowi swoją przeszłość. Rozumiałam, bo od kilkudziesięciu lat jestem synową, a niespełna 10 lat temu zostałam teściową, no i jako człowiek, jestem nie mniej dziwna niż Diana. Dla mnie ta książka to opowieść o Lucy i Dianie, ale też bardzo prawdziwe pokazanie jak tworzy się relacja synowa - teściowa, co w jej tworzeniu służy dla dobra sprawy, a co tylko pogorszy i zaogni wzajemny układ.
Będzie dobrze jeśli nie będziemy oceniać swoich bliskich, no i innych ludzi, zbyt powierzchownie i przykładając do nich własną miarę, bo każdy ma przeszłość, która go ukształtowała, a która innym często jest nieznana. Jeśli będziemy pamiętać, że ani nas nikt tak do końca nie zna, ani my nikogo tak po całości nie znamy.
Jeśli nie będziemy bać się siebie nawzajem („Ojej, co ona pomyśli! ...”), a będziemy sobą - bo to szczere i prawdziwe, a więc najłatwiejsze.
I, jeśli będziemy widzieć w tej drugiej CZŁOWIEKA mniej lub więcej takiego jak ja.
Przypadek sprawił, że zaczęłam czytać tę książkę – i absolutnie nie żałuję. Jest świetna, piękna i niełatwa, moim zdaniem lektura prawie obowiązkowa dla teściowych i synowych. Jest do przeczytania i przemyślenia.
Jest to opowieść snuta przez Lucy – synową Diany i Dianę – teściową Lucy i Patricka. I parę słów, pod sam koniec dorzuca Nettie, córka Diany i zona...
2019-09-30
Rewelacyjnie śmieszna - nie pamiętam, kiedy ostatni raz tyle się śmiałam przy czytaniu.
Choć nie jest tu tylko wesoło - bo wprawdzie nieludzie są sympatyczni, nawet pradawny potwór zwany Krakersem jest stworzeniem użytecznym i nieszkodliwym dopóki nie wpadnie w gniew, to nie można tego samego powiedzieć o niektórych ludziach ...
Rewelacyjnie śmieszna - nie pamiętam, kiedy ostatni raz tyle się śmiałam przy czytaniu.
Choć nie jest tu tylko wesoło - bo wprawdzie nieludzie są sympatyczni, nawet pradawny potwór zwany Krakersem jest stworzeniem użytecznym i nieszkodliwym dopóki nie wpadnie w gniew, to nie można tego samego powiedzieć o niektórych ludziach ...
2020-08-31
Data przeczytania jest datą ostatniego czytania - bo przeczytałam ją po raz nie wiem już nawet który...dwudziesty? ... Trzydziesty? .... Nie wiem; wiem, że minęło ze 40 lat od pierwszego czytania ....
Jedna z najpiękniejszych książek jakie znam, mądra, przepięknie napisana.
Dla mnie wzorzec rodzinnego życia.
Data przeczytania jest datą ostatniego czytania - bo przeczytałam ją po raz nie wiem już nawet który...dwudziesty? ... Trzydziesty? .... Nie wiem; wiem, że minęło ze 40 lat od pierwszego czytania ....
Jedna z najpiękniejszych książek jakie znam, mądra, przepięknie napisana.
Dla mnie wzorzec rodzinnego życia.
2019-02-23
Książką jestem zachwycona i z czystym sumieniem polecam ją każdemu. Jest świetnie napisana, po prostu „sama się czyta”, rzeczowa i konkretna, ale też pełną emocji, wzruszeń i humoru.
Opisuje zjawisko, o którym do tej pory nic nie wiedziałam – motocyklowy Rajd Katyński. Wymyślił go Wiktor Węgrzyn, dla uczczenie pamięci polskich jeńców zamordowanych w Katyniu i jako lekcję historii. Chciał, by pamięć o pomordowanych przez NKWD ofiarach nie zginęła, by ludzie słysząc ryk motorów, zainteresowali się własną historią i nie zapomnieli o tym co było. Trwający kilkanaście dni rajd zostawił po sobie takie wrażenia i emocje, że nie skończyło się na tym jednym wypadzie; powstało Stowarzyszenie Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, rokrocznie motocykliści jadą do Katynia i innych Miejsc Pamięci, odwiedzają rodaków, nawiązują nowe kontakty i przyjaźnie.
Autorka książki jest motocyklistką, uczestniczy w Rajdach Katyńskich od roku 2008. Była komandorem XVII Rajdu, jest wiceprezesem Zarządu SMMRK.
Myślę, ze to książka ciekawa nie tylko dla ludzi ze środowiska motocyklowego, czy patriotów; niosąca przesłanie o życiu w pokoju, wzbogacaniu się nawzajem i pokazująca, ze człowiek z człowiekiem jak najbardziej może się dogadać.
Książką jestem zachwycona i z czystym sumieniem polecam ją każdemu. Jest świetnie napisana, po prostu „sama się czyta”, rzeczowa i konkretna, ale też pełną emocji, wzruszeń i humoru.
Opisuje zjawisko, o którym do tej pory nic nie wiedziałam – motocyklowy Rajd Katyński. Wymyślił go Wiktor Węgrzyn, dla uczczenie pamięci polskich jeńców zamordowanych w Katyniu i jako lekcję...
Książka, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Wciąż ją czytam i nie mam dość, choć czytam już tylko raz w roku, a nie 5 czy 6 ....
Nie spotkałam się jeszcze z tak przedstawioną II wojną światową - od strony niemieckiej i polskiej, równocześnie.
I ciekawy wątek Klary - współczesny i nietypowy.
Pięknie narysowane postacie, barwny język, a bardzo polski, pokazane ciekawe miejsca - gorąco polecam!!!
Książka, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Wciąż ją czytam i nie mam dość, choć czytam już tylko raz w roku, a nie 5 czy 6 ....
Nie spotkałam się jeszcze z tak przedstawioną II wojną światową - od strony niemieckiej i polskiej, równocześnie.
I ciekawy wątek Klary - współczesny i nietypowy.
Pięknie narysowane postacie, barwny język, a bardzo polski, pokazane...
Świetna zagadka - chory policjant, zmuszony do leżenia w łóżku z nudów zabiera się za rozwiązanie zagadki z czasów Ryszarda III: kto zabił dwóch uwięzionych w Tower królewiczów....
Świetna zagadka - chory policjant, zmuszony do leżenia w łóżku z nudów zabiera się za rozwiązanie zagadki z czasów Ryszarda III: kto zabił dwóch uwięzionych w Tower królewiczów....
Pokaż mimo to
„Zabójstwo na cztery ręce” to kolejne spotkanie, z Wdową po aptekarzu, mieszkającymi po sąsiedzku krakusami Karoliną i Jackiem, siostrą Tomaszą i policjantami poznanymi w „Śledztwie od kuchni” i „Mordercy na plebanii”.
Zbliża się czas ślubu i wesela policjanta Rafała Batorego i Aliny Stachowiak.
Trwają przygotowania - układanie weselnego menu, ustalanie listy gości i setek innych szczegółów mało znanym komuś, kto wesela nie organizował; oczywiście w ścisłej współpracy z panią Karoliną, która z tej okazji przeżywa mrożące krew w żyłach chwile …
W końcu nadchodzi ten dzień, wszystko pięknie się układa, choć oczywiście nie obyło się bez pewnych pomyłek, czy nawet uchybień, ale wszyscy bawią się znakomicie i zgodnie z tradycją.
I w trakcie weselnej zabawy pani Karolina odkrywa zwłoki w magazynie domu weselnego …
Nie chcąc psuć młodym dnia ich ślubu i wesela, nie wzywa od razu policji, ale zamyka na klucz magazynek i razem z siostrą Tomaszą oraz krakusami rozpoczyna poszukiwania sprawcy – bo jasnym jest, że zabójcą jest ktoś z obecnych na weselu.
I od tego momentu akcja z każdą chwilą nabiera tempa – aż do rozwiązania zagadki.
Trochę byłam zirytowana tym, że pewne „szeptane” ustalenia nie są nam podane do wiadomości – ale myślę, że wyrobieni czytelnicy mogliby wtedy odgadnąć sprawcę, zanim ogłosiłaby to pani Karolina … a tego mogłaby nam nie wybaczyć :D :D :D
Bardzo się cieszę, że autorka napisała kolejną książkę i nie wyklucza, że jeszcze się kiedyś spotkamy!…
Tak, droga autorko BARDZO proszę o kolejne spotkania! Spotkania, wiele spotkań :D a nie tylko jakieś jedno …
Książka, jak i poprzednie napisana pięknym językiem, w stylu „retro”, a choć z założenia jest powieścią detektywistyczną, a nie komedią kryminalną, ma wiele momentów, gdzie trudno powstrzymać się chociaż od uśmiechu..
Jak i poprzednio, informuję, że jeśli ktoś nie czytał wcześniejszych książek autorki, to nic nie szkodzi, bo każdą z nich można spokojnie czytać bez znajomości treści pozostałych. Ale moim zdaniem, lepiej czytać te książki po kolei – znana jest chronologia wydarzeń, wiadomo, kto kim jest i bardziej zrozumiałe są różne wypowiedzi bohaterów.
Żeby było wszystko jasne, uprzedzam też „pragnących krwi” że jak i poprzednio, sednem rzeczy jest zagadka, a nie prześciganie się w zwyrodniałych pomysłach….
Co dla mnie jest wielką zaletą i za co serdecznie dziękuję!
„Zabójstwo na cztery ręce” to kolejne spotkanie, z Wdową po aptekarzu, mieszkającymi po sąsiedzku krakusami Karoliną i Jackiem, siostrą Tomaszą i policjantami poznanymi w „Śledztwie od kuchni” i „Mordercy na plebanii”.
więcej Pokaż mimo toZbliża się czas ślubu i wesela policjanta Rafała Batorego i Aliny Stachowiak.
Trwają przygotowania - układanie weselnego menu, ustalanie listy gości i...