-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
Niestety ta książka cierpi na klasyczny wręcz syndrom części drugiej najczęściej spotykany w kinie. Autor od pierwszych stron bez próby sensownego wprowadzenia stara się na siłę nas straszyć. To jest bardzo słabe, bo siłą części pierwszej było to, że zaczynała się spokojnie, a cuda wianki miały miejsce dopiero później. Tu od razu bez składu i ładu są wilki i tajemnicze fotografie. Bez klimatu części pierwszej, którą lubiłem. Niestety jest to groteskowe aż do bólu. Część trzecią już chyba sobie daruję.
Niestety ta książka cierpi na klasyczny wręcz syndrom części drugiej najczęściej spotykany w kinie. Autor od pierwszych stron bez próby sensownego wprowadzenia stara się na siłę nas straszyć. To jest bardzo słabe, bo siłą części pierwszej było to, że zaczynała się spokojnie, a cuda wianki miały miejsce dopiero później. Tu od razu bez składu i ładu są wilki i tajemnicze...
więcej mniej Pokaż mimo toNie wiem, kto bardziej się męczył. Autor pisząc, czy ja czytając. Fakt pozostaje faktem, że ta książka od pierwszej strony nie wciąga nic, a nic. Jest zwyczajnie nudno. Nie wierzycie, to przeczytajcie. Ja poddałem się po połowie, bo ile można czekać aż akcja ruszy...
Nie wiem, kto bardziej się męczył. Autor pisząc, czy ja czytając. Fakt pozostaje faktem, że ta książka od pierwszej strony nie wciąga nic, a nic. Jest zwyczajnie nudno. Nie wierzycie, to przeczytajcie. Ja poddałem się po połowie, bo ile można czekać aż akcja ruszy...
Pokaż mimo toKsiążka taka sobie. Spodziewałem się chyba więcej. Żałuję, że ją w ogóle przeczytałem. Matti okazał się bowiem być totalnym burakiem, który sam siebie usprawiedliwiał na każdym kroku wciskając otoczeniu kity, które to chętnie łykano. Oczekiwał tylko pomocy, litości, wsparcia, pocieszenia etc. nie oferując w zamian..nic. Ok, chlał, ale to jeszcze nie usprawiedliwia wszystkiego. Te ciągłe wyskoki z pięściami do ludzi z otoczenia, od których chwilę wcześniej oczekiwał uwagi lub chwilę po. To jest chyba najgorszy typ mentalności.
Książka taka sobie. Spodziewałem się chyba więcej. Żałuję, że ją w ogóle przeczytałem. Matti okazał się bowiem być totalnym burakiem, który sam siebie usprawiedliwiał na każdym kroku wciskając otoczeniu kity, które to chętnie łykano. Oczekiwał tylko pomocy, litości, wsparcia, pocieszenia etc. nie oferując w zamian..nic. Ok, chlał, ale to jeszcze nie usprawiedliwia...
więcej mniej Pokaż mimo toNiestety. Nie da się czytać. W bólach dotrwałem do połowy.
Niestety. Nie da się czytać. W bólach dotrwałem do połowy.
Pokaż mimo to2017-08-30
Niestety III tom trylogii rozczarowuje. Z trzech głównych wątków, dwa są tragicznie nudne ( Bronka i Marii ). Wydają się bezcelowo przedłużane, ciągną się, nudzą. Remik - biorę się teraz za Forsta i mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje :-). 6 gwiazdek za wątek Staszka :-)
Niestety III tom trylogii rozczarowuje. Z trzech głównych wątków, dwa są tragicznie nudne ( Bronka i Marii ). Wydają się bezcelowo przedłużane, ciągną się, nudzą. Remik - biorę się teraz za Forsta i mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje :-). 6 gwiazdek za wątek Staszka :-)
Pokaż mimo to2017-04-23
Książka w pierwszej połowie zieje nudą. Tak, jakby autor na chwilę stracił pomysł i wątek, ale na szczęście w drugiej połowie to jest "stare, dobre Parabellum" trzymające w emocji i każące brnąć dalej ;-) Dziś zabieram się za tom 3.
Książka w pierwszej połowie zieje nudą. Tak, jakby autor na chwilę stracił pomysł i wątek, ale na szczęście w drugiej połowie to jest "stare, dobre Parabellum" trzymające w emocji i każące brnąć dalej ;-) Dziś zabieram się za tom 3.
Pokaż mimo toKsiążka bez dwóch zdań bardzo dobra, biorę się za tom II. Właściwie ciężko znaleźć minusy opowieści. Jest wyważona i spójna. Prowadzenie narracji naprzemiennie w kilku miejscach wprowadza ciekawy klimat i tworzy aurę tamtych czasów. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Remigiusza.Opłacało się autorowi dać kredyt w postaci swojego czasu. Remik - nie zawiodłem się. Dziękuję!
Książka bez dwóch zdań bardzo dobra, biorę się za tom II. Właściwie ciężko znaleźć minusy opowieści. Jest wyważona i spójna. Prowadzenie narracji naprzemiennie w kilku miejscach wprowadza ciekawy klimat i tworzy aurę tamtych czasów. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Remigiusza.Opłacało się autorowi dać kredyt w postaci swojego czasu. Remik - nie zawiodłem się. Dziękuję!
Pokaż mimo to
Nuuuuudy.
Nuuuuudy.
Pokaż mimo to