-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać1
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
-
Artykuły10 gorących książkowych premier tego tygodnia. Co warto przeczytać?LubimyCzytać3
-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
Biblioteczka
[http://zaczytana-w-herbatkach.blogspot.com/2017/03/ksiega-jesiennych-demonow-jarosawa.html]
Księga jesiennych demonów jest moją pierwszą książką Jarosława Grzędowicza. I myślę, że nie ostatnią. Autor nie tylko wciągnął nas w świat fantastyki, ale także do zmusza nas do wejrzenia w głąb duszy bohaterów.
Motywem, który łączy wszystkie opowiadania nie jest czas akcji, ani nawet bohaterowie, tylko nieszczęście. Przykre, niespodziewane zdarzenia, które pojawiają się w naszym życiu dosłownie znikąd, a przede wszystkim w nieodpowiedniej chwili.
W opowiadaniach mamy okazję spotkać grozę, magię a nawet czarny humor (który osobiście uwielbiam!). Nie zabraknie również diabła, aniołów, samego Boga i wilkołaka, z którymi muszą się zmagać, raczej niezwykli, bohaterowie.
Klub Absolutnej Karty Kredytowej
Utrata pracy, mieszkanie z rodzicami, ciężar utrzymywania żony i dwójki dzieci. Z tym właśnie musiał się zmagać 30-letni Jan Zięba. Nie mając już i tak niczego do stracenia, postanawia wybrać się w podróż, właściwie bez celu. Zbliżająca się noc doprowadziła go do pewnego hotelu, gdzie zaczynają się dziać niezwykłe rzeczy.
Każdy z nas ma czasem taki moment w życiu, kiedy chciałby rzucić wszystko i wyjechać gdzieś. Gdziekolwiek. Ale czy Ty się odważysz? ;)
Opowieść terapeuty
W poniedziałek kipi energią, przed piątkiem dopada depresja. Tydzień terapeuty w pigułce. Oczywiście, przeplatany wizytami klientów. Wszystko zmienia się jednego dnia, a właściwie w jednej chwili, kiedy to do jego gabinetu wchodzi sam Bóg... pod postacią sprzedawcy zwierząt.
Jaki wpływ na bohatera i jego życie będzie miał nietypowy gość? Sprawdźcie sami! ;)
Wiedźma i wilk
Rudowłosa czarownica, która próbuje się wyrwać z toksycznego związku. A kiedy tradycyjne metody kompletnie się nie sprawdzają, do akcji wchodzi magia i jej Dar.
Opowiadanie, w którym się chyba zakochałam. Fantasy z nutą romansu. ;)
Piorun
Impreza, kłótnia z żoną i ON. Mężczyzna, którego nikt wcześniej nie widział, a którego nikt później nie pamiętał. Genetyk śledzi swoją żonę, którą podejrzewa o zdradę z tajemniczym gościem. Tymczasem sam poznaję kobietę, która jedynie może pogorszyć jego sytuację.
Czarne motyle
Starsza pani. Artystka. I czarny motyl, który pojawia się, gdy tylko pomyśli o śmierci męża. Tym razem, oprócz motyla pojawił się jeszcze tajemniczy gość, który szuka u kobiety noclegu.
Czarny motyl, według przesądów, zwiastuje nieszczęście. Co tym razem się wydarzy? I kogo zaboli najbardziej?
Jako całość prezentuje się znakomicie. Świetnie dobrani bohaterowie i ich demony. Grzędowicz pokazuje nam z jakimi fobiami, czy też słabościami może się zmagać człowiek. Każde opowiadanie w jakimś sensie różni się od siebie, jednak osobiście uważam, że autor dobrał je idealnie.
Książkę można polecać miłośnikom wszystkich gatunków. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Polecam jak najbardziej! ;)
[http://zaczytana-w-herbatkach.blogspot.com/2017/03/ksiega-jesiennych-demonow-jarosawa.html]
Księga jesiennych demonów jest moją pierwszą książką Jarosława Grzędowicza. I myślę, że nie ostatnią. Autor nie tylko wciągnął nas w świat fantastyki, ale także do zmusza nas do wejrzenia w głąb duszy bohaterów.
Motywem, który łączy wszystkie opowiadania nie jest czas akcji, ani...
Michael Noonan, pisarz. Jego życie nagle kończy się w dniu, w którym umiera Jo, jego żona. Kończy, to może jednak za dużo powiedziane. Przez cztery lata wiedzie on marne, pozbawione radości życie, a właściwie egzystencję. Mimo wszystko, nie daje po sobie poznać, że coś jest nie tak. Wręcz przeciwnie, wszystkich wokół zapewnia, że ma się doskonale, on i jego twórczość, co się mija z prawdą. Nagłym zwrotem w jego życiu okazuje się być wyjazd do letniskowego domku, Śmiech Sary, nad jeziorem, który uwielbiała Jo. Poznaje tam Mattie, młodą matkę i jej przeuroczą trzyletnią córkę - Kyrę. Kobieta ma problem ze swoim teściem, Maxem Devore'em który próbuje odebrać jej swoją wnuczkę, a przy okazji zrujnować życie Mattie. Michael za wszelką cenę chce im pomóc. Noonan nie wiedział tylko jednego, miasteczko rządziło się własnymi prawami, miało nadprzyrodzone istoty i mroczne tajemnice. Z czasem okazuje się, że Jo nie tylko o wszystkim wiedziała, ale i starała się pomóc mężowi. Czy Śmiech Sary i śmierć Jo jest ze sobą powiązana? Co łączy Michaela i Maxa Devore'a? I kto przesuwa magnezy na lodówce?
Kiedy człowiek obdarzony wyobraźnią wpada w tarapaty psychiczne, linia podziału między tym, co rzeczywiste, a tym, co wyimaginowane, bywa niekiedy, trudno dostrzegalna.
Jeśli miałabym wytypować jedną, jedyną książkę, która pochłonęła mnie totalnie, bez zastanowienia wskazałabym właśnie Worek kości. Nie tylko nie mogłam się od niej oderwać, ale i nie potrafię o niej zapomnieć. Czytałam ją jednym tchem. Trzyma w napięciu już od pierwszej strony, a z każdą następną jest coraz bardziej zaskakująca.
King udowodnił, że nie tylko jest królem horroru, ale także potrafi idealnie wpleść wątek fantastyczny i... miłosny. No po prostu ideał! Właśnie za to go uwielbiam. ♥
Worek kości polecam szczególnie tym, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z Kingiem. Nie tylko każdy znajdzie tu coś dla siebie, ale także świetnie ukazuje fenomen pisarski autora.
Polecam wszystkim! ;)
http://zaczytana-w-herbatkach.blogspot.com/2017/03/stephen-king-i-worek-kosci-recenzja.html
Michael Noonan, pisarz. Jego życie nagle kończy się w dniu, w którym umiera Jo, jego żona. Kończy, to może jednak za dużo powiedziane. Przez cztery lata wiedzie on marne, pozbawione radości życie, a właściwie egzystencję. Mimo wszystko, nie daje po sobie poznać, że coś jest nie tak. Wręcz przeciwnie, wszystkich wokół zapewnia, że ma się doskonale, on i jego twórczość, co...
więcej mniej Pokaż mimo to
Muszę przyznać, że książka od pierwszych stron trzyma w napięciu. Zaczyna się od morderstwa. Autostopowiczka zostaje oskórowana, i jak się okazuje, nie jest to pierwsze tego typu morderstwo. Ktoś zaczyna kolekcjonować... Tylko w jakim celu?
Jeśli kojarzysz chociaż trochę książkę Oscara Wilde'a, to wiesz, że główny bohater zawiera pakt z nieczystymi mocami w zamian za swoją duszę. Młodzieniec nie starzeje się, za to starzeje się jego portret. U Mastertona jest podobnie. Portret psychopatycznej rodziny, która się nie starzeje. Jednak, technika malarza, który wykonał obraz, nie była najlepsza. W efekcie czego obraz zaczął się rozpadać, a rodzina - gnić. Zmusiło ich to do mordowania ludzi. Potrzebowali ich skóry, do kontynuowania swojego rytuału. Głównie z powodu utraty obrazu. Znalazł się on w rękach głównego bohatera, który prowadził galerię. Vincent będzie musiał walczyć z rodziną Gray'ów, tym samym sprowadzając niebezpieczeństwo na swoją rodzinę.
Masterton nie bez powodu napisał tę książkę. Wyraźnie zafascynowany powieścią Oscara Wilde'a, postanowił opowiedzieć ją na swój własny sposób, jednocześnie oddając hołd Wilde'owi.
Styl Mastertona mnie urzekł. Fabuła jest prowadzona starannie, nie ma niepotrzebnych, długich opisów, przez co wszystko układa się w logiczną całość. Mimo iż książka nie rozwija się w szybkim tempie, to nie nudzi czytelnika. Nie brakuje tu także dokładnych opisów morderstw, co mnie bardzo cieszy (nie, nie jestem psychopatką ☺). Właściwie, gdyby nie te właśnie opisy, książka byłaby zwykłą powieścią. Nie można zapomnieć o bohaterach. Psychopatyczna rodzina, kolekcjoner sztuki czy medium. Są po prostu intrygujący, mają swój niepowtarzalny styl. Jedyne, do czego się mogę przyczepić to zakończenie. Nie było fajerwerków. Nie było ogromnego zaskoczenia. Fakt, książka nie zakończyła się tak, jak myślałam o tym na początku, aczkolwiek, same zakończenie nie powaliło mnie. Wręcz przeciwnie, nie mogłam uwierzyć, że tak świetnie zapowiadający się horror, może zakończyć się tak banalnie.
Mimo wszystko, polecam! Polecam nie tylko fanom horrorów, w końcu każdy może tu znaleźć coś dla siebie.
Jak już wspomniałam, to moje pierwsze spotkanie z Mastertonem, i nie ostatnie. Już zabrałam się za jego kolejne dzieło, a mianowicie Dziewiąty koszmar. I już wam mogę zdradzić, że zapowiada się naprawdę świetnie. Jestem ciekawa tylko, czy tym razem zakończenie mnie nie rozczaruje. ;)
http://zaczytana-w-herbatkach.blogspot.com/2017/04/graham-masterton-i-wizerunek-za-recenzja.html
Muszę przyznać, że książka od pierwszych stron trzyma w napięciu. Zaczyna się od morderstwa. Autostopowiczka zostaje oskórowana, i jak się okazuje, nie jest to pierwsze tego typu morderstwo. Ktoś zaczyna kolekcjonować... Tylko w jakim celu?
więcej Pokaż mimo toJeśli kojarzysz chociaż trochę książkę Oscara Wilde'a, to wiesz, że główny bohater zawiera pakt z nieczystymi mocami w zamian za...