-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński23
Biblioteczka
Ciekawy komiks – a właściwie seria minikomiksów przedstawiających anegdotyczne sytuacje z życia Japonki mieszkającej w Warszawie. Seria jest dość zabawna i pokazuje, jak bardzo jesteśmy przywiązani do kraju, w którym się wychowaliśmy. Autorka – a sądząc z przedstawionych w komiksie sytuacji jest to osoba niewątpliwie otwarta na świat – przebywając Polsce odkrywa, jak mocno tkwią w niej wyuczone w Japonii zachowania sposób myślenia i jak trudno przyzwyczaić się do codzienności w obcym kraju. Jak trudno przyzwyczaić się Japonce do niskiej jakości obsługi w Polsce, niepunktualności pociągów, czy wreszcie zrezygnować z jedzenia żywych owoców morza (to ostatnie o tyle ciekawe, że przecież przeciwko jedzeniu żywych stworzeń przemawiać powinien zarówno rozpowszechniony w Japonii buddyzm, jak i nowoczesna polityczna poprawność). Trochę tylko żal, że szata graficzna jest bardzo skromna, ale to oczywiście kwestia gustu.
Ciekawy komiks – a właściwie seria minikomiksów przedstawiających anegdotyczne sytuacje z życia Japonki mieszkającej w Warszawie. Seria jest dość zabawna i pokazuje, jak bardzo jesteśmy przywiązani do kraju, w którym się wychowaliśmy. Autorka – a sądząc z przedstawionych w komiksie sytuacji jest to osoba niewątpliwie otwarta na świat – przebywając Polsce odkrywa, jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Na pierwszy rzut oka to doskonała książka dla wszystkich miłośników podróży i zwiedzania. Ale przede wszystkim jest to jednak niezwykle poruszające zaproszenie do judo – sportu, który niesie za sobą uniwersalne wartości i łączy ludzi na całym świecie.
Autor relacjonuje trudy sześciotygodniowej podróży rowerem przez całą Japonię (od Hokkaido po Kiusiu), a następnie przez Koreę. Już sam wybór takiego środka transportu umożliwił autorowi poznanie o wiele więcej niż podczas zwykłych wypraw turystycznych i już to czyniłoby tę książkę niezwykle świeżą na tle tylu relacji z podróży po krajach Azji. Czytając książkę ma się wrażenie, że nawet standardowe atrakcje turystyczne takie jak Miyajima czy Matsushima z perspektywy siodełka oglądamy z autorem jednak inaczej niż podróżując pociągiem czy autokarem, spokojniej i odczuwając je bardziej namacalnie. Ale to dopiero początek atrakcji, bo rower był dla autora oryginalnym, ale jednak tylko środkiem transportu! Kolejne przystanki na trasie Artura znaczyły bowiem nie tylko zabytki i skądinąd bardzo ciekawie opisane atrakcje kulinarne (aż się czuje ten zapach i smak ramenu czy lodów z czarnego sezamu), ale przede wszystkim dojo –kluby treningowe judo. Autor, zapalony judoka od ponad 20-lat, postawił sobie za cel odwiedzić i trenować po drodze w klubach judo, zarówno tych w metropoliach (by wspomnieć tylko legendarny Kodokan) , jak również w niewielkich, prowincjonalnych halach; co ciekawe, wszędzie spotykając tak samo zaangażowanych adeptów judo .
To, co najbardziej uderza w książce - i chyba autor też stwierdził to sam z zaskoczeniem, że wspólnota judoków jest jak wielka rodzina, która wychowuje i wspiera w trudnych momentach. Wsparcie, jakie autora otrzymał od kolegów z maty w najbardziej dramatycznych sytuacjach robi naprawdę duże wrażenie. Szczególnym smaczkiem jest trzecia część książki – wypełnione przez ok. 30 judoków z Polski, Korei i Japonii, których autor spotkał na swojej drodze. Mimo bardzo różnych odpowiedzi na te same pytania, chyba wszyscy ankietowani podkreślali wagę judo w kształtowaniu charakteru, budowaniu samodyscypliny – słowem, jak dzięki judo stali się lepszymi ludźmi i jak pomogło im ono w zmaganiach z codziennością.
Książkę czyta się bardzo szybko, autor umiejętnie wprowadza wątki humorystyczne i dramatyczne – zwykle zresztą są one ze sobą połączone, jak choćby opis poszukiwania rowerowego punktu naprawczego na prowincji czy nocleg u japońskiej wiedźmy wabiącej do swej pieczary naiwnych cudzoziemskich turystów. Pozostaje tylko poczucie niedosytu, że książka jest tak krótka. Zapada za to w pamięć i zachęca, by śladami autora odkrywać Japonię, Koreę, judo i… samych siebie.
Na pierwszy rzut oka to doskonała książka dla wszystkich miłośników podróży i zwiedzania. Ale przede wszystkim jest to jednak niezwykle poruszające zaproszenie do judo – sportu, który niesie za sobą uniwersalne wartości i łączy ludzi na całym świecie.
Autor relacjonuje trudy sześciotygodniowej podróży rowerem przez całą Japonię (od Hokkaido po Kiusiu), a następnie przez...
Książkę czyta się przyjemnie, dostarcza umysłowi trochę łamigłówek i pożywki dla refleksji, ale nie jest wcale tak rewelacyjne, jak się czyta w wielu recenzjach. Zdecydowanie przesłodzona, na pewno nie tak odkrywcza a z pespektywy japońskiego czytelnika przypuszczam, że nawet nieco banalna - jej głównym motywem jest kontakt przyszłości z przeszłością, ale przecież w tamtej kulturze czas podstrzegany jest nie linearnie jak w Europie, ale jako cykl, więc chyba nie jest to dla Japończyków szczególne odkrycie. Krótko mówiąc - miła wakacyjna lektura.
Książkę czyta się przyjemnie, dostarcza umysłowi trochę łamigłówek i pożywki dla refleksji, ale nie jest wcale tak rewelacyjne, jak się czyta w wielu recenzjach. Zdecydowanie przesłodzona, na pewno nie tak odkrywcza a z pespektywy japońskiego czytelnika przypuszczam, że nawet nieco banalna - jej głównym motywem jest kontakt przyszłości z przeszłością, ale przecież w tamtej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to