Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com

Rok 1935. Znajdujemy się w czasach, kiedy kobiety były żonami, matkami, paniami domu oraz pięknym dodatkiem do życia każdego mężczyzny. Kolejność nie jest przypadkowa, bowiem właśnie tak zazwyczaj wyglądało życie ówczesnych kobiet. Rezygnowały one ze swoich marzeń i zawodów dla swoich rodzin.
Życie młodej Amerykanki Kate Evans również miało tak wyglądać - narzeczony, ślub, założenie rodziny i poświęcenie reszty życia na wychowanie dzieci i prowadzenie domu. Kate jednak nie wyobrażała sobie życia bez swojej największej pasji - latania. Jako córka lotnika od najmłodszych lat miała styczność z samolotami i doskonale potrafiła latać. Kate niemalże uciekła sprzed ołtarza i podjęła decyzję o locie na Alaskę, gdzie chciała pracować jako pilot. Decyzja z pewnością nie była dla niej łatwa, ale Kate nie odeszła od pomysłu spełnienia siebie w roli pilotki i wyruszyła na Alaskę. Początki dla młodej pilotki nie były łatwe, ponieważ jako kobieta - pilot musiała stawiać czoła facetom w ich męskim świecie samolotów. Przez jednych była podziwiana, jako bardzo wytrwała i silna, przez innych kompletnie nierozumiana, czemu kobieta chce pracować w roli pilota samolotu. Kate jednak się nie poddawała, stawiała czoła wyzwaniom i pokazywała klasę wszystkim niedowiarkom. Poznała na swojej drodze również mnóstwo interesujących i wspierających ją osób, dzięki nim poczuła się na Alasce jak u siebie w domu. Życie i praca w dziczy niosą Kate kolejne wyzwania, a każdy błąd może mieć katastrofalne konsekwencje. Musi się ona zmagać z nieobliczalną przyrodą i ciężkimi warunkami pogodowymi. Młoda pilotka również spotyka na swojej drodze mężczyzn, którzy szaleją za jej wdziękiem i urodą. Paul to samotny, skryty mężczyzna, który mieszka w alaskańskiej dziczy i choć nie szuka miłości... ta przychodzi niespodziewanie, a przeszłość Kate i tajemniczego mężczyzny daje się we znaki.

Te lektura to moja pierwsza styczność z kunsztem Bonnie Leon, ale mam nadzieję, że nie ostatnia. Z ogromną chęcią przeczytam kolejne tomy z serii "Niebo nad Alaską" jak i również inne książki tejże autorki, ponieważ naprawdę bardzo dobrze czytało mi się "Sięgając chmur", bowiem była to lektura bardzo przystępna dla czytelnika, czytało się ją bardzo szybko, a to pewnie zasługa ogromnej ilości dialogów i odpowiedniej ilości opisów.

Jeśli jestem już przy opisach, to nie mogę pominąć ogromnej wiedzy o samolotach, lataniu itd. w XX wieku przekazanej przez Leon w książce, a w dodatku zrobiła to tak subtelnie, że nie odczuwa się ogromu informacji o lotnictwie, bowiem jest to tak wplątane w fabułę, że nie wyobrażam sobie bez tego tej powieści. I kontynuując informacje o opisach, Alaska to piękna kraina, świetnie opisana przez pisarkę, bowiem te opisy nie nudziły, a fascynowały nie tylko Kate, ale również mnie - czytelnika. Momentami miewałem wrażenie, że siedzę w samolocie Kate na miejscu pasażera i podziwiam razem z nią te piękne widoki z lotu ptaka. Coś niesamowitego!

Nie wyobrażam sobie nie wspomnieć, że w książce również nie zabrakło momentów grozy, kiedy to Kate pakowała się w tarapaty i nie do końca wiedzieliśmy, czy przetrwa kolejne starcie z pięknymi, ale jakże niebezpiecznymi alaskańskimi górami.

"Sięgając chmur" to zdecydowanie piękna i wciągająca powieść, która nie tylko pokazuje nam liczne oblicza Alaski, historię lotnictwa, ale mówi również o pokonywaniu własnego strachu, przełamywaniu barier, a także likwidowaniu stereotypów i utartych ścieżek życiowych. W pełni polecam każdemu, kto czeka na świetną lekturę, do której chętnie będzie się wracało w myślach i kolejnych tomach.

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com

Rok 1935. Znajdujemy się w czasach, kiedy kobiety były żonami, matkami, paniami domu oraz pięknym dodatkiem do życia każdego mężczyzny. Kolejność nie jest przypadkowa, bowiem właśnie tak zazwyczaj wyglądało życie ówczesnych kobiet. Rezygnowały one ze swoich marzeń i zawodów dla swoich rodzin.
Życie młodej Amerykanki Kate...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com

"Dobro i zło to awers i rewers jednej monety. Wszystkie inteligentne i obdarzone wolną wolą stworzenia mają zdolność zarówno jednego, jak i drugiego". (str. 258)

Detektyw Micki Dare jest doświadczoną policjantką, szanowaną przez kolegów, choć cały czas próbuje im udowodnić, że jako kobieta w męskim świecie radzi sobie tak samo, a nawet lepiej od niektórych facetów. Przez swoich przełożonych zostaje wybrana do specjalnego i poufnego programu, w którym ma współpracować z Zachem Harrisem. Facetem, który w rzeczywistości nie jest policjantem, a do policji trafił tylko dzięki swoim nadprzyrodzonym mocom. (Nie, nie przesłyszałeś się. "Siódemka" to nie tylko kryminał, ale również książka fantastyczna). Dare oczywiście nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw - dosyć, że ma prowadzić śledztwo, to jeszcze niańczyć cywila w przebraniu policjanta, który potrafi czytać jej w myślach. Dodatkowo Micki uważa Harrisa za narcyza, a ten nawet dostaje pseudonim Hollywood. Młoda detektyw jednak nie ma wyjścia, zostaje postawiona przed faktami i nie może zrezygnować z udziału w programie.
Muszę koniecznie zaznaczyć, że w moich oczach Wściekły pies, bo tak nazywano Micki w jej wydziale, to nieco irytująca kobieta - więcej znaczyło dla niej znaczenie jej ksywki i pozycja w ekipie śledczych od rezultatów w śledztwie, zaś Harris to nie tylko Hollywood z pseudonimu, ale również naprawdę - nieco zbyt arogancki, za bardzo dbający o siebie. Z dwójki policjantów, którzy mają się stykać z najgorszymi zbrodniami, zrobiła się para aktorów z Hollywood, którzy trochę kiepsko grają swoje role. Jakby tego było mało, Spindler przypisała Harrisowi nadprzyrodzone zdolności, co całkowicie stworzyło z książki kiepski scenariusz bajko-książki.
Kiedy Harris już trafia do wydziału i zostaje partnerem Wściekłego psa, Micki wie, że nie ma odwrotu. Na dodatek na pierwszy ogień zostają postawieni przy sprawie z zabójstwem handlarza narkotyków, a dalsze tropy prowadzą do zaginionej dziewczyny i kolejnego zniknięcia.
Czytając "Siódemkę" momentalnie odnosiłem wrażenie, że z "mrocznej i pełnej napięcia" książki - kryminału/thrillera przenosiłem się w kiepską fantastykę.
Jak ogólnie wiadomo nie jestem fanem fantastyki, a więc być może to po prostu nie była lektura dla mnie. Nie przepadam za stworami nie z tego świata i wymysłami ludzkiego umysłu. Jeśli ktoś jest fanem kryminałów i fantastyki jednocześnie, być może ta książka jest idealna dla właśnie takiej osoby. Jeśli natomiast twardo stąpasz po ziemi jak ja, odradzam lekturę tej książki autorstwa Erici Spindler, ale jeśli szukasz wyłącznie samej rozrywki, a nadprzyrodzone moce nie są dla Ciebie problemem - czytaj!

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com

"Dobro i zło to awers i rewers jednej monety. Wszystkie inteligentne i obdarzone wolną wolą stworzenia mają zdolność zarówno jednego, jak i drugiego". (str. 258)

Detektyw Micki Dare jest doświadczoną policjantką, szanowaną przez kolegów, choć cały czas próbuje im udowodnić, że jako kobieta w męskim świecie radzi sobie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com

Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, czy jesteś osobą tolerancyjną? Jakakolwiek nie byłaby Twoja odpowiedź - ta książka odpowie na Twoje pytanie.
Myślisz, że autorka narzuci Ci swoje zdanie na temat odmienności? Mylisz się.
Ta książka pozwoli Ci się zidentyfikować, pokazać mocne i słabe strony. Każe Ci się gruntownie zastanowić nad tym, kim jesteś, a kim wyobrażasz sobie, że jesteś.

Autorka książki podzieliła bohaterów w książce na mniej więcej trzy grupy, o których wiemy, ale warto przypomnieć. Książka jest o rasizmie, a więc podział przedstawia się następująco:
• osoby, które nie widzą różnicy pomiędzy człowiekiem białym a czarnym, jedynie różnice w wyglądzie, te oczywiste i naturalne;
• osoby, które nie odrzucają i nie potępiają ludzi innego koloru skóry, ale w obecności takich osób czują się dziwnie, inaczej, nie wiedzą, jak się zachować, unikają skierowania wzroku na czarnoskórego człowieka;
• osoby, które nie tolerują odmienności w kolorze skóry i uważają, że tacy ludzie są gorsi, nie chcą się zadawać z takimi osobami, zdarza się, że ta grupa atakuje czarnoskórego i chce doprowadzić do poniżenia jego osoby.
A Ty do której grupy należysz? Nie wiesz? Nie jesteś pewien? A może wiesz, ale w głębi duszy czujesz nadzwyczajność przy osobie innego koloru skóry, choć nie wyobrażasz sobie zaatakować taką osobę?
"Małe wielkie rzeczy" jako książka pomogą Ci odpowiedzieć na te pytania. Nie narzucą Ci odpowiedzi. Pomogą, nakierują. W tej książce nie znajdziesz samej historii czarnoskórej pielęgniarki posądzonej o zabójstwo noworodka z powodu rasizmu rodziców wobec niej, ale również ta powieść pomoże Ci zrozumieć różnicę pomiędzy światem dla osób białych i dla osób czarnych.

Ta powieść to splecenie historii czterech osób - Ruth - czarnoskórej położnej, dwójki młodych ludzi, którym rodzi się dziecko w szpitalu, gdzie pracuje Ruth i Kennedy - prawniczki z urzędu, której zadaniem będzie obrona czarnoskórej pielęgniarki przed sądem. W chwili narodzin dziecka nikt nie przypuszcza, że jego życie jest bardzo krótkie i za chwilę zdarzy się tragedia. Rodzice są zapatrzeni w synka i wydaje się, że wszystko ułoży się pomyślnie. Ojcu i matce dziecka, którzy są rasistami nie podoba się, że opiekę medyczną nad ich niemowlakiem przejmie Afroamerykanka i po prośbie do oddziałowej, Ruth zostaje odsunięta od noworodka, a pacjent zostaje przydzielony innej pielęgniarce. Następnie dzieją się tragiczne wydarzenia niczym z horroru, a mały chłopczyk umiera. Te chwile na zawsze zmieniają życie głównych bohaterów. Po zgonie dziecka nic już nie jest takie samo, a świat nabiera innych barw...

Jakich?

Czarnych i białych.

Książka i autorka, a przede wszystkim historia Ruth i pozostałych bohaterów naprawdę dostają ode mnie ogromne 5+, bo na to bardzo zasługują. Piękna historia, choć bardzo trudna do opowiedzenia, jednak w tym wypadku została cudownie napisana, poruszyła ogrom problemów obecnego świata i o czym już pisałem wcześniej - pozwala nam na zidentyfikowanie nas samych. Autorka bardzo odważnie brnęła i brnęła w tematykę rasizmu, traktowania, widzenia i zachowywania się wobec czarnoskórych, a w tym przypadku dokładnie Afroamerykanów. Jak wiadomo, jest mnóstwo praw głoszących równouprawnienie, instytucji i organów władzy, to i tak dobrze wiemy, że osoba czarnoskóra nie na każdej ulicy, a nawet nie w każdym kraju może czuć się w pełni bezpiecznie, a ochrona tych praw bardzo często jest tylko - wymuszoną - fikcją. Dowiadujemy się o tym razem z Kennedy, której przychodzi bronić po raz pierwszy Afroamerykanki oskarżonej o zabójstwo. Biała prawniczka odkrywa i doświadcza dzięki sytuacji swojej klientki co znaczy dyskryminacja, uprzedzenia, gorsze traktowanie wynikające tylko z koloru skóry. Akcja w książce toczy się bardzo szybko, jest pełna scen bardzo ściskających nasze serce i dialogów pełnych emocji i szczerych wyznań. Pokazany w niej świat jest okrutny i bezlitosny, często niesprawiedliwy i pełen pozorów, które ogromnie mylą.

Podsumowując, "Małe wielkie rzeczy" to rewelacyjna książka, która z pewnością na bardzo długo zapadnie w pamięć i pokaże, że czasem warto się zastanowić nad swoją osobą i swoim podejściem do innych. Zakończenie książki jest bardzo wymowne i przekazuje nam jedno: nie zamiatajmy trudnych spraw pod dywan, ponieważ dla większości są tematem tabu. Jeśli więc pragniecie przeczytać przepiękną powieść, koniecznie musicie sięgnąć po tę książkę Jodi Picoult.

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com

Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, czy jesteś osobą tolerancyjną? Jakakolwiek nie byłaby Twoja odpowiedź - ta książka odpowie na Twoje pytanie.
Myślisz, że autorka narzuci Ci swoje zdanie na temat odmienności? Mylisz się.
Ta książka pozwoli Ci się zidentyfikować, pokazać mocne i słabe strony. Każe Ci się gruntownie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tekst pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com
"Tysiąc pocałunków" to historia młodej dziewczyny, Amerykanki - Poppy i nastolatka, Norwega i "Wikinga" - Rune'a. Rune przeprowadza się do Ameryki z Norwegii, ponieważ jego ojciec zostaje tam wysłany do pracy. Chłopak na początku nie chce mieszkać a Stanach, nie podoba mu się przeprowadzka, ale pierwszego dnia po przyjeździe poznaje słodką i uroczą Poppy. Wówczas mają po osiem lat i zaprzyjaźniają się od pierwszej rozmowy. Stają się nierozłączni, całe dnie ze sobą spędzają. Po pewnym czasie, pod impulsem uczuć, przyjaźń nieświadomie przeradza się w miłość i tak dzieci spędzają ze sobą kilka lat, aż w wieku 15 lat Rune musi ponownie wyjechać do Norwegii ze swoją rodziną i opuścić swoją ukochaną Poppymin na kilka lat. Oczywiście młodzi kochankowie zapewniają siebie, że między nimi nic się nie zmieni, a jak Rune wróci do USA nadal będą się kochać. Rzeczywistość wygląda jednak całkowicie inaczej (żadne zaskoczenie, prawda?) i kontakt młodzieńcom się urywa. Rune w czasie pobytu w Norwegii zmienia się w buntownika. Po powrocie ani Poppy nie poznaje jego, ani on nie poznaje jej. Wszystko dla nich się zmienia. Rune nie rozumie decyzji Poppy o zerwaniu kontaktu, a Poppy nie rozumie nowego stylu bycia swojego ukochanego. Co skłoniło Poppy do zerwania kontaktu z ukochanym, który wyjechał? Czy miłość wygra i kochankowie do siebie wrócą?

Myślę, że dobrze znacie odpowiedzi na te pytania. Owszem - nie odpowiem na nie tutaj, ponieważ nie mam w zwyczaju zdradzać szczegółów książek, ale gdybym to zrobił... nie miałoby sensu dalsze czytanie. Naprawdę. Książka jest tak schematyczna i tak prosta, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Osobiście, po przeczytaniu pierwszych kilkudziesięciu stron już wiedziałem, jakie będzie zakończenie. Możecie mi nie wierzyć, ale książka jest naprawdę bardzo schematyczna - takich historii jest mnóstwo i jestem pewien, że są o wiele ciekawsze od tej. Na dowód cytat: "Mój puls przyśpieszył, głos mi się załamał, w jej oczach zabłysły łzy, żołądek ścisnął się ze smutku, a jej twarz wykrzywił ból [ból to mnie wykrzywia na temat tej książki], zadrżał jej podbródek. Kiedy odsunąłem jej włosy z twarzy popatrzyła mi głęboko w oczy i emocje wypełniły moją duszę, aż poczułem fizyczny ból. Objąłem jej twarz, spojrzałem w oczy i westchnąłem...". Tak jest przez jakieś trzy czwarte książki. Jedynie zmieniają się niektóre emocje i ruchy. Masło maślane to za mało powiedziane...
Jeszcze jedno mnie bardzo zdenerwowało. To dzieci. Dzieci całujące się w sadzie, dzieci śpiące w jednym łóżku, dzieci uprawiające seks, dzieci mówiące takie rzeczy, że niektórzy dorośli nawet by nie wpadli na tak romantyczne teksty. Owszem, to książka i fikcyjni bohaterowie, a książka zwana młodzieżówką. Jednak te pierwsze rozdziały, kiedy oni byli dziećmi, bardzo mną wstrząsnęły. Dla mnie było po prostu dziwne czytać takie rzeczy w wydaniu dzieci. I tylko miałem nadzieję, że akcja przejdzie dalej i staną się oni już starsi, gdzie takie sceny nie będą wydawały się tak drastycznie rażące.

Jestem pewien, że znajdą się osoby, które nie poprą mojego zdania, ale ja rozumiem. Książka powstała, została napisana i można ją czytać. Historia Poppy i Rune'a z pewnością jest ujmująca i może być bardzo poruszająca dla niektórych osób. Gdyby nie to, że prawie od samego początku znałem zakończenie książki, bo się go domyśliłem, to wierzcie mi, również bym się wzruszył. Dlatego podkreślam, że całej książki nie przekreślam, ponieważ widzę w niej również kilka naprawdę ujmujących scen napisanych przez Cole, ale to nie jest nic wybitnego.

Tekst pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com
"Tysiąc pocałunków" to historia młodej dziewczyny, Amerykanki - Poppy i nastolatka, Norwega i "Wikinga" - Rune'a. Rune przeprowadza się do Ameryki z Norwegii, ponieważ jego ojciec zostaje tam wysłany do pracy. Chłopak na początku nie chce mieszkać a Stanach, nie podoba mu się przeprowadzka, ale pierwszego dnia po przyjeździe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com
Bohaterowie:
• Natasha - Afroamerykanka, nastolatka, która od najmłodszych lat mieszka w Nowym Jorku, gdzie przeprowadziła się razem z rodziną z Jamajki. Natasha prowadzi w tym pięknym mieście dobre życie, ma przyjaciół i właśnie wybiera się na studia. Jednak problem pojawia się, kiedy przez nieszczęśliwy wypadek państwo dowiaduje się, że przebywa ona wraz z rodziną nielegalnie na terenie USA. Urzędnicy podejmują decyzję o deportacji rodziny na Jamajkę. Ostatniego dnia dziewczyna panicznie próbuje się ratować przed deportacją, udaje się do urzędu, ale urzędnik nic nie jest w stanie zrobić, jedynie daje zdesperowanej dziewczynie numer do prawnika, który podobno jest w stanie jej pomóc. I wtedy poznaje Daniela. Czy dzięki niemu uwierzy w coś, czego nie może zbadać nauka? I czy uda się jej zostać w NY?
• Daniel - młody Amerykanin, którego rodzice pochodzą z Korei Południowej, od zawsze żył w cieniu starszego brata, który był we wszystkim najlepszy, jednak po niepowodzeniu brata to on staje się synem, w którego wierzą rodzice i narzucają mu plan na życie - ma iść na Yale i zostać lekarzem. Ale czy Daniel właśnie tego chce? Jego zainteresowania są całkiem inne... W drodze na rozmowę, która ma zdecydować, czy młody człowiek dostanie się na uczelnię, poznaje Natashę i wszystko się zmienia. Czy ich znajomość ma rację bytu, skoro rodzice obojga zaplanowali im już przyszłość?
W książce to właśnie główni bohaterowie są narratorami i to oni opowiadają nam swoją historię. Niekiedy możemy się spotkać z dosyć specyficznymi wstawkami, które opowiadają nam jakieś ciekawostki, dzięki którym kolejne rozdziały książki stają się logiczne i spójne. To wszystko nadaje bardzo szybkiego rytmu książce, pokonuje bariery czasowe i nie czujemy, że akcja książki toczy się jedynie 12 godzin.

Muszę koniecznie wspomnieć, że to nie jest zwykła książka i naprawdę zasługuje na tak wysoką ocenę, jaką jej przydzieliłem. To nie jest jedynie historia Natashy i Daniela, młodych ludzi, których połączył los w jednym z najtrudniejszych momentów ich życia. Ta powieść przekazuje nam multum prawd o rasizmie, religijności, tolerancji, samotności, biedzie, relacjach z rodzicami i ich oczekiwaniach wobec przyszłości swoich dzieci, a to wszystko kryje się pod przykrywką lekkiej powieści. Ci młodzi ludzie nie przekazują nam tych prawd bezpośrednio, ale w swojej historii lub przeszłości, co daje nam możliwość zrozumienia problemu z doświadczenia Daniela i Natashy.

Podsumowując, "Słońce też jest gwiazdą" to piękna powieść, która nie jest kolejną młodzieżówką, ale w swoim wnętrzu przekazuje nam wiedzę na temat ludzi i ich problemów. Ta książka jest drugą powieścią spod pióra Nicoli Yoon. Jej pierwszej książki "Ponad wszystko" jeszcze nie czytałem, ale mam już w swojej biblioteczce i za jakiś czas z pewnością przeczytam. Dlaczego postanowiłem zakupić również pierwszą książkę Yoon? Ponieważ czuję, że się nie zawiodę również na tamtej książce, tak jak się nie zawiodłem na "Słońce też jest gwiazdą". A jeśli ktoś czytał "Ponad wszystko" i książka się spodobała, to jestem pewien, że ta powieść również się Wam spodoba.
Jeśli szukacie idealnej lektury na wakacyjny wyjazd, aby miło spędzić czas to jest strzał w dziesiątkę! Bardzo miła, przyjemna i lekka książka, która ukazuje świat nieco z innej strony. Naprawdę warto zapoznać się z twórczością Nicoli Yoon.

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com
Bohaterowie:
• Natasha - Afroamerykanka, nastolatka, która od najmłodszych lat mieszka w Nowym Jorku, gdzie przeprowadziła się razem z rodziną z Jamajki. Natasha prowadzi w tym pięknym mieście dobre życie, ma przyjaciół i właśnie wybiera się na studia. Jednak problem pojawia się, kiedy przez nieszczęśliwy wypadek państwo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com

Dziesięcioro osób: czworo dorosłych, sześcioro dzieci i ogrom innych bohaterów, dwa rozbite małżeństwa, bardzo dużo pomarańczy, pistolety, powieść w powieści i jej filmowa adaptacja, wredne siostry i bardzo wkurzający bracia, piromani i kelnerki oraz policjanci i prokuratorzy, jeszcze odrobinę pomarańczy i pszczół.

Właśnie tak wygląda "Dziedzictwo" Ann Patchett.

Imponujące, prawda?

Jak informuje nas okładka książki - "Chrzciny, znajomy z pracy, pocałunek, butelka ginu i Bóg raczy wiedzieć ile pomarańczy. Tyle wystarczy, by dwie rodziny trafił szlag" książka zapowiada się bardzo inaczej niż wszystkie... I tak też właśnie jest! Ale ta inność jest świetna i bardzo prawdziwa. Ta powieść bardzo mi się spodobała i nie będę tego ukrywał. Przeczytałem ją bardzo szybko i byłem ciekaw jej zakończenia.

A więc zacznijmy od początku...
Najpierw poznajemy Berta Cousinsa - prokuratora, męża i ojca. Jest on zmęczony swoimi domowymi obowiązkami, ale na szczęście od poniedziałku do piątku chroni go jego praca - wychodzi do niej, kiedy dzieci jeszcze śpią, a wraca, kiedy dzieci już śpią. Jednak zostają mu weekendy... Bert wówczas albo wyrywa się do biura, albo chodzi na randki, ale przecież nie każdy weekend da się tak zapełnić, więc Cousins łapie się wszystkiego, co się da. Tym razem usłyszał o przyjęciu z okazji chrztu dziecka człowieka, którego zna z widzenia - Fixa Keatinga. Bert postanawia zajrzeć na przyjęcie i wyrwać się z domu. Przychodzi z wielką butelką ginu, później wymyśla jakiegoś nowego drinka i... całuje panią Keating.
W ten sposób dochodzi do całkowitych zmian w obu rodzinach, które skutkują wieloma zmianami i wydarzeniami w przyszłości.
Ta książka świetnie ukazuje nas - podejmujących każdego dnia setki decyzji tych ważniejszych i tych typu płatki kukurydziane czy czekoladowe na śniadanie, ale "Dziedzictwo" przypomina nam, że każde wydarzenie i każda decyzja kształtuje naszą przyszłość. Bo być może gdyby nie ten pocałunek nie tak potoczyłyby się losy bohaterów książki? Co do tego nie mam wątpliwości.

Trzeba przyznać, że w książce jest ogrom bohaterów, których czasem niełatwo jest zapamiętać, ale nie martwcie się - z pewnością podołacie temu zadaniu!
Uważam, że warto zwrócić uwagę na narrację w tej książce. Dosyć, że książka zmienia narratorów jak lateksowe rękawiczki, to jeszcze przeszłość jest przeplatana teraźniejszością i przyszłością. Tę historię odkrywamy cząstkowo - tak, jak robią to jej bohaterowie.
Książka jest pełna intryg, nienawiści, związków, spraw z przeszłości, które pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach.
Jeśli oczekujecie idealnej powieści wakacyjnej, o której naprawdę długo nie zapomnicie... łapcie "Dziedzictwo" autorstwa Ann Patchett.

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com

Dziesięcioro osób: czworo dorosłych, sześcioro dzieci i ogrom innych bohaterów, dwa rozbite małżeństwa, bardzo dużo pomarańczy, pistolety, powieść w powieści i jej filmowa adaptacja, wredne siostry i bardzo wkurzający bracia, piromani i kelnerki oraz policjanci i prokuratorzy, jeszcze odrobinę pomarańczy i pszczół....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com
Oczywiście koniecznie muszę wspomnieć, że "Misery" to pierwszy tom z Kolekcji mistrza grozy, którą planuję zbierać i całą przeczytać. Pewnie uda mi się ją przeczytać za jakiś czas, ale z pewnością kiedyś do niej całej zajrzę.

"Misery" to chyba jedna z najbardziej znanych i pochwalanych książek Mistrza - Kinga. Jest to moje pierwsze prawdziwe spotkanie z twórczością Mistrza i przyznaję się, jestem zachwycony. Liczę, że następne tomy z kolekcji będą tak dobre, a nawet lepsze niż "Misery".

W książce poznajemy dwóch głównych bohaterów - Paula Sheldona i Annie Wilkes. Paul Sheldon to średniego wieku pisarz, twórca bardzo znanej i lubianej serii książek i Misery. Paul jednak jest zdecydowanie przemęczony nieustannym kontynuowaniem powieści i postanawia w ostatnim tomie uśmiercić główną bohaterkę. W zamian za to bierze się za pisanie nowej powieści. Po jej ukończeniu wyrusza w podróż. Przy załamaniu pogody Sheldon ulega wypadkowi podczas jazdy samochodem. Wówczas na pomoc przychodzi wspomniana wcześniej Annie Wilkes i jako była pielęgniarka udziela pierwszej pomocy Paulowi. Jednak zamiast wezwać pomoc lub zawieźć go do szpitala ona postanawia zatrzymać go w domu i opiekować się nim. Annie uwielbia całą serię o Misery i jak sama się nazywa jest jego "największą wielbicielką". Kiedy jednak Annie dowiaduje się o śmierci Misery.. życie Paula, który jest uwięziony na łóżku poprzez połamane kończyny, staje się koszmarem. Annie postanawia się na nim zemścić.

Czyż nie uważacie, że jest to mieszanka wybuchowa?

Uważam, że warte uwagi jest zwrócenie na fakt, że King w swojej powieści ukazuje jedynie dwóch głównych bohaterów i jeden dom, teoretycznie jedno pomieszczenie. Myślę, że wielką sztuką jest napisać książkę z dwoma bohaterami i nie zanudzić czytelnika na śmierć. Zastosowany chwyt daje nam niesamowity klimat osaczenia Paula przez psychicznie chorą pielęgniarkę. Świetne zagranie ze strony Mistrza.

Muszę także wspomnieć, że ze strony psychologicznej ta powieść została niesamowicie skonstruowana. Annie żyje w swoim własnym, prywatnym światku i z każdym rozdziałem pokazuje go nieco więcej. Stosuje własny system kar i nagród dla Paula, który stał się jej zwierzątkiem domowym. I tak jak w przypadku zwierzęcia Annie chce wytresować swojego pisarza na posłuszną jej kukiełkę.

Czy Paulowi uda się wydostać z domu psychicznie chorej pielęgniarki? Co przyjdzie mu stracić, co zdobyć, a co zachować? Tego dowiecie się tylko z książki "Misery".

Recenzja pochodzi z bloga TheMensBooks.blogspot.com
Oczywiście koniecznie muszę wspomnieć, że "Misery" to pierwszy tom z Kolekcji mistrza grozy, którą planuję zbierać i całą przeczytać. Pewnie uda mi się ją przeczytać za jakiś czas, ale z pewnością kiedyś do niej całej zajrzę.

"Misery" to chyba jedna z najbardziej znanych i pochwalanych książek Mistrza - Kinga. Jest to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Poniższa recenzja również na blogu TheMensBooks.blogspot.com:

Dwie kobiety: jedna jeszcze żyje, druga już nie.
Nowoczesny dom, pełen minimalizmu.
Właściciel domu jest jednocześnie jego projektantem.
Umowa najmu na kilkadziesiąt stron - pełna nakazów i zakazów.

"Lokatorka" to
#1 na liście bestsellerów Barnes &Noble
#3 na liście bestsellerów "New York Timesa"
#5 na liście bestsellerów "Publishers Weekly"
#1 na liście bestsellerów iTunes
#5 na liście bestsellerów Nielsen UK
#4 na liście bestsellerów Nielsen Ireland
#5 na liście bestsellerów Amazon UK

Dużo tego, prawda?

Jednak nazwanie książki bestsellerem wcale nie świadczy o jej prawdziwej wartości, a zazwyczaj jedynie o dobrym marketingu wydawnictwa. Pamiętacie? Tak było z książką "Dziewczyna z pociągu", która przez bardzo długo utrzymywała się na listach bestsellerów, a w rzeczywistości jedyne co przychodziło na myśl o tej książce to sen.. tak była "ciekawa".
A jak ma się to do "Lokatorki"? Tutaj sytuacja przedstawia się całkowicie inaczej! Z pewnością sukces tej książki to ogrom pracy marketingowej, ale również sukces i dzieło literackie. Książka totalnie mnie wciągnęła właściwie od pierwszych stron.


Dwie kobiety: jedna jeszcze żyje, druga już nie.
Emma i Jane, obie bardzo podobne do siebie, obie po życiowych przejściach, obie pragnące zamieszkać w ultranowoczesnym domu, jednej i drugiej się to udaje. Dlaczego jedna jeszcze żyje, a druga już nie? Czy historia jednej wpłynie na drugą i zmieni bieg jej życia?
W książce występuje dwutorowa narracja - narracja Emmy oraz Jane, jednak Emmy przedtem, a Jane teraz.

Nowoczesny dom, pełen minimalizmu.
Inteligentne systemy, prostota, biel, czujniki - dom marzeń. Czy jednak ten dom nie stanie się dla Lokatorek ich zmorą a nie zwycięstwem? Czy wygrają walkę o spokój w domu przypominającym izolatkę w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym?

Właściciel domu jest jednocześnie jego projektantem.
Kim jest ten tajemniczy człowiek, pełen prostoty i minimalizmu jak jego dom i inne budowle? W jaki sposób wpływa na bohaterki książki? Po której stronie dobra stoi?

Umowa najmu na kilkadziesiąt stron - pełna nakazów i zakazów.
Nowoczesny, inteligentny dom wymaga od swoich mieszkańców pewnych zasad i reguł, dlatego jego właściciel stworzył ogromną listę nakazów i zakazów pozwalających mieszkać w jego domu. Dlaczego te kobiety się na to zgodziły?

Słyszeliście o tych dziwnych "wstawkach" w tej książce z jeszcze dziwniejszymi pytaniami, które co jakiś czas pojawiają się w książce? Myślicie, że to pewnie objaw przerostu formy nad treścią? Nie myślcie tak! Delaney co jakiś czas wstawia między rozdziały kolejne pytania z kwestionariusza, który wypełnia każdy nowy lokator powieściowego mieszkania. Jest to genialne, a zarazem bardzo proste zagranie! Jednak w miarę czytania - sami krok po kroku wypełniamy te dziwne "papiery". Czyżbyśmy to my mieli być kolejnymi lokatorami zagadkowego domu?

3. Z twojej winy doszło do wypadku samochodowego. Jednak osoba kierująca drugim autem jest na tyle zdezorientowana, że uważa, iż to ona spowodowała kraksę. Powiesz policji, że to była: jej wina/twoja wina.

5.a. Musisz wybrać między uratowaniem posągu Dawida autorstwa Michała Anioła a ocaleniem życia głodującego, bezdomnego dziecka. Wybierasz: posąg/dziecko.

5.b. Musisz wybrać między przekazaniem małej sumy na rzecz lokalnego muzeum, które zbiera pieniądze na zakup ważnego dzieła sztuki, a ofiarowaniem jej na rzecz walki z głodem w Afryce. Wybierasz: muzeum/walkę z głodem.

6. Bliska osoba wyznaje ci w zaufaniu, że potrąciła kogoś samochodem, prowadząc pod wpływem alkoholu. W rezultacie zupełnie skończyła z piciem. Czy czujesz, że powinnaś zgłosić to na policję? Tak/Nie

17. Lepiej skłamać i zachować kontrolę nad sytuacją, niż powiedzieć prawdę, która może mieć nieprzewidziane konsekwencje. Zgadzam się/Nie zgadzam się

Książka naprawdę jest świetna i warta przeczytania! I naprawdę tej książce w pełni się należy miano bestsellera i ekranizacja, która pojawi się niebawem.

www.themensbooks.blogspot.com
www.instagram.com/mensbooks
www.facebook.com/themensbooks

Poniższa recenzja również na blogu TheMensBooks.blogspot.com:

Dwie kobiety: jedna jeszcze żyje, druga już nie.
Nowoczesny dom, pełen minimalizmu.
Właściciel domu jest jednocześnie jego projektantem.
Umowa najmu na kilkadziesiąt stron - pełna nakazów i zakazów.

"Lokatorka" to
#1 na liście bestsellerów Barnes &Noble
#3 na liście bestsellerów "New York Timesa"
#5 na liście...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę cudem zdobyłem na Warszawskich Targach Książki (rozchodziły się jak świeże bułeczki - kto był, ten wie, o czym mówię). Nie do końca jestem pewien, czy był to zakup przemyślany. Stwierdziłem sobie w duchu - jest autorka, mam możliwość otrzymania autografu, książkę bardzo często widuję na Instagramie i w dodatku opinie zazwyczaj są bardzo pozytywne i zachęcające, więc czemu miałbym nie kupić książki i nie przeczytać jej? Tak też zrobiłem. Czy jestem z tego powodu zadowolony? Chyba tak.

Jak to?! Chyba?! Co to ma znaczyć?!

Więc zacznijmy od początku. Początek książki jest dosyć nudny, ciągnie się nieco za długo i nie zachęca do dalszego czytania tego "grubaska" (w końcu przeszło 580 stron!), później jest oczywiście znacznie lepiej. Zaczyna się dziać coś ciekawego, coś na co być może czekałem. Oczywiście nie próbuję negować lekkiego pióra Kim, ponieważ książka jest naprawdę świetnie napisana, w bardzo przystępny sposób, ale treść mnie rozczarowała. Tak, treść książki mnie rozczarowała. Po tych wszystkich ochach i achach naprawdę oczekiwałem czegoś bardzo, ale to bardzo dobrego. Dostałem ciekawą i poruszającą historię, ale książka nie powaliła mnie z nóg.

Pewnie najbardziej na to czekałaś/eś, więc czas na... pytania zadane przez Was na moim Instagramie! Z ogromną chęcią odpowiadam na wszystkie Wasze pytania! Bardzo Wam dziękuję za zadanie tych pytań, ponieważ to dzięki Wam ta recenzja będzie inna od wszystkich wcześniejszych. A oto one:
• Jak podoba Ci się nowa moda w książkach na przyjaciół gejów? kredziaczyta
W "Promyczku" główna bohaterka - Kate po przyjeździe poznaje Claytona - młodego chłopaka mieszkającego na tym samym korytarzu akademika. Clay jest gejem i bardzo szybko pomiędzy dwójką ludzi rodzi się przyjaźń. Kate wspiera Claya podczas homofobicznych napaści czy jego pierwszej wizyty w gejowskim klubie. W odpowiedzi na pytanie - przede wszystkim uważam, że nie jest to moda, a jedna z możliwości wpajania społeczeństwu normalności osób nieheteroseksualnych. Osoba - czytelnik, który w swoim kręgu znajomych nie ma geja lub nie wie, że go ma (bardzo duże prawdopodobieństwo) nie zawsze łatwo ma zaakceptować istnienie osób o innej orientacji seksualnej, ale kiedy taki czytelnik spotyka się z tym w książce i to nie jednej, ale kilku, jest świadom, że to nic nadzwyczajnego. Więc tutaj trzeba składać szerokie podziękowania autorom za bycie tolerancyjnym (choć Kate i Clay stwierdzili, że tutaj nie ma czego tolerować - zgadzam się z tym w pełni) i pokazywanie ludziom, że mieć przyjaciela geja to nic innego jak po prostu mieć przyjaciela.
• Dlaczego polecasz/bądź nie tę książkę? bookoflove25
Najpierw zadam pytanie - czy polecam tę książkę? Myślę, że tak. W końcu nie bez przyczyny moja ocena wyniosła 4/5. Książkę polecam, mimo mojej wcześniejszej (patrz wyżej) negatywnie nastawionej opinii. Tutaj nie ma nad czym wiele myśleć - warto książkę przeczytać, wbrew wszystkiemu historia wciąga czytelnika, Kate i jej ogromna, idealna aura przyciąga, więc uważam, że książka sobie zasłużyła, by wpaść w czyjeś ręce i trafić do serc czytelników.
• Czy ryczałeś pod koniec? aziastol
Nie, nie płakałem. Nie to że jestem aż tak twardy, że nie uroniłem żadnej łzy. Po prostu wiedziałem, jak będzie wyglądało zakończenie - domyśliłem się i nie wywarło ono na mnie aż takiego wrażenia, a przy okazji emocji. Ale za to byłem wzruszony gdzieś w środku, ale to zdecydowanie nie przez fabułę, a utożsamienie się z pewnymi osobami i sytuacjami.
• Co sądzisz o głównych bohaterach? not_only_fictional_books
Kate - piękna, mądra, bardzo interesująca, zachwycająca, przyjacielska, altruistka. Same pozytywy, prawda? Uważam, że Kim nieco za bardzo idealnie przedstawiła Katie. Owszem, miała ciężkie życie, ale to nie jest jej wada, a tylko przeszłość. Jednak pomijając ten fakt, Kate to bohaterka godna naśladowania - jej podejście do życia, a przede wszystkim innych ludzi, zachwyca i budzi podziw. Potrafiła budować relacje, troszczyła się o innych, czyjeś dobro było dla niej ważniejsze od jej własnego.
Gus - uzdolniony muzyk, najlepszy przyjaciel Kate od dzieciństwa. Chłopak pełen marzeń, kochający Kate i dbający o nią. Bezpieczeństwo i dobro Kate było dla niego bardzo ważne. Kate by powiedziała, że za dużo palił, ja nie będę negował jej zdania. 😉
Pozostali bohaterowie albo nie zasłużyli na miano głównych, albo nie mogę opisać ich ze względu na niezamieszczanie spojlerów w mojej recenzji. 😊
• Czy jakiegoś bohatera z tej książki nie polubiłeś? kornelia_kornelia_123321
Myślę, że do takich bohaterów mogę zaliczyć prześladowców Claya, totalnie nie toleruję homofobii. Nie spodobała mi się także rodzina Kellera, ale to raczej normalne, bo rodzina ta ma za zadanie wywoływać negatywne uczucia. Poza tymi osobami, reszta raczej wydaje się w porządku, pod warunkiem, że o nikim nie zapomniałem. 😉
• Czy zdanie "Stwórz legendę" Tobie również zapadło w pamięć? aziastol
No pewnie! Każdy powinien tworzyć legendę. Każdy z nas tworzy swoją recenzję na blogach np. tutaj - to jest moja taka prywatna stworzona legenda, o którą dbam i którą pielęgnuję tak, by Wam ona się podobała. Mam nadzieję, że tak się dzieje.
• Który bohater był Ci najbliższy? mykxpyk
Najbliższy chyba mi był ukochany Kate (celowo nie podaję imienia) i jego sytuacja oraz przeżycia. Więcej nie chcę pisać, ponieważ mógłbym za dużo powiedzieć, a sam tego nie lubię.
• Który wątek podobał Ci się najbardziej, a który najmniej? very.little.book.nerd
Myślę, że spodobał mi się najbardziej główny wątek - historia Kate. Nie chcę za wiele pisać, by nie zdradzać fabuły, ale jej uczucia do mężczyzny i to, co później wyszło na jaw. Bardzo ujęło mnie to wszystko za serce. Generalnie książka nie posiada wielu wątków, więc zabrakło takich, które kategorycznie by mi się nie podobały.
• Czy przeczytasz kolejne tomy? aziastol
Myślę, że tak. Jestem bardzo ciekaw dalszej twórczości Kim Holden i jestem pewien, że to nie było nasze ostatnie spotkanie. Poza tym mam wrażenie, że kolejne tomy mogą być lepsze od pierwszego, a tego nie mógłbym tak zostawić. Zresztą nie ma co ukrywać, jestem bardzo ciekaw dalszych losów bohaterów.
• Czy uważasz, że historia Kate została za bardzo "przesłodzona"? inthefuturelondon
Tak! Świetnie to ujęłaś! Kate za bardzo idealna, jej historia również. Więcej na ten temat piszę pod innym pytaniem, więc tam odsyłam.
• Jaką kawę uwielbiała Kate? kasiaczyta
Kate oczywiście kochała zwykłą, czarną kawę, bez żadnych dodatków i mleka. Kasiu! Przez Ciebie teraz również za każdym razem widząc czarną kawę, będę widział Kate. 🙈
• O którym z bohaterów chciałbyś, aby Kim napisała książkę? aziastol
Z tego co wiem po tytułach kolejnych tomów - "Gus" i "Franco" będą to ich historie, z którymi pewnie za jakiś czas się zapoznam. Szczerze się przyznam, że "Gus" nie jest dla mnie zaskoczeniem, ale "Franco"? Może w drugim tomie odgrywa ważną rolę i dlatego.. nie wiem i pewnie teraz Ci co czytali będą się śmiać z mojej niewiedzy. 😂 Franco był tylko znajomym Gusa i Kate z zespołu, żadnej większej roli dotychczas nie odgrywał. Ale w odpowiedzi na pytanie - poza Gusem chciałbym poznać dalszą historię ukochanego Kate.
• Utożsamiałeś się z głównymi bohaterami, czy może jednak nie przypadli Ci zbytnio do gustu? not_only_fictional_books
Tak jak wcześniej już wspominałem, utożsamiałem się z bohaterami książki i wzruszałem, kiedy przypominałem sobie podobne sytuacji w moim własnym życiu. Być może to dzięki temu książka tak wielu osobom się podoba? Może każdy odnajduje fragmenty siebie w tej książce? Warto się nad tym zastanowić.
• Dla kogo przede wszystkim jest to książka? uwaga.czytam
To jest książka przeznaczona dla osób kochających historie miłosne oraz lubiących wypuszczenie nieco łez nad książką. Mi się to nie udało, ale wiem, że bardzo dużo osób nad tą książką uroniło wiele łez. Jeśli ktoś lubi takie historie, myślę, że to książka idealna. 😇
• Czy jesteś w stanie razem ze mną kochać i jarać się tą książką? aziastol
Asiu, bardzo dziękuję Ci za to pytanie, ale nie będę z Tobą kochał i jarał się tą książką, ponieważ (jak dla mnie) są książki, które naprawdę zasługują na takie miano. "Promyczek" z pewnością jest wartą uwagi pozycją na mojej półce, ale nie zasługuje na takie miano. Może "Gus" lub "Franco" wywrą na mnie taki wpływ, że będę w stanie się niemi jarać i ich kochać.
• Czy jest to literatura młodzieżowa, kobieca, czy może jakoś inaczej byś scharakteryzował grupę docelową dla tej książki i serii? uwaga.czytam
Główna bohaterka ma 19, a po urodzinach 20 lat, studiuje, pracuje, spotyka się z wieloma dorosłymi. Z pewnością jest to literatura kobieca, co do tego nie mam wątpliwości, ale co do literatury młodzieżowej.. myślę, że język jest bardzo przystępny dla młodzieży. Kim używa zwrotów raczej zarezerwowanych dla młodszych osób, ale uważam przy tym, że każda kobieta kochająca historie miłosne w książkach znajdzie coś dla siebie w "Promyczku". Mężczyźni - czego jestem przykładem, również. 😊

Jeszcze raz wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za pytania! Jeśli macie jeszcze jakieś na myśli, to śmiało zadawajcie w komentarzach - bardzo chętnie odpowiem. 😊

Książkę cudem zdobyłem na Warszawskich Targach Książki (rozchodziły się jak świeże bułeczki - kto był, ten wie, o czym mówię). Nie do końca jestem pewien, czy był to zakup przemyślany. Stwierdziłem sobie w duchu - jest autorka, mam możliwość otrzymania autografu, książkę bardzo często widuję na Instagramie i w dodatku opinie zazwyczaj są bardzo pozytywne i zachęcające, więc...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Samiec lirogona to popularny leśny artysta, podziwiany i lubiany przez innych śpiewaków. Znaczna część możliwości wokalnych lirogona sprowadza się do naśladowania śpiewów innych ptaków, ale sam też nieźle śpiewa. Mniej więcej jedna trzecia dźwięków, które wydaje, to śpiew oryginalny, jedną trzecią można opisać jako częściowo oryginalną, wyraźnie opartą na naśladowaniu okolicznych dźwięków, rozbudowanych i połączonych w harmonijną nieustanną melodię. Reszta jego pieśni to naśladownictwo, nic więcej, ale naśladownictwo tak doskonałe, że nie da się odróżnić oryginału od kopii. Wydaje się, że nie istnieje dźwięk, którego lirogon nie byłby w stanie odtworzyć".

Wyjaśnienie tytułu częściowe jest, ale przecież to nie jest książka o ptakach.. zaś o dziewczynie, kobiecie, która potrafi naśladować wszystkie znane jej dźwięki - nawet więcej, to leży w jej naturze, nie ma wpływu na wydawanie tych odgłosów. Lirogonka, bo tak zaczynają nazywać dziewczynę-ptaka, mieszkała samotnie w lesie, ukryta przed wszelkimi ludźmi, z dala od cywilizacji, jedyne co miała, to książki i podstawowe media. Natomiast kiedy jej mały świat zostaje odnaleziony, musi radzić sobie z ludźmi, nowymi odgłosami i... sławą?
Lirogonka, czyli Laura zostaje zauważona ze swoimi zdolnościami i wysłana to programu szukającego prawdziwych talentów. Czy młoda kobieta, która mieszkała w lesie, która ludzi widziała jedynie w magazynach i telewizji jest w stanie stanąć przed szeroką publicznością i kamerą, która transmituje jej wyczyny na cały świat?

Ta książka to nie tylko powieść o pięknej dziewczynie z okładki, niespodziewanej i dzikiej miłości, ale również o kulisach sławy, o wchodzeniu w świat show biznesu, o czyhających pułapkach i ludziach, którzy niekoniecznie chcą pomóc.

To nie jest pierwsza powieść Cecelii Ahern, z którą się spotykam. Wcześniej czytałem "Kiedy cię poznałam" i byłem zachwycony tą książką, dlatego podczas Warszawskich Targów Książki w 2017 r. postanowiłem kupić aż dwie książki pani Ahern i udało mi się zdobyć na obydwu autograf. Cecelia Ahern to pisarka z pewnością warta uwagi dla tych, którzy lubią w książkach tematykę miłosno-obyczajową.

Książka jest ciekawa, interesująca i przede wszystkim wciągająca. Czyta się ją szybko, lekko i nie prowadzi ona to żadnych dylematów czy czytać dalej.

www.themensbooks.blogspot.com
www.instagram.com/mensbooks
www.facebook.com/themensbooks

"- Samiec lirogona to popularny leśny artysta, podziwiany i lubiany przez innych śpiewaków. Znaczna część możliwości wokalnych lirogona sprowadza się do naśladowania śpiewów innych ptaków, ale sam też nieźle śpiewa. Mniej więcej jedna trzecia dźwięków, które wydaje, to śpiew oryginalny, jedną trzecią można opisać jako częściowo oryginalną, wyraźnie opartą na naśladowaniu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiem na samym wstępie - książka nabyta przeze mnie całkowicie przypadkowo. Na sklepie Znak była interesująca promocja, książkę tę nabyłem za kilka groszy, a głównie przemówiła do mnie okładka. Może nie tak okładka jak bajkowe wydanie tej książki - czarne boki książki, wyjątkowa kolorystyka i piękne obrazki w środku. Książka wydana przez wydawnictwo Znak Emotikon, a więc dedykowana dla dzieci, młodzieży. Ale żeby to było jasne - nie kupiłem książki, ażeby tylko była kolejną ładną okładką w mojej prywatnej biblioteczce, ale opis książki mi się spodobał i szybką decyzją książkę nabyłem.

Czy jestem zadowolony, że tę książkę posiadam?
Bez zastanowienia - tak! Pomijając fakt świetnego wydania i czarnych boków, które uwielbiam, książkę przeczytałem bardzo szybko i naprawdę się przy niej nie nudziłem.

A więc skąd ocena 6/10?
Nie jestem fanem fantastyki, więc może po jakiejś części tutaj leży problem, jednak nie tylko. Książka jest napisana prostym językiem, przystępnym dla młodych osób, co oczywiście jest jej cechą pozytywną, ale nie dla mnie. Ja - obyty czytelnik oczekuję od autorów nieco więcej zaangażowania w język książki, dlatego pod tym względem nie jestem osobą obiektywną, abym mógł oceniać książki przeznaczone dla najmłodszych czytelników. Pomijając ten fakt i moją opinię, książka ma zabawne fragmenty, które rozśmieszają nie tylko dzieci, ale również i mnie rozśmieszyły - może jeszcze jakieś resztki dziecka we mnie pozostały. 👽 Pozwolę sobie przytoczyć cytaty (zaczerpnięte z jednej strony - 220):

"Warkot silników niósł się po mieście, tak że psy podnosiły łby, a koty przestawały się lizać".

"W zakładzie fryzjerskim przy głównej ulicy jedna z klientek, z wałkami nakręconymi ciaśniej niż skórzane spodenki opinają pupę zawodnika sumo, opuściła gazetę i wyjrzała na mokrą ulicę".

Pora zajrzeć do wnętrza książki!
Finn jest młodym chłopcem, który poza uczęszczaniem do szkoły, przygotowuje się do otrzymania tytułu Łowcy Legend na ceremonii ukończenia, która da możliwość Finnowi bronienia małego miasteczka Darkmord przed strasznymi Legendami. Ojciec Finna jest Łowcą Legend, a więc i jego syn musi nim zostać, ponieważ jako ostatni ród - od wieków broniący Darkmord przed Legendami - ma obowiązek przejęcia pracy ojca. Małe, wygasające miasteczko jest jedynym pozostałym miejscem na Ziemi, gdzie pojawiają się Legendy. Finn boryka się z brakiem zręczności, nie radzi sobie w walce z Legendami, a jego marzeniem jest całkowicie inny zawód.

Czy Finn poradzi sobie, kiedy zostanie postawiony przed faktem bronienia miasteczka, a może zrezygnuje i wybierze zawód, który go fascynuje?
Tego można dowiedzieć się tylko z książki.

Cudowne wydanie, piękne rysunki, treść - dla osób lubiących fantastykę to z pewnością będzie przyjemna lektura, dla młodszych, ale również i dorosłych. Każdy znajdzie coś dla siebie.

www.themensbooks.blogspot.com
www.instagram.com/mensbooks
www.facebook.com/themensbooks

Powiem na samym wstępie - książka nabyta przeze mnie całkowicie przypadkowo. Na sklepie Znak była interesująca promocja, książkę tę nabyłem za kilka groszy, a głównie przemówiła do mnie okładka. Może nie tak okładka jak bajkowe wydanie tej książki - czarne boki książki, wyjątkowa kolorystyka i piękne obrazki w środku. Książka wydana przez wydawnictwo Znak Emotikon, a więc...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"(...) nie ma czegoś takiego jak prawda przeszłości. Znamy daty, miejsca, uczestników wydarzeń, lecz relacje z tego, co się wydarzyło, zależą od punktu widzenia".

Ta książka jest pełna uczuć, szczerych wyznań i wspomnień dorosłego mężczyzny sprzed czterdziestu lat. Nasze życie jest przepełnione tajemnicami, niewyjaśnionymi sprawami, niedomówieniami. A jak w takim świecie mogą (i muszą) odnajdywać się młodzi ludzie, którzy dopiero na dobre poznają świat łącznie z jego tajemnicami? Czasem naprawdę jest im trudno uwierzyć, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Takie przejście z czasów wspierania przez rodziców do czasów coraz większej samodzielności nie zawsze jest łagodne, stopniowe i zrozumiałe. Czasem, niestety, dzieje się to nagle, niespodziewanie i pod wpływem jednego lub wielu czynników. Sytuacja po prostu nas zmusza do dorośnięcia, wejścia w świat dorosłych i rozpoczęcia myślenia o skutkach i przyczynach skutków.
W takiej sytuacji znaleźli się dwaj bracia - Frank i Jake. Mieli szczęśliwą rodzinę - matkę, ojca i siostrę. Ich życie było pełne innych ludzi, ponieważ ich ojciec był pastorem. Jednak ich względny spokój został przerwany w czasie lata, kiedy inne dzieci bawiły się w parku i grały w baseball. Frank i Jake jako bracia i najlepsi przyjaciele to lato spędzali głównie ze sobą i razem byli wplątywani w różne, dziwne i czasem tragiczne sytuacje. Zostali postawieni przed wieloma decyzjami i sprawami, które nie powinny ich dotyczyć, ale od samego początku w nich uczestniczyli. Dorośli często nie chcieli, aby oni w tym wszystkim brali udział, ale później zaczęli rozumieć, że młodzi chłopcy z powodu ostatnich wydarzeń zaczęli dorastać i muszą wiedzieć o wszystkim, co ich dotyczy.

"Oglądasz w kinie filmy z Johnem Wayne'em i Audiem Murphym i wydaje ci się, że łatwo jest zabijać ludzi. Prawda jest taka, że jeśli kogoś zabijesz, to nie ma znaczenia, czy był wrogiem i czy do ciebie strzelał. Moment jego śmierci będzie cię prześladował przez całe życie. Wrośnie w ciebie tak głęboko, że nawet ręka Boga nie będzie w stanie tego z ciebie wyrwać, nawet jeśli będziesz się o to stale modlił".


Ta powieść to nie tylko śmierć zabierająca kilkoro mieszkańców New Bremen - małego miasteczka w Minnesocie, ale również przekazanie ukrytej wiedzy o dorastaniu w obliczu wyzwań i radzenia sobie z tym, o wybaczaniu i godzeniu się z odejściem najbliższych osób, również o religii, która niekoniecznie musi dzielić, ale może łączyć ludzi.

Muszę wspomnieć, że ta książka jest przepełniona wiarą, ale taką wiarą, która dotyczy każdego, a nie wybranej grupy osób i jest uniwersalna. Nikt nie zmusza nas do patrzenia na jedną religię, ale możemy dane przesłanie odebrać dla siebie. Każdy na swój własny, indywidualny sposób.


"Zmarli nigdy nie są od nas daleko. Są w naszych sercach i w naszych głowach, i właściwie to, co nas od nich dzieli, to tylko jeden oddech, ostatnie tchnienie".


"(...) tory są jak rzeka, stalowa rzeka, zawsze w tym samym miejscu, choć zawsze w ruchu (...)".

www.themensbooks.blogspot.com
www.instagram.com/mensbooks
www.facebook.com/themensbooks

"(...) nie ma czegoś takiego jak prawda przeszłości. Znamy daty, miejsca, uczestników wydarzeń, lecz relacje z tego, co się wydarzyło, zależą od punktu widzenia".

Ta książka jest pełna uczuć, szczerych wyznań i wspomnień dorosłego mężczyzny sprzed czterdziestu lat. Nasze życie jest przepełnione tajemnicami, niewyjaśnionymi sprawami, niedomówieniami. A jak w takim świecie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na okładce możemy znaleźć takie porównanie wydawnictwa: "Polski Kod Leonarda da Vinci: sensacja, humor i romantyzm".
• Kod Leonarda da Vinci
Czy powinniśmy porównywać "Talizmany" do światowego bestsellera? Myślę, że nie jest to złe postępowanie. Tak jak w książce Dana Browna możemy tutaj znaleźć łączenie historii ze współczesnością, a także wplecenie zagadek w tę opowieść.
Polskie rody, Zamek Krzyżtopór, polska sztuka oraz tajemnice sprzed wieków - magiczne "Talizmany" z Bizancjum. To naprawdę przypomina "Kod Leonarda da Vinci", oczywiście na polską skalę. Było mniej ciekawostek i historycznych informacji, ale nie wpłynęło to na jakość książki, a nawet być może udało się ominąć nudne strony opisów o dalekiej historii, która jest wpleciona w fabułę, ale nie ma znacznego związku z książką.
• Sensacja
Oczywiście było wiele elementów sensacji, co okazało się naprawdę fajne. Elementy grozy - kilkukrotna kradzież obrazu, napad, broń, policja ciekawie wpływały na bohaterów. Polskim Robertem Langdonem (Langdon jest głównym bohaterem Kodu Leonarda da Vinci - dla tych, którzy nie czytali) była Ewa Modlińska - historyk sztuki i była dziennikarka. Ewa traci pracę w redakcji czasopisma i podejmuje decyzję o wyjechaniu na wieś, do ciotki Zofii, która jest starszą właścicielką dworku i jak się później okaże impulsem do zmian w życiu Ewy. Podczas pobytu w dworku odkrywa pewną tajemnicę, nie tylko na temat XVII-wiecznego pałacu Krzyżtopór, ale również na swój własny temat. Czy Ewa zdoła w pełni odkryć tajemnicę skrywaną od wieków? Kto jej w tym pomoże, a kto będzie chciał wykorzystać okazję i wykraść z rąk Ewy tytułowe talizmany?
• Humor i romantyzm
Podczas czytania książki nie tylko możemy poznać historię od Bizancjum przez Wenecję po polską fortecę Krzyżtopór, ale również pośmiać się i kilka razy popchnąć bohaterów ku miłości, bowiem tego także nie brakuje. Ewa podczas pobytu w dworku Zofii pozna pewnego mężczyznę. Czy okaże się on prawdziwym mężczyzną i nie zechce jej wykorzystać do swoich celów? Miejmy nadzieję, że ów mężczyzna zechce pomóc Ewie w odnalezieniu talizmanów, ponieważ jego wiedza okaże się bardzo przydatna podczas poszukiwań.

Dominik W. Rettinger to uznany polski scenarzysta. Pracował między innymi z Robertem Glińskim, Agnieszką Holland, Kasią Adamik, ale jest także autorem powieści Brainman, Klasa, Elita, Sokół, Wiara i tron. "Talizmany" to moje pierwsze spotkanie z Rettingerem, ale spokojnie stwierdzam, że nie pierwszy raz się z nim spotykam. Z pewnością w najbliższej przyszłości przeczytać coś spod jego pióra. Jednak mogę powiedzieć, że jego praca scenarzysty ma swoje odbicie w książce. Nie pisze długich opisów, wielu wewnętrznych przemyśleń bohaterów, a jedynie to, co można zobaczyć. Z pewnością ma to odzwierciedlenie w scenariuszach - "bohater unosi brew, robi zdziwioną minę" zamiast "bohater jest zdezorientowany, ale nadal wie, co robić". Szczerze mówiąc, bardzo mi się podoba ten styl pisania. W ten sposób w książce nie ma długich na jedną stronę opisów i wewnętrznych przemyśleń bohaterów, co często jest bardzo nudne i naciągane.

Podsumowując, "Talizmany" Dominika W. Rettingera to z pewnością książka warta uwagi. Świetna historia, cudowni bohaterowie, a w tle historia, sztuka i uczucia! Bardzo się cieszę, że mogłem przeczytać tę książkę, bo naprawdę warto, do czego Was bardzo zachęcam. 😌

K.
www.themensbooks.blogspot.com
www.instagram.com/mensbooks
www.facebook.com/themensbooks

Na okładce możemy znaleźć takie porównanie wydawnictwa: "Polski Kod Leonarda da Vinci: sensacja, humor i romantyzm".
• Kod Leonarda da Vinci
Czy powinniśmy porównywać "Talizmany" do światowego bestsellera? Myślę, że nie jest to złe postępowanie. Tak jak w książce Dana Browna możemy tutaj znaleźć łączenie historii ze współczesnością, a także wplecenie zagadek w tę opowieść....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Gdy grzeczne dziewczynki zaczytywały się w Jedz, módl się, kochaj, Cheryl naprawdę postanowiła coś zmienić. Jej życie nie było pasmem sukcesów. (…) szukała wyjścia z sytuacji, nowej drogi życiowej. (…) Impulsem do zmian okazała się podróż życia. (…) Bo zgodnie z zasadą: co nas nie zabije, to nas wzmocni – Cheryl wygrała. (…) Udowodniła, że DROGĘ warto wybrać sobie samemu”. „Dzika droga” to z pewnością ogromne wyzwanie dla każdego z Nas. Jest pełne emocji, przeżyć, które autorka opisuje tak, jakbyśmy to my byli na miejscu Cheryl. Swoją drogą – autorką jest Cheryl, to autentyczna postać, która sama przebyła tysiące kilometrów i nadała sobie nazwisko Strayed (Zabłąkana). Czy była taka silna i wytrwała od samego początku? Nie. Czy była najodważniejszą, najsilniejszą, najmądrzejszą osobą na szlaku? Także nie. Więc o czym jest ta powieść? O zwykłej dziewczynie, która postanawia rzucić wszystko, ponieważ w jej życiu całkowicie się nie układa. To nie jest tylko jej walka z myślami, życiem. To jest także nasza walka, którą przeżywamy razem z nią.
Książka z praktycznie jedną postacią – samotną dziewczyną, która idzie tyle kilometrów i rozmawia sama ze sobą? I tylko tyle przez niemalże 500 stron? Na początku wydaje się mało prawdopodobne, by myśli jednej osoby były aż tak ciekawe. A jednak! Momentami nie można było się oderwać. Jej odwaga by wybrać się w taką podróż naprawdę jest ogromna! Czy Cheryl po szlaku PCT (Pacific Crest Trail) zmieni się? Czy te wszystkie miejsca, które zobaczy, ludzi, których pozna, oczyszczą jej wnętrze, by znów mogła być szczęśliwa? K.
Książka jest także kopalnią cytatów, niektóre z nich:
„Czy weźmiesz mnie taką, jaka jestem? Weźmiesz?” Joni Mitchell, California
„Kiedy nie miałem schronienia,
Zrobiłem je z zuchwałości”. Robert Pinsky, Samurai Song
„Chodzę powoli, ale nigdy się nie cofam”. Abraham Lincoln

„Gdy grzeczne dziewczynki zaczytywały się w Jedz, módl się, kochaj, Cheryl naprawdę postanowiła coś zmienić. Jej życie nie było pasmem sukcesów. (…) szukała wyjścia z sytuacji, nowej drogi życiowej. (…) Impulsem do zmian okazała się podróż życia. (…) Bo zgodnie z zasadą: co nas nie zabije, to nas wzmocni – Cheryl wygrała. (…) Udowodniła, że DROGĘ warto wybrać sobie samemu”....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy zwiędnięte kwiaty symbolizują konających? „Im coś jest głębiej, tym dłużej przetrwa. Martwe ciało odcięte od światła, powietrza i ciepła może trwać prawie wiecznie”.

Ta książka pozwoliła mi pierwszy raz spotkać się z Simonem Beckettem – jej autorem, a także Davidem Hunterem – jej głównym bohaterem. Jestem pewien, że nie było to nasze ostatnie spotkanie, choć muszę przyznać się, że na początku byłem do niej sceptycznie nastawiony. Jednak strona po stronie wiedziałem, że warto zajrzeć do księgarni po następne tytuły z serii, tj. „Chemia śmierci”, „Zapisane w kościach”, a także „Szepty zmarłych”. Jednym z ciekawych atutów tych tytułów jest możliwość czytania książek w dowolnej kolejności, wówczas nie ma takiego parcia na czytanie całej serii, a wiadomo, że różnie z tym bywa.
Doktor David Hunter był szczęśliwym ojcem, mężem. Był genialnym antropologiem sądowym. Jednak w jego życiu osobistym stała się tragedia. Na zawsze pożegnał się z marzeniami o dorastającej córce i kwitnącej żonie w pięknym domu. Stracił je, a z nimi wszystko co miał.
Po ośmiu latach od tragicznego wypadku Jerome Monk ucieka z więzienia. Kim on był? Dlaczego dr Hunter ponownie ma się zająć sprawą sprzed ośmiu lat? Czy to będzie nie tylko poszukiwanie Monka, ale także przeprawa przez własną pamięć? Jaki związek będzie miała ucieczka Monka z dr Hunterem? Kto będzie zabójcą, a kto niewinną ofiarą? Tego nie wiemy do samego końca.

Te wszystkie pytania naprawdę porywają do przerzucania strony za stroną.
„Bo nic nie pozostaje ukryte na zawsze…”

"Wołanie grobu" jest zdecydowanie powieścią wartą uwagi czytelniczka szukającego czegoś więcej niż tylko prostej fabuły i dobrze znanych kryminalnych reguł. Jest to książka pełna napięcia, ciekawostek z pracy dr Huntera, a był on antropologiem sądowym.
Książkę zdecydowanie polecam.

K.

www.instagram.com/mensbooks
www.themensbooks.blogspot.com
www.facebook.com/themensbooks

Czy zwiędnięte kwiaty symbolizują konających? „Im coś jest głębiej, tym dłużej przetrwa. Martwe ciało odcięte od światła, powietrza i ciepła może trwać prawie wiecznie”.

Ta książka pozwoliła mi pierwszy raz spotkać się z Simonem Beckettem – jej autorem, a także Davidem Hunterem – jej głównym bohaterem. Jestem pewien, że nie było to nasze ostatnie spotkanie, choć muszę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Masz na Facebooku 438 przyjaciół.
I jednego wroga.
Przyjaciele są wirtualni,
wróg jest prawdziwy.
Namierzy Cię.
Wytropi.
Zabije.
Masz na Facebooku 438 przyjaciół, ale żaden z nich nie zorientuje się, że nie żyjesz”.

Takim tekstem Wydawnictwo Akurat próbuje nas zachęcić do przeczytania książki Veita Etzolda "Cięcie". Jest to debiutancka książka niemieckiego autora, którą miałem okazję przeczytać jakiś czas temu. Sam opis bardzo zachęca do zajrzenia we wnętrze książki - wspomnienie o tak znanym portalu jakim jest Facebook i o jego słabej stronie, jaką są wirtualne znajomości. Czyż nie ciągle na nasze prywatne konta przychodzą zaproszenia do znajomości od całkowicie nieznanych nam osób? Otóż to. Autor książki doskonale o tym wie, że tak jest i wykorzystuje to jako pomoc dla mordercy. Portale społecznościowe zbierają o nas mnóstwo informacji, które mogą zostać bardzo łatwo wykorzystane przez inne osoby. Zdecydowanie niepowołane. Prześladowcę? Mordercę? Autor książki bardzo dobrze to wie i jego główny bohater - „Morderca, który jest jak wirus komputerowy: niewidzialny i wchechobecny” wykorzystuje te informacje do znalezienia – wytropienia swoich ofiar.

Uważam, że nie tylko okładka w tej książce jest świetna! Chociaż naprawdę jest to interesujące wydanie - na zdjęciach może tego nie widać, ale front książki ma przedziurawienia po.. być może ostrzu noża, a pod spodem czerwony kolor - symbol pewnej cieczy. 😁

Komisarz Clara Vidalis - tak, jest to kryminał, a nie thriller - pracuje na wydziale psychopatologii komendy policji w Berlinie. Widziała wiele ofiar na swoje oczy, ale to, co proponuje jej Bezimienny, przekracza wszelkie granice. Clara domyśla się, że jest on pełen okrucieństwa, ale doskonale wie, że jest to człowiek bezgranicznie inteligentny. Przez ogrom czasu pozostaje nieuchwytny dla policji. Pozostawia wiele fałszywych tropów, a policja się w nich plącze i gubi. Przede wszystkim jednak perfidnemu mordercy zależy na jednym.. na bezwzględnej grze nie tylko z policją, ale przede wszystkim z jedną osobą... Czy nią jest Clara Vidalis?

Zdecydowanie warto się o tym przekonać, czytając tę książkę.

Książka dla osób, które naprawdę uwielbiają mocną literaturę. Jest to jedna z tych książek, w których po przeczytaniu jednej strony nie wiemy, czy jesteśmy gotowi, by przejść na następną stronę! Jestem niemal pewien, że jeśli uważacie się za miłośników krwawych historii, ta książka Was nie rozczaruje, a może nawet przewyższy Wasze oczekiwania.
Mówi się, że książek nie ocenia się po okładce.. Jednak ta okładka.. Prawdziwe „Cięcie”.

Gorąco polecam i zachęcam do przeczytania.

K.

„Masz na Facebooku 438 przyjaciół.
I jednego wroga.
Przyjaciele są wirtualni,
wróg jest prawdziwy.
Namierzy Cię.
Wytropi.
Zabije.
Masz na Facebooku 438 przyjaciół, ale żaden z nich nie zorientuje się, że nie żyjesz”.

Takim tekstem Wydawnictwo Akurat próbuje nas zachęcić do przeczytania książki Veita Etzolda "Cięcie". Jest to debiutancka książka niemieckiego autora,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to