Domi

Profil użytkownika: Domi

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 41 tygodni temu
139
Przeczytanych
książek
168
Książek
w biblioteczce
23
Opinii
183
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Oj Żulczyk, Żulczyk… Namieszałeś mi w głowie tym „Radio Armageddon”. Gdybym miała szesnaście lat, to prawdopodobnie byłaby moja ulubiona książka, a Ty, Jakubie Żulczyku, byłbyś mi niczym Cyprian dla rzeszy młodzieży z Twojej książki. Ale mam już tyle lat, że sama mogłabym być matką szesnastolatki nawet i gdybym zobaczyła, że czyta „Radio Armageddon”, to zaczęłabym się niepokoić i jakiegoś NetGuarda na komputer bym jej założyła.
Nie wiem, czy to przez to, że ja i autor jesteśmy w podobnym wieku, ale zaczynając czytać „Radio Armageddon” cofnęłam się w czasie do swoich lat szkolnych. Oczywiście szkoła, do której chodzą Nadzieja, Cyprian i Szymon to zupełne oderwanie od rzeczywistości, jednak po szkolnym korytarzu chodzą takie grupki, jakie pamiętam ze swojego ogólniaka. Jednak najbardziej wywoływaczem wspomnień był wiadukt.
„Takie miejsca jak wiadukt, punkty, w których zostawiasz plamy swojej energii i pamięci, wprost nakazują, żebyś nieustannie do nich wracał”.
Za moich czasów takie miejsca to były miejsca, gdzie się po prostu łaziło, bo przyciągały jak magnes. Nie było tam ludzi z psami, rodziców i można było w spokoju obalić jednego bronka na cztery osoby ;). Mam 34 lata i nadal wolę napić się piwa w takim miejscu, niż w ogródku piwnym na rynku jakiegokolwiek miasta.
Zaczynało się jak dla mnie nieźle. Taki powrót do przeszłości i szykowała się jakaś tajemnica do rozwikłania (gdzie, u diabła jest Cyprian?). Miałam nadzieję, że to będzie coś w tym stylu. Odkrywanie wraz z Szymonem i Nadzieją tajemnic, jakimi otoczony był Cyprian i odkrywanie ich własnego oblicza. Aż do znalezienia jego zwłok przysypanych gdzieś liśćmi przy nieużywanych torach kolejowych. NO ALE TO NIESTETY TAK NIE BYŁO.
To, jak dalej została napisana ta książka, to jakiś sajgon niepoukładanych myśli, narkotyków i cholera wie, czego. Często pojawiającym się zwrotem w opisach i recenzjach tej książki jest „strumień świadomości”. No, można tak powiedzieć, choć do „Ulissesa” tej książce daleko. Przez ten „strumień świadomości” książkę mi czytało się źle i męcząco, tym bardziej, że niezależnie od postaci wypowiedzi były kreowane jakby w jeden sposób.
W sumie „Radio Armageddon” jest opisane jako „przejmujący obraz zbiorowej samotności w czasach, kiedy każdy gest gest sprzeciwu prędzej czy później zamienia się w towar, i w świecie, w którym każde wypowiedziane słowo ostatecznie staje się po prostu hałasem”. Dodałabym też od siebie, że każde dążenie do oryginalności sprawia, że ostatecznie oryginalność staje się nie oryginalna. Każdy chce być wyjątkowy, a staje się po prostu częścią społeczności, która kogoś naśladuje i jest naśladowana. Tak jak każdy różniący się od drugiego płatek śniegu ostatecznie tworzy tylko jednolity biały puch.
Podsumowując, dla mnie teraz jest to książka, której nikomu nie polecam, choć młodsza ja czytałaby ją po kilka razy. Podobno jest „kultowa”. Zastanawiam się dla kogo. Książkę kupiłam w biedrze dwupaku z inną powieścią Jakuba Żulczyka, ale „Radio Armageddon” jakoś nie zachęciło mnie do sięgnięcia po nią. Może kiedyś…

Oj Żulczyk, Żulczyk… Namieszałeś mi w głowie tym „Radio Armageddon”. Gdybym miała szesnaście lat, to prawdopodobnie byłaby moja ulubiona książka, a Ty, Jakubie Żulczyku, byłbyś mi niczym Cyprian dla rzeszy młodzieży z Twojej książki. Ale mam już tyle lat, że sama mogłabym być matką szesnastolatki nawet i gdybym zobaczyła, że czyta „Radio Armageddon”, to zaczęłabym się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kupiłam tą książkę w dwupaku z inną, której tytuł mnie zainteresował. Tamtą ledwie zaczęłam i odłożyłam, a ta zajęła miejsce na stosiku z nazwą „może kiedyś”. Należę do osób, które boją się trudnych tematów, dlatego niechętnie sięgam po książki, które poruszają temat II wojny światowej. Jednak liczne pozytywne opinie i pewna odpowiedź na mój komentarz na fb pod zdjęciem tejże książki zachęciły mnie do przeczytania „Słowika” Kristin Hannah.
Jest to opowieść o losach dwóch sióstr, Vianne i Isabelle, które przez przedwczesną śmierć matki i zmienionego pierwszą wojną światową ojca, skazane zostały na ciężki okres dzieciństwa i dojrzewania. I choć obie musiały stawić czoła stracie matki i odtrąceniu przez własnego ojca, doświadczenia te nie zbliżyły ich. Wręcz przeciwnie, obie starały się znaleźć własny sposób na uporanie się ze swoim losem. Starsza, Vianne, młodo zakochała się i wyszła za mąż, stając się panią Mauriac. Zamieszkała wraz z mężem, Antoinem, w małej miejscowości Carriveau, w posiadłości Le Jardin należącej do jej rodziny, gdzie wychowują córkę, Sophie. Młodsza – Isabelle trafiała zaś do coraz to innych szkół dla panien, w których za sprawą swojego niepokornego charakteru nie zagrzewała długo miejsca. Nie ma swojego miejsca na ziemi, ani u boku ojca w Paryżu, ani u siostry w Carriveau, która uważa ją za lekkomyślną pannicę.
Jest przeddzień drugiej wojny światowej i Vianne naiwnie wierzy, że wojenny zamęt nie dotrze do Francji. Ale choć wojna jeszcze dla niej jest czymś dalekim, nagle dotkliwie wkracza w jej życie, gdy Antoine zostaje zmobilizowany do wojska. Od tej pory samotnie będzie musiała zadbać o los swój i córki. I przetrwać wojnę.
W czerwcu w roku 1940 Isabelle zostaje wyrzucona z kolejnej szkoły i z braku innego wyjścia udaje się do Paryża, do ojca. Niestety, wkrótce wkraczają tam Niemcy, a ojciec wysyła Isabelle do Carriveau, do siostry. Część trasy udaje jej się przebyć autem ze znajomą rodziną, resztę pieszo, wraz z uciekającym z Paryża tłumem. Podczas tej trudnej wędrówki, podczas której widzi prawdziwe oblicze wojny, spotyka Gaetona. Gaet, tak samo jak ona, nie chce patrzeć, jak Francja biernie poddaje się Niemcom. Oboje chcą działać. Gdy udaje im się dotrzeć do Carriveau, Gaet znika, a Isabelle musi pozostać przy siostrze i siostrzenicy, by wraz z nimi przetrwać ten trudny czas. Nie jest to dla niej łatwe, zwłaszcza, że w domu jej siostry kwateruje wróg, a ona nie chce biernie czekać na rozwój wydarzeń. Jej mały akt sabotażu i wyraz frustracji w postaci namalowaniu na propagandowym plakacie litery „V”, staje się jej początkiem wkładu w walkę z okupantem. Jej dalsze działania dla Ruchu Oporu będą o wiele bardziej niebezpieczne i odważne i Isabelle Rossignol znów będzie musiała opuścić rodzinę, aby nie narażać jej na niebezpieczeństwo. Jako „Słowik” wkrótce stanie się najbardziej znaną działaczką Ruchu Oporu pomagającą zestrzelonym alianckim lotnikom wydostać się z Francji. W tym czasie wojna wymusza na jej statecznej siostrze podjęcie równie odważnych działań w celu ratowania żydowskich dzieci. Nie bez wkładu w walkę z Niemcami pozostaje ojciec obu kobiet. Łączy ich odważny charakter, siła i wzajemna, nieokazywana dotąd miłość.
Brakuje mi słów na opisanie emocji, jakie wzbudzała we mnie ta powieść. Nieraz targał mną taki szloch, że mój partner kategorycznie zabronił mi kiedykolwiek jeszcze sięgać po książki o wojnie. Wiem, że to literacka fikcja (choć inspirowana życiorysem działałaczki Ruchu Oporu, Andree de Jongh), jednak wiem też, że opisywane tam okropieństwa wojny są prawdziwe. Fikcyjne są postaci, ale ich losy mogłyby być losami prawdziwych ludzi. Nie jest fikcją wojenna rzeczywistość, wywózki żydów, strach, zabijanie niewinnych cywili, pozbawienie młodości jej najlepszych atrybutów. Nie jest fikcją, że byli ludzie, którzy z narażeniem życia ratowali innych – żydów, jeńców wojennych czy właśnie zestrzelonych aliantów. Historia II wojny światowej przedstawia Francję w złym świetle jeżeli chodzi o decyzje polityczne Petaina. Nie zapomniano Francji „dziwnej wojny” i jej szybkiej kapitulacji. Niestety przy tym zapominamy, że to nie były decyzje zwykłych obywateli, że większość ludzi nie godziła się na taki los i że wśród nich byli bohaterowie o niezwykłej odwadze.
Jest to powieść nie tylko o trudach wojennej okupacji i nie tylko o rodzinnych relacjach. Jest to też powieść o miłości, na którą nie mogło być miejsca w wojennej zawierusze, a która mimo wszystko trwała.
Bałam się sięgnąć po tą książkę, bo wiedziałam, że będzie smutna, że będzie opisywać rzeczy straszne. I bałam się, bo te straszne rzeczy wydarzyły się wcale nie tak dawno temu. Jesteśmy pokoleniem, które mogło poznać relacje z wojny ludzi, którzy to przeżyli. Cieszę się, że jednak ją przeczytałam i pozwoliłam na to, żeby świadomość tamtych wydarzeń pozwoliła mi się zamyślić nad losami ludzi, którzy w tej wielkiej wojnie musieli przetrwać rzeczy niewyobrażalne.

Kupiłam tą książkę w dwupaku z inną, której tytuł mnie zainteresował. Tamtą ledwie zaczęłam i odłożyłam, a ta zajęła miejsce na stosiku z nazwą „może kiedyś”. Należę do osób, które boją się trudnych tematów, dlatego niechętnie sięgam po książki, które poruszają temat II wojny światowej. Jednak liczne pozytywne opinie i pewna odpowiedź na mój komentarz na fb pod zdjęciem...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Instrukcja obsługi kobiety Suzan Giżyńska, Katarzyna Miller
Ocena 5,9
Instrukcja obs... Suzan Giżyńska, Kat...

Na półkach:

Pewnego razu moja koleżanka z pracy zagadnęła „pożyczę Ci super książkę”. Kiedyś dużo czytywała sci-fi, czasami jakąś sensację, więc w pierwszej chwili byłam zaciekawiona. Do momentu, gdy dopowiedziała, że to „taka jakby psychologiczna i o kobietach”…  Wtedy powiedziałam NIE. „Instrukcja obsługi kobiety”, rzekła. Kilkukrotnie jeszcze odmówiłam i dodałam, że znam siebie z całą moją kobiecością i instrukcji żadnej nie potrzebuję. Wczoraj znalazłam tą książkę na moim stanowisku pracy. No cóż, nie powiem, że ją całą przeczytałam, bardziej obleciałam po łebkach.
Książka jest autorstwa Katarzyny Miller, psycholożki i psychoterapeutki, którą pewnie skądś kojarzę, i Suzan Giżyńskiej, copywriterki i reżyserki, której nie kojarzę w ogóle. Ma formę – no właśnie – instrukcji. Najpierw słowem wstępu jest rozmowa autorek o tym, co rozumieją pod pojęciem „bycia kobietą”. Następne rozdziały są odpowiedzią na zadawane w tytule rozdziału pytanie. Wypunktowane i opatrzone rozważaniami autorek danej kwestii. Każdy rozdział jest zakończony afirmacjami, które wbić sobie powinny do głowy kobiety szukające odpowiedzi na te pytania.
W ustępie o tym, co znaczy być kobietą Katarzyna Miller wspomina o teorii duńskich psychologów, że rozróżnić można cztery płcie (ciekawe, co na to fejsbuk  ). Są to synowie ojców i synowie matek oraz analogicznie córki matek i córki ojców. I tak np. synowie matek łączą się z córkami ojców, a synowie ojców  z córkami matek. To jest generalizowanie, czego bardzo nie lubię, zwłaszcza, gdy na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że to bzdura. Pewnie często taki podział i układy się spotyka, ale zapewne równie często spotkasz osoby, które są dziećmi obojga rodziców, tzn. oboje rodziców są dla nich wzorem i z obojgiem mają takie same relacje, trudno wtedy określić, czy jest się synusiem (córusią) mamusi, czy tatusia. Relacje dziecko – rodzic też się zmieniają. Raz bliżej jest do ojca, bo na wiele pozwala, a później do matki, bo więcej rozumie. I tak maminy synek może sobie spokojnie  żyć z córunią mamuni, po prostu tworząc inną relację, niż wydumaną przez duńskich psychologów.
Pojawia się tu też twierdzenie, że kobieta lepiej dogaduje się z innymi kobietami, co jest kolejnym uogólnieniem. Wierzcie mi, istnieją kobiety, które wolą facetów jako partnerów do rozmów czy współpracy i nie ma to związku z poszukiwaniem męża czy kochanka. Podstawą są zainteresowania, wspólne cele i tematy. Fakt, że kobiety chętniej rozmawiają o emocjach i bardziej siebie pod tym względem rozumieją, ale nie róbmy z siebie bóg wi jak uduchowionych eterycznych istot. Fajnie, że koleżanki rozumieją emocje, ale jak nie mogę z nimi godzinami gadać o swojej pasji, która w ich oczach jest typowo męska, to chyba jasne, że wybiorę pogaduchy z kumplem, który tę pasję podziela.  Bo, proszę Państwa, są kobiety, które kochają wędkować, polować i strzelać do wirtualnych wrogów w csie.
Pojawia się trochę narzekactwa na facetów, że nas nie rozumieją. I że mają nas często za wariatki i nie wahają się nam tego wygarnąć w słowach np. „masz okres, bo świrujesz”. Nie wiem, może panie zajebiście łatwo radzą sobie z PMS-em, ale ja sama najchętniej zamykałabym się wtedy na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego. I czy mi powie to facet, czy nie, wiem, że świruję i mam stany depresyjne. I histeryzuję. Takie comiesięczne atrakcje fundują mi moje kobiece hormony, wiec jak, kurwa, mój facet zwróci na to uwagę, to ma cholerną rację. Swoją drogą, kobiety do i swoich mężów i o nich też często mówią „czubek”, „idiota”. Wtedy to już jest czułe przezwisko, czy to samo, gdy on nazwie Cię wariatką? I wiecie co, nawet jak w kłótni dwoje dorosłych i kochających się ludzi wyzwie się od nienormalnych, to później można się pogodzić i fajnie, że ten czubek trwa przy swojej wariatce.
Pytania w tym FAQ, są chyba spisywane z jakiejś kafeterii. Nie wiem, po co je zadawać.
Np. „Wstydzę się przyznać, ale bardzo potrzebuję seksu. Mam ponad 40 lat i wnuki! Wydaje mi się, że powinnam o tym zapomnieć, czy wszystko ze mną ok?”. Nie, nie jest ok, kiedy zadajesz te pytanie komuś. Kobieto, czy serio potrzebujesz kogoś, kto Ci powie, czy możesz uprawiać seks? Dopóki nie robisz tego na oczach wnuków, to co w tym złego? Większość moich koleżanek z pracy to czterdziestki. Fajne, atrakcyjne babki. Niektóre mają wnuków, ale wciąż są młode.
Albo: „Czy można przepraszać własne dzieci?”. No heloł, to chyba podstawa wychowania, żeby dzieciak nauczył się przyznawać do błędu i umiał przepraszać. Przykład idzie z góry. Czy matkom trzeba to tłumaczyć?
„Czy zazdrość w związku jest destrukcyjna?”. Odpowiadam – nie, chyba, że jest chorobliwa.
Kolejne, tego nie czytałam, będę strzelać ;). „Gdy mój partner mnie czymś urazi, zamykam się w sobie i obrażam na bardzo długo. W domu zapadają „ciche dni”. Sama się z tym męczę, ale inaczej nie potrafię.”. Odpowiadam – powiedzieć chłopu o swoich emocjach i powiedzieć, co konkretnie Cie ubodło, bo pewnie sam nie wie. Rozmawiać. A czasami wykrzyczeć, trzasnąć drzwiami, jakiś talerz rozbić, żeby dać upust emocjom.
Sama mogłabym taką książkę napisać. Mi taka instrukcja nie jest potrzebna. Jeśli jakiejś kobiecie jest, to współczuję (ach, ta moja kobieca empatia!) nieporadności. Mężczyznom natomiast często taka instrukcja by się przydała, ale założę się o skrzynkę piwa, że żaden ze znanych mi facetów z własnej woli po nią by nie sięgnął. A jeśli nawet to potraktowałby ją jako jakieś feministyczne pierdzielenie. A mimo wszystko, faceci bez instrukcji mają żony, przyjaciółki, koleżanki i kochanki. Od wieków. I czasem są wojny, czasami kłótnie, ale wciąż sobie jakoś ze sobą radzimy.

Pewnego razu moja koleżanka z pracy zagadnęła „pożyczę Ci super książkę”. Kiedyś dużo czytywała sci-fi, czasami jakąś sensację, więc w pierwszej chwili byłam zaciekawiona. Do momentu, gdy dopowiedziała, że to „taka jakby psychologiczna i o kobietach”…  Wtedy powiedziałam NIE. „Instrukcja obsługi kobiety”, rzekła. Kilkukrotnie jeszcze odmówiłam i dodałam, że znam siebie z...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Domi

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [4]

Daria Skiba
Ocena książek:
7,3 / 10
11 książek
2 cykle
Pisze książki z:
23 fanów
Terry Pratchett
Ocena książek:
7,3 / 10
137 książek
8 cykli
Pisze książki z:
5289 fanów
Julio Cortázar
Ocena książek:
7,4 / 10
38 książek
2 cykle
Pisze książki z:
472 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Terry Pratchett Czarodzicielstwo Zobacz więcej
Charles Bukowski Kobiety Zobacz więcej
Dmitry Glukhovsky Metro 2033 Zobacz więcej
Terry Pratchett Ruchome obrazki Zobacz więcej
Dmitry Glukhovsky Metro 2033 Zobacz więcej
Terry Pratchett Mort Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Jerzy Pilch Pod Mocnym Aniołem Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
139
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
183
razy
W sumie
wystawione
121
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
815
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]