-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Nudne jak flaki z olejem. Zasadniczo, jeśli chodzi o kontynuacje Pana Samochodzika, to jeśli połączymy wszystko co najgorsze ze stylów Szumskiego oraz Niemirskiego - to wyjdzie nam Miernicki.
Całkowity brak spójnej fabuły, w zasadzie większość akcji składa się z wątków pobocznych, przygód i zdarzeń, z których nic w praktyce konkretnego nie wynika, a w tuzinach przewijających się postaci można się pogubić. W sumie trudno nawet powiedzieć, że akcja książki prowadzi do rozwikłania tajemnicy, jest raczej kompletnym kwiatkiem do kożucha - Daniec plącze się cały czas to tu, to tam, a to sobie pływa, a to zwiedza, a to knuje, całkowicie bez pomysłu na cokolwiek, a w ostatnim rozdziale po prostu dostaje od kogoś innego za ładne oczy wskazówkę podaną na tacy. Pierwsze pięć rozdziałów o podwodnych poszukiwaniach to komandosko-militarystyczny koszmar, którego lekturę sobie w połowie podarowałem, zresztą bez najmniejszej szkody dla zrozumienia reszty intrygi. Na siłę doklejony został wątek młodzieżowy - jak wiadomo, w prawdziwych PS zawsze jakąś rolę odgrywała młodzież, więc i tu Miernicki ją dodał - ale jako statystów plączących się w tle, których równie dobrze mogłoby nie być. Tradycyjnie dla tego autora schematyczne, przerysowane postacie; uderza za to niezwykle skrupulatne opisywanie wszelakich potraw i trunków spożywanych przez bohaterów, dobrze, że oszczędził sobie podania na nie przepisów. I zupełnie niepotrzebna jest zaakcentowana tu erotyka, zwłaszcza biorąc pod uwagę reguły i adresatów serii PS.
Nudne jak flaki z olejem. Zasadniczo, jeśli chodzi o kontynuacje Pana Samochodzika, to jeśli połączymy wszystko co najgorsze ze stylów Szumskiego oraz Niemirskiego - to wyjdzie nam Miernicki.
Całkowity brak spójnej fabuły, w zasadzie większość akcji składa się z wątków pobocznych, przygód i zdarzeń, z których nic w praktyce konkretnego nie wynika, a w tuzinach...
2021-06-15
Dość męcząca książka - bardzo rozwlekle napisana, do przesytu przepełniona bogactwem do niczego niepotrzebnych szczegółów, bez wyraźnego głównego bohatera... Niby to postacią wiodącą jest kapitan Chisholm, ale każdy inny narrator, Anglik, Amerykanin, Niemiec itd., a pojawia się ich co najmniej pół tuzina, wykreowany jest do bólu detalicznie - choćby gościł tylko na dwóch-trzech stronach, poznać musimy jego przemyślenia na każdy temat, wrażenia z kąpieli, odczucia związane z noszeniem getrów, opinię na temat ulubionego munduru, czy nastrój, w jaki wprawia go naszyta na nim odznaka - i tak dalej. Zdecydowanie zabrakło umiaru w opisach i wyważenia wątków, co na dłuższą metę nudzi i męczy, a szum informacyjny powoduje zatracenie się głównej intrygi. Dodajmy do tego drętwe, nieraz schematycznie przerysowanie dialogi - i ogólnie wychodzi z tego książka trudna do przebrnięcia bez popadania w kartkowanie, a na pewno nie taka, do której chciałoby się wrócić. W sumie największe wrażenie robi bardzo sugestywny opis żeglugi w konwoju atakowanym przez U-Booty - no ale autor był w końcu w czasie wojny marynarzem.
Dość męcząca książka - bardzo rozwlekle napisana, do przesytu przepełniona bogactwem do niczego niepotrzebnych szczegółów, bez wyraźnego głównego bohatera... Niby to postacią wiodącą jest kapitan Chisholm, ale każdy inny narrator, Anglik, Amerykanin, Niemiec itd., a pojawia się ich co najmniej pół tuzina, wykreowany jest do bólu detalicznie - choćby gościł tylko na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Olszakowski vel Pilipiuk był jednym z lepszych wczesnych kontynuatorów serii PS, acz "Zamek w Chęcinach" nie należy, niestety, do jego najlepszych kontynuacji. Książka, tradycyjnie dla tego autora, napisana jest sprawnie warsztatowo, brak na szczęście technologicznych wodotrysków czy innych macgyveryzmów, acz brak i bardziej sugestywnego klimatu, a fabuła - mniej więcej do połowy książki wciągająca i intrygująca - potem zaczyna się rozłazić na kilka równoległych wątków i rozmieniać na drobne, nie prowadząc w zasadzie do niczego konkretnego. Koniec końców, książka okazuje się być raczej kryminałem, niźli opowieścią o poszukiwaniu skarbów, zagadka rozwiązuje się praktycznie sama, a najcenniejsze historycznie odkrycie dokonane zostaje na marginesie głównych poszukiwań i długo przed ich końcem.
Olszakowski vel Pilipiuk był jednym z lepszych wczesnych kontynuatorów serii PS, acz "Zamek w Chęcinach" nie należy, niestety, do jego najlepszych kontynuacji. Książka, tradycyjnie dla tego autora, napisana jest sprawnie warsztatowo, brak na szczęście technologicznych wodotrysków czy innych macgyveryzmów, acz brak i bardziej sugestywnego klimatu, a fabuła - mniej więcej do...
więcej Pokaż mimo to