Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przedostatnia część przygód czeskiej arystokratki Marii Kostki. Nie jest to poziom z tomów 1-3 i nie bawi tak jak te wcześniejsze. Mam wrażenie, że to właściwie najsłabsza część po "Arystokratce i fali przestępstw na zamku Kostka", więc dobrze, że seria zmierza ku końcowi, tym bardziej, że w tym tomie niewiele się działo, a już na pewno niewiele interesujących rzeczy, no i nie było tak zabawnie jak wcześniej (śmiałam się może ze dwa razy). Ze względu na to, że mam słabość do Arystokratki, więc na pewno sięgnę po ostatnią (mam nadzieję) część.
Książka głównie dla fanów cyklu, inni powinni poprzestać na tomie trzecim.

Przedostatnia część przygód czeskiej arystokratki Marii Kostki. Nie jest to poziom z tomów 1-3 i nie bawi tak jak te wcześniejsze. Mam wrażenie, że to właściwie najsłabsza część po "Arystokratce i fali przestępstw na zamku Kostka", więc dobrze, że seria zmierza ku końcowi, tym bardziej, że w tym tomie niewiele się działo, a już na pewno niewiele interesujących rzeczy, no i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga Rzeczpospolita to po Średniowieczu niezmiennie moja ulubiona epoka, więc bardzo chętnie sięgam po książki dotyczące tego okresu. W przypadku tej pozycji autor poszedł bardziej w ilość niż w jakość. Tak jakby chciał opowiedzieć o jak największej liczbie słynnych w II RP kobiet, ale ich historie są opisane bardzo pobieżnie i pozostawiają spory niedosyt. Mamy tutaj tak znane panie jak: Maria Skłodowska-Curie, Zofia Nałkowska, Aleksandra Piłsudska, czy Halina Konopacka, ale także te, których nazwiska niewiele już dzisiaj mówią (Maja Berezowska, Izabela Czajka-Stachowicz, czy Wanda Gertz). Duży plus ode mnie za rozdziały o Jadwidze Jędrzejowskiej (najlepszej polskiej tenisistce zanim pojawiła się Agnieszka Radwańska), o wielkiej poetce Kazimierze Iłłakowiczównie i o jednej z moich ulubionych autorek powieści historycznych, czyli Zofii Kossak.
Mam nadzieję, że lektura tej książki sprawi, że ktoś sięgnie po inne pozycje dotyczące kobiet II RP, aby pogłębić temat. Dla mnie książka lekko rozczarowująca, bo raczej nie znalazłam w niej nic nowego i zaskakującego, ale całkiem przyjemnie mi się czytało.

Druga Rzeczpospolita to po Średniowieczu niezmiennie moja ulubiona epoka, więc bardzo chętnie sięgam po książki dotyczące tego okresu. W przypadku tej pozycji autor poszedł bardziej w ilość niż w jakość. Tak jakby chciał opowiedzieć o jak największej liczbie słynnych w II RP kobiet, ale ich historie są opisane bardzo pobieżnie i pozostawiają spory niedosyt. Mamy tutaj tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook
Klasyka literatury dziecięcej. Taka słabsza wersja "Pollyanny", choć mająca swoje plusy. Miała pewnie swego czasu pełnić funkcję dydaktyczną, czyli uczyć szacunku dla starszych i rodziców, a także tego jak walczyć z przeciwnościami losu i że pomaganie innym i dobroć wobec bliźnich to najważniejsza powinność dzieci. Początkowo opowieść była mocno przesłodzona i infantylna, podobnie jak główna bohaterka Kasia, ale po wypadku na huśtawce zmieniło się to i Kasia musiała stawić czoło chorobie, śmierci i wielu trudnościom dnia codziennego.
Warto przeczytać, bądź przesłuchać.

Audiobook
Klasyka literatury dziecięcej. Taka słabsza wersja "Pollyanny", choć mająca swoje plusy. Miała pewnie swego czasu pełnić funkcję dydaktyczną, czyli uczyć szacunku dla starszych i rodziców, a także tego jak walczyć z przeciwnościami losu i że pomaganie innym i dobroć wobec bliźnich to najważniejsza powinność dzieci. Początkowo opowieść była mocno przesłodzona i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejna znakomita książka Anny Herbich. Tym razem o Polkach, które z narażeniem życia ratowały Żydów w czasie wojny wiedząc, że grozi za to kara śmierci. "Dziewczyny Sprawiedliwe" to prawdziwe, wzruszające, chwytające za serce historie, bo jak wiadomo prawda jest często ciekawsza od fikcji. Zdecydowanie przedkładam takie książki nad popularnymi w ostatnich latach powieściach, w których niewiele jest prawdy o czasach wojny. Sporo jest obecnie na rynku książek, które opisują prawdziwe historie, często opowiedziane przez osoby, które same przeżyły tę gehennę i sięgajmy raczej po takie pozycje niż po książki o tatuażystach, czy skrzypaczkach z Auschwitz, gdzie niewielka ilość prawdy miesza się z fikcją.

Kolejna znakomita książka Anny Herbich. Tym razem o Polkach, które z narażeniem życia ratowały Żydów w czasie wojny wiedząc, że grozi za to kara śmierci. "Dziewczyny Sprawiedliwe" to prawdziwe, wzruszające, chwytające za serce historie, bo jak wiadomo prawda jest często ciekawsza od fikcji. Zdecydowanie przedkładam takie książki nad popularnymi w ostatnich latach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook
Najlepsza z przesłuchanych przeze mnie ostatnio książek Joanny Chmielewskiej. Być może dlatego, że nie była to komedia kryminalna (nie lubię tego gatunku), ale opowieść o kilku pokoleniach jednej rodziny, której koleje losu śledziliśmy dzięki pozostawionemu dziennikowi napisanemu przez prababkę Matyldę. Dodatkowo mieliśmy również poszukiwanie skarbu i klejnotów Napoleońskich.
Całkiem dobrze się bawiłam, choć miejscami wiało nudą i gubiłam się kto jest kim, ale końcówka trochę mi to zrekompensowała. Nie była to jednak książka na tyle dobra, aby mnie zachęcić do przeczytania, bądź przesłuchania kolejnych powieści Chmielewskiej.

Audiobook
Najlepsza z przesłuchanych przeze mnie ostatnio książek Joanny Chmielewskiej. Być może dlatego, że nie była to komedia kryminalna (nie lubię tego gatunku), ale opowieść o kilku pokoleniach jednej rodziny, której koleje losu śledziliśmy dzięki pozostawionemu dziennikowi napisanemu przez prababkę Matyldę. Dodatkowo mieliśmy również poszukiwanie skarbu i klejnotów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna odsłona przygód brytyjskiego arystokraty Bertie'go Woostera i jego nieprzeciętnego służącego Jeevesa. Mamy tutaj typowo angielski humor na całkiem wysokim poziomie. Bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury, aczkolwiek fabuła nader przewidywalna stąd mój zachwyt jest tylko umiarkowany. Pomimo jednak tego na pewno powrócę jeszcze do tej serii.

Kolejna odsłona przygód brytyjskiego arystokraty Bertie'go Woostera i jego nieprzeciętnego służącego Jeevesa. Mamy tutaj typowo angielski humor na całkiem wysokim poziomie. Bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury, aczkolwiek fabuła nader przewidywalna stąd mój zachwyt jest tylko umiarkowany. Pomimo jednak tego na pewno powrócę jeszcze do tej serii.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Opactwo Northanger" uważane jest za najsłabsze dzieło Jane Austen, choć mi osobiście powieść ta bardziej się podobała od "Perswazji". Autorka zrobiła wiele, aby nie polubić głównej bohaterki Katarzyny, która była infantylna, naiwna i dziecinna, a czasami wprost głupia. Może oceniam ją za surowo w końcu jaka ma być siedemnastolatka? Jedyną rzeczą na której zna się nasza bohaterka to popularne wówczas powieści gotyckie, których jest gorącą fanką (mam na półce nieprzeczytanego "Mnicha", o którym jest mowa w książce i mam nadzieję wkrótce go poznać).
Przez większą część książki Katarzyna bywa na balach, spacerach, bądź przejażdżkach, gdzie wieje potworną nudą. Powieść rozkręca się, gdy wyjeżdża z poznanymi w Bath znajomymi do ich domu, czyli Opactwa Northanger. W tym starym zamku wyobraźnia Katarzyny podsycona powieściami grozy zaczyna intensywnie pracować.
Nie jest to poziom "Dumy i uprzedzenia", czy "Emmy", ale w sumie się świetnie bawiłam. Doskonała rzecz na oderwanie się od rzeczywistości, mało wymagająca, ale dająca trochę satysfakcji.

"Opactwo Northanger" uważane jest za najsłabsze dzieło Jane Austen, choć mi osobiście powieść ta bardziej się podobała od "Perswazji". Autorka zrobiła wiele, aby nie polubić głównej bohaterki Katarzyny, która była infantylna, naiwna i dziecinna, a czasami wprost głupia. Może oceniam ją za surowo w końcu jaka ma być siedemnastolatka? Jedyną rzeczą na której zna się nasza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię angielski humor, więc miałam sporą pewność, że mi się ta książka spodoba. Jest to cały cykl książek o brytyjskim arystokracie Bertie'm Woosterze i jego służącym o imieniu Jeeves, ale niestety tylko kilka zostało przetłumaczonych na język polski.
Tym razem Bertie Wooster wplątuje się w całą serię przygód za sprawą srebrnej krówki na śmietankę, którą desperacko pragnie posiadać jego ciotka, a jak się potem okazuje nie tylko ona.
Powieść lekka i zabawna, coś w stylu "Trzech panów w łódce nie licząc psa" jeśli chodzi o humor.

Lubię angielski humor, więc miałam sporą pewność, że mi się ta książka spodoba. Jest to cały cykl książek o brytyjskim arystokracie Bertie'm Woosterze i jego służącym o imieniu Jeeves, ale niestety tylko kilka zostało przetłumaczonych na język polski.
Tym razem Bertie Wooster wplątuje się w całą serię przygód za sprawą srebrnej krówki na śmietankę, którą desperacko pragnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam horrory, ale trafić na coś dobrego w tym gatunku nie jest łatwo. Wciąż moim numerem jeden pozostaje "Egzorcysta", ale "Omen" bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Mniej więcej wiedziałam o czym jest ta historia, choć nie oglądałam filmu, bo weszła już do popkultury i nakręcono wiele kontynuacji. W przypadku "Omena" nietypowo najpierw powstał scenariusz filmu, a dopiero potem książka.
Zwykle horrory nie wywołują u mnie strachu, ale zapewniają dobrą rozrywkę. Jednak w tym przypadku była jedna scena, która sprawiła, że poczułam niepokój. Chodzi mi o wydarzenia na cmentarzu z agresywnymi psami, które sprawiły, że odłożyłam książkę. Cała powieść ma świetny klimat wzbudzający lekkie zaniepokojenie, obawę, a niekiedy nawet lęk.
Świetnie mi się czytało, żałowałam, że jest taka krótka i ocena byłaby wyższa, gdyby nie zakończenie.
Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli horrorów. Film z Gregorym Peckiem na pewno obejrzę.

Uwielbiam horrory, ale trafić na coś dobrego w tym gatunku nie jest łatwo. Wciąż moim numerem jeden pozostaje "Egzorcysta", ale "Omen" bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Mniej więcej wiedziałam o czym jest ta historia, choć nie oglądałam filmu, bo weszła już do popkultury i nakręcono wiele kontynuacji. W przypadku "Omena" nietypowo najpierw powstał scenariusz filmu, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook
Może coś ze mną nie tak, ale kompletnie nie leży mi poczucie humoru, ani styl pisania Joanny Chmielewskiej. Słyszałam od wielu osób, że "Wszystko czerwone" to najlepsza i najzabawniejsza jej książka, ale nie zaiskrzyło w najmniejszym stopniu. O ile w przypadku "Lesia" kilka razy się zaśmiałam to słuchając tej powieści ani razu. Miałam wrażenie ciągłego chaosu, co mnie irytowało i zakończenie też było dla mnie rozczarowujące. Jedyny jasny punkt tej książki to duński policjant, który w fantastyczny sposób przekręcał zdania w języku polskim. Z wielką niecierpliwością czekałam na każde pojawienie się tego osobnika w powieści.
Mam jeszcze w planach "Najstarszą prawnuczką" i to pewnie będzie moje pożegnanie z twórczością pani Joanny.

Audiobook
Może coś ze mną nie tak, ale kompletnie nie leży mi poczucie humoru, ani styl pisania Joanny Chmielewskiej. Słyszałam od wielu osób, że "Wszystko czerwone" to najlepsza i najzabawniejsza jej książka, ale nie zaiskrzyło w najmniejszym stopniu. O ile w przypadku "Lesia" kilka razy się zaśmiałam to słuchając tej powieści ani razu. Miałam wrażenie ciągłego chaosu, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook
Jedna z najpopularniejszych książek zeszłego roku i całkiem słusznie, albowiem w tym przypadku jakość idzie w parze z popularnością. Jest to pozycja, która bawi, smuci i skłania do refleksji. Trudno wobec niej zachować obojętność, bo mam wrażenie, że jednych zachwyca, a innych wprost przeciwnie. Pomimo mojej wysokiej oceny irytowały mnie pewne wątki, a także miejscami główna bohaterka, a także nie podobał mi się ostry wydźwięk antyreligijny, a zwłaszcza antykatolicki. No i nie lubię aż tak feministycznych książek. Było tego za dużo. Pomimo wszystko jest to pozycja niesłychanie świeża, zapadająca w pamięć i wyróżniająca się w zdecydowany sposób od innych tego typu powieści i na dodatek pod koniec mnie wzruszyła. Polecam.

Audiobook
Jedna z najpopularniejszych książek zeszłego roku i całkiem słusznie, albowiem w tym przypadku jakość idzie w parze z popularnością. Jest to pozycja, która bawi, smuci i skłania do refleksji. Trudno wobec niej zachować obojętność, bo mam wrażenie, że jednych zachwyca, a innych wprost przeciwnie. Pomimo mojej wysokiej oceny irytowały mnie pewne wątki, a także...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam po tę książkę ze względu na serial, który od miesięcy chcę obejrzeć, ale najpierw wolałam przeczytać powieść, bo jak wiadomo w większości przypadków książka jest lepsza od ekranizacji.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z Marią Rodziewiczówną. Sięgałam po jej książki jako nastolatka, a potem jakoś przestało mi być z nią po drodze. "Dewajtis" to bez wątpienia jej najlepsza powieść i nawet oceniłabym ją wyżej, gdyby nie mnogość wątków w tak krótkiej formie. Działo się w niej za dużo i za szybko. Dodatkowo na minus scena z głównym bohaterem i klaczą Białką. Straszna jak na współczesne standardy.
Rodziewiczówna ma specyficzny język. Dosyć ciężki i archaiczny, ale po jakimś czasie przestaje to przeszkadzać. Miałam podobnie z "Krzyżowcami" Zofii Kossak.
"Dewajtis" bardzo mi się podobał, a po lekturze naszła mnie refleksja, że polska klasyka jest niedoceniana, zapomniana i mało czytana. Bardzo dobrze, że w ostatnich miesiącach pojawiły się ekranizacje "Chłopów", "Znachora", czy "Dewajtis". Może dzięki temu więcej osób będzie sięgać po rodzimą literaturę. Nie powstała może polska wersji "Dumy i uprzedzenia", czy "Wichrowych wzgórz", ale mamy "Lalkę", "Ziemię obiecaną", "Trędowatą", czy "Noce i dnie", więc czytajmy polską klasykę.

Sięgnęłam po tę książkę ze względu na serial, który od miesięcy chcę obejrzeć, ale najpierw wolałam przeczytać powieść, bo jak wiadomo w większości przypadków książka jest lepsza od ekranizacji.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z Marią Rodziewiczówną. Sięgałam po jej książki jako nastolatka, a potem jakoś przestało mi być z nią po drodze. "Dewajtis" to bez wątpienia jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ładnie wydana książka, z pięknymi zdjęciami i intrygującymi nazwami smoothies takimi jak: Zielony Anioł, Eliksir Świętego Mikołaja, Cud z dyni, Piernikowy Ludzik, Przysmak Skrzata i wiele innych. Zastrzeżenia mam jednak do przepisów. Znalazłam może kilka, z których mogłabym skorzystać, a wiele receptur jest przesadnie wymyślnych, bądź zawiera składniki, o których usłyszałam pierwszy raz w życiu: żółty burak, portulaka, daktyle medjool, czerwona marchewka, czy mleko z orzechów laskowych.
Podsumowując: książka piękna i zachwycająca na pierwszy rzut oka, a pusta w środku.

Bardzo ładnie wydana książka, z pięknymi zdjęciami i intrygującymi nazwami smoothies takimi jak: Zielony Anioł, Eliksir Świętego Mikołaja, Cud z dyni, Piernikowy Ludzik, Przysmak Skrzata i wiele innych. Zastrzeżenia mam jednak do przepisów. Znalazłam może kilka, z których mogłabym skorzystać, a wiele receptur jest przesadnie wymyślnych, bądź zawiera składniki, o których...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wielki Ogarniacz Życia we dwoje, czyli jak być razem i się nie pozabijać Pan Buk, Pani Bukowa
Ocena 7,3
Wielki Ogarnia... Pan Buk, Pani Bukow...

Na półkach:

Jestem fanką pani Bukowej i obserwuję ją na Facebooku. Jej poprzednia książka "Wielki ogarniacz życia, czyli jak być szczęśliwym nie robiąc niczego" bardzo mi się podobała, bo była taka inna niż wszystkie, przezabawna i świetnie mi się ją czytało. W tej nie ma już tej świeżości debiutu. Tematem jest życie we dwoje przedstawione zarówno z perspektywy jej, jak i jego i nic odkrywczego niestety tutaj nie znalazłam poza utartymi schematami na temat związków. No i te cytaty z Internetów to w większości pojawiły się na profilu autorki na Facebooku. Niemniej jednak to wciąż warta polecenia pozycja, napisana z humorem, lekko, którą się dobrze czyta. Ogólnie na plus, ale bez fajerwerków.

Jestem fanką pani Bukowej i obserwuję ją na Facebooku. Jej poprzednia książka "Wielki ogarniacz życia, czyli jak być szczęśliwym nie robiąc niczego" bardzo mi się podobała, bo była taka inna niż wszystkie, przezabawna i świetnie mi się ją czytało. W tej nie ma już tej świeżości debiutu. Tematem jest życie we dwoje przedstawione zarówno z perspektywy jej, jak i jego i nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja pierwsza w życiu przesłuchana w całości książka. Nie stałam się fanką audiobooków, ale dzięki tej metodzie mogłam "czytać" w pracy i przy wykonywaniu prozaicznych czynności domowych, więc na pewno nie był to mój ostatni audiobook.
Muszę przyznać, że nie rozumiem fenomenu "Lesia". Było kilka zabawnych momentów, ale nie takich, żeby śmiać się na głos. Główny bohater straszliwie mnie irytował, podobnie jak i cała gromadka z biura projektów. Miałam wrażenie, że to człowiek upośledzony umysłowo i w dodatku straszliwie pechowy. I kim był pojawiający się w powieści Przewodniczący Rady Narodowej?
Gdybym przeczytała tę książkę jakieś dwadzieścia lat temu prawdopodobnie moja ocena byłaby zupełnie inna, bo sporo kiedyś czytałam Chmielewskie i jej twórczość mi się podobała. Dziś natomiast są inne czasy, ludzie mają zupełnie inne problemy niż te, które spędzały sen z powiek społeczeństwu w latach siedemdziesiątych. Może ze mną jest coś nie tak, ale mnie przygody Lesia w ogóle nie bawiły. Mam w planach jeszcze przeczytać "Wszystko czerwone" i jak nie zaiskrzy to odpuszczam Chmielewską.
PS. Bardzo fajny lektor.

Moja pierwsza w życiu przesłuchana w całości książka. Nie stałam się fanką audiobooków, ale dzięki tej metodzie mogłam "czytać" w pracy i przy wykonywaniu prozaicznych czynności domowych, więc na pewno nie był to mój ostatni audiobook.
Muszę przyznać, że nie rozumiem fenomenu "Lesia". Było kilka zabawnych momentów, ale nie takich, żeby śmiać się na głos. Główny bohater...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor książki jest niemieckim teologiem, ojcem pięciorga dzieci i wykładowcą tego przedmiotu na uczelni. W swojej książce starał się pokazać, że Bóg od wielu lat przedstawiany jest jako miły, słodki i uroczy gość, a tak w istocie nie jest. Wielu wierzących, współczesnych nastolatków, a także ludzi dorosłych, wybiera sobie co im pasuje w danej religii, a inne rzeczy, które im nie pasują odrzuca, a Bóg jest dla nich kimś w rodzaju kiepskiego terapeuty. Nie mogą pojąć, że Bóg zezwala na istnienie cierpienia, choć go nie stwarza, dlatego wiele kościołów tworzy obraz miłego Boga, którego autor porównuje do ciecia z centrum handlowego wartego, żeby mu podarować uśmiech, ale żeby dzielić z nim nasze życie. Zastąpiliśmy Boga idolem ulepionym przez nas samych. Bóg nie jest miły, nie jest psychiatrą, czy przyjacielem, do którego możemy zadzwonić w potrzebie. Po co nam taki Bóg, który niczego nie wymaga? Wiele wierzących osób wpadło w pułapkę pluszowego chrześcijaństwa.
Nie była to dla mnie jakaś wciągająca, czy zmieniająca życie książka, ale to ważna pozycja dla współczesnych chrześcijan, skłaniająca do refleksji na temat Boga i własnej wiary i jak mówi autor: "Bóg kocha was zbyt mocno, aby być tylko miłym".

Autor książki jest niemieckim teologiem, ojcem pięciorga dzieci i wykładowcą tego przedmiotu na uczelni. W swojej książce starał się pokazać, że Bóg od wielu lat przedstawiany jest jako miły, słodki i uroczy gość, a tak w istocie nie jest. Wielu wierzących, współczesnych nastolatków, a także ludzi dorosłych, wybiera sobie co im pasuje w danej religii, a inne rzeczy, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka, choć tematyka nie leży w kręgu moich zainteresowań, bo nie mam kompletnie pojęcia o anatomii i to mi w znaczny sposób utrudniało lekturę tej pozycji. Autorka książki jest Szkotką i antropologiem sądowym i opisała liczne przypadki, którymi zajmowała się w swojej pracy zawodowej.
Myślałam, że jako fanka serialu "Kości" gładko przejdę przez tę pozycję. Autorka starała się, aby przekazywać wiedzę w sposób przystępny i zrozumiały, ale dla kompletnego laika jak ja okazało się to niewystarczające. Dużą wadą tej książki jest brak ilustracji. Chyba nie o to chodzi, żeby co chwila odpalać Google i sprawdzać jak wygląda dany organ, czy kość i jak po nim rozpoznać wiek, albo płeć, bądź jakieś anomalie.
Najciekawsze w książce były opisy prawdziwych zbrodni i to jak dzięki pracy m.in. antropologów sądowych udało się wykryć sprawców. Autorka opisała wiele bardzo ciekawych przypadków. Strasznie mnie szokuje, że w Wielkiej Brytanii za najcięższe przestępstwa (np. morderstwo kilku dzieci) dostaje się 20-25 lat więzienia. Nie wierzę w resocjalizację osób, które są w stanie zamordować dziecko, a taki potwór, czasami jeszcze w kwiecie wieku wychodzi z więzienia i kontynuuje swój proceder. System, który wymierza takie kary jest chory.
Książka z pewnością warta uwagi, choć dla mnie kwestie związane z anatomią były ciężkie do przebrnięcia.

Bardzo dobra książka, choć tematyka nie leży w kręgu moich zainteresowań, bo nie mam kompletnie pojęcia o anatomii i to mi w znaczny sposób utrudniało lekturę tej pozycji. Autorka książki jest Szkotką i antropologiem sądowym i opisała liczne przypadki, którymi zajmowała się w swojej pracy zawodowej.
Myślałam, że jako fanka serialu "Kości" gładko przejdę przez tę pozycję....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Były już pierogi Solejukowej (z "Rancza") i kuchnia Natalii (gosposi ojca Mateusza), więc przyszła pora na gotowanie z rodzinką.pl. Poziom tej książki dorównuje tym dwóm przeze mnie wymienionym, a może jest nawet niższy. Nie znalazłam w tej pozycji dania, które chciałabym przygotować, albo są tak proste jak np. jajecznica ze szczypiorkiem, czy granola, do której zrobienia używa się gotowej granoli (po co robić własną, zdrowszą wersję?), albo są totalnie udziwnione. Mój hit to gorące kakao, do którego zrobienia autorzy zalecają użyć piętnastu łyżek ciemnego kakao.
Książka tylko dla najzagorzalszych fanów serialu, bo dużo tam ładnych zdjęć, nie tylko potraw, ale też obsady.

Były już pierogi Solejukowej (z "Rancza") i kuchnia Natalii (gosposi ojca Mateusza), więc przyszła pora na gotowanie z rodzinką.pl. Poziom tej książki dorównuje tym dwóm przeze mnie wymienionym, a może jest nawet niższy. Nie znalazłam w tej pozycji dania, które chciałabym przygotować, albo są tak proste jak np. jajecznica ze szczypiorkiem, czy granola, do której zrobienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ptaki" to najlepszy zbiór opowiadań jaki w życiu przeczytałam. Spośród sześciu zamieszczonych w tym tomie utworów nie podobał mi się tylko jeden "Stary", "Monte Verita" uważam za przeciętny, natomiast pozostałe cztery zaliczyłabym nawet do wybitnych. Nie powiedziałabym, że są to opowiadania grozy (może poza tytułowymi "Ptakami"), ale raczej opowieści o samotności, traumie, strachu i ułomnościach ludzkiej natury. Praktycznie każde z tych opowiadań (oprócz ostatniego) po dodaniu kilku wątków, czy scen mogłoby stać się samodzielną powieścią.
Lektura książek Daphne du Maurier to prawdziwa uczta i dziwi mnie, że popularność tej autorki wybuchła dopiero kilka lat temu, być może dlatego, że jej książki nie były długo wznawiane.
"Ptaki" bez wątpienia warto przeczytać, nawet jeśli się nie lubi (tak jak ja) opowiadań.

"Ptaki" to najlepszy zbiór opowiadań jaki w życiu przeczytałam. Spośród sześciu zamieszczonych w tym tomie utworów nie podobał mi się tylko jeden "Stary", "Monte Verita" uważam za przeciętny, natomiast pozostałe cztery zaliczyłabym nawet do wybitnych. Nie powiedziałabym, że są to opowiadania grozy (może poza tytułowymi "Ptakami"), ale raczej opowieści o samotności, traumie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Byłam oczarowana "Kobietą w bieli", więc sięgnęłam po inną książkę autora, ale "Tajemnica mirtowego pokoju" nie porwała mnie. Książka została wydana w połowie XIX i mocno się zestarzała. Trudno znaleźć w niej cokolwiek co przetrwałoby próbę czasu i sprawiło, że współczesny czytelnik mógłby znaleźć tutaj coś dla siebie. Na dodatek często wiało nudą. Drażnił mnie sposób narracji i bohaterowie kompletnie odklejeni od rzeczywistości. Może dwieście lat temu takie zachowania były normalne, ale teraz budziły we mnie irytację. Tajemnica wokół której skupia się akcja nie okazała się aż tak zaskakująca jak oczekiwałam.
Na plus piękna okładka, na minus brak dopracowania tekstu przez wydawnictwo. Na tej samej stronie imię służącej pojawia się jako Betsey, a następnym razem jest to Betzee. Czy czytelnik ma sobie wybrać, która pisownia bardziej mu odpowiada?
Warto czytać klasykę, ale ta powieść to nie powinien być jeden z pierwszych wyborów.

Byłam oczarowana "Kobietą w bieli", więc sięgnęłam po inną książkę autora, ale "Tajemnica mirtowego pokoju" nie porwała mnie. Książka została wydana w połowie XIX i mocno się zestarzała. Trudno znaleźć w niej cokolwiek co przetrwałoby próbę czasu i sprawiło, że współczesny czytelnik mógłby znaleźć tutaj coś dla siebie. Na dodatek często wiało nudą. Drażnił mnie sposób...

więcej Pokaż mimo to