-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2019
2018-03
Kolejna totalnie fascynująca historia z cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek. Zafon tworzy w swoich powieściach niesamowity klimat tajemnicy, intryg z Barceloną w tle, jakiej nie znamy z wakacji: miejsca na poły magicznego, przerażającego, mrocznego. Postaci są tak wyraziste i realistyczne, jakby były naszymi znajomymi. Podoba mi się, jak Autor wplata w ich wypowiedzi swoje poczucie humoru i inteligencję. Ostatnim wielkim plusem jest wplatanie w powieść swojej miłości do literatury- pisania, czytania. Przedstawianie tego wyjątkowego procesu, jakim jest tworzenie w sposób zupełnie wyjątkowy- bez nadęcia, nudy, stagnacji. Aż chce się brać za pióro!
Kolejna totalnie fascynująca historia z cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek. Zafon tworzy w swoich powieściach niesamowity klimat tajemnicy, intryg z Barceloną w tle, jakiej nie znamy z wakacji: miejsca na poły magicznego, przerażającego, mrocznego. Postaci są tak wyraziste i realistyczne, jakby były naszymi znajomymi. Podoba mi się, jak Autor wplata w ich wypowiedzi swoje...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02
Druga część trylogii o Tatianie i Aleksandzrze podobała mi się bardziej, niż pierwsza. Po przeczytaniu "Jeźdźca" miałam średnie odczucia, byłam nieco zawiedziona, ale dałam Simons kolejną szansę. "Tatiana..." to całkiem sympatyczny kawał lektury, może nie porywający, ale przyjemnie brnęło się przez kolejne wypadki i oczekiwało ponownego splecenia losów głównych bohaterów. Mimo wszystko -po przeczytaniu tych dwóch cześci nie sięgnę po kolejną. Całośc jest na tyle przesłodzona, a temat wydaje mi sie tak wyczerpany, że daję sobie czas. Może kiedyś doczytam ostatnią..
Druga część trylogii o Tatianie i Aleksandzrze podobała mi się bardziej, niż pierwsza. Po przeczytaniu "Jeźdźca" miałam średnie odczucia, byłam nieco zawiedziona, ale dałam Simons kolejną szansę. "Tatiana..." to całkiem sympatyczny kawał lektury, może nie porywający, ale przyjemnie brnęło się przez kolejne wypadki i oczekiwało ponownego splecenia losów głównych bohaterów....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02
"Jeździec.." jest lekturą zdecydowanie dla kobiet i zakwalifikowałabym go jako romans, momentami niemal harlekin. Z początku powieść bardzo mnie wciągnęła, czytałam z zapartym tchem, ale później wydawało mi się, że Autorka tworzy niemal na siłę, sceny powtarzają się, kłótnie i sprzeczki głównych bohaterów są irracjonalne i na siłę. Niestety, od razu widać, że pisała je kobieta, bo zarówno w przypadku głównej bohaterki, jak i bohatera przebija "kobiecy" sposób myślenia, co sprawia że ich relacje są rażąco nieprawdziwe, nierealistyczne, przesłodzone, wyidealizowane... Nie wspomnę o 90 stronach ciągnących się scen seksu w każdej możliwej okoliczności i scenerii... Ta część była zdecydowanie przydługa i sprawiła, że Jeździec bardzo stracił w moich oczach. Ogólna ocena ok- ale nie zasługuje na miano wielkiej powieści, jaka wokół niej krąży.
"Jeździec.." jest lekturą zdecydowanie dla kobiet i zakwalifikowałabym go jako romans, momentami niemal harlekin. Z początku powieść bardzo mnie wciągnęła, czytałam z zapartym tchem, ale później wydawało mi się, że Autorka tworzy niemal na siłę, sceny powtarzają się, kłótnie i sprzeczki głównych bohaterów są irracjonalne i na siłę. Niestety, od razu widać, że pisała je...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11
2017-06
2017-06
Troszeczkę słabsza jak dla mnie część historii o Ani. Nie do końca odpowiadała mi forma opowieści oparta w dużej mierze na listach Ani do Gilberta.
Troszeczkę słabsza jak dla mnie część historii o Ani. Nie do końca odpowiadała mi forma opowieści oparta w dużej mierze na listach Ani do Gilberta.
Pokaż mimo to2017-05
2017-05
2017-03
"Przepowiednia..." to pierwsza pozycja tego Autora, po jaką sięgnęłam i zapewne sięgnę po kolejne. Wrażenia bardzo pozytywne, Steve Berry nieco przypomina stylem Dana Browna, akcja jest wartka i raczej nieskomplikowana, pełna pościgów, zagadek, lekkich dawek historii. Przy okazji jest to gratka dla zainteresowanych losami rodu Romanowów. Dobra przygodowa książka!
"Przepowiednia..." to pierwsza pozycja tego Autora, po jaką sięgnęłam i zapewne sięgnę po kolejne. Wrażenia bardzo pozytywne, Steve Berry nieco przypomina stylem Dana Browna, akcja jest wartka i raczej nieskomplikowana, pełna pościgów, zagadek, lekkich dawek historii. Przy okazji jest to gratka dla zainteresowanych losami rodu Romanowów. Dobra przygodowa książka!
Pokaż mimo to2017-03
Przyjemna lektura! Nie jest to może wybitna pozycja światowej literatury, ale całkiem dobra powieść przygodowa, z wartką akcją, rozsądnymi dawkami wiedzy historycznej, wymieszanej z fantazją Autora.
Przy końcówce nieco się już nudziłam, ostatnie 50 stron jest bardzo przewidywalne i nieco podkoloryzowane, ale ogólnie pozycja dobra.
Przyjemna lektura! Nie jest to może wybitna pozycja światowej literatury, ale całkiem dobra powieść przygodowa, z wartką akcją, rozsądnymi dawkami wiedzy historycznej, wymieszanej z fantazją Autora.
Przy końcówce nieco się już nudziłam, ostatnie 50 stron jest bardzo przewidywalne i nieco podkoloryzowane, ale ogólnie pozycja dobra.
Uwielbiam przygody Pana Samochodzika, ale ta część bardzo mnie zawiodła... mało co się dzieje, a jak już dzieje, to zdarzenia są wyjątkowo abstrakcyjne- wplątanie w historię Rogera Moorea, Batura jako scenograf pracujący przy filmie i jacht zamiast wehikułu.. To dla mnie za wiele, choć jak zwykle miło było mi spotkać się z Panem Tomaszem.
Uwielbiam przygody Pana Samochodzika, ale ta część bardzo mnie zawiodła... mało co się dzieje, a jak już dzieje, to zdarzenia są wyjątkowo abstrakcyjne- wplątanie w historię Rogera Moorea, Batura jako scenograf pracujący przy filmie i jacht zamiast wehikułu.. To dla mnie za wiele, choć jak zwykle miło było mi spotkać się z Panem Tomaszem.
Pokaż mimo to