Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jeśli szukacie książki, która pozwoli Wam na nowo poczuć, jak ważne są święta, rodzina, miłość i dojrzewający piernik to "Anioł do wynajęcia" będzie strzałem w dziesiątkę. Ciepła, grająca na emocjach, sprawiająca, że zaczynamy ściskać kciuki za główną bohaterkę, ale nie tylko, bo nawet najgorszych bohaterów można tam polubić (no może oprócz Wandzi). Warto po nią sięgnąć, nie tylko teraz, zimą, ale może właśnie zimą szczególnie. Żeby nam ujemne temperatury serc nie zamroziły.

Jeśli szukacie książki, która pozwoli Wam na nowo poczuć, jak ważne są święta, rodzina, miłość i dojrzewający piernik to "Anioł do wynajęcia" będzie strzałem w dziesiątkę. Ciepła, grająca na emocjach, sprawiająca, że zaczynamy ściskać kciuki za główną bohaterkę, ale nie tylko, bo nawet najgorszych bohaterów można tam polubić (no może oprócz Wandzi). Warto po nią sięgnąć,...

12 historii, a każda z nich wyjątkowa. Poruszają serce, wywołują uśmiech, czasem skradną i pojedynczą łzę. Na świąteczny czas i nie tylko. Rozgrzewają niczym ciepły koc, puchate skarpetki i gorąca herbata razem wzięte. Warte przeczytania. Po prostu.

12 historii, a każda z nich wyjątkowa. Poruszają serce, wywołują uśmiech, czasem skradną i pojedynczą łzę. Na świąteczny czas i nie tylko. Rozgrzewają niczym ciepły koc, puchate skarpetki i gorąca herbata razem wzięte. Warte przeczytania. Po prostu.

Z dzieciństwa pamiętam, że na mojej ulicy znajdowały się trzy łąki, które co roku zamieniały się w kolorowy, kwiecisty dywan wypełniony przyjemnym bzyczeniem. Pszczoły uwijały się, by zebrać jak najwięcej pyłku, a pod koniec lata mój wujek przychodził do nas ze słoikiem płynnego złota - miodu.
Nie ma już łąk. Na dwóch rosną już tylko kolejne nowe domy, trzecią w tym roku podzielono na działki i niebawem też rozpocznie się budowa. Bzyczenie ucichło. Za to wokół słychać tylko maszyny zajmujące się budową nowych domów.

Ale może o książce. Zmienia pogląd na rzeczywistość. Na to, co naprawdę znaczy człowiek w tej wielkiej machinie natury. Jesteśmy niczym bez niepozornego owada. Warto tę jedną rzecz mieć na uwadze, kiedy wydaje nam się, że jesteśmy panami świata.

Z dzieciństwa pamiętam, że na mojej ulicy znajdowały się trzy łąki, które co roku zamieniały się w kolorowy, kwiecisty dywan wypełniony przyjemnym bzyczeniem. Pszczoły uwijały się, by zebrać jak najwięcej pyłku, a pod koniec lata mój wujek przychodził do nas ze słoikiem płynnego złota - miodu.
Nie ma już łąk. Na dwóch rosną już tylko kolejne nowe domy, trzecią w tym roku...