rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Wzlot i upadek D.O.D.O. Nicole Galland, Neal Stephenson
Ocena 6,9
Wzlot i upadek... Nicole Galland, Nea...

Na półkach: ,

Zapowiadało się fajnie, ale na tym się skończyło, bo szkoda mi było czasu na dalsze czytanie. Po 200 stronach mogę tylko stwierdzić, że akcja prowadzona byle jak, jak zbiór anegdotek i pomysłów na mini-opowiadania. Bohaterowie beznadziejnie płascy, język, jakim operowali na poziomie cynicznego licealisty (a przecież główna bohaterka to lingwistka!). I te żenujące przekreślenia w tekście. Nie, nie, nie. Daje 3, bo potencjał był, ale sprawa została spartaczona koncertowo.

Zapowiadało się fajnie, ale na tym się skończyło, bo szkoda mi było czasu na dalsze czytanie. Po 200 stronach mogę tylko stwierdzić, że akcja prowadzona byle jak, jak zbiór anegdotek i pomysłów na mini-opowiadania. Bohaterowie beznadziejnie płascy, język, jakim operowali na poziomie cynicznego licealisty (a przecież główna bohaterka to lingwistka!). I te żenujące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To najlepsza książka, jaką przeczytałam w ciągu ostatniego roku.

Autor opowiedział historię dorastania poprzez opowieść o swojej rodzinie (nie tylko rodziców, ale też dziadków i pradziadków). Zastosował ciekawą metodę narracji - pewne motywy były wspominane w ciągu całej książki poczynając od jednego zdania, a kończąc na dokładnym opisie wydarzeń. Części te przeplatane były z historiami z różnych linii czasowych. Często powtarzał prawie całe zdania, a wręcz akapity, co powodowało, że cała narracja nabrała charakteru opowieści ustnej.

Mogłabym się przyczepić do megalomanii Amosa Oza, ale nie mogę. Jego wspaniały, wysmakowany, ale nie napuszony język i wnikliwa obserwacja siebie i otoczenia sprawiły, że przyjęłam całość z otwartymi ramionami. Chociażby dlatego, że dużo tam (auto)ironii, dystansu, ale też wyrozumiałości w stosunku do najbliższych. Relacja z matką była opisana tak wnikliwie, ale też na tyle szczerze, że czułam jego cierpienie i poczucie zdrady, jakie odczuwał Amos, nawet już jako dorosły człowiek, gdy mówił o jej samobójczej śmierci. Opowiadał też o wszystkich zwichrowanych postaciach, które nie do końca czują się dobrze z tym, gdzie są. Obojętnie, czy to właśnie jego matka, czy ktoś, kto przeżył Zagładę lub przodownik z kibucu.

Bardzo ważną warstwą w tej książce jest też tło historyczne tworzącego się Państwa Izrael. W kontekście aktualnych wydarzeń pomaga zrozumieć pewne mechanizmy, jakimi kierują się współcześni politycy.

To najlepsza książka, jaką przeczytałam w ciągu ostatniego roku.

Autor opowiedział historię dorastania poprzez opowieść o swojej rodzinie (nie tylko rodziców, ale też dziadków i pradziadków). Zastosował ciekawą metodę narracji - pewne motywy były wspominane w ciągu całej książki poczynając od jednego zdania, a kończąc na dokładnym opisie wydarzeń. Części te przeplatane...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Porzucona po 60 stronach. Dawno nie czytałam tak uproszczonej historii. Postaci płaskie, zachowania typowe. Dość kiepski warsztat literacki, a pomysł dobry. Szkoda.

Porzucona po 60 stronach. Dawno nie czytałam tak uproszczonej historii. Postaci płaskie, zachowania typowe. Dość kiepski warsztat literacki, a pomysł dobry. Szkoda.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Perełka literatury pełna przepięknych opisów nieprzystępnego oceanu, wyrażających zachwyt, ale też respekt. Zafascynowało mnie, jak w krótkiej formie można opowiedzieć dzieje całego rodu od końca XIX wieku. Bohaterowie są do bólu ludzcy, nieidealny, ale autor znajduje dla nich ciepło i wyrozumiałość. Na pewno do tego zbioru opowiadań wrócę.

Perełka literatury pełna przepięknych opisów nieprzystępnego oceanu, wyrażających zachwyt, ale też respekt. Zafascynowało mnie, jak w krótkiej formie można opowiedzieć dzieje całego rodu od końca XIX wieku. Bohaterowie są do bólu ludzcy, nieidealny, ale autor znajduje dla nich ciepło i wyrozumiałość. Na pewno do tego zbioru opowiadań wrócę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W końcu książka fantasy napisana dla dorosłej osoby, ale bez przesadnych scen erotycznych ani przemocy!!! Urzekło mnie też to, iż główna bohaterka, ale też postaci poboczne to "zwykli" ludzie - nie są wybrańcami, nie są "naj", to nie bogowie, ani herosi bez skazy, a ludzie z wadami. Czytało się to świetnie.

W końcu książka fantasy napisana dla dorosłej osoby, ale bez przesadnych scen erotycznych ani przemocy!!! Urzekło mnie też to, iż główna bohaterka, ale też postaci poboczne to "zwykli" ludzie - nie są wybrańcami, nie są "naj", to nie bogowie, ani herosi bez skazy, a ludzie z wadami. Czytało się to świetnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podchodziłam do tej książki dwa razy. Za pierwszym razem odrzuciła mnie już przy wstępie - wydała mi się zbyt intensywna i krzykliwa. Za drugim razem, przypomniałam sobie, że Brazylia to przecież właśnie taki kraj - pełen kontrastów, neonowy, krzykliwy i duszny, gdzie europejskie miesza się z amazońskim. Na szczęście dałam jej szansę i nie żałuję, bo była to naprawdę wciągająca lektura. Najbardziej spodobało mi się, że żadnego z głównym bohaterów każdego z trzech wątków, nie polubiłam od razu. I mimo, że cała fabuła jest mocno osadzona na założeniu fantastyki naukowej, to te postaci były bardzo realne. Widać też, że autor przyłożył się do pisania od strony merytorycznej. Wynikiem jest hołd złożony Brazylii, ale też dojście do stwierdzenia, że wszystko w świecie się przenika i nie ma czegoś takiego, jak jedyna wersja rzeczywistości.

Podchodziłam do tej książki dwa razy. Za pierwszym razem odrzuciła mnie już przy wstępie - wydała mi się zbyt intensywna i krzykliwa. Za drugim razem, przypomniałam sobie, że Brazylia to przecież właśnie taki kraj - pełen kontrastów, neonowy, krzykliwy i duszny, gdzie europejskie miesza się z amazońskim. Na szczęście dałam jej szansę i nie żałuję, bo była to naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Moim zdaniem ta książka ma wszystko, co powinna mieć pozycja reporterska poruszająca ten temat. Autor nie podchodzi do wróżek i egzorcystów z ironią, a z ciekawością i dawką zdrowego racjonalizmu. Są momenty, że czuć między nimi lekką sympatię, ale zawsze jest też dużo szacunku - nawet jeśli rozmówca opowiada (obiektywnie patrząc) farmazony. Myślę, że to dobrze ugryziony temat. I świetnie się to czyta.

Moim zdaniem ta książka ma wszystko, co powinna mieć pozycja reporterska poruszająca ten temat. Autor nie podchodzi do wróżek i egzorcystów z ironią, a z ciekawością i dawką zdrowego racjonalizmu. Są momenty, że czuć między nimi lekką sympatię, ale zawsze jest też dużo szacunku - nawet jeśli rozmówca opowiada (obiektywnie patrząc) farmazony. Myślę, że to dobrze ugryziony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka Kuszyk jest dość nierówna i drażni momentami zbyt luzacką narracją, ale autorce trzeba przyznać, że wykonała świetną pracę badawczą. Na pewno można ją potraktować jak luźny esej, pełen odniesień do innych, bardziej naukowych opracowań o Ziemiach Odzyskanych.

Książka Kuszyk jest dość nierówna i drażni momentami zbyt luzacką narracją, ale autorce trzeba przyznać, że wykonała świetną pracę badawczą. Na pewno można ją potraktować jak luźny esej, pełen odniesień do innych, bardziej naukowych opracowań o Ziemiach Odzyskanych.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To bardzo dobre reportaże. Bardzo. Nie jest to depresja dla depresji, ale wnikliwy portret społeczeństwa, które się poddało i dostosowało do warunków, gdzie człowieka się nie szanuje. Reporterka podchodzi bardzo blisko, ale na próbuje na siłę zdobyć zaufania. Ludzie po prostu mówią. A ona oddaje im honor, człowieczeństwo, nie komentując ich wyborów.

To bardzo dobre reportaże. Bardzo. Nie jest to depresja dla depresji, ale wnikliwy portret społeczeństwa, które się poddało i dostosowało do warunków, gdzie człowieka się nie szanuje. Reporterka podchodzi bardzo blisko, ale na próbuje na siłę zdobyć zaufania. Ludzie po prostu mówią. A ona oddaje im honor, człowieczeństwo, nie komentując ich wyborów.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia, bo książka jest bardzo nierówna i do końca nie rozumiem, jaka jest jej wymowa. Nie wiem też, czy autor nie zmieniał treści w trakcie pisania. Nie do końca też potrafiłam się wczuć w sytuację psychiczną głównego bohatera.

Mam mieszane uczucia, bo książka jest bardzo nierówna i do końca nie rozumiem, jaka jest jej wymowa. Nie wiem też, czy autor nie zmieniał treści w trakcie pisania. Nie do końca też potrafiłam się wczuć w sytuację psychiczną głównego bohatera.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowa książka Jakuba Małeckiego jest po prostu ładna. Inaczej nie da się jej określić. Spodobali mi się jej bohaterowie, ludzcy, ciepli. Może brakowało mi trochę pogłębienia ich charakterystyki, ale pewnie z tym już tak lekko by się nie czytało. Całą historię odebrałam jako afirmację codzinności, przy czym dużo też tam o tym, iż różni ludzie mogą znaleźć nic porozumienia.

Nowa książka Jakuba Małeckiego jest po prostu ładna. Inaczej nie da się jej określić. Spodobali mi się jej bohaterowie, ludzcy, ciepli. Może brakowało mi trochę pogłębienia ich charakterystyki, ale pewnie z tym już tak lekko by się nie czytało. Całą historię odebrałam jako afirmację codzinności, przy czym dużo też tam o tym, iż różni ludzie mogą znaleźć nic porozumienia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po ostatniej stronie czuję, iż obcowałam z naprawdę dobrą literaturą. W tę książkę trzeba wejść, wczuć się, poczuć jej dynamię i sposób narracji. Inaczej odbije się od nas, jak kałczukowa piłeczka od ściany. Trochę się z nią na początku męczyłam, ale prawie w połowie zaczęłam mocniej utożsamiać się z bohaterami. A Ci raczej do najprzyjemniejszych nie należą. Z resztą, kto może pokazać się ze swojej najlepszej strony, gdy jego matka leży na łożu śmierci, a wokoło pełno odrzucenia, niedomówień i starych krzywd. Do tego bliskość śmierci sprawia, iż dziecko zaczyna myśleć o swoim życiu i zachciewa zmian, często radykalnych.

Po ostatniej stronie czuję, iż obcowałam z naprawdę dobrą literaturą. W tę książkę trzeba wejść, wczuć się, poczuć jej dynamię i sposób narracji. Inaczej odbije się od nas, jak kałczukowa piłeczka od ściany. Trochę się z nią na początku męczyłam, ale prawie w połowie zaczęłam mocniej utożsamiać się z bohaterami. A Ci raczej do najprzyjemniejszych nie należą. Z resztą, kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety, nie dałam tej książce rady. Doceniam tytaniczną pracę autorki, która spisywała z imienia i nazwiska każdą ofiarę izraelskich nalotów. Rozumiem ogromne zaangażowanie, bo prawdopodobnie tak samo bym reagowała po zobaczeniu na własne oczy wszystkich tych okrucieństw. Ale to nie jest książka reporterska w pełnym tego słowa znaczeniu. To zapiski z pola walki, często noszące znamiona szybkiej, niby suchej, ale pełnej wściekłości relacji.

Niestety, nie dałam tej książce rady. Doceniam tytaniczną pracę autorki, która spisywała z imienia i nazwiska każdą ofiarę izraelskich nalotów. Rozumiem ogromne zaangażowanie, bo prawdopodobnie tak samo bym reagowała po zobaczeniu na własne oczy wszystkich tych okrucieństw. Ale to nie jest książka reporterska w pełnym tego słowa znaczeniu. To zapiski z pola walki, często...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opowieść Orbitowskiego to mieszanka złożona z wielu składników, które lubię: ciepłego podejścia do bohaterów, dużej dawki autoironii pouciskanej w codziennych wydarzeniach, ale też szerszego spojrzenia na nas, jako ludzi. Do tego sprawiła, że albo przez większość czytania uśmiechałam się pod nosem, albo wybuchałam szczerym śmiechem co pół strony (Maryjka pizdnięta na podłogę i JP II z darem bilokacji rządzą!). Zdecydowanie nie jest to po prostu kolejna śmiesznostka, o której się zapomni. Naprawdę, dobra książka.

Opowieść Orbitowskiego to mieszanka złożona z wielu składników, które lubię: ciepłego podejścia do bohaterów, dużej dawki autoironii pouciskanej w codziennych wydarzeniach, ale też szerszego spojrzenia na nas, jako ludzi. Do tego sprawiła, że albo przez większość czytania uśmiechałam się pod nosem, albo wybuchałam szczerym śmiechem co pół strony (Maryjka pizdnięta na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka pełna jest szacunku i zachwytu nad ptakami. Bardzo różna od nastawienia autorki "Ptakologii", pozbawiona infantylizmu i stawiania siebie w centrum uwagi. To Kurczak jest tak naprawdę najważniejszą jej postacią, potem Pyskacz. Do tego wszystko bardzo pięknie napisane.

Książka pełna jest szacunku i zachwytu nad ptakami. Bardzo różna od nastawienia autorki "Ptakologii", pozbawiona infantylizmu i stawiania siebie w centrum uwagi. To Kurczak jest tak naprawdę najważniejszą jej postacią, potem Pyskacz. Do tego wszystko bardzo pięknie napisane.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mitchell pokazał tą krótką powieścią, że równie dobrze porusza się bez wielostronicowej narracji. Historia niezwykle mnie wciągnęła, choć pierwsza opowieść wydawała mi się dość dziwna i niebezpiecznie bliska Jonathana Carrolla, którego nie znoszę. Ale potem poszło już z górki. Było dziwnie i niepokojąco, ale bez bzdur, w które nie chciało się uwierzyć. Do ostatniej strony "Slade House" trzymał w napięciu.

Mitchell pokazał tą krótką powieścią, że równie dobrze porusza się bez wielostronicowej narracji. Historia niezwykle mnie wciągnęła, choć pierwsza opowieść wydawała mi się dość dziwna i niebezpiecznie bliska Jonathana Carrolla, którego nie znoszę. Ale potem poszło już z górki. Było dziwnie i niepokojąco, ale bez bzdur, w które nie chciało się uwierzyć. Do ostatniej strony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z jednej strony ta książka nie była zła, bo miała wszystko, czego się spodziewać po takich publikacjach. Z drugiej, irytowała mnie w niej ilość prywatnych wtrętów od autorki (kogo nie zna i do kogo ona nie jedzie). Jeśli ktoś na raczej podstawową wiedzę na temat ptaków, powinna mu się spodobać. Dla tych bardziej oczytanych będzie mało odkrywcza.

Z jednej strony ta książka nie była zła, bo miała wszystko, czego się spodziewać po takich publikacjach. Z drugiej, irytowała mnie w niej ilość prywatnych wtrętów od autorki (kogo nie zna i do kogo ona nie jedzie). Jeśli ktoś na raczej podstawową wiedzę na temat ptaków, powinna mu się spodobać. Dla tych bardziej oczytanych będzie mało odkrywcza.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przepiękna historia, napisana w pozbawiony niepotrzebnych fajerwerków sposób. Mitchell świetnie oddał realia współczesnej De Zoetowi Japonii. Bardzo urzekła mnie literackość lakonicznych opisów przyrody i sytuacji. Na pewno do niej wrócę.

Przepiękna historia, napisana w pozbawiony niepotrzebnych fajerwerków sposób. Mitchell świetnie oddał realia współczesnej De Zoetowi Japonii. Bardzo urzekła mnie literackość lakonicznych opisów przyrody i sytuacji. Na pewno do niej wrócę.

Pokaż mimo to

Okładka książki Trupia Farma. Nowe śledztwa Bill Bass, Jon Jefferson
Ocena 7,4
Trupia Farma. ... Bill Bass, Jon Jeff...

Na półkach: , , ,

Dopiero po lekturze drugiej książki tego antropologa sądowego zrozumiałam, jak bardzo przydatne były jego badania i dokonania w tej dziedzinie. Książka wciągnęła mnie nie ze względu na formę, bo ta nie zmieniła się za bardzo w stosunku do tego, co przedstawiono we wcześniejszej jej części, ale na to, jak prowadzone były sprawy oraz jaki miały wpływ na najbliższych, którzy poszukiwali potwierdzenia tożsamości swoich krewnych. Myślę, że najbardziej poruszyła mnie historia śmierci i ekshumacji Big Boopera, zainicjowanej przez jego syna, który nigdy nie miał okazji go poznać.

Dopiero po lekturze drugiej książki tego antropologa sądowego zrozumiałam, jak bardzo przydatne były jego badania i dokonania w tej dziedzinie. Książka wciągnęła mnie nie ze względu na formę, bo ta nie zmieniła się za bardzo w stosunku do tego, co przedstawiono we wcześniejszej jej części, ale na to, jak prowadzone były sprawy oraz jaki miały wpływ na najbliższych, którzy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem, jak czescy pisarze to robią, ale tworzą bohaterów z krwi i kości, których jednocześnie nie znosimy i kochamy. W sumie ta książka nie jest ani trochę optymistyczna: przedstawia relacje w rodzinie, która tylko zachowuje pozory normalności. I nie chodzi o patologię, ale o zbiór szczegółów i niuansów, które coraz bardziej się nawarstwiają i doprowadzają protagonistów do stanu permanentnego poczucia niemocy i nieszczęścia.

Nie wiem, jak czescy pisarze to robią, ale tworzą bohaterów z krwi i kości, których jednocześnie nie znosimy i kochamy. W sumie ta książka nie jest ani trochę optymistyczna: przedstawia relacje w rodzinie, która tylko zachowuje pozory normalności. I nie chodzi o patologię, ale o zbiór szczegółów i niuansów, które coraz bardziej się nawarstwiają i doprowadzają protagonistów...

więcej Pokaż mimo to