-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2013-05-20
2013-05-20
David Mitchell wpisany na listę stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie wg. 'Time', brytyjski pisarz za epopeję 'Atlas chmur' został odznaczony nagrodą Booker Prize. Z jego pięciu powieści, również 'Widmopis' doceniono w ten sposób. Autor przez kilka lat mieszkał i pracował w Japonii, gdzie poznał swoją żonę Keiko. Wiele napisanych przez niego historii jest, więc osadzonych w rejonie azjatyckim. O 'Atlasie chmur' zrobiło się głośno za sprawą ekranizacji Lany i Andy'ego Wachowskich ('Matrix') oraz Toma Tykwera ('3', 'Pachnidło'), których dzieło zostało nominowane do wielu nagród; będąc jednocześnie wielkim przegranym, niedocenionym przez widzów i krytyków.
Trudna do nakreślenia i streszczenia fabuła 'Atlasu chmur' koncentruje się na sześciu historiach, z pozoru niepowiązanych. Układając je chronologicznie, pierwsza zaczyna się na Pacyfiku w XIX wieku, kolejna w okresie dwudziestolecia międzywojennego, następnie przenosimy się do fin de siècle XX i czasów nam współczesnych, które to dwie opowieści poprzedzają futurystyczny świat przyszłości i post-apokaliptyczną scenerię. Kolejną kłopotliwością jest omawianie głównego bohatera, gdyż zgodnie z moją interpretacją przesłania 'Atlasu' jest to jedna dusza, która wędruje przez czas i kolejne wcielenia, zdobywając doświadczenie i zmieniając historię. Adam Ewning to prawnik z Ameryki, który podróżuje statkiem przez Pacyfik, ratując życie śniademu niewolnikowi; Robert Frobisher jest biseksualnym kompozytorem, który wyrusza z Wielkiej Brytanii do Belgii by współpracować ze słynnym wirtuozem. W San Francisco lat 70. poznajemy Luisę Rey, która próbuje rozwikłać tajemniczą zagadkę dotyczącą elektrowni jądrowej. Podstarzały wydawca Timothy Cavendish w wyniku serii niefortunnych wydarzeń zostaje uwięziony w domu starców w chwili swojego wydawniczego sukcesu. W nowoczesnym, globalnym mieście Neo Seul czytelnik spotyka się ze sklonowaną służącą Sonmi, która wiedzie żywot niewolnicy usługującej milionom Konsumentów wielkiej korporacji Papa Song. Po upadku cywilizacji, która stworzyła klony fabrykanty, jak Sonmi, Zachariasz chłopak z zamieszkanej przez ocalałych ludzi Doliny snuje swą opowieść, która scala elementy epopei Davida Mitchell'a.
Nieocenionym walorem utworu jest jego niezwykła kompozycja. Epopeję buduje, bowiem sześć różnych gatunków literackich, możemy więc mówić tu o synkretyzmie. Historia opowiedziana przez amerykańskiego prawnika Adama Ewinga to pamiętnik, każdy dzień opatrzony jest konkretną datą. Robert Frobisher snuje swoją opowieść w prywatnych listach do miłości swojego życia Rufusa Sixsmitha- mamy więc tu do czynienia z epistolografią. Powolne rozszyfrowywanie tajemnicy, zbieranie danych i poszlak przez Luisę Rey czyni z tej części historii powieść detektywistyczną z elementami thrillera. 'Upiorna udręka Timothy'ego Cavendisha' w domu starców, to oczywiście komedia. Losy sztucznie wyhodowanej niewolnicy Sonmi~451 są opisane, jako wywiad przeprowadzany z nią przez przedstawiciela okrutnego systemu- Archiwistę. Narrator w najpóźniejszej chronologicznie części jest typowy dla współczesnej prozy (choć pierwszoosobowy), relacjonuje swoją opowieść.
Zabiegi językowe, jakie zastosował David Mitchell w 'Atlasie chmur', czynią tę książkę wyjątkową. Jej wielogatunkowa budowa już wpływa na podział historii ze względu na ich styl. Pamiętnik Ewinga jest pisany pięknym, bogatym i można śmiało powiedzieć, że arystokratycznym językiem. Groteskowa opowieść Cavendisha jest przepełniona humorystyczną grą słów i komicznymi dialogami. Język w 'Antyfonie Sonmi~451' odzwierciedla tryb życia i upadek kultury, (a więc w konsekwencji stylu wypowiedzi) w tym pełnym konsumpcjonizmu i wyzysku świecie. Wszystko musi być szybsze i wygodne, więc zamiast 'ku Tobie', występuje 'q Tobie'. Wiele zjawisk jest uproszczonych, a słowa jeszcze prostsze- np. 'twarzeźba' (operacja plastyczna twarzy), oddaje to w zupełności brak wiedzy ludzi w tych futurystycznych czasach. Po wielkim Upadku język prymitywnych ludzi zamieszkujących Dolinę jest jeszcze bardziej ubogi i wulgarny. Zachariasz snuje swoją opowieść w sposób, którzy nasuwa mi na myśl 'Wsiowego Gadułę' z 'Chłopów' Władysława Reymonta. Styl jego wypowiedzi jest prostacki, niezwykle prymitywny i ciężki w odbiorze. Myślę jednak, że jest to koniecznie by zrozumieć cały ciąg wydarzeń i klęskę cywilizacji. Jestem pewien, że język jest aspektem 'Atlasu chmur', który każdy miłośnik literatury doceni i zrozumie.
'Atlas chmur', gdyby trafił w ręce pierwotnych ludów wiele wieków temu na Ziemi, mógłby stać się ich świętą księgą. Bogactwo nurtów filozoficznych, egzystencjalnych, motywy religijne i ogrom przemyśleń czynią tę książkę moralnym przewodnikiem. Myślę, że film dobitnie uwypukla niektóre ważne przesłania, jak 'nic nie jest przypadkowe, 'każdy Twój czyn dobry, czy zły tworzy przyszłość', 'nasz los jest nierozerwalnie związany z losem innych' oraz 'morze składa się z kropel'; jednak takie epatowanie hasłami może niektórych zniechęcić. W epopei Davida Mitchella niektóre z tych aforyzmów nawet nie pojawiają się, lecz esencję taką można z niej wydobyć. Interpretację 'Atlasu' każdy dokonuje sam, gdyż wartości, które przekazuje są absolutnie uniwersalne. Łączy w sobie przesłanie największych religii i filozofii świata, jednocześnie będąc wobec nich w dystansie. Religia w książce nie pełni ważnej roli w sensie wyznania, gdyż autor wspomina tylko o chrześcijaństwie Ewinga i przymusowym nawracaniu Indian, oraz zanikaniu buddyzmu w Neo Seoul i późniejszym kulcie Sonmi w Dolnie. Samo powstawanie wiary w boginię Sonmi jest wg. mnie bardzo ciekawe, a większości może się wydać kontrowersyjne. Czytelnik wie, że Sonmi była człowiekiem, jak ludzie z Doliny, jednak oni uczynili z niej bóstwo.
Wolność jest cnotą, która wg. mnie obok sprawiedliwości i równości powinna budować zgodne społeczeństwo. Została już wykorzystana i zinterpretowana na wszystkie sposoby w różnych utworach. 'Atlas' odwołuje się do niej w każdym opowiadaniu. Adam Ewing ratuje niewolnika, który przecież wolności był pozbawiony. Kompozytor Frobisher nie jest wolny, bo jego seksualność jest kartą przetargową, którą wykorzystuje Aayrs by go zastraszyć. Sonmi~451 jest niewolnicą od urodzenia i właściwie ukazuje cały niewolniczy system wyzysku w Neo Seoul. Najlepiej zagadnienie wolności podsumowuje Cavendish, uwięziony w domu starców- 'czym jest wolność wiedzą tak naprawdę tylko Ci, którzy są jej pozbawieni'.
Ciekawy jest motyw kanibalizmu, który występuje w każdej epoce. Dr Goose w pierwszym dniu pamiętnika Ewinga, znajduje na plaży wyrzucone przez ludy pierwotne zęby ludzkie, których nie jedli. Brutalną prawdę o Mydle odkrywa Sonmi- jest ona białkowym roztworem wytworzonym z innych klonów, który jest też potem dodawany do pokarmu dla Konsumentów; cały system w Neo Seoul opiera się, więc na jedzeniu ludzi. W Dolnie Zachariasza grasują kanibale Kona, którzy równocześnie pozbawiają wolności mieszkańców i grają ważną rolę w historii bohatera.
Wędrówka dusz przez wieki, epoki, czas, nierówność, która występuje od zawsze, walka o wolność, sprawiedliwość społeczną, wyjątkowi ludzie, którzy mają odwagę przeciwstawić się masie, większości i nieludzkiemu systemowi. Przełamywanie kolejnych barier- językowych, obyczajowych, kulturowych i literackich. Uniwersalne wartości, prawdy i prawa moralne ubrane w bogaty metaforycznie sposób. Nietypowe podejście do reinkarnacji, dobra i zła oraz roli każdego człowieka we Wszechświecie. 'Atlas chmur' zmusza do myślenia, refleksji, nie daje o sobie zapomnieć. Skłania do rozmyślań nad zagadnieniami, które być może wcześniej uznawaliśmy za pewność. Czym jest czas? Czy jest ciągły? Czy dusze odradzają się w przyszłości, a może również w przeszłości? Czy każdy nasz czyn odbije się echem na przestrzeni wieków? Zapewne to wszystko wpłynęło na to, że moje zdanie o 'Atlasie chmur' jest stanowcze- arcydzieło! Na pewno przypadkiem nie jest, że ta książka i film tak na mnie wpłynęły, zmieniły moje życie. Przypadkiem nie jest też to, że przeczytałeś/aś tę recenzję i na pewno przeczytasz też tę książkę. Polecam najbardziej, jak umiem.
David Mitchell wpisany na listę stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie wg. 'Time', brytyjski pisarz za epopeję 'Atlas chmur' został odznaczony nagrodą Booker Prize. Z jego pięciu powieści, również 'Widmopis' doceniono w ten sposób. Autor przez kilka lat mieszkał i pracował w Japonii, gdzie poznał swoją żonę Keiko. Wiele napisanych przez niego historii jest, więc...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-05-30
'Berek' Marcina Szczygielskiego jest dla mnie wyjątkową książką, do której chętnie powracam. Przeczytałem ją teraz ponownie (w dwa dni!), gdyż wybieram się na sztukę 'Berek, czyli upiór w moherze' do warszawskiego Teatru 'Kwadrat' i chciałem odświeżyć sobie tę historię. O autorze 'Berka' można powiedzieć, że jest wszechstronnie utalentowanym i ciekawym człowiekiem. Pisze książki zarówno dla dzieci i młodzieży (zajął I miejsce w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren i wielu innych), jak i prozę skierowaną do dojrzalszych czytelników. W swojej twórczości często wplata wątki biograficzne, gdyż jak sam powiedział 'książka jest odbiciem świata'. Oprócz wybitnych dzieł literackich, Marcin Szczygielski tworzył też motywy, wzory i grafiki, oraz pisał dla wielu gazet, m.in. ,,Wprost''.
Jedna kamienica i dwa światy. Anna, starsza kobieta, doświadczona ciężko przez życie, zapatrzona w swoją ukochaną córeńkę Małgorzatę, która wymyka się jej spod kontroli. Jest stereotypową 'moherową babcią', która wszędzie widzi komunistyczno-żydowsko-lewacki spisek i życie spędza na obgadywaniu znajomych z kościoła. Na przeciwko Ani mieszka Paweł, można by powiedzieć, że 'typowy wielkomiejski gej'. Zarabia dobre pieniądze, ubiera się modnie, a weekendy spędza w głośnych klubach, nie stroniąc od alkoholu i niezobowiązującego seksu. Wydawać by się mogło, że dwie tak różne od siebie istoty nie mogą koegzystować. Konflikt między sąsiadami zaostrza się, a ich relacja wchodzi w nową fazę...
Marcin Szczygielski potwierdza regułę- nasz los jest nierozerwalnie związany z losem innych ludzi. Na podstawie kontrastu autor pokazał, że tak naprawdę życie Ani i Pawła było oparte na tych samych pragnieniach, bolączkach i cierpieniu. Szczególnie wymowne i kontrowersyjne jest zestawienie momentów, w których oboje mówią 'dla takich chwil warto żyć'. Oboje wraz z rozwojem historii, wychodzą ze swoich kokonów, opuszczają zaporę i umożliwiają drugiej osobie zrozumienie i poznanie. Te krótkie chwile, gdy między postaciami następuje takie głębokie połączenie duchowe, są naprawdę pięknymi momentami.
Bohaterką, która gra bardzo istotną dla mnie rolę w powieści, jest psychoanalityczka Pawła. Kobieta ma prywatną praktykę i stosuje dość niekonwencjonalne metody, o czym informuje swojego pacjenta. Elżbieta prowadzi bardzo inteligentną rozmowę i psychoanalizę bohatera. Te rozmowy są dla niego bardzo ważne, mimo, że jak twierdzi, czuje się po nich gorzej. Moim zdaniem, psychoanalityczka właśnie zmusza go do myślenia i analizowania wszystkiego. Elżbieta w rozmowie odsłania część swoich przekonań i tego, w co wierzy. Prawdy, które padają podczas tych krótkich sesji za sto dwadzieścia złotych, umieściłem już w cytatach do tej książki, więc zachęcam do przeczytania.
'Berek' nie jest książką emancypacyjną, która namawiałaby masy do tolerancji. Nie padają tu puste i przetrawione już na milion sposobów hasła w stylu 'akceptujcie się nawzajem'. Autor stosuje inne techniki. Przede wszystkim ukazuje prawdziwe realia, gdzie tak odmienni ludzie żyją obok siebie, oraz jak z niezrozumienia i lęku wynikają różne problematyczne, ale i też komiczne sytuacje. Humor jest narzędziem w ręku Marcina Szczygielskiego, które bawi, ale i naucza. Sytuacje w książce są tak komiczne, że nie mogę się już doczekać sztuki teatralnej i długo zapowiadanego filmu. Postać Anny jest groteskowa i przerysowana, więc jeżeli ktoś przejmuje się opinią innych, to może mieć problemy, gdy napadnie go śmiech nie do opanowania w komunikacji miejskiej. ;) Pokuszę się o stwierdzenie, że postać Anny jest jedną z najlepiej ukształtowanych bohaterek literatury, z którymi miałem okazję się 'spotkać'. Jej przeszłość, która tak bardzo freudowsko oddziałuje na jej teraźniejsze życie przywodzi mi od razu na myśl Różę z 'Cudzoziemki' Marii Kuncewiczowej. Paweł jest bohaterem, z którym każdy może się utożsamić, przeżywać z nim jego problemy, rozterki i chwile radości. Wielowątkowość i wielowymiarowość 'Berka', czyni z niego wyjątkową książkę, w której każdy odnajdzie coś pasjonującego tylko dla siebie.
Marcin Szczygielski napisał książkę, od której nie sposób się oderwać. Można do niej wracać wiele razy i za każdym razem odnajdywać w niej tę samą naukę, spokój i radość. Jest to według mnie bardzo ważna książka, której pozycję w historii polskiej literatury powinno się poważać. Polecam każdemu, kto jeszcze tego dzieła nie czytał!
'Berek' Marcina Szczygielskiego jest dla mnie wyjątkową książką, do której chętnie powracam. Przeczytałem ją teraz ponownie (w dwa dni!), gdyż wybieram się na sztukę 'Berek, czyli upiór w moherze' do warszawskiego Teatru 'Kwadrat' i chciałem odświeżyć sobie tę historię. O autorze 'Berka' można powiedzieć, że jest wszechstronnie utalentowanym i ciekawym człowiekiem. Pisze...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-05
Marcin Szczygielski połączył 'Berka' i 'Bierki' w nietypową literacką serię o nazwie 'Kroniki nierówności'. Obie książki łączą na pewno podobnie brzmiące i wyglądające tytuły oraz kontrowersyjne i chwytliwe okładki. Dzięki pierwszej części 'Kronik nierówności' Polska dowiedziała się o wieloletnim związku autora z wybitnym krytykiem filmowym i publicystą Tomaszem Raczkiem. W efekcie czego, w listopadzie 2008 roku w plebiscycie czytelników tygodnika 'Gala' zostali wybrani 'Najpiękniejszą parą roku'.
'Bierki' nie są kontynuacją nieocenionego 'Berka', lecz jego swoistym dopełnieniem. Niektórzy bohaterowie (w tym główni narratorzy) mają te same imiona oraz nazwiska, jak ci z poprzedniego dzieła pisarza. Paweł jest uczniem warszawskiego liceum, zamieszkałym w blokowisku ze stereotypową polską rodziną: kura domowa i ojciec z piwem przed telewizorem. Chłopak skrycie podkochuje się w nauczycielu wychowania fizycznego, niejakim Kucharczyku, ale także przyjaźni z bardzo bogatą rówieśniczką i pasjonatką mody Aśką. Oboje nastolatków historii uczy Anna, nauczycielka w sile wieku, czule nazywana przez uczniów 'Wekierą' (rodzaj maczugi). Losy bohaterów krzyżują się w kulminacyjnym momencie, gdy na jaw wychodzi, że zarówno uczeń Paweł, jak i nauczycielka Anna współżyli seksualnie z nauczycielem w-f Kucharczykiem...
Również w tym dziele Marcin Szczygielski podkreślił swój niesłychany talent, kunszt literacki i niebywały humor. Autor zręcznie majsterkuje przy języku, bawi się stereotypami i przełamuje obyczajowe bariery, odkrywa tematy tabu. Doceniam także jego ciekawe zabiegi przejścia z jednej narracji, do drugiej. Słowa, które wypowiada do siebie jedna para kochanków, w następnym rozdziale znajdują swoją odpowiedź u innej pary. Myślę, że w ten sposób autor podkreśla uniwersalność miłości.
Opisy seksu i cielesności są subtelne, więc nie można tu mówić o taniej prowokacji. Historia poszukiwania miłości, akceptacji, własnej tożsamości i miejsca w świecie nabiera nowego charakteru w tej powieści Marcina Szczygielskiego. Pokazuje, że zarówno Anna, jak i Paweł są ukształtowani przez kompletnie nienadających się na rodziców ludzi, którzy źle zajęli się nimi w tym najważniejszym okresie. 'Bierki' opowiadają o ludziach, którzy dzięki niefortunnemu zbiegowi okoliczności zyskują wiele i odnajdują to tam, gdzie najmniej się tego spodziewali.
Poza tą warstwą psychologiczno-moralizatorską, o której wspomniałem wcześniej, 'Bierki' to przede wszystkim świetna zabawa i wysublimowany humor. Marcin Szczygielski jest mistrzem współczesnej obyczajowej prozy polskiej. Perfekcyjnie kieruje świat, w którym ludzkie życia oddziałują na siebie (w pozytywny i negatywny sposób) i wzajemnie się uzupełniają. Liceum jest osią całej historii, dzięki której losy bohaterów się łączą. To kolejny walor książki, gdyż dla mnie świat licealny jest wciąż bliski, a takie przekroczenie bariery uczeń-nauczyciel, jakie pokazano w 'Bierkach', jest bardzo ciekawe i zaskakujące. Myślę, że warto też zwrócić uwagę, jak cienka jest granica między tymi grupami oraz w jaki sposób myślą i działają nauczyciele i uczniowie.
Polecam tę książkę wszystkim fanom Marcina Szczygielskiego, ale także tym, którzy potrzebują odświeżenia i szukają czegoś nowego w polskich książkach. Nie jest to literatura emancypacyjna, ale na pewno dla ruchu walczącego o równouprawnienie ludzi w Polsce, ta książka może być ważnym argumentem. Nie mogę się już doczekać spektaklu 'Berek, czyli upiór w moherze' w warszawskim Teatrze Kwadrat, jak i ekranizacji 'Kronik nierówności'.
Marcin Szczygielski połączył 'Berka' i 'Bierki' w nietypową literacką serię o nazwie 'Kroniki nierówności'. Obie książki łączą na pewno podobnie brzmiące i wyglądające tytuły oraz kontrowersyjne i chwytliwe okładki. Dzięki pierwszej części 'Kronik nierówności' Polska dowiedziała się o wieloletnim związku autora z wybitnym krytykiem filmowym i publicystą Tomaszem Raczkiem. W...
więcej mniej Pokaż mimo to2007-03-17
'Bogowie na balkonie' to kolejne dzieło fińskiej pisarki Anji Snellman. Wydała ona wcześniej równie ważną i kontrowersyjną książkę 'Dziewczynki ze Świata Maskotek', o prostytucji nieletnich. Urodzona w Helsinkach autorka jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych pisarek z Finlandii czasów współczesnych, której powieści społeczno-psychologiczne przetłumaczono na kilkanaście języków.
Bohaterkami powieści są dwie młode muzułmanki mieszkające w Finlandii. Córka somalijskich imigrantów Anyżka oraz Alla-Zahra nawrócona na islam rdzenna mieszkanka kraju, córka znanej liberalnej pisarki. Pierwsza dziewczyna nie może pogodzić się z życiem zamkniętym między ramami prawa Koranu i przepisami obyczajowymi z rodzinnych stron, które nazywa 'Układem Współrzędnych'. Będąca pod ciągłą kontrolą ojca i braci, nastolatka pragnie uciec w świat młodzieży ze swojej szkoły: imprez, zabaw i cielesności. Alla-Zahra nawraca się na islam po ciężkich przejściach- molestowanie i gwałt. Do tej zmiany przyczynia się również rozwiązłe i zbyt liberalne w oczach dziewczyny życie jej matki. Tak, jak Anyżka, dziewczyna próbuje wyrwać się ze schematów rodzinnych, które ją ograniczają i irytują. Drogi obu bohaterek powieści krzyżują się, gdy młoda Somalijka zaprzyjaźnia się z nowoczesną Wandą, siostrą konserwatywnej muzułmanki Alli-Zahry...
Anja Snellman stworzyła powieść, która stanowi analizę współczesnego społeczeństwa Finlandii, jej rdzennych i napływowych obywateli. Można jednak stwierdzić, że odnosi się to do wielu innych krajów świata. Stoimy dzisiaj u progu zmian kulturowych, społecznych i ideowych. Muzułmanie stanowią dziś już większość w kilku krajach Europy Zachodniej (jeżeli uwzględnimy tylko tych chrześcijan, którzy 'praktykują' swoją religię). W książce 'Bogowie na balkonie' poznajemy dwie rodziny: tradycyjną somalijską i wyzwoloną fińską. Niestety, w afrykańskiej rodzinie nie można mówić o uczuciach, zaufaniu i szczególnej więzi. Matka Anyżki jest podporządkowana całkowicie mężowi, tak jak starsza siostra ojcu. Bracia dziewczyny to chuligani i bardzo wierzący chłopcy, którzy kontrolują, szpiegują i donoszą na Anyżkę. Dziewczyna ma marzenia, plany i chce żyć, tak jak koleżanki. Rozmawia z Bogiem i zadaje mu pytania, które ją dręczą: ,,Po co tyle zakazów?''
W drugiej rodzinie mamy Alle-Zahrę, która w akcie buntu przechodzi na islam. W modlitwie, Koranie i chuście zakrywającej włosy oraz twarz młoda Finka odnajduje spokój i siłę. Ucieka w ten sposób od myśli o cierpieniu, które jej zadano. Uwalnia się też od schematu swojej rodziny. Mogę, więc pokusić się o stwierdzenie, że obie bohaterki utworu postępują tak samo. Chcą wyrwać się spod władzy rodziny i zachować zupełnie inaczej, niż najbliżsi by tego oczekiwali. Zahra zakłada wspólnotę wyznaniową 'Wiernota', namawia kolejne kobiety do przejścia na islam, odnosi sukcesy i jest ceniona przez związki muzułmańskie w kraju. Samo wyznawanie religii jest dla niej niezmierną przyjemnością, co musimy przyznać, jest wyjątkową cnotą.
Powieść zadaje retoryczne pytania. Czy społeczeństwo multikulturowe ma odzwierciedlenie w praktyce? W jakim kierunku pchnie nas otwarta polityka imigracyjna? Czy imigranci mogą się w ogóle zasymilować? Zanim dopuścimy do głosu okrzyki buntu i nienawiści, pozwólmy najpierw działać rozsądkowi i sercu. Utwór dotyczy bowiem przede wszystkim podstawowych wartości, jakimi są: rodzina, wolność, tożsamość, kultura, wiara, pochodzenie i miłość.
Dla mnie ta powieść jest piękna, jest arcydziełem. Jestem wielbicielem kultury arabskiej oraz afrykańskiej, fascynuję się islamem. Temat muzułmanów w Europie to dla mnie chleb powszedni. Książka jest perełką dla osób zainteresowanych kulturą, poszukujących moralizatorskiej nauki i głębszego sensu. Mamy tu dwa oblicza islamu, które w pewnym momencie niestety się zlewają. Młodą dziewczynę, której nie dane jest poznać i pokochać swojej religii, która mieni jej się tylko jako zakazy i ograniczenia. Oraz drugą, dla której islam to wolność, szczęście, odkupienie i nowe, bezpieczne życie. Polecam tę książkę każdemu, kto ma ochotę poznać tę niezwykłą historię, odkryć głębie wartości i przesłania oraz docenić talent Anji Snellman.
'Bogowie na balkonie' to kolejne dzieło fińskiej pisarki Anji Snellman. Wydała ona wcześniej równie ważną i kontrowersyjną książkę 'Dziewczynki ze Świata Maskotek', o prostytucji nieletnich. Urodzona w Helsinkach autorka jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych pisarek z Finlandii czasów współczesnych, której powieści społeczno-psychologiczne przetłumaczono na kilkanaście...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-08
Proza i opowiadania Érica-Emmanuela Schmitt'a są wyjątkowymi francuskojęzycznymi dziełami. Francuski psiarz, posiadający aktualnie belgijskie obywatelstwo, z wykształcenia jest filozofem. Połączenie talentu literackiego i znajomości filozofii, to gwarancja utworów z pięknym przekazem.
'Księga o niewidzialnym' to zbiór pięciu opowiadań tego autora, wydanych w twardej oprawie i bogato zdobionej okładce. Muszę przyznać, że już sam wygląd książki czyni ją magiczną. W tym wydaniu zawarto najbardziej znane i poruszające utwory Érica-Emmanuela Schmitt'a. 'Oskar i pani Róża' to historia nieuleczalnie chorego chłopca, którego szpitalna opiekunka zachęca do przeżycia ostatnich chwil życia, jakby każdy dzień był kolejną dekadą. W Paryżu żydowski młodzieniec opuszczony przez tatę zaprzyjaźnia się z muzułmańskim sklepikarzem- 'Pan Ibrahim i kwiaty Koranu'. Autor dotyka też trudnej kwestii Holocaustu, w opowiadaniu 'Dziecko Noego' o belgijskim chłopcu żydowskiego pochodzenia, którego ukrywa katolicki ksiądz. W Japonii tajnikami sumo zafascynowany zostaje uliczny sprzedawca pism pornograficznych, jest to opowiadanie 'Zapasy z życiem'. Dodatkowym i reklamowanym utworem jest 'Milarepa', buddyjska baśń.
Opowiadania z 'Księgi o niewidzialnym' zasługują na osobne recenzje. Są to przepiękne dzieła, które na długo pozostają w pamięci. Wzruszają, rozweselają i przekazują wyjątkowe nauki. Uczą o tym, co NIEWIDZIALNE, co kryje się za powierzchownością. Francuski autor porusza w nich kwestie wiary, wolności jednostki, przemijania, niesprawiedliwości i podstawowych praw człowieka.
W nietuzinkowy sposób autor dotyka problemów, które we współczesnym świecie pojawiają się na pierwszych stronach gazet. Pisze o zagładzie Żydów podczas drugiej wojny światowej, opisuje to oczami kilkuletniego chłopca z Brukseli, którego ukrywa katolicki ksiądz na prowincji. Dzieci są ważnym elementem twórczości tego wybitnego pisarza, gdyż chłopcy są też bohaterami 'Zapasów z życiem' i 'Pana Ibrahima i kwiatów Koranu'. Paryski Żyd i Japończyk poznają w nich przewodników, którzy wskazują im nową drogę i przynoszą ukojenie w trudnych chwilach. Kwestie wiary i religijności są ważne w tych opowiadaniach, a dla mnie, jako miłośnika kultury arabskiej i islamu, 'Pan Ibrahim i kwiaty Koranu' to arcydzieło.
Najsłabszym ogniwem w zbiorze, jest według mnie 'Milarepa'. Bardzo zawiodłem się na tym opowiadaniu. Pomimo, że to buddyjska baśń, nie poruszyło mnie i było po prostu nudne. Bez tego utworu 'Księga o niewidzialnym' byłaby zbiorem czterech arcydzieł literatury.
Tę piękną książkę dostałem w prezencie, w akcie wdzięczności. Jest ona dla mnie bardzo wyjątkowa, od początku czułem, że taka będzie. Polecam ją do przeczytania każdemu, kto szuka pełnej wartości i po prostu magicznej literatury. Ten zbiór opowiadań nadaje się idealnie na prezent. Wyjątkowy zbiór wyjątkowych utworów Érica-Emmanuela Schmitt'a.
Proza i opowiadania Érica-Emmanuela Schmitt'a są wyjątkowymi francuskojęzycznymi dziełami. Francuski psiarz, posiadający aktualnie belgijskie obywatelstwo, z wykształcenia jest filozofem. Połączenie talentu literackiego i znajomości filozofii, to gwarancja utworów z pięknym przekazem.
'Księga o niewidzialnym' to zbiór pięciu opowiadań tego autora, wydanych w twardej...
Jedna z najlepszych lektur szkolnych, według mnie. Piękna powieść o miłości, władzy pieniądza i ówczesnej Warszawie. Autor odtworzył bardzo realistycznie wszystkie ulice, książka 'naprawdę' przenosi w inny świat. PIĘKNA!
Jedna z najlepszych lektur szkolnych, według mnie. Piękna powieść o miłości, władzy pieniądza i ówczesnej Warszawie. Autor odtworzył bardzo realistycznie wszystkie ulice, książka 'naprawdę' przenosi w inny świat. PIĘKNA!
Pokaż mimo to2016-08-12
2012-12-27
'W jednej osobie' to pierwsza książka Johna Irvinga, którą przeczytałem. Jest ona najnowszym dziełem tego wybitnego amerykańskiego pisarza i scenarzysty filmowego. Zaskakujące jest to, że jest on również byłym zapaśnikiem i laureatem Oscara. Biografia Irvinga jest kluczem do odczytania jego twórczości, w wypadku tej książki również.
Główny bohater powieści Billy to dojrzewający amerykański chłopak. Zmaga się on ze wszechobecnymi schematami, trudnościami z określeniem i odkryciem swojej seksualności oraz 'niebezpiecznym pociągiem'. Poznajemy rodzinę, szkolnych znajomych i otoczenie Williama, wraz z ich wszystkimi odcieniami. Odkrywamy bohatera poprzez jego kolejne związki, zauroczenia, fantazje erotyczne i podróże.
Jest on postacią, której nie da się określić i przydzielić do żadnej kategorii. Pozostali bohaterowie zostali przez Irvinga stworzeni i nakreśleni perfekcyjnie. Każdy jest inny, wyjątkowy i nie posiadający tylko jednej odsłony. Przyjaźń między Williamem i Elaine jest przedstawiona w niesamowity sposób, jako trwała więź między ludźmi, nie potrafiąca się wpasować w żadne ramy. Oboje są zauroczeni w tej samej osobie, ale nie powoduje to wśród nich konkurencji. Godna podziwu i zazdrości zażyłość. ;)
W powieści zostały umieszczone niezliczone historie, które obnażają nasze motywy, lęki i ukryte pragnienia. Niektóre wątki są oparte na zasadzie detektywistycznej, aż nie można się doczekać zaskakującego rozwiązania. Fragmenty związane z seksem, umieraniem i chorowaniem na AIDS są naturalistyczne i odważne.
Znając życie Johna Irvinga można w powieści doszukać się wielu powiązań, zaczerpnięć i odniesień do jego biografii. Chociażby zapasy, czy wszechobecne w książce zainteresowanie literaturą. Niepodważalną zaletą utworu są występujące tu różne sztuki teatralne i wymieniane wielokrotnie tytuły dzieł, po które warto sięgnąć- np. 'Pani Bovary', czy 'Mój Giovanni'. Sceny w teatrze, próby sztuki i aktorstwo są tu przedstawione bardzo precyzyjnie i stanowią piękną podstawę dla rozwoju historii.
Dzieło ma przepiękny i bardzo wzniosły przekaz. Jak to zostało ładnie ujęte z tyłu okładki- 'Hołd złożony odrębności każdego z nas'. Autor udowadnia, że nie można nikogo wpasować do określonej roli społecznej, nie ma czerni i bieli, a określenia w stylu 'gej, lesbijka, hetero, kobieta, mężczyzna' zostały nadane po to, by stworzyć ułudę porządku. A tak naprawdę tyle, ile ludzi, tyle samo płci, orientacji, upodobań i fetyszy. Książka nie tyle uczy tolerancji, co właśnie w piękny sposób ukazuje tę różnorodność, którą niektórym trudno jest zaakceptować. Tylko w książce Irvinga Twój Tata może okazać się Mamą, a najbardziej pociągająca kobieta byłym mistrzem zapasów. ;) Polecam wszystkim, bo jest to najlepsza książka, jaką przeczytałem w mijającym już roku. PERFEKCYJNA! Nie mogę się już doczekać kolejnych książek tego świetnego autora.
'W jednej osobie' to pierwsza książka Johna Irvinga, którą przeczytałem. Jest ona najnowszym dziełem tego wybitnego amerykańskiego pisarza i scenarzysty filmowego. Zaskakujące jest to, że jest on również byłym zapaśnikiem i laureatem Oscara. Biografia Irvinga jest kluczem do odczytania jego twórczości, w wypadku tej książki również.
Główny bohater powieści Billy...
2013-07-17
Zombie synonimem kiczu? Max Brooks w książce 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' obala tę fałszywą teorię. Związany od lat z szeroko pojętą popkulturą, występował i współtworzył wiele programów telewizyjnych, pisarz zyskał rozgłos i popularność dzięki przewodnikowi 'Zombie survival'. Urodził się w artystycznej rodzinie- ojciec był aktorem, reżyserem i scenarzystą, a matka aktorką. Niektórzy zapewne usłyszeli o tej książce w związku z ekranizacją 'World War Z' w reżyserii Marca Forster'a ('007 Quantum of Solace') z główną rolą znanego Brada Pitt'a. Sam żałuję, że przed obejrzeniem filmu nie sięgnąłem po tę książkę.
Znany nam świat staje w obliczu zagrożenia o niewyobrażalnej skali. Ogarnia go pandemia wirusa, który ożywia zmarłe osoby i czyni z nich kroczące 'żywe trupy' zaprogramowane do zarażenia, jak największej liczby ludzi. Pomimo dochodzących z różnych stron globu sygnałów o przypadkach dziwnej choroby nazywanej 'afrykańską wścieklizną', rządy największych mocarstw ignorują problem. Izrael korzystając z historycznej mądrości 'dmucha na zimne' i buduje wokół jerozolimskiej metropolii wysoki mur, w którym chronią się niezainfekowani Żydzi i Palestyńczycy. Kiedy na ulicach najludniejszych stolic świata wybucha Wielka Panika, a uchodźcy bezrozumnie uciekają przez cały świat, gdy Pakistan i Iran rozpoczynają nuklearną wojnę, na ratunek jest już za późno...
Kompozycja 'World War Z' nie umożliwia bliskiego zżycia się z bohaterami. Poszczególne reportaże nie są obszerne, a akcja książki jest dynamiczna- czas i miejsce szybko się zmieniają. Max Brooks potrafi jednak nawet na kilku stronach dobrze scharakteryzować daną postać i wykazać jej wpływa na bieg historii. Jednocześnie jednak, pisarz nie wartościuje. Globalna walka z zombi jest relacjonowana oczami różnych ludzi. Są oni przedstawicielami różnych płci i wieku, wyznają inne religie, pochodzą z wielu krajów świata i pracowali przed wojną w różniących ich zawodach. Z opowieści żołnierzy, handlarzy organami, ogrodników, przemytników i cywilów- dziewczynek, studentów- wyłania się obraz człowieczeństwa w obliczu zagłady.
Różnorodność świata jest pięknym motywem, który Max Brooks wykorzystał w tej książce. Globalność walki z zombie, którą opisał w 'World War Z' jest niezwykłą sytuacją literacką. Rzadko się zdarza, by apokalipsa/konflikt/walka z nadnaturalnymi istotami, czy inna katastrofa, obejmowały większy obszar, niż Nowy Jork, czy po prostu kraj pochodzenia twórcy. Tym razem mamy do czynienia z walką w różnych, nawet bardzo rzadko opisywanych rejonach świata (Kirgistan, Ukraina, Australia, rosyjskie republiki, Wietnam) i destrukcję świata, które obejmuje wszystkie kontynenty, narody, wyznawców różnych religii.
O niezwykłym talencie, ale też wiedzy autora świadczy to, że nie zignorował bieżącej sytuacji politycznej na świecie, ale także indywidualnych cech różnych grup społecznych świata. Zombie nie są bezrozumną masą, przed którą uciekają mieszkańcy amerykańskich aglomeracji. Zombie są zainfekowanymi ludźmi, którzy atakują w slumsach Kapsztadu (Republika Południowej Afryki), roją się na wąskich przejściach na granicy Pakistanu i Iranu, a także pod wodą próbują przebić się do chińskiego okrętu podwodnego. Max Brooks napisał arcydzieło literatury współczesnej, które bazuje na polityce międzynarodowej i stosunkach między poszczególnymi państwami. Zombie są tylko pretekstem, który autor wykorzystuje, by połączyć dane państwa we wspólnej walce, a inne jeszcze bardziej skłócić. Tworzy alternatywną historię, w której jedni zwracają się ku fundamentalizmowi religijnemu, a inni korzystając na globalnej katastrofie, bogacą się i kompletnie zmieniają bieguny układu sił na Ziemi.
Kiedy poczucie bezpieczeństwo, stabilność i prawa natury wysypują się ludziom z rąk, Max Brooks z niebywałym talentem i wiedzą psychologiczną opisuje ich reakcje. Pisarz stworzył wroga i zagrożenie- zombie, by odsłonić najmroczniejsze sekrety ludzkiego umysłu i wykreować następstwa wyborów w obliczu nieuchronnej śmierci.
Czy autor wierzy we współpracę narodów i odnowę dobrych wartości na świecie? Na stronach 'World War Z' przelewają się fale uchodźców, atakują hordy krwiożerczych żywych trupów, a jedynie niewiele osób potrafi się temu przeciwstawić i działać poza podziałami. Co jest najbardziej przerażające w tej książce? Jest to horror science-fiction z elementami reportażu, ale według mnie jest to metaforyczne wybieganie w przyszłość. Realizm i bazowanie na rzeczywistości, są tymi elementami 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników', które czynią ją straszną.
Dużą zaletą jest też według mnie humor Max'a Brooks. Autor pisząc o działaniach Korei Północnej w obliczu epidemii zombi, ale także zachowaniach wielu ludzi zachowuje poczucie dobrego smaku, ale jednocześnie bawi. Żonglując polityczną poprawnością, pisarz tworzy komiczne sytuacje, które również bazują na rzeczywistej sytuacji na arenie międzynarodowej.
'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' jest według mnie arcydziełem współczesnej literatury. Jest to bardzo ciekawy kierunek, w który według mnie warto się udać. Max Brooks napisał wyjątkową książkę, która przeraża swoim realizmem, liczbami (miliardy zombie, ogniska choroby ignorowane na całym świecie), ale i wciąga na całe godziny. Przyznam się, że przeczytałem ją w ciągu jednej nocy. Gwarantuję, że po tej lekturze będziecie z lękiem poruszali się po wielkich metropoliach, a każde wiadomości o 'ognisku nieznanej choroby w slumsach Pekinu' będą u Was wywoływały niepokojące reakcje...
Zombie synonimem kiczu? Max Brooks w książce 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' obala tę fałszywą teorię. Związany od lat z szeroko pojętą popkulturą, występował i współtworzył wiele programów telewizyjnych, pisarz zyskał rozgłos i popularność dzięki przewodnikowi 'Zombie survival'. Urodził się w artystycznej rodzinie- ojciec był aktorem, reżyserem...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07-17
Zombie synonimem kiczu? Max Brooks w książce 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' obala tę fałszywą teorię. Związany od lat z szeroko pojętą popkulturą, występował i współtworzył wiele programów telewizyjnych, pisarz zyskał rozgłos i popularność dzięki przewodnikowi 'Zombie survival'. Urodził się w artystycznej rodzinie- ojciec był aktorem, reżyserem i scenarzystą, a matka aktorką. Niektórzy zapewne usłyszeli o tej książce w związku z ekranizacją 'World War Z' w reżyserii Marca Forster'a ('007 Quantum of Solace') z główną rolą znanego Brada Pitt'a. Sam żałuję, że przed obejrzeniem filmu nie sięgnąłem po tę książkę.
Znany nam świat staje w obliczu zagrożenia o niewyobrażalnej skali. Ogarnia go pandemia wirusa, który ożywia zmarłe osoby i czyni z nich kroczące 'żywe trupy' zaprogramowane do zarażenia, jak największej liczby ludzi. Pomimo dochodzących z różnych stron globu sygnałów o przypadkach dziwnej choroby nazywanej 'afrykańską wścieklizną', rządy największych mocarstw ignorują problem. Izrael korzystając z historycznej mądrości 'dmucha na zimne' i buduje wokół jerozolimskiej metropolii wysoki mur, w którym chronią się niezainfekowani Żydzi i Palestyńczycy. Kiedy na ulicach najludniejszych stolic świata wybucha Wielka Panika, a uchodźcy bezrozumnie uciekają przez cały świat, gdy Pakistan i Iran rozpoczynają nuklearną wojnę, na ratunek jest już za późno...
Kompozycja 'World War Z' nie umożliwia bliskiego zżycia się z bohaterami. Poszczególne reportaże nie są obszerne, a akcja książki jest dynamiczna- czas i miejsce szybko się zmieniają. Max Brooks potrafi jednak nawet na kilku stronach dobrze scharakteryzować daną postać i wykazać jej wpływa na bieg historii. Jednocześnie jednak, pisarz nie wartościuje. Globalna walka z zombi jest relacjonowana oczami różnych ludzi. Są oni przedstawicielami różnych płci i wieku, wyznają inne religie, pochodzą z wielu krajów świata i pracowali przed wojną w różniących ich zawodach. Z opowieści żołnierzy, handlarzy organami, ogrodników, przemytników i cywilów- dziewczynek, studentów- wyłania się obraz człowieczeństwa w obliczu zagłady.
Różnorodność świata jest pięknym motywem, który Max Brooks wykorzystał w tej książce. Globalność walki z zombie, którą opisał w 'World War Z' jest niezwykłą sytuacją literacką. Rzadko się zdarza, by apokalipsa/konflikt/walka z nadnaturalnymi istotami, czy inna katastrofa, obejmowały większy obszar, niż Nowy Jork, czy po prostu kraj pochodzenia twórcy. Tym razem mamy do czynienia z walką w różnych, nawet bardzo rzadko opisywanych rejonach świata (Kirgistan, Ukraina, Australia, rosyjskie republiki, Wietnam) i destrukcję świata, które obejmuje wszystkie kontynenty, narody, wyznawców różnych religii.
O niezwykłym talencie, ale też wiedzy autora świadczy to, że nie zignorował bieżącej sytuacji politycznej na świecie, ale także indywidualnych cech różnych grup społecznych świata. Zombie nie są bezrozumną masą, przed którą uciekają mieszkańcy amerykańskich aglomeracji. Zombie są zainfekowanymi ludźmi, którzy atakują w slumsach Kapsztadu (Republika Południowej Afryki), roją się na wąskich przejściach na granicy Pakistanu i Iranu, a także pod wodą próbują przebić się do chińskiego okrętu podwodnego. Max Brooks napisał arcydzieło literatury współczesnej, które bazuje na polityce międzynarodowej i stosunkach między poszczególnymi państwami. Zombie są tylko pretekstem, który autor wykorzystuje, by połączyć dane państwa we wspólnej walce, a inne jeszcze bardziej skłócić. Tworzy alternatywną historię, w której jedni zwracają się ku fundamentalizmowi religijnemu, a inni korzystając na globalnej katastrofie, bogacą się i kompletnie zmieniają bieguny układu sił na Ziemi.
Kiedy poczucie bezpieczeństwo, stabilność i prawa natury wysypują się ludziom z rąk, Max Brooks z niebywałym talentem i wiedzą psychologiczną opisuje ich reakcje. Pisarz stworzył wroga i zagrożenie- zombie, by odsłonić najmroczniejsze sekrety ludzkiego umysłu i wykreować następstwa wyborów w obliczu nieuchronnej śmierci.
Czy autor wierzy we współpracę narodów i odnowę dobrych wartości na świecie? Na stronach 'World War Z' przelewają się fale uchodźców, atakują hordy krwiożerczych żywych trupów, a jedynie niewiele osób potrafi się temu przeciwstawić i działać poza podziałami. Co jest najbardziej przerażające w tej książce? Jest to horror science-fiction z elementami reportażu, ale według mnie jest to metaforyczne wybieganie w przyszłość. Realizm i bazowanie na rzeczywistości, są tymi elementami 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników', które czynią ją straszną.
Dużą zaletą jest też według mnie humor Max'a Brooks. Autor pisząc o działaniach Korei Północnej w obliczu epidemii zombi, ale także zachowaniach wielu ludzi zachowuje poczucie dobrego smaku, ale jednocześnie bawi. Żonglując polityczną poprawnością, pisarz tworzy komiczne sytuacje, które również bazują na rzeczywistej sytuacji na arenie międzynarodowej.
'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' jest według mnie arcydziełem współczesnej literatury. Jest to bardzo ciekawy kierunek, w który według mnie warto się udać. Max Brooks napisał wyjątkową książkę, która przeraża swoim realizmem, liczbami (miliardy zombie, ogniska choroby ignorowane na całym świecie), ale i wciąga na całe godziny. Przyznam się, że przeczytałem ją w ciągu jednej nocy. Gwarantuję, że po tej lekturze będziecie z lękiem poruszali się po wielkich metropoliach, a każde wiadomości o 'ognisku nieznanej choroby w slumsach Pekinu' będą u Was wywoływały niepokojące reakcje...
Zombie synonimem kiczu? Max Brooks w książce 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' obala tę fałszywą teorię. Związany od lat z szeroko pojętą popkulturą, występował i współtworzył wiele programów telewizyjnych, pisarz zyskał rozgłos i popularność dzięki przewodnikowi 'Zombie survival'. Urodził się w artystycznej rodzinie- ojciec był aktorem, reżyserem...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07-17
Zombie synonimem kiczu? Max Brooks w książce 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' obala tę fałszywą teorię. Związany od lat z szeroko pojętą popkulturą, występował i współtworzył wiele programów telewizyjnych, pisarz zyskał rozgłos i popularność dzięki przewodnikowi 'Zombie survival'. Urodził się w artystycznej rodzinie- ojciec był aktorem, reżyserem i scenarzystą, a matka aktorką. Niektórzy zapewne usłyszeli o tej książce w związku z ekranizacją 'World War Z' w reżyserii Marca Forster'a ('007 Quantum of Solace') z główną rolą znanego Brada Pitt'a. Sam żałuję, że przed obejrzeniem filmu nie sięgnąłem po tę książkę.
Znany nam świat staje w obliczu zagrożenia o niewyobrażalnej skali. Ogarnia go pandemia wirusa, który ożywia zmarłe osoby i czyni z nich kroczące 'żywe trupy' zaprogramowane do zarażenia, jak największej liczby ludzi. Pomimo dochodzących z różnych stron globu sygnałów o przypadkach dziwnej choroby nazywanej 'afrykańską wścieklizną', rządy największych mocarstw ignorują problem. Izrael korzystając z historycznej mądrości 'dmucha na zimne' i buduje wokół jerozolimskiej metropolii wysoki mur, w którym chronią się niezainfekowani Żydzi i Palestyńczycy. Kiedy na ulicach najludniejszych stolic świata wybucha Wielka Panika, a uchodźcy bezrozumnie uciekają przez cały świat, gdy Pakistan i Iran rozpoczynają nuklearną wojnę, na ratunek jest już za późno...
Kompozycja 'World War Z' nie umożliwia bliskiego zżycia się z bohaterami. Poszczególne reportaże nie są obszerne, a akcja książki jest dynamiczna- czas i miejsce szybko się zmieniają. Max Brooks potrafi jednak nawet na kilku stronach dobrze scharakteryzować daną postać i wykazać jej wpływa na bieg historii. Jednocześnie jednak, pisarz nie wartościuje. Globalna walka z zombi jest relacjonowana oczami różnych ludzi. Są oni przedstawicielami różnych płci i wieku, wyznają inne religie, pochodzą z wielu krajów świata i pracowali przed wojną w różniących ich zawodach. Z opowieści żołnierzy, handlarzy organami, ogrodników, przemytników i cywilów- dziewczynek, studentów- wyłania się obraz człowieczeństwa w obliczu zagłady.
Różnorodność świata jest pięknym motywem, który Max Brooks wykorzystał w tej książce. Globalność walki z zombie, którą opisał w 'World War Z' jest niezwykłą sytuacją literacką. Rzadko się zdarza, by apokalipsa/konflikt/walka z nadnaturalnymi istotami, czy inna katastrofa, obejmowały większy obszar, niż Nowy Jork, czy po prostu kraj pochodzenia twórcy. Tym razem mamy do czynienia z walką w różnych, nawet bardzo rzadko opisywanych rejonach świata (Kirgistan, Ukraina, Australia, rosyjskie republiki, Wietnam) i destrukcję świata, które obejmuje wszystkie kontynenty, narody, wyznawców różnych religii.
O niezwykłym talencie, ale też wiedzy autora świadczy to, że nie zignorował bieżącej sytuacji politycznej na świecie, ale także indywidualnych cech różnych grup społecznych świata. Zombie nie są bezrozumną masą, przed którą uciekają mieszkańcy amerykańskich aglomeracji. Zombie są zainfekowanymi ludźmi, którzy atakują w slumsach Kapsztadu (Republika Południowej Afryki), roją się na wąskich przejściach na granicy Pakistanu i Iranu, a także pod wodą próbują przebić się do chińskiego okrętu podwodnego. Max Brooks napisał arcydzieło literatury współczesnej, które bazuje na polityce międzynarodowej i stosunkach między poszczególnymi państwami. Zombie są tylko pretekstem, który autor wykorzystuje, by połączyć dane państwa we wspólnej walce, a inne jeszcze bardziej skłócić. Tworzy alternatywną historię, w której jedni zwracają się ku fundamentalizmowi religijnemu, a inni korzystając na globalnej katastrofie, bogacą się i kompletnie zmieniają bieguny układu sił na Ziemi.
Kiedy poczucie bezpieczeństwo, stabilność i prawa natury wysypują się ludziom z rąk, Max Brooks z niebywałym talentem i wiedzą psychologiczną opisuje ich reakcje. Pisarz stworzył wroga i zagrożenie- zombie, by odsłonić najmroczniejsze sekrety ludzkiego umysłu i wykreować następstwa wyborów w obliczu nieuchronnej śmierci.
Czy autor wierzy we współpracę narodów i odnowę dobrych wartości na świecie? Na stronach 'World War Z' przelewają się fale uchodźców, atakują hordy krwiożerczych żywych trupów, a jedynie niewiele osób potrafi się temu przeciwstawić i działać poza podziałami. Co jest najbardziej przerażające w tej książce? Jest to horror science-fiction z elementami reportażu, ale według mnie jest to metaforyczne wybieganie w przyszłość. Realizm i bazowanie na rzeczywistości, są tymi elementami 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników', które czynią ją straszną.
Dużą zaletą jest też według mnie humor Max'a Brooks. Autor pisząc o działaniach Korei Północnej w obliczu epidemii zombi, ale także zachowaniach wielu ludzi zachowuje poczucie dobrego smaku, ale jednocześnie bawi. Żonglując polityczną poprawnością, pisarz tworzy komiczne sytuacje, które również bazują na rzeczywistej sytuacji na arenie międzynarodowej.
'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' jest według mnie arcydziełem współczesnej literatury. Jest to bardzo ciekawy kierunek, w który według mnie warto się udać. Max Brooks napisał wyjątkową książkę, która przeraża swoim realizmem, liczbami (miliardy zombie, ogniska choroby ignorowane na całym świecie), ale i wciąga na całe godziny. Przyznam się, że przeczytałem ją w ciągu jednej nocy. Gwarantuję, że po tej lekturze będziecie z lękiem poruszali się po wielkich metropoliach, a każde wiadomości o 'ognisku nieznanej choroby w slumsach Pekinu' będą u Was wywoływały niepokojące reakcje...
Zombie synonimem kiczu? Max Brooks w książce 'World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników' obala tę fałszywą teorię. Związany od lat z szeroko pojętą popkulturą, występował i współtworzył wiele programów telewizyjnych, pisarz zyskał rozgłos i popularność dzięki przewodnikowi 'Zombie survival'. Urodził się w artystycznej rodzinie- ojciec był aktorem, reżyserem...
więcej mniej Pokaż mimo toNie wiem, jak ktoś może sądzić, że największym osiągnięciem Stephanie Meyer jest saga 'Zmierzch'. 'Intruz' to coś zupełnie innego, nowego i bardzo tajemniczego. Świetna powieść, nawiązująca do wielu problemów i teorii. Jedna z moich ulubionych książek. Polecam wszystkim i czekam na kontynuację!
Nie wiem, jak ktoś może sądzić, że największym osiągnięciem Stephanie Meyer jest saga 'Zmierzch'. 'Intruz' to coś zupełnie innego, nowego i bardzo tajemniczego. Świetna powieść, nawiązująca do wielu problemów i teorii. Jedna z moich ulubionych książek. Polecam wszystkim i czekam na kontynuację!
Pokaż mimo toŚwietna książka, ciekawie skonstruowana historia. Jestem wielkim pasjonatem Iranu, dostałem książkę w prezencie. Na pewno nietypowa historia miłosna. POLECAM!
Świetna książka, ciekawie skonstruowana historia. Jestem wielkim pasjonatem Iranu, dostałem książkę w prezencie. Na pewno nietypowa historia miłosna. POLECAM!
Pokaż mimo to2007-03-05
'Marta' to powieść tendencyjna polskiej pisarki Elizy Orzeszkowej tworzącej w czasach pozytywizmu. Orzeszkowa jest znana zapewne wszystkim, gdyż jej 'Nad Niemnem' i 'Gloria victis' to lektury szkolne. Elise Orzeszko pisała w sposób realistyczny i nierzadko zabierała głos w ważnych sprawach społecznych swojej epoki, szczególnie dotyczących emancypacji kobiet ('Kilka słów o kobietach') i asymilacji Żydów ('O Żydach i kwestii żydowskiej'). Była nominowana do Nagrody Nobla w 1904 roku, ale ostatecznie dostał ją Henryk Sienkiewicz. Gdy była nominowana po raz drugi (1909)- przegrała ze Szwedką Selmą Lagerlöf.
Główną bohaterką książki jest Marta, młoda dziewczyna, której świat wali się w gruzy, gdy zostaje wdową z córeczką na utrzymaniu. Kobieta wychowywana na salonową damę, tułacze się po mieście w poszukiwaniu pracy. Zostaje zwalniana i odrzucana, ponosi kolejne porażki. Nie może nauczać francuskiego, bo ma mniejszą wiedzę niż jej uczennica; nie chcą przyjąć jej do sprzątania w domu, gdyż ma małe dziecko. Nie może malować, grawerować i pracować w sklepie z tkaninami- gdyż pracują tam wyłącznie mężczyźni. Sprawy dodatkowo się komplikują, gdy dziewczynka zapada na ciężką chorobę, a Marcie brakuje środków na jedzenie, lekarstwa i ogrzewanie...
Kobieta, jaką była Marta, to istota zaprogramowana, by ładnie wyglądać, sklecić kilka zdań po francusku i zagrać na fortepianie. Wychowanie i rodzina w ogóle nie przygotowały jej do prawdziwego, trudnego życia. W mentalności ówczesnych ludzi nie było jednak miejsca dla pracującej kobiety. Świat i zmiany przemysłowe wyprzedziły jednak umysły, a wiele wdów czy kobiet niezamężnych nie mogło znaleźć dla siebie miejsca w rzeczywistości. Orzeszkowa poruszył a bardzo ważny temat wykluczenia społecznego.
Można się też dopatrzeć wielu absurdów tamtego świata, jak np. umięśnionych mężczyzn, którzy pracowali w sklepie dla kobiet. Zwijali i sprzedawali luksusowe tkaniny, podczas gdy mogła to robić kobieta. Marta doznała wielu upokorzeń, naśmiewano się z jej prób zatrudnienia w grawerni, czy u malarza. Mimo talentu, nikt nie chciał zatrudnić kobiety na męskim stanowisku. Każdy dawał jej pieniądze, zamiast pracy, którą mogła i chciała wykonywać. To ważna cnota, bo wiele ludzi w dzisiejszych czasach myśli, że wszystko im się należy i można nie pracować.
Trudna rzeczywistość wykończyła główną bohaterkę powieści Elizy Orzeszkowej. Książka jest uboga w opisy rozpaczy żony po śmierci męża, bo autorce zależało bardziej na nakreśleniu aspektów społeczno-ekonomicznych owdowienia Marty. Mogę się właściwie pokusić o stwierdzenie, że poboczni bohaterowie nie są szczególnie wyraziści i cała powieść dotyczy właściwie jednej postaci. Tragedia Marty jest naprawdę niezmierna i wielowymiarowa. Kobieta nie może podjąć pracy, nie może zapewnić córce przetrwania, wzbrania się przed prostytucją...
Powieść według mnie powinna być lekturą szkolną, idealnie prezentowała by realizm literatury pozytywistycznej. Jest to również cenne źródło wiedzy i czynnik umoralniający młodzież. Historia Marty jest dramatyczna, ale prawdziwa. Po jej przeczytaniu wiele kobiet może odetchnąć z ulgą, że takie czasy minęły. Można się uspokoić i skrytykować tamtą rzeczywistość. Nie należy jednak zapominać, że w wielu częściach świata kobieta nadal nie jest równa mężczyźnie a na 'prawa kobiet' reaguje się jedynie śmiechem...
'Marta' to powieść tendencyjna polskiej pisarki Elizy Orzeszkowej tworzącej w czasach pozytywizmu. Orzeszkowa jest znana zapewne wszystkim, gdyż jej 'Nad Niemnem' i 'Gloria victis' to lektury szkolne. Elise Orzeszko pisała w sposób realistyczny i nierzadko zabierała głos w ważnych sprawach społecznych swojej epoki, szczególnie dotyczących emancypacji kobiet ('Kilka słów o...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-29
Nie wiem, jakich słów użyć do opisania tego, co właśnie przeczytałem. Zanim wziąłem się za tę książkę, nie sprawdziłem żadnej recenzji, ani opisu, więc mój odbiór był zupełnie niezakłócony. Emocje po i podczas czytania tego utworu były naprawdę bardzo intensywne. Żaden horror nie przedstawił mi nic tak okrutnego, bestialskiego... Ale przecież prawdziwe potwory to ludzie. Nie potrafię się teraz pozbierać na świeżo po przeczytaniu. W głowie przewijają mi się setki pytań. Kto na to pozwolił? Jak tak można było? Gdzie był wtedy Bóg? Historie opisane tu są w sposób 'zimny', ale niezmiernie realistyczny. Jutro zaczynamy omawiać tę lekturę w szkole i na pewno będzie to czas pełen emocji. Książkę tę powinni przeczytać wszyscy dzisiejsi neonaziści, 'prawdziwi patrioci' i 'obrońcy rasy'. Jak ktoś może po tym okropnym rozdziale historii jeszcze żartować sobie z Holocaustu i mówić 'do gazu!'. Tak, jak nie mogę zrozumieć tego okrucieństwa, tak pewnie nie zrozumiem dzisiejszego śmiania się z niemieckich zbrodni.
Nie wiem, jakich słów użyć do opisania tego, co właśnie przeczytałem. Zanim wziąłem się za tę książkę, nie sprawdziłem żadnej recenzji, ani opisu, więc mój odbiór był zupełnie niezakłócony. Emocje po i podczas czytania tego utworu były naprawdę bardzo intensywne. Żaden horror nie przedstawił mi nic tak okrutnego, bestialskiego... Ale przecież prawdziwe potwory to ludzie....
więcej mniej Pokaż mimo toNiesamowita powieść o niezwykłej miłości. Czytałem ją podczas wakacji w Paryżu i bardzo przypominała mi naszą 'Lalkę'. Coś pięknego! Nie mogę powiedzieć nic więcej nie zdradzając fabuły. Zupełnie inne spojrzenie na miłość, niż to, do którego przywykła zachodnia mentalność.
Niesamowita powieść o niezwykłej miłości. Czytałem ją podczas wakacji w Paryżu i bardzo przypominała mi naszą 'Lalkę'. Coś pięknego! Nie mogę powiedzieć nic więcej nie zdradzając fabuły. Zupełnie inne spojrzenie na miłość, niż to, do którego przywykła zachodnia mentalność.
Pokaż mimo to2015-04-08
Można nazwać ją thrillerem ekologicznym, co brzmi dosyć egzotycznie. Ja jednak nazwałbym 'Odwet oceanu' np. epopeją ekologiczną, czy też może lepiej biologiczną? Książka wydana została w 2004 roku, autorem jest niemiecki pisarz Frank Schätzing. Jest to najpopularniejsze dzieło tego autora, zapisane na prawie dziewięciuset stronach.
Czytelnik staje oko w oko ze światem, w którym zwierzęta morskie występują przeciwko człowiekowi. Natura wytacza swoje bojowe działa. Rybacy na morzu nie mogą się już czuć bezpiecznie na znanych wodach, statki są zatapiane przez wieloryby. Orki pożerają pływaków, trujące stworzenia pojawiają się w ogromnych ławicach na znanych kąpieliskach, a owoce morza zabijają klientów europejskich restauracji. Norweskie wybrzeża zasiedlają niepozorne robaki, które mogą jednak doprowadzić do poważnej katastrofy...
Tłumaczenie tytułu może niefortunnie wskazywać na katastroficzny, sensacyjny klimat książki. 'Odwet oceanu' jest jednak przesycony przede wszystkim szczegółami naukowymi. Opisy przyrody, łacińskie nazwy ekologiczne hipotezy tego, co może się wydarzyć w przyszłości. Do pewnego momentu książki, opisywane wydarzenia są bardzo prawdopodobne. Frank Schätzing umiejętnie wykorzystuje wiedzę z zakresu biologii, geologii i oceanografii, by zbudować napięcie. Najbardziej przerażające jest przecież to, co może się naprawdę wydarzyć. W Podziękowaniach pod koniec książki, autor zamieścił listę naukowców, którzy mu pomagali. Na pewno, więc historia jest podparta faktami.
Książka jest też swego rodzaju hołdem poświęconym naturze. Być może przesłanie utworu 'dbajcie o naturę' może się wydawać płytkie, ale jednak jest prawdziwe. Czy autor opisując te książki straszy Czytelnika tym, 'co by było gdyby'?
Zdecydowanie lepsza jest pierwsza część książki. Motywem przewodnim są występujące na całym globie anomalia przyrodnicze. Z wielowątkowej historii ostatecznie tworzy się główny trzon powieści. Bohaterowie 'Odwetu oceanu' są nakreśleni w bardzo dokładny sposób. Są to zazwyczaj naukowcy lub osoby związane z przyrodą, ale nie brak też pracowników armii.
Motywy społeczno-kulturowe są w 'Odwecie oceanu' ciekawe i dobrze wplecione w katastroficzny wymiar. W pamięć zapada na pewno rozmowa z taksówkarzem w Kilonii, który mówi o tym, jak bardzo oderwane od rzeczywistości są badania naukowe. Wątki z kulturą rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, terroryzmem i walką o prawa zwierząt to też dobre elementy powieści. Wspólny front przeciwko zagrożeniu przywodzi mi na myśl 'World War Z' Max'a Brooks'a.
'Odwet oceanu' może przytłaczać swoją objętością, ale jest to książka bardzo dobra. Dla osoby zainteresowanej przyrodą jest to na pewno lektura obowiązkowa. Opisy katastrof i żywiołów są bardzo realistyczne i przejmujące. Bohaterowie powieści są autentyczni i na pewno można się z nimi podczas tych dziewięciuset stron zżyć. Książka dostarcza wrażeń nie tylko czysto poznawczych, ale i filozoficzno-religijnych, szczególnie ostatnich parę stron. W 2007 roku mówiło się o ekranizacji dzieła, do dziś nie podano jednak daty premiery.
Można nazwać ją thrillerem ekologicznym, co brzmi dosyć egzotycznie. Ja jednak nazwałbym 'Odwet oceanu' np. epopeją ekologiczną, czy też może lepiej biologiczną? Książka wydana została w 2004 roku, autorem jest niemiecki pisarz Frank Schätzing. Jest to najpopularniejsze dzieło tego autora, zapisane na prawie dziewięciuset stronach.
Czytelnik staje oko w oko ze światem, w...
David Mitchell wpisany na listę stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie wg. 'Time', brytyjski pisarz za epopeję 'Atlas chmur' został odznaczony nagrodą Booker Prize. Z jego pięciu powieści, również 'Widmopis' doceniono w ten sposób. Autor przez kilka lat mieszkał i pracował w Japonii, gdzie poznał swoją żonę Keiko. Wiele napisanych przez niego historii jest, więc osadzonych w rejonie azjatyckim. O 'Atlasie chmur' zrobiło się głośno za sprawą ekranizacji Lany i Andy'ego Wachowskich ('Matrix') oraz Toma Tykwera ('3', 'Pachnidło'), których dzieło zostało nominowane do wielu nagród; będąc jednocześnie wielkim przegranym, niedocenionym przez widzów i krytyków.
Trudna do nakreślenia i streszczenia fabuła 'Atlasu chmur' koncentruje się na sześciu historiach, z pozoru niepowiązanych. Układając je chronologicznie, pierwsza zaczyna się na Pacyfiku w XIX wieku, kolejna w okresie dwudziestolecia międzywojennego, następnie przenosimy się do fin de siècle XX i czasów nam współczesnych, które to dwie opowieści poprzedzają futurystyczny świat przyszłości i post-apokaliptyczną scenerię. Kolejną kłopotliwością jest omawianie głównego bohatera, gdyż zgodnie z moją interpretacją przesłania 'Atlasu' jest to jedna dusza, która wędruje przez czas i kolejne wcielenia, zdobywając doświadczenie i zmieniając historię. Adam Ewning to prawnik z Ameryki, który podróżuje statkiem przez Pacyfik, ratując życie śniademu niewolnikowi; Robert Frobisher jest biseksualnym kompozytorem, który wyrusza z Wielkiej Brytanii do Belgii by współpracować ze słynnym wirtuozem. W San Francisco lat 70. poznajemy Luisę Rey, która próbuje rozwikłać tajemniczą zagadkę dotyczącą elektrowni jądrowej. Podstarzały wydawca Timothy Cavendish w wyniku serii niefortunnych wydarzeń zostaje uwięziony w domu starców w chwili swojego wydawniczego sukcesu. W nowoczesnym, globalnym mieście Neo Seul czytelnik spotyka się ze sklonowaną służącą Sonmi, która wiedzie żywot niewolnicy usługującej milionom Konsumentów wielkiej korporacji Papa Song. Po upadku cywilizacji, która stworzyła klony fabrykanty, jak Sonmi, Zachariasz chłopak z zamieszkanej przez ocalałych ludzi Doliny snuje swą opowieść, która scala elementy epopei Davida Mitchell'a.
Nieocenionym walorem utworu jest jego niezwykła kompozycja. Epopeję buduje, bowiem sześć różnych gatunków literackich, możemy więc mówić tu o synkretyzmie. Historia opowiedziana przez amerykańskiego prawnika Adama Ewinga to pamiętnik, każdy dzień opatrzony jest konkretną datą. Robert Frobisher snuje swoją opowieść w prywatnych listach do miłości swojego życia Rufusa Sixsmitha- mamy więc tu do czynienia z epistolografią. Powolne rozszyfrowywanie tajemnicy, zbieranie danych i poszlak przez Luisę Rey czyni z tej części historii powieść detektywistyczną z elementami thrillera. 'Upiorna udręka Timothy'ego Cavendisha' w domu starców, to oczywiście komedia. Losy sztucznie wyhodowanej niewolnicy Sonmi~451 są opisane, jako wywiad przeprowadzany z nią przez przedstawiciela okrutnego systemu- Archiwistę. Narrator w najpóźniejszej chronologicznie części jest typowy dla współczesnej prozy (choć pierwszoosobowy), relacjonuje swoją opowieść.
Zabiegi językowe, jakie zastosował David Mitchell w 'Atlasie chmur', czynią tę książkę wyjątkową. Jej wielogatunkowa budowa już wpływa na podział historii ze względu na ich styl. Pamiętnik Ewinga jest pisany pięknym, bogatym i można śmiało powiedzieć, że arystokratycznym językiem. Groteskowa opowieść Cavendisha jest przepełniona humorystyczną grą słów i komicznymi dialogami. Język w 'Antyfonie Sonmi~451' odzwierciedla tryb życia i upadek kultury, (a więc w konsekwencji stylu wypowiedzi) w tym pełnym konsumpcjonizmu i wyzysku świecie. Wszystko musi być szybsze i wygodne, więc zamiast 'ku Tobie', występuje 'q Tobie'. Wiele zjawisk jest uproszczonych, a słowa jeszcze prostsze- np. 'twarzeźba' (operacja plastyczna twarzy), oddaje to w zupełności brak wiedzy ludzi w tych futurystycznych czasach. Po wielkim Upadku język prymitywnych ludzi zamieszkujących Dolinę jest jeszcze bardziej ubogi i wulgarny. Zachariasz snuje swoją opowieść w sposób, którzy nasuwa mi na myśl 'Wsiowego Gadułę' z 'Chłopów' Władysława Reymonta. Styl jego wypowiedzi jest prostacki, niezwykle prymitywny i ciężki w odbiorze. Myślę jednak, że jest to koniecznie by zrozumieć cały ciąg wydarzeń i klęskę cywilizacji. Jestem pewien, że język jest aspektem 'Atlasu chmur', który każdy miłośnik literatury doceni i zrozumie.
'Atlas chmur', gdyby trafił w ręce pierwotnych ludów wiele wieków temu na Ziemi, mógłby stać się ich świętą księgą. Bogactwo nurtów filozoficznych, egzystencjalnych, motywy religijne i ogrom przemyśleń czynią tę książkę moralnym przewodnikiem. Myślę, że film dobitnie uwypukla niektóre ważne przesłania, jak 'nic nie jest przypadkowe, 'każdy Twój czyn dobry, czy zły tworzy przyszłość', 'nasz los jest nierozerwalnie związany z losem innych' oraz 'morze składa się z kropel'; jednak takie epatowanie hasłami może niektórych zniechęcić. W epopei Davida Mitchella niektóre z tych aforyzmów nawet nie pojawiają się, lecz esencję taką można z niej wydobyć. Interpretację 'Atlasu' każdy dokonuje sam, gdyż wartości, które przekazuje są absolutnie uniwersalne. Łączy w sobie przesłanie największych religii i filozofii świata, jednocześnie będąc wobec nich w dystansie. Religia w książce nie pełni ważnej roli w sensie wyznania, gdyż autor wspomina tylko o chrześcijaństwie Ewinga i przymusowym nawracaniu Indian, oraz zanikaniu buddyzmu w Neo Seoul i późniejszym kulcie Sonmi w Dolnie. Samo powstawanie wiary w boginię Sonmi jest wg. mnie bardzo ciekawe, a większości może się wydać kontrowersyjne. Czytelnik wie, że Sonmi była człowiekiem, jak ludzie z Doliny, jednak oni uczynili z niej bóstwo.
Wolność jest cnotą, która wg. mnie obok sprawiedliwości i równości powinna budować zgodne społeczeństwo. Została już wykorzystana i zinterpretowana na wszystkie sposoby w różnych utworach. 'Atlas' odwołuje się do niej w każdym opowiadaniu. Adam Ewing ratuje niewolnika, który przecież wolności był pozbawiony. Kompozytor Frobisher nie jest wolny, bo jego seksualność jest kartą przetargową, którą wykorzystuje Aayrs by go zastraszyć. Sonmi~451 jest niewolnicą od urodzenia i właściwie ukazuje cały niewolniczy system wyzysku w Neo Seoul. Najlepiej zagadnienie wolności podsumowuje Cavendish, uwięziony w domu starców- 'czym jest wolność wiedzą tak naprawdę tylko Ci, którzy są jej pozbawieni'.
Ciekawy jest motyw kanibalizmu, który występuje w każdej epoce. Dr Goose w pierwszym dniu pamiętnika Ewinga, znajduje na plaży wyrzucone przez ludy pierwotne zęby ludzkie, których nie jedli. Brutalną prawdę o Mydle odkrywa Sonmi- jest ona białkowym roztworem wytworzonym z innych klonów, który jest też potem dodawany do pokarmu dla Konsumentów; cały system w Neo Seoul opiera się, więc na jedzeniu ludzi. W Dolnie Zachariasza grasują kanibale Kona, którzy równocześnie pozbawiają wolności mieszkańców i grają ważną rolę w historii bohatera.
Wędrówka dusz przez wieki, epoki, czas, nierówność, która występuje od zawsze, walka o wolność, sprawiedliwość społeczną, wyjątkowi ludzie, którzy mają odwagę przeciwstawić się masie, większości i nieludzkiemu systemowi. Przełamywanie kolejnych barier- językowych, obyczajowych, kulturowych i literackich. Uniwersalne wartości, prawdy i prawa moralne ubrane w bogaty metaforycznie sposób. Nietypowe podejście do reinkarnacji, dobra i zła oraz roli każdego człowieka we Wszechświecie. 'Atlas chmur' zmusza do myślenia, refleksji, nie daje o sobie zapomnieć. Skłania do rozmyślań nad zagadnieniami, które być może wcześniej uznawaliśmy za pewność. Czym jest czas? Czy jest ciągły? Czy dusze odradzają się w przyszłości, a może również w przeszłości? Czy każdy nasz czyn odbije się echem na przestrzeni wieków? Zapewne to wszystko wpłynęło na to, że moje zdanie o 'Atlasie chmur' jest stanowcze- arcydzieło! Na pewno przypadkiem nie jest, że ta książka i film tak na mnie wpłynęły, zmieniły moje życie. Przypadkiem nie jest też to, że przeczytałeś/aś tę recenzję i na pewno przeczytasz też tę książkę. Polecam najbardziej, jak umiem.
David Mitchell wpisany na listę stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie wg. 'Time', brytyjski pisarz za epopeję 'Atlas chmur' został odznaczony nagrodą Booker Prize. Z jego pięciu powieści, również 'Widmopis' doceniono w ten sposób. Autor przez kilka lat mieszkał i pracował w Japonii, gdzie poznał swoją żonę Keiko. Wiele napisanych przez niego historii jest, więc...
więcej Pokaż mimo to