rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

King to jednak bardziej niż w horror potrafi w opowieści o przyjaźni i oddaniu, zwłaszcza z perspektywy dziecka. Pod tym kątem czyta się to znakomicie.

King to jednak bardziej niż w horror potrafi w opowieści o przyjaźni i oddaniu, zwłaszcza z perspektywy dziecka. Pod tym kątem czyta się to znakomicie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To jedna z tych powieści Kinga, która nie daje chwili na oddech (podobnie jak Cujo). Niezmiennie fascynuje i jest świetna w odbiorze. Szkoda, że mistrzu nie pisze tak i dziś. Dobrze, ze jego pierwsze światy pozostają uniwersalne.

To jedna z tych powieści Kinga, która nie daje chwili na oddech (podobnie jak Cujo). Niezmiennie fascynuje i jest świetna w odbiorze. Szkoda, że mistrzu nie pisze tak i dziś. Dobrze, ze jego pierwsze światy pozostają uniwersalne.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nasłuchałam się zachwytów nad książką i chyba stąd rozczarowanie jest większe. Nie porwała mnie ta intryga, a postaci nie są ani trochę wiarygodne. Jak tak wyglądają dobre polskie kryminały, to ja dziękuję.

Nasłuchałam się zachwytów nad książką i chyba stąd rozczarowanie jest większe. Nie porwała mnie ta intryga, a postaci nie są ani trochę wiarygodne. Jak tak wyglądają dobre polskie kryminały, to ja dziękuję.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Co to była za wyprawa! Zmarzłam, najadłam się strachu i obrzydzenia, zakochałam w arktycznym piekle. I przywykłam. To ten typ opowieści, której można słuchać i słuchać, a nigdy nie ma się dość. Łatwo się w niej zatracić.

Co to była za wyprawa! Zmarzłam, najadłam się strachu i obrzydzenia, zakochałam w arktycznym piekle. I przywykłam. To ten typ opowieści, której można słuchać i słuchać, a nigdy nie ma się dość. Łatwo się w niej zatracić.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niepokój przychodzi... i zostaje. Trudna to opowieść. Ma się ochotę rzucić książkę w kąt, aby za chwilę przeprosić ją i ochronić przed światem. Wiele osób nie ma ochoty tam wracać. Ja myślę jednak, że dam sobie trochę czasu i kiedyś ponownie wejdę w tę dziwną, obrzydliwie smutną opowieść.

Niepokój przychodzi... i zostaje. Trudna to opowieść. Ma się ochotę rzucić książkę w kąt, aby za chwilę przeprosić ją i ochronić przed światem. Wiele osób nie ma ochoty tam wracać. Ja myślę jednak, że dam sobie trochę czasu i kiedyś ponownie wejdę w tę dziwną, obrzydliwie smutną opowieść.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to literatura bardzo średnia. Zaczyna się dobrze, wodzi za nos, by potem zamienić się w opowieść, w której na coś czekamy i tego nie otrzymujemy. Byłaby dobra, gdyby nie zabrakło werwy na jej pociągnięcie. Autor zostawia nas samych i zmęczonych tą podróżą.

Jest to literatura bardzo średnia. Zaczyna się dobrze, wodzi za nos, by potem zamienić się w opowieść, w której na coś czekamy i tego nie otrzymujemy. Byłaby dobra, gdyby nie zabrakło werwy na jej pociągnięcie. Autor zostawia nas samych i zmęczonych tą podróżą.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wielka książka o małych końcach świata.

Wielka książka o małych końcach świata.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część była niezwykle obiecująca. Druga zamienia się w dość ciekawą, ale jednak telenowelę z elementami taniego Harlequina. Dzieje się wiele i szybko, a główna bohaterka za nic ma sobie uczucia innych. Stwierdzenie "Naprawdę cię kocham" pada w książce wyraźnie zbyt często i zbyt lekko, przez co trudno z nią sympatyzować. Do tego dochodzi język - pełen patosu i wyniosłych, wielkich słów. Mimo to ciekawi mnie, co nastąpi później. To świetny pomysł, tyle że owinięty w drogi, połyskujący papier. Jak prezenty od Corrine.

Pierwsza część była niezwykle obiecująca. Druga zamienia się w dość ciekawą, ale jednak telenowelę z elementami taniego Harlequina. Dzieje się wiele i szybko, a główna bohaterka za nic ma sobie uczucia innych. Stwierdzenie "Naprawdę cię kocham" pada w książce wyraźnie zbyt często i zbyt lekko, przez co trudno z nią sympatyzować. Do tego dochodzi język - pełen patosu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Polecam czytanie Saramonowicz przed snem - niezapomniane przeżycia gwarantowane.

Książka na raz - ale raz, który długo pozostanie w pamięci. Nagromadzeniem symboliki, wartką akcją oraz elementami, które wyprowadzają czytelnika na manowce - to myślenie nie tyle thrillerem, co horrorem. Czytając (kwestie Jakuba) można oddać się wrażeniu oglądania całkiem niezłego filmu. Wypowiedzi Brata i Siostry komplikują tę sprawę, nadając książce psychologicznego, metafizycznego wymiaru. Wspomnieć należy też o świetnym nawiązaniu do kulturowego motywu robactwa. I dekonstrukcji rodziny.

Mroczna. Skomplikowana. Brudna. Niepokojąca - pisałyby dziś zapewne największe opiniotwórcze media na świecie.

Prawdziwa - dodam od siebie.

Polecam czytanie Saramonowicz przed snem - niezapomniane przeżycia gwarantowane.

Książka na raz - ale raz, który długo pozostanie w pamięci. Nagromadzeniem symboliki, wartką akcją oraz elementami, które wyprowadzają czytelnika na manowce - to myślenie nie tyle thrillerem, co horrorem. Czytając (kwestie Jakuba) można oddać się wrażeniu oglądania całkiem niezłego filmu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Asystent śmierci" to świetne studium człowieka, który został pozbawiony tożsamości. Znajduje się gdzieś pomiędzy, nie do końca, w niedomówieniu i słabości. I nie chodzi tylko o polskość czy żydowskość. Chodzi o europejskość, na którą niestety, trzeba sobie zasłużyć.

Świderski porusza całą masę problemów obecnej Europy, świetnie odnajdując się w bieżących dla siebie wydarzeniach. Tym bardziej, że idea demokracji zostaje w błyskotliwy sposób podważona. To niemal obowiązkowa pozycja dla wszystkich.

Szkoda, że twórczość Świderskiego gdzieś nam umyka. Tak doskonałego obserwatora rzeczywistości dawno nie było.

"Asystent śmierci" to świetne studium człowieka, który został pozbawiony tożsamości. Znajduje się gdzieś pomiędzy, nie do końca, w niedomówieniu i słabości. I nie chodzi tylko o polskość czy żydowskość. Chodzi o europejskość, na którą niestety, trzeba sobie zasłużyć.

Świderski porusza całą masę problemów obecnej Europy, świetnie odnajdując się w bieżących dla siebie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra, ale nie znakomita. Kryminał? Chyba nie. Ta książka chciała być kryminałem i to bardzo. Ale niestety (a może stety), przefiltrowana przez Króla staje się pastiszem kryminału. Kalki i porównania literackie są niezwykle ciekawe, ale to za mało, by nazywać Hodgesa drugim Bogartem.

Mimo to książkę czyta się sprawnie i szybko. Jak to zostało już zauważone w jednej z pierwszych recenzji na temat "Pana Mercedesa", pierwsza część jest jakby niekingowa. W drugiej, gdy akcja zaczyna się rozpędzać, widać wreszcie mistrza takim, jakim go znamy.

Postać Pana Mercedesa została doskonale skonstruowana. Dla fanów jest to ktoś na miarę tworzonych już przez Króla postaci. Szaleniec z problemami. Cudeńko. Z kolei pozostałe postaci są zbyt... gładkie. Król poskąpił im złożoności, chyba na rzecz Pana Mercedesa. Ale poza tym to wciąż gdzieś między słowami jest Król, jakiego znamy i kochamy.

Świat się zmienia, zmienia się i Stephen, który musi nosić przy sobie komórkę i korzystać z sieci. Na szczęście nie ma tego zbyt wiele. Jest za to Ameryka, zarazem stara jak i nowa Ameryka, którą Król oddycha całym sobą.

Bardzo dobra, ale nie znakomita. Kryminał? Chyba nie. Ta książka chciała być kryminałem i to bardzo. Ale niestety (a może stety), przefiltrowana przez Króla staje się pastiszem kryminału. Kalki i porównania literackie są niezwykle ciekawe, ale to za mało, by nazywać Hodgesa drugim Bogartem.

Mimo to książkę czyta się sprawnie i szybko. Jak to zostało już zauważone w jednej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto, do czego doprowadza marketing. Po cóż autor pisze pod pseudonimem? By swoje nazwisko ukryć. Nie widzę sensu, by albo pisać w takim razie pod pseudonimem (zwłaszcza męskim), albo tym bardziej ujawniać się jeszcze przed sprzedażą znacznego nakładu. Przez to książka już jest ubrudzona nieprzyjemnym działaniem marketingowym. Mam nadzieję, że to nie pomysł samej autorki. Chętnie przeczytam, ale wolałabym nie wiedzieć, kto się pod pseudonimem ukrywa. Nieprzyjemnie się robi na taki widok.

Oto, do czego doprowadza marketing. Po cóż autor pisze pod pseudonimem? By swoje nazwisko ukryć. Nie widzę sensu, by albo pisać w takim razie pod pseudonimem (zwłaszcza męskim), albo tym bardziej ujawniać się jeszcze przed sprzedażą znacznego nakładu. Przez to książka już jest ubrudzona nieprzyjemnym działaniem marketingowym. Mam nadzieję, że to nie pomysł samej autorki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dziwna książka. Nie wiem czyja to wina, chyba największa leży po stronie tłumacza (Lech Jęczmyk, wyd. Książnica, Katowice). Częste, błędne składnie zdań, obficie występujące powtórzenia, pojawiający się brak interpunkcji, zbyt dużo imiesłowów. Przez to książkę bardzo ciężko i nieprzyjemnie się czyta. Co to autora, pomysł ciekawy, niespotykany. Ale cała reszta kiepska. Pojawienie się Jane i Proctora, zachowanie kobiety, niezdecydowanie głównego bohatera... Wszystko to drażniło. Zakończenie nieco rozczarowuje. Męczyłam się bardzo przy tej pozycji. Miałam nadzieję na coś innego. Być może za dużo wyobraziłam sobie po kilku pierwszych stronach. Kilka fragmentów jest całkiem niezłych, zwłaszcza tych dotyczących przemyśleń gł. bohatera. I pomysł, który został niewykorzystany. Reszta bardzo kuleje. Mam nadzieję, że inne pozycje Ballarda są nieco lepsze niż ta. Polecam jedynie, by pobawić się w edytora.

Bardzo dziwna książka. Nie wiem czyja to wina, chyba największa leży po stronie tłumacza (Lech Jęczmyk, wyd. Książnica, Katowice). Częste, błędne składnie zdań, obficie występujące powtórzenia, pojawiający się brak interpunkcji, zbyt dużo imiesłowów. Przez to książkę bardzo ciężko i nieprzyjemnie się czyta. Co to autora, pomysł ciekawy, niespotykany. Ale cała reszta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opis książki brzmiał zachęcająco. Niestety okazało się, że wszystkie wydarzenia dało się racjonalnie wytłumaczyć. Chyba za bardzo szukałam w tym Kinga, a za mało zwykłego kryminału. Wątek pedofilski był dość ciekawy, akcja rozwijała się wówczas bardzo szybko. Rozczarował mnie jednak nieco koniec. Nad bohaterem zajaśniało słońce. Wszystko okazało się zbyt piękne i czasem, pomimo nieoczekiwanych zwrotów akcji, przewidywalne. Nie wiem, czy z winy tłumacza, czy edytora, a może i samego autora, wiele zdań było niespójnych, czasem akcja przybierała nazbyt "prosty" obrót. Cała intryga nieco rozczarowała. Mimo to polecam, jeśli chce się poczuć nieco berlińskiego klimatu i zastanowić się nad tym, czy tego rodzaju napięcie chce się przeżywać, czytając książki.

Opis książki brzmiał zachęcająco. Niestety okazało się, że wszystkie wydarzenia dało się racjonalnie wytłumaczyć. Chyba za bardzo szukałam w tym Kinga, a za mało zwykłego kryminału. Wątek pedofilski był dość ciekawy, akcja rozwijała się wówczas bardzo szybko. Rozczarował mnie jednak nieco koniec. Nad bohaterem zajaśniało słońce. Wszystko okazało się zbyt piękne i czasem,...

więcej Pokaż mimo to