Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Zwrotnice dziejów. Alternatywne historie Polski Andrzej Chwalba, Wojciech Harpula
Ocena 7,7
Zwrotnice dzie... Andrzej Chwalba, Wo...

Na półkach:

Dlaczego nikt tak nie uczy historii w polskich szkołach?
Nikt nigdy nie wytłumaczył mi w bardziej przystępny sposób zagadnień związanych z rozbiciem dzielnicowym, Krzyżakami czy Konstytucją 3 maja.
Powinien ją przeczytać każdy nauczyciel historii żeby dowiedzieć się w jaki sposób uczyć dzieci i opowiadać o historii, tak żeby była ciekawa i przystępna. A nie ciągle wymigiwać się przepełnionym programem, bo książke przeczytałem w 4h, a dowiedziałem się więcej o historii Polski niż przez 60 godzin lekcyjnych w szkole.

Oczywiście można się nie zgadzać z pewnymi tezami, ale pamiętajmy o tym, że to trochę zabawa na zasadzie: "co by było gdyby".
Mam nadzieję, że Panowie napiszą kolejną część.

Dlaczego nikt tak nie uczy historii w polskich szkołach?
Nikt nigdy nie wytłumaczył mi w bardziej przystępny sposób zagadnień związanych z rozbiciem dzielnicowym, Krzyżakami czy Konstytucją 3 maja.
Powinien ją przeczytać każdy nauczyciel historii żeby dowiedzieć się w jaki sposób uczyć dzieci i opowiadać o historii, tak żeby była ciekawa i przystępna. A nie ciągle...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tomasz Hajto. Ostatnie rozdanie Tomasz Hajto, Cezary Kowalski
Ocena 5,8
Tomasz Hajto. ... Tomasz Hajto, Cezar...

Na półkach:

Książka nie taka zła jak niektórym się wydaje.

Książka nie taka zła jak niektórym się wydaje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tego nie nauczycie się w szkole.
Książka bardzo podobna do Więźniów Geografii, raczej nie dowiecie się z niej tego co jest w podtytule (jak będzie wyglądał świat w przyszłości), ale czyta się to bardzo przyjemnie. Można w łatwy sposób zrozumieć to, co się dzieje wokół nas.

Tego nie nauczycie się w szkole.
Książka bardzo podobna do Więźniów Geografii, raczej nie dowiecie się z niej tego co jest w podtytule (jak będzie wyglądał świat w przyszłości), ale czyta się to bardzo przyjemnie. Można w łatwy sposób zrozumieć to, co się dzieje wokół nas.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Najsłabsza ze wszystkich książek Marshalla.

Najsłabsza ze wszystkich książek Marshalla.

Pokaż mimo to

Okładka książki Świat według Kiepskich. Zwariowana historia kultowego serialu Polsatu Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk
Ocena 6,8
Świat według K... Jakub Jabłonka, Paw...

Na półkach:

Generalnie raczej mało "smaczków" z planu, czy ciekawostek, za to dużo idealizowania.

Generalnie raczej mało "smaczków" z planu, czy ciekawostek, za to dużo idealizowania.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Są lepsze i gorsze rozdziały. Mam wrażenie, że im dalej w las, tym bardziej pobieżnie ogarnięty temat. Laik może się bardzo dużo dowiedzieć, po to żeby trochę lepiej zrozumieć geopolitykę. Polecam.

Są lepsze i gorsze rozdziały. Mam wrażenie, że im dalej w las, tym bardziej pobieżnie ogarnięty temat. Laik może się bardzo dużo dowiedzieć, po to żeby trochę lepiej zrozumieć geopolitykę. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem przyjemna pozycja. Do przeczytania w jeden wieczór. Sporo transferowych smaczków dotyczących włoskiego futbolu. Jest trochę chaosu, ale generalnie na plus.

Całkiem przyjemna pozycja. Do przeczytania w jeden wieczór. Sporo transferowych smaczków dotyczących włoskiego futbolu. Jest trochę chaosu, ale generalnie na plus.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nic tu się nie zgadza. Ani język, ani treść, ani argumentacja. Marnej jakości wywód filozoficzny z dużą liczbą merytorycznych niespójności.

Nic tu się nie zgadza. Ani język, ani treść, ani argumentacja. Marnej jakości wywód filozoficzny z dużą liczbą merytorycznych niespójności.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając tę książkę odnosi się wrażenie, że autor robi sobie z nas jajca. Tego nie da się opisać. To trzeba przeczytać.

Czytając tę książkę odnosi się wrażenie, że autor robi sobie z nas jajca. Tego nie da się opisać. To trzeba przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Daje do myślenia, choć trzeba przyznać, że to książka napisana pod Amerykanów (co oczywiście nie dziwi). Ale niektóre tematy (i problemy) pozostają uniwersalne.

Daje do myślenia, choć trzeba przyznać, że to książka napisana pod Amerykanów (co oczywiście nie dziwi). Ale niektóre tematy (i problemy) pozostają uniwersalne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa pozycja. Trochę wbrew tytułowi skupia się przede wszystkim na udowodnieniu, że w starożytności były możliwe kontakty między mieszkańcami znanego nam świata, a mieszkańcami kontynentu amerykańskiego. Rzeczowa analiza poparta konkretnymi argumentami, z dużą liczą odniesień do źródeł historycznych.
Język specyficzny, natomiast każdy kto nie przespał lekcji geografii w szkole powinien nie mieć problemów ze zrozumieniem treści.

Bardzo ciekawa pozycja. Trochę wbrew tytułowi skupia się przede wszystkim na udowodnieniu, że w starożytności były możliwe kontakty między mieszkańcami znanego nam świata, a mieszkańcami kontynentu amerykańskiego. Rzeczowa analiza poparta konkretnymi argumentami, z dużą liczą odniesień do źródeł historycznych.
Język specyficzny, natomiast każdy kto nie przespał lekcji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor pomylił odwagę z odważnikiem. Postawił sobie za cel prowadzenie narracji wokół kilku niezwykle istotnych elementów naszego życia. I o ile na początku jest to jasne czytelne i spójne, bo dotyczy realnych problemów małych miast (brak pracy, problemy mieszkaniowe, problem z dostępem do służby zdrowia), to w drugiej części mamy odlot totalny. Okazuje się, że problemem polski powiatowej, który sprawia, że miasta te "zwijają się" jest np. smog i stosunek do imigrantów.
Ciekawe czy autor spróbował odpowiedzieć sobie na pytanie, czy smog to tylko problem małych miast i miasteczek? Albo stosunek do imigrantów? Może gdyby się zastanowił, poszukał i poszperał, to dotarłoby do niego, że problem smogu to także (a może przede wszystkim -Kraków jest świetnym przykładem) problem dużych miast.

Absurdem jest przytaczanie niektórych statystyk, a w szczególności odnoszenie danych ogólnopolskich tylko do mniejszych miast. Przykładowo autor stwierdza, że w mniejszych miastach masowo wycina się drzewa, co znajduje potwierdzenie w statystykach, które mówią o tym, że w miastach WOJEWÓDZKICH wycięto tyle i tyle tysięcy drzew a tylko 2% wniosków odrzucono. Czyli zdaniem autora problem istnieje w małych miastach, bo w dużych tak się robi (ale zaznaczam: nie uważam, że tego problemu nie ma. Jest, ale autor mógłby się bardziej wysilić i znaleźć ODPOWIEDNIE dane - da się, bo sam to zrobiłem). Albo przytaczanie danych dotyczących liczby przestępstw na tle rasistowskim (oczywiście dane dla całej Polski), zestawienie ich z tym co było x lat temu, zapominając kompletnie o zmianach w prawie na przestrzeni lat, które mogą wpływać na ostateczną kwalifikację czynu.

Kupując książkę, która jest REPORTAŻEM (a przynajmniej powinna być), chciałbym żeby autor zachował w miarę jak największą neutralność. No cóż... tym razem srogo się zawiodłem. Pan Szymaniak nie kryje swojej antypatii do PiSu i na każdym kroku MUSI to akcentować. Z tekstu dowiecie się, że "zły" burmistrz Sanoka jest z PiSu, że w czasie happeningu w Przemyślu jakiś Pan chciał rozmawiać z Ukraińcem o tragedii związanej z rządami PiSu, zły stosunek Polaków do imigrantów to oczywiście wina narracji rządu PiSu, poczytacie o złym stosunku rządu PiSu do osób LGBT (co to ma w ogóle wspólnego z zapaścią mniejszych miast?). ALE nie przeczytacie, że krytykowani włodarze Bartoszyc czy Kętrzyna są (byli?) związani z Platformą Obywatelską albo kto odpowiadał za przemiany, ktore doprowadziły do upadku wielu zakładów pracy po roku 89. Wszędzie gdzie tylko się da autor zaznacza negatywną działalność ludzi związanych z PiSem, w pozostałych przypadkach odpowiedzialność albo jest rozmyta, albo nie ma konkretnej "twarzy"("wszystkie rządy po 89 roku"). Jakbym chciał czytać polityczne wysrywy to kupiłbym sobie pierwszą lepszą gazetę codzienną i miałbym tego ogrom.

Hitem jest podrozdział o Sanoku. Przez cały tekst o tym mieście budowana jest narracja o biednej Pani redaktor Sienkiewicz, które całe życie poświęciła miastu i kulturze, pracowała w samorządowej gazecie, gdzie rzetelnie opisywała rzeczywistość i pisowski (jakżeby inaczej) włodarz zwolnił ją, bo za mało go chwaliła i chciała wydać wywiad z kontrkandydatem w wyborach Panem Matuszewskim. Rozczulająca historia i wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, ze pisowski burmistrz wybory przegrał, wygrał je Pan Matuszewski, a "biedna" Pani redaktor znalazła pracę... w urzędzie u Pana Matuszewskiego. Każdy kto ma rozum umie dodać 2 do 2. :)
Polecam poszperać w Internecie, znajdziecie archiwalne wydania Tygodnika Sanockiego. W 2021 roku wybuchła słynna na całą Polskę aferka z możliwym kupowanie lajków przez burmistrza Sanoka (jego wpisy o fantastycznym rządzeniu Sanokiem lajkowali ludzie z Bangladeszu i innych egzotycznych państw). Sami sprawdźcie ile przeczytacie o tym w Tygodniku Sanockim :)
Albo co przeczytacie o sprawie przyłączenia podsanockich wsi do miasta, któremu sprzeciwiali się mieszkańcy.

Reasumując: chcesz poczytać o przyczynach czy skutkach tego, dlaczego mniejsze miasta upadają, to raczej poszukaj czegoś innego. Za mało wnikliwej pracy reporterskiej, zbyt duży nacisk na kwestie polityczne.

Autor pomylił odwagę z odważnikiem. Postawił sobie za cel prowadzenie narracji wokół kilku niezwykle istotnych elementów naszego życia. I o ile na początku jest to jasne czytelne i spójne, bo dotyczy realnych problemów małych miast (brak pracy, problemy mieszkaniowe, problem z dostępem do służby zdrowia), to w drugiej części mamy odlot totalny. Okazuje się, że problemem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka dla totalnych laików w kwestiach kolejnictwa. Można dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy.
Jak ktoś się tym interesuje, to totalnie się wynudzi.

Prosty język, tematy techniczne wyjaśnione w dosyć przystępny sposób (na tyle na ile się dało).
Zabrakło mi trochę zagłębienia się w niektóre tematy.

Książka dla totalnych laików w kwestiach kolejnictwa. Można dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy.
Jak ktoś się tym interesuje, to totalnie się wynudzi.

Prosty język, tematy techniczne wyjaśnione w dosyć przystępny sposób (na tyle na ile się dało).
Zabrakło mi trochę zagłębienia się w niektóre tematy.

Pokaż mimo to

Okładka książki Kapitan Paolo Condò, Francesco Totti
Ocena 7,8
Kapitan Paolo Condò, France...

Na półkach:

Jeśli nie najlepsza to jedna z kilku najlepszych piłkarskich biografii.

Jeśli nie najlepsza to jedna z kilku najlepszych piłkarskich biografii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nudy. Brakuje ciekawych historii czy anegdot. Ot, historia jakich wiele.

Nudy. Brakuje ciekawych historii czy anegdot. Ot, historia jakich wiele.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wbrew pozorom ponadczasowa pozycja.

Wbrew pozorom ponadczasowa pozycja.

Pokaż mimo to

Okładka książki Rozprza. 950 lat historii 1065 - 2015 Danuta Kacperczyk, Przemysław J. Łaski, Michał Tokarski
Ocena 2,0
Rozprza. 950 l... Danuta Kacperczyk, ...

Na półkach:

Pierwsza część, napisana przez historyków, dosyć ciekawa, choć kompletnie zabrakło w niej chronologii lub rozwinięcia niektórych tematów (np. informacji o tym, że Ignacy Jan Paderewski był właścicielem majątku w Rozprzy - jest tylko jednozdaniowa wzmianka). Jest też trochę przeinaczeń. W jednym miejscu czytamy, że Rozprza utraciła prawa miejskie, bo przez lata miasto podupadło, wyludniło się i po prostu przestało spełniać warunki, a za moment jest informacja, że Rozprza straciła prawa miejskie za poparcie dla powstania styczniowego.
Druga część przede wszystkim nie dotyczy samej Rozprzy, tylko całej gminy Rozprza (jaki to ma sens?) i jest typowym politycznym bełkotem. Paplanina o tym jak to wspaniały wójt kapitalnie zarządza gminą.
A już szczytem żenady jest wpisanie przez jednego z autorów swojej kilkuletniej córki (ciężko to dokładnie ustalić, ale w momencie wydania tej pozycji miała 8-9 lat) jako jednego z współautorów zdjęć. I to wszystko za pieniądze podatników.

Pierwsza część, napisana przez historyków, dosyć ciekawa, choć kompletnie zabrakło w niej chronologii lub rozwinięcia niektórych tematów (np. informacji o tym, że Ignacy Jan Paderewski był właścicielem majątku w Rozprzy - jest tylko jednozdaniowa wzmianka). Jest też trochę przeinaczeń. W jednym miejscu czytamy, że Rozprza utraciła prawa miejskie, bo przez lata miasto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cała treść książki znajduje się w jej opisie. W treści nie ma nic odkrywczego. Podtytuł: "Kto po wojnie mordował w Dębrzynie" jest totalnie mylący, bo tego nie dowiecie się z tej książki.

Książka składa się ze streszczeń artykułów z lokalnej prasy, opisów dokumentów z milicji, UB i IPNu, historii rodzin Łaniów i Misiągów (które to poza tym że mieszkają w Grzęsce i chciały opowiedzieć tę historię, to nie mają nic wspólnego z tym co się działo w Dębrzynie) i opisów spotkań z mieszkańcami Grzęski i Świętoniowej, którzy mogą mieć jakąś wiedzę na ten temat.
Generalnie większość osób, które mogły być świadkami tych wydarzeń od dawna nie żyje. Ich dzieci lub wnuki albo przez lata nic nie wiedzieli, albo panowała zmowa milczenia. Jeśli ktoś się czegoś dowiedział, to ograniczało się to do informacji, że po wojnie ktoś mordował ludzi wracających z robót.
Jest dużo powtórzeń, niepotrzebnych zwrotów, co kilka wersów pojawiają się praktycznie te same zdania. Warto też wspomnieć o idiotycznych wstawkach, jak np. transkrypcja jednego z kazań, gdzie ksiądz wspomina o LGBT (co to ma wspólnego z całą sprawą? Chyba tylko autor wie).
Zabrakło skonfrontowania się z władzami lokalnymi (przez lata nic nie robili w temacie upamiętnienia ofiar, pomnik dopiero w 2004 roku postawił... ksiądz) czy lokalną szkołą (dzieci sprzątały ten las, bawili się na polanie obok lasu, a szkoła przez lata milczała o tych wydarzeniach).

Kwintesencją książki jest końcówka, gdzie autor stwierdza, że od tych wydarzeń minęło wiele czasu, nie ma naocznych świadków, a ludzie mają tendencję do podkoloryzowania tego typu historii, więc trzeba brać poprawkę na to, co zostało napisane w tej książce. :)

Cała treść książki znajduje się w jej opisie. W treści nie ma nic odkrywczego. Podtytuł: "Kto po wojnie mordował w Dębrzynie" jest totalnie mylący, bo tego nie dowiecie się z tej książki.

Książka składa się ze streszczeń artykułów z lokalnej prasy, opisów dokumentów z milicji, UB i IPNu, historii rodzin Łaniów i Misiągów (które to poza tym że mieszkają w Grzęsce i chciały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielki piłkarz zasługuje na dużo lepszą biografię. Przeczytałem tę książkę tylko dlatego, że chciałem się dowiedzieć czegoś więcej o ZZ. Niestety, ale nie dowiedziałem się nic nowego.
Pomysł z budowaniem narracji na bazie finałowego spotkania MŚ 2006 raczej średnio udany. Jeśli miałbym komuś polecić tę pozycję to tylko młodszym kibicom nie pamiętającym tego piłkarza z boiska oraz osobom, które nigdy nie miały styczności z Zizou.

Wielki piłkarz zasługuje na dużo lepszą biografię. Przeczytałem tę książkę tylko dlatego, że chciałem się dowiedzieć czegoś więcej o ZZ. Niestety, ale nie dowiedziałem się nic nowego.
Pomysł z budowaniem narracji na bazie finałowego spotkania MŚ 2006 raczej średnio udany. Jeśli miałbym komuś polecić tę pozycję to tylko młodszym kibicom nie pamiętającym tego piłkarza z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka mocno nierówna. Ciekawa historia, choć widać, że miejscami mniej lub bardziej podkoloryzowana. Napisana prostym językiem, bez zbędnych ozdobników i fajerwerków. Wbrew pozorom te momenty co do których można było mieć najwięcej wątpliwości ze względu na zawodną pamięć (czyli czasy dzieciństwa Henryka) zostały opisane najdokładniej.
Szkoda, że nie poznaliśmy dalszych losów Henryka i jego rodziny. Co się stało po tym jak się odnaleźli.

Mimo to warto przeczytać.

Książka mocno nierówna. Ciekawa historia, choć widać, że miejscami mniej lub bardziej podkoloryzowana. Napisana prostym językiem, bez zbędnych ozdobników i fajerwerków. Wbrew pozorom te momenty co do których można było mieć najwięcej wątpliwości ze względu na zawodną pamięć (czyli czasy dzieciństwa Henryka) zostały opisane najdokładniej.
Szkoda, że nie poznaliśmy dalszych...

więcej Pokaż mimo to