-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
Życie czterech przyjaciółek z Rosewood zaczyna nabierać tempa, gdy na światło dzienne wychodzą bardzo niewygodne fakty. Do telewizji trafił filmik, który nagrały podczas wspólnych wakacji. Przywołał on wspomnienia tamtego lata. Emily, Hanna, Spencer i Aria w każdym widzą już szpiega - tajemniczego nadawcę coraz bardziej upokarzających SMS-ów, które przestają być tylko pogróżkami w momencie gdy A. zaczyna je spełniać, zmieniając życie w piekło. Dziewczyny coraz bardziej się od siebie oddalają i tracą zaufanie. Przecież każda z nich mogła być nadawca wiadomości. Filmik, który ktoś pokazał mediom jest cały czas nadawany w wiadomościach. Powoduje on, że przyjaciółki zaczynają rzucać oskarżenia. Jednak A. popełnia błąd, który jedną Kłamczuchę będzie kosztował więcej niż tylko utratę popularności w szkole... Czy A. zostanie zdemaskowane?
"Doskonałe" to trzecia cześć serii Pretty Little Liars Sary Shepard. Ta część wydaje się być najlepszą z wydanych części. Jest więcej zagadek, niejasności, napięcia. Aż chce się czytać bez przerwy a oczekiwanie na następną część zdaje się być wiecznością.
POLECAM!
"MYŚLAŁYŚCIE, ŻE WAM ODPUSZCZĘ? PRZEZ CAŁY CZAS MAM WAS NA OKU. I MOŻE NAWET PATRZE NA WAS W TEJ CHWILI. - A."
Życie czterech przyjaciółek z Rosewood zaczyna nabierać tempa, gdy na światło dzienne wychodzą bardzo niewygodne fakty. Do telewizji trafił filmik, który nagrały podczas wspólnych wakacji. Przywołał on wspomnienia tamtego lata. Emily, Hanna, Spencer i Aria w każdym widzą już szpiega - tajemniczego nadawcę coraz bardziej upokarzających SMS-ów, które przestają być tylko...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Powiem wam coś o umieraniu: wcale nie jest takie straszne, jak powiadają. Dopiero wracanie do życia tak naprawdę boli."
Po zakończeniu serii Delirium pewnie jak większość czułam niedosyt. Zakończenie przyniosło więcej pytań niż odpowiedzi. Nie chodzi tu już o to, kogo wybrała główna bohaterka lecz też o inne, ważne postaci, które miały znaczący wpływ na historię. Bardzo chciałam poznać ich historię. Wiedziałam, że są dostępne krótkie opowiadanka dotyczące Hany, Annabel, Raven i Aleksa, jednak ze względu na mój słaby angielski nie byłam w stanie ich przeczytać. Wydawnictwo Otwarte bardzo długo kazało nam czekać na wydanie tych opowiadań po polsku. Jednak już są! Od wczoraj można je kupić i zatopić się w lekturze!
"Nie mam nic do powiedzenia o miesiącach, które tam spędziłem. Spróbujcie to sobie wyobrazić, później wyobraźcie sobie coś gorszego,a potem darujcie sobie i przyznajcie, że tego nie można sobie wyobrazić. Wydaje wam się może, że chcecie się dowiedzieć, ale uwierzcie mi - nie chcecie."
Sięgając po "Delirium. Opowiadania" obawiałam się, czy przypadkiem nie upłynęło za dużo czasu odkąd zakończyłam czytanie tej serii i czy będę jeszcze pamiętała główne wątki na tyle aby móc umiejscowić w odpowiednim miejscu historie opowiedziane przez czwórkę bohaterów. Na szczęście nie miałam z tym żadnych problemów i nic tak na prawdę nie przeszkadzało mi w lekturze. Co prawda ten dodatek nie rozwiał moich pytań i wątpliwości, które miałam po zakończeniu "Requiem" ale stanowią mimo wszystko doskonałe uzupełnienie.
"Czy możliwe jest mówienie prawdy w społeczeństwie zbudowanym na kłamstwach? Czy też zawsze, z konieczności, trzeba stać się kłamcą? A jeśli okłamujesz kłamcę, czy grzech ten zostaje w jakiś sposób zanegowany lub zmazany?"
"Delirium. Opowiadania" to obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów trylogii Lauren Oliver. Jestem strasznie szczęśliwa, że opowiadania zostały wydane w Polsce i wreszcie mogłam powrócić do świata w którym [miłość] uznawana jest za chorobę.
"Powiem wam coś o umieraniu: wcale nie jest takie straszne, jak powiadają. Dopiero wracanie do życia tak naprawdę boli."
Po zakończeniu serii Delirium pewnie jak większość czułam niedosyt. Zakończenie przyniosło więcej pytań niż odpowiedzi. Nie chodzi tu już o to, kogo wybrała główna bohaterka lecz też o inne, ważne postaci, które miały znaczący wpływ na historię. Bardzo...
Nawet nie wiecie jak ja czekałam na zakończenie tej serii! Jestem oczarowana to za mało powiedziane. C.J.Daugherty powaliła mnie na łopatki, wdeptała w ziemie.
"Przypomnij mi jutro, żebym ci pokazał, że niebo jest niebieskie, a trawa jest zielona. Myślałem, że nie trzeba ci tłumaczyć oczywistości."
Allie to buntowniczka, która po ucieczce brata zmienia się ni do poznania. Rodzice wysyłają ją do Akademii Cimmeria. Allie nie dość, że poznaje tam prawdę o swojej rodzinie to jeszcze zaczyna brać udział w treningach Nocnej Szkoły. Wszystko po to by wygrać walkę z Nathanielem. Kto wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku? Czy Akademia Cimmeria przetrwa?
"Osoba bez temperamentu nie zajdzie daleko. Wielkie osobowości mają pasję. A pasja często idzie ręka w rękę z gniewem. Można próbować go w sobie zdusić albo zaakceptować i wykorzystać w walce o słuszną sprawę."
Ostatnia część przygód Allie i jej przyjaciół zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, w którym zakończył się poprzedni tom. Dziewczyna bezpiecznie dociera do Akademii. W wyniku wydarzeń ostatniej nocy straciła babcię a Carter wpadł w niepowołane ręce. Nie wiadomo co się z nim dzieje, ani gdzie przebywa. Nocna Szkoła wznawia działalność aby jak najlepiej przygotować się do decydującego starcia. Jeśli chcecie się dowiedzieć, kto zwyciężył i jak zakończyły się przygody Allie to koniecznie sięgnijcie po zakończenie serii!
"Sprawa była przerażająco oczywista. Najprostszy plan udaremniono w najprostszy sposób. Najbardziej misterny projekt na świecie może zostać zniszczony w ciągu kilku sekund zwyczajnym młotkiem."
Jako, że jest to ostatni tom serii, to muszę po raz ostatni przyznać, że Wydawnictwo Otwarte postarało się jeśli chodzi o projekty okładek "Nocnej Szkoły". Z tych 5 części tak na prawdę to chyba tylko jeden projekt podobał mi się mniej od pozostałych. Co do jakości i trwałości okładek to muszę przyznać, że moja opinia może odbiegać od stanu faktycznego. O ile jakościowo wydaje mi się, że jest ok to o tyle trwałość i odporność na wszelkie zagięcia itp. wypada u mnie marnie ale to tylko i wyłącznie z tego względu, że wożę książki w torebkach więc siłą rzeczy niszczą mi się bardziej niż u innych.
"Cimmeria to po grecku "miejsce pełne sekretów"."
C.J.Daugherty stworzyła niezwykle ciekawą serie dla młodzieży i nie tylko. Styl autorki nie jest skomplikowany dzięki czemu przy czytaniu "Wybranych" można się zrelaksować. Mamy tu nie tylko intrygi, tajemnice lecz także różne relacje międzyludzkie, jedne mniej lub bardziej skomplikowane lecz tworzące spójną całość. Bohaterowie dojrzewali z tomu na tom, podejmowali coraz trudniejsze decyzje, czasem zaskakujące dzięki czemu nigdy nie można było być pewnym co za chwilę nastąpi.
"Ale każdy odważny człowiek musi być głupcem, prawda? Trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby wyskakiwać z samolotu albo wspinać się na górski szczyt."
Serie C.J.Daugherty czytało się bardzo szybko. Jestem szczęśliwa, że miałam okazje poznać przygody Allie i jej przyjaciół. Książki zajmują honorowe miejsce na mojej półce i na pewno doczekają się momentu, kiedy ponownie po nie sięgnę.
Nawet nie wiecie jak ja czekałam na zakończenie tej serii! Jestem oczarowana to za mało powiedziane. C.J.Daugherty powaliła mnie na łopatki, wdeptała w ziemie.
"Przypomnij mi jutro, żebym ci pokazał, że niebo jest niebieskie, a trawa jest zielona. Myślałem, że nie trzeba ci tłumaczyć oczywistości."
Allie to buntowniczka, która po ucieczce brata zmienia się ni do poznania....
"Serce przestaje mi bić.
Czas zatrzymuje się w miejscu.
Cały świat zatrzymuje się w miejscu.
To, co miało być przelotnym spojrzeniem, zamienia się w mimowolne zagapienie się.
Poznaję te oczy. To oczy Hope.
A także jej nos, twarz, usta, włosy.
Po prostu wszystko."
Pewnie jak większość osób przed sięgnięciem po "Losing Hope" zastanawiałam się, czy jest w ogóle sens czytać tą samą historię co w "Hopeless" tylko z punktu widzenia Holdera? Wszystko co najważniejsze zostało już przedstawione. Nic czytelnika nie powinno zaskoczyć. Czy aby na pewno?
"Zupełnie, jakbym był kompasem, a ona była północą"
Holder nie ma łatwego życia. Jak był dzieckiem to stracił Hope i nie umie się z tą stratą pogodzić. Los jednak bywa okrutny i wystawia go na kolejną ciężką próbę. Zabiera mu Less. Świat mu się zawala. Traci swoją lepszą połowę. Czy przypadkowo spotkana Sky jest w stanie przywrócić jego życiu sens?
"Przyszłość dla mnie nie istniała. Dopiero będąc ze Sky, zacząłem myśleć o tym, co stanie się jutro, pojutrze, za rok czy w odległej przyszłości. Potrzebuję tego teraz. Boję się, że jeśli nie wezmę jej w ramiona, znowu zacznę patrzeć za siebie i przeszłość całkowicie mnie pochłonie."
"Losing Hope" to tylko w niewielkim stopniu ta sama historia, którą poznaliśmy w "Hopeless". Podstawowa różnica jest taka, że wydarzenia poznajemy z punktu widzenia Deana Holdera. Nie spodziewałam się, że ta część będzie niosła ze sobą tyle skrajnie różnych emocji. Mamy w końcu okazję poznać prawdziwe powody dziwnych zachowań Deana z poprzedniej części.
"A kiedy chłopak kocha jakąś dziewczynę, zwłaszcza swoją siostrę, powinien wiedzieć, co sprawia, że się uśmiecha, a co zmusza ją do płaczu."
W "Hopeless" Holdera dało się odczuć jako takiego wyluzowanego chłopaka, któremu wszystko przychodzi z łatwością. Dopiero tutaj pokazał swoją prawdziwą twarz. Między innymi dzięki listom do swojej siotry Less udało mu się zrzucić maskę. Widać jak na dłoni, że wszystko co robi jest dokładnie przemyślane. Nie chce nikogo skrzywdzić i chce jak najlepiej dla Sky, choć jego czyny przynoszą różny skutek.
"Patrzymy sobie długo w oczy, a potem ona całkowicie pochłania mnie, a ja ją, i nie wiem już, gdzie kończy się moja miłość, a zaczyna jej."
Przyznam szczerze, że ta recenzja nie przyszła mi tak łatwo jak inne. Po przeczytaniu "Losing Hope" miałam tyle myśli w głowie, że ciężko było to poukładać. Prawdopodobnie dlatego ta recenzja jest taka poplątana. Wiem jednak, że osoby, które maja za sobą lekturę "Hopeless" koniecznie muszą sięgnąć po tą część bo stanowi ona idealne uzupełnienie. Ja mam w planach przeczytać jeszcze "Szukając Kopciuszka" aby mieć pogląd na całą serię.
"Serce przestaje mi bić.
Czas zatrzymuje się w miejscu.
Cały świat zatrzymuje się w miejscu.
To, co miało być przelotnym spojrzeniem, zamienia się w mimowolne zagapienie się.
Poznaję te oczy. To oczy Hope.
A także jej nos, twarz, usta, włosy.
Po prostu wszystko."
Pewnie jak większość osób przed sięgnięciem po "Losing Hope" zastanawiałam się, czy jest w ogóle sens czytać...
"Życie w przeciętności jest stratą czasu."
Z twórczością Colleen Hoover miałam okazję zapoznać się podczas lektury "Hopeless" oraz "Loosing Hope". Urzekła mnie swoim stylem oraz sposobem w jaki wzbudza w czytelniku wiele różnych emocji podczas czytania. Stanowczo jest jedna z moich ulubionych autorek. Długo czekałam na możliwość zapoznania się z "Maybe Someday" ale nadszedł w końcu ten długo wyczekiwany moment i w chwili obecnej jestem już po lekturze książki. Jakie zrobiła na mnie wrażenie?
"Czasami słowa mają większy wpływ na czyjeś serce niż pocałunki."
Sydney dla muzyki porzuciła studia prawnicze narażając na szwank swoje relacje z ojcem. Uwielbia przesiadywać na balkonie i słuchać jak nieznajomy z naprzeciwka gra na gitarze.
W dniu jej 22 urodzin całe pokładane życie lega w gruzach za sprawą dwóch najbliższych sercu osób.
"Wiele rzeczy mogę, powinnam i muszę zrobić, żadnej z nich jednak zrobić nie chcę."
Ridge pisze teksty piosenek, gra na gitarze i jest szaleńczo zakochany w swojej dziewczynie. Od jakiegoś czasu ma także blokadę twórczą. Nie jest w stanie napisać żadnej piosenki. Któregoś wieczoru zauważa na balkonie naprzeciw dziewczynę, która śpiewa do jego melodii. Postanawia ją poznać. Nie spodziewa się, że ta decyzja wywróci jego życie do góry nogami.
"Ktoś mi kiedyś powiedział, że cierpienie stanowi doskonałą inspirację. Niestety, miał rację."
"Maybe Someday" to jedna z tych książek, które wciągają od samego początku. Colleen Hoover świetnie wciągnęła czytelnika w wykreowany świat. Historia Sydney i Ridge wzbudziła we mnie wiele emocji. W połowie książki sama już nie wiedziałam, czy wolałabym, żeby zostali parą czy jednak przyjaciółmi. Ich relacja jest bardzo szczera. Całość zamknięta w świecie muzyki co dodało uroku książce.
"Jesteśmy tylko dwiema zagubionymi duszami przerażonymi perspektywą niechcianego rozstania."
Po książkę Colleen Hoover stanowczo powinien sięgnąć każdy. Nie jest to typowe romansidło. Jest to jedna z tych powieści, które zostają w sercu i myślach na długo po odłożeniu jej na półkę. Dodatkowo w środku "Maybe Someday" znajduje się link, który przeniesie nas do piosenek stworzonych specjalnie do niej. Sięgając więc po książkę, dostajemy nie tylko piękna opowieść o rodzącym się uczuciu dwojga ludzi w świecie ciszy i muzyki a także soundtrack. Jak dla mnie połączenie idealne.
"Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce."
"Życie w przeciętności jest stratą czasu."
więcej Pokaż mimo toZ twórczością Colleen Hoover miałam okazję zapoznać się podczas lektury "Hopeless" oraz "Loosing Hope". Urzekła mnie swoim stylem oraz sposobem w jaki wzbudza w czytelniku wiele różnych emocji podczas czytania. Stanowczo jest jedna z moich ulubionych autorek. Długo czekałam na możliwość zapoznania się z "Maybe Someday" ale...